Skocz do zawartości

Dziewczyny i chłopaki - sprzeczne cele, mimo wzajemnej potrzeby?


Rekomendowane odpowiedzi

Nieugięty, masz rację niemal zupełną. Lecz mi tutaj nie pasuje jedna, prymitywna sprawa. Skoro baba kocha te dzieci, to w czym się "poświęca", czego "wyrzeka", skoro ja wyrzekam się byciem tym "na pierwszym miejscu"? Według mnie ona robi to co sprawia jej największą przyjemność i najbardziej ją podnieca, czyli kocha swoje potomstwo, a przestaje kochać mnie lub też symuluje, że mnie kocha, żebym zajmował się jej dzieckiem emocjonalnie. Nie tyle, że przynosił jedzenie, a dawał kaskę i bawił poprostu, ku zadowoleniu i uciesze jej i jej potomstwu. Wychodzi mi na to, że babka nie musi ukrywać tego czego chce, a facet chcąc sexu, musi się tego niemal wstydzić, no bo...jak to...jest zły, bo chce nawąchać się odrobiny jej sromu. Jakież to prymitywne i niekulturalne, w przeciwieństwie do rozmnażania, które jest takie czyste, ładne i super...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej więc widzisz, że małżeństwo nie ma sensu w kontekście samego seksu i kobiety używają mężczyzn do zaspokojenia swoich celów w tejże wspaniałej więzi. W czym więc rzecz? Trzeba zaakceptować fakt i wybrać - albo kombinujesz z loszkami dalej, albo postanawiasz coś poukładać w swoim "wewnętrznym ogrodzie" i dopiero wtedy, z nową wiedzą, podejściem i ze znajomością tematu rozegrać te kwestie inaczej. 

Edytowane przez bumblebee
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego mi się wydaje to tak:

- poznaje się chłopak i dziewczyna w wieku np 20-22 lat,

- kochają się kilka lat (okres dywidendy dla chłopaka (ona w kwiecie wieku, on spija śmietankę, korzysta z jej najlepszych lat)),

- 26-28 ona zachodzi w ciąże (i zaczyna się wypłata dla kobiety, on swoje już dostał, teraz pracuj do końca życia :P)

I taki biznes uważam za w miarę sprawiedliwy.

 

Na wychowanie i łożenie na obce dziecko nigdy bym się nie zgodził. To bez sensu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytron

 

Za bardzo nienawidzisz kobiet, związek, dzieci. Przestań. To jest podstawa cywilizacji człowieka. Musimy się rozmnażać. 

Dzieci są ok, to w Twoim myśleniu na ten temat jest nie ok. Baby zawsze będą preferowały swoje potomstwo, nie zależnie kim jest ojciec.

Sztuka w tym aby im pokazać że bez ojca nie dadzą rady! Żeby się trzymały dawcy nasienia i nawet nie pomyślały o tym żeby zmienić dziecku ojca!

Ergo, ogarnij psychikę baby, masz 50% do dobrego układu.

Sam jestem 26 lat po wyroku, cierpię, ale mam synków, to moja duma.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieugięty, zapominasz o jednym. Kiedy masz 22 lata, twój związek z dziewczyną skończy się za ok.3 lata. Byłeś, miałeś. Kolejny będzie miał z niej już tylko co? Własne cierpienie i sterowanie nim za pomocą czegoś tak prymitywnego, jak jej pochwa? Ogólnie to głupie. Bóg umieścił podporządkowanie facetów pod rozpłód w pochwie i instynkcie baby i tyle??? Co ma z tego facet? Ciągły niepokój, kiedy się nie zgodzi na akceptację rozpłodu, którego nie chce? Bo nie ma dostępu do narkotyku? Pozostaje akceptacja, uległość i podporządkowanie babie???! A to znaczy, że na realizację moich celów, czyli żeby ktoś mnie kochał, nie mam co liczyć:)

Edytowane przez Pozytron
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baba jak będzie chciała dziecko, a ogromna większość chce (taka chemia w mózgu), tak pokombinuje że i tak poinformuje towarzysza "jestem w ciąży". Tu one mają władzę. Nie weźnie tabletki, zaaplikuje z prezerwatywy nasionka ;)..

