Skocz do zawartości

Czy kobiety lecą na pieniądze - obserwacja 14 lat życia pewnego samca...


Rekomendowane odpowiedzi

Charakter nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to co samiec reprezentuje na chwilę obecną czyli pieniądze oraz pozycja społeczna. To kolejne kłamstwo pań, które trzeba obnażyć. Wiem, że łechcze to nasze męskie ego, ale nie wolno się oszukiwać.

 

Wystarczy samemu tego doświadczyć. Sam to przeżyłem kiedy samica wybrała sobie kogoś majętniejszego oraz o większym statusie społecznym, ale uwaga i tu jest sedno sprawy mniej atrakcyjniejszego ode mnie i charakterze typowego wieśniaka.

 

Możesz wyrwać samicę na charakter, ale musisz zagrać odpowiednio jej na emocjach. Nie utrzymasz jej kiedy nie masz przy sobie zasobów. W oddali zabłyśnie ktoś nowy, lepszy od Ciebie, skinie tylko palcem, a Twoja " miłość kochająca za charakter i za to jakim jesteś człowiekiem " szybciutko do niego pobiegnie.

 

Natury nie oszukasz. Pań nie zmienisz. Jedynie możesz mieć pretensje do systemu, który wyprał mózg kobietom doszczętnie, zniszczył naturalny porządek. Kiedyś za takie akcje kobieta była karana ostracyzmem społecznym, a dziś wśród skaczących wokół niej rycerzyków, żaden nawet nie odważy się powiedzieć prawdy jej w oczy, bo już przestanie być na łasce pani.

 

Witamy w XXI wieku, gdzie kobieta może wszystko, a to facet jest tym, który uciska biedne niewiasty.

 

Nawet nie macie pojęcia jak dziewczyny później przez takie akcje same sobie pierdolą życie. Wyrzuty sumienia, nie radzenie sobie z emocjami, ale ona musi być silna i niezależna! Płacz w poduszkę, ucieczka w alkohol, narkotyki, seks. Karma wraca.

 

Ludzie, którzy nie zrozumieją tego jak wygląda mechanizm kobiety tkwiący dalej w tej bajecznej, romantycznej wersji świata i wierzący w dwie połówki pomarańczy skończą tragicznie.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał:

Jakieś operacje plastyczne nie pomogą?

Babom jakoś pomagają :)

 

Myślę, że mogłyby w jakiejś części pomóc. Np. porównano kiedyś osoby o "władczych" twarzach (krzaczaste brwi, wydatna szczęka, ostre rysy twarzy) z przeciętnymi i wykazano, że osoby takie są postrzegane jako atrakcyjniejsze, mają wcześniejszy wiek inicjacji i więcej partnerek.

 

Myślę, że nawet to modelowanie ciała i poprawa wizerunku może kogoś podciągnąć o kilka stopni w smv. Może nie na laski z najwyższej półki, ale chociaż na takie w miarę ładne. Laska też (a może przede wszystkim) chce się pochwalić facetem przed znajomymi i jeśli to będzie gość z rozbudowaną klatą i kaloryferem chodzący w koszulach i marynarkach to będzie go skłonna wybrać prędzej niż gościa w t-shirtach z oponką na brzuchu, bo po prostu dobrze się prezentuje i nie zrobi jej wstydu.

Edytowane przez Waginator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko Panowie w całej dyskusji chciałem zaznaczyć, że jeszcze może 20 lat temu nawet w Polsce kobieta, która się rozwiodła albo zdradziła męża była napiętnowana społecznie. Utrata opinii, wykluczenie społeczne, obgadywanie, reperkusje w rodzinie, czyli to czego One obawiają się najbardziej. Zwłaszcza na terenach wiejskich. Obowiązywały inne normy społeczne, które co najmniej w tej kwestii nie były takie wyrozumiałem dla samic.

 

Dzisiaj samiczka może sobie przeskakiwać z gałęźi na gałąź i nie ponosi żadnych konsekwencji, nawet jest to już w jakimś stopniu usprawiedliwione społecznie. Mało tego, sś tak bezczelne, że winę zrzucają zawsze na Faceta.

 

Klasyka klasyki potwierdzony już historycznie:  Kobiety będą tak rozwydrzone na ile im się na to pozwoli.

 

A wracając do tematu. Piramida potrzeb o to czym one się kierują. Najczęściej jednak pieniądze są na samej jej szczycie. Nie liczcie Panowie, że w kobiecej piramidzie gdzieś są wyższe wartości jak uczciwość, honor, prawda, szczerość. To farmazony, którymi oplatają zdradliwie frajerów. Prawda jest taka, że liczy się piramida potrzeb i partner ma być tym, który zrealizuje te potrzeby. Wielu Białych rycerzy ta gonitwe w realizowaniu potrzeb Pań nazywa miłością. A potrzeby kobiety w jej mniemaniu sa różne w zaleznosci od wieku i okoliczności.

 

Młode dziewczyny nie myślą jeszcze o przyszłości i kochają bad boyów, którzy potrafią zafundować jej emocje, przygody, zabawę, itp. Ciągnie się to do określonego czasu gdzie zaczynają rozgladać się za takim, z którym chca ustawić sobie życie. Wiadomo czas biegnie nieubłaganie a Ona ma już np 24 lata wiec jest juz ostatni dzwonek aby się jakoś ułożyć w życiu. Tutaj pojawia się kalkulacja i wyrahowanie w doborze partnera. Wybawiła się za młodu, teskni za tym ale wie, że bed boy da jej tylko sex, zabawe, wspaniałe  emocje, zazdrość, miłość, kłótnie, droczenie się .... teraz Piramida potrzeb się odwróciła na poczet wartości materialnych. Górę biora inne priorytety...... więc szuak providera.

