Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

29 minut temu, GluX napisał:

Dwa, nie jestem w stanie utyć

Tycie, lub niedowaga może być spowodowane emocjami. Mam kumpla który wiele lat przerabia temat,

je może połowę tego co ja (jak nie mniej) i wygląda świetnie, masa ciała idealna. 

Jak nie jesz pod wpływem emocji, to sam czujesz czego potrzebujesz, poza tym emocje zabierają energię.

33 minuty temu, GluX napisał:

Trzy - wczoraj podczas uwalniania doszedłem do jakiś głębszych pokładów - momentalnie powiedziałem "on jest nasz".

To ciekawe. Miałem coś podobnego, zgłębiłem to bardziej i dokopałem się do interesującej teorii w moim umyśle,

że jesteśmy nieustannie pożerani przez astralne gady itp.

Wiele osób praktykujących wgłębianie się w podświadomość,

ma podobne jazdy (stąd też tyle teorii o annunaki, reptylianach).

Nie wiem co to, przypuszczam, że na pewnych poziomach człowiek łączy się z nieświadomością zbiorową i tam dokopuje się do archetypów...

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, pytanie do osób z tego tematu.

 

Czy na początku praktyki uwalniania mieliście wrażenie takiej ''pustki'' ? 

Ja miałem już tak kilka razy, a samą technikę poznałem niedawno. Przykładowo siedzę sobie i nagle mam myśli typu: ''boże co ja robię, powinienem coś robić innego''

(a nic nie robię w danym momencie, np siedzę i czytam forum).

 

Udało mi się także kilka razy zauważyć jak ktoś chce na mnie coś wymusić określoną emocje/reakcje. Nie wiem czy to jakiś zwykła nieprawdziwa wizja czy po prostu identyfikowanie własnych emocji pomaga w takich właśnie sytuacjach. Łatwiej jest mi także określać jakie emocje odczuwa inny człowiek na podstawie tego co mówi i jak się zachowuje. 

 

Technika mi się podoba, kilka razy mi pomogła, gdy ktoś ''nadepnął mi na odcisk''. Kilka razy z kolei automatycznie tuż po zidentyfikowaniu własnej emocji udało mi się samemu przekonać, że moje zachowanie było niewłaściwe, i że niepotrzebnie bym się uniósł. A dopiero początek.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.08.2016 o 18:30, Zenek napisał:

 

Jak nie jesz pod wpływem emocji, to sam czujesz czego potrzebujesz, poza tym emocje zabierają energię.

 

A co w przypadku gdy się mało je , dobrze się czuję pod względem emocjonalnym,fizycznym, a jakby było tego mało waga  idzie do góry :blink:.Przez ostatni miesiąc jadałem góra 1500 kcal przy pracy fizycznej,a przytyłem dwa kilogramy. Wybryk natury czy jak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WOLAND Nie wiem, piszę na przykładzie kumpla,

tego co zdążyłem się dowiedzieć i zaobserwować u siebie (trudna sytuacja życiowa, 

mnóstwo złych emocji z tym związanych, sprawiło,

że schudłem straszliwie, a zdarzało mi się okresy, gdy jadłem sporo)

Ciekawie na temat odżywiania i regulacji masy ciała pisze Tombak: dzieli on żywność na określone smaki(gorzki, słodki, słony, kwaśny.),

a każdy ze smaków produktów żywnościowych powoduje określony efekt (np. chudnięcie, tycie).

 

54 minuty temu, Patryk napisał:

Udało mi się także kilka razy zauważyć jak ktoś chce na mnie coś wymusić określoną emocje/reakcje. Nie wiem czy to jakiś zwykła nieprawdziwa wizja czy po prostu identyfikowanie własnych emocji pomaga w takich właśnie sytuacjach

Moim zdaniem nie powinieneś przejmować się tym, czy to jest nieprawdziwa wizja,

a zwrócić uwagę na to jaki inni mają na Ciebie wpływ.

