Skocz do zawartości

Szanuj się samcu! - o żon wyborze


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie teraz intercyza zaczyna być normą,12 lat temu kiedy robiłem największy błąd w życiu to dopiero był wyczyn.Moi wspaniali rodzice wyskakiwali do mnie z tekstem po co mi ta intercyza żebym nie przesadzał i jak to wygląda,było to swego rodzaju fo-pa.Do dziś pamiętam że ja podpis wyczarowałem w przewrotny sposób bo to ja wyszedłem wtedy z tekstem jeśli mnie kochasz to udowodnij i podpisz hahaha i cooo zdziwiona ale podpisała.Jeszcze jednego wydarzenia nie zapomnę kiedy kupiłem mieszkanie ex z teściową bez mojej wiedzy do urzędu meldować się do nowo kupionego mieszkania,a tu zdziwko bez właściciela nie da rady,i tak zostało do dziś.Także moi drodzy bracia każdą zagrywkę można obejść, ci którzy są tu na forum dadzą radę.???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mariuszsoq napisał:

 

racja, ale nie do końca, żyje w takiej prowincji i jest tak... kiedyś komu dałem kosza, mija x lat, ktoś zainteresowany, okazało się że to koleżanka koleżanki i już jest zainteresowana na nie, bo podobno wyrucham i zostawię...

albo druga na nie, bo mnie nie usiedliła to innej powie jakie to ja zły ćpun, narkoman, egoista, hitler, "nic z tego nie będzie uwierz". PRZECIEŻ PRZECHODZIŁEM PRZEZ TO ! slyszac teksty przez tel od kolezanki jej (obydwie 30+, jedna rozwodka, druga białego rycerza ma) że "a czemu nie chciałeś mnie zaprosić z mężem moim do Twego domu? "  moja odpowiedz "A KIM TY KURWA JESTEŚ ? niech xxx zrobi spotkanie zapoznawcze a nie bede was spraszal do mego dorobku zycia (obce osoby)" i po temacie, taka baba babe nakreci, bo sama nie ma to innej nie da, to jest prowincja...........

kobiety +30 znajome z pracy czy też otoczenia - prędzej czy później mimo, że nie byłem nimi zainteresowany zawsze pytały o stan posiada lub robiły wywiad środowiskowy; czym teraz jeździsz - dużym czerwonym autobusem ztm (moja ulubiona odpowiedź) i zawsze niezrozumiały wyraz twarzy;

one mają w dupie kulturę osobistą szukają gałęzi żeby zaczepić się - po wyjściu z matrixa jest to czytelne i zrozumiałe, jednocześnie żal mi chłopaków siedzących dalej w tym zjebanym stanie, ostatnia rozmowa z kumplem (żona po 1,5 roku znajomości, teraz dziecko):

Kumpel: - Czemu się nie bieziesz za Iwone? ładna spokojna dziewczyna. Pytała o Ciebie.

Ja: -  Tia i ma 31 lat.

K: No, ale ty też nie pierwszej młodości, też po 30; ożeniłbyś się latka lecą.

Ja: Tak mi źle życzysz, po co mi żeniaczka, żeby mieć kobitę; można bez tego.

K: No trzeba kogoś mieć, latka Ci lecą.

Ja: Nie utożsamiam szczęścia z kobietą, za parę lat wezmę sobie jakąś młodą w miarę ogarniętą i może popracuje nad dzieciakiem.

K: Za parę lat to już będziesz stary.

Ja: Tak jak Iwona? Mężczyżni biologicznie nie starzeją się tak szybko.

...

 

i dalej rozmowa w podobnym stylu, matrix

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mordimer napisał:

Kumpel: - Czemu się nie bieziesz za Iwone? ładna spokojna dziewczyna. Pytała o Ciebie.

Ja: -  Tia i ma 31 lat.

K: No, ale ty też nie pierwszej młodości, też po 30; ożeniłbyś się latka lecą.

Ja: Tak mi źle życzysz, po co mi żeniaczka, żeby mieć kobitę; można bez tego.

K: No trzeba kogoś mieć, latka Ci lecą.

Ja: Nie utożsamiam szczęścia z kobietą, za parę lat wezmę sobie jakąś młodą w miarę ogarniętą i może popracuje nad dzieciakiem.

