Skocz do zawartości

Wkręcanie poczucia winy


Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie, że mam. Czemu miałby nie mieć? :)

Brakuje mi czasu bycia sam na sam. Nigdy nie rozumiałem par, które non stop wszędzie ze sobą łażą i wszystko razem robią. Pewnie dlatego, że w przeważającej części jestem introwertykiem choć wielu znajomych może uważać inaczej. Zbyt długie przebywanie wśród ludzi i gadanie o niczym jednak mnie męczy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pewnie, że mam."

No i świetnie :) Zdarza się, ze otoczenie może mieć na nas na tyle wpływ, że pozbywamy się własnych aktywności. Z tego co piszesz u Ciebie tak nie jest więc nie ma też innej drogi niż udany weekend, czego Ci życzę :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym napisać o wzbudzaniu poczucia winy kobiet w znajomościach z nimi (nie tylko zwiazkach), które sam przerabiam od młodości. Takie same kobiety w rodzinie, takie same kobiety są chętne ze mną na związek i teraz pytanie o radę jak rozwiązywać takie konflikty, by wyjść z twarzą, ktoś kto nie zostanie oceniony źle, lub chciałbym się upewnić czy zgromadzeni tutaj znają kobiety postępujące inaczej, lepiej, z klasą, znają zasadę wzajemności i czy wina jest po mojej stronie, czy po prostu wina leży w tym, że próbuje tworzyć związki z głupimi kobietami, a jakieś mądrzejsze gdzieś istnieją.

Albo chce się upewnić że mądrzejszych nie ma i po prostu baby są tępe, oraz wszystkie to takie skryte manipulatorki, które wzbudzaniem poczucia winy i zaniżaniem samooceny zmuszają do zaangażowania w spełnianie tylko ich zachcianek, a wyparcia się własnych, męskich, człowieczych potrzeb.

 

Podstawowe obwinianie kobiet w związku, którym jestem zasypywany przez dosłownie każdą i tłumaczyłem każdej, ale nigdy nie rozumiała. Ma być jak ona chce, ona wie lepiej co dla mnie dobre, ponieważ jest "słabą płcią" (nie można krytykować i zwrócić uwagi nawet łagodnie), ale i "inteligentniejszą" (choć tego nie mówi wprost, ale pokazuje zachowaniem wywyższającym się).

 

Mówię, że nie lubię kotletów sojowych, wręcz nienawidzę i nie chce by w domu było to robione ponieważ nie będe jadł tego ze skwaszoną miną i udawał że słońce świecy by zadowolić innych. Lepiej unikać rzeczy których się nie lubi i tak ustalamy zasady związku, poznajemy się. Według mnie jest to proste spełnienie potrzeby i nie trzeba nawet wysiłku - po prostu usuwasz jadłospisu te kotlety, chyba że lubisz je sama, to rób sobie ją sama, ale nie dawaj ich innym którzy jej nie lubią. I będzie ok.

 

Niestety kobieta cyklicznie co jakiś czas robi te kotlety. Nie wiem czy na złość, czy dlatego że wie lepiej co dla mnie lepsze, czy dlatego że jej egoizm wyklucza możliwość posiadania potrzeb i uczuć przez mężczyznę. Tylko ona jest ważna. Oczywiście mówi, że robi te kotlety DLA MNIE żeby wzbudzić poczucie winy, że jestem taki niedobry bo nie przyjmuje jej jak sądzi czułych, kochających gestów. Do tego płacze że jest ZA DOBRA i rozpowiada innym jej wersję zdarzenia, w której jest pokrzywdzoną.

 

Pytam jak to jest dla mnie jeśli tego nie lubię co głośno i wyraźnie powiedziałem 100 razy? Ale ona uważa, że mam docenić, oczywiście jej wielkie poświęcenie i miłość, bo jak ktoś nie kocha w tym związku to jestem to ja - jak widać sprytnie kobieta potrafi udowodnić winność komuś kto winnym nie jest i zachowuje się lepiej niż ona sama. Szkoda, że nie powiedziała, że zdradzi mnie też dla mnie, bo ona postępuje w swoich oczach tylko dobrze i mam docenić. Nakaz, mus, żądanie, należy się kobiecie.

 

Nigdy nie można jej zwrócić uwagi. Oczywiście prawda jest taka, że nie miłość do mnie, a przesadny egoizm nią kieruje i to żebym kochał ją nawet jak czyni źle. To kobiety uwielbiają udowadniać i jeszcze na końcu zrobić z dobrego człowieka drania. Bo nie docenia kotletów, krytykuje moje kobiece poświęcenie, narzeka i nie da mu się dogodzić, co za głupi człowiek! Jeszcze samoocenę obniżyć próbuje w połączeniu z poczuciem winy.

 

Moje tłumaczenie.

Dałoby się kobieto dogodzić gdybyś mnie słuchała, moich potrzeb, tego co lubię, a czego nie. To naprawde nie jest trudne. To byłby dowód miłości, a nie robienie na złość i po swojemu.

