Skocz do zawartości

Pomoc rodzicom, wydzielone z "Nic się nie należy..."


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

 

Jest i zawsze było. Kobieta poświęcała swoje atuty takie jak młodość i atrakcyjność oraz oddawała swoją praca na rzecz rodziny w zamian za zapewnienie utrzymania sobie oraz potomstwu. Było od czasów jaskiniowych.

Tak-od zawsze istnieli ludzie, którzy nie umieli zadbać o siebie, a płodzili dzieci, albo pasożyty, które nie chciały zadbać, zrzucając to na zstępnych. Ale czy to znaczy, że to właściwe?

 

 

 

Jasne, że było i jest i będzie - deficyt budżetowy i świadczenia alimentacyjne dla rodziców :) 

Tak-skutkiem komunistycznej dystrybucji pod przymusem (moralnym, prawnym) jest zadłużanie. Może zrozumiesz, że nakazywanie jednej osobie oddania pieniędzy drugiej pod przymusem to komunizm.

 

 

 

Tak uznaję, ponieważ żyję i mam się dobrze, a zawdzięczam to w znacznej części swojej rodzinie. Wartościom, które mi przekazali, naukom, których udzielili, środkom wyłożonym. Więc czerpię nieprzerwane korzyści z tej "umowy". Będę je czerpał całe życie, natomiast rodzic tylko niewielką część na stare lata. Więc i tak jestem do przodu. Proste w tym układzie płacisz tylko jedynie wtedy gdy gdy to co odebrałeś od rodziców przyniosło ci pożytek.

Nieprawda, skoro jest tak jak piszesz to nie mamy do czynienia z obowiązkiem (moralnym, prawnym), a fakultatywną decyzją. A chyba pisałeś o tym, że ktoś coś musi?

A jeśli uzyskałem pożytek, a nie chcę płacić to co wtedy? Muszę zapłacić? Wtedy jest obowiązek-czyli komunizm.

 

Gdy rodzic był złym rodzicem, nie płacisz, prawo to też przewiduje.

 

Czyli mamy do czynienia z zasadą iż małoletni lub jego opiekun prawny może zawierać w imieniu małoletniego umowy, jeśli są one z korzyścią dla małoletniego. Małoletni uczestniczy w zyskach, ale nie uczestniczy w stratach. Zasada znana od czasów imperium rzymskiego. I zasadniczo to jedno wytłuszczone zdanie wyczerpuje temat ;) 

Nie wyczerpuje, bo odnosisz się do sytuacji nie mającej związku z główną problematyką dyskusji-ja piszę o sytuacji, gdy ktoś został bez swojej wiedzy i zgody wplątany w umowę, gdzie najpierw uczestniczy w niechcianych zyskach, a potem uczestniczy w stratach wynikających z obowiązku prawnego/moralnego.

 

 

 

Wszystko co robisz w życiu wykonujesz pod przymusem moralny, prawnym lub biologicznym.

 

Przymus moralny jest z samej definicji najlepszy z tych wszystkich. I przymusem można by to było nazwać jedynie w wypadku gdybyś musiał płacić na wyrodnych rodziców lub był zwykłym kutasem, który nie czuje wdzięczności i nie chce pomóc. W każdym innym przypadku jest to normalna i zdrowa relacja społeczna, a nie przymus.  

Nieprawda, przymus moralny to czysty szantaż. Widzisz, Twoje rozróżnianie na wydawanie kasy za dobrą opiekę i złą nie ma sensu-bo przymus pozostaje przymusem, więc przypomina to rozróżnianie na zły komunizm i ''socjalizm z ludzką twarzą''.

Jeśli ktoś zaciągnie na Twoje nazwisko kredyt i kupi Ci za niego super auto bez Twojej wiedzy i zgody, a potem każe spłacać, to rozumiem że jak piszesz jest to ''normalna i zdrowa relacja społeczna''-bo przecież trzeba być wdzięcznym. Zapominasz o jednej, podstawowej zasadzie-nikt nie mam prawa domagać się cudzych pieniędzy za coś, co zrobił rzekomo charytatywnie. I bez zgody obdarowanego.

Możesz być oczarowany tym autem za kredyt, ale kto inny akurat może nie chciał przeznaczać w danym momencie swojego życia kasy na spłatę cudzej zachcianki.

Jest to oczywiste ograniczenie swobody życiowej obdarowanego.

Zastanów się poważnie, czy

-powinno się obdarowywać bez pytania drugą osobę w formie zwrotnej

-czy to obdarowanie ex definitione nie będzie zobowiązaniem

-jaka jest różnica między obdarowaniem a zobowiązaniem

-czy samowolne wtrącanie się w cudze życie podszyte celem ekonomicznym jest moralne, czy też należy wpierw samemu zająć się swoją przyszłością, a potem myśleć o obarczaniu innych  kosztami swojej samowolki.

