Skocz do zawartości

Przełomowe momenty, które wybiły mnie z matrixa


Rekomendowane odpowiedzi

oj tam oj tam ja tam nie mam takich doświadczeń jak Wy... gdy coś mi się nie układało z kobietą to wierzyłem, że muszę jeszcze wiele pracy włożyć w samego siebie. Generalnie raczej też byłem rycerzem na białym koniu w wieku kilkunastu lat ale dużo nie miałem kontaktów z kobietami ponieważ całą moją twarz pustoszył trądzik. Kiedyś kumpel poprosił mnie o jakieś materiały o uwodzeniu. Znalazłem mu kilka poradników o uwodzeniu.... i tak oto z ciekawości przeczytałem tajemnice uwodzenia Adama Lange. Na pierwszy rzut oka rzucił mi się artykuł pt 10 najczęściej popełnianych błędów przez facetów... tak jakoś wcześniej nie sprawdzałem siebie w relacjach z kobietami ale ślepo wierzyłem, że w tych 10 błędach jest uchwycone całe moje nastawienie względem kobiet. Postanowiłem się zmienić... a że sam z siebie nie byłem szczególnie kreatywny z różnych książek uczyłem się różnych tekstów na pamięć. Przez trzy lata chodziłem po świecie z przyklejonym uśmiechem do twarzy i powtarzałem tylko nie swoje teksty. Wiadomo z czasem byłem coraz lepszy w  wybieraniu tekstów... Po pewnym czasie stwierdziłem, że w obecności kobiet nie można być sobą i doszedłem do wniosku, że kobiety są głupie, że lecą na takie teksty. Byłem raczej takim partnerem na dwa dni czyli na tak długo jak starczało mi tekstów. Zresztą kręcił mnie proces zdobywania numerów czy też dążenia do pocałunków... tak jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie do seksu. I zdecydowanie bardziej niżeli kontynuować znajomość z kobietą wolałem iść do klubu i poderwać jakieś inne.

Nieco odmieniła mnie marihuana.... pod jej wpływem zacząłem mówić co to myślę... wcześniej jakoś nie myślałem. I gdy tak się otwierałem na świat postanowiłem po raz pierwszy w życiu być szczerym z kobietą.... Szczerze to w jej obecności poznawałem siebie swoje upodobania. Zawsze byłem ciekawy tego co mi o sobie powie.... tak bardzo mi się to spodobało, że chciałem się dowiedzieć o niej i o każdej innej kobiecie wszystko. Generalnie to czułem na sobie rękę Boga, który różnymi sztuczkami utwierdzał mnie w przekonaniu, że to kobieta właściwa dla mnie i że doświadczam prawdziwej miłości. Nigdy jednak swojego szczęścia nie uzależniałem od kobiety... choć nie ukrywam, że odkąd było mi z nią tak dobrze, chciałem mieć pewność, że z inną kobietą nie będzie mi lepiej. Chciałem poznać każdą kobietę na ziemi... tak jakoś sensem życia czyli czymś ważnym był dla mnie wybór odpowiedniej partnerki. Czułem, że dzięki takiemu nastawieniu mogę wszystko... nie mniej jednak 3 lata później zachorowałem na schizofrenię. Jestem nowy na forum i tym krótkim tekstem chciałem się przywitać :) Trafiłem tu przypadkiem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dwie kobiety spowodowały, że przebudziłem się w pełni. Mam szczęście - jestem bardzo młody (obecnie 22 lata).

 

1. Związek zaczął się w liceum, ona młodsza o rok. Wcześniej znaliśmy się dwa lata. Straszna manipulantka i materialistka. Byłem jej pieskiem, chodziłem gdzie ona chciała i robiłem dosłownie wszystko co chciała. Dochodziło z jej strony (bardzo często) do przemocy psychicznej, a nawet do przemocy fizycznej - jestem ofiarą przemocy w związku. Nawet wskazywała mi prezenty i ich kwotę, które mam jej dać. Byliśmy dwa lata, do czasu, aż po mojej maturze puściła się z moim dobrym kumplem. Zerwałem z nią (mój błąd, że wahałem się, czy do niej wrócić, strasznie sobie i innej dziewczynie zaszkodziłem). Potem temu kumplowi robiła to samo co Mi. Oczywiście kumpel już nie jest moim kumplem, ale czasami go widuję.

