Skocz do zawartości

Pewność siebie


MagMu

Rekomendowane odpowiedzi

Czy znacie skuteczne sposoby na zwiększenie samoakceptacji? 

Chodzi mi o to, by nabrać pewności siebie, nie czuć się gorszym od innych, nawet w trudnych sytuacjach konfrontacyjnych.

 

Jak nie tracić wiary we własne możliwości w środowisku tzw. VIPów?

 

Może macie doświadczenia w podbudowywaniu obrazu swojego wewnętrznego JA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie problemem jest to, że wychowałam się w rodzinie w której nie było szacunku, ciągłe kłótnie, ogólnie mała patologia. W szkole nienawidzili mnie nauczyciele i rówieśnicy. Często byłam kozłem ofiarnym na którym wszyscy się wyżywali. Bicie, opluwanie było na porządku dziennym. Wtedy poprzysięgłam sobie, że to zmienię, że ludzie w końcu będą musieli mnie szanować. Szybko zaczęłam pracować i część tej przysięgi zrealizowałam, choć nie do końca. Pracuję nad samooceną, ale wiem, że nierozwiązany problem wciąż we mnie tkwi. Często widzę to w sytuacjach, kiedy ktoś obcy powie mi coś niemiłego. Potrafię nie spać przez to w nocy i analizuję, jak powinnam się była zachować. Chciałabym u siebie tak wyszkolić charakter, żeby nie brać słów obcych mi ludzi do siebie, być jak politycy, którzy zupełnie nie przejmują się krytyką. 
Jak to w sobie wyrobić? Może są na to skuteczne ćwiczenia, jakieś afirmacje. Wszelkie porady mile widziane; nie muszą one dotyczyć jedynie mojego przypadku. Niech to będzie kącik z którego czerpać będą mogli wszyscy z zaburzoną samooceną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie obraz polityka to.kmiot z najbardziej zapadłej wsi który całymi dniami pod okiem nlperów i coachów ćwiczy gestykujacje oraz to co ma mówić.ajak nie wie co ma mówic to zaczyna piepszyc o dupie maryny.dlatego jak człowiek sie wsłucha to po chwili sie zastanawia o czym ten koles pierdoli.przeciez to sensu niema.

tak są rózne ćwizenia afirmacje jak bedziesz je powtarzać setki razy to mozesz w to uwierzyć.na chwile

mechanizm jest prosty.jesteś niedowartosciowana i nie pewna siebie czujesz sie gorsza od innych.przemyśl dlaczego tak jest.przykład.bo jestem gruba.bo jestem taka siaka owaka.wypisz to sobie na kartce.jak juz to wypiszesz.to rozbij to na czynniki pierwsze i do kazdego z tych podpunktów napisz co chceesz zrrobić zeby tak nie było.

-jestem gruba-musze schudnać itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie problemem jest to, że wychowałam się w rodzinie w której nie było szacunku, ciągłe kłótnie, ogólnie mała patologia. W szkole nienawidzili mnie nauczyciele i rówieśnicy. Często byłam kozłem ofiarnym na którym wszyscy się wyżywali. Bicie, opluwanie było na porządku dziennym. Wtedy poprzysięgłam sobie, że to zmienię, że ludzie w końcu będą musieli mnie szanować. Szybko zaczęłam pracować i część tej przysięgi zrealizowałam, choć nie do końca. Pracuję nad samooceną, ale wiem, że nierozwiązany problem wciąż we mnie tkwi. Często widzę to w sytuacjach, kiedy ktoś obcy powie mi coś niemiłego. Potrafię nie spać przez to w nocy i analizuję, jak powinnam się była zachować. Chciałabym u siebie tak wyszkolić charakter, żeby nie brać słów obcych mi ludzi do siebie, być jak politycy, którzy zupełnie nie przejmują się krytyką. 

Jak to w sobie wyrobić? Może są na to skuteczne ćwiczenia, jakieś afirmacje. Wszelkie porady mile widziane; nie muszą one dotyczyć jedynie mojego przypadku. Niech to będzie kącik z którego czerpać będą mogli wszyscy z zaburzoną samooceną.

 

W moim przypadku ojciec od zawsze jebał mi do głowy że jestem nieudacznikiem i nie poradzę sobie w życiu. Nigdy nie dawał mi szansy zrobienia czegoś samemu. Wykształciło to u mnie kurewskie poczucie nikłości i ułomności mojej osoby Blokada we łbie i stres. Jak sobie z tym radzę ? Musiało upłynąć sporo czasu abym wyrwał się spod opiekuńczego skrzydła rodziców i zaczął żyć samodzielnie. To w pewien sposób podbudowało moje dowartościowanie.

Sporty walki zdjęły kolejną blokadę. Wewnętrzne rozmowy z samym sobą i ocena swojego zachowania w różnych sytuacja i ich analiza przekonuje mnie że nie jestem taki jak myślałem.

Staram się mimo wszystko być jak najbardziej sobą i nie zakładać maski. Marek napisał w jakimś poście że trzeba polubieć siebie i coś w tym jest. Nabieramy szacunku do tego jacy i kim jestesmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z postem Pikachu poza przykładem. Robi się to odwrotnie żeby miało sens i było skuteczne. W przypadku grubej osoby powinno się zaakceptować to, że się tak wygląda. Zmiana siebie żeby podobać się innym jest jedną z najgorszych motywacji i w żaden sposób nie podnosi realnej samooceny. Stwarza tylko większy pozór i zwiększa problem, który powraca w innej formie, często bardziej bolesnej. Dopiero człowiek, który akceptuje siebie może poprawiać swoje cechy i podpierać to dobrymi motywacjami np gruba osoba odchudzająca się dla poprawy kondycji.

