Skocz do zawartości

Czy potraficie się jeszcze zakochać?


eX.

Rekomendowane odpowiedzi

Do napisania tego postu skłoniła mnie wypowiedz kolegi @M.Dabrowski napisana w zupełnie innym wątku,

a ponieważ nie chce robić offtopa postanowiłem założyć osobny temat.

 

M.Dabrowski napisał:

Cytat

Wyjściem z matrixa jest coś innego. Zaprogramowanie siebie tak, by nie zakochiwać się, nie idealizować kobiet, sprawdzać je, zamiast ufać, wierzyć i być empatycznym dla nich. O rezygnacji z siebie "bo ja to wszystko dla mojej żabki" i dawania siebie wykorzystywać też trzeba zapomnieć.

 

 

Cytat

Zakochiwać to sie mogą kobiety, które marzą, marzą i marzą, że przyjdzie ksieciu na białym koniu i zmieni jej życie na lepsze, podniesie samoocenę i inne (czyli go wykorzysta). Jak mężczyzna ma takie podejście to sie srogo zawiedzie, bo kobieta nie daje, tylko bierze...

 

 

Panowie, czy będąc już w stanie po wyjściu z tego naszego przysłowiowego "matrixa" , jako już świadomi i pewni siebie faceci byliście w stanie ot tak po prostu się zakochać? Czyli ten cały haj, burza hormonów itp...

Ja tak naprawdę boje się tej wizji, świata w którym już najzwyczajniej w świecie nie będę zdolny do zakochania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma bata. Wystarczy kobieta o dużo wyższym od Ciebie SMV i będzie pozamiatane, chyba że np obracasz się w kręgu powiedzmy modelek, gwiazdek filmowych z Polszmatu itp oraz je silnie dywersyfikujesz pod kątem seksu. Możesz też świadomie nie dopuścić do siebie egzemplarza, co do którego poczujesz, że Ci zrobi kibel z mózgu, ale wątpię żebyś nie chciał jej przynajmniej przelecieć ;). Traktowanie kobiet przedmiotowo może dotyczyć wyłącznie egzemplarzy, które są na podobnym lub niższym poziomie atrakcyjności, resztę też możesz "sztucznie" rozgrywać, ale popłyniesz tak czy owak. Program "rozmnażanie" ma absolutny priorytet.  :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, tak jak kiedyś się nie zakocham. Owszem mam wokół siebie kobiety, co do których czuję biologiczny popęd, ale nawet gdybym się zdecydował z jakąś być to nigdy na zasadzie wielkich porywów serca. Bo co to właściwie jest zakochanie? Hormonalny haj, o którym nasz Guru już wielokrotnie pisał. Człowiek pod jego wpływem traci zdolność logicznego myślenia. Ale na takiej zasadzie to działa.

 

Pytanie powinno brzmieć: Czy zwiążesz się jeszcze z kobietą? Być może tak, ale na moich zasadach. Jeśli jakaś sytuacja się zdarzy typu shit-testy, żegnał mała było miło. Bez mrugniecia okiem. No i osobne mieszkanie. Nigdy się już nie zdecyduje zamieszkać z babą. Za dużo nerwów, za dużo straconej wiary w siebie itp.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Rysiek Judasz napisał:

 

Nie ma bata. Wystarczy kobieta o dużo wyższym od Ciebie SMV i będzie pozamiatane

 

 

 

Kobieta o wysokim SMV (większym niż mój) może mnie oczywiście bardzo pociągać pod kątem seksualnym, charakteru i tym co sobą reprezentuje, ale szczerze wątpie abym w takiej kobiecie o dużo wyższym SMV był w stanie się zabujać... - Przecież byłbym na przegranej pozycji w ewentualnym związku.

Samica musi być na równym poziomie bądź ciut niżej, do takiej tylko mogę poczuć mięte... 

Edytowane przez eX.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami zdarza mi się spojrzeć w oczy pięknej kobiety, ewentualnie zamienić kilka słów, no i przyznam, że do zakochania często jeden krok. Do tego zakochania bezpodstawnego, hormonalnego, zwierzęcego :D Obecnie wyłapuję te elementy i natychmiast je w sobie gaszę. Z kobietami na sucho spędzam czas, czyli totalnie bez emocji w ich kierunku. Raczej w sobie rozwijam stale ten sam poziom emocji. Mój perfekcyjny stan to "energetyczna ciekawość". Jeżeli czuję się dobrze to zostaję w konkretnej sytuacji. Jeżeli coś zaczyna burzyć mój wewnętrzny porządek analizuję i spadam. W wieku 17 lat miałem straszny haj hormonalny na widok jednej blondyny. Teraz się z tego śmieję. Widzę wiele takich i już umysł czysty. 