 

Niestety nie dociera i to ja wychodzę na złego, ale jak złożę jej np za krótkie życzenia to oczywiście mówi mi "ale się postarałeś... i bardzo smutna, foch, grymas", by kolejny raz wmówić poczucie winy że jestem niewystarczający, a ona najlepsza na świecie i do tego krzywdzona przez gnoja. I dla niej to jest dobrze, ona ma prawo nie docenić życzeń które składam jej pierwszy bo o 00:00, staram się by były indywidualne a nie proste jak "wszystkiego najlepszego" by jej potrzeby uwzględnić, ale niestety narzeka. Kobieta jak uważa należy doceniać nawet gdy krzywdzi, a mężczyzny nie można docenić nawet jak próbuje być najlepszy na świecie i wyzbyć się swoich potrzeb żeby tylko była szczęśliwa (słowo poświęcenie, dla kobiet nieznane).

 

Żeby wiedziała, że kocham ją i ma tego potwierdzenie. CZYNY! Gdzie popełniam błąd? Czy źle tłumaczę? Czy warto rozmawiać z kobietami? Coraz bardziej sądze, że nie i jest to jednostka bardzo ograniczona, ale może tylko takie spotykam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

 

Dobra, czyli z dużą dozą pewności można powiedzieć, że wybieram idiotki-manipulatorki zbyt zakochane w sobie, by zauważyć takiego robaka jak ja (już nie dziwi mnie czemu tak pieszczotliwie do mnie mówiła robaczku ;)).

 

Pytanie jeszcze czy musisz za każdym razem jej mówić co ma zrobić, dzień w dzień, czy
sama pamięta czego nie lubisz, a co lubisz?

 

Np w dzień w którym akurat nie spyta co chcesz na obiad i powiedzmy zrobi "po swojemu".

 

Czytałem że kolorowo to też ze swoją nie masz temat "moja dołączyła do schematu",
a dla mnie nieszanowanie moich potrzeb i bycie głuchą na nie to też schematy które przerabiam i powtarzają się latami.

 

Najlepsze że mówiła, że to ja mam zły wzorzec miłości, nie potrafie kochać, choć milion razy przyznawałem się do błędów, a ona nie. Świat musiał sie kręcić wokół niej, musiała mieć ostatecznie rację, co za babsztyl z niej wyszedł. I nic a nic nie miała sobie do zarzucenia. Wsparcia też wymagała w sytuacjach wykreowanych przez nią, sprowokowanych, a ja gdy potrzebowałem wsparcia w trudnym momencie to stawała się zimna jak lód i jeśli próbowałem jej powiedzieć że nie wspiera mnie, to atakowała że ja ją nie wspieram, a ona zawsze i podawała nieliczne przykłady w których nawet tego wspacia nie potrzebowałem (np pytając mnie czy się dobrze czuje, kiedy miałem dobry dzień i niczego nie potrzebowałem). Jak krytykowałem czy zwracałem uwagę że mnie rani, czy nie szanuje to zamiast spojrzeć na to że mnie rani i zmienić zachowanie, to widziała w tym zdaniu tylko to, że krytykuje ją. Widziała ból, odebrała emocjami, a jak wiadomo kobietę boli to wina jest innych. Babska logika, czy logika debila? A może moja, bo w ogóle nie powinienem rozmawiać bo i tak nie zrozumie.

 

Mam wielką nadzieje, że nie wszystkie takie są.

 

 

 

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.Dabrowski

Masz rację, :D

była po części taka jak opisujesz i żadne krytyki nie były przyjmowane, na chwilę obecną nie jestem w stanie napisać co ją zmieniło.

tzn  z obiadami zawsze było ok, ale inne sytuacje schemat taki sam.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charakterki mają różne, ale schematy te same. Czyli cele zbieżne, tylko sposoby osiągania inne. Jedna Ci powie wprost, będzie krzyczeć i się awanturować, a inna po cichutku za plecami, nie da przez długi czas po sobie poznać, że coś się dzieje.

 

Z tego co zaobserwowałem to nawet nie to, że każdy przyciąga do siebie podobne kobiety, ale z jakiegoś powodu podobają Ci się te, a nie inne. Ostatnio stwierdziłem, że świadomie wybiorę inny typ niż zawsze. Jest przyjemna, miła i uległa. Ale wiesz co? No kurwa nie ma chemii. Podoba mi się jako kobieta, wiem, że mogę ją dobrze ułożyć i w miarę się dogadać. Ale nie ma takiej energii między nami. Nie tak jak z jakąś awanturnicą :D No i czy ja jestem typem masochisty? heh

 

A babska logika? Toż to oksymoron jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, M.Dabrowski napisał:

Niestety kobieta cyklicznie co jakiś czas robi te kotlety. Nie wiem czy na złość, czy dlatego że wie lepiej co dla mnie lepsze, czy dlatego że jej egoizm wyklucza możliwość posiadania potrzeb i uczuć przez mężczyznę. Tylko ona jest ważna. Oczywiście mówi, że robi te kotlety DLA MNIE żeby wzbudzić poczucie winy, że jestem taki niedobry bo nie przyjmuje jej jak sądzi czułych, kochających gestów. Do tego płacze że jest ZA DOBRA i rozpowiada innym jej wersję zdarzenia, w której jest pokrzywdzoną.

