Skocz do zawartości

Moja historia w ramach autoterapii


PatrykaPatryka

Rekomendowane odpowiedzi

To jest bardzo podobny proces do wychodzenia z tak zwanego friendzone. To się udaje w 5% wypadków, bo z każdą kobietą masz tylko jedną szansę, poza tym wymagana jest gruntowna wiedza psychologiczna i chłód emocjonalny, a ten jest wykluczony w układzie, w którym tkwisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uratować tak, ale na moich. Inne nie są dla mnie akceptowalne. Jestem świadom że głównym motorem napędowym jest fakt posiadania szczęścia, i stąd chęć podjęcia przeze mnie próby.

Nie wiem tylko jak to zrobić. A dokładniej obawiam się odkrycia się powodu mojego działania, a co za tym idzie słabości. Nie wiem jak rozegrać dzisiejszą rozmowę aby przekaz nie był taki iż to ja chce ratować wszystko za wszelką cenę.
Z drugiej jednak strony chce zakończyć ten impas bo takie obrażanie się jest dla mnie dziecinne i prawdę mówiąc mnie drażni. 
Kolejnym aspektem jest to że wiem że rozmowa z kobietą raczej nic nie załatwi, bo argumenty logiczne do niej nie trafią, a co za tym idzie trochę żałuje że tak ustaliłem. 

Teraz jednak skoro podjąłem decyzje nie mogę się z niej wycofać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obiecales rozmowę to warto obietnice zrealizować. :)

 

1 Poczekaj aż dziecko zaśnie.

2 Wskaż samicy miejsce rozmowy.

3 Każ usiąść.

4 Wyciągnij "mikrofon" i niech "pierdoli" od rzeczy jak to ma w zwyczaju.

5 Na koniec wytrzyj w firanke.

 

Jeśli odmówi... zimno rzucasz "juz do niczego cie nie potrzebuję. Zjebalas ostatnią szansę."

 

Jeśli odmówi to zachowaj zimna krew, nie dyskutuj, nie wchodź w jej zaczepki. Olej. Połóż sie i przeglądaj strony z dupami.

 

Jak pociągnie druta to patrz jej prosto w gały i nie jęcz z podniety. Zwal sie we włosy i idź spać. Jak juz peruke ogarnie to przylezie do ciebie. Wtedy możesz dać jej nagrodę... strzel jej palcówe bananem albo szczotka do kibla, czymkolwiek, wytargaj za kudły, zlej w dupe, wsadź cos w tyłek... 

 

Wulgarne... zacznij sie przyzwyczajać.

Agresywne? Nie, póki robisz to bez emocji.

 

A jak wolisz z nia rozmawiać... cóż, nic nie doradze, bo u mnie gadanie nie działało.

Daj znać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rysiek Judasz napisał:

Próbujesz się "przeramować" w jej oczach, a to jest prawie niewykonalne. Możesz być herosem a jeśli laska w jaźni ustawi Cię jako cipę, to zostaniesz zasypany gradem shit testów. To nie jest życie. Ciężka sprawa, bo jednak syn, poukładane życie. Jedyne co możesz, to próbować przesuwać powoli szalę na swoją stronę. Bądź stanowczy, ale nie wulgarny, nie próbuj się z nią przekomarzać, udowadniać, po prostu - dbaj o nią, o syna, ale nie zapominaj o sobie.

 

@patrykpatryk Zgadzam się z tym, co napisał @Rysiek Judasz w zupełności - jeśli chcesz coś zmienić w tej relacji, to będzie to droga przez mękę, niestety. Ja daję jeszcze mniej niż te 5% szans na powodzenie.

 

Z tego, co piszesz, to ostatnie 10 lat Twojego życia toczyło się pod dyktando kobiety, a nie Twoje. A więc ona przez te lata dostawała od Ciebie wielokrotnie dowody, że podporządkujesz się jej poleceniom i oczekiwaniom. No i teraz jakiejkolwiek zmiany nie dokonasz szybko (jeśli w ogóle), bo to będzie wymagało zmiany utrwalonego wzorca. Bardzo trudna rzecz, bo dotyka emocji, poczucia stabilności i zależności w relacjach w grupie.