K: Za parę lat to już będziesz stary.

Ja: Tak jak Iwona? Mężczyżni biologicznie nie starzeją się tak szybko.

Ja zapytałbym jeszcze:
- Idziesz na piwo?

Zapewne zacząłby gadać, że nie może, bo żona, bo dziecko itp.
Wtedy jest tylko jedna dobra odpowiedź:
- Widzisz, a ja mogę... ;-)

 

 

Co do intercyzy... Ja popełniłem błąd myślowy, który popełnia większość mężczyzn: Nie mam teraz majątku, więc będziemy się razem dorabiać po ślubie.
Po kilku latach miałem już trochę, a ona nadal ma tylko to, co dostała od rodziców.

Takie głupie myślenie.

Z reguły to mężczyzna w największym stopniu przyczynia się do wzrostu majątku rodziny. Kobieta tylko na tym żeruje. W młodym wieku ludzie myślą, że intercyza jest niepotrzebna, bo skoro niewiele mają... To jest największy błąd! Teraz nie masz, ale będziesz mieć za kilka lat.
 

Przez brak rozdzielności musiałem się bujać w sądzie ze sprawą o jej ustalenie. Przez to nie mogłem kupić mieszkania tam, gdzie chciałem (chociaż i tak nie ma czego żałować). Oczywiście ustalenie rozdzielności po dobroci nie wchodzi w grę, nawet podczas sprawy rozwodowej - adwokatka zabroniła.
Lepiej mieć to wszystko ustalone przed ślubem.

Nie wyobrażam sobie, abym nie mógł kupić tego, co chcę tylko i wyłącznie przez brak zgody małżonki. Już podczas trwania małżeństwa bardzo mi to przeszkadzało i nigdy więcej nie chciałbym tego przechodzić - chociaż i tak nie zamierzam się żenić ;)

Mówię o intercyzie każdemu, kto zamierza się ożenić. Bez względu na poziom zamożności.

A tak w ogóle... w intercyzie można zawrzeć wszystko. To jest nie tylko sama rozdzielność majątkowa po ślubie. Można w niej zapisać, w jaki sposób mają być wychowywane dzieci, z kim mają mieszkać po ewentualnym rozstaniu, kto ma zająć mieszkanie wspólne po rozwodzie itp.
Fakt, sądy mogą mieć to w dupie, ale w intercyzie można zawrzeć punkty o wysokości kary za niewywiązanie się z niej. Wszak jest to zwykła umowa cywilnoprawna :) Później można dochodzić odszkodowania w sądzie cywilnym.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dobi napisał:

Ja zapytałbym jeszcze:
- Idziesz na piwo?

Zapewne zacząłby gadać, że nie może, bo żona, bo dziecko itp.
Wtedy jest tylko jedna dobra odpowiedź:
- Widzisz, a ja mogę... ;-)

ten akurat lata z szabelką, wyjdzie spokojnie, ale myślenie ma typowo matrixowe wręcz betonowe - kobieta jest dla niego spełnieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nigdy nie obrażam się, jeśli ktoś podsyła mi kogoś.

Należy jednak pamiętać, że bardzo często ludzie myślą o uszczęśliwieniu laski, a nie mężczyzny. Podchodzą do tego na zasadzie: "Taka samotna... a tu kolega jest wolny".

 

Z reguły nie wchodzę w takie układy. Raz dałem się namówić. Generalnie nie żałuję, bo i tak mam to wszystko gdzieś... ale po co marnować czas? :)

To akurat była laska w trakcie rozwodu i patrząc na jej zachowanie - wcale nie dziwi mnie to, że się rozwodzi.

 

 

Swoją drogą...
Zawsze mnie zadziwia to, jak ludzie szczycą się dłuższym stażem w związku/małżeństwie. Mówią to z taką dumą.
Ostatnio miałem taką akcję. Laska zaczęła się prężyć, że ona jest 15 lat ze swoim facetem, że nie wszystkie są takie, jak moja ex żona itp. itd.
Wkurzyła mnie, bo sama niedawno mówiła o swoim kochanku ;) Powiedziałem jej, co myślę o takich "kobietach". Przez kilka dni truła mi dupę, że sprawiłem jej przykrość.
Teraz wie, że nie wolno poruszać moich prywatnych spraw. Jeśli chce użyć tego przeciwko mnie, to niech uważa, bo przez ten atak sama może ucierpieć bardziej ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

 

Fajnie sobie w teorii poczytać o rozdzielności i "kozaczeniu", ale w praktyce , co widać po wypowiedział użytkowników jest inaczej...