Dla mnie sprawa jest prosta- wstaję, biorę talerz i wyrzucam kotlety do śmieci. Tak żeby widziała to. Potem bez słowa ubieram się i wychodzę na miasto zjeść coś normalnego. A w towarzystwie- nie omieszkam rzucić "kurwą". Typu: "Ile razy Cię kurwa prosiłem byś nie robiła tych kotletów dla mnie?"*.

 

I żadnej dyskusji. Postępowałbym jako facet. A jakby dalej drążyła temat, to wstałbym i powiedział, że "nie jestem w stanie znieść Twojego pierdolenia i kłamania w żywe oczy!"*, po czym po prostu bym wyszedł ze spotkania.

 

* oczywiście odpowiednia forma do odpowiedniego towarzystwa, ale nie bałbym się zaakcentować.

 

Pytam jak to jest dla mnie jeśli tego nie lubię co głośno i wyraźnie powiedziałem 100 razy? Ale ona uważa, że mam docenić, oczywiście jej wielkie poświęcenie i miłość.

A ja bym odpowiedział retorycznie: "Jak mam doceniać miłość i poświęcenie, skoro druga osoba nie szanuje mnie!". Żadnej dyskusji i na dwór np. na rowerek.

Najgorzej to wciągnąć się w dyskusję.

 

 I dla niej to jest dobrze, ona ma prawo nie docenić życzeń które składam jej pierwszy bo o 00:00, staram się by były indywidualne a nie proste jak "wszystkiego najlepszego" by jej potrzeby uwzględnić, ale niestety narzeka.

Następnym razem olałbym życzenia, a jak zacznie fochy, to znów wyszedł. Skoro ktoś nie docenia mojego starania- cóż, przestaje się starać.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niegdyś też wchodziłem w te same schematy z charakterologicznie podobnymi kobietami. Mogły mną poniewierać jak szmatą, zza maski jaką dała im "kultura" zachodnioeuropejska. Nie jestem w związku od kilku lat, poświęcając się pracy nad sobą. Żyję i jestem szczęśliwy. Nie dopuszczam do siebie robactwa. Powyższe rady Arox'a są słuszne ale w wypadku, gdy chcesz mieć związek w którym będziesz spełniał rolę ojca ale z drugiej strony znajdź pan kobietę z dobrymi wzorcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arox@Brat Jan

Czyli z babami trzeba tylko ostro, ale problem polega na tym, że taka furiatka zaczyna mącić otoczeniem i jechać po mnie, mimo że to ona mnie nie szanuje, a nie ja ją. Próbuje jej nauczyc - nie działa. Próbuje pokazać, że coś mnie boli - wykorzystuje słabość. Próbuje zachować się jak ona, by pokazać na przykładzie jak sie zachowuje - nie widzi tego, wybiela siebie, a na mnie tylko zbiera dowody że jednak jestem ten zły. Tak kobiety potrafią się wykreować na dobre i pokrzywdzone, w sytuacji gdy one krzywdzą i mącą, a dobry, porządny, uczciwy człowiek tylko wysłuchuje na swój temat, jeśli tylko nie złożył przysięgi "i oddam ci całego siebie, utrace własne zdanie, znajomych, pasje, pieniądze, szacunek do siebie, tylko po to byś nie marudziła".

 

Co w sytuacji gdy jest ślub, a ja po chamsku - wyrzucam jej kotlety, a ona wszystkim powie - wyrzuca moje kotlety, które robiłam dla niego, jestem taka dobra i w płacz! Ja sie tak dla dzieci poswiecam, jaki on przykład daje! Nikt nie docieka o co chodzi, tylko wydaje werdykt: masz chama w domu, oskub go. Naprawde ciesze sie że ani ślubu ani dziecka nie mam z kobietą.

 

@Drizzt

Nie spotkałem żadnej uległej, a jednocześnie w miarę atrakcyjnej fizycznie, czy inteligentnej (jak widać głupotą się brzydzę). Może nawet nie chodzi o to by kobieta była uległa, tylko znającą zasady wzajemności szacunku, akceptacji, uczucia i ciągle o tym piszę pokora, poczucie obowiazku, odpowiedzialność. Nie gdy ona się wywyższa i chce być w centrum uwagi, wymaga, a nie daje ani troche z tego co oferuje. Innych poniża i mści się na tych którzy jej nie służą i robi to jak mowisz albo wprost, albo za plecami, byle tylko uzyskać pełną kontrolę. Myśli, że osłabi moją siłę, traktuje mnie jak rywala, albo kogoś gorszego, a nie równorzędnego. Czytalem gdzies ze kobiety robią to ze strachu. I co mam wspolczuc? Nie groże, nie bije, tylko wymagam rownosci, a kobieta się boi.

 

Co mnie przyciąga do takich kobiet: wygląd (zwykle ladna i rozpieszczona), umiejętność rozmowy (nie duka "aha" i koniec, zacinka, tylko zawsze potrafi cos powiedziec i wyciagnac z błahego tematu cos powazniejszego), ciekawość świata i ludzi. Czyli jako kobieta na kobiece standardy wydaje się inteligentna, ale ta inteligencja wychodzi że jest przebiegłością i umiejętnością ustawiania sobie ludzi. Głupie są głupie, nudne, nierozmowne i brzydkie. Super wybór karwa. Albo albo.

