Skocz do zawartości

Empatia wobec zwierząt


BigDaddy

Rekomendowane odpowiedzi

Podczas rozmowy towarzyskiej naszła mnie pewna refleksja. Rozmawialiśmy o drogiej operacji ukochanego yorka żony mojego znajomego. Koleś mówił, że cała operacja kosztowała go 800 zaś yorka wcześniej kupił za 400. Zacząłem się tak później zastanawiać i uświadomiłem sobie, że nie mam empatii wobec zwierząt. Są mi obojętne ponieważ nie są ludźmi. Nie wiem z czego to wynika ale dla mnie chore zwierze można śmiało uśpić. Strasznie mnie też śmieszą obrońcy zwierząt i fanatyczni pracownicy schronisk traktujący psy prawie na równi z ludźmi. Tak samo uważam, że bezpańskie psy zamiast zamykać w schroniskach powinno się odstrzeliwywać.

 

Albo informacja, że w Warszawie powstały piesuary... To już nie ma poważniejszych wydatków się pytam? Wiem, że nasz guru ma pieska i z audycji wynika, że jest bardzo do niego przywiązany.

 

Na ile ważne są dla was zwierzęta? Przywiązujecie się do nich czy raczej traktujecie jako dodatek?

 

ps. Oczywiście nie mam na myśli znęcania się czy zostawiania psa przywiązanego w lesie. To ogromne skurwysyństwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem Cocker Spaniela i moja rodzina wydawała na niego dużo pieniędzy, gdy bywał chory, także blisko śmierci, gdy weterynarze już radzili go uśpić - ale przeżył trochę więcej niż się spodziewali. Jak chcieliśmy go uśpić, i pytałem się weterynarza o miejsce pochowania, i powiedział mi o jakimś wysypisku, to mnie wzięło na mdłości. Mój tata zrobił trumnę, i pochowaliśmy go na polu. Dopóki zwierzę mnie nie atakuje, to jestem nastawiony empatycznie, ale mięso jem - jakbym nie miał tak szybkiego metabolizmu, to może bym nie jadł.

 

Jak widzę, że owad itp. podobne jest uszkodzony - trudno mu się poruszać etc. to zabijam z powodów humanitarnych. Zabijam też te, które mogą mnie ukąsić, choć próbuję je przegonić. Ostatnio komarzycę zabiłem, to odczułem z tego powodu duże poczucie winy : > Ogólnie mówiąc jest empatyczny do zwierząt selektywnie (kieruję się rozsądkiem, trochę :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, BigDaddy napisał:

Podczas rozmowy towarzyskiej naszła mnie pewna refleksja. Rozmawialiśmy o drogiej operacji ukochanego yorka żony mojego znajomego. Koleś mówił, że cała operacja kosztowała go 800 zaś yorka wcześniej kupił za 400. Zacząłem się tak później zastanawiać i uświadomiłem sobie, że nie mam empatii wobec zwierząt. Są mi obojętne ponieważ nie są ludźmi. Nie wiem z czego to wynika ale dla mnie chore zwierze można śmiało uśpić. Strasznie mnie też śmieszą obrońcy zwierząt i fanatyczni pracownicy schronisk traktujący psy prawie na równi z ludźmi. Tak samo uważam, że bezpańskie psy zamiast zamykać w schroniskach powinno się odstrzeliwywać.

 

Albo informacja, że w Warszawie powstały piesuary... To już nie ma poważniejszych wydatków się pytam? Wiem, że nasz guru ma pieska i z audycji wynika, że jest bardzo do niego przywiązany.

 

Na ile ważne są dla was zwierzęta? Przywiązujecie się do nich czy raczej traktujecie jako dodatek?

 

ps. Oczywiście nie mam na myśli znęcania się czy zostawiania psa przywiązanego w lesie. To ogromne skurwysyństwo.

Mam identyczne poglądy na ten temat.

Zwierzęta traktuję jako dodatek, na pewno nie jako istoty z którymi powinienem się jakoś bardzo liczyć. Na 100% wynika to z tego, że mieszkam na wsi i rodzice mają gospodarstwo rolne. Zwierzęta traktuję jako narzędzia/surowce albo istoty do miłego spędzania czasu jak psy czy koty. 

Oczywiście nie toleruję znęcania się nad nimi, ale jakbym miał wydać 800 blach na leczenie pieska, to wolałbym sam skrócić jego cierpienie  i kupić sobie 2 nowe szczeniaki. A zwierzaczki lubię^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś tez tak myślałem znaczy nie miałem uczuć do np. psów (zostałem pogryziony za młodu ) nienawidziłem ich ,   dziwiło mnie też  że ktoś wydaje dużo kasy na "pieska" , ogólnie z żadnym nie miałem więzi . Do czasu  jeden z najlepszych kumpli kupił małego psiaka nie wiem jaka rasa; ;P . Do dziś ten mały pies jest jak kumpel, przynosi mi swoją lale do walenia (miśka)  :lol:  ,kapcie.., tylko mi !  kiedy był chory i miał drgawki ciężko oddychał leżał przymnie. Wtedy naprawdę coś się we mnie się  zmieniło,czułem jakby to był człowiek . :ph34r:

 

Pies sąsiadów wielkie psisko coś ala bernardyn ale z długim pyskiem, kiedy nikogo niema w pobliżu rozgląda się parę razy  ,wstaje na tylne łapy i otwiera  klamkę w furtce , i zwiedza okolice .

 

Kiedyś wieczorem wracałem z kolegami z baru , w połowie drogi spotkaliśmy na ulicy wilczura  z obrożą (kurwa jak wilkor) myślałem że mnie wpierdoli  ale po szybkim obwąchaniu  ekipy przyłączył się do nas i skubaniec czekał na nas przed każdym przejściem dla pieszych rozglądał się czy nic nie jedzie i przeprowadzał nas na 2-stronę jakby był szkolony.  Kiedy jechał jakiś duży SUV dostawał pierdolca i skakał do okna  i piszczał  (możliwe że ktoś go porzucił ,albo sam się zgubił) pod domem dałem mu miecha ,i sobie poszedł .

 

czasem wydaje mi się że w niektórych zwierzakach jest dusza człowieka , może wcielenia bla bla bla kto to wie , .... zaznaczam że kiedyś zajebiście nienawidziłem psów dziś odstrzelił bym tylko te najbardziej agresywne :angry: . 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.