Skocz do zawartości

Czy kobiety potrafią szczerze kochać?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, ponieważ swego czasu przeglądałem babskie fora, po przewertowaniu tego forum napadły mnie pewne wątpliwości. Otóż przewija się na forum schemat kobiety, która żeruje na facecie lub chce go wykorzystać. Jednak czytając wypociny dziewczyn na forach, da się znaleźc wypowiedzi, które jakby przeczą temu schematowi. Dla przykładu:

 

Cytat

Mówiłam, że jeśli nie czuje się gotowy, ma to robić tylko dla mnie - to nie chce, wole się rozstać.

 

Dziewczyna 25 lat, a jej chłopak nie chce się zaręczyć. W teorii powinna go jak najbardziej naciskać, a tymczasem ona mówi mu, że jak ma się zaręczyć z łaski, to już lepiej, żeby od niej odszedł. A przecież ona ma już 25 lat, zegar tyka.

 

Cytat

Nie jest mną w ogóle zainteresowany, mogłoby mnie nie być... wraca z pracy, kąpie się, włącza jakieś durne filmiki na YT, i już go nie ma... Seks też jest wymuszony... Muszę się dobrze naprosić żeby w ogóle coś było, nie wychodzi z inicjatywą, szuka wymówek, ciągle " oglądam film, po filmie ", " jestem zmęczony, rano ","idę do pracy, spóźnie się","piłem piwo, nie dam rady". Staram się, kuszę go jak tylko mogę, ale nie zauważa tego

 

Dziewczyna żyje w związku z facetem, który ją totalnie olewa, zero czułości itp. Dziewczyny z forum mówią jej, po co jesteś z tym bucem? A ona na to "Mimo wszystko kocham Go, i chciałabym to uratować, chciałabym żeby się zmienił, żeby tego chciał, żeby spróbował, i żeby wszystko wróciło do normy, do czasu z przed wyjazdu. Chyba nie potrafię być sama..."

 

Cytat

Cześć dziewczyny! 
Wielkimi krokami zbliża się kolejna rocznica bycia razem z moim kochanym TŻ  
Z tej okazji chcę zrobić dla niego coś wyjątkowego, zaskoczyć go, zrobić coś czego się na pewno nie spodziewa (bo nigdy nie robiłam takich rzeczy). Ale jako że to mój pierwszy raz kiedy planuję być taka naprawdę "seksowna"  - zdecydowałam się Was poprosić o pomoc, żeby upewnić się czy mój plan to na pewno dobry pomysł i "rozegrać" to tak, żeby na pewno wszystko super wyszło 

 

Dziewczyna chce przygotować superseksowną niespodziankę facetowi w dniu rocznicy. W teorii to facet powinien się starać i coś zorganizować, a przynajmniej tego większość dziewczyn oczekuje. Tutaj jest na odwrót.

 

Cytat

Jestem z moim partnerem już 4 lata w związku, ja mam 35 lat, on 34.
Problem w tym, że mimo tak długiego stażu nie wiem czy go kocham i czy to jest mężczyzna dla mnie na całe życie.
Ostatnio partner zaczął dawać mi znaki, że zbiera się do oświadczyn a ja spanikowałam bo uzmysłowiłam sobie, że powiedziałabym "nie wiem", na pewno nie byłoby to radosne i pewne "TAK".

 

Nasz związek jest z tych z rodzaju "z przyjaźni". Nigdy nie było wielkiego zakochania, motyli ani etapu gorącej namiętności, seks jest rzadki i raczej średni, jeżeli mogę użyć takiego patetycznego określenia to ten seks od biedy zaspokaja mnie fizycznie ale duchowo nie. 

Mój mężczyzna jest dla mnie najlepszym przyjacielem, bratnią duszą, sprawia mi przyjemność spędzanie z nim czasu,w miarę podoba mi się fizycznie (poza ostatnio zaniedbanym brzuszkiem) ale cały czas mam w tym związku wątpliwości co do moich uczuć do niego i boję się wychodzić za niego za mąż bo napadają mnie myśli, że po ślubie spotkam kogoś w kim zakocham się tak bez wątpliwości i będzie dramat.