 

Spytałem o sprawę koleżanki i to jej odpowiedź

 

Wiele wiele kobiet właśnie takich jest.jedne nawet bardziej jedne mniej.niektorym się to tylko czasem zdarza... Np. Gdy mają okres...
Ale są też takie które nie upieraja się długo przyswoim...
Ja taka jestem. Szybko można wyprowadzić mnie z równowagi byle szczególem. Trzasne czymś o ścianę, tupne noga lub zaczne obrazac w nerwach. Potrzebuję chwilkę zupełniej ciszy i już wiem że zachowuje się jak jakaś furiatka. Dlatego mówiłam że są też u mnie takie dni gdzie z byle czego potrafię krzyknąć.... Chciałabym by mój mężczyzna zrozumiał to i nie trzymał tego w sobie. Szybko wybaczal i rozsmieszyl przytulil gdy tak robię.

 

Moja odpowiedź

nie da rady, ja juz taki nigdy nie będe

jesli kobieta jedzie mi po glowie, a ja ją w nagrode rozsmieszam i przytulam to sobie pozwoli na wiecej

ma uspokoic te durne zachowania bo mnie ranią

sama nie chce byc raniona, ale innych moze? odpada

 

I znowu ona

Jak mówiłam każda kobieta ma okres.kazda przechodzi je na swój sposób i te zachowania sa albo kilka razy w miesiacu albo praktycznie caly miesiac. Mezczyzna musi to wytrzymac i tak poznaje ze jest silny. Nie zakodowalam w sobie takiego zachowania miesiąc w miesiąc ale zdarza się, nie chce wchodzic na głowę i traktowac jak smiecia, ale czuje sie pokrzywdzona, smutna, plakac mi sie chce, nie wiem co robic....
Nie tłumacze tu pewnych kobiet bo niektórym trzeba by było przypier....lic z czegoś ciężkiego by się ocknela
Ale są takie które rozumieją swój błąd.ja często właśnie sie wyzywam. Trzasne kubkiem o podłogę a za chwilę płacze jaka ja głupia bo to był mój ulubiony kubek.

 

Takiej kobiety do związku bym juz nie chciał i nauczylem sie poruszac takie tematy, co daje zaoszczędzenie czasu zamiast sprawdzać jaka będzie. Te sprytniejsze ukrywają i nigdy o sobie źle nie mówią, a kreują się na święte, ale na ten typ kobiety już nie ma sposobu.

 

Najwazniejsze by sie nie dac nigdy sprowokować i nie dać dowodu na to, że jednak jest się tym złym. Tego sie ucze, ale jako zakochany czu jakos zależny od kobiety slabo wychodzi.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Panie Bracie... Spróbuję się ustosunkować z mojego punktu widzenia.

 

@Arox@Brat Jan

Czyli z babami trzeba tylko ostro, ale problem polega na tym, że taka furiatka zaczyna mącić otoczeniem i jechać po mnie, mimo że to ona mnie nie szanuje, a nie ja ją.

Nie, z babami nie ostro- to rodzi przemoc i patologię. Z babami trzeba stanowczo. Coś na zasadzie: Zrobiła Ci kotlety sojowe, których nie potrafisz zjeść bo Ci nie smakują? W takim razie nie ma wyjazdu na weekend. Za co ma być nagroda?! Za to że znów Cię nie szanuje? Uwierz mi- przede wszystkim stanowczość i zdecydowanie. Na początku będą Ci obrabiać dupę, ale gdy ujrzą systematyczność- zaczną szanować. Nawet koleżanki. I to będzie Twój "Atut". Naprawdę tak będzie.

 

Próbuje jej nauczyc - nie działa. Próbuje pokazać, że coś mnie boli - wykorzystuje słabość.

Nie próbuj jej uczyć. To nie syn, który całe życie podlega zmianie osobowościowo-mentalnej. Kobieta w wieku 16-18 lat ma już wykształconą osobowość, której nie zmieni! I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Niestety. Zasada kija i marchewki z tym, że za jeden minus kara, za trzy lub pięć plusów- nagroda. To jest ciężka praca nad samym sobą, więc nie zdziwię się, gdy na początku nie będziesz widział w tym sensu.

 

Próbuje zachować się jak ona, by pokazać na przykładzie jak sie zachowuje - nie widzi tego, wybiela siebie, a na mnie tylko zbiera dowody że jednak jestem ten zły.

Nigdy nie bądź lustrem. Zachowaj swoja godność. Tylko i wyłącznie stanowczość i zdecydowanie. Włącznie z odwołaniem wspólnych wakacji.

 

Tak kobiety potrafią się wykreować na dobre i pokrzywdzone, w sytuacji gdy one krzywdzą i mącą, a dobry, porządny, uczciwy człowiek tylko wysłuchuje na swój temat, jeśli tylko nie złożył przysięgi "i oddam ci całego siebie, utrace własne zdanie, znajomych, pasje, pieniądze, szacunek do siebie, tylko po to byś nie marudziła".

