Skocz do zawartości

Jak Margaret Thatcher przywróciła Wielkiej Brytanii potęgę gospodarczą


Enemy

Rekomendowane odpowiedzi

Wielka Brytania to druga po Niemczech gospodarka Europy i piąta na świecie. Wszystko jednak nie wzięło się znikąd. Z okazji "Brexitu" (na razie symbolicznego, bo wiadomo że referendum jeszcze nie ma mocy prawnej) przedstawiam krótką historię gospodarczą tego kraju.

 

Okresem największej chwały i potęgi Wielkiej Brytanii był wiek XIX. Wówczas to w ramach rewolucji przemysłowej, rozwoju przemysłu, kolei (a co za tym idzie handlu i transportu) i urbanizacji (masowe przenoszenie się ludzi ze wsi do miasta, rozwój miast, kultury miejskiej itd.) poziom życia wzrastał, podobnie jak liczba ludności. Między rokiem 1800 a 1850 realne płace wzrosły dwukrotnie, by ponownie się podwoić w drugiej połowie XIX wieku. O ile jeszcze w 1801 w UK liczba ludności wynosiła około 10,9 mln, o tyle już w już 1901 r. było to już 45,5 mln mieszkańców. W ciągu 100 lat liczba ludności wzrosła czterokrotnie:

http://chartsbin.com/view/28k

 

Wielka Brytania miała swój udział w powstaniu Systemu waluty złotej, a więc międzynarodowego systemu walutowego, w którym pieniądz oparty jest na stałym parytecie złota. Zaczęło się od wprowadzenia w 1844 r. tzw. ustawy Peela, czyli ustawy zakazującej emisji banknotów nie mających pokrycia w złocie oraz wprowadzenie pełnej wymienialności banknotów na złoto. Standard złota upowszechnił się na prawie całym świecie. Druga połowa XIX wieku to generalnie okres wprowadzania kapitalizmu "na pełnej kurwie". Była to główna zasługa reform Williama Gladstone'a, a więc radykalnego obniżania wydatków rządowych, bardzo niskich podatków i niskich ceł, liberalnej gospodarki i ograniczania interwencji państwa do minimum. W efekcie Wielka Brytania stała się największą gospodarką świata, już w 1870 wytwarzała 32% całej światowej produkcji przemysłowej, a funt był najmocniejszą walutą na świecie.

 

Wraz ze wzrostem gospodarczym rosły zarobki zwykłych obywateli, a ceny spadały, jako że przy standardzie złota nie można tak łatwo drukować pieniędzy z powietrza. Doprawdy znamiennym jest, że to właśnie w tak "dziko-kapitalistycznych" krajach jak UK i USA na koniec XIX i początek XX wieku robotnicy żyli na najwyższym poziomie, znacznie wyższym niż w mocno uzwiązkowionych i socjalizujących wówczas Niemczech czy Francji. W tamtym okresie w UK działała również świetnie funkcjonująca prywatna dobroczynność i opieka zdrowotna w ramach tzw. stowarzyszeń braterskich. O ile dziś lewica straszy że gdyby nie państwo pobierające skromne 70% pensji na rzecz "darmowych" świadczeń to nikt by nikomu nie pomagał, o tyle wówczas tacy ludzie "nikt" stanowili dobre 25% mieszkańców, aktywnie działających w rozmaitych stowarzyszeniach w ramach tzw. "pomocy wzajemnej". No ale skąd to wszystko ma wiedzieć przeciętny socjalista, skoro jedyną w życiu książką jaką przeczytał jest "Janko muzykant" bo była krótka :D.

 

