Skocz do zawartości

Przełomowe momenty, które wybiły mnie z matrixa


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie nie było jakoś konkretnego momentu, to był proces, który trwał ponad rok. Zaczęło się od zdrady żony ;) Ja wtedy mega biały rycerzyk żyjący we własnej fantazji i w programach wgranych przez społeczeństwo dawałem wszystko swojej ukochanej :P Wszystko było super poza seksem, który był ledwie kilka razy w miesiącu. Potem romans żony ... ja oczywiście rozbity na kawałki, bo świat mi się zawalił. Nie rozumiałem jak tak mogła? Dlaczego? Przecież dawałem Jej wszystko!!! Żona przeprasza, nadal chce być ze mną itp. Potem przez rok ciągłe kłótnie przeplatane z lepszymi chwilami. Po niecałym roku trafiłem na samczeruno, przeczytałem ileś felietonów, książki, trafiłem tutaj. W końcu zrozumiałem. Teraz dziwię się że tak długo wytrzymała w wierności z taką cipką jaką byłem :P Nie łudzę się, wiem, że na 95% jeszcze mnie zdradzi, bo jest kobietą i taka jej natura (nawet na to liczę, by zdobyć dowody i w razie gdyby zaczęła za bardzo podskakiwać, by wiedziała, że w sądzie będzie miała przejebane). Nie kocham jej, ale jestem z Nią dla wygody oraz z korzyści jakie mam. Nie widzę powodu się rozstawać i być samemu lub z kimś innym.

Czasem jak mnie czymś wkurwi tylko to pod wpływem emocji myślę o rozwodzie, ale mi przechodzi :P

Części z was wyda się to dziwne, bo zdrada itd. Ale kurde każda przecież przy sprzyjających okolicznościach zdradzi jak ktoś dobrze zagra na emocjach.

A jak kiedyś oznajmi mi, że chce się rozwieść, to też przyjmę to z uśmiechem :)

I tak jak zaraz po zdradzie byłem zdruzgotany, to teraz uważam, że to było dla mnie błogosławieństwo, bo teraz jestem dla siebie ważny, robię co chcę i kiedy chcę.

Nie muszę chyba dodawać, że teraz seks mam praktycznie kiedy chcę, w przeciwieństwie do tego jak było kiedyś :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to, że nie potrafiłbym mieszkać z kobietą, która mnie zdradziła.

 

Piszesz, że jesteś z nią dla wygody. Mi to śmierdzi zwykłym lenistwem z twojej strony. Wygląda na to, że jesteś tak nauczony, że kobieta ma zaiwaniać w kuchni, robić w koło domu no i oczywiście dać dupy na zawołanie. Jak na moje wykorzystujesz wiedzę z forum, żeby sobie pogrywać z "twoją" małżonką. Dla mnie jest to zwyczajnie słabe, ale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma własne standardy moralne.

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZdzisławBeton

Ale Ona nie chce rozwodu. Nie raz proponowałem rozwód, a Ona nie chce rozwodu. Nawet mówiłem, że to byłoby lepsze dla Niej, bo ja nie będę taki jak kiedyś i nie zamierzam być.

Jedyne kiedy wspominała o tym, że chce się rozwieść to jak przez kilka miesięcy ostatnio nie miałem pracy, ale wiedziałem, że tak mówi tylko dlatego, że był to moment gdy rozwód był mi nie na rękę, teraz znów Ona nie chce się rozwodzić.

Nie rozumiem tego ogólnego obrzydzenia do zdrady ... sam kiedyś uważałem że to okropne i w ogóle, ale jak już to przeżyłem, przetrawiłem wiedzę z książek Marka i z forum to uważam to za coś co się po prostu zdarza. Sam tego nie planuję zrobić, bo jednak mam wgrany na tyle mocno ten program, by tego nie robić ... no i może to być wykorzystane przeciwko mnie.

I nie pogrywam z małżonką, bo nawet mówię Jej o tej wiedzy, o tym czemu się tak zachowuje i co myśli i co zrobi :)

Takie to dla Ciebie straszne, że napisałeś "twoją" małą literą?

No i nadal nie wytłumaczyłeś mi czemu uważasz mnie za desperata. Może ja czegoś nie widzę i nie rozumiem.