 

Duże znaczenie ma też jakieś doświadczenie w sprawach seksu. Trochę człowiek porucha w życiu i już ma dystans do pewnych spraw. Za cipkę nie zamierzam oddawać własnego życia i dobrego samopoczucia. Staram się jednak utrzymywać w stosunku do kobiet miłe podniecenie, jak najwięcej pozytywnych uczuć, ładuję się energetycznie. Dla mnie zakochanie to prawdziwa wtopa :P Zakochanie wcale nie jest takie fajne. To wielka bzdura, że miłość daje szczęście i wielkie spełnienie. Kiedy byłem zakochany to ciągle bezsenne noce, wzdychanie, ciarki po całym ciele, ogromne osłabienie. A idź Pan w chuj z takim czymś :D 

 

Poza tym "życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" :D 

 

Świat bez zakochania to świat pokoju :P Gdyby taki świat istniał to bym do niego chętnie się pierwszy zapisał. 

  • Like 7
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pieprzone niespełnione jeszcze marzenie, chciałbym bzykać kobietę w której sie zabujałem po uszy, oraz ona jest na hormonalnym haju - jestem ciekaw jak to po prostu jest... Mam na liczniku kilkanaście kobiet, głównie dziwki, ale to mi nie dało i nie daje poczucia tego wewnętrznego spełnienia...

Boję się że te marzenie już nigdy się nie spełni...

Edytowane przez eX.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baaardzo. Bardzo lubię się zakochiwać - co w tym złego? Robię to nawet często.

Nie mniej po tym jak się obudziłem, wiem jak to działa - bawię się tym lepiej i nie mam takiego kaca emocjonalnego jak się spierdoli.

Wiedza tutaj dużo mi dała, a najważniejsze - że nie oczekuję od kobiety szczęścia.

 

Życie jest za krótkie, żeby żyć bez miłości i seksu i pieniędzy i mniej niż 40 na łapie i bez croksów oraz tofu.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, eX. napisał:

Mam takie pieprzone niespełnione jeszcze marzenie, chciałbym bzykać kobietę w której sie zabujałem po uszy, oraz ona jest na hormonalnym haju

 

Miałem coś takiego i jest to naprawdę nieocenione uczucie. Kobieta kocha ciebie, szanuje, jest ekstaza, ty kochasz ją. Seks jest 10x lepszy, mimo że taki sam z zewnątrz. Wszystko wydaje się w porządku.

 

Tyle że jeśli kobiecie pierwszej opadnie ten stan, to zacznie traktować cię jak gówno :D Ty dalej zakochany, a ona zaczyna foszyć, marudzić, narzekać, krytykować. Ona tak daje znać że minęło jej zakochanie i znowu jest "sobą" w pełnej krasie. Ciebie za to boli, że jej minęło, nie jest już ideałem, nie traktuje ciebie tak dobrze jak podczas zakochania. Starasz się coraz bardziej by to wróciło, co ją tylko mocniej odpycha bo pokazujesz uległość.

 

Dodatkowo jak odchodzi, czy zdradzi, to nie ma gorszego bólu. Może tylko wyrywanie kończyń czy zębów na żywca :D


Pamiętam, też że

1. Kobieta może udawać zakochanie
2. Może to być niska samoocena nasza, czyli o kurwa pukam kogoś lepszego niż ja

 

Lepszego, bo co? Bo ładna i umie manipulować otoczeniem, a mnie tak nie lubią bo jestem szczery a nie tylko flirtuje z każdym żeby mieć profit :D

 

 

9 minut temu, eX. napisał:

Boję się że te marzenie już nigdy się nie spełni...

 

Zabrzmiało kobieco.

 

Ty sie kuwa bój o dach nad głową, o zdrowie, o pieniądze, o bliskich którzy cię szanują bez tego haju, a nie o jakiś haj hormonalny, bo to nic dobrego. Polecam tego nie mieć :D Zdecydowanie żyje sie lepiej bez ciągłego napięcia, strachu przed odejściem tej osoby, oślepeniem itd.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Zabrzmiało kobieco.

 

Ty sie kuwa bój o dach nad głową, o zdrowie, o pieniądze, a nie o jakiś haj hormonalny, bo to nic dobrego. Polecam tego nie mieć :D Zdecydowanie żyje sie lepiej bez ciągłego napięcia, strachu przed odejściem tej osoby itd.

 

Mam coś w sobie z Rycerza, hehe :D

Edytowane przez eX.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgłębiał ktoś co to jest stan zakochania, czy tak luźno pytacie, jak o to: czy lubisz lody?

Zakochanie to stan dla kogoś kto lubi być zależny od innych, dowartościowanie własnej pustki, program matrixa. Ogólnie wiele mówi o naszej słabości zarówno panów jak i pań, dlatego że nie jest on stanem naturalnym szczęśliwego pełnego człowieka.

Jest to silny program ego (biologii też jak najbardziej) i dlatego może przechodzić w uzależnienie.

Każdy starszy stażem mówi: "zakochanie to głupota popełniana we dwoje".  Jak mówi pismo: "po owocach poznacie", i jakoś każdy żałuje.

Oczywiście lepiej się zakochiwać niż zabijać, a lepiej postawić na uwolnienie swojej duszy z okowów matrixa i poczuć że z tej perspektywy będzie to tylko dziwna, niepotrzebna, śmieszna manipulacja.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakochanie to stan, który zazwyczaj powinien minąć w okolicach przedmaturalnych. Później - życia proza ... A jeśli wpadasz w ten stan jako student czy młody pracownik, tracąc trzeźwość myślenia i postrzegania, to coś musi być nie halo. No bo jak to, dorosłego chłopa "trzyma za jajko i nie puszcza, to coś z bezstylu pismaka* z Bluszcza". 

