Skocz do zawartości

Spełnienie


Rekomendowane odpowiedzi

Długo musiałem dochodzić do tej prawdy, ale z czasem coraz bardziej ją rozumiałem i przyswajałem, a wszystko zmierzała do jej ostatecznego poznania i zrozumienia. Spójrzmy na nasz świat,  którym rządzą odwieczne prawa natury, a tylko jednostka silna ma szanse na to, by coś ugrać dla samej siebie. Każdy z nas gra taką rolę jaką sam sobie przyjął czy to drapieżnika czy też ofiary czy też  została nam wmówiona przez rodzinę, otoczenie itd.  Przyjęte postawy kształtują cały czas to jak wygląda nasze życie i to co na czym świadomie się skupiamy jest przez nas przyciągane. Ten świat wykreował w nas wzorce, które umożliwiają przede wszystkim przetrwanie gatunku czyli sama natura spaczyła nasz naturalny stan bycia. Czy to znaczy, ze mamy temu wszystkiemu się poddać i zaakceptować to, że tak naprawdę każdy z nas w pierwszej kolejności jest uwarunkowany tak, że bez wyjątku myśli sam o sobie. Nawet chęć pomocy innym jest uwarunkowane pobudkami naszego ego, które w trakcie jej wykonywania pobudza nas w imię wyższych idei, ale także dlatego, że po prostu czujemy szczęście w samych sobie na myśl o tym, żeby móc poratować każdego nieszczęśliwego człowieka na tej planecie, Czy to jest złe? Czy ktoś myślący o samym sobie czy też o innych jest gorszy od tego drugiego? Nie, nie jest, bo każde z tych zachowań jest czymś uwarunkowane. To jest neutralne, bo bierze się to z prostego rachunku matematycznego gdzie każdy wybierze ten wynika, który bardziej do niego przemawia z aspektu emocjonalnego. 2 +2 = 4 czy też 2 + 2 = 5 ? To nie ma znaczenia. Po prostu jest to suma dwóch liczb, ale o różnym wyniku. A czym różni się każdy z tych wyników? Czy 4 i 5 to nie cyfry? Podświadomie zawsze będziemy dążyć do przyjemności, ale w żadnym wypadku nasze nie wiadomo jak szlachetne i wzniosłe działania nie będą się różnić niczym od " egoistycznych pobudek ludzi myślących o samych sobie" , ale za to będą się różnić wynikiem.

 

Więc wychodząc z tego, że każda osoba jest uwarunkowana tak, że zawsze będzie dążyć do poczucia przyjemności i spełnienia to czemu szukamy tego w innych ludziach skoro oni także jak Ty są egoistami. Czy egoizm jest zły? Nie, nie jest. Jest to jak najbardziej naturalna rzecz na świecie. Możesz skupiać się na innych albo skupiać na sobie. To proste. Możesz inwestować w siebie albo w innych ludzi, którzy jak dobrze wiemy także patrzą się na Ciebie , ale nie z punktu takiego, żeby spełniać Ciebie, ale żeby spełniać samych siebie.

 

A co jeśli zamiast w innych zainwestujesz w samego siebie? Co się wtedy stanie? Czyżbyś nagle nie stał się gwiazdą polarną dla ludzi zagubionych w mroku? Zaczniesz emanować siłą, a zgodnie z zasadami natury zawsze siła w dowolnej postaci będzie innych rajcować A jakie to ma znaczenie dla Ciebie? Takie, że zaczniesz przyciągać innych do siebie. Ludzie będą sami do Ciebie przychodzić tylko po to, żeby grzać się w Twoim blasku, który będzie rozświetlał ich serca i umysły. Staniesz się liderem, zaczniesz kreować idee...

 

Siebie nigdy nie stracisz. Chyba, że umrzesz, ale wtedy umrze tylko Twoje ciało. A ludzie wokół Ciebie mogą Cię zranić, odejść, zeszmacić, zostawić z niczym. Dlaczego, więc mieliby Ciebie zostawić  w tym momencie kiedy Ty masz coś czego oni nie mają. Oni nie mają szczęścia w sobie ani spełnienia. A ty widzisz i rozumiesz zasady gry zwaną życiem i nie przywiązujesz się tak naprawdę do niczego. Po prostu czerpiesz radość z samej zabawy zwanej boskim darem istnienia,

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że w obecnym systemie, gdzie wahadło ludzkich zachowań, wartości itd. jest wychylone zazwyczaj ekstremalnie w jedną ze stron, człowiek, który zharmonizował w jakimś stopniu materię z umysłem, duszą, rzadko będzie dla innych "gwiazdą polarną", raczej palącym słońcem, które trzeba jak najszybciej zakryć. Jeżeli stworzy coś nowatorskiego, często zostaje docenione na szeroką skalę dopiero po jego śmierci albo ginie w mrokach dziejów( przykład Tesli). Tutaj pojawia się problem dojrzałości, bez której przyswojenie pewnych kwestii jest niewykonalne. Jednostka może dokonać rewolucji, ona natomiast zapoczątkuje proces ewolucji w reszcie społeczeństwa, w myśl aforyzmu Gandhiego :

 “Naj­pierw cię ig­no­rują. Po­tem śmieją się z ciebie. Później z tobą wal­czą. Później wyg­ry­wasz.”

 

Według mnie podwaliny tego systemu powoli pękają, coraz częściej ktoś się przebija przez mur szarości (Marek idealnym przykładem )  , globalizacja działa zarówno na korzyść i niekorzyść samozwańczych zarządców tego  burdelu. Im więcej pęknięć, tym więcej muszą łatać i zasysać energii od tłumów, co wiąże się z nieuniknionymi błędami.

 

Dlatego istnieją nieliczne enklawy takie jak ta, które przyciągają ludzi mających wątpliwości co do funkcjonowania świata codziennie nam wpajanego. Skutkiem jest wytworzenie swoistego social proof i zasiewanie tych wątpliwości dalej.

Kula śnieżna toczy się coraz szybciej i zbiera swoje żniwo włącznie z niepożądanymi elementami :D

 

Odnośnie przyjemności i spełnienia, moim  zdaniem nawet subiektywny obraz wyniku nie ma większego znaczenia, lecz droga do niego prowadząca, wysiłek, pomysły, praca nad sobą, cała ta otoczka.

Z tego co zaobserwowałem, ludzie skupiają się zbyt bardzo na konkretnym rezultacie, pragną mieć, zamiast stawać się poprzez wyznaczony cel, co według mnie prowadzi do spełnienia i afirmacji życia (mój synonim "boskiego daru istnienia").

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.