14 minut temu, Pozytron napisał:

Kiedy masz 22 lata, twój związek z dziewczyną skończy się za ok.3 lata. Byłeś, miałeś. Kolejny będzie miał z niej już tylko co?

Na to nie ma mądrego. Dlatego pewnym ideałem jest związek za młodu pierwsi i jedyni dla siebie, po paru latach dziecko, ślub. Kolejnego już być nie powinno. To byłby ideał...

Ale życie pisze różne scenariusze i co tu zrobić.

Sam też nie jestem w komfortowej sytuacji - 28 lat.

 

Mnie też drażni polityczna władza kobiet - alimenty, fundusze... a my co? Też mi się to nie podoba. Wraz z pojawieniem się dziecka, kobieta dostaje do ręki potężny miecz... i co tu zrobić...

Edytowane przez Nieugięty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej się przed nimi płaszczyć i realizować ich cele, dla odrobiny zapachu  z ich sromu. Jak szczury bez własnego zdania. Moim celem nie jest już jej pipa (choć tak naprawdę jest), ale uzależnienie jej ode mnie, żebym to miał. W końcu mam być ten książkowy samiec alfa, no nie? Bla mnie te całe "samce alfa", to bzdury dla ubogich, a baby się z nas śmieją.

Edytowane przez Pozytron
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniałeś mi rade z amerykańskiej strony dont marry.

Tam goście doszli do prostego wniosku. Trzeba przewyższać finansowo i społecznie kobietę. Niektórzy wprost pisali żeby brać za żonę prostą wieśniaczkę :D

 

Albo popatrz na tą parę. On pracuje, ona nie. Ona jest mu całkowicie uległa. Ona go potrzebuje, nie tylko dla $ ale też dla jego siły itp..

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Nieugięty napisał:

Przypomniałeś mi rade z amerykańskiej strony dont marry.

Tam goście doszli do prostego wniosku. Trzeba przewyższać finansowo i społecznie kobietę. Niektórzy wprost pisali żeby brać za żonę prostą wieśniaczkę :D

 

Z wszystkim zgoda ale - po raz nty sugeruję - nie bierzcie do LTRa kobiety niedopasowanej intelektualnie. Albo samiec jej "dorówna" (stoczy się umysłowo) albo zacznie pić - ewentualnie zwariuje :)

W praktyce - Ty czytasz "Fakt", Ona "Pudelka" = OK.

Ty czytasz "„Harvard Business Review" lub "Palestrę", a ona "Pudelka" = NIE OK.

Przerobiłem na sobie.

Ostrzegam.

Co do statusu materialnego - przewyższać ale brać" robotną" - albo taką co w domu porządek utrzyma albo hajs przyniesie.

 

Inaczej - żadnego małżeństwa - kochanki taniej wyjdą.

 

@Adolf - maga napisane. Szanuję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytron opierdalasz tutaj kobiety jak bure suki za to, że zachowują się jak kobiety. Bez sensu. To tak jakbyś narzekał, że ten tygrys taki niedobry bo jak chciałeś go pogłaskać to chciał odgryźć Ci rękę. Piszesz, że chodzi im o rozmnażanie? Pewnie. Powiedz mi w czym Ty czy ja w takim razie jesteśmy lepsi, skoro najchętniej ruchalibyśmy dziesiątki kobiet miesięcznie? To są dwie strony tej samej karty. Mechanizmy gwarantujące nam przetrwanie jako gatunkowi, i nie ma co się na to obrażać.

Biologicznie rolą mężczyzny jest zapłodnić jak najwiekszą ilość samic, rolą kobiety jest pozwolić na zapłodnienie tylko silnym mężczyzną. To że ubieramy to zjawisko w takie słowa jak miłość, małżeństwo, albo ograniczamy poprzez "wierność" to sprawa cywilizacyjna, abyśmy jako tako byli w stanie funkcjonować jako społeczeństwo w tak dużych skupiskach.

 

14 hours ago, Pozytron said:

Według mnie ona robi to co sprawia jej największą przyjemność i najbardziej ją podnieca, czyli kocha swoje potomstwo, a przestaje kochać mnie lub też symuluje, że mnie kocha, żebym zajmował się jej dzieckiem emocjonalnie.

