Skocz do zawartości

Dla białych...


Rekomendowane odpowiedzi

M.Dąbrowski - odpowiadając na Twoje pytania

"Jak reagowałeś gdy kobieta szantażowała? Gdy kobieta coś ci zarzuca, czego nie robisz, wyprawia jakieś akcje, dziwne historie, obraża i wyrzuca całą sterę szantaży i próby wmówienia poczucia winy jak z tym stresowaniem się?

Czyli obwinianie. Zdrady winny jesteś ty, stres dziecka winny ty, jej krzyki winny ty, jej manipulacje i szantaże winny ty. Zawsze winny ty.

Jak to rozwiązujesz? Siedzisz w milczeniu i słuchasz? Jakoś rozmawiasz?"

 

 

 

Jak reagowałem. Jakiś czas temu miałem problem z emocjami to znaczy robiłem to co chciała czyli zaczynałem grać w jej grę, zaczynałem się wkręcać, wyrzuty, rozmyślania, negatywne emocje, próby logicznych tłumaczeń, ucieczka przed konfrontacją, bo przecież nie mogę powodować takich negatywnych stanów u "mojej myszki", to takie nieludzkie ;)

Duże straty energii, długie powroty do równowagi, stracony czas. Od jakiegoś czasu po prostu traktuję ją jak każdą inną kobietę, jest to raczej podejście neutralne i widzę, że taka sytuacja nie do końca jej odpowiada, utrata kontroli.

 

Już nie poruszam tematów z tym wszystkim związanych. Ja kilka razy logicznie wykładałem pewne racje, jednak logika jak wiemy nie działa i po ostatnim razie zakończyłem swoje wywody. Równie dobrze możesz kiwać się pod ścianą płaczu, modlić się o szóstkę w totolotka, efekt będzie identyczny. Obecnie rozmawiam o sprawach organizacyjnych, co trzeba załatwić, co opłacić itp. itd. Równocześnie jakiekolwiek „głębsze tematy” duszę w zarodku, oznajmiam że nie mam zamiaru o nich rozmawiać, jeżeli już coś nawija to mamy monolog. Potrzebowałem naprawdę wielu miesięcy żeby tak naprawdę zrozumieć pewne kwestie, żeby ogarnąć się ale to raczej normalne

 

Teraz wiem, że moje własne zaniedbania, brak stanowczości, brak stawiania na swoim, "wygodnictwo" i rycerzykowanie sprawiło, że zasiadła na wysokim tronie z którego zejść się jej nie opłaca. Ale czy ktoś z czytających o tym nie wie? Ameryki nie odkryłem :)

 

To tyle, pewnie za jakiś czas coś nowego się urodzi to nie omieszkam o tym napisać w ramach "zajęć praktycznych homera"

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli to kolejne potwierdzenie, że empatia i okazywania uczuć do kobiet rodzi ich złe zachowania, ponieważ są związane z uległością wobec nich, a tego wręcz nienawidzą.

Kobieta nas nie wesprze, a my wszelkimi siłami jej to dajemy. Kobieta nas nie zrozumie, ale my próbujemy ją zrozumieć i znaleźć rozwiązanie na jej problemy które są nie do rozwiązania ponieważ albo są wyimaginowane, albo manipulacją. Kobieta nas rani, ale nas nie można bo wyjdziemy na frajerów, więc udajemy że nic się nie stało i jesteśmy twardzi. Niech pluje, dam radę. I to głupie uznanie że to kobieta to słaba płeć. Na słabą WYGLĄDA, na słabą się kreuje, ale jest silniejsza przez to że bardziej skupiona na sobie.

 

I najważniejsze. Jeśli z kobietą się kłócimy, to żadna rozmowa nie pomoże bo ona jej nie zrozumie i się nie zmieni, tak jak zawsze o sobie mówi. Jestem jaka jestem - to wy macie się zmieniać, to wy macie mi służyć i osiągnę to każdym sposobem.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszło mi na myśl powiedzenie - nie kłuć się z idiotą bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. 