Sam na własnej skórze poznałeś szarą, smutną rzeczywistość białorycerskich związków. Ale nie martw się. Masz nasz mociumpanie Dąbrowski. Musisz liczyć się z tym, że może dojść do  rozstania. Teraz kobiety i dziewczyny są z natury rozczeniowe i niestety, gdy zaczynają sie wymagania- szybko zmieniają gałąź.

 

 

Co w sytuacji gdy jest ślub, a ja po chamsku - wyrzucam jej kotlety, a ona wszystkim powie - wyrzuca moje kotlety, które robiłam dla niego, jestem taka dobra i w płacz! Ja sie tak dla dzieci poswiecam, jaki on przykład daje! Nikt nie docieka o co chodzi, tylko wydaje werdykt: masz chama w domu, oskub go. Naprawde ciesze sie że ani ślubu ani dziecka nie mam z kobietą.

 

I niech Cie ręka boska broni byś bez intercyzy wszedł w układ zwany ślubem. A co do ślubu- powiem Ci tak: bilans zysków i strat. Ale jak czytam wypowiedzi Chłopaków- to wiecej tracisz w małżeństwie niż przeszedł przez rozwód.  Ale to Twoje decyzje. Ja tylko opisuje z perspektywy osoby nie zaangażowanej emocjonalnie w sytuację :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sie porobiło w tych relacjach damsko męskich.

 

Jakbym nie był białym rycerzem kiedyś to bym do dziś cycka nie zobaczył, ponieważ kolejka chętnych czekała na te kobiety, którzy byli bardziej posłuszni, a np wyglądali lepiej, albo zarabiali więcej. Dzisiaj jestem sam między innymi dlatego, że nie chce być białym rycerzem, a zainteresowany kobiety uległej jak pisze Drizzt nie ma. By być w związku i mieć seks zmuszany byłem do uległości, czym się brzydzę jako mężczyzna. Kobiety najwidoczniej też takie nie chcą być, ale jednocześnie będąc dominującymi gardzą uległymi - nie da się dogodzić. Ja uległą nie gardzę, a jej "pomagam". To wielka różnica.

 

Moja opinia była zawsze taka, że jak kobieta nie okazuje mi szacunku (np raz złamie obietnicę, nie przeprosi i nie zadośćuczyni) to kończe związek od razu, ale naczytałem się że tak kobiety testują i muszę przejść test. Zrobi tak, raz, dwa i skończy, więc dawałem szansę, tłumaczyłem, prosiłem. Nic to nie pomogło, a było tylko gorzej. Później zauważyłem, że wszystkie kobiety tak postępują, więc pomyślałem że muszę je nauczyć dobrych zachowań, bo najwidoczniej u nich w domu coś szwankowało. Co to dało mówić nie trzeba. Dorosła osoba nie chce być pouczana, a kobieta tym bardziej bo racji nigdy nie przyzna i do winy też nie.

 

Jeśli byłem stanowczy to takie relacje z kobietami kończyły się w samym zarodku. Przez to uważam że porządne i dobre chłopaki na rynku związkowym dziś niewiele znaczą, a jednak seksu i "miłości" chce każdy. Im bardziej kobiety narzekają że nie ma prawdziwych mężczyzn, tym bardziej wyśmiewam, bo one nie potrafią być z tymi zachowującymi się w dominujący sposób.

 

 

@mac ta strategia jest dobra na pierwszy rzut oka (sam stosowałem bo mówiłem czemu się mnie trzymasz jak ci tak źle? albo jesteś taką desperatką, albo może nie jestem takim chujem na jakiego mnie kreujesz? a może lubisz takich co piorą po pysku to takich jest też sporo i masz prawo takiego sobie wybrać). Także działa to ale tylko w przypadku odpierania zarzutów. Co kiedy kobieta w ten sam sposób odpiera twoje, kiedy na serio chcesz zwrócić uwagę po to by poprawiła się w jakimś tam zachowaniu i żebyście rozwiązali jakiś konflikt, kłótnie, problem? Jego rozwiązanie budzi oczekiwania, czyli musimy albo sami coś zmienić, albo drugiej stronie zwracamy uwagę i ośmieszanie zarzutów nie działa. Powiedzmy 2 lata sprzątała po sobie, a nagle zaprzestała. Mówię jej żeby wróciła do tego jaka była, albo wyrzucam cie z chaty (warunki mi stawiasz chamie!? do takich rzeczy jestes zdolny!? ide do kolezanek powiedzie co mi zrobiłeś i twojej mamie!! nie chciałaby mieć takiego syna!! - autentycznie), mówie żeby przestała być bałaganiarą (ty też jesteś chamie! tak, jestem bałaganiarą i co mi zrobisz?).

 

Rywalizacja pełną parą i znowu jedyne wyjście to rozstanie. Dla mnie wniosek jest taki, żeby z kobietami nie rozmawiać. Jeśli kobieta nie robi to czego chcę to od razu kończyć znajomość. I też wtedy winy w sobie nie zobaczy, tylko uzna mnie za gnoja, ale to już bez znaczenia będzie. Gorzej chłopakom których kobiety prowokują i zbierają dowody na to by rozwód dostać z ich winy.