Tylko słyszę "jej dziecko". O ile nie weźmiesz na utrzymanie kobiety z dzieckiem, to to dziecko będzie także Twoje. Nie masz zajmować się dzieckiem emocjonalnie. Rolą mężczyzny jest nauka życia. To ty powinieneś nauczyć dziecko, że od ognia może się sparzyć, jak spadnie z drzewa to będzie bolało. Że komputer nie działa za sprawą magii tylko jest coś takiego jak prąd.

Emocjonalnie to kobieta powinna zajmować się dzieckiem. Jak dostanie w przedszkolu od rówieśnika, to dziecko powinno wypłakać się mamie. Ty powinieneś nauczyć je jak ma się obronić następnym razem.

 

 

14 hours ago, Pozytron said:

Nie tyle, że przynosił jedzenie, a dawał kaskę i bawił poprostu, ku zadowoleniu i uciesze jej i jej potomstwu.

Nie masz bawić, masz wychowywać. Uczyć respoktowania zasad. Przekazać odpowiednie wzorce.

 

 

14 hours ago, Pozytron said:

Wychodzi mi na to, że babka nie musi ukrywać tego czego chce, a facet chcąc sexu, musi się tego niemal wstydzić, no bo...jak to...jest zły, bo chce nawąchać się odrobiny jej sromu. Jakież to prymitywne i niekulturalne, w przeciwieństwie do rozmnażania, które jest takie czyste, ładne i super...

Dlaczego mężczyzna ma się wstydzić? Jasne, że kobiety są wystawione na piedestał, przez media, prawo, ogólnie społeczeństwo jako takie. Właśnie dlatego powstało to forum, żeby zmienić sposób myślenia przynajmniej części mężczyzn. Póki co sam jasno pokazujesz, że właśnie tak myślisz - to ja się muszę starać.

 

 

13 hours ago, Pozytron said:

Dalej się przed nimi płaszczyć i realizować ich cele, dla odrobiny zapachu  z ich sromu. Jak szczury bez własnego zdania. Moim celem nie jest już jej pipa (choć tak naprawdę jest), ale uzależnienie jej ode mnie, żebym to miał. W końcu mam być ten książkowy samiec alfa, no nie? Bla mnie te całe "samce alfa", to bzdury dla ubogich, a baby się z nas śmieją.

I tutaj tkwi sedno problemów. Brzmisz jak facet, któremu oczy pizdą zarosły, zresztą sam piszesz, że Twoim celem jest pipa. Słaby cel.

Kto Ci powiedział, że masz nie mieć własnego zdania? Kto Ci powiedział, że masz się płaszczyć przed kobietą wzamian za dostęp do waginy?

 

Chodzi Ci tylko o sex? Marek mówił o tym w jednej z audycji, że w Warszawie 30 min kosztuje 80 zł z ładną, pachnącą "panią profesjonalistką". To od Ciebie tak naprawdę zależy czy chcesz się płaszczyć za 80 zł.

 

Jak chcesz kobietę do związku to dokonuj selekcji! Szukaj takiej, która spełnia Twoje kryteria, i nie obniżaj ich tylko dlatego, że daje Ci dupy. Ustalasz zasady i się ich trzymasz, nie płaszcz się, tylko jak coś nie pasuje to mówisz "Następna". Jak Ty nie będziesz szanował siebie i swoich zasad to nikt nie będzie. Mów do kobiet wprost czego oczekujesz, bez owijania w bawełnę, bez czekania na lepszy moment. Mów już na początku związku, że chcesz intercyzę i rozdzielność majątkową - odsiewasz 90% kobiet łasych na kasę.

 

Nie ma książkowej definicji "samca alfa", ale dla mnie termin ten oznacza życie w zgodzie ze sobą, bez zakłamywania prawdy, według wyznaczonych zasad, gdzie sam sobie dyktujesz warunki i nie dajesz sobie ich narzucać kobiecie w zamian za dupę.

 

Baby się śmieją - z pozerów. Pierwszorzędnie wyczuwają blagę. Do faceta z mocnym kręgosłupem moralnym, trzymającego się własnych zasad będą czuły respekt.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytron

 

Powoli zaczynasz dokopywać się do samej, czystej esencji na jakiej funkcjonują układy kobieta-mężczyzna.

To dobrze.