Cytat

Tyle, że w systemie niewolniczym bilans był odwrotny, więcej zyskiwał pan, a mniej niewolnik. W przypadku relacji dziecko - rodzic jest odwrotnie.

Nie Tobie oceniać z góry, kto więcej zyskuje, bo zysk to pojęcie względne i subiektywne (kłania się austriacka szkoła ekonomii)-istnieją pewne fundamentalne zasady związane z nienaruszaniem cudzej wolności a Ty usprawiedliwiasz komunizm obtoczony w panierkę pod postacią zysku. Dodaj więc, że zysku w Twoim mniemaniu.

 

 

Całkowicie pomijasz fakt, że układanie komuś życia pod siebie może być stratą dla dziecka, bo-jak już pisałem-jest ono zmuszone wskutek przymusu moralnego/prawnego rozporządzać swoim mieniem kiedy chce kto inny, nie on sam-to kontrahent ustala reguły gry, kiedy dać pożyczkę, na co ją przeznaczyć i kiedy odebrać kasę z powrotem.

Ja wierzę w wolność jednostki i to, że każdy ma prawo układać sobie życie we własnym zakresie, nie wtrącając się w życie innych-a układanie komuś życiowego planu zwrotu niechcianej pożyczki w wybranym przez siebie z premedytacją terminie to coś nie do przyjęcia. Taka podstawowa zasada.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Tak-od zawsze istnieli ludzie, którzy nie umieli zadbać o siebie, a płodzili dzieci, albo pasożyty, które nie chciały zadbać, zrzucając to na zstępnych. Ale czy to znaczy, że to właściwe?

 

To jest naturalna kolej rzeczy wśród ludzkiej społeczności, a właściwie wśród większości ssaków. Natury nie interesuje co jest właściwe, tylko to co jest efektywne.

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Tak-skutkiem komunistycznej dystrybucji pod przymusem (moralnym, prawnym) jest zadłużanie. Może zrozumiesz, że nakazywanie jednej osobie oddania pieniędzy drugiej pod przymusem to komunizm.

 

Nie Adriano, komunizm to jest odbieranie własności pod przymusem prawnym i redystrybucja dóbr do osób, które tych dóbr nie wypracowały, ani w nie nie zainwestowały aby czerpać korzyści. Czyli karmienie pasożytów za cudze środki.

 

Natomiast tu mamy odmienną sytuację, następuje redystrybucja środków ale do osób, które te środki wypracowały poprzez opiekę nad potomstwem i inwestowanie własnych środków w potomstwo.

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nieprawda, przymus moralny to czysty szantaż. Widzisz, Twoje rozróżnianie na wydawanie kasy za dobrą opiekę i złą nie ma sensu-bo przymus pozostaje przymusem, więc przypomina to rozróżnianie na zły komunizm i ''socjalizm z ludzką twarzą''.

 

Nie ma tutaj ani komunizmu jak wyjaśniłem wyżej, ani socjalizmu z ludzką twarzą. Ponieważ zyski idą do osób, które zainwestowały wcześniej własne środki.

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Jeśli ktoś zaciągnie na Twoje nazwisko kredyt i kupi Ci za niego super auto bez Twojej wiedzy i zgody, a potem każe spłacać, to rozumiem że jak piszesz jest to ''normalna i zdrowa relacja społeczna''-bo przecież trzeba być wdzięcznym. Zapominasz o jednej, podstawowej zasadzie-nikt nie mam prawa domagać się cudzych pieniędzy za coś, co zrobił rzekomo charytatywnie. I bez zgody obdarowanego.

Możesz być oczarowany tym autem za kredyt, ale kto inny akurat może nie chciał przeznaczać w danym momencie swojego życia kasy na spłatę cudzej zachcianki.

Jest to oczywiste ograniczenie swobody życiowej obdarowanego.

Zastanów się poważnie, czy

-powinno się obdarowywać bez pytania drugą osobę w formie zwrotnej

-czy to obdarowanie ex definitione nie będzie zobowiązaniem

-jaka jest różnica między obdarowaniem a zobowiązaniem

-czy samowolne wtrącanie się w cudze życie podszyte celem ekonomicznym jest moralne, czy też należy wpierw samemu zająć się swoją przyszłością, a potem myśleć o obarczaniu innych  kosztami swojej samowolki.

 

Nieadekwatny przykład, ktoś weźmie kredyt i kupi auto, auto traci na wartości to nie jest inwestycja tylko konsumpcja.

 

W przypadku zdrowych relacji rodzinnych masz taki schemat:

 

25 lat rodzice inwestują w dziecko > kolejne 25 (w uproszczeniu) ich inwestycja przynosi zyski > na koniec "odcinają kupon" > tyle, że to co odbiorą stanowi niewielką część tego co włożyli.