"Święto lasu" niestety się skończyło wraz z przyjściem I wojny światowej. Jak zapewne wielu z was wie, ze względu na wojnę czasowo zawieszono standard złota (to "czasowo" trwa po dziś dzień). Na wojnie Wielka Brytania dostała ostro po dupie, ze względu na wydatki wojenne mocno wzrosła inflacja, kraj musiał oddać pozycję największego hegemona gospodarczego na rzecz Ameryki. Po wojnie Churchill próbował przywrócić standard złota (i słusznie), popełnił jednak błąd wprowadzając parytet złota po przedwojennym kursie, zamiast po nowym rynkowym kursie, co spowodowało duży wzrost deflacji, a w efekcie kryzys gospodarczy w 1925. To pokazuje również że sztucznie nakręcenie deflacji (w przeciwieństwie do naturalnej deflacji występującej na skutek rozwoju gospodarczego) jest równie złe jak nakręcanie inflacji. Po prostu o ile sztucznie zaniżanie stóp procentowych (inflacja) skutkuje ekspansją kredytową i nadmiarem nierentownych inwestycji (recesja to nic innego jak późniejsza likwidacja błędnych inwestycji) o tyle sztuczne zawyżanie stóp procentowych (deflacja) wywołuje efekt odwrotny, czyli zahamowanie inwestycji (które błędnie zostają uznawana za nierentowne przez wysokie stopy). Pojawia się również duże bezrobocie, spadają ceny, czyli ostro rosną płace realne, aż powyżej poziomu rynkowego. O ile w normalnych warunkach (wolnorynkowych) zaszedł by tzw. efekt Ricarda, czyli przedsiębiorcy ponosząc coraz większe koszty związane z zatrudnianiem pracowników inwestowaliby w dobra kapitałowe, aby podnosić wydajność pracy, o tyle przy wysokich stopach procentowych (czyli wysokich ratach kredytów) nie jest to już takie opłacalne. Na domiar złego ze względu na ekspansywną politykę monetarną FED-u w USA w 1929 r. wybuchł Wielki Kryzys, obejmujący cały świat, nie oszczędzając Wielkiej Brytanii. W 1931 r. zrezygnowano z systemu waluty złotej, a po "chudych latach 30-tych" wybuchała II wojna światowa. 

 

Wojna może nie przyniosła aż takich strat jak w innych krajach, ale UK jak każdy kraj musiał ponieść niemałe koszty z nią związane. Po wojnie w kraju praktycznie zaczął panować socjalizm, pod rządami Partii Pracy (laburzystów). Przez pewien czas zdawało się to nawet działać, istniały jakieś zakłady, ludzie mieli pracę, taki trochę PRL (były nawet kartki na żywność, większość sektorów gospodarki znacjonalizowano). Ale z czasem zaczęły się problemy, popularna wówczas doktryna keynesizmu i stymulowanie gospodarki za pomocą inflacji przestała działać zarówno w USA jak i w Europie. W latach 60-tych i 70-tych pojawiło się zjawisko stagflacji, a więc wystąpienie jednocześnie wysokiej inflacji jak i stagnacji gospodarczej i wysokiego bezrobocia. Coś takiego zgodnie z keynesizmem nie miało prawa zaistnieć, a jednak. Keynesizm jako nurt ekonomiczny dokonał więc własnego samozaorania. Po fali kryzysów w latach 70-tych w USA oraz w Europie ponownie do łask wróciły idee wolności gospodarczej, co zaowocowało noblem z dziedziny ekonomii dla Friedricha von Hayeka w 1974 r. czy Miltona Friedmana w 1976 r. Za reformy wzięli się prowolnościowi politycy, Ronald Reagan, który dzięki obniżce podatków i wydatków rządowych jak i liberalizacji gospodarki przywrócił dawną świetność USA; Margaret Thatcher, która pozwoliła Wielkiej Brytanii stać się ponownie potęgą europejską, czy gen. Pinochet, który dzięki radom Miltona Friedmana uczynił z Chile, kraju smaganego ogromną inflacją i głodem najbogatszy kraj Ameryki Południowej. Stąd wziął się termin "neoliberalizm", tak znienawidzony przez lewicę :D.

 

Wracając do Anglii. Oprócz kryzysów globalnej gospodarki mieli wiele własnych problemów, w 1975 r. inflacja sięgnęła 27%. Kraj w dodatku został sparaliżowany przez związki zawodowe. Na ulicach były śmieci, ludzie nie mogli się dostać do zabarykadowanych szpitali, na ulicach działy się dantejskie sceny. Gospodarka była w ruinie. Produkcja przemysłowa spadła do takiego poziomu, jakby Brytyjczycy pracowali zaledwie 3 dni w tygodniu. 

 

Władzę objęła w 1979 r. Margaret Thatcher, kandydatka Partii Konserwatywnej, żelazna dama, baba z jajami, która postanowiła zrobić porządek. Jej główne reformy to:

-Pozbawienie przywilejów "baronów związkowych", a w zasadzie to oddanie związków zawodowych w ręce pracowników. Od teraz to pracownicy podejmowali demokratycznie decyzję o strajku, czy wyborze lidera związku, zakazano blokowania niepikietujących zakładów, zniesiono obowiązek przynależności do związku zawodowego

-Prywatyzacja ogromnej ilości państwowych przedsiębiorstw. Była to prywatyzacja uczciwa (nie taka jak w Polsce), współwłaścicielami firm stawali się często sami pracownicy dzięki możliwości nabycia akcji poszczególnych przedsiębiorstw. Nierentowne przedsiębiorstwa, których nie udało się odratować, zostały bez zwłoki zamknięte