 

Dokładnie @mac, trzeba spierdalać zanim zawiążą supeł na szyi w postaci jak to nazywają poważnego związku, w którym będą sobie pozwalały na coraz gorsze zachowania, byle tylko im służyć bezwarunkowo i bezmyślnie. O dziecku, czy ślubie to nawet nie ma co mówić. Napijmy się za to wódki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nauczyłem wszystkie zarzuty w moją stronę rzucane potwierdzać. Jesteś gnojem - Tak i dodaję od siebie, największym na świecie. Wybrałaś mnie i jak to świadczy o tobie? 

 

Jesteś ze mną tylko dla seksu - tak, i co z tego? 

 

Jesteś chamem - jestem, ale ty większym, bo kto się przezywa, tak się sam nazywa. 

 

Jesteś egoistą - tak i mam w dupie twoje żale. 

 

Jesteś niewdzięcznikiem - tak, jestem niewdzięcznikiem. 

 

Ogólnie potwierdzam każdy zarzut skierowany w moją stronę. Dosłownie każdy. Panny zazwyczaj mają 2 -3 standardowe teksty. Wymyślenie kolejnych wymaga zaangażowania i inteligencji, a tych cech zazwyczaj brak. Stosuję strategię Eminema z filmu "8 mila". Warto obejrzeć ostatnią "bitwę", kiedy Eminem zbiera wszystkie zarzuty, które są kierowane w jego stronę, akceptuje je, bierze na klatę, a później dopiero przedstawia prawdę o wrogu. Dla mnie to najlepsza strategia, żeby nie wkręcać się w poczucie winy. Laski praktycznie zawsze mówią, że ty jesteś taki i owaki. Wystarczy z akceptacją odpowiedzieć, że to prawda i co kurwa z tego? Mózg rozjebany. Mówię wam, działa to przepięknie. Im większa idiotka, to tym lepszy efekt na ryju. Bo ona jedna z drugą myśli, że ja będę się zapierał, że jednak nie jestem takim i owakim. Oczywiście skarbie, jestem chujem. Wybrałaś mnie, więc lubisz chujów, nie tak? Coś pięknego, powiadam wam. 

Edytowane przez mac
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba trafiłem na wyjątkowo trudny przypadek. Próbowałem wszystkiego i metod przywołanych przez Aroxa i metod maca aż do całkowitej obojętności. Zawsze oddziaływało tylko na krótką metę i jak się okazywało po czasie w sposób powierzchowny. Wariant ,,na ostro'' ma jeszcze dodatkowo tę niedogodność, że ułatwiasz tym samym Pani manipulowanie otoczeniem (,,jak on ją źle traktuje''). 

Zresztą na co się zdają ,,warianty'', kiedy Pani drze się w opętańczym monologu w środku nocy przez godzinę czy dwie, a ty musisz rano wstać wypoczęty do pracy? W takich sytuacjach docieramy do granicy, gdzie jedynym przekonującym argumentem pozostaje przemoc fizyczna, a jak wiadomo kobiet się nie bije. :)

Z różnymi przypadkami miałem do czynienia i dochodzę do wniosku, że wszystko jest kwestią skali. Jak trafisz na Panią, u której instynkt panowania owładnął bez reszty wszystkimi innymi to każda strategia zda się na nic. Taka samica będzie w każdej sytuacji dążyła do konfrontacji, a czym silniejszy przeciwnik tym bardziej będzie ją to nakręcało. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czytam Sylwek co piszesz i nie wierzę jak można być tak naiwnym a nawet głupim. Ja mam po 40 i swoje przeszedłem. Dwa małżeństwa i dwa rozwody. Pierwszy rozwód to była formalność a drugi to trauma zetknięcia się z sądami w PL i prawdziwym charakterem samic. Bazując na swoich doświadczeniach i wielu innych Braci - ODRADZAM JAKIEKOLWIEK formalizowanie związku. W tym już szczególnie wspólności majątkowej. 

 

Podpisując glejt zakładasz sobie pętlę/chomąto na szyję. Ona jest z tobą dla wygody, naciąga cię na kasę itd. Jedzie na twojej LITOŚCI i sprytnie tobą manipuluje. Tu łezka tam pochlipie - wie że cię to rusza więc tak robi.

 

Zabawię się w jasnowidza i napiszę ci jak będzie. Po ślubie może pomieszkacie kilka lat razem. Kiedyś zaciągnie cię do łóżka, a potem pewnego dnia - stało się - miiiiś zaciążyłam, cieszysz się? Ale dopiero po ślubie zobaczysz jej prawdziwe oblicze - a to nie będzie miłe. Obudzisz się z ręką w nocniku kiedy z znienacka w skrzynce na listy  będzie czekał na ciebie pozew rozwodowy a w nim dowiesz się że jesteś bandytą zboczeńcem itd, chce mieszkania i 2K alimentów. Może uknuje jakąś intrygę żeby cię policja z mieszkania wyrzuciła. 