Rozdzielność majątkowa lub coś innego, co Kobiecie się nie spodoba, powie Ci "odwieź mnie do domu", wyjdzie do znajomych/imprezę/portal randkowy i już jej nadskakują faceci w ogromnych ilościach i sobie przebiera jak najlepszy model.

 

 

To nie jest nasze zmartwienie.

 

Jeśli ja np. zachowuję się tak a nie inaczej wobec kobiet, to nie dlatego, żeby im imponować i je ''wyrywać'', ale dlatego, że tak czuję, tak chcę, z tym się zgadzam.

A że pójdzie gdzie indziej i tam dostanie to, czego u mnie nie dostała? No i gitara, niech se ma adoratorów. Ja do nich nie należę, mam święty spokój, swoje życie i to mnie cieszy, nie mam wpływu na nikogo innego.

 

 

 

Cytat

 

Kumpel: - Czemu się nie bieziesz za Iwone? ładna spokojna dziewczyna. Pytała o Ciebie.

Ja: -  Tia i ma 31 lat.

K: No, ale ty też nie pierwszej młodości, też po 30; ożeniłbyś się latka lecą.

Ja: Tak mi źle życzysz, po co mi żeniaczka, żeby mieć kobitę; można bez tego.

K: No trzeba kogoś mieć, latka Ci lecą.

Ja: Nie utożsamiam szczęścia z kobietą, za parę lat wezmę sobie jakąś młodą w miarę ogarniętą i może popracuje nad dzieciakiem.

K: Za parę lat to już będziesz stary.

Ja: Tak jak Iwona? Mężczyżni biologicznie nie starzeją się tak szybko.

 

 

Czas leci, żeń się, latka lecą, szklanka wody, starość, ślub, kobieta, znowu latka lecą, ślub, starość... <- Od dawna mam uczulenie na zestawienia tych słów.

 

Nieważne, że nie masz takiej potrzeby - ale masz tyle i tyle lat, musisz zrobić to, co inni robią w tym wieku. No musisz, tak po prostu, nikt nie potrafi podać chociażby jednego ROZSĄDNEGO argumentu, ale MUSISZ, TAK TRZEBA, TAK WYPADA, TAK LUDZIE ROBIĄ.

 

Społeczeństwo to stado baranów, które beczą zgodnie z resztą. 

 

To tak jak z alkoholem czego jako abstynent czasem doświadczam: musisz się napić, no po prostu musisz, nikt nie wie dlaczego, po co i co Ci to da, ale musisz, napij się, chociaż jednego, ale zrób to, wszyscy tak robią (i nikt nie wie po co)

 

Edytowane przez Eredin
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.09.2016 o 23:27, Terteus napisał:

A rodzice, że się lubią :D.

Mój stary nawet po rozwodzie twierdzi, że ex jest jego córką i musi o nią dbać.

Ja zapytałem wprost:
"Ruchałeś jej matkę?"

No jakoś się zmieszał.

 

 

A co do Mercedesa...

Jedna z moich ex mówiła, że w garażu stoi 500 SEC. No nie wierzyłem.
Zaprowadziła mnie tam - rzeczywiście był :D

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może teraz was zszokuję, ale uważam, że jedną z pierwszych oznak, które świadczą o tym, że dana kobieta nadaje się na żonę, jest brak, lub bardzo mała chęć do przelecenia od razu jej. Ma się jedynie ochotę do, że tak powiem, obcowania z nią, rozmawiania, przebywania, ale prawie że, nie myśli się o... Według mojego doświadczenia, jest to jedna z niezbędnych cech kobiety na żonę. Oczywiście nie znaczy to, że dana laska nie jest seksowna, co to to nie! Chodzi mi jedynie o to, że na "cielesne" właściwości zwracasz uwagę odrobinę później. Jeśli pierwsze co chcesz zrobić to przelecieć ją - to jest to materiał jedynie na kochankę.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mordimer, @Eredin Mam do czynienia z niemal identycznymi sytuacjami. Kumple, rodzinka, co raz ktoś zapyta: A ty Jasiu, kiedy do ołtarza?