 

2. Panna, którą poznałem kilka miesięcy po sytuacji opisanej powyżej. Byłem z nią rok z przerwą (mój błąd, nigdy nie wracaj, a nawet nie gadaj z byłą). Dostałem strasznego kota na jej punkcie. Okazało się, że była jeszcze większą manipulantką niż poprzednia - zdradzała mnie z byłym. Nasza przerwa to efekt ich ponownego zejścia się. Miałem dowody zdrady, które olałem na jej maślane oczy. Dopiero kilka miesięcy później wszystko udało się potwierdzić w idealnym czasie - miałem się dla niej przeprowadzić do innego miasta (kolejny błąd, rób wszystko pod siebie, a nie pod kobietę).

 

Obecnie jestem w związku od roku. Ona ma głowę na karku, dzielimy się obowiązkami w domu. Nie leży dupą do góry, tylko studiuje i pracuje. Nie ukrywam, że decyzję o ślubie podejmę po baaaardzo długim czasie próby :)

 

Dajcie znać co o tym myślicie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 4 tygodnie później...
W dniu 20.07.2019 o 18:10, WladcaKlatekSchodowych napisał:

Mianowicie mocno wkręcałem się z środowisko katolickie, że niby wśród oazowych lasek można odszukać materiał na żonę.

Też miałem takie przypuszczenia. Plusem jest, że często mają dobre serducha i raczej na pewno nie zostaniesz zdradzony, natomiast mechanizmy są takie same. Mam taką znajomą właśnie jak piszesz, oaza, kościół, silnie wierząca. No i raz skarży mi się, że jakiś facet ją czymś bardzo uraził i poczuła się jak przedmiot. Myślę sobie "Dobra, na bank zaraz będzie za nim latała". I lata do teraz. 

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 lat temu w liceum moje myślenie drastycznie się zmieniło. Szukałem w internecie metod na poderwanie kobiet, oczywiście myśląc, że trzeba być miłym, usłużnym, nieśmiałym, grzecznych chłopakiem i kobiety to docenią. Liczyłem na porady w tym klimacie. Szczena opadła mi jak trafiłem na forum o uwodzeniu i zobaczyłem, że żyłem w totalnej iluzji.

 

Później przez te wszystkie lata patrząc przez inne filtry, widziałem 758 tysięcy różnym mniejszych czy większych sytuacji, gdzie dostrzegałem brutalną prawde o kobietach.

 

W zeszłym roku miałem sytuacje, gdzie moja bardzo dobra kumpela, zwierzyła mi się, że facet ją zdradził, że nigdy do niego nie wróci i że gardzi kobietami, które wybaczają zdradę. 2 tygodnie później już mu wybaczyła okłamując mnie, że już nie ma z nim nic wspólnego i wyzywała go od najgorszych przy mnie. Po kolejnych dwóch tygodniach przez przypadek wszystko wyszło na jaw, że kręcą lody znowu. Spodziewałem się tego po każdej, ale nie po niej. To mi zabrało jakiekolwiek złudzenia i spowodowało radykalizację moich poglądów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WladcaKlatekSchodowych Popełniłem błąd pisząc o tej grupie kobiet na podstawie jednej kobiety jaką poznałem. Faktycznie możesz mieć rację. Z resztą moja znajoma jest całkowicie niedoświadczona i nieświadoma tych mechanizmów i zawsze jak jej coś nie wychodzi z tamtym nagle pisze do mnie tak z dupy zaczyna proponować żebyśmy gdzieś poszli. Przynajmniej nie jestem orbiterem, bo mi nigdy jakoś szczególnie nie zależało, ale mechanizm i tak irytuje jak się wie o co chodzi. Miałem na myśli, że jak kobieta ma bardzo mocno wtłoczone do głowy te katolickie zasady to przynajmniej kilka razy zastanowi się zanim skoczy w bok. Niemniej, pogarda do faceta będzie na pewno jeśli ten nie zda zbyt wielu shit testów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to nie był bezpośredni moment, ale dziś na portalu dla cichodajek wyskoczyła mi oferta niepełnosprawnej kobiety, która twierdzi, że każdy potrzebuję miłości i z tym się na pewno zgadzam. ALE oprócz tego kobieta sobie życzy 300 zł na spotkanie/ 2000 zł za noc... Ego wyjebane w kosmos. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd bierze się te wypierdolone w kosmos ego?