 

Moja rada – odwołaj dzisiejszą rozmowę, bo ona jest bez sensu. Nic się od tego gadania nie zmieni. Powiedz jej, że zmieniłeś zdanie i już, że nie będziecie rozmawiać. I powoli, stopniowo, ustalaj swoje zasady w domu, przeciągając kierownicę w tej całej relacji na swoją stronę. Konsekwentnie, na zimno, bez awantur i kłótni stawiaj na swoim. Dbaj też o syna, dając mu koniecznie dobre wzorce.

 

Aha – i przestań się wygłupiać, nie strzelaj babskich fochów, bo ona Ci powiedziała, że już jej nie pociągasz, i wracaj do łóżka natychmiast. Nie może być tak, że śpisz na podłodze, a ona w łóżku. Nie odcinaj sobie sam jaj! Powodzenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

     Popieram Rumcajsa. Nic tak nie dociera do baby jak strach przed odrzuceniem. Twoja kobieta od razu się nie zmieni, na to potrzeba czasu i pracy nad nią. Jeżeli chcesz ratować związek to musisz być stanowczy.

Zbyt wiele lat byłeś rycerzykiem, to przyniosło duże szkody w związku, jest Tobą znudzona. Czas na Twoją przemianę, nie oglądaj się na nią. To Ty jesteś ten dobry. Jak Ty będziesz zadowolony to ona też.

Nie bierz pod uwagę tego co ona myśli, odczuwa, że ją boli, czuje się pokrzywdzona. Nie przejmuj się tym. Musisz być skurwysynem dla dobra rodziny. Wiem jak to boli bo sam przez to przechodziłem.

 

Nie wiem czy czytałeś moją historię:

Powodzenia Bracie, jeszcze jedno, rzeczowa rozmowa z babą nic nie da, nie przyjmuje logiki, argumentów. Wszystko zwali na Ciebie a Ty się będziesz tylko przejmował co zjebałeś. Dodatkowo wrzuci Ci poczucie winy. Jeżeli chcesz jej coś powiedzieć to musi być to mocne, w stylu: przemyślałem nasz życie i doszedłem do wniosku że odchodzę od ciebie, w najbliższym czasie dostaniesz pozew rozwodowy. Nic więcej, niech trawi i czaszkuje, daj jej czas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, patrykpatryk napisał:

Ehh, ciężko mi znieść całą tą atmosferę w domu. 
Ze swej strony metaforycznie wystawiłem wielkie jaja na zewnątrz i wale nimi po oczach kiedy tylko na mnie spojrzy. Ale na spokojnie, zero negatywnych emocji.
Poprosiła mnie żebym podrzucił jej rzeczy dla koleżanki do niej do biura jak skończę prace. Zgodziłem się, podrzuciłem po czym zapytałem grzecznie czy wszystko ode mnie? Skoro tak to cześć. Po powrocie do domu widze na niej lekkie wzburzenie. Wiedząc doskonale o co chodzi, pytam niewinnie o co chodzi. "Mogłeś zapytać czy wrócę z Tobą". Odpowiedziałem że jeśli chciała że mną wrócić mogła mnie o to poprosić, skoro tego nie zrobiła wróciłem. Po czym poinformowałem że jadę na konie. Wróciłem po 22, foszek/nie foszek, nic nie mówi, z kamienną mina obchodzi mnie, rozmawia milutko tylko z synem. Wieczorem kiedy sie kładziemy powiedziałem tylko że chciałbym jutro, czyli dziś wieczorem porozmawiać, bo zapowiada się że jeśli teraz tego nie zrobimy to później nie będzie już o czym. 

I wiecie co, nie wiem kurwa jak mam obrać w słowa ten kocioł które się we mnie tłamsi...
 

 

już Ci Bracia powyżej odpisali, z babą żadnych logicznych rozmów, czyny nie słowa

 

bardzo inspirującą strategię rozmowy zapodał @XYZ  :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje kolegom za zainteresowanie i opinie. Cała ta sytuacja jak już mówiłem działa na mnie lekko stresująco, a takie napięcie powoduje u mnie odrazu agresywniejsze zachowanie, co staram się w sobie bardzo kontrolować, ale jakbym się nie hamował widać wszystko na zewnątrz, na zasadzie bez kija nie podchodź. Zmianie od razu ulega ton głosu, styl mówienia udziela mi się mojego ojca wojskowego, wiec rzucam tylko proste komendy pomijając jakiekolwiek zwroty grzecznościowe.