 

Jakiś czas temu widziałem się z kumplem. Gadamy sobie na luzie (jego żona słucha obok), a on się mnie pyta czy mam jakąś dziołchę. Mówię, że nie, nie opłaca się, gotować umiem, sprzątaanie też ogarniam, pozatym mam abonament w burdeliku i wychodzi taniej. Pozatym, gdybym się miał żenić, to moja przyszła żona ma jeszcze kuratelę prokuratura na dupci, więc jeszcze za wcześnie. Przyjął do wiadomości, żonka się nawet słowem nie odezwała i zmieniliśmy temat :)

 

Najbliższa rodzina zna z grubsza moje poglądy na małżeństwo i posiadanie dzieci, nie wtrącają się. Czasem jakaś dalsza ciotka spyta, kiedy się będę żenił, bo by na wesele poszła. Odpowiadam grzecznie, że niech składa kasę. Jak będzie się szykować weselicho, to na pewno ją zaproszę (taaaa, jaaaaasne). Starszym ludziom nie przetłumaczysz, a ja jej nie mam zamiaru przekonywać. Niech spokojnie żyje w nieświadomości.

 

Przykłady wyboru żon moich najbliższych kumpli (mniej więcej mój wiek, pewne dane zmienione, lubię ich, ale wolę pozostać anonimowy, jeśli wiecie o co chodzi):

1. Gość z dobrą pracą, wygadany, przystojny; wyruchał się tych dziewczyn na pęczki, taki ogarnięty gość, ale już rozwodnik. Żonka coś młodza od niego, ale podobno pierdolnięta, pod dużym wpływem mamusi, nie mógł się z nią dogadać. Dzieci z tego nie było. Teraz sprowadził sobie do domu jakąś pannę z dzieckiem i robi za dobrego "męża i tatusia". Chyba będzie się drugi raz żenić.

2. Taki normalny gość, z pracą aktualnie poniżej 2tys. na rękę w biurze u prywaciarza. Żonka 5 lat starsza, aktualnie nie pracuje, jedno dziecko, mieszka z teściami w mieszkaniu 60m2 w bloku.

3. W miarę ogarnięty gość, jedno dziecko, żonka (rówieśniczka) wychowuje w domu małego synka (aktualnie nie pracuje), on ok 3 tys. na rękę, gdzie rata kredytu hipotecznego za dom to ok 1500zł.

 

Jak się z którymś z nich spotykam, to widać że są zmęczeni życiem, nie są szczęśliwi, ale żaden się do tego nie przyzna. I każdy z tekstem: żeń się! Czego masz mieć lepiej niż my! (!sic)

Kiedyś myślałem, żeby podrzucić któremuś książkę Marka, zasiać jakieś ziarenko naszej idei w ich umysłach, w sumie to dobrzy kumple, ale na myślach poprzestałem. Są tak zespojeni z Matriksem, że pokazując im inny sposób postrzegania relacji damsko-męskich narobiłbym sobie tylko wrogów.

Edytowane przez Jasiu Horsie
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 I każdy z tekstem: żeń się! Czego masz mieć lepiej niż my!

 

Żonaty kumpel powiedział mi to samo kiedyś w przypływie szczerości jak był zanietrzeźwiony alkoholem.

 

I wtedy sobie uświadomiłem, że te wszystkie ,,dobre rady'' + wyliczanie zalet małżeństwa, to tak naprawdę desperacka próba ściągnięcia innych w dół. Oni już wiedzą w jakim położeniu się znajdują toteż każdy w otoczeniu, kto przełamuje schemat, jest dla nich ciosem prosto w serce. Przyjeżdża sobie zadowolony człowiek motocyklem, opowiada z radością o swoich planach, o tym co zrobi, o tym co robił i im żal dupę ściska, bo oni muszą harować na iluzję ,,szczęścia'', która okazała się piekłem. Ludzie nie potrafią być szczerzy sami ze sobą, nie potrafią powiedzieć ,,stary, zazdroszczę Ci, niepotrzebnie się w to wpakowałem'' - będą chodzić naookoło, ale to wszystko da się zauważyć... 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eredin przez 90% czasu spotykam się z podobnymi tekstami, że powinienem się ustatkować, ożenić bo niedługo będę miał 30 lat bla bla bla. Ale raz miałem inną sytuację. Przyszli znajomi (nie wiem czy są małżeństwem czy nie ale chyba nie) mojej mamuśki do nas i nagle ja wpadłem do domu po pracy. No i kobietka która przyszła pyta się mnie czy mam już jakąś dziewczynę na oku jako potencjalną kandydatkę na żonę. Kiedy usłyszała, że nie mam zamiaru się żenić i nie wpakuję się w największe możliwe gówno z prawnego punktu widzenia to ją zatkało.

