Kobieta z którą spędziłem kilka lat, już u mnie nie mieszka. Jutro przyjedzie po rzeczy. Pożegnałem się na chłodno, choć w środku przelewały się emocje. 10 minut w samotności wystarczyło, żeby ze mnie zeszło.   Nadal czuję żal i mam poczucie, że coś straciłem, ale z drugiej strony jest spokój. Przywiązanie jednak jest. Może dla tego, że to mój pierwszy długi związek,  że wyobrażałem sobie miłość jak na filmach-gdzieś głęboko to we mnie siedzi, ale już wiem jak