 

A przede wszystkim NIE MA SEKSU =  KOP W DUPĘ - ja nie wyobrażam sobie czegoś takiego w związku. O tym bracia już pisali. Taka sytuacja zmusi cię to w końcu do poszukania seksu na zewnątrz małżeństwa - a ona z detektywem będzie na to czekać. W ten sposób jeszcze będzie rozwód z twojej winy. Zabierze ci mieszkanie, dostaniesz 2K alimentów na dziecko, i jeszcze do tego 2K alimentów na nią.  A potem rób co chcesz.

 

Sprzątaczka raz na dwa tygodnie - 80 zł za posprzątanie domu 150 m2.  Pranie - pralka sama pierze. Gotowanie - ja jem obiady w pracy, kolacja i śniadanie to nie problem. 

 

Po ulicach chodzi setki tysięcy kobiet - jest w czym wybierać.

 

Także - decyzja po twojej stronie

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 6.07.2016 o 15:50, seba33 napisał:

 

Jesteś w tej chwili w miejscu gdzie wielu Braci chciało by być. Bez umowy cywilno-prawnej z kobietą. Ja szczerze to Ci zazdroszczę. Gdyby 10 lat temu ktoś mi doradził tak jak Chłopaki Tobie tutaj, to bym po stopach całował ich.

 

Weź się kurwa chłopie ogarnij, nie wybielaj jej tylko grzecznie podziękuj. I nie daj się nabrać na fochy, płacze i słowa, że jesteś płytki i nie czuły. Masz być twardy jak Tommy Lee Jones w "Sciganym"!

Dobrze prawisz Seba33. Jakbym ja wiedział w odpowiednim momencie jak to działa to nie przejebałbym prawie trzech lat z taką kobietą. 

I dokładnie nie wybielaj kobiety, patrz na jej czyny a nie słowa. Nie usprawiedliwiaj bo one dobrze wiedzą co robią i robią to z premedytacją. Więc jak Ci coś śmierdzi to uciekaj od baby albo opierdol z góry do dołu a później uciekaj.

Każda oznaka Twojej słabości sprawi że kobieta będzie przesuwać granice na co może sobie pozwolić a na końcu wyląduje z innym w wyrku ze 100% przeświadczeniem że jak się dowiesz to i tak uwierzysz w jej gadki, łzy i tak naprawdę nie poniesie tego żadnych konsekwencji więc będzie tak robić dalej. Ba nawet koleżankom będzie się chwalić jak to Cie pod obcas wzięła. 

 

Miałem kiedyś taką akcję,ex  uderzyła mnie w twarz przy znajomych z bardzo błahego powodu. Z całego gówna jakim mnie obdarowywała w tym związku tego nie zniosłem. Spokojnie powiedziałem że odchodzę od razu (to była moja granica o której ona wiedziała doskonale i to był test którym chciała tą granicę przesunąć ale nie wyszło). Powiem wam że dostała takich spazmów, zaczęła się trząść z nerwów na ziemi cała w błocie. Krzyczała, robiła jakieś sceny przy ludziach w ogóle nigdy nie widziałem jej w takim stanie a sytuacja trwała jakieś pół h. Odwróciłem się i poszedłem w swoją stronę. Lamentom nie było końca aż oczywiście zmiękłem po tygodniu (ja idiota) i dałem się wkręcić. Wiecie co usłyszałem jak emocje opadły? Że jej zachowanie to moja wina i że nie musiałaby się tak zachowywać JAKBYM ROBIŁ TAK JAK ONA ODE MNIE TEGO OCZEKUJE. 

No ale to były czasy mojego białorycerstwa w lśniącej niczym chrom zbroi. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, M.Dabrowski napisał:

Czy moze jednak one wszystkie są takie same, a nie wyjątkowe jak sądzą o sobie B) ?

Mam jeszcze pierwiastek nadziei w sobie, że jednak nie wszystkie są takie. Znam kilka przykładów ze swojego otoczenia szczęśliwych małżeństw, no ale tam faceci górują ewidentnie. Tam gdzie kobiecie da się choć trochę swobody jest bardzo źle. 

 

A propo "Wyjątkowości o jakiej sądzą o sobie" :

Poznałem taką jedną. No górna półka trzeba przyznać. Modelka 10/10 do tego wykształcona po prestiżowym kierunku. Dużo różnych zainteresowań. Na pierwszy rzut oka baaardzo sympatyczna ale jak zaczęliśmy się spotykać to czerwone lampki zapaliły się bardzo szybko :) Laska miała tak wygórowane zdanie o sobie, że jak to mówiła faceci się jej boją bo jest tak zajebista. Bez jej pomocy nikt by sobie nie poradził. Bez niej nikt by nie zaliczył roku bo miała świetne notatki z których każdy korzystał. W ogóle na pierwszym spotkaniu dostałem tekstem " już nawet jak przechodziłam te 300 m z samochodu do tego lokalu obejrzało się za mną 3 kolesi a dwóch prosiło o numer hihi". 