@Długowłosy Może Ty mi wyjaśnisz, bo skoro polubiłeś post nazywający mnie desperatem, to mniemam, że uważasz podobnie, ale samo stwierdzenie "Niezły desperat" niewiele mi mówi i nie potrafię wyciągnąć wniosków dla siebie z takiego stwierdzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

39 minut temu, Barhar napisał:

(...)

Takie to dla Ciebie straszne, że napisałeś "twoją" małą literą?

(...)

Szifta za krótko przytrzymałem.

 

 

40 minut temu, Barhar napisał:

(...)

Nie rozumiem tego ogólnego obrzydzenia do zdrady ... sam kiedyś uważałem że to okropne i w ogóle, ale jak już to przeżyłem, przetrawiłem wiedzę z książek Marka i z forum to uważam to za coś co się po prostu zdarza.

(...)

A ja nie rozumiem akceptacji zdrady takim tłumaczeniem. To, że się coś takiego zdarza nie znaczy, że muszę to tolerować. Też mam świadomość tego imperatywu biologicznego u kobiet, ale mimo wszystko nie pasuje mi to z jaką łatwością przychodzi (generalnie) kobiałkom ta elastyczna moralność.

 

Zanim napisałeś dokładnie dlaczego dalej jesteś ze swoją żoną, założyłem, że dla wygody (sprząta, gotuje, daje dupy, itp.). Uznałem, że to słabe i jebłem posta. Przy czym jeszcze raz przypominam, że każdy ma własne standardy moralne. Dla Ciebie układ, w którym się znajdujesz jest ok. Dla mnie, jak już wspomniałem, nie. Tylko tyle i aż tyle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Horus

Konsekwencje ? Wcześniej oczywiście wspólna kasa, wszystko kupujemy praktycznie za to co ja zarobiłem - teraz kasa osobna, rzeczy kupujemy albo na pół, albo każdy dla siebie. Kiedyś sporo prezentów dostawała, teraz praktycznie wcale. Kiedyś robiłem sporo w domu, teraz praktycznie nic. Nie powiem o tym, że przez spory kawał czasu notorycznie Ją wyzywałem i robiłem awantury o zdradę :P

@ZdzisławBeton

11 minut temu, ZdzisławBeton napisał:

 

Szifta za krótko przytrzymałem.

Ok :)

12 minut temu, ZdzisławBeton napisał:

A ja nie rozumiem akceptacji zdrady takim tłumaczeniem. To, że się coś takiego zdarza nie znaczy, że muszę to tolerować. Też mam świadomość tego imperatywu biologicznego u kobiet, ale mimo wszystko nie pasuje mi to z jaką łatwością przychodzi (generalnie) kobiałkom ta elastyczna moralność.

Jakim ? Takim, że byłem cipką, słabym facetem, który pozwalał sobą pomiatać i robił wszystko by Jego qrewna byłą szczęśliwa, bo nie rozumiał jak to działa i przez to mnie zdradziła? To nie moja wina, tak zostałem wychowany i zaprogramowany, myliłem się ... trudno, przynajmniej dzięki temu wiem jak to teraz działa.

To, że Tobie nie pasuje z jaką łatwością kobietom to przychodzi wcale nie zmieni faktu, że tak jest. Nie masz na to żadnego wpływu, więc po co się tym przejmować?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Barhar ujmę to tak:

- jesteś z nią bo boisz się być sam. W końcu latka lecą. Więc napraw swoje życie, facet bez pasji...no nie za bardzo ;)

- trwanie w związku jest jej na rękę a nie Tobie. Przestałeś o nią dbać po tym co Ci zrobiła. Więc obudź się, jest z Tobą bo za coś żyć trzeba i o ile teraz płacicie osobno to są takie kwestie jak np. mieszkanie/dom ect.

- ona się z Tobą nie rozwiedzie dopóki ty nie popełnisz błędu(Twoja zdrada, chęć rozwodu bez orzeczenia o winie) bo gdyby doszło do rozwodu to wystarczy powołać światków którzy potwierdzą że wiedzieli o tym że dowiedziałeś się o jej skoku w bok i masz możliwie z orzeczeniem o jej winie. Nawet samica nie przyklepie dla niej wyroku jeśli ty będziesz czysty, bo solidarność solidarnością ale nawet ona nie poświęci swojej opinii w zawodzie jeśli przyjdziesz z dobrym adwokatem i wystawicie kawę na ławę o Twej żonie. To są takie sprawy, że naprawdę kobiecie sędzinie trudno przekręcić sprawę.