 

 

Czyli przykład powinien wyglądać tak:

 

1 Ktoś zakłada firmę, ładując w nią np.  milion.

 

2 Robi w niej z ciebie prezesa.

 

3 Firma działa dwadzieścia pięć laty i przynosi cały czas zyski prezesowi. Powiedzmy trzy miliony.

 

4 Po 25 latach firma dalej przynosi zyski, a inwestor odcina kupony, ale w mniejszej sumie niż zainwestował na początku, czyli np. wyciągnie 500k. 

 

Czyli przychodzi ktoś do ciebie, zakłada firmę za własne środki, robi ciebie szefem, przez ćwierć wieku nie pobiera dywidendy, a na koniec chce żebyś oddał połowę wkładu startowego. Tak to wygląda, a nie jak kredyt na samochód. Ktoś ci robi prezent, daje ci środki i narzędzia, a na koniec chce tylko częściowego zwrotu kosztów.

 

Jeśli opiszemy to jako kredyt, to tylko z ujemnymi odsetkami, bo kredytodawca w ostatecznym rozrachunku i tak traci. Posiadanie dzieci  finansowego punktu widzenia, to kiepski biznes.

 

Nie ma tu ani komunizmu, ani socjalizmu, ani niesprawiedliwości, ani bezprawia. Nie ma też wyrachowania, bo rodzic odbiera mniej niż dał :) 

 

Jest tylko naturalna relacja społeczna, której prawo jedynie dogląda, aby się nie wypaczyła.

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

-jaka jest różnica między obdarowaniem a zobowiązaniem

 

Sedno problemu jest takie, ze relacje dziecko rodzic jest to zbiór wzajemnych zobowiązań. Każde obdarowanie w takiej relacji będzie zobowiązaniem, nawet jak rodzic robi darowizną dla dorosłego dziecka, to mechanizmy zawarte w prawie z racji owej darowizny zobowiązują potomka do pewnych zachowań.

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nie Tobie oceniać z góry, kto więcej zyskuje, bo zysk to pojęcie względne i subiektywne (kłania się austriacka szkoła ekonomii)-istnieją pewne fundamentalne zasady związane z nienaruszaniem cudzej wolności a Ty usprawiedliwiasz komunizm obtoczony w panierkę pod postacią zysku. Dodaj więc, że zysku w Twoim mniemaniu.

 

Akurat do tego problemu można odnieść statystykę, jest to metoda naukowa. W tym wypadku zysk i nakłady można policzyć. I statystyczny potomek w tym układzie korzysta, a nie statystyczny rodzic. Oczywiście są wyjątki, ale to tez reguluje prawo.

 

I znów piszesz o komunizmie tam gdzie go zwyczajnie nie ma. To co ty starasz się tu przepchnąć to właśnie myśl lewicowa prowadząca do rozbicia naturalnych mechanizmów społecznych, które szkoła austriacka bierze pod uwagę, gdyż jako jedyna uwzględnia jednostkowe działanie człowieka. Poszukaj sobie w szkole austriackiej o zobowiązaniach dzieci wobec rodziców oraz rodziców wobec dzieci, też znajdziesz i będzie to bardzo bliskie temu co pół wieczoru tobie tłumaczę.

 

Nie ma naruszenia wolności. Kiedy jesteś dzieckiem, masz wolność ograniczoną, i to rodzice działają w twoim imieniu.

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Całkowicie pomijasz fakt, że układanie komuś życia pod siebie może być stratą dla dziecka, bo-jak już pisałem-jest ono zmuszone wskutek przymusu moralnego/prawnego rozporządzać swoim mieniem kiedy chce kto inny, nie on sam-to kontrahent ustala reguły gry, kiedy dać pożyczkę, na co ją przeznaczyć i kiedy odebrać kasę z powrotem.

 

Jako dziecko masz wolność ograniczoną, ktoś musi za ciebie podejmować decyzje, chyba lepiej rodzice niż kolektyw czyli tzw. państwo, mam rację?.

 

Jeśli coś odbyło się ze strata dla dziecka, są w prawie mechanizmy, które mogą zdjąć z ciebie zobowiązanie wobec rodzica. Proste?

 

Nie decyduje kiedy odbierze kasę z powrotem (jest to losowe), jedynie może pojawić się potrzeba zwrotu części środków ze strony ich beneficjenta czyli potomka (może ale nie musi). W ściśle określonych warunkach, jeżeli rodzic znajdzie się w niedostatku bądź chorobie, i to też niedostatek musi powstać w określonych warunkach, a nie być wywołany ciężkim zaniedbaniem czy celowym działaniem . Tylko i wyłącznie w określonych warunkach zadziała przymus, w innych masz dobrowolność. 