Może przez te pejsbuki i instagramy gdzie loszki robią fotki i biali rycerze komentują śliniąc się na ich widok, kurwa zobaczcie sami sobie jakiś randomowy profil loszki, nawet takiej 6,7/10, i ile jest komentarzy rycerzyków.

No tak zdjęcie wstawione ego podbite, komentarze spermiarzy są, myśli sobie, że jest atrakcyjna i szuka kurwa księcia na białym koniu, miliardera, szejka...

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ego mają duże bo nawet będąc przeciętnej urody zawsze znajdzie się kilka-kilkanaście chłopów, którzy się wokół niej zakręcą. To ten sam schemat co z popularnymi ludźmi. Aktorzy zakładają Twittery i piszą polityczne banały, bo są już tak znani, że myślę że mają jakąś rolę do wypełnienia. Tak było, jest, i będzie. 

Była dobra, i nie zarzucę jej nic jako dziewczynie, bo to by było nieuczciwe. To ja zachowywałem się jak złamana pizda, ale to tylko przy niej - reszta kobiet z którymi miałem do czynienia akurat świetnie wpisywała się do obrazka który tutaj często opisujecie. Ale paradoksalnie właśnie przy tej wartościowej wybiłem się z matrixa. Zostawiła mnie, a ja zmieniłem się w ostatniego leszcza. Dostawałem od życia po pysku wielokrotnie od najmłodszych lat, ale po tym jak ona mnie zostawiła nagle stałem się miękki jak gąbka. Nigdy nie zrozumiem dlaczego. Popłakałem się przy niej parę razy, odwalałem akcje jak dzieciak. Powiedziała raz na jednym ze spotkań po rozstaniu, że zupełnie inaczej już mnie postrzega. Właśnie to. Pokazałem słabość, przestałem być w jej oczach Conanem Barbarzyńcą. Nieważne czy dziewczyna jest fajna czy nie, schemat jest ten sam u każdej kobiety. Przestałem być wtedy kimś w kim może oprzeć uczucia, przestałem być nawet kimś z kim sentymentu by się przespała. To była dla mnie lekcja. Nie można otwierać się za bardzo przed kobietą.

 

Cholera, jakim ja byłem debilem. Zrobiłem jeszcze więcej głupot. Ale trudno. 

Edit. Nie mogę edytować wiadomości, dziwne, wczoraj w innym temacie mogłem. Chciałem jeszcze dodać, że raz spotkałem się z inną byłą. Była 7 dni od rozstania ze swoim facetem z którym była 2 lata. Przespaliśmy się, a ona po tygodniu wróciła do tamtego kolesia. Później jeszcze delikatnie zdradziła go z innym, bo niby się tylko całowała (zwierzała mi się). Tamten jej naiwniak oczywiście jej to wybaczył. Ona to była idealną kobietą z obrazka, potrzebowała emocji. Tak bardzo oddawała ten schemat, że wręcz nie mogę uwierzyć. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja właśnie dochodzę do wniosku, że te lata bycia z jednym facetem właśnie sprzyja szybszemu wskoczeniu do łóżka innemu. A nie jak wielu matrixowców wierzy, że to w jakiś sposób je wzblokuje. Paradoksalnie zastygnięcie waginy na jednym, lepiej ją rozgrzewa do kolejnych gości w szybkim tempie. 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż pora wrzucić swoje 5 groszy...

 

Partnerka nr 1

Kobieta z bloków (miasto) z ubogiej rodziny zanim byliśmy razem była moją koleżanką z klasy ( liceum ) uroda 7/10 zaproponowała mi wyjście na piwo.. poszliśmy, oczywiście znajomość się rozwineła...

