Skocz do zawartości

Podział majątku. Jestem przed całym procesem w sądzie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Rozwód już mam za sobą.  Teraz niedługo będzie sprawa o podział majątku. I chciałbym zasięgnąć waszego doświadczenia i wiedzy.

 

Najgrubsza sprawa będzie z mieszkaniem, reszta to tam takie drobiazgi.

 

Sytuacja wygląda tak, że przed ślubem kupiłem mieszkanie jako kawaler. Sprzedałem to mieszkanie już za czasu małżeństwa - w akcie notarialnym mam zapis że kasa z tego mieszkania jest moim majatkiem odrębnym.

Potem już kupiłem mieszkanie "wspólne" i tą kasę z majatku odrębnego włożyłem w mieszkanie już to "wspólne" - w akcie notarialnym zakupu również mam wpisane że ten mój wkład to majątek odrębny.

 

Czyli:

 

1. Mieszkanie, cena zakupu 265 tys - wkład własny jako mój majatek odrębny 160 tys reszta kredyt we "CHF" 120 tys zł bo na koszty notarialne i remont.

2. Aktualnie kredyt urósł (jak każdym frankowcom)  do 185 tys zł.

3. od sierpnia 2013 mam rozdzielność majątkową - pani oczywiście nie interesuje się "wspólnym" kredytem i odmawia jakiejkolwiek regulacji swoich zobowiązań zarówno w odniesieniu do kredytu jak i stałych kosztów utrzymania majątku (mieszkania) - zdolność tylko na podstawie moich zarobków bo pani po porodzie w 2006 do 2012 nie pracowała. W chwili obecnej naliczyłem już 19800 zł jej zaległości tytułem jej połowy rat kredytu i stałych kosztów utrzymania majątku wspólnego czyli mieszkania.

4. Struktura własności mieszkania to - mój majatek odrębny 160 tys i połowa częsci wspólnej czyli 52,5 tys - łacznie  212,5 tys jako mój udział w majątku wspólnym

5. udział pani w majatku wspólnym 52,5 tys zł  - 

 

6. Dług do banku to 185 tys zł czyli tez po połowie. czyli po 92.5 tys zł na każdego eks małżonka - i tu pani mając udział w majątku wspólnym 52.5 tys zł ma dług wobec banku 92,5 tys zł oraz 19800 tys  wobec mnie - wynikły z ustanowienia rozdzielności majątkowej. 

 

7. Zasiegałem informacji jak sąd wylicza co kto komy winny -  i mam takie info.  Od wartosci mieszkania odejmuje sie zadłużenie wobec banku czyli 265 -185 = 80 tys zł do podziału po połowie czyli po 40 tys zł. pamiętać należy że jej udział w majątku wspólnym wynosi 52,5 tys zł. Czyli ja ze swojej częsci majątku sfinansuję jej dług w kwocie 40 tys zł. Plus aktualne zadłuzenie z tytułu rozdzielności majatkowej 19800 zł.

 

8. Co z ratami kredytu płaconymi do banku za czasów wspólnoty majątkowej - w sytuacji kiedy faktycznie dług urósł a nie zmalał i faktycznie nic nie zostało spłacone. Raty na wspólności były od sierpnia 2008 do sierpnia 2013

 

I jest jeszcze kilka spraw.

 

1. Ukradła wspólne oszczędności około 12 tys zł była to gotówka więc jest problem z udowodnieniem wysokości kwoty - ale fakt kradzieży mam udokumentowany w postaci nagrania rozmowy gdzie się przyznała ze to zrobiła

2. Prowadziła działalność gospodarczą - wiecie jak panie prowadzą taką działalność - wygenerowała w 2010 roku 8 tys zł strat wykazanych w PIT wspólnym. Czy można przy podziale majatku żadać wyrównania tych strat? Oddania tych pieniędzy bo działalność była zarejestrowana tylko na nią.

 

3. od roku 2006 (po porodzie) do roku stycznia 2012   - nie pracowała. Obowiązek utrzymania rodziny mieszkania samochodów itd spoczywał wyłącznie na mnie. na wszystko robiłem i pracowałem. nawet dziecko chodziło do przedszkola które ja opłacałem a ona w tym czasie siedziała w domu "nic nie robiąc" - w sumie było to 6 lat "nic nie robienia" - chodzi mi o to, że po prostu uchylała się od pracy nie chciała iść do pracy, nawet pomimo tego że dziecko chodziło do przedszkola wyłącznie ja zawoziłem i odbierałem dziecko z przedszkola całe 3 lata (i mam na to papier z przedszkola). Kradła wspólne pieniądze, finansowała swoją matkę bez mojej wiedzy i zgody (mam kwit przekazu pocztowego do mamusi na 1500zł), prowadząc działalność poniosła straty 8 tys zł. I oczywiście ja na to wszystko zarobiłem.