 

I wracamy do meritum, ktoś rozkręca w twoim imieniu biznes dla twojego dobra (bo miałeś ograniczoną zdolność prawną i nie miałeś zdolności do czynności prawych), za swoje środki i daje ci biznes w prezencie z małą klauzulą w razie wypadków losowych zabezpieczającą siebie. Z tego biznesu będziesz musiał zwrócić tylko część kapitału startowego. Czyli dostałeś dotację, którą spłacasz tylko częściowo i bez odsetek, w ściśle określonych, wyjątkowych warunkach. A być może wcale jej nie będziesz musiał spłacać, jeśli rodzice będą się cieszyli dobrym zdrowiem i będą mieli godną emeryturę. 

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

czy samowolne wtrącanie się w cudze życie podszyte celem ekonomicznym jest moralne, czy też należy wpierw samemu zająć się swoją przyszłością, a potem myśleć o obarczaniu innych  kosztami swojej samowolki.

 

Rodzic nie wtrąca się w twoje życie, on je kreuje bo to jego naturalna rola. Opcje dla dziecka są takie: rodzic, kolektyw, brak opieki = zgon. 

 

Motywacja ekonomiczna jest jak najbardziej moralna, ponieważ rodzic działa dla dobra ekonomicznego potomka, a jak wykazałem wyżej on nie czerpie z potomka zysków tylko w specyficznych sytuacjach otrzymuje zwrot części kapitału zainwestowanego. Więc trudno tu nawet mówić o zyskach dla rodzica. 

 

 

8 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ja wierzę w wolność jednostki i to, że każdy ma prawo układać sobie życie we własnym zakresie, nie wtrącając się w życie innych-a układanie komuś życiowego planu zwrotu niechcianej pożyczki w wybranym przez siebie z premedytacją terminie to coś nie do przyjęcia. Taka podstawowa zasada.

 

Nie ma wybranego terminu, termin jest losowy i przypadkowy i niezależny od stron, może nigdy nie nastąpić.

 

Życie sobie układasz we własnym zakresie, rodzice wyposażyli cię w narzędzia do pracy, jak je wykorzystasz jako dorosła osoba to twoja prywatna sprawa. Dają ci całkowitą swobodę w prowadzeniu tej firmy, którą jesteś TY, i którą dotowali.

 

Jeśli już uznamy to za pożyczkę, to za pożyczkę z ujemnymi odsetkami lub spłacaną częściowo czyli dotację. Czyli marzenie każdego inwestora. Chętnie wezmę ładną sumkę i oddam połowę. :P

 

 

 

Ja myślę Adriano, ze zwyczajnie ciężko jest ci się pogodzić z faktem iż czysty altruizm nie istnieje, jest to tylko i wyłącznie koncept filozoficzny w naturze nie występujący. Wszystkie relacje między ludzkie są oparte na rachunku zysków i start (nie tylko materialnych oczywiście). Pocieszę cię relacja rodzic - dziecko i tak jest najbliższa tej definicji ponieważ rodzic otrzymuje mniej niż włożył.

 

Tak samo ciężko pogodzić się jest z faktem, że nigdy w pełni nie decydujemy o sobie. W większości decydują wzorce wpojone nam przez innych. Wolna wola i swoboda kreowania własnej przyszłości funkcjonują tylko w bardzo wąskim zakresie i tak naprawdę niewielu ludzi decyduje samodzielnie, o niektórych rzeczach, w pewnych momentach własnego życia.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak. W pewnym momencie życia uznajesz, że chcesz zbudować sobie łódkę. Tworzysz ją. Potem okazuje się, że wymaga ona częstych napraw. Ponosisz te koszty. Mija kilkadziesiąt lat i okazuje się, że nagle nie masz pieniędzy na starość. Co robisz? Obwiniasz o to swoje lenistwo/brak umiejętności? Czy domagasz się zwrotu od łódki? Hahaha:) W końcu w nią inwestowałeś, dzięki Tobie jest bajerancko wyposażona. Jest tylko jedno ''ale''. To była Twoja i tylko Twoja decyzja. Świadoma. By wybudować łódkę. Robiąc to, liczyłeś się z kosztami. I teraz chcesz domagać się od łódki, żeby oddała Ci koszty, które poniosłeś? Czy po to zbudowałeś łódkę, aby w przyszłości sypnęła groszem, bo Tobie nie chciało się/nie umiałeś odłożyć na starość?

 

Zrozum, że łódkę buduje się dla samej łódki, a nie dla profitów, mających w przyszłości wypełnić skutki Twojej niewiedzy/lenistwa.

Tak samo jest z dziećmi.

 

'' I wracamy do meritum, ktoś rozkręca w twoim imieniu biznes dla twojego dobra ''-i tu jest właśnie komuna mentalna-jakim prawem masz decydować, co jest czyim dobrem? Nikt tak jak komuchy nie troszczył się o cudze ''dobro''. Oczywiście pod przymusem.