-Radykalne cięcia świadczeń socjalnych, nawet mleko w szkołach poszło pod młotek

-Radykalne zmniejszenie wydatków rządowych

-Obniżki podatków, kiedy obejmowała urząd w 1979 r. najwyższa stawka podatku dochodowego wynosiła 83 od zarobionego dochodu, i nawet 98% od „niewypracowanego”. Do momentu gdy opuszczała biuro w 1990, stopa zeszła do 40%. Oczywiście podobnie jak za Reagana w USA obniżone podatki nie tylko przysłużyły się rozwojowi gospodarczemu, ale wywołały efekt "krzywej Laffera", czyli ich wpływ do budżetu były większe, w samym budżecie zamiast deficytu pojawiła się nadwyżka 

-Sukcesywna walka z inflacją, funt ponownie stał się jedną z najmocniejszych i najważniejszych walut na świecie. Chociaż tu nie obyło się bez komplikacji, jak nieudane wejście (i w konsekwencji wyjście) funta do ERM, co wykorzystała grupka spekulantów na czele z Goerge'em Sorosem, który na tej akcji zarobił bagatela miliard dolarów, stąd zyskał sobie pseudonim "człowiek, który złamał Bank Anglii" :). No ale w zasadzie nie ulegnięcie europejskiej integracji wyszło na dłuższą metę funtowi na dobre.

 

Efekty polityki Thatcher to ogromny wzrost gospodarczy i podniesienie poziomu życia w UK. Thatcher była w zasadzie nikim innym jak bohaterką ludzi pracowitych i przedsiębiorczych, których uwolniła spod okupacji związków zawodowych, socjalistów, biurokratów i tym podobnego rodzaju pasożytów. Dodajmy że brytyjskie związki zawodowe skompromitowały się na tyle, że nawet Tony Blair pomimo bycia przywódcą Partii Pracy wywalił ich z partii, sam charakter partii zmienił się na bardziej wolnorynkowy, inaczej nigdy nie mogliby dojść do władzy. Dlatego nawet do dziś tej kraj jest tak lubiany (także przez polskich) przedsiębiorców:

http://www.forbes.pl/najlepszy-system-podatkowy-dla-biznesu-w-wielkiej-brytanii,artykuly,138999,1,1.html

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polacy-chetnie-zakladaja-firmy-w-Wielkiej-Brytanii-Co-po-Brexicie-7413692.html

 

Szkoda tylko rozdęcia systemu świadczeń socjalnych, przez ponowne rządy lewicy i w efekcie takich patologii, jak islamizacja, mocny wzrost liczby samotnych matek, epidemia otyłości i mocne nakręcenie długu publicznego:

http://pl.tradingeconomics.com/united-kingdom/government-debt-to-gdp

 

Ale przynajmniej w tym roku przyjęli zakaz zamykania budżetu z deficytem i trochę zaczęli przycinać socjal. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jednostka (jeśli nie jest cesarzem, carem lub kalifem) gówno może. W naszym systemie sukcesu kraju zależy od sukcesu i ciężkiej pracy społeczności. To tak jak wierzenie w mit, że zwykły elektryk z gdańskiej stoczni sam obalił komunę. Jednostka co najwyżej może być reprezentantem większej siły, która "nie ma twarzy". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze uważam. Związek zawodowy ? Ok. Pracownik niech zapisze się do związku zawodowego X płaci ustaloną składkę. Związek ma 1 centralę w Warszawie. Pieniądze idą na koszty utrzymania, reszta na fundusz.

 

Jeżeli pojawiają się problemy z pracodawcą to mediacje itp. jeżeli to nie pomaga to odłożone pieniądze z funduszu idą na prawnika albo niech centrala ma stałą umowę z kancelarią prawną, która będzie się zajmować sprawami sądowymi. Ponadto Kasa z funduszu idzie też na pokrycie kosztów sądowych i różnego rodzaju wsparcie dla pracownika w walce z pracodawcą jeżeli łamane były przepisy itp.

 

A nie że dzisiaj się słyszy że w 1 kopalni jest kilkadziesiąt związków zawodowych, gdzie w każdym jest jeszcze struktura stanowisk i ludzi nie do ruszenia. 

Edytowane przez slavex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Enemy Ty "kapitalistyczny złoczyńco"! Jak śmiesz pochwalać działania krwiożerczych kapitalistów?!11!!? Przecież związki zawodowe to podstawa podstaw cywilizacji! Socjal musi być! Zaraz zakładam związek zawodowy uciskanych userów tego forum :P  

 

A tak na serio to nie jestem ekspertem ale myślę, że nie ma róży bez kolców - wiadomo że twardogłowi socjaliści będą demonizować Thatcher, a z kolei kapitaliści i liberałowie ją uwielbiać. Fakt faktem, że odcisnęła swoje piętno w historii Brytanii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.