 

Czy można przed sądem żądać/wnosić o nierówne udział w wypracowanym majatku wspólnym, ze wzgledu na to że była utracjuszką, i był samy z nią problem.

 

Tym bardziej, że ja również i ją utrzymywałem - jadła, ubierała się, żyła - wyłącznie za to co ja zarobiłem.

 

 

Do całosci jeszcze jest mój kawalerski samochód sprzedany już za małżeństwa i ta kasa włożona w jej auto. I kilka takich konkretnych sum i majatku pochodzącego z życia za kawalera. Bo chyba facet żeniący się w wieku 33 lat chyba goły i wesoły nie był.

 

Jak to widzicie, proszę o jakieś rady.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raty zapłacone za czasów wspólnoty majątkowej raczej trudno będzie od niej odzyskać, czy w jakikolwiek sposób "wyrównać"...

 

Te 12 tys zł - kluczowe będzie, KIEDY ukradła - czy była już ustanowiona rozdzielność majątkowa ? Jeżeli była jeszcze wspólnota, to niestety masz bardzo marne szanse...

 

Jej działalność gospodarcza - w 2010 r mieliście jeszcze wspólnotę majątkową, więc znów masz bardzo marne szanse...

 

Czas kiedy Twoja Ex nie pracowała - tu niestety też marne szanse, bo była jeszcze ustanowiona wspólnota majątkowa.

Żadnemu Sądowi nie będzie się chciało wnikać, czy ona mogła pracować, czy nie mogła. A nawet gdyby było jasne, że mogła, to i tak na 99% Tobie to nic nie da...

 

Oczywiście powinieneś wnosić o nierówny podział majątku, ale na 99% TYLKO DWA Twoje argumenty będą uwzględnione:

 

1. Atut w postaci aktu notarialnego, że to pierwsze mieszkanie to był Twój majątek odrębny,

2. Kasa za Twój "kawalerski" samochód też wejdzie w Twój majątek odrębny, o ile udowodnisz , że kupiłeś go PRZED ślubem.

 

Cała reszta , o której piszesz, ma w Sądzie znikome szanse na uwzględnienie...

 

Nie martw się jednak - na pewno już zauważyłeś, ile kosztowała Cię baba...szybko się odkujesz bez tej "studni bez dna" ! :lol:

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pis

3 godziny temu, RedBull1973 napisał:

Raty zapłacone za czasów wspólnoty majątkowej raczej trudno będzie od niej odzyskać, czy w jakikolwiek sposób "wyrównać"...

 

Te 12 tys zł - kluczowe będzie, KIEDY ukradła - czy była już ustanowiona rozdzielność majątkowa ? Jeżeli była jeszcze wspólnota, to niestety masz bardzo marne szanse...

 

Jej działalność gospodarcza - w 2010 r mieliście jeszcze wspólnotę majątkową, więc znów masz bardzo marne szanse...

 

Czas kiedy Twoja Ex nie pracowała - tu niestety też marne szanse, bo była jeszcze ustanowiona wspólnota majątkowa.

Żadnemu Sądowi nie będzie się chciało wnikać, czy ona mogła pracować, czy nie mogła. A nawet gdyby było jasne, że mogła, to i tak na 99% Tobie to nic nie da...

 

Z tymi ratami za czasów wspólnoty to jest jasne, że ja ich nie dostanę zwrotu od niej - bo i na jakiej zasadzie, to jest oczywiste. Chodziło mi raczej o to czy ona skoro się wypisuje z majątku, prawnie nie ma prawa żądać ich zwrotu. Bo moim zdaniem w tej sytuacji kredytu w "CHF" kiedy faktycznie nic nie zostało spłacone co co tu jej oddawać.

 

Te 12 tys ukradła w czasie wspólnoty - ale też całości nie chcę zwrotu tylko tą małżeńską moją połowę.