 

Podstawowym elementem ważności umowy, który całkowicie lekceważysz, jest swobodne oświadczenie woli OBU stron. Jeśli jest oświadczenie woli jednej strony za drugą, a dodatkowo istnieje przymus realizacji ''umowy''-to jest to komunizm. Nie ma oświadczenia woli-''umowa'' jest więc nieważna-więc nie powstaje zobowiązanie-więc nie można dochodzić od drugiej strony wywiązania się z zobowiązania, które SAMOWOLNIE NA NIĄ ZACIĄGNIĘTO. To nie jest umowa. To co piszę to elementarz.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśniłem zasadniczo wszystkie aspekty tej sprawy we wcześniejszych postach.

 

Znów dajesz przykład całkowicie nieadekwatny do omawianego problemu.

 

Nie mam pieniędzy, ale nadal mam łódkę, która ma określoną wartość i mogę nią zadysponować w taki sposób, żeby zwróciła część nakładów. Jeśli dbałeś o łódkę, będzie ona w dobrym stanie i będzie zdatna do przynoszenia zysków, będziesz mógł ją np. wydzierżawić. 

 

To samo z dziećmi jeśli dobrze o nie zadbasz i wychowasz, będziesz miał pożytek na starość.

 

13 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Zrozum, że łódkę buduje się dla samej łódki, a nie dla profitów, mających w przyszłości wypełnić skutki Twojej niewiedzy/lenistwa.

Tak samo jest z dziećmi.

 

Nie łódkę buduje się dla pożytków jakie z niej osiągniemy. Łódka da nam przyjemność pośrednio lub bezpośrednio. Frajda z pływania/ budowania lub zarobek, jedno i drugie jest korzyścią, i żadna z tych rzeczy nie wyklucza się wzajemnie, mogą istnieć jednocześnie.

 

Tak samo człowiek chce mieć dziecko dla określonych korzyści, realizuje mając je określone cele. Wszystkie działania człowieka są interesowne i egoistyczne. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mosze Red napisał:

Wyjaśniłem zasadniczo wszystkie aspekty tej sprawy we wcześniejszych postach.

 

Znów dajesz przykład całkowicie nieadekwatny do omawianego problemu.

 

Nie mam pieniędzy, ale nadal mam łódkę, która ma określoną wartość i mogę nią zadysponować w taki sposób

nie-nie możesz ''dysponować'' drugim człowiekiem-komunizm podobno się skończył uszanuj cudzą wolność i nie uszczęśliwiaj nikogo na siłę według własnego widzimisię. Byli już tacy w historii, co to układali cudze życie pod własne wyobrażenia ''dobra'' i ''szczęścia''.

 

To samo z dziećmi jeśli dobrze o nie zadbasz i wychowasz, będziesz miał pożytek na starość.

Chcesz mieć pożytek-zainwestuj i odkładaj pieniądze-a więc polegaj na sobie, a nie na innych. Bądź odpowiedzialny za siebie i nie zrzucaj tego na innych. Takie minimum.

Tym bardziej, że ta osoba Cię o to nie prosiła. Ponoś skutki swoich samodzielnych decyzji samodzielnie.

Nie łódkę buduje się dla pożytków jakie z niej osiągniemy. Łódka da nam przyjemność pośrednio lub bezpośrednio. Frajda z pływania/ budowania lub zarobek, jedno i drugie jest korzyścią, i żadna z tych rzeczy nie wyklucza się wzajemnie, mogą istnieć jednocześnie.

Dzieci rodzi się z potrzeby miłości, albo z potrzeby naprawienia skutków własnego lenistwa/nie zadbania o przyszłość. Mogą istnieć łącznie ale to nie zmienia faktu, że o własne potrzeby należy zadbać samemu, to minimum odpowiedzialności. Decyduj-wolny rynek czyli każdy odpowiada za własne finanse, czy przymusowe pożyczki bynajmniej nie bezzwrotne, w celu aby druga osoba odpowiadała za Ciebie-czyli komunizm.

 

Tak samo człowiek chce mieć dziecko dla określonych korzyści, realizuje mając je określone cele. Wszystkie działania człowieka są interesowne i egoistyczne. 

Może większość tak myśli, dlatego nie odkłada na starość i obciąża kosztami nowe pokolenie-w wymiarze domowym, jak i makroekonomicznym czyli długu publicznego. Ale to, że Ty stwierdzasz, jak jest, nie znaczy, że to jest właściwe. Jeśli wszyscy rodzice rodzą dzieci dla profitów, a nie tylko z potrzeby bezinteresownej miłości, to świadczy źle o nich. Nie wstydziłbyś się wyciągać rękę do osoby, którą stworzyłeś, powołując się na okoliczność, że w pewnym okresie była zmuszona abyś jej pomagał, właśnie z Twojej winy?