Jak zaplanowałem rozmowę, tak postanowiłem że ona się odbędzie mimo braku bardziej sprecyzowanego planu. Byłem jednak bardziej bojowo nastawiony, świadom tego że wszystko albo nić. Na dłuższej walce ryzyko niepowodzenia jest zbyt duże a poniesione koszty będą zbyt wysokie.
 

Poczekałem do wieczora, i oznajmiłem że mieliśmy porozmawiać. Usłyszałem że nie mamy o czym. Przez pół sek myślałem że wybuchnę, ale szybko się opanowałem i zapytałem przez żeby 'jak to?'

Otóż nie mamy o czym rozmawiać bo przeprasza mnie za swoje zachowanie. 
I tyle w ogólnym podsumowaniu.
Warianty są dwa. Albo to jest te 5% o których wspominał Rysiek Judasz. Ale na to mamy tylko 5% szans. Kolejny wariant to tylko chwilowa uległość mająca mnie uspokoić co by odkręcić śrubę ze swojej strony, dać się 'ułagodzić' na grzecznie, i później kilka wrzutek winy etc.
Wariant drugi jest prawdopodobny na 95%, więc to on idzie na tapetę. W moim odczuciu obecne zachowanie z mojej strony które też należy wspomnieć nie jest w żaden sposób wymuszone (ponieważ jak już wcześniej wspomniałem czuje się na nowo sobą), będzie kontynuowane.

Świadom też jestem postępowania żony, działającej wg planu dziś odkręca śrubę, jutro misio, a za chwile będzie się przymilał żeby bzyknąć a potem już z górki.

Lecz jak to powiedział kiedyś Jung "Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem"
Świadom tych działań będę mógł skutecznie kont reagować i ułożyć wszystko pod siebie. Stabilizacja nastąpi ale na moich warunkach.

Będę znów jednak wdzięczny jeśli któryś z kolegów na inna opinie. Bardzo chętnie wezmę pod uwagę zdanie bardziej doświadczonych kolegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Widziała Twój wkurw, rozbroiła granat, słowami. 

58 minut temu, patrykpatryk napisał:

bo przeprasza mnie za swoje zachowanie. 

Odebrało Ci mowę co? Byłeś nastawiony na konflikt, a tu od razu biała flaga. Ona Cię dobrze zna, nieźle zagrała. Mówiłem żadnej dyskusji, od razu z grubej rury, rozstajemy się i cześć.

Nie wiem co Ci doradzić, zacznij działać i nie licz na jej współpracę, odrzuć ją emocjonalnie od siebie. Przez parę dni się nie odzywaj, bądź zimny. Może czas na zdecydowane kroki?

Rozwód?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeprosiła "za swoje zachowanie" bez precyzyjnego wskazywania, za które, bez rozmowy czemu tak postąpiła etc.

Czyli: przepraszam, nic sie nie stało, wróćmy do stanu z przed...

 

I w to mi graj kolego!

 

Od dziś wracasz do chwil w waszych wzajemnych stosunkach, w których bylo jak należy:

- łóżko twoje + ona

- seks, dziki seks...

- kino w piątek

- kolacja, śniadanie, obiad,

- twoje hobby

- spacer razem i takie tam...

 

A jak samica zapyta o ci chodzi... to mówisz: przeprosiłas mnie za te zjebane wspólne 4 lata, ja nie wybaczam ale akceptuje. Ale od dziś koniec z (twoja lista jej grzechów). Jesli rozumiesz to ściągaj majtki. Jeśli nie to won na dywan spać i się wiecej do mnie nie odzywaj.