Druga sprawa: jak widzę wnerwia Cię to. To oczywiste - mnie kiedyś również. Ale po to jesteś inteligentnym mężczyzną być mając tą wiedzę

zaczął 'grać' z kobietami w tą biologicznie-społeczną grę świadom jej reguł, a jeszcze lepiej - na swoich regułach ! Czyli nie jęczymy, że jest zimno na

dworze tylko kombinujemy jak się ciepło ubrać by nam samym zimno nie było ;) Sądzę że sens ostatniego zdania łapiesz bez problemu.

 

Obecnie jesteś młody. Wybacz ale napiszę prawdę - niewiele znaczysz społecznie dla kobiet bo jesteś na samym starcie. Nie masz pozycji, nie masz zasobów - co najwyżej

możesz dobrze 'rokować'. A Twoje równieśniczki są na szczycie życiowym - atrakcyjne, ładne i gładkie. Więc kto obecnie dyktuje warunki ? No właśnie ;)

Za 10-15 lat Ty będziesz na szczycie jak mądrze rozegrasz życie a one - będą już pikować w dół, na dodatek pod presją długonogiej i jędrnocyckiej młodszej konkurencji ... :D

Kto wtedy będzie dyktował warunki gry ? Acha ... Dokładnie ! Dobrze się domyślasz :D

 

I tyle z mojej strony. Odpuść złe emocje wobec kobiet bo tak naprawdę wypalają i krzywdzą wyłącznie Ciebie :) Nie ma sensu - dbaj o siebie ! ;)

 

S.

 

PS. Dzieci są fajne, bawią i cieszą bardziej niż wypasiona fura :)

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Pozytron napisał:

Skoro baba kocha te dzieci, to w czym się "poświęca", czego "wyrzeka",

Poświęca zdrowie, a dawniej często swoje życie.

Liczy się z tym, że w czasie porodu lub połogu spora część bab umierała kilkadziesiąt lat temu i obecnie jak nie dasz lekarzom to różne powikłania czy to u dziecka czy niedopilnowanej matki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Pozytron napisał:

A to znaczy, że na realizację moich celów, czyli żeby ktoś mnie kochał, nie mam co liczyć:)

 

I tu jest chyba pies pogrzebany.

 

Tylko pamiętaj, Twoje subiektywne odczucie miłości kogoś jest Twoim wewnętrznym stanem - wiesz co z tego wynika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Adolf napisał:

@Pozytron

 

Za bardzo nienawidzisz kobiet, związek, dzieci. Przestań. To jest podstawa cywilizacji człowieka. Musimy się rozmnażać. 

Dzieci są ok, to w Twoim myśleniu na ten temat jest nie ok. Baby zawsze będą preferowały swoje potomstwo, nie zależnie kim jest ojciec.

Sztuka w tym aby im pokazać że bez ojca nie dadzą rady! Żeby się trzymały dawcy nasienia i nawet nie pomyślały o tym żeby zmienić dziecku ojca!

Ergo, ogarnij psychikę baby, masz 50% do dobrego układu.

Sam jestem 26 lat po wyroku, cierpię, ale mam synków, to moja duma.

 

 

Uczysz go bycia podnóżkiem i cierpienia w imię rozmnażania.
Mężczyzna poświęca wszystko, by spełnić to czego kobieta chce.
Kobieta nie poświęca niczego, a dalej narzeka.
Mężczyzna cierpi, a ona go obwinia.
Mężczyzna reaguje w końcu, ona go obwinia.

 

Skąd wiesz, że rozmnażanie jest ok? Bo co? Bo to widać? Bo wszyscy sie rozmnażają?
Bo tak działa świat i tylko w ten sposób możemy go podtrzymać? To jakiś mus podtrzymywać świat?

A może nie mamy się rozmnażać? Może Ewa jako pierwszy kłamca, zdradziła Boga i Adama, jest narzędziem do rozprzestrzeniania zła i rozmnażać się jednak nie powinniśmy? Nie powinniśmy słuchać kobiet, narzędzia węża?

Chcemy by ten świat taki był w negatywnym świetle? To róbmy wszystko dla kobiet i tego jak one widzą świat. W imię wysokich celów. I cierpmy, chowajmy to że boli. Taki jest prawdziwy mężczyzna? Ktoś kto zagłusza prawdę i nie walczy z tym?