 

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Może większość tak myśli, dlatego nie odkłada na starość i obciąża kosztami nowe pokolenie-w wymiarze domowym, jak i makroekonomicznym czyli długu publicznego. Ale to, że Ty stwierdzasz, jak jest, nie znaczy, że to jest właściwe. Jeśli wszyscy rodzice rodzą dzieci dla profitów, a nie tylko z potrzeby bezinteresownej miłości, to świadczy źle o nich. Nie wstydziłbyś się wyciągać rękę do osoby, którą stworzyłeś, powołując się na okoliczność, że w pewnym okresie była zmuszona abyś jej pomagał, właśnie z Twojej winy?

 

Nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna miłość. Sama potrzeba powołania kogoś na świat w celu obdarzenia kogoś miłością jest przejawem interesowności i pragnieniem zaspokojenia swoich potrzeb, a nie potrzeb dziecka, one są wtórne.

 

Okazywanie miłości dziecku jest jednym z profitem. To jest tak samo jak kupisz psa, głównym zyskiem będzie to, że masz zwierzaka, którego kochasz = zaspokaja twoje potrzeby emocjonalne, dodatkowo usprawnia gospodarkę hormonalną organizmu i cały czas w psa inwestujesz, weterynarz, jedzonko, szczotka, obroża.

 

I prawdopodobnie zaspokojenie twojej  potrzeby okazywania miłości będzie jedynym zyskiem, jednak w określonych okolicznościach możesz mieć z psa inne zyski. Będzie wyjątkowo urodziwy, będziesz czerpać zyski ze szczeniaków (jeśli to suka) lub z zapłodnienia (jeśli pies). Może się okazać że pies obroni twój dobytek przed złodziejami, mogłeś tego nie oczekiwać lub oczekiwać (jeśli kupiłeś psa w tym celu), odniosłeś zysk.

 

To jest proste. To że kupujesz psa z potrzeby okazania miłości nie oznacza, że w określonych okolicznościach ie będzie zaspokajał twoich potrzeb materialnych. Tak samo jak kupiłeś psa dla innego pożytku (obrona posesji czy czerpanie zysków z hodowli)  nie znaczy że nie będziesz go kochał.

 

To wszystko może występować zarówno razem jak i oddzielnie. I żadna z motywacji nie jest bezinteresowna, zwyczajnie wiąże się z zaspokojeniem twoich egoistycznych potrzeb na różnych płaszczyznach.

 

 

23 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Dzieci rodzi się z potrzeby miłości, albo z potrzeby naprawienia skutków własnego lenistwa/nie zadbania o przyszłość. Mogą istnieć łącznie ale to nie zmienia faktu, że o własne potrzeby należy zadbać samemu, to minimum odpowiedzialności. Decyduj-wolny rynek czyli każdy odpowiada za własne finanse, czy przymusowe pożyczki bynajmniej nie bezzwrotne, w celu aby druga osoba odpowiadała za Ciebie-czyli komunizm

 

Przecież objaśniałem, że dziecko jest zobowiązane do utrzymania rodzica tylko w ściśle określonych wypadkach losowych, jeśli niedostatek rodzica jest wynikiem jego poważnych zaniedbań to dziecko zostaje zwolnione z tego obowiązku na drodze prawnej.

 

Relacja rodzic dziecko i wzajemne zobowiązania wynikają z prawa naturalnego więc jak mówią niektórzy są legitne ;) 

 

Tak to definiuje szkoła austriacka, na którą się powoływałeś. Jeszcze kilka postów i wyjdzie na to, że ekonomiści szkoły austriackiej to komuniści :) 

 

Zwyczajnie gwałcisz logikę, masz jakieś wymieszanie koncepcji ekonomicznych z koncepcjami wyrwanymi z doktryny chrześcijańskiej, dopasowujesz je według własnego widzimisię w miejscach gdzie tobie pasuje.

 

A wynika to z tego, ze nie potrafisz się pogodzić z interesownością działań człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna miłość. Sama potrzeba powołania kogoś na świat w celu obdarzenia kogoś miłością jest przejawem interesowności i pragnieniem zaspokojenia swoich potrzeb, a nie potrzeb dziecka, one są wtórne.

To prawda, ale chodziło mi o to, że rodzic decydując się na dziecko nie powinien oczekiwać żadnej pomocy nigdy, tylko zagwarantować sobie spokojne życie, a więc tutaj jedynym celem będzie miłość-bezinteresowna w tym sensie, że bezwarunkowa, bez oglądania się na jakikolwiek zysk.