 

 

---------------

* niedoszłego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się już dawno temu zakochałem i jestem zakochany do dzisiaj :wub: :wub: :wub: moje uczucie kwitnie i jest odwzajemnione, piękna miłość, kocham moją wybrankę całym sercem i zrobię dla niej wszystko.  :wub: :wub: :wub: Jestem po uszy zakochany - w samym sobie!

 

Jeżeli kochasz samego siebie i masz wysoką samoocenę to jesteś odporny na miłość, nie potrzebujesz jej, bo swoje szczęście uzależniłeś od samego siebie i nie potrzebujesz sztucznego wspomagania (aka miłości do kogokolwiek, w tym do kobiet). Miłość to nic więcej jak biologia, jak hormony, tylko słabi się zakochują. Miłość nie istnieje.

Edytowane przez Spira
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy potraficie się jeszcze zakochać?

 

   Tak!

 

   Chciałbym.To jest zajebiste uczucie. Teraz jak jestem ogarnięty to bez żadnych obaw, szybko bym ustawił kobietę pod siebie. A jak nie pasuje to wypier...

Tak, to jest warte, ale z ograniczeniami!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo kurewstwa (emocjonalnego) kobiet tak i chciałbym ale z wzajemnością. Seks byle z kim i byle gdzie to lipa w porównaniu do seksu w LTRze, tak samo mam wiele fajnych wspomnień związanych ze związkiem. Ideał to kobieta którą motywuję do rozwoju, a ona nakręca mnie :)

(Tak, jestem trollem kobietą :P:P:P )

 

1 godzinę temu, eX. napisał:

Mam takie pieprzone niespełnione jeszcze marzenie, chciałbym bzykać kobietę w której sie zabujałem po uszy, oraz ona jest na hormonalnym haju - jestem ciekaw jak to po prostu jest...

 

Fajnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Długowłosy napisał:

Seks byle z kim i byle gdzie to lipa w porównaniu do seksu w LTRze,

 

Zgadzam się :wub::wub::wub:

 

Cipka kobiety którą kochasz magicznie staje się ciaśniejsza, dokładniej obejmuje członka, a jak swojej ukochanej przepiszesz jeszcze swoje mieszkanie, samochód, oddasz jej wszystkie swoje pieniądze i będziesz robił wszystko to, o co cię poprosi, to jej cipka zmienia się w imadło, odczucia są nieziemskie :wub::wub::wub: Każdy kto się zakochał to wie. Wie także, że cipka ukochanej jest 100x lepsza od cipki randomowej dziewczyny z dyskoteki, albo prostytutki, cipka ukochanej jest przecież utkana z miłości, a cipka takiej prostytutki to tylko tkanka mięśniowa, cipka oblubienicy jest milsza w dotyku, lepiej nawilżona, szybciej i przyjemniej się w niej dochodzi :wub::wub::wub:

 

Tak serio to nie ma żadnej różnicy pomiędzy seksem w związku, a seksem z randomową dziewczyną, cipka to cipka. Z dziewczyną w związku seks jest coraz gorszy, bo habituacja, przyzwyczajenie, odczucia się zmniejszają. Nie ma to jak nowa cipka co miesiąc =) 

Edytowane przez Spira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytanie to nie, nie potrafiłbym się zakochać. Jestem zmęczony gierkami i fochami i innymi duperelami kobiet, które testują i testują i testują i tak do usranej śmierci. Jak już nieraz podkreślałem, cenię sobie ciszę i spokój. Kiedy wracam do domu albo mam wolne i chcę odpocząć to nie mam ochoty użerać się z jakąś niewiastą z która nagle zaczyna wymyślać dziwne rzeczy, bo "nie może być za dobrze" (padł z jej strony taki tekst) albo "będę udawała trudną do zdobycia bo nie może być za łatwo". To ja dziękuję, wolę bez.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, HORACIOU5 napisał:

Odpowiadając na pytanie to nie, nie potrafiłbym się zakochać. Jestem zmęczony gierkami i fochami i innymi duperelami kobiet, które testują i testują i testują i tak do usranej śmierci. Jak już nieraz podkreślałem, cenię sobie ciszę i spokój. Kiedy wracam do domu albo mam wolne i chcę odpocząć to nie mam ochoty użerać się z jakąś niewiastą z która nagle zaczyna wymyślać dziwne rzeczy, bo "nie może być za dobrze" (padł z jej strony taki tekst) albo "będę udawała trudną do zdobycia bo nie może być za łatwo". To ja dziękuję, wolę bez.

 

Wystarczy nie zakochać się w manipulatorce, tylko świadomej swoich emocji kobiecie, która rozumuje logicznie, zamiast naginać logikę pod korzyści dla siebie, wyraża się bezpośrednio, jest odpowiedzialna za siebie, nie roszczeniowa, nie gardzi słabościami... oh wait :D 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.