 

Działaj. I sie śmiej. Bedzie tylko lepiej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz z babą "umowę o szczęście", która nie istnieje. Miałeś teraz okazję do negocjacji i ustalenia warunków umowy, przedstawienia swoich wymagań, okazania zachowań dominacyjnych to ona Ci puściła shit test, po którym odpuściłeś (przeprosiny). Myślę, że spodziewała się czegoś innego. Chyba nie wierzysz, że po tylu latach niefajnych zachowań to jej przepraszam jest coś warte? Dla mnie to teścior. Dobre jest to, że na pewno coś jej nie gra w całości tej spierdoliny jaką wykreowała z Waszego wspólnego życia z Twoim przyzwoleniem - fakt, że się transferujesz w gościa jakim Cię poznała. Ona widzi i czuje, że coś się z Tobą dzieje i zaleje Cię masą testów, żebyś oblał. Nie pozwoli tak łatwo, żebyś zmienił szufladki, o przeramowaniu koledzy pisali wyżej - ciężko, ale działania na tej płaszczyźnie odmienią Cię raz na zawsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czołem ponownie,

 

Mój poprzedni post faktycznie był zbyt lakoniczny, a pisany w pośpiechu. Otóż tak jak wspomniał @Adolf faktycznie, w pierwszej chwili nie spodziewałem się tego, ale od razu zapytałem za co?

Odpowiedziała że za ostatnią sytuacje kiedy mnie 'opieprzyła'. I od razu że ja również przesadziłem. Powiedziałem że skoro wg niej przesadziłem, to niech się przyzwyczai do tego stanu rzeczy, bo nie życzę sobie więcej takiego zachowania, a moja reakcja będzie od tej pory zawsze taka sama, czyli dwa razy mocniej. Jeśli chce tego uniknąć, niech się liczy ze słowami.

 

Wytłumaczyłem że ta rozmowa nie miała dotyczyć ostatniej kłótni ale kilku ostatnich lat. Których ja nie akceptuje i nie pozwolę aby kolejny miesiąc miał tak wyglądać. Seks wraca, i koniec z wymuszoną formą. Jeśli nie, nie mamy o czym rozmawiać. Bo ja mam dosyć życia w wymuszonym celibacie, ciągłego rozdrażnienia potęgowanym okazjami z których rezygnuje
 

Dalej zaczeła się że ja sam nic nie robię aby ja nastroić i tak dalej, co uciąłem- seks jest dla mnie warunkiem nienegocjowalnym. Jeśli chce abym był dla niej miły wymaga to również z jej strony odpowiedniego zachowania. 

Podział obowiązków który ostatnio nastąpił (o czym nie wspomniałem, sama z siebie nagle zaczęła więcej ogarniać) będzie dalej postępować, koniec zapierdalania tylko przeze mnie. Za to co daje nic nie dostaje, więc jasno mówię, oddam to co sam dostanę na wszystkich płaszczyznach.

I nie, nie uspokoiłem się, nie uciszyłem, nie zachowam się jak niedźwiedź który poryczał, poryczał i idzie na nowo spać do jaskini. Może dla części kolegów za lekko, cóż, tego się już nie dowiemy, ale na pewno konsekwentnie jest i będzie z mojej strony. Pilnuję się bo wiem że zaraz nastąpi cios w chwili kiedy uzna mnie spokojnego i odprężonego. A ja siedzę jak na rybach,  niby spokojny, zgarbiony, bez emocji wpatrujący sie w lekko drgający spławik, a tak naprawdę w pełni napięty i skupiony aby w odpowiedniej chwili zaciąć.

Jednym z ostatnich zarzutów było to że od ostatniego czasu traktuje ją protekcjonalnie, nawet odzywam się do niej poleceniami ja do syna, a ona chciałaby by być na nową moją partnerką. Odpowiedziałem zacznij się tak zachowywać a zacznę Cie tak traktować. A nauczony doświadczeniem, przysięgam niech pierwej jajka odpadną nim zacznę kiedykolwiek traktować kobietę jako partnera.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@patrykpatryk

  Jesteś na dobrej drodze, gratuluję, będą z Ciebie ludzie. Pamiętaj że Ty jesteś najważniejszy. Jeżeli będziesz zadowolony z pożycia to i ona będzie miała dobrze, ale nie Twoim kosztem.