 

Kurwa, po co ja to pisze...... te mechanizmy i to co bedzie dalej i jak za każdym razem schematycznie to wygląda, dobrze już Bracia wiecie.

 

Wracając do dyskusji: ktoś już nie wiem gdzie i nie wiem kiedy powiedizał takie zdanie, słyszałem dwie wersje:

 

" kobiety kochają jednych mężczyzn a żenią się z innymi"

"kobiety pierdola się z jedymi a żenią się z innymi"

 

Miłego dnia Bracia.

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SennaRot napisał:

" kobiety kochają jednych mężczyzn a żenią się z innymi"

"kobiety pierdola się z jedymi a żenią się z innymi"

 

Znajoma pewnego chłopaka powiedziała mu "my kochamy skurwysynów, a wychodzimy za mąż za frajerów".

 

Z tym charakterem to bez przesady, jak się szuka dziewczyny lat 25 wzwyż to może tak jest, ale w młodości to jednak silny charakter pociąga dziewczyny, ja znam masę dziewczyn 8-10/10 które są z badboyami, którzy ani nie są zbyt przystojni ani nadziani. Znam przypadki chłopaków, którzy byli mili sympatyczni i dziewczyny ich zlewali. Wkurwili się, zaczęli olewać laski, być chamscy i aroganccy i nagle zleciały się wszystkie naraz. Natomiast fakt, jak dziewczyna się wyszalała, chce zakładać rodzinę, to jednak hajs ma największe znaczenie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot

 

Oczywiście jest tak jak piszesz, tylko czy bad boy ma dostęp do każdej kobiety? Nie, on też ma dostęp tylko do tych kobiet, którym się podoba. Dzięki emocjom potrafi przybliżyć do siebie kobiety, którym się podoba. Kiedyś sprawdzono, że pod wpływem emocji, ludzi, którzy nam się podobają postrzegamy jako jeszcze bardziej atrakcyjnych. Ale działa to też w drugą stronę, ludzi, którzy nas nie kręcą postrzegamy wtedy jako jeszcze mniej atrakcyjnych. Dlatego bad boy ma powodzenie u jednych kobiet (tych u których nawet nie będąc bad boyem by się podobał), ale za to u innych jest postrzegany bardzo negatywnie. Znam wiele związków w wieku 20 lat w których facet nie jest ani bad boyem, ani też silnym wzbudzaczem emocji czy nawet rozrywkowym gościem. Przeciętniaki, a mają naprawdę niezłe kobiety. Bo żeby kobieta kochała faceta to nie musi on być bad boyem, wystarczy, że jej się podoba. Spokojni faceci też są w związkach za młodu.

 

Cytat

Wkurwili się, zaczęli olewać laski, być chamscy i aroganccy i nagle zleciały się wszystkie naraz.

 

Mój lokator był niezłym skurwysynem, potrafił opierdolić z góry na dół jak mu się coś nie podobało, także kobiety. Generalnie ja i drugi lokator od któregoś momentu baliśmy się cokolwiek powiedzieć. Myślisz, że miał laski? Nie, ani jednej, żadna się nawet nie spojrzała. Pamiętam też jak sam kiedyś byłem zakochany w jednej lasce i robiłem jej huśtawki emocjonalne w zależności od mojego nastroju. Efektem było zerwanie kontaktu z jej strony po jakimś pół roku schizowania xd

To zadziała tylko wtedy, gdy masz hajs lub urodę, w przeciwnym razie ludzie cię znienawidzą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @RedBull1973

 

Charakter i sposób bycia jest potrzebny i ma znaczenie. Jakie? Do prezentacji owych zasobów i pozycji społecznej. Przecież w jakiś sposób kobieta musi się najpierw dowiedzieć, że faktycznie to masz. Od tego też zależy czy i jaką laske obrócisz. Samo to, że masz na sobie markową koszulę i drogi zegarek nic nie znaczy. Może to akurat jedyne egzemplarze, na które udało Ci się uciułać kase. Co z tego, że masz piękną wille i prosiaka w garażu skoro nieznajome panny o tym nie wiedzą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Waginator napisał:

To zadziała tylko wtedy, gdy masz hajs lub urodę, w przeciwnym razie ludzie cię znienawidzą.

 

Za bardzo upraszczasz, jest różnica między byciem stanowczym i olewczym wobec głupich fochów dziewczyny a byciem skurwysynem i ja tam się nie dziwię, że twój znajomy nie miał powodzenia, bo taka postawa jest dla kobiet odpychająca. Wczoraj rozmawiałem z koleżanką o tym forum, o złej naturze kobiet itp. O dziwo zareagowała spokojnie, z większością rzeczy się zgodziła czym byłem bardzo zaskoczony. Przyznała, że sama nienawidzi kobiet i wspólczuje facetom i czasem dziwi się, jak jej chłopak z nią wytrzymuje, bo sama po sobie widzi, że czasem jej odpierdala. Powiedziała, że mili faceci są ok ale na początku, po jakimś czasie wg niej tej słodyczy jest już za dużo i ona ma ochotę się trochę pokłócić albo zaznać zmiany postawy mężczyzny, żeby był bardziej stanowczy i postawił się kobiecie. Przyznała, że gardzi pantoflarzami i nie chciałaby mieć chłopaka, który nie potrafi jej opierdolić. Przyznała rację, że faktycznie jak chłopak lekko ją postraszy odejściem (źle ci ze mną to wypierdalaj) to ona czuje większy pociąg do niego, ale z drugiej strony nie chciałaby być z kimś, kto kompletnie o nią nie dba.