Między czasie dowiedziałem się że jest świeżo po rozstaniu z byłym (zdradził ja) i że od tego momentu nic dla niej nie znaczy. Spoko zaczęliśmy się spotykać, nie mineło 3mc sielanki zaczęło się: nagłe znikania na weekend do babci bez zapowiedzi ? wyłączony telefon i napisany 1sms od niej jakby od niechcenia,  ja się wierciłem w nocy nie mogąc zasnąć (przejęty biały rycerz).

Takie wypady zdarzały się jej średnio za 3 tyg gdy wracała był dobry sex i tłumaczenia, po jakimś czasie dowiedziałem się od jej kuzynki że jej były chce do niej wrócić, znalazłem smsy od niego w jej telefonie oczywiście afera co tu się odpierdala...wiedziałem że jest już lipa, potwierdziła to tylko kolejna sytuacja po której zmieniłem numer a moja białogłowa zapomniała mojego adresu, amnezji dostała...? dwa tygodnie picia zresetowały mnie i uczucia do "szona"

 

Partnerka nr 2

Kopciuszek ze wsi katoliczka co niedziela w kościele pierwsza ławka uroda 6/10 (przy mnie wylifowała się pózniej na 7/10?)  mowie wezmę  skromna dziewczynę ze wsi przynajmniej będzie spokój....i zaczęło się po pół roku związku kłęby emocji wyzwiska z jej strony podnoszenie reki, gorzkie żale że startował do niej gościu z kwadratem itd.  utemperowałem to, znów nastąpił spokój. Ogólnie jakoś się układało oczywiście jak na rycerza przystało między czasie robiłem za taksówkarza, tragarza, ochroniarza, drwala i karte płatnicza.

Po 2 latach związku musiałem wyjechać na zachód na saksy mówię do niej czekaj ściągnę Cię do siebie, zostawiłem jej auto jako wadium że wrócę po nią. Wróciłem załatwiłem jej prace wziełem do siebie przyjechała na gotowe jakoś się układało oczywiście momentami miała odpały ale szło to opanować. Oświadczyłem się jej po 4 roku związku, moj kopciuszek między czasie poznał wyzwoloną koleżanke... i się zaczeło, nagle jazdy że jestem nudny że ja za mało chwale że to ze tamto skonczył sie seks a życie pod jednym dachem stało się dla mnie gehenną. Po paru dniach wyznała że juz mnie nie kocha że byłem jej pierwszym prosby i płacz na nic sie zdały z mojej strony. Wypierdoliła mnie jak papierek do smietnika, wyszło na to że 5 lat frajerowałem. Mowiła przy rozstaniu przedzwon jak bedziesz miał gorszy dzien... zadzwoniłem mój numer był zablokowany... po pół roku po rozstaniu miała już obcokrajowca i dziecko w drodze ( to tak mega w skrócie miedzy czasie byłem przez nią wysmiewany wsrod znajomych po mimo tego iz wiele dobrego dla niej zrobiłem )   

Po tym związku długo do siebie dochodziłem.

 

Partnerka nr 3

Dziewczyna 6 lat młodsza z dzieckiem wpadła mi w oko po czym po paru mc wypadła gdy dowiedziałem się że dziecko nie ma ojca tzn ma ale on nie wie że jest ojcem bo miedzy czasie ktoś inny się zakręcił że niby to jego po czym zwiał ( taka oficjalna wersja od niej ) oznajmiłem jej ze w takie sytuacje nie wchodzę. ( tu juz byłem troche świadomy )

 

 

 

Dziewczyna kumpla z pracy :

Kiedyś pracowałem z takim jednym znajomym który mi opowiedział swoją historię jak to w jeden wieczór stracił pracę, dziewczynę, przyjaciela i wolność na 6mc.

Był z dziewczyną 5 lat był w niej zakochany mieszkali razem u niego w domu, w związku z tym że on pracował w wojsku jeździł na ćwiczenia pewnego dnia los chciał że wrócił szybciej do domu: zastał przyjaciela (z którym znał się od dziecka) jak się stuka z jego kobietą...wpadł w szał pobił ich oboje przyjechała policja dostał 6mc odsiadki poleciał tez z wojska.

 

Żona znajomego:

Wesoła rodzinka, idealna para, dzieci, domek...  tak zbyt pieknie żeby było prawdziwe kumpel zaczyna węszyć wyczuwa że coś nie gra. Pewnego dnia zostawia schowaną właczoną kamere w domu nie mówiąc nic żonie. Miał dobre przeczucie żonka miała "gościa" ( pewnie nie poraz pierwszy ) po czym wręczył jej list rozwodowy z nagraniem.