 

Za to jej facet uśmiechnął się od ucha do ucha, podał mi rękę pogratulował bardzo mądrej decyzji i powiedział, że za to mnie właśnie lubi :lol: Mina tej kobiety i mojej mamuśki bezcenne :lol:

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Eredin napisał:

 

I wtedy sobie uświadomiłem, że te wszystkie ,,dobre rady'' + wyliczanie zalet małżeństwa, to tak naprawdę desperacka próba ściągnięcia innych w dół. Oni już wiedzą w jakim położeniu się znajdują toteż każdy w otoczeniu, kto przełamuje schemat, jest dla nich ciosem prosto w serce. Przyjeżdża sobie zadowolony człowiek motocyklem, opowiada z radością o swoich planach, o tym co zrobi, o tym co robił i im żal dupę ściska, bo oni muszą harować na iluzję ,,szczęścia'', która okazała się piekłem. Ludzie nie potrafią być szczerzy sami ze sobą, nie potrafią powiedzieć ,,stary, zazdroszczę Ci, niepotrzebnie się w to wpakowałem'' - będą chodzić naookoło, ale to wszystko da się zauważyć... 

 

 

zazdrość zawsze zżera, zauważyłem że ludzie nie znoszą Cie gdy chodzisz cały czas zadowolony i wyluzowany, a jak jeszcze obracasz się z atrakcyjnymi samiczkami - to już trudno im jest ukryć nienawistny wzrok 

 

jak mawiał kapitam bomba

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Eredin napisał:

,stary, zazdroszczę Ci, niepotrzebnie się w to wpakowałem'

 

Ja się niedawno spotkałem z takim wyznaniem ze strony kolegi. Jasno dał mi w rozmowie do zrozumienia, że popełnił błąd żeniąc się i ma już tego świadomość.  Na trzeźwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to punkt dla niego za szczerość. Ze znanych mi osób raczej nikt się do czegoś takiego nie przyzna. Wszyscy ,,szczęśliwi i dojrzali'', nie to co ja. :P

 

Tylko, że jakoś dziwnym trafem mają pewne wahania nastrojów i zachowań w zależności od tego, czy żonka jest w pobliżu. No i ja- niedojrzały i nieszczęśliwy  - nie wiedzieć czemu ;) nie wyrywam się przy każdej okazji z domu na wódkę do knajpy.

 

No, ale pewnie czepiam się szczegółów. Jestem niedojrzały i zazdroszczę szczęśliwym ludziom, bo mnie żadna kobieta nie chciała. ;) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że ja jestem w takim wieku, że to wszystkie powyższe teksty dopiero przede mną. A wtedy już będę na nie gotowy, dzięki temu forum i wam bracia. Ha ha ha!

 

O mnie męscy znajomi mówią obecnie "Dante po ostatniej babie ma awersje do kobiet, ale mu przejdzie". Padają nawet słowa o jakieś nienawiści. Szkoda, że Marka nie czytali. Ja nie żywię absolutnie żadnej nienawiści do nikogo, a do kobiet w szczególności. A przejść to nie ma mi co. Zmieniać się już nie zmienię, chyba że na lepsze, bo opadła cipna zasłona z mych oczów i przejrzałem wzrokiem niezmąconym i umysłem czystym jak nigdy. A w pierś mą wlał się spokój, bowiem jestem wolnym człowiekiem. W końcu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.08.2016 o 01:36, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

@Kamillo z całym szacunkiem, ale "Syndrom Kameleona" u kobiet to akurat zdecydowana większość Samców (ze mną włącznie) na forum doskonale zna z autopsji, więc ten argument przy selekcji Pani na matkę Twoich przyszłych dzieci jest kompletnie bezwartościowy. To co jest w 99,99 wartościowe - zostało jasno i wyraźnie rozpisane przez kolegę Reda w pierwszym poście tego wątku. Zachęcam do wnikliwej lektury.