 

Twój znajomy poleciał w skrajność i dlatego nie miał kobiet, znam kilku mężczyzn średniej urody, którzy nie dają sobie wejść na głowę i na brak kobiet nie narzekają. Ale kto wie, może oni dla mnie są średnio atrakcyjni, a dziewczynom się podobają. Faktem natomiast jest to, że atrakcyjnym ludziom więcej się wybacza i bardziej się ich lubi, więc na pewno racji trochę w tym co piszesz jest.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Waginator napisał:

Mój lokator był niezłym skurwysynem, potrafił opierdolić z góry na dół jak mu się coś nie podobało, także kobiety. Myślisz, że miał laski? Nie, ani jednej, żadna się nawet nie spojrzała.

 

Pytanie zasadnicze: Czy był atrakcyjny dla kobiet pod względem fizycznym?

 

1 godzinę temu, SennaRot napisał:

teraz Piramida potrzeb się odwróciła na poczet wartości materialnych. Górę biora inne priorytety...... więc szuak providera

 

Tylko że provider nie ma zaspokojonych potrzeb seksualnych, które ona ma lub miała bez najmniejszego problemu (wyszalała się - provider nie wyszalał się).

Dosyć zabawne musi być takie połączenie i teksty w stylu: "ty ciągle myślisz o seksie" + szlaban na seks gdy nie dzieje się coś po myśli kobiety ;) i wiele innych nieprzyjemności.

Przecież to pokazuje jak mocno faceci są w defensywie i łatwo nimi manipulować.

 

12 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

W nieskończoność? A co stoi ponad seksownymi i inteligentnymi?

 

Poza tym baba z władzą to jakieś nieporozumienie, zależy,

 

To był tylko przykład. Dodaj sobie cokolwiek dalej np. dziewczynę, na której widok ślini się większość facetów:

can-stock-photo_csp11415489.jpg

 

 

10 godzin temu, RedBull1973 napisał:

Panowie , ale ja właśnie znam takich dwóch braci bliźniaków!

Pierwszy z nich - Paweł, ma zupełnie inny charakter od drugiego , jest przebojowy, wesoły, pewny siebie, bardzo towarzyski i zabawowy...

Piotr - introwertyk, poważny, rzadko żartuje, mniej pewny siebie, mniej zabawowy...

 

 

A ty z którym byś się chciał bardziej kolegować, zaprzyjaźnić?

 

12 godzin temu, Długowłosy napisał:

Po raz nty, nie wierzcie, że cokolwiek innego niż uroda i hajs ma znaczenie w stosunkach damsko-męskich. To oszustwo.

 

Jeszcze bycie sławnym pomaga. Np. goście z abstrachuje czy inni youtuberzy codziennie mogą mieć seksowną kobietę w łóżku.

Był z nimi wywiad u wojewódzkiego. Ten po prawej, to podobno ruchacz jakich mało :D. haha

 

avatar.jpg

Edytowane przez ThePowerOfNow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Jeszcze bycie sławnym pomaga. Np. goście z abstrachuje czy inni youtuberzy codziennie mogą mieć seksowną kobietę w łóżku.

Był z nimi wywiad u wojewódzkiego. Ten po prawej, to podobno ruchacz jakich mało :D. haha

 

Bo bycie sławnym z reguły łączy się z byciem bogatym. Tak samo bycie liderem i przywódcą co też jest atrakcyjne, ponieważ często wiąże się z wyższymi zasobami albo sporą obietnicą ich przyszłego posiadania.

 

@Mayki

 

Też nie było tak, że opierdalał wszystkich na lewo i prawo. Najpierw trzeba go było zdenerwować. Jednak tak czy siak był dość pewny siebie, stanowczy i ciężko było zmienić jego zdanie. To o czym piszesz już się tyczy dłuższych związków niż samego poznawania. Żeby kobieta zdążyła się znudzić swoim spantoflonym facetem to najpierw musi z nim chwilę pobyć. A jak facet dostaje zlewki od początku to nie ma takiej okazji. Ale nie ukrywam, że dla trwałości relacji (zwłaszcza tych bardzo długoterminowych jak małżeństwo) trzeba mówić co się nie podoba i egzekwować to lekkimi karami. Jednak i tak znam uległych facetów, białorycerzy w związkach, które trwają dobrych kilka lat, a kobieta dalej jest zaangażowana. Może się to kiedyś rozpadnie (bardzo możliwe, że się rozpadnie, bo uległy facet nie dba o swój rozwój), ale póki co trwa w najlepsze.

 

Uważaj z tym ocenianiem urody u facetów, nie jesteśmy od tego i się nie znamy. Ja sam uważałem się przez wiele lat za mocno atrakcyjnego. Tylko jakoś dla kobiet dziwnym trafem byłem niewidzialny. Później dopiero kilka sytuacji utwierdziło mnie w przekonaniu, że przeceniłem wartość swojego wyglądu.