 

Kobieta ma już 35 lat a mimo to nie chce wyjść za mąż, bo boi się, że po ślubie kogoś pozna i będzie problem. Chłopak jest raczej z tych białych rycerzy, dba o nią, jest kochany. Zamiast korzystać z okazji, ona ma wątpliwości, bo nie ma motylków i chyba go nie kocha. Idąc schematami forum, wzięłaby ślub, jakby kogoś poznała to manipulowałaby nim, aby w sądzie wyszło, że to z jego winy rozwód, jakby się udało połowa jego majątku jest jej, a ona żyje szczęśliwa z nowym. A tymczasem nic z tych rzeczy.

 

I komentarz jednej dziewczyny do tego problemu:

Cytat

"Wiem, że są kobiety, które biorą ślub z rozsądku, z partnerem, ktory ma dobry charakter, jest dobrze sytuowany, zaradny - po prostu dobry materiał na męża. Robią to z wygody lub ze strachu przed samotnością itp. 
Ja nie potrafiłabym otworzyć się przed osobą, której nie kocham i w obecności, której nie czuję się maksymalnie wyluzowana. Nie wyobrażam sobie spędzić życia z osobą, którą darzę zaledwie sympatią. Byłam raz w takim związku 'z braku laku', chciałam szybko odreagować po rozstaniu. Ten mężczyzna nie podobał mi się z wyglądu, nie kręciło mnie jego ciało - chociaż w łóżku akurat był dobry, ale nasz seks był mechaniczny, pozbawiony uczuć. 

 

Takich przykładów czytałem mnóstwo, jak choćby dziewczyna, która pisze, że nie lubi robić loda chłopakowi i pyta się dziewczyn, jak się przemóc do tego, bo ona chciałaby jednak sprawiać przyjemność swojemu chłopakowi. On jej nie naciska, nie chcesz to nie, a ona mimo to chce się dla niego zmienić i przemóc się do miłości francuskiej.

 

I teraz pytanie - ta ich dobroć jest szczera czy fałszywa? Robią to, by się przypodobać, podlizać, by móc później go szantażować emocjonalnie "ja byłam dla ciebie taka dobra, a ty co?". Czy może jednak są wyjątki i są kobiety, które szczerze kochają. Co o tym myślicie Panowie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kobiety potrafią szczerze kochać ? Moim zdaniem nie. Szantaż emocjonalny i manipulacje to dla nich chleb powszedni. Mówi że kocha, ale gdy przestaniesz przynosić zyski lub wzbudzać emocje, szybko przeskoczy na inną gałąź. To co samica mówi jest nic nie warte. Powie wszystko co przedstawi ją w korzystnym świetle i pozwoli utrzymać mit, który od dziecka jest nam wtłaczany do głów na temat kobiet. Całe to gadania w stylu "nie jestem taka jak inne" to zwykłe brednie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieca miłość to bilans zysków, strat, głównie zależny od samooceny i różnicy w statusie. Im bardziej na niekorzyść mężczyzny w stosunku do kobiety, tym mniejsza ta ich "miłość".

 

Jak kobieta ma niską samoocenę to będzie się tak po forach żalić i wpadać w toksyczne związki nazywać to miłością. Koleś ją olewa, może i nie bez powodu, a sam jest na tyle wygodny że nie znajduje sobie nikogo innego. Ona z taką samooceną najlepiej jakby znalazła sobie ciepłą kluchę, która nieba jej przychyli, no ale ciepła klucha jest już nie do kochania, bo tam nie ma już nic do zmieniania, urabiania i do tego ona dobrze wie że na miłość nie zasługuje bo jest chujowym człowiekiem, więc wybiera tego ktory jej nie kocha żeby scenariusz życia sie potwierdził.

 

Podobnie jak nazywa miłością jak piszesz, związek z wyrachowania, dla zasobów. Nie wyobrażałem sobie kiedyś że nie można się przyjaźnić z kobietą w związku, żeby uszanowała, żeby była powiernikiem i kimś najlepszym obok, lepszym niż wszyscy dookoła, rozumiejącym i dlatego będe traktował ją jako kogoś najlepszego. Gówno, nigdy się nie sprawdziło to. Ale jak już kobiety trzymało się na dystans, jako lalkę do seksu, nie rozmawiało, było tajemniczym, pewnym siebie, kazało jej wywlekać swoje problemy do koleżanek, a nie do mnie, to się zawsze starały.