 

Działalność gospodarcza - oczywiście skoro po małżeńsku zyski na pół to i straty na pół - więc skoro pokryłem całość strat jej działalności to chyba powinna mi zwrócić chociaż połowę strat - ale będę wnioskował o zwrot całości. Nie zaszkodzi zawnioskować i przedstawić argumentację - a może coś się ugra - ale głównie też chodzi o to żeby pokazać, że z nią był cały czas problem była utracjuszką i cały czas rodzinę narażała na straty. Bo działalność na stratach i w tajemnicy finansowała mamusię i ukradła wspólne oszczędności, i nie chciała iść do pracy nawet jak dziecko do przedszkola odwoziłem to też siedziała w domu a miała MOŻLIWOŚCI pracowania (chora nie była) i dokładania się do wspólnego majątku. Czego uporczywie nie czyniła. Przez co będę wnioskował o nieróne przyczynienie się do wytworzenia wspólnego majątku i nierówny podział majątku.

 

 

No i tak jak piszecie - byłem młody i głupi, wierzący w ludzi i uczciwość w małżeństwie - bo one tak zawsze podkreślają, że brzydzą się kłamstwem i nieuczciwością oraz nieszczerością. I tak uczciwy harujący facet wychodzi na tym gównie, które nazywa się małżeństwo. Nawet nie wiecie jak mnie wkurza teraz, że ją utrzymywałem tyle lat, kupiłem auto, dawałem na ciuchy, żarcie (strasznie się roztyła, to był czyściciel lodówki, a jak się w domu siedzi samemu to ssie i lodóweczka się nie zamyka). I jeszcze do tego, że sam na wszystko robiłem to mam się tym z nią dzielić. To już jest paranoja tego idiotycznego prawa. Wspólność majątkowa OK, ale tylko wtedy jeżeli obie strony na równi przykładają się do wytworzenia majątku, jeżeli jedna ze stron nic nie robi w tym kierunku to powinna być wykluczona z podziału majątku. Czyli NIE RABOTAJESZ - NIE KUSZAJESZ. 

 

Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że prowadziłem działalność przed ślubem i na sporo rzeczy mam faktury. Pisząc o majątku odrębnym mam świadomość, że trzeba udowodnić. I te dowody mam.

 

 

 

 

kryss napisał:

 

Witaj w klubie

Może bracia od "& " dadzą dobre rady, ja widze to dość kiepsko.

Bez prawnika raczej będzie Ci cięzko coś ugrac, no i oczywiście nawet jeśli pójdzie po twojej myśli to z czego ona Ci odda?

 

 

Wierzcie mi, nic od niej nie chcę - mam świadomość, że ściągnąć od niej cokolwiek to będzie niemożliwe, a jeśli już to jest broń obosieczna w kierunku dzieciaka. A nie zaszkodziło by jakby jakieś długi wobec mnie miała tak na zasadzie małego bata wiszącego nad nią. Tak dla zdyscyplinowania jej.

Niech po prostu idzie w swoją stronę i zostawi mnie w spokoju. Najzwyczajniej w świecie nie chcę już do tego biznesu dokładać - ale też nie chcę się dać bezpodstawnie oskubać. Chcę tylko wziąć co moje i wypracowane przeze mnie. 

 

 

 

 

Edytowane przez rarek2
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. NIGDY nie mieszaj środków własnych ze środkami/majątkiem objętym wspólnością ustawową małżeńską. NIGDY !

2. Środki z majątku osobistego, które wpakowałeś w we wspólne mieszkanie można uznać za nakład na rzecz wspólną - co za tym idzie, należy Ci się zwrot (potrącenie). Czy przy kupnie nowego mieszkania objętego wspólnością ustawową zaznaczyłeś w akcie, że cześć środków na jego nabycie pochodzi z Twojego majątku osobistego? Jasne że nie, prawda ? No to teraz ciężar udowodnienia tego faktu spoczywa na Tobie. Żona może powiedzieć, że całą kasę z mieszkania stanowiącego Twój majątek odrębny przebębniłeś na jednorękich bandytach ... ;) Kontekst wyłapujesz pewnie bezbłędnie więc kończę na tym zdaniu.

2. Dług wobec banku - jesteście dłużnikami solidarnymi - bankowi jest obojętne od kogo ściągnie środki, od obojga, od jednego czy po części. Kwestia późniejszego rozliczenie  kto spłacił więcej a kto mniej - pozostaje do rozliczenia między dłużnikami, w ostateczności pozostaje sąd.

3. NIE MA POJĘCIA KRADZIEŻY W MAŁŻEŃSTWIE. Witaj w rzeczywistości... O tych 12k pln możesz już zapomnieć. Następny punkt.

4. Działalność gospodarcza - jakiekolwiek długi i zyski podczas trwania wspólnoty majątkowej małżeńskiej idą na wspólne konto małżonków. Dopiero zyski i długi po ustaniu wspólnoty idą na konto poszczególnego małżonka.