 

Znam jeszcze kilka rożnych podobnych historyjek z życia wziętych, chciałbym się uszczypnąć i obudzić że to jakiś zły sen, a to nie sen tylko kobiecy matrix. 

 

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, tomekbat said:

Smerf, dawaj te historyjki, uwielbiam się utwierdzać w przekonaniu że 75% to zwykłe... ugryzłem się w język ;) 

Mówisz i masz ?

 

Zagranica: Przyjeżdża świeże małżeństwo po ślubie zarobić na wesele na które wzięło wcześniej kredyt...świeża małżonka poznaje tubylca w pracy po czym wymyśla jakieś niestworzone historie aby zrobić awanturę swojemu mężowi, po czym nagle wyprowadza się do nowo poznanego obcokrajowca do domu. Po kilku tygodniach wraca do męża  ( widocznie tamten się pobawił i wypierdolił ją z chaty ). Biały rycerz ( mąż ) przyjmuje swoją "damę" 

 

Czasy liceum do kumpla ( samca alfa ) wpadają dwie koleżanki z klasy wspólnie uczyć się na egzamin, nauka zawisła na robieniu mu loda przez obie koleżanki w tym jedna była w stałym związku....

 

Kumpel poznaje na imprezie dwie panny ( wyzwolone mężatki ) jedna z nich wskakuje mu do łóżka, znajomość trwała jeszcze kilka miesięcy...w końcu kupel ją olał. Ona oczywiście cały czas w związku. W tym czasie honorowała go prezencikami obrabiając przy tym dupe swojemu męzowi.

 

Nowa znajoma opowiadająca mi jak to dupę chroni swojej koleżance gdy ta będąc w związku, rzekomo co dwa tygodnie u niej nocuje. No oczywiście co dwa tygodnie ma nową "przygodę" podobno motywuje to tym że musi się wyszaleć...

 

Impreza firmowa: 

Laska 9/10 zagaduje do mnie pijemy razem alkohol flirtujemy , laska przy okazji sprawdza mój stan materialny pytania typu jakim autem jeździsz itd.( nie miałem pita przy sobie aby jej okazać ? ) patrzy na mnie z pożądaniem po jakimś czasie wpada druga koleżanka z pracy z którą miałem mega kose gdzie nacodzień w pracy pokazywała mi jak bardzo mnie nienawidzi, ale gdy zobaczyła mnie z ta topową laską nagle uśmieszki żarciki zaczęła się przymilać ( dla mnie szok ) ja to zignorowałem. Wpada kolejna znajoma z pracy gadka szmatka biorę ją na bok pytam o tą 9tke, oczywiście dostałem sprawdzona informacje ze jest w związku...odpuściłem nie chciałem robić tego drugiemu facetowi.

 

Kumpel zakochuje się w kobiecie z dzieckiem...nie zbyt pięknej ale cóż miłość jest ślepa ? jada razem na wesele, nagle w czasie imprezy jego panna gdzieś znika. Kumpel zaczyna jej szukać, nie widząc jej ani przy stolikach ani na parkiecie postanawia sprawdzić toalety, gdzie jego "zagubiona połówka" wymieniała się śliną z jednym z gości wesela...

 

Dzięki tym wszystkim doświadczenia mam dość duży firewall na kobiety i nie szukam spełnienia w miłości do kobiety. 

 

 

 

 

 

 