 

To wygląda na podnóżek, kogoś uniżonego i poniżonego, działającego
niezgodnie ze swoim wnętrzem i pragnieniami. Kogoś nieszczęśliwego.

 

Autor tematu. Kobiety nie tylko podnieca rozmnażanie, ale też walka o nie, zabawa, plotki o tym kto z kim się bawi i kto z kim rozmnaża, kto kogo zdradza. Sens istnienia.

Mówienie prawdy to nie jest nienawiść do kobiet. Nie wyolbrzymiajmy jak hipochondrycy kaszlu do rangi raka płuc.

 

Pozytron zajebiście rozumuje na czym to polega. Ulegasz kobiecie w imię sztucznych wartości, a dostajesz w zamian nic, lub niepokój. Stajesz się chory, bo nie masz środków do walki z tym. Dziecko i tak nie jest twoje, tylko kobiety. Ona może cie zdradzić, może odejść, może ci zabrać wszystko.

Ty możesz tylko być ulęgałką i wmawiać sobie że robisz wielkie rzeczy dla świata.

 

Jeśli się postawisz, to zrobią z ciebie tego złego. Trzeba mieć dużo siły psychicznej i intelektu, by się nim przecistawić.

Po latach prania mózgu przez kobiety siła psychiczna nie jest tak duża, a osąd sytuacji zaburzony ponieważ manipulują dzień w dzień.

Nieugięty jaki wniosek? One szanują i kochają, tylko gdy muszą. Teraz nie muszą, bo mają władzę.

Chcesz mieć babę, chcesz się przyczynić do rozwoju cywilizacji poprzez rozpłód? Bądź ulęgałką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Subiektywny napisał:

Obecnie jesteś młody. Wybacz ale napiszę prawdę - niewiele znaczysz społecznie dla kobiet bo jesteś na samym starcie. Nie masz pozycji, nie masz zasobów - co najwyżej

możesz dobrze 'rokować'. A Twoje równieśniczki są na szczycie życiowym - atrakcyjne, ładne i gładkie. Więc kto obecnie dyktuje warunki ? No właśnie ;)

Za 10-15 lat Ty będziesz na szczycie jak mądrze rozegrasz życie a one - będą już pikować w dół, na dodatek pod presją długonogiej i jędrnocyckiej młodszej konkurencji ... :D

Kto wtedy będzie dyktował warunki gry ? Acha ... Dokładnie ! Dobrze się domyślasz :D

 

Powinniśmy to, o nierównym obchodzeniu się czasu z dwoma płciami, mieć na forum jako stały baner bo ileż można w kółko pisać :) Albo zawrzeć w regulaminie jako must-read.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @M.Dabrowski.

 

  Nie jestem filozofem, prosty chłop ze mnie i tak patrzę na świat. Wolę prawdy i przysłowia ludowe, od filozofowania nad sensem życia. czy warto się rozmnażać.

Pod wpływem społecznej presji zawarłem związek i rozmnożyłem się. Łatwo nie było, ale wytrwałem.  Dopiero teraz czuję się spełniony jako mężczyzna, czuję że warto było.

Wychowałem dwóch synów, wyjdą na ludzi, mam z kim pogadać, jeżeli będą blisko to mi pomogą. To jest sens życia, a nie filozoficzne pierdoły.

 

50 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Skąd wiesz, że rozmnażanie jest ok? Bo co? Bo to widać? Bo wszyscy sie rozmnażają?
Bo tak działa świat i tylko w ten sposób możemy go podtrzymać? To jakiś mus podtrzymywać świat?

A może nie mamy się rozmnażać? Może Ewa jako pierwszy kłamca, zdradziła Boga i Adama, jest narzędziem do rozprzestrzeniania zła i rozmnażać się jednak nie powinniśmy? Nie powinniśmy słuchać kobiet, narzędzia węża?

Chcemy by ten świat taki był w negatywnym świetle? To róbmy wszystko dla kobiet i tego jak one widzą świat. W imię wysokich celów. I cierpmy, chowajmy to że boli. Taki jest prawdziwy mężczyzna? Ktoś kto zagłusza prawdę i nie walczy z tym?

  Mam dla Ciebie propozycję: nie rozmnażaj się!  Nie ściągaj na ten padół nieszczęścia swojego potomstwa. Zrobisz sobie i twoim potencjalnym dzieciom przysługę.