Także tego... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Elegancki napisał:

Mam jeszcze pierwiastek nadziei w sobie, że jednak nie wszystkie są takie. Znam kilka przykładów ze swojego otoczenia szczęśliwych małżeństw, no ale tam faceci górują ewidentnie. Tam gdzie kobiecie da się choć trochę swobody jest bardzo źle. 

 

Jak te przypadki się mają w przypadku statystyki ok 78% rozwodów i pozwów składanych przez kobiety w przeciągu do 5 lat od zawarcia małżeństwa?

Pamiętając, że jeśli są wyrachowane to prawdopodobnie trafiły na dobre partie w tym względzie i nie ma po co skakać na inną gałąź. Dziecko też spowalnia opadnięcie emocji i szukanie innego jelenia.

 

Co innego ze zdradą, bo i dobrze ustawionych, dominujących mężczyzn kobiety mogą zdradzić, ale nie wyjdzie na jaw bo pukanko na boku, a związek z dobrze ustawionym któremu jest posłuszna... na codzień. Udaje przy nim wierniutką i dobrą, a za plecami swoje robi.

 

 

5 minut temu, Elegancki napisał:

A propo "Wyjątkowości o jakiej sądzą o sobie" :

Poznałem taką jedną. No górna półka trzeba przyznać. Modelka 10/10 do tego wykształcona po prestiżowym kierunku. Dużo różnych zainteresowań. Na pierwszy rzut oka baaardzo sympatyczna ale jak zaczęliśmy się spotykać to czerwone lampki zapaliły się bardzo szybko :) Laska miała tak wygórowane zdanie o sobie, że jak to mówiła faceci się jej boją bo jest tak zajebista. Bez jej pomocy nikt by sobie nie poradził. Bez niej nikt by nie zaliczył roku bo miała świetne notatki z których każdy korzystał. W ogóle na pierwszym spotkaniu dostałem tekstem " już nawet jak przechodziłam te 300 m z samochodu do tego lokalu obejrzało się za mną 3 kolesi a dwóch prosiło o numer hihi". 

Także tego... 

 

Ta była bezpośrednia w pokazywaniu swojej wyższości, ale inne robią to bardziej subtelnie. Im bardziej kobieta wprost tak robi, tym więcej osób spłoszy więc nic dziwnego "że sie boją" (a raczej pałają niechęcią mimo 10/10 :D). Te wprawne manipulatorki robią to mało bezpośrednio, powoli obniżają samoocenę, wpędzają w poczucie winy i tak mężczyzna jest gotowany powoli, a do tego trzyma go "przywiązanie" i inne przyrzeczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, M.Dabrowski napisał:

Te wprawne manipulatorki robią to mało bezpośrednio, powoli obniżają samoocenę, wpędzają w poczucie winy i tak mężczyzna jest gotowany powoli, a do tego trzyma go "przywiązanie" i inne przyrzeczenia. 

Dokładnie!
"Jeśli umieścisz żabę w garnku z wrzątkiem to ona szybko wyskoczy, poparzona ale przeżyje, jeśli natomiast umieścisz żabę w zimnej wodzie i stopniowo zaczniesz ją podgrzewać to żaba się ugotuje, nie wyskoczy i zginie." 

 

Moja ex sama szukała pretekstu żeby wzbudzić we mnie poczucie winy tak silne żebym móc mnie szantażować w każdej możliwej okazji. No i jej się udało dość wcześnie, a później jak brakowało jej argumentów na swoje pojebane zachowanie to wywalała ten jeden argument i od razu mnie tym załatwiała. A później usłyszałem od jej siostry że ona się tym szczyci, że jej nie podskoczę bo ma na mnie haka.

Z perspektywy czasu stwierdziłem że przejmowałem się taką głupotą że aż się z tego teraz śmieje jak dałem się tak zmanipulować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

27 minut temu, Elegancki napisał:

Z perspektywy czasu stwierdziłem że przejmowałem się taką głupotą że aż się z tego teraz śmieje jak dałem się tak zmanipulować.

 

Mężczyzna musi być jak robot, ideał, żeby nie można było się ani do jednego błędu przyczepić, bo jeśli tak to zawsze bedzie to argument w kłótni dla kobiety. Wyciągnie ten brud w najgorszej możliwej okazji, by uzyskać przewage. Tak samo jak nie tylko błąd, a okazesz slabosc, to ona za 5 lat wyciągnie żeby wyśmiać i upokorzyć, nawet jak zwracasz uwagę tu i teraz, by rozwiązać aktualną sytuację w której jest winną. Im bardziej olejewa się słowa kobiet, tym lepiej, bo to stos manipulacji mających na celu dostanie nagrody i uniknięcie obowiązku, a że niszczą często tak psychicznie innych? Kogo to obchodzi, jak to walka o korzyści :D Najbardziej szkoda, ze dzieci tak krzywdzą i nie widzą tego w swoim zapatrzeniu w siebie.

 

A co z rozwodami, te nieliczne "szczęśliwe" pary dotrwały 5 lat?

 

Pamietajac ze widzi się tylko okładke związku. Nigdy to co w środku, więc mozesz sie mylic ze są tak szczęśliwi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.