Skocz do zawartości

Czy potraficie się jeszcze zakochać?


eX.

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Wystarczy nie zakochać się w manipulatorce, tylko świadomej swoich emocji kobiecie, która rozumuje logicznie, zamiast naginać logikę pod korzyści dla siebie, wyraża się bezpośrednio, jest odpowiedzialna za siebie, nie roszczeniowa, nie gardzi słabościami... oh wait :D 

 

 

hehe :D , jakbym mógł to bym Ci dał plusa za ten komentarz, no ale niestety limit 10 na dzisiaj wykorzystałem.

A wracając do tematu, doszedłem teraz do wniosku że geje to najszczęśliwsza grupa mężczyzn na świecie, wygrali skubańcy z naturą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, eX. napisał:

doszedłem teraz do wniosku że geje to najszczęśliwsza grupa mężczyzn na świecie, wygrali skubańcy z naturą!

 

Geje to także kobiety. Geje to trzecia płeć, kobiety w ciałach mężczyzn, co więcej, są też geje-lezbijki, czyli kobieta w ciele mężczyzny, która pożąda seksualnie kobiety. To jest niesamowity twór, umysł logiczny i manipulacje kobiet w jednym. Niesamowicie wysoka inteligencja logiczna i emocjonalna, nieprzebijalna bariera psychiczna, odporność na wszelkie manipulacje, z daleka wygląda jak zwykły, normalny facet. Taką osobą nie da się w żaden sposób kierować, zastraszać, nic na nią nie zadziała. 

 

Ja na takich osobników mówie log-emo, logiczno-emocjonalny. Faceci są logiczni, kobiety emocjonalne, a geje to log-emo, ale log-emo to szczególny przypadek, bo tylko niewielka grupa gejów to log-emo (kobiety w ciele mężczyzny, które kochają inne kobiety). Także nie wiem czy tak wygrali :D Log-emo wygrali na pewno, bo są nie do złamania, a nad gejami to można dyskutować. 

Edytowane przez Spira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, eX. napisał:

 

 

hehe :D , jakbym mógł to bym Ci dał plusa za ten komentarz, no ale niestety limit 10 na dzisiaj wykorzystałem.

A wracając do tematu, doszedłem teraz do wniosku że geje to najszczęśliwsza grupa mężczyzn na świecie, wygrali skubańcy z naturą!

 

Ja bym nei wysnuwał takich zbyt pochopnych wniosków. U gejów jest tak, że jeden przejmuje "cechy" kobiece, podobnie jak u lesbijek jedna robi za faceta. Stąd nieraz jedna jest w pełni kobieca, a druga stylizowana na mężczyznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, seba33 napisał:

Ja bym nei wysnuwał takich zbyt pochopnych wniosków. U gejów jest tak, że jeden przejmuje "cechy" kobiece, podobnie jak u lesbijek jedna robi za faceta. Stąd nieraz jedna jest w pełni kobieca, a druga stylizowana na mężczyznę.

 

Nie wiem jak to tam w homozwiązkach jest w sferze uczuciowej itp...

Specjalistą w tej dziedzinie nie jestem i nie chce zostać :P

Edytowane przez eX.
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, eX. napisał:

 

Nie wiem jak to tam w homozwiązkach jest w sferze uczuciowej itp...

Specjalistą w tej dziedzinie nie jestem i nie chce zostać :P

 

Nie trzeba być specjalistą. Na wojnie zwycięża ten kto umie obserwować, wyciągać wnioski i po prostu wie więcej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, eX. napisał:

doszedłem teraz do wniosku że geje to najszczęśliwsza grupa mężczyzn na świecie, wygrali skubańcy z naturą!