Nikomu nie  przekażesz swoich genów i nie wątpliwej inteligencji. Być może świat na tym skorzysta?:) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorzystam z twojej rady i sie nie rozmnoże, ponieważ nie jest to dla mnie sens istnienia. Myśle że jeśli jest to na moim szarym końcu priorytetów,

dlatego będe miał sporo młodszą kobietę i nigdy żonę, żeby to wszystko ułożyło się po mojej myśli, a nie ja po myśli świata.


Jest to tylko jakaś biologiczna potrzeba i bardziej kobiet niż moja. Bardzo słabo z resztą uargumentowana, ponieważ poziom szczęścia ludzi z dziećmi

jest nieadekwatny do kosztów. Kalkuluję chłodno i mam do tego prawo. Jeśli dzieci, to nigdy w Polsce i nigdy gdybym nie miał powaznego

zaplecza finansowego, oraz kobiety jak najbardziej szanującej a takie zjawisko bardzo trudno spotkać w sytuacji

kiedy spełniasz jej cel, a nie swój. Byciem ulęgałką stawiałbym na siebie krzyż.

 

Ze statystyk wynika, że to ludzie najbardziej prymitywni, głupi, czy też biedni mają
najbardziej liczne potomstwo, więc argument z niskim intelektem nietrafiony. Mamy 500+, które będzie wzmacniało rozrost

ludzi najmniej inteligentnych.

 

 

Spełniłeś cel wtłoczony ci przez programowanie albo przez kobietę, więc całkowicie rozumiem sposób odpowiedzi.

Nie odbieram ci tego. Zapewne też kochałbym swoje dzieci, gdybym już je miał, musiałbym się cieszyć z nich, ponieważ inaczej sam sprowadziłbym je na nieszczęście.

Nie chciałbym im pokazać, że są dla mnie bolączką.

Pisanie że rozmnażanie to jakiś mus i to wyłącznie dla ludzi intelektu moge skwitować tylko jednym.

 

Jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma.

 

(dzieci instynktownie wyczuwają że nie jesteś w pełni szczęśliwy z kobietą więc nie będą miały dobrego wzorca bo wyczuwają nieszczerość na kilometr, a dzieci

są kalką rodziców i kopiują ich zachowania). Dlatego zgoda, padół nieszczęścia, budowany

tylko własną decyzją. Moją tego nie zrobię. Mam czas i dostęp do wiedzy, której inni nie mieli i z tego w pełni skorzystam.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

Mam czas i dostęp do wiedzy, której inni nie mieli i z tego w pełni skorzystam.

   

   Młodość i niedoświadczenie bije z Twoich postów. Liznąłeś trochę teorii, innego spojrzenia na kobiety i już myślisz że wygrałeś życie. Przyjdzie czas i będziesz konfrontować swoją wiedzę z doczesnością.

Pamiętaj że życie ma swoje scenariusze, niewiele jesteś w stanie przewidzieć. Teraz mówisz nie będę się rozmnażał, ok. A wiesz co będzie za 10 lat? Kogo spotkasz na swojej ścieżce? Być może spotkasz tą wymarzoną, wtedy cała Twoja teoretyczna wiedza okaże się gówno warta. Popłyniesz i nie będzie czasu na szachy i teoretyczne rozkminy. Bo biologia i chęć przedłużenia swojej linii genetycznej jest nieubłagana.

Obyś trafił na 'swoją', którą będziesz umiał wychować nie robiąc krzywdy dziecku.

   Możesz też wybrać drogę mnicha, czy ascety. Czy to będzie fajne? Komu będziesz chciał zaimponować swoją wiedzą? Przecież na około jest matrix, będą Cię mieli za dziwaka. Chcesz takiej przyszłości?

Układaj życie pod siebie, w/g mnie to jedyna słuszna droga. Można żyć w matriksie, ale na swoich zasadach, wtedy wszystko się układa tak jak Ci pasuje.

 

Podsumowując: Nigdy nie mów nigdy. Bo wyjdziesz na głupca.

:)

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co mam myśleć o tym, co się może wydarzyć, jeśli wcale nie musi?
Mogę jutro zginąć i mam pod takie zdarzenie budować swoje życie? Czy nie lepiej pod coś co jest bardziej realne i optymistyczne? Zakładam, że nie zginę. Zakładam, że nie ulegnę wymarzonej, ponieważ nie ma takiej na ten moment. Szanse na to są mniejsze odkąd mam wiedzę.