5. Kwestia "żona nie pracowała, ja utrzymywałem dom - czy coś mi się należy". Domyślasz się odpowiedzi więc ... następny punkt !

6. Żądanie ustalenia nierównych nakładów w czasie trwania małżeństwa. Ano możesz wnieść, przecież to nic nie kosztuje. Spodziewaj się oddalenia wniosku w tym zakresie.

7. Jakie siedem?

 

 

I krótka lekcja dla Młodszych Braci - czy już domyślacie się, czemu kobiety mają takie parcie na małżeństwo? Bo stan prawny obowiązujący w małżeństwie chroni je i ich interesy majątkowe PODWÓJNIE ! Może robić długi, może przestać pracować, może korzystać z owoców Waszej pracy a w przypadku rozwodu - jest chroniona 'wspólnością ustawową małżeńską'. Jak już było wspomniane setkę razy - benefity z zawarcia małżeństwa należą do niej, obowiązki - do Was ! W nagrodę raz na jakiś czas dostaniecie kawałek piersi do potrzymania i wypięty tyłek - ale nie za często, dużo częściej zobaczycie sfochowaną minę...

Super deal, nie ? :D

 

 Więc pamiętajcie:

 

 

UMOWA MAJĄTKOWA MAŁŻEŃSKA (DAWNIEJ INTERCYZA) TO PODSTAWA !

 

 

 

S.

 

giphy.gif

 

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Subiektywny napisał:

Czy przy kupnie nowego mieszkania objętego wspólnością ustawową zaznaczyłeś w akcie, że cześć środków na jego nabycie pochodzi z Twojego majątku osobistego? Jasne że nie, prawda

 

Jasne, że jest w akcie notarialnym zaznaczone zarówno przy sprzedaży starego jak i przy kupnie nowego - jako majątek odrębny. Dlatego moje jest to co stanowi mój majątek odrębny oraz połowa części wspólnej.

 

4 godziny temu, Subiektywny napisał:

3. NIE MA POJĘCIA KRADZIEŻY W MAŁŻEŃSTWIE. Witaj w rzeczywistości... O tych 12k pln możesz już zapomnieć. Następny punkt.

 

Tak wiem, przerabiałem to podczas jej pomówień wobec mnie - prokuratura napisała to samo.  jednak skoro zabrała wspólną kasę bez mojej zgody - to czy nie mogę się domagać zwrotu połowy - przy podziale majątku. Dokładnie tak samo jak się dzieli inne rzeczy - auto, mieszkanie itd.  Bo oszczędności, które są też majątkiem w gotówce przy podziale też idą na pół.

 

 

4 godziny temu, Subiektywny napisał:

4. Działalność gospodarcza - jakiekolwiek długi i zyski podczas trwania wspólnoty majątkowej małżeńskiej idą na wspólne konto małżonków. Dopiero zyski i długi po ustaniu wspólnoty idą na konto poszczególnego małżonka.

 

Tak jak i zyski tak i straty idą na konto małżonków - chyba też po połowie. I skoro ona ze swojej działalności dokonała strat a nigdzie indziej nie pracowała - to straty zostały pokryte ze wspólnych pieniędzy. Czyli naraziła małżeństwo na straty tak jak by facet szedł na jednorękiego bandytę albo do kasyna. To w takim razie niech wyrówna i odda tą kasę do wspólnego budżetu skoro spowodowała tą udokumentowaną stratę. To znaczy, że jeżeli było straty np 8 tys to pokryła stratę w połowie ze swojej połowy małżeńskiej i połowę z mojej części małżeńskiej. Ale jest podział to niech odda mi połowę tego co zmarnowała/straciła/zgubiła/ itd. Była to jej wyłączna wina bo firma była zarejestrowana wyłącznie na nią.

 

 

4 godziny temu, Subiektywny napisał:

5. Kwestia "żona nie pracowała, ja utrzymywałem dom - czy coś mi się należy". Domyślasz się odpowiedzi więc ... następny punkt !

 

Zdaję sobie sprawę, że mi się z tego powodu nic nie należy - jednak w tym przypadku chodziło mi wyłącznie o jeden z przyczynków do wnioskowania o nierówne nakłady w czasie małżeństwa, stąd też i strata z jej działalności, zabór wspólnych oszczędności, utrzymywanie jej mamusi bez mojej zgody.  Czyli typowy utracjusz. A na wszystko mam papiery.

 

 

Mi chodzi o to jak Sąd podzieli.

