Skocz do zawartości

Czy potraficie się jeszcze zakochać?


eX.

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 lata później...

Platonicznie zakochiwałem się parę razy w życiu. Erotycznie i konkretnie praktycznie to tylko raz. Obecnie wróciłem do tej samej dziewczyny, w której zabujałem się 6 lat temu, ale wtedy nam nie wyszło razem.  Obecnie wobec niej odczuwam już tylko przywiązanie emocjonalne, duże zaufanie i pociąg seksualny. Zakochanie (nie)stety nie wróciło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja osobiście już nie potrafię, nie wiem czy to przez świadomość tego jak działa matrix, czy kwestia wieku lub przeżyć. Jedyne co mogę powiedzieć to że nie da się tego kontrolować, czyli albo się ktoś zakocha puszczają wszelkie hamulce i wyłączamy myślenie albo to nie jest miłość bo tego szajsu się kontrolować nie da, nie bez przyczyny wszyscy są zgodni że jest to równe zaprzestaniu myślenia w logiczny sposób.

 

Jednak sex, cała ta ekstaza, otoczka i romantyzm z miłością są zupełnie inne, w moim mniemaniu lepsze.

Edytowane przez Piccardo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie. Wyjście z matrixa powoduje, że lubisz daną dziewczynę etc, fajnie Ci się z nią spotyka, ale nie zakochasz się raczej. Od paru miesięcy spotykam się z panną i jest ok z mojej strony, ale bez fajerwerków. Nawet na seks nie mam ochotę zbytnio, moze dlatego, że jesteś na no fapie i wychodzę z nawyku masturbacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po tym jak dzięki mojej myszce wyszedlem z matrixa patrze na kobiety z bardzo duzym dystansem. Zawsze mnie to zastanawialo moze nawet bawilo na swoj sposob gdy ktos o kims mowil: "on sie przejechal na jednej i dlatego taki jest". Lub tez: "on zostal skrzywdzony przez kobietę i taki jest". Może to jeszcze etap kiedy zadomawiam sie po wyjsciu z matrixa, ale zdazylem przerobic jeden zwiazek i traktowalem go bardziej w kategoriach doswiadczen. Rezultat? Zaczalem lasce robic shit testy, tak jak one to robia i jak ich nie przeszla to ja rzucilem bez większego żalu. Choć kto wie, może jak się trafi solidna myszka to i mnie uzależni od siebie (wiadomo od czego). Na tę chwilę wydaje mi sie, ze istnieje wyłącznie pożądanie i uzależnienie emocjonalne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2016 o 18:33, eX. napisał:

byliście w stanie ot tak po prostu się zakochać?

No ba! 😆

 

 

Problemem nie jest zakochanie, bo na to nie mamy wpływu. To zestaw mimowolnych reakcji w odniesieniu do osoby, która mocno z nami rezonuje na jakichś płaszczyznach. 

To całkiem przyjemny stan, niezłe doładowanie w silnik.

 

Problemem może być to, co z tym zrobimy. Mnie się przydarzyło jakiś czas temu, kilka spotkań z fajną dziewczyną i poszło. 

Trwało to dosyć krótko, a powrót do sytuacji wymagałby ode mnie nagięcia własnych zasad. 

Pomęczyłem się chyba ze dwa m-ce z tymi emocjami i przeszło, udało się zachować twarz przed sobą samym. 

 

Zakochać się to ludzkie uczucie i nie ma się czego wstydzić. 

To, że czasem robimy w tym stanie głupoty, zrozumie każdy kto trochę przeżył. 

 

To tylko życie, jest od tego by je przeżywać. 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Ja zawsze tak mialem, że laska się uśmiechnęła a ja już w myślach rodzine budowałem.

Teraz po przejściach z doświadczeniem, patrze na to troche inaczej, wmawiam sobie ze jestem odporniejszy i bardziej czujny. Prawda jest taka, że może szarej myszce się nie dam, ale jak się trafi dobra sprytna dupa to owinie mnie wokół palca, nawet nie zauważę kiedy.

Mam tego świadomość.

A zakochac? Jak cnotka, chciałbym i boję się.

Kurczę, obecnie jestem w sytuacji, że chce mi sie baby. Nie do łóżka, brakuje mi flirtu, niedomówień, calej tej gry. Kogoś komu mozna powiedzieć dobranoc przed snem, kto sie zainteresuje czy dojechałem bezpiecznie do domu itp  Wielu rzeczy nie chce mi się w życiu robić, bo nie tego motywatora, jakoś sam dla siebie jeszcze nie zawsze umiem.

Wiem czego szukam, bo to mialem, ale się zjebało.

 

 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sam widok parę lat temu umiałem się zakochać. Teraz już zdecydowanie inaczej i patrzę na laske z wyglądu mając na uwadze sprawę, że okładka kobiety (wygląd) niezły a nie mogę zapominać o tym, że może być uszkodzona jakoś lub toksyczna. 

Obecnie wiem, że tym laskom jakie są teraz rakiety uroda przeminie a ich charakter jaki mają niezbyt dobry pozostanie :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest bardzo ciekawe pytanie, odpiszę odpowiedź, żebym mógł ją później skonfrontować jak mi się coś takiego przydarzy. 

 

Nie to, że nastawiam się negatywnie, ale biorąc pod uwagę ilość moich oczekiwań względem przyszłej kobiety (nie podlegających negocjacjom) typu wygląd, naturalność, waga, brak fajek, imprezowego trybu życia, rozpustnej do przesady przyszłości, podejście do życia, zaradność itp., raczej z doświadczenia wiem, że będzie uber ciężko kogoś poznać, zwłaszcza że druga strona też będzie mieć wobec mnie zapewne niemałe oczekiwania, a mam 37 lat.