 

Jeśli chcesz zwiększyć pewność siebie to nie pozostaje Ci nic innego poza akceptacją a ta wynika ze zrozumienia pewnych podstaw działania ego i zastosowania tego w praktycznym myśleniu. To Ty decydujesz co myślisz ale ludzi z reguły blokuje przekonanie, że prawda jest taka i owaka i że zmiana myślenia nie zmieni prawdy. Po pierwsze - zmieni. Po drugie - prawda obiektywna w pewnych tematach nie istnieje i tak jest z cechami charakteru, które są tylko maskami i wzorcami wyuczonymi przez ego. Czujesz się gorsza tzn kto się czuje gorszy i z jakiego powodu? Co to znaczy czuć się gorszym? Tu odpowiem - być zapatrzonym w siebie tak, że nie zauważa się świata, patrzenie na cechy, które wydają się być moim ja bo ktoś coś o mnie powiedział w jakiejś sytuacji albo analizowałem sobie siebie i wyszło mi na podstawie kilku zachowań, że jestem taki i siaki. Nadawanie etykietek  czyli podział na lepsze i gorsze i projekcja Twoich preferencji na innych ludzi. Gruba osoba myśli sobie, że jest gorsza niż ktoś wysportowany ale jak można porównać dwóch ludzi na zasadzie lepszy/gorszy patrząc tylko na jedną zupełnie nieistotną cechę? Albo nieco grubsza ale zgrabna i proporcjonalna kobieta myśli, że jest brzydsza od chudej bez piersi a w rzeczywistości to ona podoba się bardziej większości ludzi. Z pkt widzenia tej chudej tę samą myśl można odbić pytając jakim wyznacznikiem jest opinia innych ludzi bo tak naprawdę żadnym. Dochodząc po nitce do kłębka okauje się, że większość cech nie świadczy o całym człowieku a to jakie nadajemy znaczenia i jakie tworzymy rankingi cech różni się od tego jak robią to inni ludzie a i tak potem dochodzimy do tego, że zdanie innych ludzi jest nieważne jeśli moje jest inne a w przypadku cech charakteru nie można tego porównywać obiektywnie. Jeśli zaś obwiniamy się o coś co realnie jest złe np kłamiemy, nie umiemy wybrnąć z niektórych sytuacji itd to najlepiej jest sobie uświadomić, że to normalne cechy wspólne dla wszystkich ludzi tylko jedni robią to częściej a inni rzadziej. Ludzie przeważnie wyolbrzymiają swoje wady lub w ogóle ich nie zauważają. Jeśli je widzisz to zamiast wyolbrzymiać powiedz sobie, że to nie ważne bo jakieś motywy zawsze za tym stoją, wybacz sobie to i nie rób tego więcej.

 

Afirmacje moim zdaniem są raczej kiepskie ale już zmiana myślenia o sobie nie. Myślisz o sobie źle bo myślisz, że to prawda dlatego po prostu obal to na poziomie logiki rozbierając na czynniki pierwsze a potem jeśli już to zrobisz postanów sobie, że nie wracasz do tego tematu bo jest już przerobiony i teraz żyjesz wg nowego przekonania - pozytywnego.

 

Jest jeszcze porównywanie się z innymi jeśli myślimy, że potrafimy od nich mniej w jakiejś dziedzinie i czujemy się gorsi. Zanim zaczniemy to poprawiać najlepiej jest uświadomić sobie, że zawsze będą lepsi od nas i gorsi od nas. Jednak sam fakt nie czucia się gorszym sam w sobie daje pewien rodzaj lepszości. Nie jest to lepszość na zasadzie porównywania się z innymi tylko na zasadzie takiej, że skoro się nie porównuję i uważam, że nie muszę to już samo to daje mi dużą wartość - dużą na tyle, że nie trzeba jej "sprawdzać" i dokonywać działań, które to potwierdzą bo to te działania właśnie świadczą o tym, że nie masz tego poczucia dającego lepszość. Rozwijamy się dla siebie i swojej satysfakcji (nie dumy bo duma to skutek uboczny jaki przeważnie wtedy powstaje ale kiedy jest celem zamienia się w pychę).

 

Na koniec pytanie kim jest ego, które boi się porównań? Utożsamiasz się z tymi mechanizmami albo starasz się z nimi walczyć a wystarczy stać się po prostu obserwatorem czyli czystą duszą działającą przez pryzmat swoich osobistych preferencji a nie tworzonych ocen na ich temat oraz temat innych ludzi i porównanie.

 

black - fajnie, że Ci się udało bo taki ojciec to okrutna męka. Mój też tak robi i mimo, że go nie słuchałem i wykształciłem sobie zajebiste mechanizmy obronne przed nim to moja podświadomość nadal nie jest wolna od sprawdzania czy przypadkiem nie miał racji i znajdowania potwierdzeń na to, że jednak miał :D Wtedy jednak uspokaja mnie zawsze myśl, że to tylko fakt poddania teorii ojca pod analizę spowodował znalezienie dowodów na to i można poszukać dowodów na to, że tak nie jest :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.