  • Like 5
  • Haha 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie kiedyś zbroja lśniała. Do tego wyniesione z domu przekonanie, że "kobiety nawet kwiatkiem...", traktowałem kobiety
jako uduchowione istoty, takie pół-anioły, a szczęście utożsamiałem z miłością. Do tego nieźle sobie w życiu radziłem,
byłem tzw. rokującą partią o charakterze typowego beta-providera.  Miałem dziewczynę, bardzo ładną, byłem 
zadurzony po uszy. Nie dopuszczałem jakiejkolwiek krytyki pod jej adresem. Gdy kolega mi powiedział, że w pewien czwartek
widział ją w klubie z jakimś gościem, podczas gdy ja byłem w delegacji i mówi do mnie: "ty, ona się na 100% puszcza", to 
dostał ode mnie przysłowiowego liścia, bo jak to moja niunia. Potem na jakimś wyjeździe ze znajomymi (tak, pozwalałem, bo "zaufanie")
poznała "tylko kolegę" - typ sportowca zresztą po AWF-ie zdaje się, rajdowiec samochodowy, wysoki, przystojny, 
bardzo towarzyski, wianuszek dziewczyn wokół. Utrzymywała z nim kontakt i była bardzo tym rozemocjonowana - a gdy mi zaczęło zapalać się
czerwone światło i próbowałem interweniować, to było, że "jestem dziecinny, nieodpowiedzialny, nie nadaję się do związku,
nie wiem co to zaufanie, to tylko kolega jest no co ty, też możesz mieć koleżanki". Aż kiedyś doznałem jakiegoś olśnienia dzięki ... GOFROM. Otóż, w poniedziałek miałem wyjechać służbowo na tydzień za granicę, chciałem jakoś mojej myszcze wynagrodzić nieobecność - było kino, pizza, potem jeszcze narobiłem całą
masę gofrów w gofrownicy :) Gdy dzwoniłem do niej z zagranicy to oczywiście była zapracowana, stęskniona etc.
Wracam, a tu sąsiadka mnie bierze na bok: "Panie, jak pana nie było to całą noc jakiś chłop w pana mieszkaniu siedział z tą 
pana lafiryndą" (cytat). No to ja do niej z wyrzutami, a ona: "narobiłeś tych gofrów, ktoś to musiał zjeść, zaprosiłam, go
przecież to mój kolega ... co nie ufasz mi"... Nie zerwałem, ale coś we mnie się ruszyło, zacząłem spotykać się z inną koleżanką,
i tak się przypadkowo złożyło, że zbiegło się to ze znalezieniem przez tego "kolegę" nowej zabawki, a moja eks poszła w odstawkę.
Wtedy zaczęła mi robić wyrzuty, że "czuję, żę ją zdradzam". Wtedy zerwałem :)
To było długo zanim odkryłem forum, mimo zdecydowanych ruchów wtedy jeszcze i tak trochę błądziłem przez dłuższy czas.

Edytowane przez Avanti!
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wzruszyły mnie opisane powużej historie...:)  dorzucę coś od siebie...

 

Miałem tak okres poznawania lasek na portalu "S"...

 

Panienka sympatyczna, pracowała w "bankowości", miła,  ogarnięta jak się na koniec okazało nawet więcej - cwana...

Bujaliśmy się ponad pół roku, fajny seks - zawsze chętna i gotowa - nie leniwa - generalnie sporo zalet. :P

 

Pierwsza lampka - na Sylwestra wyjechaliśmy do Zakopanego... Ona po pólnocy dostaje sms niby z życzeniami, ale coś sie zaczyna dziać, oczy wilgotne, coś zaczyna sciemniać, że to dawna znajomość, że wróciły wspomnienia, ale to zamknięte, że historia.... Byłem biało-rycerzem 100% więc pocieszałem, empatycznie połączylem sie z nia w bólu istnienia...:)

Pół roku później już właściwie byliśmy na etapie rozstania, a właściwie to ja raczej dojrzewałem do decyzji... ale ona zaproponowała, żeby wyjechac razem na wakacje... Ok. pojechaliśmy bardziej jako FWB, w sumie było fajnie ale pod koniec już wykonałem rozmowę, że raczej na pewno nie będzie już przyszłości tej relacji w żadnej rozwiniętej formie... O dziwo ona ok,  ale jeszcze się pieprzmy... OK. przez grzeczność nie odmawiam...:)  powinno mi sie zapalić setki lampek ostrzegawczych...

 

Wróciliśmy do kraju, kontakt się urwał na kilka tygodni i pewnego dnia tel.... "Chyba jestem w ciąży" .... Zdębiałem - w jakiej ciąży...  "Nie miałam okresu...."