Edytowane przez Waginator
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się do pierwszego postu - to tak jakby kobieta miała się czuć nieszczęśliwa, bo facet leci na jej wygląd. Musimy zaakceptować, że każda z płci poszukuje u partnera odmiennych cech. Dla mężczyzn będzie to głównie wygląd fizyczny, a dla kobiety silny charakter, pozycja społeczna w mniejszym stopniu wygląd (różnie z tym bywa). Jeśli Pan X czuje się nieszczęśliwy to znaczy, że po prostu nie zna istoty zasad tej gry. Matrix wmówił mu, że istnieje romantyczna miłość i chłopina teraz cierpi, bo zauważył, że matrix to tylko wirtual. Być może zmiana wzorców by mu pomogła - nauczyłby się czerpać radość z tej sytuacji. Gdyby przestał utożsamiać szczęście z kobietą to już byłby ogromny sukces - nie musiałby się upijać w smutku :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Drizzt napisał:

Charakter i sposób bycia jest potrzebny i ma znaczenie. Jakie? Do prezentacji owych zasobów i pozycji społecznej. Przecież w jakiś sposób kobieta musi się najpierw dowiedzieć, że faktycznie to masz. Od tego też zależy czy i jaką laske obrócisz. Samo to, że masz na sobie markową koszulę i drogi zegarek nic nie znaczy. Może to akurat jedyne egzemplarze, na które udało Ci się uciułać kase. Co z tego, że masz piękną wille i prosiaka w garażu skoro nieznajome panny o tym nie wiedzą.

 

W małym czy nawet średnim mieści i tak wszyscy wiedza.

 

W dużym mieście możesz jeszcze zachować anonimowość finansową.

 

Kolejna opcja jest taka, że jesteś na tyle znany ze swej zamożności, że nie musisz się przejmować atrybutami i tak wszyscy wiedzą, że masz. Wtedy to możesz jeździć nawet fabią w gazie i chodzić w gumiakach.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mayki napisał:

 

Z tym charakterem to bez przesady, jak się szuka dziewczyny lat 25 wzwyż to może tak jest, ale w młodości to jednak silny charakter pociąga dziewczyny, ja znam masę dziewczyn 8-10/10 które są z badboyami, którzy ani nie są zbyt przystojni ani nadziani. Znam przypadki chłopaków, którzy byli mili sympatyczni i dziewczyny ich zlewali. Wkurwili się, zaczęli olewać laski, być chamscy i aroganccy i nagle zleciały się wszystkie naraz. Natomiast fakt, jak dziewczyna się wyszalała, chce zakładać rodzinę, to jednak hajs ma największe znaczenie.

 

zazwyczaj z tego co widzę to dotyczy młodych karyn do 21 roku życia (szukają "bedbojów"), potem już kalkują w stronę samców z kasą/pozycją społeczną, coraz więcej z nich mylnie zawyżają swoje smv i stają się  "popularne na osiedlu" ;)

Edytowane przez Mordimer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam te niektóre wpisy i o ile nie dziwię się młodym braciom (19-24) to wszystkim +25 gratuluję życia w świecie oparów i miraży związanych z rolą "charakteru" w poznawaniu kobiet. Jeden brat już napisał tu słusznie - masz dostęp do kobiet, dla których jesteś atrakcyjny, a jeśli nie jesteś pociągający fizycznie ani nie masz forsy to żebyś miał największy charakter na całej dzielni gówno będziesz miał a nie kobiety :) W dłuższej perspektywie czasu to nie zadziała bo ona zacznie porównywać oraz słuchać podszeptów koleżanek, które z lubością poopowiadają o bardziej zaradnych i przystojnych samcach (oczywiście kłamiąc jak z nut, jak to baby).

 

Co do "młodzieży" - moi mili Panowie - damom w Waszym wieku będzie mniej zależeć na forsie tylko do momentu w którym umówią się z facetem który ją ma. Tyle. I wszystkie gadki o osiedlowych cwaniaczkach co to ho ho ho kończą się jednym - wylądują z jakąś przepitą karyną w małżeństwie, gdzie będa na nie tyrać po wsze czasy. A te najładniejsze, co z nimi się bujały dla wrażeń, znajdą sobie providerów zasobnych w kasę.

 

Ktoś tu pisał o tym, że jak można zarzucać kobietom że kochają "za pieniądze" skoro facet kocha "za urodę"*. Uśmiałem się setnie - jeśli już w ogóle można powiedzieć że ktoś kogoś kocha to kocha go za nic (tak jak część rodziców swoje dzieci), a nie za coś. Dlatego właśnie 99,999999% związków to nie jest "miłość" ale transakcja handlowa / wyrachowanie / desperacja / presja społeczna. Stąd jest jak jest. Druga sprawa - czy miłość istnieje? Nie w takiej formie jak na filmach ale zdarza się w formie miłości rodzicielskiej, więzów krwi, braterstwa (rzadko ale uważam, że dwóch heteroseksualnych facetów może się "kochać" na zasadzi kumplostwa, gdzie jeden za drugiego skoczyłby w ogień). Czy na linii kobieta-mężczyzna coś takiego istnieje? Marek mówił kiedyś o czymś takim jak "pokrewieństwo dusz" (chyba tak to nazywał, w każdym razie coś z duszami) i w to, w 0,0000000001% przypadków byłbym w stanie uwierzyć.

 

Podsumowując - wpis (1 post) jest po to, żeby młodsza część naszych braci skumała jedną rzecz - żyje się dla siebie, a kobiety szczęścia nie dają. Ani w formie ich masowego zaliczania (PUA - o czym już kiedyś pisałem) ani w formie "związków". Powtórzę więc jeszcze raz za bratem @Rnext'em:

 

Cytat

Jeśli facet nie ma odpowiednio wysokiego SMV, jego realny wybór jest między wiedzeniem życia "mnicha" albo śmiercią jako niewolnik.