- będzie z Tobą dalej, czekając na dalszą Twoją oschłość, żeby potem grać na rozpadzie pożycia małżeńskiego. Tylko po to żeby w sądzie twierdzić że byłeś taki już przed jej zdradą a nie po. Po co? Żeby było bez orzekania o winie a przy dobrych wiatrach o Twej winie(jakiś Twój błąd) i jeszcze będziesz łożyć na księżniczkę bo ona biedna i nie ma za co żyć....

 

Serio nie widzisz tego? Bo to aż przykre, że pisze Ci to dwudziestoparolatek a ty już stary koń w porównaniu do mnie i nie widzisz....

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze .... to nie potrafiłbym aktualnie przy obecnej świadomości żyć w takim związku. Wiem zaraz powiesz faceci zdradzają też i są niezłymi skurwielami ale cóż to moje obiektywne odczucia. Wyleczyłem się z czegoś takiego jak dowiedziałem się jakie to laska za moimi plecami harce wyczyniała i gdzie ten koleś że swoimi przyrodzeniem był :) wiec obrzydła mi i szanując swojego wacka niestety Pani powiedziałem dowiedzenia. 

 

Tu koledzy dobrze mówią. Wiedza wiedzą z forum ale po pierwsze na dłuższą mete i tak z nią przegrasz (mówię tu o Twojej kobiecie) zostałeś z nią i mimo tego wszystkiego ona nie będzie Cię szanowała ( miałem to samo ) Ona kiedyś i tak odejdzie a Ty tracisz swój cenny czas na tym padole łez na bycie w niebycie zamiast zając się kims innym tudzież pracą nad sobą.

 

I uświadom sobie jedno .... tego związku nie ma ... żyjesz z nią ze względu na nie wiem przyzwyczajenie, wygodę dla cipki ale związku dwojga NIE MA. To minęło już jakiś czas temu zanim ona wykonała skok w bok. Co zrobiłeś źle znajdziesz w książkach naszego GURU

Edytowane przez maVen
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Barhar - Twoja żona złożyła pewną przysięgę (kościół) lub zobowiązanie (USC). To, że "byłeś cipką" nie upoważniało jej do zdrady. Powinna powiedzieć  " @Barhar, nie pociągasz już mnie rozstańmy się". Tak robią dorośli ludzie, a nie gnojki.

To raz.

Dwa - a jakbyś (odpukać!) zachorował to też by Cię zostawiła? A jakbyś stracił pracę? Taka baba to nie jest materiał na żonę tylko FF.

I nie piszę tego złośliwie, życzę, jak każdemu samcowi, jak najlepiej ale chłopaki Ci dobrze piszą - to ona korzysta nie TY.

 

Reszta jak Zdzisiek, Krzysiek i maVen.

Nie daj się wykorzystywać, stać Cię na wiele więcej niż takie szambo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krzysiek1991

3 minuty temu, Krzysiek1991 napisał:

@Barhar ujmę to tak:

- jesteś z nią bo boisz się być sam. W końcu latka lecą. Więc napraw swoje życie, facet bez pasji...no nie za bardzo ;)

Skąd wniosek, że boję się być sam? Skąd wniosek, że nie mam pasji?

- trwanie w związku jest jej na rękę a nie Tobie. Przestałeś o nią dbać po tym co Ci zrobiła. Więc obudź się, jest z Tobą bo za coś żyć trzeba i o ile teraz płacicie osobno to są takie kwestie jak np. mieszkanie/dom ect.

Ona jest coraz starsza i traci na atrakcyjnośći, a ja zyskuję. Ona też nieźle zarabia i stać by Ją spokojnie było na to by się samodzielnie utrzymać, więc argument, że za coś żyć trzeba do mnie nie przemawia.

- ona się z Tobą nie rozwiedzie dopóki ty nie popełnisz błędu(Twoja zdrada, chęć rozwodu bez orzeczenia o winie) bo gdyby doszło do rozwodu to wystarczy powołać światków którzy potwierdzą że wiedzieli o tym że dowiedziałeś się o jej skoku w bok i masz możliwie z orzeczeniem o jej winie. Nawet samica nie przyklepie dla niej wyroku jeśli ty będziesz czysty, bo solidarność solidarnością ale nawet ona nie poświęci swojej opinii w zawodzie jeśli przyjdziesz z dobrym adwokatem i wystawicie kawę na ławę o Twej żonie. To są takie sprawy, że naprawdę kobiecie sędzinie trudno przekręcić sprawę.