W wersji dopasowanej do sytuacji byłoby: Nie poddawaj się emocjom kobiety bo sprowadzi Cię do poziomu szamba i przygniecie doświadczeniem. 

 

Może to trochę egocentryczne ale teraz tym bardziej szczęśliwy jestem że ze swojego małżeństwa (bez dzieci też na szczęście) wypłatałem się bez strat (nie licząc zmarnowanego czasu i energii kiedy jeszcze w nim trwałem). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 1.06.2016 o 10:07, Eredin napisał:

Panowie.

 

Mamy coraz więcej żywych przykładów (nie tylko na forum), że ślub w dzisiejszych czasach to jest strzał w kolano lub inne newralgiczne miejsce. Trzeba być chyba pozbawionym własnej godności, żeby chcieć się dzisiaj żenić. Bez urazy dla żonatych i kogokolwiek, ale takie są fakty. Wszyscy wiemy i widzimy, co się dzieje. 

 

Dobrowolne oddawanie komuś władzy nad swoim życiem to nie jest żadna oznaka dojrzałości czy męskości. A takim właśnie przekazaniem władzy jest w obecnych czasch ślub. 

.......

W 2001 po 14 latach "małżeństwa" złożyłem o rozwód. Pierwsza rozprawa "pojednawcza"- tęga, cycata "wysoka sąda" za blatem i pytanie: "czy pan podtrzymuje bla , bla ..". Potem pytanie: "czy państwo współżyją?" ja na to przemówienie w stylu: "nie chcę odpowiadać na takie pytania. Jestem czowiekiem dorosłym. 14 lat temu stawiłem się tutaj i nie pytaliście mnie czy mam syfa i czy jestem zdrowy na umyśle. Stawiłem się - padły proste pytania i ja odpowiedziałem "tak" a wyście to zapisali. Ponieważ jak mówiłem jestem dorosły i odpowiedzialny więc dziś oswiadczam "nie"- proszę to zapisać i nie wnikać w moje intymne sprawy.
Na to wysoka sąda (nie wytrzymało babsko) z wsciekłoscią nieuikrywaną: "GDYBY LUDZIE BYLI DOROŚLI TO NIE ZAWIERANO BY SLUBÓW". Bardzo mnie to wtedy zastanowiło, zamyśliłem się i chyba nawet podziekowałem wysokiej sądzie za to stwierdzenie co ją jeszcze bardziej wyprowadziło z równowagi. Byłem w tamtych latach naiwny i kompletny osioł i dalej -na sprawie byłem zupełnie nieprzygotowany i pełen "szlachetności"- ale o tym być może kiedy indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.07.2016 o 21:27, Knight napisał:

Przyszło mi na myśl powiedzenie - nie kłuć się z idiotą bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. 

 

Ja na to zawsze mówię: Mądry głupiemu ustępuje i dlatego ten świat tak wygląda. Idiotę trzeba sprowadzić na ziemię MERYTORYCZNIE, wypunktować i w rozmowie zadawać pytania, nawet cyniczne, żeby wykazać brak logiki w wypowiedziach (dotyczy mężczyzn) lub robić swoje, bo one wbrew pozorom patrzą na nasze czyny (dotyczy kobiet).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Robson napisał:

 

Ja na to zawsze mówię: Mądry głupiemu ustępuje i dlatego ten świat tak wygląda. Idiotę trzeba sprowadzić na ziemię MERYTORYCZNIE, wypunktować i w rozmowie zadawać pytania, nawet cyniczne, żeby wykazać brak logiki w wypowiedziach (dotyczy mężczyzn) lub robić swoje, bo one wbrew pozorom patrzą na nasze czyny (dotyczy kobiet).