 

Co to za miłość? One miłością nazywają absolutnie każdy poryw emocji, namiętność, przyjemność, zysk, korzyść.

 

Kobieta zawsze chce coś uzyskać. Jak ma bezpieczeństwo, czyli kochającego mężczyzne to zawsze będzie się zachowywała na odwrót. Jak niekochająca.

 

Jak nie ma bezpieczeństwa, to chce go zmienić i udowodnić wszystkim wokół jaka jest dobra i pokrzywdzona na dodatek z powodu swojej dobroci. Zdarzają się związki gdzie jest pełna dominacja mężczyzny, związek trwa pierwsze lata gdzie jest chemia, więc kobieta się stara. To i ja tak miałem, ale głównie musiałem udawać kogoś kim nie jestem w tych związkach, czyli kogoś zimnego.

 

Zimny seksu też nie daje. Miałem kobietę która mnie ledwo co podniecała i właśnie nigdy nie miałem kobiety która starała się o mnie mocniej. No dobra, jeszcze kobieta z dzieckiem się starała :D ale wiem że to do czasu, to gra, żeby mnie zwabić, a później jakbym się otworzył, zaufał, docenił (te pozory), wiadomo co dalej by było, osiadnięcie na laurach i próby walki ze mną żebym coraz lepszy był, a ona fochy, szczególnie jak sam bym "prosił" o seks i inne dobra (miłość też).

 

Kobiety nie mają jaj (zrzucanie odpowiedzialności), żeby o sobie źle mówić, przyznawać się do wad, błędów, więc nigdy nie powiedzą że "nie kochają". One zawsze kochają i są dobre, choć oznak tego nie ma i są tylko wymuszanie, szantaże i żale, a jak zdobędzie takiego co nie ma do niego żalu to jej "nie kręci", co ona uznaje że nie kocha. No, nie ma porywów EMOCJI, a nie miłości.


Szczere to one mają emocje. To jest fakt, że je czują, choć i te udają na zawołanie żeby uzyskiwać interes. Szczerą też mają chęć podwyższenia sobie samooceny kogoś kosztem.

 

Jak chce sie poczuć silna, to wybiera 2 typy mężczyzn do związku

 

1. Bad boy, żeby go zmienić i pokazać że jest taka dobra, tak się stara, a do tego z nim walczy (emocje)
2. Niezaradny i ciamajdowaty, żeby pokazać kto góruje. I choć tego nie będzie szanowała, będzie się wszystkim żaliła, że kocha go bardzo, ale nie potrafi go dobrze traktować, a seksu w tym związku też nie ma, co też uzna za dobry atut

 

Szczera miłość jakby była tendencją u kobiet, a nie wyjątkiem, to nie byłoby chłopaków którzy sie żalą na kobiety, kiedy byli tacy dobrzy, wrażlwili, mili a jednak zostali wrzuceni do friendzone i inne. Zawsze coś nie pasowało tym kobietom, za dobry, za mało posiada, nieperspektywiczny. To nie rola kobiety by dawać, by brać inicjatywę, więc są nastawione jak na to by się najbardziej nachapać.

 

Coś takiego jak miłość jest wolna od ocen, korzyści, posiada empatię, a kobiety za chuja nie mają empatii do słabości, a najlepsze że kochanie kobiety, staranie się, one odbierają prześmiewczo jako pantoflarstwo (wada). Się śmieją z koleżankami jak urobiły swojego faceta, jak wszedł pod but, jak się stara, jak ona dobrze manipuluje. Tym sie szczycą. A jak nie to sie żalą na innych.

 

Z miłości to by gębe na kłódkę trzymały, a nie rozpowiadały o swoim mezczyznie. I nie pytały jak jego zmienić, tylko siebie. Kobiety z resztą mało kogo szanują jak się tak dobrze przyjrzy. Siebie rzadko, albo tylko z pozoru, innych kobiet rzadko, mają żale, zazdrości, chcą wbić szpile i wbiją w okazji gdzie najlepsza przyjaciółka uzna że doznała strat, do mężczyzn tak samo jaki szacunek jak większość uznają za nikogo kim można sie zainteresować, tylko chcą kogoś "wyjątkowego", a jak juz mają tego wyjątkowego, to też go przestają szanować i zaczynają się manipulacje, stopniowe wchodzenie na głowę, sprawdzanie granic i przede wszystkim marudzenie i wmawianie poczucia winy "byłbyś inny, to ja bym była". Ale ty się zmieniasz na lepsze, a ona dalej jest taka sama, się czepia i tylko wymaga.