 

Zaopatrzony w wiedzę - dzisiaj jestem przekonany, że w teorii jestem gotowy na próbę wejścia w nowy związek. Wiem na co uważać i na co zwracać szczególną uwagę, wiem jak odbijać shit testy. Ale to wszystko tylko teoria, a w życiu wiadomo jak jest. Zwłaszcza na początku, kiedy wersja demo wjeżdża na bogato niczym morawiecki na wiecu, a seksu jest więcej niż socjalnych dodatków dla patologii za rządów pis.

 

Najważniejsze dla mnie to dalej się rozwijać, dalej słuchać i czytać rad braci, a w przypadku jakiegoś kryzysu przyjść na forum i dostać konkretny opierdol za ewentualne błędy. 

 

Dzisiaj jestem poziom wyżej, wiem czego chcę, mam swoje cele i bezwzględnie sam dla siebie jestem najważniejszy. Potrafię efektywnie i produktywnie spędzać sam ze sobą czas.

 

Myślę, że największym wyzwaniem będzie próba uniezależnienia się od drugiej osoby. Dzisiaj ciężko mi sobie wyobrazić poziom mojego zaangażowania w takim związek (mając w głowie stare schematy), bo byłoby to coś na zasadzie koleżeństwa, chociaż druga strona może mieć z tym problem. Bo będą jednak ciągłe analizy sytuacji, rozkminy dlaczego coś powiedziała, a nie umiem jeszcze tego robić z automatu.

 

Zmiana mindsetu idzie bardzo powoli i topornie, łapie się jeszcze na wielu rzeczach jak warunkowanie swojego samopoczucia od napotykanych sytuacji, które nie są zależne ode mnie. Widzę zmiany, ale widzę też ile jeszcze pracy przede mną. 

 

Podsumowując - chętnie bym spróbował i zmierzył się z tym wyzwaniem i próbą wejścia w związek na moich zasadach, ale czy będzie to mi dane? Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale. Amen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2016 o 18:33, eX. napisał:

Ja tak naprawdę boje się tej wizji, świata w którym już najzwyczajniej w świecie nie będę zdolny do zakochania...

Niestety musisz się do tego przyzwyczaić. Ja już mogę tylko kogoś polubić, czuć się dobrze w czyimś towarzystwie. O zakochaniu raczej mowy nie ma. Za stary jestem.

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauroczyć w kimś to tak. Jak jest młoda, ładna i w moim typie. Zakochać myślę że też spokojnie. Jeżeli wszystko by było dobrze podczas spędzania razem czasu i nie byłoby czerwonych flag.

Natomiast zacząłem schładzać kontakty z niektórymi koleżankami tak żeby nic sobie w głowie nie układać. Zwłaszcza jak wiem że np. z kimś są w związku albo pracujemy wspólnie. Nigdy więcej nie dopuszczę do romansu w pracy. Nawet jak z laską rozumiemy się bez słów to nic do niej nie piszę ani nie myślę o niej aby się nie wkręcić. Czasami efekt jest odwrotny bo olana dziewczyna jeszcze bardziej szuka kontaktu i się przymila.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, yrl napisał:

Czasami efekt jest odwrotny bo olana dziewczyna jeszcze bardziej szuka kontaktu i się przymila.

Tak się czasem przytrafić może, choć będzie jeden warunek a mianowicie, kobieta (ta co się olewa) ma być nami zainteresowana :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakochałem się 3 razy w życiu, może 3 i pół... Ostatni raz 13 lat temu, pierwsze dwa były bardzo silne, 3 już takie mniej (zakończone ślubem kurw....) I to pół to już po rozwodzie.... Po dwóch rozstaniach człowiek się uczy że to wcale nie takie wzniosłe itd, że dla kobiety jesteś umięśnionym uchwytem do kutasa i portfela..... Że 99 procent kobiet odejdzie gdy znajdzie lepszego.... Dojrzały mężczyzna, który już coś przeżył raczej widzi plusy i minusy relacji z kobietą, może ja nawet lubic, ale 30 latek żeby się zakochać musi nie mieć doświadczenia, i zabija się po uszy w pierwszej która da mu dupy.... Ot hormony... A jak ktoś wie co z czym i zakochał się już że dwa razy to już podchodzi do tego inaczej......

 

Odpowiadajac

Mogę polubić kobietę, mieć. Nią relacje, ale żeby się zakochać to już nie.... 

Lat 36

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mmario napisał:

Po dwóch rozstaniach człowiek się uczy że to wcale nie takie wzniosłe itd, że dla kobiety jesteś umięśnionym uchwytem do kutasa i portfela..... Że 99 procent kobiet odejdzie gdy znajdzie lepszego.... Dojrzały mężczyzna, który już coś przeżył raczej widzi plusy i minusy relacji z kobietą

 

 

Też mam dwa rozstania i przed tymi związkami podobnie traktowałem kobiety niczym anioły, niewinne istoty. Jednak ten wzorzec okazał się błędny. Nastąpiło u mnie przebudzenie i w żaden sposób nie widzę tego, że kobiety są takie słabe i bezbronne.

Co dostrzegłem? Będąc w związkach zobaczyłem jak bardzo kobieta stawia swoje sprawy na pierwszym miejscu, najpierw jej życie i pańci interes. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.