 

dodając od siebie:

 

Cytat

I, jak Brat @Rnext napisał, są takowe wyjścia z tej sytuacji:

1. Zaakceptować ten stan rzeczy i zostać "niewolnikiem" w klasycznym związku z bijącymi brawo ciociami i wujkami

2. Nie wiązać się i zabić w sobie naturalną potrzebę bliskości (nie seksu) - moim zdaniem straszna droga i prowadząca do niezłej lipy w głowie

3. Oszaleć / popełnić samobójstwo

4. Wybrać, wspomnianą już, drogę mnicha i żyć w spokoju

5. Starać się kalkulować jak księgowy podczas bycia w związku i wiedzieć, że wśród kobiet bardzo rzadko występuje coś takiego jak miłość (rozumiana jak to widzą białorycerze), a zastępuje ją chłodna kalkulacja i program biologiczny. Jednym słowem - kobiety są mądrzejsze od facetów bo wiedzą, że kasa jest fajniejsza od bzykania.

 

Chodzi o to, żeby rozumieć reguły tej gry i dokonać świadomego wyboru, a nie oszukiwać siebie samego, że jest inaczej. Gry (kobiet) nie wolno nienawidzić ale albo przyjąć ją na warunkach jakich jest i maksymalnie wyzyskać albo odrzucić z wszystkimi tego konsekwencjami.

 

* Tylko idiota wchodzi w LTR ze względu na urodę kobiety. Wiem, bo sam tak zrobiłem i straciłem w związku z tym kupę czasu. Bezpowrotnie.

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie poczytałem (nie wszystko przeczytałem, bo za dużo literek dla mnie:)) o twoim kumplu ALF i naszła mnie smutna refleksja.

A no taka że , "bardzo nieszczęśliwy jest to osobnik", nawet by mi się zrobiło jego żal gdyby nie to, że sam wybrał taką drogę.

I wszystko wskazuje, że nie ma zamiaru zejść z tej drogi lub nie wie, że można inaczej.

Ogólnie smutna historia Brachu:(, a tu weekend się zbliża - musiałeś z tym akurat teraz:).

SH.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Długowłosy napisał:

4. Wybrać, wspomnianą już, drogę mnicha i żyć w spokoju

4 godziny temu, Długowłosy napisał:

2. Nie wiązać się i zabić w sobie naturalną potrzebę bliskości (nie seksu) - moim zdaniem straszna droga i prowadząca do niezłej lipy w głowie

 

Jak w praktyce ma wyglądać życie mnicha? Ma iść w kierunku oświecenia, obserwować myśli ?

Czy to nie czasem to samo co pkt.2 ?

Mnich w końcu też musi tłumić potrzebę bliskości i seksu (na pewno są ludzie, którzy osiągnęli oświecenie, ale nawet guru, którzy na naukę poświęcili całe życie mają z tym problem). Poznałem babkę, w której się "zakochał" jakiś mnich z Tybetu. Medytuje taki całe życie, przychodzi niezbyt urodziwa kobieta i ten traci głowę. Podobnie w katolicyźmie: idzie do seminarium gość, potem jakaś kobieta się zakręci koło niego i zmienia zdanie. Nie przemawia do mnie życie mnicha. Naprawdę niewielu tak potrafi, nawet ten pkt. bym skasował , bo jest tak nierealny, że głowa boli. Znacie jakiegoś gościa, który idzie tą drogą? Czy czasem wszyscy jakoś dziwnie z niej zbaczają (alkohol, narkotyki itd.) ?

 

4 godziny temu, Długowłosy napisał:

1. Zaakceptować ten stan rzeczy i zostać "niewolnikiem" w klasycznym związku z bijącymi brawo ciociami i wujkami

 

I co do powyższego punktu sporo facetów biało rycerzy z wysokim SMV też zostaje niewolnikami, ale z oczywistych powodów (większy wybór partnerek) mają lepiej w związku.

 

 

4 godziny temu, Długowłosy napisał:

* Tylko idiota wchodzi w LTR ze względu na urodę kobiety. Wiem, bo sam tak zrobiłem i straciłem w związku z tym kupę czasu. Bezpowrotnie.

 

Ale plus jest z tego taki, że się czegoś nauczyłeś, obcowałeś z piękną kobietą. Bez tego byłoby Ci ciężko zrozumieć, że wygląd to nie wszystko. . .

A dla większości facetów (również na tym forum) tylko LTR daje dostęp do pięknych kobiet , co pokazały ankiety w dziale seks ;).

 

 

4 godziny temu, Długowłosy napisał:

żyje się dla siebie, a kobiety szczęścia nie dają. Ani w formie ich masowego zaliczania (PUA - o czym już kiedyś pisałem) ani w formie "związków".

 

No szczęścia może nie da, ale przyjemność zdecydowanie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co widzę to Pan X przeszedł dość solidny trening PUA i to pomaga do pewnego stopnia, gdy nie jesteś naturalem. Oczywiście nie chodzi o długie związki, ale dużo cennej wiedzy o ONSach, wywoływaniu emocji, ramach itp. Działa, ale nawet Neil Strauss po przerobieniu masy kobiet, trafił na „tę jedyną” i nie wiedział, jak się za nią zabrać, a na bank nie była grzeczną dziewicą. Myślał, że jest mistrzem, a problem zwyczajnie powrócił. Strauss stwierdził, że po prostu musiał przez to wszystko przejść (zmiana nastawienia, masa zlewek, dużo nauki PUA), żeby ją spotkać.

Co do niezadowolenia z życia to może Pan X po prostu malkontent, gorszy okres w życiu, depresja, schizy po alko (alkoholizm?). Może nie zrozumiał, że kobieta/związek/dziecko nie dają tego prawdziwego szczęścia? Wydaje mi się, że nawet jak miałby 1 mld euro, to w jego przypadku to nie byłoby szczęście, bo ktoś ma 1,1mld euro i lepsze laski.