- będzie z Tobą dalej, czekając na dalszą Twoją oschłość, żeby potem grać na rozpadzie pożycia małżeńskiego. Tylko po to żeby w sądzie twierdzić że byłeś taki już przed jej zdradą a nie po. Po co? Żeby było bez orzekania o winie a przy dobrych wiatrach o Twej winie(jakiś Twój błąd) i jeszcze będziesz łożyć na księżniczkę bo ona biedna i nie ma za co żyć....

Proponowałem rozwód bez orzekania o winie - też tego nie chce, mówi, że będzie walczyć byśmy się nie rozwiedli. Z tego co czytałem to główną kwestią jest trwały rozpad pożycia, a to nie nastąpiło.

Serio nie widzisz tego? Bo to aż przykre, że pisze Ci to dwudziestoparolatek a ty już stary koń w porównaniu do mnie i nie widzisz....

 

3 minuty temu, maVen napisał:

Tu koledzy dobrze mówią. Wiedza wiedzą z forum ale po pierwsze na dłuższą mete i tak z nią przegrasz (mówię tu o Twojej kobiecie) zostałeś z nią i mimo tego wszystkiego ona nie będzie Cię szanowała ( miałem to samo ) Ona kiedyś i tak odejdzie a Ty tracisz swój cenny czas na tym padole łez na bycie w niebycie zamiast zając się kims innym tudzież pracą nad sobą

No to odejdzie. Czasu nie tracę, bo pracuję nad sobą.

 

4 minuty temu, Długowłosy napisał:

@Barhar - Twoja żona złożyła pewną przysięgę (kościół) lub zobowiązanie (USC). To, że "byłeś cipką" nie upoważniało jej do zdrady. Powinna powiedzieć  " @Barhar, nie pociągasz już mnie rozstańmy się". Tak robią dorośli ludzie, a nie gnojki.

To raz.

Ty wierzysz, że osoba, która zdradza tak potrafi?

Dwa - a jakbyś (odpukać!) zachorował to też by Cię zostawiła? A jakbyś stracił pracę? Taka baba to nie jest materiał na żonę tylko FF.

I nie piszę tego złośliwie, życzę, jak każdemu samcowi, jak najlepiej ale chłopaki Ci dobrze piszą - to ona korzysta nie TY.

Straciłem pracę w marcu tego roku. Znalazłem w lipcu. W tym czasie mnie nie zostawiła. Zawsze jak choruję to się mną opiekuje, może z racji, że jest lekarzem, nie wiem. Choć pewnie gdybym zupełnie poważnie zachorował to mogłaby odejść, ale to się tyczy każdej praktycznie samiczki, nie tylko Jej.

Reszta jak Zdzisiek, Krzysiek i maVen.

Nie daj się wykorzystywać, stać Cię na wiele więcej niż takie szambo.

W jaki sposób jestem wykorzystywany? Co tracę?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Barhar napisał:

Jedyne kiedy wspominała o tym, że chce się rozwieść to jak przez kilka miesięcy ostatnio nie miałem pracy, ale wiedziałem, że tak mówi tylko dlatego, że był to moment gdy rozwód był mi nie na rękę, teraz znów Ona nie chce się rozwodzić.

 

Pierwsza sprawa:  Po ile macie lat ?    

Druga sprawa: Jak pojawią się "odpowiednie" okoliczności to, żebyś się nie zdziwił później... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Barhar na tyle co Go poznałem jest spokojnym gościem, podobnie jak ja i tego typu, który wzbudza w kobietach uczucia opiekuńcze ... :rolleyes:

Też nie zostałem zostawiony (zdradzony też raczej nie), mimo że parę razy małżonce dałem się mocno we znaki ... nie używałem co prawda przemocy bezpośredniej.

Edytowane przez Endeg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Barhar napisał:

1. Ja 37, Ona 30.

2. Czym mam się zdziwić?

1. No to jakieś jeszcze około 5 lat  - potem chyba już będzie miała marne szanse na znalezienie lepszej gałęzi.  
2. Tak tylko napisałem, jeżeli czytasz forum i pracujesz na swoją mentalnością to raczej cię nic nie zdziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mosze Red napisał:

Ich prywatna własność, mieli prawo nią dysponować, w sposób jaki uważali za słuszny. Nie wiem co to ma wspólnego z "odbijaniem", że rodzice dbają o własne dziecko i pilnują własnych spraw majątkowych. 

