Skocz do zawartości

Samotne matki - fabryka nieszczęść


Rekomendowane odpowiedzi

Trafiłem ostatnio na strone pokazującą jakie są skutki wychowania bez ojca oraz rozwody i tego typu rzeczy. Skutki okazują się być bardzo poważne i łamiące dla młodego człowieka. Wszystko poparte badaniami.

http://www.fathers.com/statistics-and-research/the-consequences-of-fatherlessness/ częś I

http://www.fathers.com/statistics-and-research/the-consequences-of-fatherlessness/2/ część II

a tutaj treść polskiej strony

http://dzielnytata.pl/dt-ostrzega.htm

 

Dzieci wychowywane przez ojców, którym przyznano wyłączną opiekę,

notują lepsze wyniki pod względem edukacyjnym i przystosowania społecznego

w porównaniu z dziećmi pod opieką matek.


63% - nieletnich samobójców pochodzi z domów bez ojca. 90% - wszystkich bezdomnych dzieci i dzieci uciekających z domów to dzieci wychowywane bez ojca.
71% - uczniów rezygnujących z nauki na poziomie szkoły średniej pochodzi z domów bez ojca.
85% - dzieci wykazujących zaburzenia zachowania to dzieci wychowywane bez ojca.
70% - młodzieży w państwowych placówkach opiekuńczych pochodzi z domów bez ojca.
85% - gwałcicieli motywowanych chęcią rozładowania złości wychowało się bez ojca.
75% - dzieci w wieku dojrzewania w ośrodkach odwykowych wychowywało się bez ojca.
85% - młodych przestępców w więzieniach pochodzi z rodzin bez ojca. 
„80% - nastolatków w szpitalach psychiatrycznych pochodzi z rozbitych rodzin." 
Source: JB Elshtain, "Sprawy rodzinne ...", wieku Christian, Jully 1993

Prawdemówiąc mój ojciec też był praktycznie nieobecny w moim życiu. Pracuje na wyjeździe i bywa tylko w weekendy a wtedy i tak był zajęty tylko sobą. Traktował mnie w sumie jak małego parobka. I dzisiaj odbija się na mnie to właśnie. 

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja wygrałem wszystko prawnie i sam wychowuję synów. Byłem przez półtora roku z laską po rozwodzie z dzieckiem, ale to jest kłopot straszny. Jak się jej staty dowiedział, że jesteśmy w kinie na przykład to potrafił wydzwaniać dwadzieścia razy, że dziecko jej samo siedzi a ona qrwa się włóczy z typami. Zamknąłem temat, bo nie mogłem już znieść tych akcji. Spoko laska była, schabowy w niedzielę, pełen spokój, na dojście. Generalnie polecam panom, co nie chcą się angażować na full/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem synów powinni wychowywać ojcowie a nie matki z prostego powodu. Matki wcisną te brednie synom o tym że jak będą mili, uprzejmi, rycerscy to będą mieli każdą dziewczynę(chuj z tym, że matka poleciała na całkowite przeciwieństwo dżentelmena ale się do tego nie przyzna bo nie chce być uznana przez społeczeństwo za łatwą dziwkę, chociaż niejedna kobieta nie chce wyjść na dziwkę mówiąc obłudne słowa ale staję się nią robiąc typowo kurewskie rzeczy wynikające z biologii).  Tylko dwa warunki jeśli ktoś chce się zająć synkami. Po pierwsze musi sprawdzić, czy jest ojcem biologicznym synków, jak jest to walczy o prawa rodzicielskie a jak nie to sprawa zamknięta. A po drugie mieć z czego utrzymać synków.  Tak w sumie powinno być. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie uważam że optymalnie to mimo wszystko tradycyjny model rodziny. Samica też jest potrzebna, zwłaszcza póki synek nie skończy parę lat. Później samica też się przydaje, może np: prać, prasować, gotować itp. W niczym to nie przeszkadza w wychowaniu syna a od razu syn wie, gdzie jest miejsce samicy i zwiększa szansę, że w przyszłości poszuka sobie ogarniętą partnerkę a nie wytapetowaną księżniczkę.