 

Przecież objaśniałem, że dziecko jest zobowiązane do utrzymania rodzica tylko w ściśle określonych wypadkach losowych, jeśli niedostatek rodzica jest wynikiem jego poważnych zaniedbań to dziecko zostaje zwolnione z tego obowiązku na drodze prawnej. Ja uważam, że niedostatek rodzica to jego prywatna sprawa, każdy odpowiada za siebie, nieistotne, czy doszło do tego wskutek zaniedbań, czy np. złego ulokowania pieniędzy.

 

 Tak to definiuje szkoła austriacka, na którą się powoływałeś. Jeszcze kilka postów i wyjdzie na to, że ekonomiści szkoły austriackiej to komuniści :) 

Proszę o jakieś cytaty, źródła, wskazujące na poparcie szkoły austriackiej dla idei moralnego/prawnego obowiązku wspomagania rodzica-bo o ile wiem, kapitaliści podkreślają, że społeczeństwo to zbiór jednostek, a każdy jest kowalem swojego losu.

 

Zwyczajnie gwałcisz logikę, masz jakieś wymieszanie koncepcji ekonomicznych z koncepcjami wyrwanymi z doktryny chrześcijańskiej,

o ile wiem, moje stanowisko jest sprzeczne z chrześcijańskim nakazem miłosierdzia i pomocy w potrzebie, bo ja podkreślam, że każdy powinien sam się zabezpieczyć, przygotować na przyszłość aby jego dzieci miały spokojną głowę, nie można obarczać innych swoimi kłopotami

 

A wynika to z tego, ze nie potrafisz się pogodzić z interesownością działań człowieka. Jedyną akceptowalną dla mnie interesownością są miłosne pobudki rodzicielskie, żadnych oczekiwań ani kunktatorstwa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

A wynika to z tego, ze nie potrafisz się pogodzić z interesownością działań człowieka. Jedyną akceptowalną dla mnie interesownością są miłosne pobudki rodzicielskie, żadnych oczekiwań ani kunktatorstwa.

 

Czyli mam rację. nie godzisz się ze stanem rzeczy, odczuwasz wewnętrzny sprzeciw.

 

38 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ja uważam, że niedostatek rodzica to jego prywatna sprawa

 

Niestety twój pogląd jest bardzo niszowy. Oczywiście możesz go reprezentować i promować. Jednak obracasz się w ramach społeczeństwa, które funkcjonuje na innych zasadach. Ja akurat uważam inaczej swój pogląd już przedstawiłem.

 

44 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

że każdy powinien sam się zabezpieczyć, przygotować na przyszłość aby jego dzieci miały spokojną głowę, nie można obarczać innych swoimi kłopotami

 

I ja jestem tego samego zdania. Co nie wyklucza wcale tego, że regularne pomagam matce i udzielam tej pomocy dobrowolnie. I nie czuję się z tego powodu pokrzywdzony.

 

49 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Proszę o jakieś cytaty, źródła, wskazujące na poparcie szkoły austriackiej dla idei moralnego/prawnego obowiązku wspomagania rodzica-bo o ile wiem

 

Cytat z Hoppego:

 

"System przymusowych ubezpieczeń emerytalnych, który ma zapewnić utrzymanie osobom starszym z podatków na osoby zarabiające (ludzi młodych) ma szczególnie szkodliwy wpływ na więzi między rodzicami, dziadkami i dziećmi. Osoby w podeszłym wieku nie potrzebują już pomocy swoich dzieci, jeśli nie zgromadziły środków na starość a młodzi (którzy mają mniej zgromadzonego bogactwa) muszą utrzymywać starych (którzy w normalnych warunkach dysponują większymi rezerwami środków) zamiast odwrotnie – tak jak zwykle w rodzinie. Oprócz tego więc, że ludzie decydują się na posiadanie mniejszej liczby dzieci – co potwierdza fakt, że od wprowadzenia nowoczesnej polityki bezpieczeństwa socjalnego wskaźnik urodzeń spadł o połowę, zmniejszył się także szacunek, którym młodzież tradycyjnie darzyła osoby starsze. Nasiliły się też zjawiska wskazujące na rozpad i nieprawidłowe funkcjonowanie rodziny: liczba rozwodów, nieślubnych dzieci, rodziców wychowujących samotnie dzieci, osób samotnych, aborcji, a także przypadków znęcania się nad dziećmi, przypadków złego traktowania rodziców i współmałżonka, życia według alternatywnych wzorców."

 

Hoppe sam fakt iż istnieją ubezpieczenia społeczne uważał za szkodliwe. A człowiek na starość ma utrzymywać się z własnych środków jak mówisz ty, lub może utrzymywać się ze środków potomstwa jak mówię ja.  Obie drogi są poprawne. ;)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

 Podstawowym elementem ważności umowy, który całkowicie lekceważysz, jest swobodne oświadczenie woli OBU stron. Jeśli jest oświadczenie woli jednej strony za drugą, a dodatkowo istnieje przymus realizacji ''umowy''-to jest to komunizm. Nie ma oświadczenia woli-''umowa'' jest więc nieważna-więc nie powstaje zobowiązanie-więc nie można dochodzić od drugiej strony wywiązania się z zobowiązania, które SAMOWOLNIE NA NIĄ ZACIĄGNIĘTO. To nie jest umowa. To co piszę to elementarz.