Chciał ONSów i miał ONSy, więc.. Pewnej poprzeczki nie przeskoczymy nigdy, a on liczył na coś więcej z laską dużo bogatszą od niego. To nie jest w naturze kobiet – one są niżej, ale u gości z większymi zasobami niż taki Pan X. Ja sam nie chciałbym być w związku (długoterminowym) ze śliczną, seksowną debilką z marginesu. Ale dlaczego by się z nią nie zabawić (i tu kasa nie gra roli)?

Pan X żyje fantazją i odrzuca życie takie jakim jest. Wypuszcza z klatki głodnego tygrysa i myśli, że razem będzie łatwiej polować, a zdobyczą się podzielą. Facet nadaje się do psychologa/psychiatry/psychoanalityka/coacha itp., bo u niego coś głęboko w psychice siedzi, czegoś nie przepracował/nie zrozumiał.

Dnia 25.08.2016 o 20:30, Długowłosy napisał:

Każdemu proponuję odpowiedzieć sobie na następujące pytanie - jakie alternatywy ma średniourodziwy samiec z niezamożnej rodziny jeśli chodzi o wybór partnerki? Czy warto kobietom podporządkować swoje życie? 

 

Niech szuka sexy dziewczyn mniej zamożnych od niego albo mimo wszystko próbuje ONSów z tymi najpiękniejszymi i już bogatymi. Provider zwykle nie da im tylu emocji, co biedny bad boy. Przypominam, że istnieją bogaci faceci, którzy też nie zadają się dłużej z "prześlicznym marginesem" (tylko ONS/FF), bo dla nich laska musi mieć studia/dr/jakąś pozycję społeczną itp. W takim przypadku ta dziewczyna tego nie przeskoczy. Nie znam za bardzo mężczyzn z dużym poważaniem (wykształcenie) i całkiem dużą kasą (wyobrażenie o zawodzie), którzy tworzyliby oficjalny związek z jakąś patolą.

Na drugie pytanie odpowiedź jest oczywista, a samo pytanie nie powinno zostać zadane :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie lepsze od PUA to przeczytać, przerobić i zrozumieć to forum? Mogę się mylić ponieważ nigdy nie uczestniczyłem ani nie znam nikogo ze środowiska PUA.

 

Jednak jak sobie człowiek to wszystko po prostu uświadomi, tą wiedze tutaj to poderwanie czy zmanipulowanie kobiety nie powinno być żadnym problemem. Pomijając kwestie moralne.

 

Stajesz się tak zwanym neutralem. Zlewka od kobiety nie działa na Ciebie, wyprzedzasz ich myśli bo wiesz jak one myślą, co najważniejsze nie zależy Ci, jesteś tzw draniem, nie można Tobą manipulować, emocjonalnie jesteś zdystansowany, wiesz, że kobieta szczęścia nie da i One są takie same w schematach. Masz jakieś swoje poczucie wartości, które kobieta akurat nie jest w stanie w żaden sposób zburzyć.

 

 

 

 

proszę o scalenie postów i przepraszam

 

 

" z okrucieństwa i egoizmu z chciwości "

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, SennaRot napisał:

Czy nie lepsze od PUA to przeczytać, przerobić i zrozumieć to forum? Mogę się mylić ponieważ nigdy nie uczestniczyłem ani nie znam nikogo ze środowiska PUA.

 

Jednak jak sobie człowiek to wszystko po prostu uświadomi, tą wiedze tutaj to poderwanie czy zmanipulowanie kobiety nie powinno być żadnym problemem. Pomijając kwestie moralne.

 

Stajesz się tak zwanym neutralem. Zlewka od kobiety nie działa na Ciebie, wyprzedzasz ich myśli bo wiesz jak one myślą, co najważniejsze nie zależy Ci, jesteś tzw draniem, nie można Tobą manipulować, emocjonalnie jesteś zdystansowany, wiesz, że kobieta szczęścia nie da i One są takie same w schematach. Masz jakieś swoje poczucie wartości, które kobieta akurat nie jest w stanie w żaden sposób zburzyć.

 

Oczywiście, że tak. PUA to mniej niż 50% sukcesu, ale na początek daje bardzo dużo. Jak podkreśla środowisko, nie wyleczy z depresji itp., ale ogólnie wiedza PUA na początku jest bezcenna. Jak zacząłem zauważać po pewnym kopie od życia, że coś jest nie tak, to PUA mi bardzo pomogło. To jedna z poważniejszych zmian w moim życiu, taki wstęp do wyjścia z matrixa.

 

Z tym podrywaniem po przeczytaniu tego forum, to nie zgodzę się. W PUA są jakieś podstawowe techniki na podejścia, ramy, etapy, co mówić, a czego nie itp. Kwestie moralne i manipulacje pomijam - po co laski się malują i po co grać moralnie z osobami, które nie postępują moralnie? Wiedza z tego forum bardzo przyda się PUA, którym wmawia się np. że kobiety są wspaniałe i cudne, a pomija się te różne ciemne zakamarki ich natury. Ale jak sami mówią, przekonania nie muszą być prawdziwe, żeby działały... PUA nie mówią za bardzo o zdradach kobiet, bataliach w sądach itp. PUA wystarczy na ONS/FF, ale później radź sobie sam.