Przerabiam to aktualnie i czasami coś, co odbieram jako atak i manipulacje,

po zgłębieniu staje się mało istotne (co nie znaczy, że nie było to np. próbą manipulacji)

 

@PatrykCo do pytania, to miałem stany pustki, ale chyba innego rodzaju:

Poczucie, że jak zrezygnuję ze wszystkich moich złych nawyków, to nie zostanie mi żadna przyjemność,

że nie ma sensu się starać, bezsens życia itp.

Siedziało to bardzo głęboko, teraz po rozpoznaniu wzorca, ma on, na mnie o wiele mniejszy wpływ. 

 

1 godzinę temu, Patryk napisał:

Przykładowo siedzę sobie i nagle mam myśli typu: ''boże co ja robię, powinienem coś robić innego''

To pewnie kolejny wzorzec emocjonalny. 

 

Nie stosuje praktyki z książki Hawkinsa (zamierzam za kilka dni zamówić), ale widzę, że pewne moje doświadczenia

pokrywają się z tym co opisali Bracia w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Zenek napisał:

 

Moim zdaniem nie powinieneś przejmować się tym, czy to jest nieprawdziwa wizja,

a zwrócić uwagę na to jaki inni mają na Ciebie wpływ.

Przerabiam to aktualnie i czasami coś, co odbieram jako atak i manipulacje,

po zgłębieniu staje się mało istotne (co nie znaczy, że nie było to np. próbą manipulacji)

 

@PatrykCo do pytania, to miałem stany pustki, ale chyba innego rodzaju:

Poczucie, że jak zrezygnuję ze wszystkich moich złych nawyków, to nie zostanie mi żadna przyjemność,

że nie ma sensu się starać, bezsens życia itp.

Siedziało to bardzo głęboko, teraz po rozpoznaniu wzorca, ma on, na mnie o wiele mniejszy wpływ. 

 

To pewnie kolejny wzorzec emocjonalny. 

 

Nie stosuje praktyki z książki Hawkinsa (zamierzam za kilka dni zamówić), ale widzę, że pewne moje doświadczenia

pokrywają się z tym co opisali Bracia w temacie.

 

 

Staram się, właśnie kilka razy ta sztuka mi się udała, wczoraj z kolei zdenerwowałem się czymś i za cholerę nie mogłem się pozbyć tej emocji, jedna myśl nakręcała następną i potem wpadłem w solidnego badtripa. Może ktoś ma jakieś wskazówki na takie sytuacje?

 

Mam też tak czasami podczas uwalniania, że przypominają mi się jakieś życiowe momenty sprzed na przykład 5-7 lat. Przeważnie to są momenty, w których źle się czułem, ktoś mnie wyzywał, straszył czy też ogólnie dołował, miałem 3-4 takie momenty. Dziwne to jest, dlatego, że wiem, że normalnie to bym nawet o nie pomyślał o danej sytuacji, gdyż zwyczajnie o niej nie pamiętałem. Podświadomość wyciąga takie śmieci, dlatego, że podczas danej sytuacji powstał wzorzec zachowań czy to tylko dziki przypadek?

 

Technika Uwalniania generalnie przypominać mi zaczyna stany po THC. Niestety tylko jeżeli chodzi o badtripy (póki co, bo z techniką niedawno się zapoznałem). 

Gdy staram się nie myśleć również jest jak na haju, patrzę sobie na drzewo i rozkładam je na czynniki pierwsze :) Ciekawe doświadczenia.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Patryk napisał:

Może ktoś ma jakieś wskazówki na takie sytuacje?

Ja obserwuję te stany. Na początku wyglądało to tak, że traciłem dystans, po pewnym czasie stało się tak,

że w sytuacjach podobnych emocje działały inaczej.

Pozwól temu być i naucz się obserwować, a z czasem będzie lepiej (u mnie to dość powolny proces).

9 godzin temu, Patryk napisał:

Podświadomość wyciąga takie śmieci, dlatego, że podczas danej sytuacji powstał wzorzec zachowań czy to tylko dziki przypadek?