 

Samica nie powinna kształtować charakteru chłopaka, bo to jest bez sensu. Najważniejszą rzeczą jaką musi nauczyć się młody człowiek to odwaga. A samica choćby nie wiem jak chciała nie jest w stanie go tego nauczyć. Może nauczyć agresji, brawury lub arogancji, ale to nie to samo co zwykła odwaga. Tej ostatniej samiec musi nauczyć się od innych samców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak ojca w rodzinie i wychowanie synów (córki mnie nie interesują, tak samo pojebane jak z pełnych rodzin) jedynie przez matki ma duży wpływ na identyfikację dziecka z płcią. Tacy nazwijmy to mężczyźni silnie identyfikują się z cechami kobiecymi, mają pewne kobiece zachowania.

cytat: " ...Z danych wynika, że chłopcy wychowywani przez samotne matki i nie posiadający wzoru męskości dla identyfikacji płciowej,istotnie częściej charakteryzują siebie przymiotami kobiecymi, posiadając więcej cech ze Skali Kobiecości. Chłopcy poddani oddziaływaniu tylko matki, posługują się częściej wymiarem kobiecości w płci psychologicznej zarówno w stosunku do siebie, jak i świata. "

Polecam całość:

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/1013-bez-kompasu-czyli-plec-psychologiczna-chlopcow-wychowywanych-przez-samotne-matki.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł postu doskonale trafiony. Brak ojca zwłaszcza dla chłopca to jedno z największych poranień młodości. Brak ojca to nie tylko ojciec który zniknął czy zmarł to również ojciec nie obecny w jego życiu.

 

Nie będę tutaj pisał jakie skutki niesie za sobą taka sytuacja jest sporo tego w necie. Zaznaczę tylko jedną podstawową kwestię:

 

Kobieta nigdy nie wychowa chłopca sama. Nie jest do tego stworzona. Chłopca może wychować TYLKO ojciec!

 

Samica w rodzinie jest odpowiedzialna za utrzymanie ogniska domowego. Za przekazanie wzorców i wartości odpowiedzialny jest ojciec.  Bark ojca już powoduje to, że sama samica ma problemy z utrzymaniem tego wspomnianego ogniska domowego (dzisiaj zazwyczaj materialne). Bracia, chyba nie sądzicie, że frustracje, niezadowolenie i poczucie skrzywdzenia samiczka przy dziecku będzie potrafiła zachować sama dla siebie? Nie! Wszystko to wyleje nieświadomie na tych co są najbliżej czyli właśnie na dziecko. Niczemu nie winne i niczego nieświadome. Do tego bez żadnego wzorca relacji kobieta - mężczyzna. Mąż - żona.

I teraz kolejna sprawa druzgocąca dla psychiki takiego chłopaka - brak ojca wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa dziecka. niesie to za sobą poważne skutki. Stąd chłopcy wychowani bez ojca tak obficie figurują w statystykach przestępstw.

 

nakreśliłem tylko kilka podstawowych aspektów a już widać ile później taki chłopak musi nadrobić, zrozumieć w dorastającym a nie często dorosłym życiu.

 

I tutaj sprawa ważna: nie często jak zauważyliście Bracia staję tutaj po stronie kobiet. W zasadzie mi się jeszcze to chyba nie przytrafiło. No cóż staram się być obiektywny do bólu więc dzisiaj:

 

winę za powyższe ponoszą wyłącznie ojcowie co zaniedbali swój rodzicielski obowiązek.

 

Jak napisałem wyżej samica nie jest w stanie (nie jest stworzona do tego) aby wychować chłopaka. Oczywiście pewnie stado samic zaprzeczyłoby temu i z krzykiem by mnie zaatakowały, że same wychowały i wyrósł super facet. Bzdura. uderzyłbym w słaby punkt jego psychiki i popłakał by się jak dziecko.