 

Co do tego neutrala, to przypomina trzymanie ramy w PUA tylko oni nie zagłębiają się w kobiece manipulacje, a powinni.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Mayki napisał:

Znajoma pewnego chłopaka powiedziała mu "my kochamy skurwysynów, a wychodzimy za mąż za frajerów".

 

To  powinno wisieć pod nazwą forum najlepiej złotym kolorem :D Im więcej sobie ludzi na dzień dobry uświadomi, że to nie z nimi jest problem tylko z nierozumieniem zasad gry.

To jak kiedyś usłyszałem, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko biedne (więc niezadbane, pomijam oczywiście skrajne przypadki)... ;)

A tak na serio liczy się bogactwo, kobiety w 100% lecą na bogactwo. Tylko ono ma wiele form: perspektywy, znajomi, pasje, charakter(jeśli rozumieć jakiś pewien zestaw cech, których wiekszość facetów nie ma) i wiele innych. U każdej % zainteresowania waszym bogactwem będzie inaczej rozłożony(młodsze bardziej charakterek i urodę, starsze na flotę(portfel)) ale jeśli tych rzeczy nie będziecie mieć to sorry... kobiety lubią bajki, więc musicie stworzyć własną markę. Personal branding, bo dobry produkt się nie reklamuje na siłę, po dobry produkt klient przychodzi sam... Z kobietami jest podobnie, popatrzcie na siebie z perspektywy produktu, ile obecnie jesteście warci. Pomyślcie, udoskonalcie go(swoje życie) i upakujcie ładnie(nie chodzi o ciuchy ale o spójny wizerunek) to cena(to czego oczekujecie w życiu od swojej drugiej połówki) będzie wyższa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, ThePowerOfNow napisał:

Jak w praktyce ma wyglądać życie mnicha? Ma iść w kierunku oświecenia, obserwować myśli ?

(...)

Znacie jakiegoś gościa, który idzie tą drogą? Czy czasem wszyscy jakoś dziwnie z niej zbaczają (alkohol, narkotyki itd.) ?

 

Ja ostatnimi czasy żyję w takim modelu. Przez 2 miesiące miałem całkowity szlus od bab z własnej woli. Potem chciałem napisać manuala odnośnie randkowania via internet dla forumowej braci, zalogowałem się na B i S, umówiłem w jeden dzień trzy kobiety na pon, wt i środę, puknąłem pierwszą w pon i zaczęła się lipa... Po prostu nagle zdarzył się splot różnych wydarzeń, który zrobił mi niezłe kuku. Miałem jeszcze wtedy przyrzeczenie (sam ze sobą) 0 zaczepiania lasek no i oczywiście, po tym seksie (następnego dnia) złamałem tę regułę, zaczepiłem naprawdę dobrą lasię na ulicy (dobrą dla mnie - ciemne, czarne włosy, ciemna karnacja, niziutka, 23 lata - moje klimaty, komu innemu może by się nie podobała stąd ja jestem przeciwnikiem pisania tych cyferek ze światka PUA) laska się trochę pobawiła, w sensie umówiła na kawę, pogadaliśmy, a na koniec okazało się że za 4 tyg bierze ślub. Żeby było zabawniej to była prawda bo niedługo potem poznałem jej obecnego męża (fajną ma żonę, która dla zabawy umawia się z nieznanymi kolesiami no nie?? :D ).....

Konto zlikwidowałem po 3 dniach nie tykając pozostałych bab więc wynik był prosty - seks plus spuszczenie w kiblu przez pannę dał dobry mindfuck :)

 

Od tamtej pory wiodę następujące życie:

1. Praca

2. Dokształcanie

3. Siłka

4. Częste wyjazdy

5. Rozkręcanie "własnego".

 

Czy mógłbym mieć dziewczynę? Tak - wiem przynajmniej o 1 która weszłaby w związek. Czy mógłbym mieć FF? Spokojnie - tylko że nie chcę bo jakoś zaczęło mnie odrzucać od tego typu zabaw. Ot, po prostu wydaje mi się, że gdyby już miała to być jakaś relacja z kobietą to byłby to "klasyczny" związek.

 

A gdzie leży problem? To bardzo proste - na tym etapie życia nie stać mnie na kobietę z półki jaka mnie interesuje. Nie zakończyłem modelowania sylwetki oraz nie mam jeszcze odpowiedniej ilości $$$. Nie będę się ładował w związek z kimś kto nie do końca pasuje mi wyglądem albo, i owszem, ten wygląd ma, ale jest nierozgarnięty. Uczciwie i szczerze wobec siebie podchodzę do tematu (tak uważam) nie oszukując ani siebie (że kobiety są złe i dlatego nie jestem z tym z kim chce) ani kobiet (bo nie opowiadam im bajek co do mojego statusu).

 

Wiodę więc "życie mnicha", tak mi się przynajmniej wydaje :)

 

I jeszcze jedno - jeśli wiedziesz takie życie w wieku człowieka 30+ (a przypuszczam, że to gdzieś się zaczyna tak przy 27-28+) to zazwyczaj tracisz znajomych, którzy mają rodziny i dzieci. To jest koszt takiego życia, innego niż oni. Ja przez ostatni rok (odkąd rozstałem się z eks po długim LTRze) jestem niewidzialny dla 75% "znajomych". Do tego dochodzą oczywiście insynuacje odnośnie homoseksualizmu ;):P:D

 

Cytat

I co do powyższego punktu sporo facetów biało rycerzy z wysokim SMV też zostaje niewolnikami, ale z oczywistych powodów (większy wybór partnerek) mają lepiej w związku.

 

Dokładnie tak jest - nie wiedzą, że można inaczej ale mają lepiej, bo samica wie, że dzięki urodzie znajdą sobie szybko inną - po prostu mają więcej opcji.