 

Żenienie nam kitów, że laski w 'klubach' są be, (a w domyśle) że w 'bibliotece' cacy - to też mógłbyś sobie darować.

Tu nikt tego więcej nie kupi...

Tu niegłupie ludzie są.

 

Wracając do 'Syndromu Kameleona':

Coś takiego jak klasa czy wykształcenie nie jest równoznaczne z tym, że Pani na wszystko co mówisz będzie kiwać główką i robić ładne oczy jak kot w Shreku.

Oglądanie meczu i 'znanie się' na piłce na poziomie kumpli to dla każdej laski pryszcz, kiedy to jej zależy na tym żeby z Tobą być (a nie odwrotnie!).

Jak jej przestaje zależeć (a Tobie zaczyna), to piłka nożna (czy co tam innego lubisz) "magicznym sposobem" wylatuje z jej zainteresowań i zaczyna się ciąganie Misia po shopingach i podobnych.

Przerabiałem to na sobie, oraz obecnie mam identyczny przypadek na wyciągnięcie ręki i wiem dokładnie co mówię.

 

W/w scenariusz nie obejmuje sytuacji kiedy 'pasja' panny jest starsza niż Wasza z nią znajomość. Wtedy nie można mówić o Syndromie Kameleona, ale o bardziej rzeczywistym zainteresowaniu/pasji.

Syndrom Kameleona obejmuje TYLKO i wyłącznie działania którymi samica urabia psychicznie samca, tak, żeby on myślał, że ona jest IDEALNA.

Nie jest idealna. Nigdy nie była i nigdy nie będzie.

Ni mniej, ni więcej jak: kobieta nabiera poglądów samca z którym sypia, lub którego chce zdobyć/urobić. Moja ostatnia myszka też była niemal idealna przez kilka miesięcy, a potem shopingi i paznokcie ale to ja się zmieniłem i za mało starałem. Nowy bolec w ciągu tygodnia zmienił jej osobowość, rys charakterologiczny i poglądy, co sama przed nim przyznała. Kurwa, jak o tym teraz myślę to mimo wszystko czuję obrzydzenie i straszne wkurwienie, szczególnie, że nie miałem okazji jej pocisnąć osobiście a w tej sytuacji aż mnie ręka swędzi.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bolec powiadacie...

 

25 latka  straciła chłopaka po długiej chorobie (rak), w przeciągu miesiąca ogarnęła się i już obraca jego brata ...  

 

niby nie patologia, rodzina przeciętni ludzie, sama mi wspomina o tym bez żadnego zażenowania, życie :]

Edytowane przez Mordimer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wspomniałem o tym że dla mnie to chore, ona - jakoś tak nie czuje się winna tak musiało być;

25 lat więc szuka szybciej ;)

wspominałem o niej, cytaty - tyle lat na marne -  teraz musze zaczynac od nowa, nowe fotki na portalach dośc szybko, chętna na spotkania, sama zagaduje 

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo, jak brat...

 

Tutaj raczej bym się nie czepiał. W wielu rodzinach ciągle panuje takie przekonanie, że po śmierci mężczyzny, jego kobietą, dziecmi i domem powinien zająć się brat. Być może dlatego ta żałoba była krótka.

Mogło być też tak, że od dawna oboje mieli się ku sobie, a śmierć to tylko przyspieszyła. Trudno to ocenić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Dobi napisał:

Tak samo, jak brat...

 

Tutaj raczej bym się nie czepiał. W wielu rodzinach ciągle panuje takie przekonanie, że po śmierci mężczyzny, jego kobietą, dziecmi i domem powinien zająć się brat. Być może dlatego ta żałoba była krótka.

Mogło być też tak, że od dawna oboje mieli się ku sobie, a śmierć to tylko przyspieszyła. Trudno to ocenić.

 

też mi sie tak wydaje, panna szuka szybkiego związku - najmocniejszego providera ciąża i bobo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.