 

Wracając do tematu - apeluję Bracia, to co robi mężczyznę z ojca to obecność w życiu dziecka. Masz być obecny i interesować się nim. To już bardzo dużo, bo daje mu poczucie bezpieczeństwa. Nie olewajcie tego teamu w żadnym wypadku - obowiązkiem wychowania chłopaka nie obarczajcie samiczki. Ona tego po prostu nie potrafi nawet jakby chciała.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem czarnej przestępczości (90% przestępców w USA to murzyni) pojawił się właśnie wraz z wprowadzeniem socjalu dla murzynów, co za tym idzie wraz z ogromnym wzrostem liczby samotnych matek i tym samym brakiem prawidłowych wzorców wychowania (70% czarnoskórych dzieci w USA wychowuje się bez ojca, przed wejściem socjalu to było jakie 10-15%). Doszedł oczywiście destruktywny wpływ płacy minimalnej (po jej wprowadzeniu 4 mln murzynów z miejsca straciło pracę, obecnie 52% młodych czarnych nie ma pracy, a dawniej bezrobotnych czarnych było mniej niż białych).

 

Dlatego właśnie czarnoskóry ekonomista Walter E. Williams uważa że państwo socjalne zniszczyło murzynów bardziej niż niewolnictwo i ustawy rasistowskie. Szkoda tak mało "białasów" słucha takich mądrych murzynów jak Walter Williams czy Thomas Sowell. A podobno biali są mądrzejsi od czarnych :P 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co może kobieta nauczyć syna, mężczyznę, chłopca? Niczego co męskie. Za to wiele co kobiece. Sprzeczności, rozchwiania, manipulacji, egoizmu, zatajonego chamstwa i wrażliwości na byle gówno. Matka też potrafi mieć dziecko jako przedłużenie własnych ambicji, czyli potrafi adorować syna.

 

Syn z kolei adoruje matkę i wytwarza się patologia. Matki mogłyby ruchać się z synami, te które tworzą maminsynków. Katastrofa.

 

I to jest dobry temat, bo skierował mnie ku następnemu. Skłonności homoseksualne kreowane przez matki i religię! Zaraz założe. Mnie matka wychowywała to wiem coś o tym jak to jest. Zero pozytywnych cech oprócz współczucia mnie nauczyła tylko to współczucie wygląda tak że współczuje tylko wtedy gdy mam z tego korzyść, ha! Czyli jak ktoś umrze z rodziny to mnie to boli, a jakby nie bolało że trace to miałbym to w chuju muju!

 

Kobiety czego uczą jeszcze? Podlegania im, służenia. Cała moja rodzina służy kobietom i choć kręcą głową, to służą bo nie można sie postawić! Mężczyzna służący to mężczyzna nie mężczyzna takie moje zdanie! Mężczyzna ma być pan!

Edytowane przez Krogulec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Co może kobieta nauczyć syna, mężczyznę, chłopca? Niczego co męskie.

 

Samotne matki zabijają w swoich synach indywidualizm, oryginalność, bo same tego w sobie nie mają, a bardzo im te cechy w ich synach zawadzają.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Krogulec napisał:

Cała moja rodzina służy kobietom i choć kręcą głową, to służą bo nie można sie postawić! Mężczyzna służący to mężczyzna nie mężczyzna takie moje zdanie! Mężczyzna ma być pan!

 

Współczuję,

powiem szczerze, że nie miałem przyjemności poznać tego typu rodziny, jakoś w moim kręgu baby aż tak nie dominują

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejecie przez syna emocjonalnego podejscia do swiata = brak ojca/za malo ojca/OJCIEC NIE MA W OGOLE WZORCOW MESKICH (nie przejal ich jak sam byl maly, bo prawdopodobnie jego ojciec tez ich nie mial).
Jezeli ktos z was nie moze uporac sie z podswiadomoscia i mysleniem emocjonalnym (w sensie - boli, ale skad to sie wydostaje? Czemu mi jest przykro? Boze, a jak to sie stanie? ITD. ITP.) to najwyrazniej przejeliscie cechy zenskie, bo meskich nie bylo (nawet jak byl ojciec). Nie znacie pierwiastka meskiego, wiec szukacie, szukacie, a przy tym robicie mase bledow. Ale podswiadomosc mozna przeprogramowac, wiec czytac, probowac i uzywac to co dziala. 
Dziecku nic nie musisz mowic, ono samo przejmuje energie/wzorzec. 

DLACZEGO JEST TAK, A NIE INACZEJ? NO BO NAS WYRŻNĘLI W PIEN NA WOJNIE!!! Zostaly same matki z dziecmi. Wiec kto je wychowywal? No matki. Tyle. 