Powodzenia, dobrze działasz, oby tak dalej. I nie zrażaj się jej testami, reaguj, obserwuj, wprowadzaj korekty w wychowaniu samicy na taką jaka powinna być. To zagubione stworzenie które nie wie co dla niej dobre.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Adolf

 

Przede wszystkim czuję że odzyskałem kontrolę nad sobą, i to ja znów mam większy wpływ na otaczające mnie otoczenie, nie zaś jak przez okres mojej 'dolegliwości' kiedy to sytuacją była z goła odmienna. No nowo pielęgnuje narcyza, którego baaardzo zaniedbałem w sobie. Co do zrażania się testami, cóż, traktuje to znów analogicznie jak zachowanie mojego syna, który sprawdza gdzie jest granica której nie może przestąpić a później z uporem maniaka sprawdza swoim zachowaniem czy oby na pewno nie da się jej przesunąć dalej. Jak mógłbym się na syna obrazić? przecież ja jestem taki sam:) ale jako ojciec moim obowiązkiem jest mu powiedzieć STOP, a kiedy to zrobię wymagać, ew. karać za nieprzestrzeganie.

Zachowanie żony tratuje na takich samych warunkach. Albo uzyskam zachowanie odpowiednie dla mnie(nas) i będziemy żyli długo i szczęśliwie, jeśli nie, będę żył długo i szczęśliwie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, patrykpatryk napisał:

czołem ponownie,

 

Mój poprzedni post faktycznie był zbyt lakoniczny, a pisany w pośpiechu. Otóż tak jak wspomniał @Adolf faktycznie, w pierwszej chwili nie spodziewałem się tego, ale od razu zapytałem za co?

Odpowiedziała że za ostatnią sytuacje kiedy mnie 'opieprzyła'. I od razu że ja również przesadziłem. Powiedziałem że skoro wg niej przesadziłem, to niech się przyzwyczai do tego stanu rzeczy, bo nie życzę sobie więcej takiego zachowania, a moja reakcja będzie od tej pory zawsze taka sama, czyli dwa razy mocniej. Jeśli chce tego uniknąć, niech się liczy ze słowami.

 

Wytłumaczyłem że ta rozmowa nie miała dotyczyć ostatniej kłótni ale kilku ostatnich lat. Których ja nie akceptuje i nie pozwolę aby kolejny miesiąc miał tak wyglądać. Seks wraca, i koniec z wymuszoną formą. Jeśli nie, nie mamy o czym rozmawiać. Bo ja mam dosyć życia w wymuszonym celibacie, ciągłego rozdrażnienia potęgowanym okazjami z których rezygnuje
 

Dalej zaczeła się że ja sam nic nie robię aby ja nastroić i tak dalej, co uciąłem- seks jest dla mnie warunkiem nienegocjowalnym. Jeśli chce abym był dla niej miły wymaga to również z jej strony odpowiedniego zachowania. 

Podział obowiązków który ostatnio nastąpił (o czym nie wspomniałem, sama z siebie nagle zaczęła więcej ogarniać) będzie dalej postępować, koniec zapierdalania tylko przeze mnie. Za to co daje nic nie dostaje, więc jasno mówię, oddam to co sam dostanę na wszystkich płaszczyznach.

I nie, nie uspokoiłem się, nie uciszyłem, nie zachowam się jak niedźwiedź który poryczał, poryczał i idzie na nowo spać do jaskini. Może dla części kolegów za lekko, cóż, tego się już nie dowiemy, ale na pewno konsekwentnie jest i będzie z mojej strony. Pilnuję się bo wiem że zaraz nastąpi cios w chwili kiedy uzna mnie spokojnego i odprężonego. A ja siedzę jak na rybach,  niby spokojny, zgarbiony, bez emocji wpatrujący sie w lekko drgający spławik, a tak naprawdę w pełni napięty i skupiony aby w odpowiedniej chwili zaciąć.

Jednym z ostatnich zarzutów było to że od ostatniego czasu traktuje ją protekcjonalnie, nawet odzywam się do niej poleceniami ja do syna, a ona chciałaby by być na nową moją partnerką. Odpowiedziałem zacznij się tak zachowywać a zacznę Cie tak traktować. A nauczony doświadczeniem, przysięgam niech pierwej jajka odpadną nim zacznę kiedykolwiek traktować kobietę jako partnera.