 

Po coś kobiecino wpadała w związek w którym nie kochasz szczerze? Bo nie umiałaś być sama, bo chciałaś "dać szansę", a raczej nie akceptowałaś go tylko chciałaś zmienić żeby poczuć się lepiej, że jednak potrafisz tresować faceta? Nie potrafisz sie zatroszczyc i martwisz tylko o własną dupę? Odpowiedzi nie dostaniesz, nie licząc tych które ukażą ją jako pokrzywdzoną i nieświadomą, żebyś jej współczuł jeszcze. Wzbudzać emocje to one potrafią, tylko po to by też uzyskać korzyść. Miłość dla kobiety to obowiązek. One mogą być co najwyżej dumne że mają fajnego faceta, chwalić się nim, chełpić, ale jak już są zmuszone do poświęcenia. Oj nie, stop. Tylko dla małego dziecka takie odruchy, to zagryźć potrafią dla jego dobra (ale też nie wszystkie, bo wyrodnych matek sporo).

 

Poza tym nie wierz w słówka. To co kobieta mówi, a co robi, a później jak będzie sie czuła po podjęciu danych decyzji to niebo a ziemia.

 

Jak ktoś ma przejmujący sie charakter i widzący jak kobiety się zachowują, jak sie wywyższają, gardzą innymi i wybielają, sam jest wrażliwy to jest w dupie jeśli chodzi o związki, miłość i inne. Bez powodu nie wzieli sie werterzy i inny romantycy, którzy od kobiet dostają jedno wielkie gówno. Inni mają wyjebane (na nie też) i ci mają dane. Dopóki tej miłości kobiecej potrzebujesz, bezinteresownej, szanującej i nie naginającej granic i tak dalej to jesteś w dupie. Musi byc szacunek, a szacunek to tylko ze względu siły, możliwości, odwagi, zasobów. Jak ci kobieta potrzebna do czegokolwiek to jaka to siła, a jak słabości się nie kocha (czyli gdy jest źle tej drugiej osobie, nie tobie tylko kobieto) to jaka to miłość.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisalem kiedyś na forum o wdzięczności u kobiet. Z miłością u nich jest podobnie. To krotki, chwilowy stan, który może i często zmienia się w ułamku sekundy w zależności od okoliczności,  o180 stopni.

 

Zresztą mam wrazenie, ze one kochają tylko swoje imaginacje i wyobrażenia odnośnie samca. Jak tylko one rozminą się z realnościa to miłość pryska jak banka mydlana.

 

Oczywiście miłość jest tylko wtedy dla samic jak jest wszystko ok. 

Jeśli nie miłości juz nie ma, bo może pojawić się forma jakiegoś poświęcenia być może bezinteresownego. To dla samicy bariera nie do przebicia.

 

Jakich samice kochają najbardziej i odrazu? Bad boyów, którzy karmią ich mózg, wyobraźnię emocjami, sprzecznymi, pomieczanymi, mocnymi.... Są emocje jest tzw miłość.

 

Dla Samca to wszystko jest całkowicie pomieszane i bezsensowne....

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że TAK.

Napiszę w kolejności:

1. Dziecko

2. Pieniądze

3. Sławę

3'. Kosmetyki i ubrania.

4. Siebie.

5. I pewnie coś zapomniałem:D

 

W żadnym wypadku swojego męża czy chłopaka, jest z nim tylko dla osiągnięcia powyższych wypunktowanych celów,

facet jest tylko narzędziem ułatwiającym ich osiągniecie.

 

Pewnie o kilku punktach zapomniałem.

Teraz w postępującaj degręgoladzie i społecznej patologii jest coraz więcej kobiet które nawet nie kochają swoich własnych dzieci (dziecka).

 

Dlatego Ja już ich nie kocham, tylko przebywam i rozładowuje na nich napięcie seksualne - tylko do tego służą + zajmowanie się dzieckiem.