Uważam, że przypadków nie ma, może być tak jak mówisz, ale odpowiedź znasz tylko Ty.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Patryk

 

Ogólnie uwalniaj codziennie emocje z całego dnia - niezależnie czy był to dobry dzień czy zły - jak wpadniesz w nawyk to dużo zmienisz ;)

A to, że Ci się przypominają rzeczy i masz obrazy to normalne - tak się broni ego - jeśli boli Cię to co robisz - to znaczy że warto.

 

Ciekawostka z wczoraj:

Musiałem napisać maila do dyrektora operacyjnego aby dał zgodę gościowi na udostępnienie mi pewnych danych - totalna formalność.

Pytam kierownictwa - w jaki sposób mam pisać - na "Pan", czy na "Ty" - w odpowiedzi dostałem "ja bym na Twoim miejscu w ogóle nie pisała do niego, kim Ty dla niego jesteś, że Ci odpisze?" - wtedy zrozumiałem jak ta jednostka ma wiele wstydu w sobie - zrozumiałem ją i współczułem - że jedzie przez życie na zaciągniętym ręcznym.

 

A później pomyślałem sobie - że jeśli firma nie udostępni mi tych danych (a staram się o nowe stanowisko w firmie i dlatego potrzebuje tych danych) - to ta firma nie jest godna mojego zainteresowania.

Nigdy nie tracę ja - jako fachowiec i specjalista - jedynie firma.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotykają mnie ostatnio dziwne "przypadki", określane przez Junga jako synchroniczności.

Spotykam niemal codziennie starych znajomych z którymi nie widziałem się od lat(przez tydzień chyba 5 osób). 

Ostatnio męczyła mnie sprawa palenia papierosów, zagłębiłem się w to, w swój strach przed chorbami z tym związanymi.

Jak wychodziłem ze sklepu, spotkałem człowieka z którym pracowałem kilka lat temu

i powiedział mi, że ma raka. Dało mi to mocno do myślenia.

 

Uwalnianie to dobre określenie, bo uwalniasz emocje, a także uwalniasz się od automatyzmów w zachowaniu,

w pewnym sensie, też od przeszłości, bo jak wyparte wspomnienia wyjdą na wierzch i nie wywołują już emocji,

to mechanizmy które powstały przy przeszłych sytuacjach, przestają mieć na tobą kontrolę.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z cyklu FUNNY OR SCARY

Studiuję kolejną książkę Hawkinsa "oko w oko z jaźnią"

Ten gif wydaje się tak bardzo rzeczywisty w takim razie - chodzi o teorię, że wszyscy jesteśmy jednością - a śmierć jest tylko ograniczeniem fizycznym ciała ale nie Jaźni itp

 

http://9gag.com/gag/aL94qKM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta teoria od dłuższego czasu wzbudza mój niepokój. 

 

Według mistyków , duch podzielił się aby doświadczać, więc wszystko co istnieje jest cząstką boga,

wszystko jest potrzebne, a z tego wynika, że dobro i zło, na pewnym poziomie nie istnieje,

bo jedno jak i drugie, jest potrzebnym doświadczeniem.

To jedna z cięższych do zaakceptowania koncepcji.

 

Szukając odpowiedzi można natknąć się na wiele prawd, potwierdzających to założenie.

Np. zasada lustra, to że większość rzeczy których nie akceptujemy w świecie, mamy też w sobie,

w sferze nieświadomej, a wgłębiając się w nią, uwalniamy ten potencjał i przychodzi zrozumienie,

nie poparte żadnymi dowodami, ani słowami autorytetu.

 

Według tych założeń, rozwój trwa w nieskończoność.

Także nie musimy martwić się tym, że kiedyś się scalimy w jedno ;)

Choć jeżeli tak jest, to na pewnym poziomie jesteśmy już całością,

tylko tego nie dostrzegamy.

 

Myślenie o tym robi mi niezły mindfuck 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Very very

 

Ja jestem obecnie na poziomie tego, że zauważam jak ego zniekształca rzeczywistość. Według Hawkinsa to co jest rzeczywiste, jest opóźnione o 1/10000 sekundy - przez to ego, które najpierw musi przerobić wszystko przez siebie a dopiero potem dać obraz do umysłu. Totalny mindfuck - kiedy musisz zadecydować, że wszystkie Twoje pragnienia, myśli, odczucia - że wszystko to jeden chuj i możesz(ale jak siędowiesz o tym - to musisz) ewoluować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Opowiem o zmianie jaka dziś we mnie zaszła. 