 

Zaświadczam ci że ona tego co powiedziałeś nie rozumie i nie chce zrozumieć. Robiłem dokładnie to samo co ty i dokładnie dostawałem te same odpowiedzi co ty, a jej zachowanie nie zmieniało się ponieważ w głowie ma taki trybik, który mówi ŻĄDAJ, a nie dawaj żądać od siebie. Dawaj tylko wtedy gdy ON sobie zasłuży. Jeśli wymaga NORMALNEGO TRAKTOWANIA Z SZACUNKIEM - OBRAŹ SIĘ, ZWAL WINY NA NIEGO, POKAŻ MU ŻE JEST WINNY TEMU JAKA JESTEŚ, WYKREUJ SIĘ NA POKRZYWDZONĄ.

 

Niestety kobiety takie są, że dając seks na który nie "nakręciłeś" (prezentami, uległością, bo innych rozwiazań nie ma w długim związku) to będzie czuła że ją wykorzystujesz, gwałcisz, dając seks BEZINTERESOWNY. Naprawdę, to jest kupa te ich myślenie i próby nauczania tego, że muszą mieć jakiś obowiązek, że one też są tymi które powinny coś oferowac, szczęście zapewniać. One wszystko robią za coś i tylko jak dajesz 200% więcej niż ona. Przeprosiny też jak widać tylko po to, by uzyskać korzyść dla siebie. Spokój i jeszcze pokazanie ci że te przeprosiny to takie są na odwal, a i tak przynajmniej 51% jej zachowań jej twoją winą, a więc w główce ma wyryte to że to nie ona tu źle postępuje i nie od niej należy oczekiwać zmian.

 

Ona rozumie "sytuacje z opieprzaniem", ale nie rozumie ani jej przyczyn, ani skutków. Wie tylko że to twoja wina i jeśli mówi inaczej to kłamie. To jej głowa, babska, pokrzywdzona, roszczeniowa głowa.

 

Jedyne co moge tutaj doradzić, to trzymanie się słowa swojego i traktowanie go jako świętości. Jeśli powiedziałeś

 

Cytat

Powiedziałem że skoro wg niej przesadziłem, to niech się przyzwyczai do tego stanu rzeczy, bo nie życzę sobie więcej takiego zachowania, a moja reakcja będzie od tej pory zawsze taka sama, czyli dwa razy mocniej. Jeśli chce tego uniknąć, niech się liczy ze słowami.

 

To się tego trzymaj, bo ona sobie to dobrze zapamiętała i będzie testowała, czy aby na pewno jesteś taki silny, a jak wiadomo siła kobiety podnieca i chcą tą siłę zbić wejściem na głowę.

 

Może ją to podniecać, że jesteś zimny, ale wymuszanie seksu nie daje nic. Daje to, że go nie potrzebujesz. Daje to, że masz inne okazje i np zazdrosna kobieta potrafi nagle być podniecona nie z miłości jak będzie twierdziła, a dlatego żeby ponowną władze nad tobą uzyskać i wybić rywalki.

 

Albo masz jeszcze drugie wyjście. Ni stąd ni z owąd nakręcaj ją. Czasem powiedz że seksownie wygląda, ma ładne nogi, które wzbudzają w tobie pożądanie i nic z tym nie rób. Czasem klepnij w tyłek w codziennej sytuacji. Może to być "słaba gra" z twojej strony, stąd seks miałes tylko w okresie zakochania ponieważ byłeś bardziej seksualny niż wymagający i ją to nakręcało.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.Dabrowski

  Gdzie mogę przeczytać Twoją historię? Jeżeli przeoczyłem daj linka:)

Jakie masz doświadczenie ze związków formalnych, długoletnich. Napisz co zrobiłeś aby uratować rodzinę chociażby dla dzieci. Ciekawym.:)

 

Dobry teoretyk z Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Adolf napisał:

@M.Dabrowski

  Gdzie mogę przeczytać Twoją historię? Jeżeli przeoczyłem daj linka:)

Jakie masz doświadczenie ze związków formalnych, długoletnich. Napisz co zrobiłeś aby uratować rodzinę chociażby dla dzieci. Ciekawym.:)

 

Dobry teoretyk z Ciebie.