 

Z mojego doświadczenia wynika, że to działa jeśli rozmówca (mężczyzna) czuje do ciebie respekt, w innym przypadku logika nie działa. Odbywa się to na zasadzie: co mi taki leszcz będzie gadał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.08.2016 o 17:34, Niepozorny napisał:

Z mojego doświadczenia wynika, że to działa jeśli rozmówca (mężczyzna) czuje do ciebie respekt, w innym przypadku logika nie działa. Odbywa się to na zasadzie: co mi taki leszcz będzie gadał.

 

To też prawda. Ale respekt może czuć nawet przełożony do podwładnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Po małej przerwie wracam. Najważniejszy fakt to taki że dziecko moje, potwierdzone. Ogarniam dziecko i czekam. Czas przemija, dziecko rośnie, matka niech się dalej zajmuje swoimi sprawami, ja prowadzę zbiórkę "dla powodzian" czyli dla siebie. Przy odwiedzinach z okazji narodzin dziecka, przy odwiedzinach różnych kobiecin-psiapsiółek- stwierdzam jedno- już to znacie, o czym one "gadajooo", jaki jest klimat dzisiaj dla Panów Ojców.

Pozdrawiam, myślę że za jakiś czas znowu zdam raport

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 12.07.2016 o 08:28, homers napisał:

 

M.Dąbrowski - odpowiadając na Twoje pytania

"Jak reagowałeś gdy kobieta szantażowała? Gdy kobieta coś ci zarzuca, czego nie robisz, wyprawia jakieś akcje, dziwne historie, obraża i wyrzuca całą sterę szantaży i próby wmówienia poczucia winy jak z tym stresowaniem się?

Czyli obwinianie. Zdrady winny jesteś ty, stres dziecka winny ty, jej krzyki winny ty, jej manipulacje i szantaże winny ty. Zawsze winny ty.

Jak to rozwiązujesz? Siedzisz w milczeniu i słuchasz? Jakoś rozmawiasz?"

 


Przede wszystkim:

1) Ani razu jej nie przytaknij. To i tak na 99% przegrana sprawa a nie ma co przyznawać się tylko po to żeby "zaryzykować, że ona zauważy to i się jej w głowie odmieni"
2) Od razu kontruj. To co ona Tobie zarzuci, na pewno jest tylko w połowie gdzieś w okolicach prawdy. Np "za mało się kochaliśmy" odp: "Nie zauważałaś A.B.C / Nie starałaś się mnie zachęcić / itp"
3) Przede wszystkim nie siedź w milczeniu i nie przyznawaj jej racji
4) Rozmawiaj w 4 oczy. Żadnych SMS czy FB. Zawsze będzie miała podkładkę, bo zawsze coś napiszesz, co ona może wykorzystać nie tyle w sądzie ale w rozmowie z ludźmi. Może Cię oczerniać.

Taka mała dygresja:

Widzę, że autor tematu 

1) Nie był białym rycerzem
2) Miał rozdzielność majątkową
3) Żona i mąż wiedzieli, że są niezależni finansowo bo zarabiali "na siebie ale wspólnie"

A jednak to jebło bo się zakochała w "białym rycerzu". Widzicie jak jest? Nigdy nie ma złotego środka. Na teraz rycerz jest na tyle ok, żeby wszystko jebnąć. Niestety. Małżeństwo od związku różni się

uprzywilejowaniem kobiety i formalnościami. Kobiety mają przewagę po wejściu w związek małżeński. Młodzi i szukający pierścionka ... Lepiej wydajcie tą kasę na PS 4 albo wesprzyjcie to forum. 
Więcej dobra, więcej korzyści i nie pogrążycie swojego życia. Związek wystarczy. Małżeństwo to taki związek stworzony do tego aby kobiety miały lepiej. 

Autor wątku i ja wiemy na pewno jak to jest wychodzić z małżeństwa ... Młode wilki doceńcie wiedzę życiową a nie książkową.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.