No to zrozumiałem co oznaczał a właściwie czemu służył ten ostatni seks w Egipcie....  Ale mówię: jak to chyba ?  zrób test i jak będziesz "na pewno w ciąży to się odezwij, będziemy myśleli co z tym zrobić"

Poczułem się jak skurwysyn, który spuszcza po brzytwie dziewczynę, której zrobił duży problem... Aborcja - fuck to nie moja baka... Biłem się z myślami, wyrzutami sumienia, etc.... Laska się już nie odezwała, urwała kontakt...

 

Z perspektywy czasu okazało, się, że to jednak był dobry ruch, że nie zgłosiłem się na tatusia. Otóż dziewczyna w ciągu chyba 2 miesięcy zakręciła się za innym kolesiem - dowiedziałem się, że wychodzi za mąż.... Myślę, o fuck, jednak była w ciaży i złapała innego kolesia na to dziecko...  Okazało sie finalnie po urodzeniu dziecka, że nie mogło być moje bo ciaża musiałaby trwać o 3 miesiące za długo, mąż został spuszczony  po roku...

Wnioski: Panna szukała reproduktora i tatusia z zasobami bo wyczuła, że już ostatni dzwonek - turnus mija a ja niczyja...

Gdybym się rozczulił nad jej urojoną ciążą to zostałbym tym beta-providerem, a ciąża by się pewnie i tak znalazła za kilka miesięcy nowa...

 

Opatrzność czuwała, bo nie znałem jeszcze bs.pl i nie czytałem książek Marka...

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Co mnie wybiło z Matrixa?

Nie zdążyłem chyba nawet na dobre w tym Matrixie się zatopić, bo od dziecka potrafiłem już zauważać dziwną, niezrozumiałą dla mnie (małego chłopca) naturę kobiet.
Rozumieć zacząłem ją na przestrzeni gimnazjum oraz szkoły średniej gdzie wiedziałem już podświadomie, że damska mentalność oraz preferencje różnią się od tych kreowanych przez media, czy osoby w moim otoczeniu.

"Bad boye", ekscytacja zwierzęcymi zachowaniami, traktowanie mężczyzny u boku (nawet jeśli to jedynie kolega) jako swoistej biżuterii podbijającej status. Podnieta imbecylami z poprawczaków mających na głowie kuratora, czy idiotami nie potrafiącymi sklecić zdania bez wulgaryzmu, ale uwaga - zawsze tymi atrakcyjnymi fizycznie...

Szkoła i obserwacja całego tego burdelu, który się tam odwala to idealne miejsce na "przełom".

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze polecam każdemu młodemu chłopakowi terapię u profesjonalistek. Kilka lub kilkanaście spotkań z różnymi paniami po to, by odczarować wyobrażenia o seksie i relacjach damsko-męskich ukształtowanych w ich głowach w procesie wychowania. Taki seks jest łatwo i szybko dostępny, więc w krótkim czasie można wiele doświadczyć i nauczyć się w tym względzie. Wydaje się, że miłość, zarówno ta fizyczna, jaki i duchowa, to tylko, a może aż, reakcja mająca swe korzenie w procesach biologicznych. Może więc nie warto przypisywać jej jakiejś niesamowitej roli i znaczenia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było to tak, że miałem romans z jedną trochę starszą kobietą. Po kilku spotkaniach wygadała się, że ma dzieci i jest w separacji. Oczywiście seks bez gumki, a później narzekania na "szanownego". Gdybym wcześniej wiedział na czym polegałby układ to bym się nie pisał. Znajomość po tym dość szybko skończyłem.

Edytowane przez spacemarine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to smerfastycznie! 
To jest jak to uczucie, kiedy uświadomiłeś sobie, że tak czy siak wszystko, cała ta miłość z kobietą kończy się na dupie, że to obiektywny cel natury, a ty grasz tylko ustawioną od początku rolę.

Edytowane przez AdamPogadam
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
On 9/1/2016 at 7:49 AM, Mordimer said:

mimowolnie obserwuje samiczkę lat 24 , miesiąc po śmierci chłopaka zaczyna wrzucać nowe odpicowane zdjęcia na portalach i sama zagaduje na spotkanie - i jeszcze mały cytacik - "i znów tyle lat na nic"... 

 

 

ot kolejna ciekawostka ;) uwijają się szybko

 

Brrr :<

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.