Ale nadchodzi czas silnych mezczyzn, Panowie, wiec piesci w gore!

Edytowane przez Dyktator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko syna powinien wychowywać ojciec, córkę również. Córka wychowywana tylko przez matkę wyrasta na zimną sukę z niechęcią do świata mężczyzn. Ni ma chooya, dziecku potrzebni są i ojciec i matka. Mama, głownie do opieki, i tak do 5-6 roku życia jej rola jest główna, a do wychowywania, jak dziecko przekracza tak 5-6 rok życia potrzeba ojca. Tylko takie "programowanie" dziecka jest zdrowe i właściwe. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

Nie tylko syna powinien wychowywać ojciec, córkę również. Córka wychowywana tylko przez matkę wyrasta na zimną sukę z niechęcią do świata mężczyzn. Ni ma chooya, dziecku potrzebni są i ojciec i matka. Mama, głownie do opieki, i tak do 5-6 roku życia jej rola jest główna, a do wychowywania, jak dziecko przekracza tak 5-6 rok życia potrzeba ojca. Tylko takie "programowanie" dziecka jest zdrowe i właściwe. 

 

Matka to tak dla zachowania równowagi co najwyżej żeby ojciec nie przesadzał z byciem zbyt surowym, ponieważ jednak jakieś tam uczucia do ludzi trzeba wykształcić i tu kobieta się przydaje. Byle w minimalnym stopniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem potrzebni są oboje rodzice. Zarówno matka jak i ojciec. I oboje powinni uczestniczyć w wychowaniu dziecka od samego początku. Od pierwszego dnia. Przecież oboje rodzice mogą przekazać podobne wzorce. Chyba, że związałeś się z kobietą, której wzorców nie chcesz u swojego dziecka. Tylko wtedy po cholerę się z taką kobietą wiązałeś. 


Faceci sami sobie robią pod górę, bo bardzo często mają w dupie wychowanie dziecka. Bez względu na to czy jest to dziewczynka, czy chłopiec. Wbrew powszechnej opinii moim zdaniem facet musi włożyć właśnie znacznie więcej siły w wychowanie córki na człowieka niż w wychowanie syna. Widzę to zresztą po znajomych. Jeśli kobita jest fajna, bez fochów itd. to najczęściej w życiu ma znacznie lepszy kontakt ze swoim ojciec niż matką.

 

Taka jest np. moja żona. Teść przy niej robił wiele od początku, wychowywał ją i dawał wzorce i dziś mam w domu totalne przeciwieństwo zimnych i wyrachowanych suk. Co prawda trochę nad nią popracować też musiałem, ale za to nie mam fochów, nie mam manipulacji, nie mam cichych dni, a zajebistą babkę, zajebisty seks, zajebistą córkę.
A jak robi wielu. Są w zasadzie tylko dawcą nasienia a co się dzieje z dzieckiem potem mają totalnie gdzieś. Po pracy piwko, koledzy, gazetki a dzieci niech się chowają z matką.

 

To czego oni w ogóle oczekują. Więzi u dziecka kształtują się bardzo szybko. Moja córka jak tylko wrócę z pracy to wręcz szaleje i od razu się ładuje do mnie;) Tylko ze mną zasypia, uczę ją nowych rzeczy i jestem dumny jak leży wpatrzona we mnie i słucha mądrze mimo swojego roczku. I mając ten roczek jest znacznie bardziej żywa, ciekawska i "czająca" niż np. synek mojego kumpla, który ma gdzieś jego wychowanie.

 

A są w takim samym wieku, a jakby dzieci na całkiem różnym stopniu rozwoju.
Dlatego nigdy nie zgodzę się z teorią, że jedna strona ma ważniejsze zadanie. Obie mają tak samo ważne, byleby to ustalić. A jak ktoś ze sobą nie rozmawia i nie ustala to cóż.... jego problem.

 

Podzielono tekst.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chciałby zobaczyć jak wygląda samotna matka to może sobie wpisać Monika Zdonek na FB  - wyjdzie nam brunetka z bardzo krótkimi włosami. To jest idealny przykład samotnej matki, zapewne już wbija swojej jedynej córeczce jacy to faceci są źli. No i ten kult córki w zdjęciach i pokazanie siebie jako idealnej matki. Ech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.