 

Cytat

Ale plus jest z tego taki, że się czegoś nauczyłeś, obcowałeś z piękną kobietą. Bez tego byłoby Ci ciężko zrozumieć, że wygląd to nie wszystko. . .

A dla większości facetów (również na tym forum) tylko LTR daje dostęp do pięknych kobiet , co pokazały ankiety w dziale seks ;).

 

Z mojego doświadczenia wynika, że seks w LTRze jest dużo lepszy niż ONSy i FF. Te dwa ostatnie to ogólnie syf w którym jedna strona wykorzystuje mentalnie drugą albo baba jest moralnym dnem.

 

Cytat

No szczęścia może nie da, ale przyjemność zdecydowanie tak.

 

Jaka jest tego cena i czy warto ją płacić?

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Długowłosy napisał:

Do tego dochodzą oczywiście insynuacje odnośnie homoseksualizmu

 

 

Ciągle jesteśmy oceniani prawda ? miałem podobne insynuację gdy przez 6 lat po rozwodzie wiodłem życie pustelnika. Oczywiście było to spowodowane próbą odnalezienia się w nowej dla mnie rzeczywistości gdyż działałem na zasadzie wgranego do mózgu programu. Do tego problemy finansowe etc etc. W tym okresie ponieważ kobieta kojarzyła mi się z czym dla mnie złym byłem przez swoje środowisko odbierany jako dziwolong który pała niechęcią do kobiet ale miałem to gdzieś. Teraz gdy oczywiście trochę sie ogarnąłem wychodzę na kurwiarza i alkoholika. Życie w stadzie to jednak ciągła presja ze strony różnych pomiotów :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Długowłosy napisał:

I jeszcze jedno - jeśli wiedziesz takie życie w wieku człowieka 30+ (a przypuszczam, że to gdzieś się zaczyna tak przy 27-28+) to zazwyczaj tracisz znajomych, którzy mają rodziny i dzieci. To jest koszt takiego życia, innego niż oni. Ja przez ostatni rok (odkąd rozstałem się z eks po długim LTRze) jestem niewidzialny dla 75% "znajomych". Do tego dochodzą oczywiście insynuacje odnośnie homoseksualizmu ;):P:D

 

Moim zdaniem warto forum przerabiać w realne znajomości. To nie jest wcale takie trudne. Dzisiaj integracja na Podlasiu z Assasynem i Tramalem (zapraszam innych zainteresowanych). Trzeba trzymać sztamę :D Jakoś się zgadujemy. Nikt nikomu nie musi nic udowadniać :D Zachęcam cię @Długowłosy do zmiany środowiska, na forumowe i tyle :) Problem znajomości chujowych rozwiązany. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co @mac pisze to chyba najlepsze wyjście. Ja się w środowisku wyznawców matrixa zaczynam coraz bardziej dusić - spotykamy się, rozmawiamy, jest fajnie, dopóki rozmawiamy o pierdołach. Pojawi się temat życia i zaraz wchodzą katolickie teorie (których nawet nie rozumieją, ale ktoś ich nauczył i wmówił, że to prawda, więc głoszą), zaraz wchodzi temat związków, ślubów. Słucham tych bredni zewsząd i powoli obmyślam drogę ewakuacji. Po prostu nie mogę, tyle lat słuchania bzdur i już mam tego dosyć. 

 

Szkoda tylko, że jesteśmy rozsiani po całym kraju a nawet świecie, a nie mieszkamy np. w jednym mieście/na jednej wsi, no ale po diamenty trzeba się pofatygować i ich poszukać - nie leżą wśród psiego gówna na ulicy. ;) 

 

Co do kobiecego 'lecenia' na pieniądze - byłem jeszcze kilka miesięcy temu zwykłym szarym gościem, kasy starczało mi na przeżycie i w sumie nic więcej. Dla kobiet byłem o taki:

 

 

 

 

^ Tu moja fotografia. Widzicie? One też nie widziały. ;) 

 

Teraz sytuacja się trochę odwróciła i zarabiam więcej niż średnia krajowa, co prawda żadnym człowiekiem sukcesu w ogólnie rozumianym znaczeniu póki co nie jestem, ale swoje własne małe sukcesiki życiowe mam. No i znajduję się teraz ,,trochę'' dalej od domu, od mojego otoczenia.

 

I co? Co chwilę któraś panna jest ,,stęskniona'', bo mnie ,,dawno nie widziały'', bo byśmy gdzieś wyskoczyli, a kiedy wracam. Jak rozmawiam z kumplem przez telefon to praktycznie co jakiś czas dowiaduję się, że a to Edyta się pytała o mnie, a to Iza się martwi czy wszystko w porządku, a ile zarabiam, a jak mi idzie, czy mam dziewczynę... :D

 

No kurwa mać. Byłem zwykłym gościem i żadnej to nie obchodziło. Jak byłem potrzebny to sobie przypominały. Teraz odbiłem się trochę z dołka finansowego (i nie tylko), wieść się rozeszła i laleczki nagle w utęsknieniu czekają na mój powrót. Śmieszy mnie to - zapowiadałem kiedyś eksperyment, który opiszę na forum i tak też się stanie.

 

Ale jeśli któraś myśli, że po tylu latach traktowania mnie jak leszcza za czasów dawnego rycerstwa nagle podepnie się pode mnie, bo sobie coś tam uciułałem grosza, to jest w większym błędzie niż Sławek wierzący w swoją inteligencję. 

Edytowane przez Eredin
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.