Co nie znaczy, że nie szanuje, bo niektóre szanuje i lubię.

SH.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś przeczytałem, że miłość od strony technicznej to wdzięczność. Im więcej dajesz kobiecie (emocji, pieniędzy, wolności) tym bardziej cię "kocha". Jak dajesz ich mniej (stracisz pracę, staniesz się przewidywalny) to ona przestaje cię kochać i mówi "coś się wypaliło". To trochę jak w biznesie - jak znajdziesz pracodawcę, który bardzo słono ci płaci, to nawet nie myślisz o zmianie pracy, tylko kurczowo się go trzymasz. Bo on ci dużo daje. Kobiety tego nie rozumieją i naiwnie wierzą, że istnieje bezinteresowna miłość. Dlatego wymagają, by mężczyzna się o nie starał, ale nie oczekiwał nic w zamian, bo pada wtedy oskarżenie "robisz to, bo mnie kochasz, czy dlatego, że chcesz nagrodę". I później moja kuzynka pisze mi, że chciałaby poznać mężczyznę, który pokocha ją ot tak po prostu, za nic. A to tak nie działa.

 

Czysty biznes. Ja daję tobie, w zamian ty dajesz mi. Wszystkie relacje interpersonalne opierają się na interesie - poczynając od unii, kolaboracji, zrzeszeń, koncernów, a kończąc na koleżeństwie, przyjaźni i miłości. Przyjaźnimy się z kimś tylko dlatego, że ta osoba coś nam daje - pewność pomocy w razie potrzeby, swoje towarzystwo, możliwość wyżalenia się, doradzenia. Jak przyjaciel nas olewa - przestaje być przyjacielem. Bo nic nam nie daje, więc przestaje się nam to opłacać. Tak samo z koleżeństwem - najbardziej lubi się tych, co dużo pomagają lub są weseli (dają nam pozytywny humor, a to jest przyjemne). Zamkniętych w sobie małomównych smutasów nikt nie lubi, bo oni nic nie dają - ani nie rozbawią, ani nie doradzą, ani nie pomogą. Czysty biznes.

 

Mozna zaryzykować stwierdzenie, że kłótnie z kobietą i w ogóle początkowy okres są trochę jak negocjacje w biznesie - każdy stara się ugryźć jak największy kawałek tortu, jak najwięcej zyskać przy jak najmniejszym koszcie. Kobieta sprawdza, jak dużo będzie musiała zrobić, by otrzymać od mężczyzny to, co ona chce. Dlatego jak facet jest nieugięty, surowy, stanowczy, jest badboyem, dziewczyna nie ma wyjścia - musi się starać cały czas i nadskakiwać, bo inaczej nic nie dostanie, a on pójdzie z całym swoim inwentarzem do innej. Jak facet miękka faja, kobieta widzi, że nie musi się starać, seks raz na 3 miesiące styknie, nie trzeba się malować, chudnąć też nie ma po co, bo misiek wszystko akceptuje na umowie jak leci (kocham cię mimo wszystko). A tym "mimo wszystko" jest - nie jestem sam, kumple się ze mnie nie śmieją, no i mam chociaż seks. Dlatego takimi kluchami są najczęściej faceci z bardzo niskim poczuciem wartości, którzy chcą tylko być z kobietą, za wszelką cenę, byle ją mieć i mieć spokój u rodziny, oni wszystko dla niej zrobią, byle nie odeszła. To samo działa w drugą stronę, o czym wspomniałem ja i @M.Dabrowski. 

 

Niestety, wychodzi na to, że aby być kochanym, trzeba kobiecie dać to czego chce. A czego one chcą? Same tego nie wiedzą, chociaż ja obstawiam 3 główne rzeczy - pieniądze, emocje oraz poczucie wyższości ponad inne kobiety.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mayki napisał:

Kobiety tego nie rozumieją i naiwnie wierzą, że istnieje bezinteresowna miłość. Dlatego wymagają, by mężczyzna się o nie starał, ale nie oczekiwał nic w zamian, bo pada wtedy oskarżenie "robisz to, bo mnie kochasz, czy dlatego, że chcesz nagrodę". I później moja kuzynka pisze mi, że chciałaby poznać mężczyznę, który pokocha ją ot tak po prostu, za nic. A to tak nie działa.