 

Na odwrót. Nie ma grupy bardziej nieszczęśliwej niż homoseksualiści, bo od początku istnienia czują się inni, gorsi, słabsi, nadwrażliwi, nie pasujący do męskich grup i wzorców męstwa. Zanim dojdą do tego że to luksus, nie zakochiwać się w kobiecie, to przechodzą masę innych traum, izolowania, poczucia utraty męskości, bycia wybrakowanym, lub "świadomie chorym", łatwiej popadają w depresję i inne choroby emocjonalne, związane ze smutkiem i niedostosowaniem, zmuszaniem do ukrywania się, stwarzania pozorów i udawania, zamiast bycia sobą. Trudniej im znaleźć "miłość", bo są mniejszością, ludzie się ich albo boją, albo brzydzą, albo nienawidzą. Rodzice ich też nie akceptują bardzo często, "bo tak ksiądz powiedział". Mają też cechy kobiece, jak niepewność, niezdecydowanie, szybko sie nudzą, babskie prace zazwyczaj są nisko płatne i nie znajdują poszanowania gdy mężczyzna je wykonuje. Jest tego sporo. Dlatego warto zaczerpnąć wiedzy zanim coś się stwierdzi. Cała reszta to stek propagandy.

 

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/63-terapia-uzalenienia-i-wspouzalenienia/365-czy-geje-i-lesbijki-sa-trudnymi-pacjentami.html

 

http://sciaga.pl/tekst/28328-29-homoseksualisci_wokol_nas_rozprawka

 

http://mygenes.co.nz/mental_ill.htm

 

http://psychcentral.com/lib/higher-risk-of-mental-health-problems-for-homosexuals/

 

EOT.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem szczęśliwie zakochany. Napiszę więcej. Jestem zakochany do piątej potęgi i jeżeli uznam, że wciąż mi mało to... zakupię sobie szóste lustro B)

 

A tak na poważnie. Po co komplikować sobie życie?

 

PS. "Gdy zaczniesz odczuwać głód emocjonalnego związku lub potrzebę jego sformalizowania, poproś najlepszego kumpla żeby kopnął cię w jaja, jeśli nie pomoże za pierwszym razem , niech powtarza zabieg aż do skutku "

 

Źródło: Mosze Red

Edytowane przez maniks
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rysiek Judasz napisał:

Możesz też świadomie nie dopuścić do siebie egzemplarza, co do którego poczujesz, że Ci zrobi kibel z mózgu, ale wątpię żebyś nie chciał jej przynajmniej przelecieć ;).

...

Program "rozmnażanie" ma absolutny priorytet.  :D

 

No niestety, walka z biologią jest okrutna. Tutaj się nie bierze jeńców. Po iluś tam razach można nauczyć się  kontrolować "proces" i trzymać emocje w ryzach i nie dopuścić do eskalacji, oraz aby żywioł zaczął żyć swoim życiem, bez kontroli. Jednak i tak straty są odczuwalne :).

 

4 godziny temu, eX. napisał:

Kobieta o wysokim SMV (większym niż mój) może mnie oczywiście bardzo pociągać pod kątem seksualnym, charakteru i tym co sobą reprezentuje, ale szczerze wątpie abym w takiej kobiecie o dużo wyższym SMV był w stanie się zabujać... - Przecież byłbym na przegranej pozycji w ewentualnym związku.

Samica musi być na równym poziomie bądź ciut niżej, do takiej tylko mogę poczuć mięte... 

 

No co ty nie powiesz? Tak kombinować może tylko kobieta...

 

1 godzinę temu, eX. napisał:

Nie wiem jak to tam w homozwiązkach jest w sferze uczuciowej itp...

Specjalistą w tej dziedzinie nie jestem i nie chce zostać :P

 

No patrzcie i prowokacyjki się zaczynają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, VascoDaGama napisał:

 

19 minut temu, VascoDaGama napisał:
4 godziny temu, eX. napisał:

Kobieta o wysokim SMV (większym niż mój) może mnie oczywiście bardzo pociągać pod kątem seksualnym, charakteru i tym co sobą reprezentuje, ale szczerze wątpie abym w takiej kobiecie o dużo wyższym SMV był w stanie się zabujać... - Przecież byłbym na przegranej pozycji w ewentualnym związku.

Samica musi być na równym poziomie bądź ciut niżej, do takiej tylko mogę poczuć mięte... 

 

No co ty nie powiesz? Tak kombinować może tylko kobieta...

 

 

No przecież to jest oczywiste że człowiek pracujący na etacie i niedociągający nawet do średniej krajowej nie zakocha się w  bardzo atrakcyjnej Pani prezes jakiejś dużej korporacji... można chcieć przelecieć taką kobitke, ale zakochiwać się? To jest dla mnie tak samo niedorzeczne jak fakt że ludzie zakochują się platonicznie w jakiejś osobie z teleawizorni...