Od kilku dni byłem przesycony nienawiścią, do swojej byłej (miałem, jak mi się wydawało, poważne ku temu przesłanki).

Puściłem to całkiem, czystą nienawiść, wszystkie te straszliwe myśli.

No i dzisiaj w trakcie tej praktyki, zacząłem gubić się w tym wszystkim, przestałem obserwować 

i po chwili zdałem sobie sprawę, że cała ta nienawiść przetransformowała w coś innego.

 

Do teraz tego nie mogę ogarnąć, ale wygląda to mniej więcej tak, że mogę mieć te same myśli,

które pojawiały się w stanie nienawiści, tylko, że z uśmiechem na twarzy z pełnym luzem,

wywołują inne emocje. 

 

Umysł stał się o wiele jaśniejszy. To co wywoływało moje wkurwienie, straciło na znaczeniu.

Miałem już wiele drobnych kroków uwalniając emocje, ale ten krok jest milowy, mocno odczuwalny.

Coś co raniło potwornie, nagle przestało ranić. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Levin napisał:

Panowie nie przesadzacie? Grzesiak to jest szarlatan pierwszej klasy. 

Trochę go przeczytałem.

Ale jedną książką zaprzecz reszcie - Egorcyzmy. Warta przeczytania i studiowania. Kalibracja książki jest bardzo wysoka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może. Na pewno rozwinął sie w swojej sztuce manipulowania opinią innych. Zdecydowanie nabrał w tej dziedzinie doświadczenia co widac po tym jakie rzesze ludzi go słuchają. Być może się mylę. Mam zasade że tam gdzie ida tłumy ja nie idę, i fakt że bywa że sporo na tym tracę nie umknał mojej uwadze :) Być może Grzesiak ma coś mądrego do powiedzenia. W końcu Churchill mówił - Najtrudniejsze w życiu jest zrozumieć że nawet idiota może powiedzieć coś mądrego. Nie podoba mi się tylko w tych wszystkich kołczach afirmacja jedynej słusznej drogi do szczęścia. Moim zdaniem szczęście to tylko momenty. Reszta to błoto w którym wszyscy sie przepychamy i w którym rozpaczliwie szukamy sensu i celu.

 

Grzesiak zachowywał się zupełnie inaczej zanim się nie dorobił. Teraz może filozofować sobie do woli. Widziałem jak sie zachowywał na początku swojej drogi, i jak teraz, i to mi mówi o nim wystarczająco. Dla mnie to gość który wybił sie dzięki wypracowanej (metoda prób i błędów - co napewno kosztowalo go sporo pracy nad soba) charyźmie. Mi imponuja ludzie sukcesu którzy cos potrafią (nawet jesli nie sa najlepszymi mówcami). Mają umiejętności które stanowią o tym kim są. Strażak, sanitariusz, wojskowy, etc. To sa ludzie którzy wykonuja dzis konkretne prace. Reszta z nas klika w komputerach zamkniętaw biurach (nasi rodzice na tasmach w fabrykach - my na tasmach przed komputerami) i szuka jakiejś namiastki sensu w tym wszystkim.

 

Dokładnie tak jak powiedział Durden w Fight Club "our war is a spiritual one. our depression is our lives". Jedynym sensem jaki możemy znaleźć jest nabywanie realnych umiejętności które kiedyś pozwola nam wybić się z tego marazmu. Uwalnianie emocji nie bedzie miało wtedy znaczenia bo nie bedziemy ich w sobie kisić. Inaczej możemy latać po siłowniach, filozofować, zaliczac kolejne laski i... nic to nie zmieni.