Wszystko fajnie, wyjaśnij mi więc na jakiej podstawie można domagać się spełnienia ''umowy'', której nie zawarto dobrowolnie, co więcej została ona narzucona przymusowo.

Umowa nieważna-brak obowiązku.

Chyba że ktoś nagle postanowił, że można wciągać innych do wymyślonej przez siebie transakcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiedziałeś na proste pytanie, odnosisz się do innych kwestii. Znam tą taktykę, nie jesteś w stanie uargumentować swoich tez w odniesieniu do moich argumentów-przyjmijmy, że spisaliśmy protokół rozbieżności i zakończmy.

Dodam na koniec-kluczowe słowo dla socjalizmu czyli redystrybucja przyjmuje różne formy-ostatnio najczęściej tak krytykowanych zasiłków, czy 500 plus. Tobie spodobała się ta obtoczona w panierce ''obowiązku'' wziętego z dupy-o czym świadczy bardzo prosty test na to, czy coś jest obowiązkiem.

 

Oczywiście, pomimo że jak udowodniłem jest to obowiązek z dupy wzięty, możesz powoływać się na to, że w prawie istnieją zapisy dotyczące obowiązku pomocy zstępnym. Owszem, tyle że o czym to świadczy? Tylko o tym, że socjalizm się rozwija, bo jak wiesz w prawie istnieją też inne obowiązki redystrybucji, a to o czym mówimy to czysta komusza redystrybucja, podobnie jak zasiłki socjalne tłumaczona właśnie i przez Ciebie zasadami panującymi w społeczeństwie.

 

Zauważyłeś? Popierasz coś, co jest de facto redystrybucją pod przymusem (komunizm)-ale jednocześnie wspominasz o krytyce ubezpieczeń społecznych-które też są redystrybucją.

 

Bądź konsekwentny i oceniaj sprawiedliwie. Bo argument o zasadach społecznych i niszowych poglądach to jest dokładnie ten sam argument, który używają lewacy broniąc ubezpieczeń społecznych.

 

I jeśli powołujesz się na książki ekonomiczne, to wskaż mi to, o co pytałem-bo póki co z cytatu wynika, że osoby starsze nie potrzebują wsparcia dzieci-no i świetnie! Tylko ja prosiłem o wskazanie, gdzie jest stwierdzenie, że to wsparcie ma być przymusem (moralnym, ekonomicznym).

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Mosze Red napisał:

 

Popieram Adriano zobowiązania naturalne oraz prawo do ich egzekwowania. Jeśli oceniasz to jako komunizm, nic nie poradzę na twoją opinię, mas prawo do własnego przekonania.

 

Na gruncie prawa-co to znaczy zobowiązanie naturalne? Bo jeśli Twoim zdaniem dziecko jest do czegoś zobowiązane finansowo wobec rodzica, to nie jest to zobowiązanie wynikające z umowy, tylko z narzucenia drugiej stronie warunków. Przymiotnik naturalny-rozumiem że ma podkreślać, że chodzi o prawo naturalne, czyli nie stanowione? Ale niestety za zobowiązanie naturalne można tez uznać inne socjalistyczne wynalazki, bo ''się przyjęły''.

Ja wolę bazować na konkretnych definicjach-albo coś jest obowiązkiem, albo nie, albo coś jest słuszne, albo nie, albo istnieje umowa, albo nakaz.

 

Co do popierania zobowiązań naturalnych-to zbyt ogólne stwierdzenie-czym według Ciebie są p. naturalne, dlaczego je popierasz i które konkretnie? Bo na razie rozumiem że jest mowa o rzekomym obowiązku dziecka. Popierasz jakieś inne z. naturalne? Dlatego, że są naturalne? Pytam z ciekawości. Tylko proszę o odpowiedź na pytanie, a nie odesłanie do książek bez konkretnego wskazania odpowiedzi na konkretne pytanie.

 

Co do popierania prawa do egzekwowania tych zobowiązań-jak już wykazałem nie ma umowy-nie ma obowiązku-nie ma egzekucji świadczeń-no ale skoro ma być socjalizm, to egzekucja musi być, mniejsza o to, czy roszczenie istnieje, bo w świetle braku umowy nie istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano popieram nawet spłatę roszczeń, które uległy przedawnieniu bo uważam, ze długi należy bezwzględnie spłacać.

 

I spłacanie zobowiązań hazardowych.

 

Zobowiązania alimentacyjne.

 

Mimo, że z 3 w/ w przymus obejmuje jedynie alimenty.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.