 

Jakby wierzyły że istnieje bezinteresowna miłość, to by same ją dawały, tyle że kobieta jest roszczeniowa. Nie wiem czy natury, czy dzisiaj, więc one wymagają by JE bezinteresownie kochać, a one kochają tylko i wyłącznie interesownie. Przebiegłe i bardzo dobrze dzięki temu potrafią się ustawić kosztem kogoś. Ktoś napierdala na nie, a one wyznaczają: będziesz prawdziwym mężczyzną, to ja dam ci seks. Przyniesiesz wypłatę w zębach, dasz prezent, nie zapomnisz o dacie. Wszystko by kobieta była zadowolona, kochana i nie narzekała. Gdy ty narzekasz nie masz prawa, dlatego że mężczyzna MUSI kochać bezinteresownie, czyli nie ma narzekania, nie ma wywlekania, nie ma żalu, nie ma niczego. Jest tylko dawanie się wykorzystywać, oczywiście na własny rachunek, tylko trzeba mieć tego świadomość.

 

Kobieta odmawia seksu, ok. Współczuj jej, bo jest zmęczona, weź pozmywaj jeszcze. Mężczyzna odmawia seksu, oj... pedałku ty, mizerniaku impotencie, jak mogłeś księżnej odmówić :D Księżna może, ty jesteś niewolnikiem. Postawisz granicę będzie dym i pójdzie do kolegi, który granic nie stawia. Na kogo będzie narzekała? Na obu :) Tamten zły, a ten nudny.

 

Między innymi dlatego bardzo inteligentni mężczyźni mają problemy z kobietami, bo rachunek bilansu też sie nie zgadza :)

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zbyt będzie subiektywnym, jeżeli jako kobieta napiszę, że naprawdę potrafimy kochać - bez brania tego słowa w cudzysłowie. Być może doświadczenia wielu z was nie pozwalają tak myśleć. Ale nawet gdy patrzycie na związki waszym rodziców, dziadków, znajomych nie dostrzegacie z tym czegoś więcej niż kalkulatora emocjonalno finansowego ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niech klaun spieprza ;)

 

powiem tak, z życia wzięte... narzeka jest źle nie dobrze, zrobisz zakupy za 900 zl, szmaty jakieś, cholera wie co, nie zdażysz wejść pod prysznic już na kolanach jest i mówi jak Cię kocha, obrazek miłości, w sam raz jak ta lala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejna wyjątkowa i inna niż wszystkie pani napisała poza rezerwatem myśląc, że zasady akurat jej nie dotyczą.

 

Co do tematu to odniosę się do tego co napisał @SledgeHammer. W obecnych czasach nie stawiałbym dziecka na pierwszym miejscu. Może ewentualnie posłużyć pani jako środek do uzyskania pieniędzy z różnych źródeł. @Argonautka skomentuję to tak: jest tylko jedna osoba, od której otrzymywałem i nadal potrafię otrzymać potężny ładunek pogardy, nienawiści, agresji werbalnej i wywoływania poczucia winy. Od nikogo innego w życiu nie otrzymałem takiego nagromadzenie negatywnej energii. A wiesz kim jest ta osoba? Moja matka. Więc nie pierdol mi tutaj, że kobiety potrafią kochać. Oczywiście jak czegoś chcecie to potraficie być cholernie miłe ;) Dla kontrastu kiedyś czekając na autobus widziałem jak mała dziewczynka żegnała swojego ojca który gdzieś tam wyjeżdżał. W pewnym momencie zostawiła mamę, pobiegła do taty i na głos powiedziała "kocham Cię tato". A teraz wyciągnij z tego odpowiednie wnioski jeżeli potrafisz ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem kobietom wydaje się, że "kochają".

Z własnego doświadczenia napiszę, że kilka kobiet w życiu powiedziało mi pierwsze "kocham cię" ;). Niektórym odpowiedziałem ze wzajemnością, niektórym nie ...

Niemniej te, które mnie "kochały", później obdarzały na koniec inwektywami, blokowały na fb i wyzywały od najgorszych ...

Kobiece "szczere kochanie" trwa do czasu, aż nie uzyskają maksymalnych korzyści w danej sytuacji. Potem szukają kolejnego bolca.

Edytowane przez melanger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.