Edytowane przez Levin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.09.2016 o 15:46, Levin napisał:

1. Nie podoba mi się tylko w tych wszystkich kołczach afirmacja jedynej słusznej drogi do szczęścia. 

 

 

2.Dokładnie tak jak powiedział Durden w Fight Club "our war is a spiritual one. our depression is our lives". Jedynym sensem jaki możemy znaleźć jest nabywanie realnych umiejętności które kiedyś pozwola nam wybić się z tego marazmu. Uwalnianie emocji nie bedzie miało wtedy znaczenia bo nie bedziemy ich w sobie kisić. Inaczej możemy latać po siłowniach, filozofować, zaliczac kolejne laski i... nic to nie zmieni.

Trochę sam sobie przeczysz. Na tym to własnie polega. Sam na podstawie tego czego doświadczyłeś, twojego intelektu i procesu myślowego doszedłeś do takich a nie innych wniosków jednocześnie odtrącając resztę. Dlaczego by do takich umiejętności nie zaliczyć np. samoobserwacji. 

Edytowane przez RoNIN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że ci kołcze w wiekszości przypadków stosuja rózne tricki które maja przekonac ludzi do tego jak wspaniałe oferują rozwiązania. Dlatego w przytłaczającej wiekszości przypadków wolę studiować tezy postaci historycznych i z tego wyciągac cos samemu niż ryzykowac że dam się złapać na haczyk kołczów ktorzy moim zdaniem korzystają na naiwności ludzi. I niby dzisiaj bardzo duzo biznesów jest w ten sposób skonstruowanych. Tyle że mnie to wcale nie pociesza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już zależy od osoby. Ja mam tak, że jak mnie coś już zainteresuje, chce coś poznać, jak najwięcej się dowiedzieć to opieram się na różnych źródłach. Jeśli nie mamy wiedzy w jakimś temacie to bardzo łatwo wówczas paść ofiarą prania mózgu, pod warunkiem, że opieramy swoją wiedzę na wąskim źródle. Dobrym przykładem jest ten temat. Znalazłem tu sporo przydatnych informacji, które mogę odnieść do siebie i wprowadzić ewentualne poprawki. Ostatnio nadziałem się U. G. Krishnamurti - jego słowa dały mi sporo do myślenia w tej kwestii, polecam wszystkim, którzy siedzą  w temacie duchowości.  Jeśli chodzi o Hawkinsa nie próbowałem i głównie obserwuje jak to wygląda u innych. Jak dotąd odbyłem przygodę z de Mello i Tolle a co za tym idzie samoobserwacją i myślę, że nie poszło to w odpowiednim kierunku.

Edytowane przez RoNIN
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z początku gdy czytałem/słuchałem de Mello czułem wyraźnie, że coś się zmienia. Przede wszystkim w głowie, dużą ilość energii, miałem wrażenie, że gdybym chciał to mógłbym ją wyzwolić i wtedy zaszłaby przemiana, ale poniekąd bałem się tego. Bywało tak, że miałem dużo energii, chęci do działania myślałem, że już to złapałem. Ogólnie mam w sobie dużo lęku, jednak w bardzo krótkim czasie przestałem go odczuwać. Z początku podobało mi się to, ale z biegiem czasu zacząłem zauważać jak wszystkie typu emocje, które tak na prawdę zwalczałem w sobie były nagromadzane. Z biegiem czasu czułem coraz mniej i złapałem tak jakby blokadę emocjonalną, zrobiłem się leniwy. Dałem sobie na jakiś czas spokój, potem zacząłem zagłębiać się w nauki Tolle. Tu nieco podobnie, ale z tym, że faktycznie potrafiłem nie myśleć, mimo to nie czułem zupełnie tej lekkości, ale tak jak w poprzednim przypadku miałem wrażenie, że te myśli się gdzieś tam kłębią a ja je blokuje. Zaowocowało to problemami z pamięcią, wysławianiem itp. Więc też dałem sobie spokój. Wszystko to opisałem oczywiście w skrócie. Z jednej strony możliwe, że podchodziłem do tego zbyt nadgorliwie, całymi dniami potrafiłem czytać i słuchać tych wszystkich nauk. Z drugiej słyszałem, że taka forma medytacji nie jest dla każdego i w niektórych przypadkach lepiej sprawdza się tai chi lub joga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RoNIN z Tolle miałem podobnie. Poblokowałem się emocjonalnie. 