 

Odnieś się do słów które mówie i z którymi się nie zgadzasz. Reszta nie ma znaczenia. Wywyższanie się doświadczeniem i walką o dzieci nic nie daje w argumentowaniu, bo nie o tym nawet jest rozmowa. Jest konflikt na podstawie jej traktowania go, ona nie rozumie, on chce seksu bez nakręcania. Stały schemat który wcale nie musi być w związku 20 letnim z dziećmi. To samo można mieć w relacjach z kobietami bez formalności, czy 2 letnich. Te same zachowania w 100%.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już i tak mnie zaszufladkowałeś, więc co chcesz udowodnić? Jeśli masz za przykład lekarza i jeśli sam nie zachorował na raka, to znaczy że jest teoretykiem? Nie. On ma swoje rozwiązania na leczenie. Jedynie nie wie co czuje dokładnie osoba chora, ale nie o uczuciach my tutaj.

 

Poderwałem nie jedną, nie pięć kobiet na tle seksualnym, wiedząc dokładnie jak to zrobić (nikt mnie nie uczył jak "nakręcać") i mając związki które kończyły się w taki sposób jak patrykpatryk, ale oni się trzymają bo są dzieci, a nas nie łączyły zobowiązania, które wymuszałyby zastosowanie środku "walki". Związku się nie ratuje wymuszaniem, czy stawianiem warunków, a traktuje już jak handel wymienny. To był ostatni etap moich związków, kiedy już nie dawało się dogadać i się nie szanowaliśmy, a kobieta tkwiła ze mną tylko dlatego że nie znalazła innego kto by ją "nakręcał" i odchodziła gdy takiego znalazła. Mówie że kobieta tego nie zrozumie bo jej mózg nie ma poczucia obowiązku i zawsze winę widzi w innych. Dałem swoje rady, które działały na jakiś czas, ale miłości to nie wzbudzi. Możesz w takim przypadku jedynie poswięcić się dla dobra dzieci i żony rezygnując z siebie. To jest ta cała walka.

 

Nie wiem dlaczego ale widzę że albo czujesz sie urażony, że młodszy coś może wiedzieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.Dabrowski, Adolf jest po prostu ciekawy :D Przynajmniej tak odbieram. Luzik, tutaj wszyscy jesteśmy dla własnej pomocy. Ja niestety się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia, jak moje myślenie mogłoby ulec zmianie w przypadku dziecka na pokładzie. Po prostu nie jestem w stanie wyobrazić siebie w tej roli, a raczej nie chcę :D Wy piszcie, ja idę się napić :D Zdrówko :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE WYMUSZAJ SEKSU! Po prostu go nie uprawiaj. Ani jednego slowa na temat seksu przez miesiac. Jak jestes slabiak to masz porno.
Wyjdz ze znajomymi. Idz na trening. Idz biegac. Mow ze czujesz sie znakomicie (ma to uslyszec) i przezywasz druga mlodosc. Zasymuluj, ze opierdalasz kogos przez telefon (np. ze kupiles cos na allegro, ale nie dziala). Rozmawiaj ze znajomymi przez telefon albo symuluj ze z nimi rozmawiasz. Ugadaj sie np. na impreze jakas, ale spij w hotelu. Zrob obojetnie co, wazne zeby to dzialalo! Wszystkie chwyty sa dozwolone. Moja byla np. symulowala wymioty, jak kazalem jej sie wyprowadzic. Mozna? Pewnie ze mozna. Lecisz z tematem.

Strzelam: rozlozy nogi po 14 dniach. Kto da mniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

Już i tak mnie zaszufladkowałeś

 

 

  Nie nie zaszufladkowałem Cię, jestem po prostu ciekaw skąd takie mądrości życiowe. Sam dochodziłem do tego 25 lat, a tu masz młody człowiek z takim doświadczeniem.

Ciekawym po prostu.

29 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

Nie wiem dlaczego ale widzę że albo czujesz sie urażony, że młodszy coś może wiedzieć.

  Bardzo właśnie ciekawy jestem skąd młodsi ludzie czerpią taką wiedzę. Twoja wiedza jest przeogromna, mogę uczyć się od Ciebie, i za to Ci chwała. Dziękuję.

 

Edytowane przez Adolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Brzytwa zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.