Szkoda, ze nie zacytowałeś całości mojej wypowiedzi. Bez tego, co napisałem dalej, traci ona sens.

Ja nikogo nie prosiłem o cokolwiek. Sam mogłem kupić mieszkanie.


Ja byłem wychowany tak, że rodzina, to ojciec, matka i dzieci. Reszta jest jakby dodatkowa. Można z nimi utrzymywać kontakt, ale bez jakiejś wielkiej zażyłości.
W mojej rodzinie tak to funkcjonuje.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz racji.

Żona nie jest krewną, to jest oczywiste:

Art. 617. § 1. Krewnymi w linii prostej są osoby, z których jedna pochodzi od drugiej. Krewnymi w linii bocznej są osoby, które pochodzą od wspólnego przodka, a nie są krewnymi w linii prostej.

 

Jednak jest rodziną w sensie prawnym:
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.

Co ciekawe, nawet po rozwodzie członkowie rodziny żony są powinowatymi:

Art. 618. § 1. Z małżeństwa wynika powinowactwo między małżonkiem a krewnymi drugiego małżonka. Trwa ono mimo ustania małżeństwa.
§ 2. Linię i stopień powinowactwa określa się według linii i stopnia pokrewieństwa.


Żona nie jest rodziną w sensie biologicznym. Gdyby była spokrewniona z mężem, to oczywiste, że do zawarcia małżeństwa nie mogłoby dojść. Jest jednak rodziną w sensie prawnym. Jej rodzina, to powinowaci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony wydaje się, że@Barhar zracjonalizował sytuację i prawdopodobnie wybrał najlepsze jego zadaniem wyjście na ten moment i tylko czas może pokazać czy było to dobre posunięcie.

Może dla dobra dzieci, może małżonka go przebłagała i polepszyło mu się znacznie w związku i chce te chwile wykorzystać.

 

Ale to co poniżej to już po mojemu nie do zaakceptowania:

Dnia 28.08.2016 o 11:04, Barhar napisał:

Nie łudzę się, wiem, że na 95% jeszcze mnie zdradzi, bo jest kobietą i taka jej natura (nawet na to liczę, by zdobyć dowody i w razie gdyby zaczęła za bardzo podskakiwać, by wiedziała, że w sądzie będzie miała przejebane). Nie kocham jej, ale jestem z Nią dla wygody oraz z korzyści jakie mam. Nie widzę powodu się rozstawać i być samemu lub z kimś innym.

To jakby prowadzić dom wspólnie z prostytutką.

Jeżeli jeszcze powiedział jej, że taka jej natura to jakby dać akceptację do kolejnej zdrady.

Dnia 28.08.2016 o 12:29, Barhar napisał:

bo nawet mówię Jej o tej wiedzy, o tym czemu się tak zachowuje i co myśli i co zrobi

 

Dnia 28.08.2016 o 12:29, Barhar napisał:

Nie rozumiem tego ogólnego obrzydzenia do zdrady ... sam kiedyś uważałem że to okropne i w ogóle, ale jak już to przeżyłem, przetrawiłem wiedzę z książek Marka i z forum to uważam to za coś co się po prostu zdarza. Sam tego nie planuję zrobić, bo jednak mam wgrany na tyle mocno ten program, by tego nie robić

Jeżeli już akceptuje życie na tzw wolny związek to powinien dać sobie przyzwolenie na skok w bok gdy nadarzy się okazja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może źle się wyraziłem, daję 95% szans w momencie pojawienia się sprzyjających okoliczności, z czego moim zdaniem każda osoba decydująca się na małżeństwo czy LTR musi sobie zdawać sprawę, bo tak po prostu jest czy tego chcemy czy nie.

Te okoliczności nie muszą się pojawić. Można zmniejszyć szansę na pojawienie się ich jak się chce. Można też mieć tego świadomość i po prostu samemu pracować nad sobą, to też zmniejsza szansę pojawienia się lepszego przechuja :)

I nie akceptuję wolnego związku ... przynajmniej na razie, może jak się żona zestarzeje bardziej i zbrzydnie to przyjdzie mi do głowy taki pomysł :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.