Moim zdaniem, jego nauki mogą zaprowadzić w kozi róg. Człowiek może stać się bezrefleksyjny,

szukać tego spokoju ciszy i szczęścia, poświęcić się temu, bagatelizując przyziemne sprawy.

 

Poza tym cała, teoria ciała bolesnego z czasem przestała do mnie przemawiać. 

Bo czym jest opisywane przez Tolle ciało bolesne?

Emocjami które są wyparte i czasami wychodzą na wierzch, a póki są wyparte to nas kontrolują.

Trzeba się z nimi "zaprzyjaźnić", a nie traktować jak coś niewskazanego, czy utrudniającego życie.

Według teorii zahaczających o gnozę i antropozofię, proponowane przez Eckharta sposoby,

to droga lucyferyczna (polecam zgłębić temat, Prokopiuk fajnie opisuje na czym to polega).

Tak uważam. 

 

De mello, moim zdaniem spoko. Nie doznałem oświecenia ;) , ale napisał sporo,

o funkcjonowaniu i motywacjach ludzi, co wpłynęło na moje postrzeganie rzeczywistości.

Czytanie bolało ;)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZenekZ Tolle' go wyciągnąłem głównie sposób na radzenie sobie samemu z trudnymi emocjami, które często mnie przytaczały. Kiedy się pojawiają nie angażuję się tylko je obserwuję, a z czasem dłuższa praktyka nie tylko medytacyjna, a także prowadzona w czasie rzeczywistym spowodowała to, że negatywne emocje są coraz słabsze. Odczuwam je jednak, ale są one lekke jak piórko.

 

Nauczyłem się też, że negatywne emocje można zawsze przekształcić w pozytywne aspekty. Tutaj pomocne w zrozumieniu istoty działania były książki Napoleon' a Hill'a.

 

Ogólnie wszystko opiera się na tym, że każdy z nas ma wybór na czym skupia swoją uwagę. Prosta prawda, która przewija się w każdej postaci tylko jest inaczej opisana i przedstawiona. Wystarczy zrozumieć, że tak naprawdę każda myśl, która  jest wzmacniana z każdym dniem staje się silnym wzorcem emocjonalnym.

 

Stan szczęścia i spełnienia oraz pełnego luzu psychicznego to po prostu też nawyk. Każdego z nas można zaprogramować i rozprogramować. A cóż to wtedy znaczy? Że każdy człowiek z którym mamy do czynienia to suma utrwalonych i przyjętych przez niego nawyków czy to przez rodzinę, znajomych itd.

 

Nie trzeba moim zdaniem oprawiać w to jakiejś ideologii, która będzie niepotrzebnie blokować nas i stwarzać pewne granice. A dalsze szukanie powoduje, że wciąż odczuwamy wewnętrzną pustkę i zamiast żyć po prostu dryfujemy w pułapce myśli ;)

 

Aktualnie czuję się świetnie. Jestem pełen energii,  z daleka mogę wyczuć osoby, które  " nadają na tej samej częstotliwości ", bo po prostu bez powodu umiem się uśmiechnąć do kogoś takiego i wiem, że tego nie pożałuję. A także to gdzie są tzw. niskie wibracje. Od takich ludzi trzymam się z daleka, bo i po co? Naszym przeznaczeniem jest się oddawanie szczęściu, radości oraz spełnieniu, a nie cierpieniu.

 

Pojawiają się szczęśliwe zbiegi okoliczności, ale będąc na tym poziomie wiedzy doskonale, że nie są one żadnym przypadkiem, tylko tym na co koncentruję swoją uwagę.

 

Świadomość kształtuje rzeczywistość. To na czym się skupiam to dostaje od życia. Doświadczyłem to nieraz i ta prawda mocno mnie przygniotła, a zarazem wyjaśniła wszystko czemu poniektórzy mają w życiu wielkie szczęście, a niektórych spotyka tylko same cierpienie.

 

Każdy w końcu ma wolną wolę czyż nie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.