 

Mogę z kolei założyć że kobieta wymarzona w mgnieniu oka zmieni się w niewymarzoną, jeśli tylko dam jej władzę i możliwość nie starania się o mnie.

Obliczam wszystkie koszta i zabezpieczam się. Po to jest intercyza, po to buduje swoją pozycję, by ewentualna rodzina była szczęśliwsza, a kobieta mniej marudziła. Po to nie dam jej ślubu, by nie mogła szantażować i rościć rzeczy, których bez ślubu by nawet nie pisnęła. Po to jestem atrakcyjny sam dla siebie, by kobieta nie mogła kontrolować moim humorem.

 

Nie musze też nikomu imponować, bo próba imponowania to dowartościowywanie się kogoś oklaskami. Ja ludzi nie potrzebuję do tego. Jestem wolny dzięki tej wiedzy i minimalizuje ryzyko porażki. Wszystko sie okaże w praniu. Jeśli zachcę mieć dzieci, to dostosuje moje działanie pod ten cel. Cel ostateczny, nie pierwszy - tak jak kobiety, dla której celem jest mężczyzna i dzieci. Dla mnie nie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.Dabrowski

  Dalej twierdzę że najebałeś sobie do głowy teorii, ale brak Ci doświadczenia życiowego. Twoje teoretyczne założenia są słuszne, ale: życie pisze swoje scenariusze. Bądź przygotowany na to co Cię spotka.

Bo to jest nieuchronne. Znam takiego kolesia od teorii. Nie ma kumpli, lata po ludziach żeby przekonać ich do swojego zdania. I co? I dupa! Wyszedł na zjeba! Teoria w konfrontacji z życiem poległa. Jest sam i zagubiony ze swoimi teoriami na temat życia. A ja ciągnę wózek dalej i on zabiega o moją atencje, bo widzi że poradziłem sobie w życiu. On chciałby ułożyć sobie swoje, ale nie wie jak. 

Bo najebał się teorią i nienawiścią do: kobiet, związków, potomstwa, społeczeństwa wskutek czego boli go życie.

 

Nie tędy droga, nie bądź 'mądralą'. Wykorzystuj zdobytą wiedzę z pożytkiem dla siebie, bo jeśli żyjesz na tym padole, to musisz się dostosować, inaczej będziesz cierpiał.:) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem gotowy na każdą zmianę. Zakładam że może się coś złego stać i w takich momentach też mam swój plan działania, ale jest tylko mój, nie kobiety, nie rodziców.

Nie chcę być pachołkiem dla kogoś i taki jest mój cel zyciowy.

 

Zgadzam się, że nie warto się za bardzo wyłamywać, ponieważ zostanie się wyrzutkiem, aczkolwiek jeśli założymy że tego człowieka to nie boli że nim jest?

Że jest swoją własną ostoją i nie polega na opinii innych i wystarczy mu np 2-3 znajomych przychylnych + przychylna kobieta?

 

Zawsze musimy się gdzieś podporządkować, jakimś prawom z góry narzuconym. Czy to w panstwie, czy na forum, czy w pracy czy rodzinie.

 

Ale jeśli nam coś nie pasuje to możemy

 

1. Wyjechać z danego państwa

2. Iść na inne forum

3. Zmienić pracę, założyć firmę i ustalać własne zasady (choć tylko po części, bo i tak służymy państwu)

4. Wziąć kobietę posłuszną która idzie za mną, a nie jest przeciw mnie i trwać z nią dopóty jest po mojej stronie

 

Wydaje się proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

 

Wydaje się proste.

 

 

      Pożyj, zobaczysz. 

Na razie w/g mnie, przerastasz treścią nad formą!:mellow: Albo jak to się zowie.

  Użyłeś dwa razy słowa kobieta. Brakuje Ci związku, dlatego go odrzucasz, jednocześnie oczerniasz kobiety. Bez doświadczenia?. Podpierasz się tym co napisali?

 

Zycie daje kopa w dupę! Dopiero jak nabierzesz doświadczenia zrozumiesz jak stosować teorię w praktyce.

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.