No chyba że ja coś źle wyczytałem, zrozumiałem i definicja SMV kobiet tyczy się tylko i wyłącznie jej urody, to wtedy tak, wiadomo że mogę popłynąć w lasce dużo atrakcyjniejszej niż ja (chodzi o urode fizyczną), ale jak bedzie kasjerką z monopolowego, to mam szanse taką laska zdobyć.

 

19 minut temu, VascoDaGama napisał:
2 godziny temu, eX. napisał:

Nie wiem jak to tam w homozwiązkach jest w sferze uczuciowej itp...

Specjalistą w tej dziedzinie nie jestem i nie chce zostać :P

 

No patrzcie i prowokacyjki się zaczynają.

 

 

Chłopie, ty wszędzie widzisz jakieś prowokacje i trole internetowe, kobietą nie jestem, mogę się zweryfikować u administracji, także napij się zielonej herbaty i wrzuć na looz...

Edytowane przez eX.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakochać się można w każdym wieku :( I strasznie jest to upodlające. Szanuję wszelkie zdroworozsądkowe wypowiedzi Braci, rozumiem je, przyjmuję prawie jak prawdy objawione.

Następnie zjawia się "ta jedyna" i wszystko idzie w kibel ... Was there, done that ...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówię sobie że więcej się nie zakocham...

 

Po porażce w liceum i frustracji z nią związanej mówiłem, że na studiach zajmę się studiami a nie dziewczynami. Jebs! Już pierwszego dnia na uczelni moje postanowienie prysło, próbowałem co mogłem - myślałem tylko o jednej pannie. Szlag by to... a jak o niej zapomniałem, to szybko kolejna znalazła się na jej miejsce. Potem hehe, Sympatia, z jedną na siedemset odwiedzających mój profil się spotykałem przez trzy dni, i już mi to namieszało we łbie. Kolejna rozłąka, kolejny wkurw, frustracja.

 

I trafiłem na te forumowisko. Czy zakocham się następnym razem? Oby nie, ale czas pokaże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Do jednej laski czuje coś takiego że to nie zniknie i do końca życia . Nie dawno ją widziałem i znowu to samo się uaktywniło:D super uczucie ,samo przebywanie przy tej lasce powodowałoby że jestem szczęśliwy hehe ale co tam . Rozumiem matriksa ale uczucie i tak jest i tak .

 

Pytanie powinno być czy potraficie się jeszcze zauroczyć bo z miłością to nie ma nic wspólnego . Miłość to czyny a nie to co się czuje w głowie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjemne uczucie - odtruwanie jednak znacznie gorsze.

Gdzieś ktoś kiedyś napisał, że zakochanie jest jak huragan - na początku wywraca wszystko do góry nogami aby na końcu ... nic nie zostawić. 

Po doświadczeniach rozwodowych to ja już wolę się przed takim "huraganem" schować w schronie. Wyjdę sobie po - jak będzie cisza.

 

W tej chwili ... chyba potrafiłbym ... ale nie chce.

 

Edytowane przez Normalny
dopisek
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż chyba mógłbym... Ponad 25 lat w matriksie i tylko rok czy dwa przebudzania się z niego. A wcześniej kilka intensywnych zakochań (tj. hajów hormonalnych) - każde następne coraz silniejsze, dobrze, że po ostatnim porzuceniu przez kobietę przyszło otrzeźwienie. Na pewno byłoby mi o wiele trudniej się zakochać niż przez te wszystkie wczesnomłodzieńcze lata, ale gwarancję dałoby tylko całkowite pozbycie się wrażliwości, potrzeby czułości, bliskości itp. - a to już przegięcie w drugą stronę (ostry cynizm? psychopatia?). Niech wystarczy czujność, obserwacja samego siebie, ostrożność - przy całej wiedzy, którą tu sobie nawzajem serwujemy o samokontrolę i powściągliwość o wiele łatwiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauroczyć się będąc zaawansowanym białym rycerzem to coś strasznego. W podstawówce i gimnazjum miałem koleżankę, która była dla mnie ideałem, jeśli chodzi o typ urody. Tak się w niej zadurzyłem, że każda rozmowa z nią to był dla mnie mega stres. Najlepsze jest to, że wiedząc, jak działają kobiety i mogąc śmiało podejść do każdej, z tą znajomą nadal mam stresujące doznania, nawet gdy tylko ją widzę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś (laaata temu) podobnie jak Brachy powyżej lekką obsesję na tle pewnej dziewczyny, tyle że mi nawet wystarczało, że o niej pomyślałem a co dopiero gdy się spotykaliśmy. Ale wówczas mózg się wyłączał wpadając w trans. Dziewczyna, fizycznie bezapelacyjnie uniwersalnie piękna, potrafiąca jeszcze podkręcić swoją urodę strojem a i w głowie miała co nieco. Po prostu klasa. Znamy się do dziś, czasem nawet rozmawiamy.

 

I teraz uważajcie - ona też była we mnie zadurzona. Zatem w czym problem - możecie zapytać. Wywoływała we mnie wszystkie te przyjemne odczucia naćpania ale ja próbowałem je dawkować sobie małą łyżeczką. Załączyła mi się na poziomie świadomym blokada pt. "ani kroku dalej" wynikająca z przekonania, że ona mnie w jakiś sposób zniszczy, że stracę nad sobą kontrolę. Mimo, że pała furkotała jak ruski wentylator, mimo wielu okazji, nigdy jej nie bzyknąłem. Nosz kurr... jeszcze mi tu oksytocyny w tym pasztecie brakuje. Można uznać że ją "zfriendzonowałem", choć wówczas nikt nie znał/nie używał tego pojęcia. 

 

Potem nastąpiła seria "zemst" z jej strony. Rozkochiwała w sobie do szaleństwa kolejnych facetów, porzucali dla niej własne rodziny, wariowali, darli szaty po rozstaniu z nią, prześladowali, błagali albo grozili. I tak jeden za drugim. Jak bym zobaczył w nich własny los...

Zawsze w rozmowie ze mną przemycała jak to z tym a tym jest wspaniale, że się potrafi o nią zatroszczyć, że rżnięcie życia a tamten to kiepski w łóżku. W środku dostawałem ataków furii i rozpaczy, zaś w słowach - byłem kłamcą doskonałym. Tak, wówczas jeszcze myślałem, że da się kobietę okłamać. Wielokrotnie bardziej stwierdzała niż pytała - zazdrosny jesteś? 

 

 

Od dawna ona już nie robi na mnie żadnego wrażenia. Mogę sobie nawet z nią flirtować a nawet poświntuszyć w granicach dobrego smaku. Jedyne co czuję wówczas to umiarkowaną sympatię i jakiś sentyment. No i swego rodzaju wdzięczność, bo moja blokada została w dużej mierze zbudowana dzięki niej. 

Furtka z napisem "zakochanie" jest u mnie zamknięta a klucze wypieprzone nie wiadomo gdzie. Nie daję sobie przyzwolenia. Pewnie to jest tak jak z byłym ćpunem, sięgniesz za którymś razem po działkę i wpadłeś, po tobie. Nie nie. Obejdzie się.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Ja po haju zakochania i jego zakończeniu które nie skończyło się dla mnie tak źle po lekturze tutaj spróbowałem po raz kolejny "szczęścia" i okazało się że z loszką która spełniała listę w 8pkt na 10 z listy, gdzie wszystko w zasadzie było tak jak być powinno nie było żadnych uczuć zero nic pusto. Nie wiem czy to efekt tego że jestem teraz świadomy bo zawsze jakieś uczucia/emocje one we mnie powodowały a dziś mam luz dystans ale i jednocześnie czuję że czegoś tu brak bo kiedy już nawet jakaś jest to po prostu jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafię, ale przez to, iż wiem co to jest (hormony uderzające w mózgownicę, błąd atrybucji przyćmiewający logikę...) i jak działa, nie mam większych zawirowań, czy chęci, by poświęcać się dla tego ulotnego stanu. To jak z narkotykiem, uzależnienie szkodzi, pod wpływem haju można sobie narobić głupot na całe życie, no i narkotyk zabiera wolność - energia duchowa idzie cała w ciało i zaspokajanie jego błogostanów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.