 

Wartość mieszkania  265 tys

Dług do banku 185 tys

 

Mój wkład w mieszkanie jako majątek odrębny 160 tys zł. Ona nic nie włożyła. Do tego zdolność byłą określana tylko na podstawie moich zarobków bo ona nie pracowała.

 

No i raty jakie płaciliśmy za czasów wspólnoty - czy ona może żądać ich zwrotu. przy czym dług wzrósł ze 120 tys do 185 z tytułu "kredytu" w CHF.

 

 

 

 

Edytowane przez rarek2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem prawnikiem i nie chcialbym kogoś wprowadzić w błąd. Myślę jednak, ze ważne są okoliczności zniknięcia tych 12k?

 

Czy przypadkiem nie podpada to pod 286 KK? Oszustwo polegające na rozdysponowaniu majątku przy wprowadzeniu drugiej osoby celowo w błąd?

 

Czy w przypadku małżeństwa ten zapis ma zastosowanie?

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnij o tych 12 000zł, nie do odzyskania jest (nawet połowa z tej kwoty)...

Ja składałem zawiadomienie do prokuratury o przywłaszczenie przez Ex  (bo tak to się nazywa - nie kradzież)  moich płyt, i sprawę oczywiście pani sędzina umorzyła.

 

Zażalenie - też mi umorzyli..."bo to był majątek wspólny"...na moje pytanie, czy w takim razie nie należy mi się POŁOWA tych płyt,

sędzina bezczelnie odpowiedziała ,że do takich pytań to powinienem sobie wynajmować adwokatów.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesjonalisci maja jedna zasade:

Zamiast do konca zycia wysilac sie zeby stanelo na twoim - olej to.

Poswiec czas ktory bys na to stracil na zarobienie kolejnej kasy.

 

Gwarantuje ci ze gdy baba nie bedzie ci wysysala konta - szybko to wroci.

Zawsze po rozwodzie bedziesz mial wiecej kasy niz w zgodnym harmonijnym malzenstwie a tym bardziej w niezgodnym.

Po prostu dlatego ze kobiety potrafia wydac KAZDA forse jaka zarobisz i zadluzyc twoja karte do wysokosci limitu zanim wrocisz z pracy.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JoeBlue napisał:

Gwarantuje ci ze gdy baba nie bedzie ci wysysala konta - szybko to wroci.

Zawsze po rozwodzie bedziesz mial wiecej kasy niz w zgodnym harmonijnym malzenstwie a tym bardziej w niezgodnym.

 

Obserwuję to od 3 lat nagle zaczęły mi zostawać pieniądze na koniec miesiąca

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Odebrałem pozew a tam:

 

1. Ponoć przekazała 50 tys zł na remont mojego mieszkania kawalerskiego. I sama wyremontowała to mieszkanie a ja byłem tylko listkiem figowym podczas remontu. samo mieszkanie kosztowało 60 tys zł - nie mogła kupić po prostu swojego mieszkania zamiast inwestować w nie swoje 50 tys zł?

2. Żąda odszkodowania za to że wyprowadziła się dobrowolnie ze wspólnego mieszkania i musi wynajmować - bo ponoć została z mieszkania wyrzucona - a miała jeszcze przez 2 miesiace klucze i dostęp do chaty, z czego korzystała zabierając swoje i nie swoje rzeczy. Wymeldowałem ją administracyjnie w 2014 roku.

3. Nawymyślała jakichś bzdur, o kredytach jakie niby wziąłem na zakup kawalerskiego mieszkania i ona w większości te kredyty spłaciła.

4. Wyceniła ruchomości w domu według jakichś niebotycznych cen - nawet wyższych niż ceny nowych tych rzeczy w sklepach. Pomijam fakt że połowę około zabrała, a większość jest moja kawalerska.

 

Oczywiście same słowa bez żadnych dowodów - papier wszystko przyjął

 

 

Jak to widzicie, szczególnie pkt 1 mnie interesuje. Bo jak znam życie powoła na świadków całą swoją rodzinę patologiczną.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HHEHE dobre pytanie - ale ma ona parę fotek z tego mieszkania. na których ona jest. I jest masa fotek z okresu jak już razem tam mieszkaliśmy - więc trudno będzie twierdzić że to jakieś obce mieszkanie - ale w sumie czemu nie kiedyś budowano od sztancy wiec mogło to być inne podobne mieszkanie.

 

 

Remont mieszkania kawalerskiego miał miejsce - ale jeszcze przed ślubem to było załatwione, mam faktury jeszcze z datami i fotki w czasie remontu i już po zakończeniu - Przed ślubem.
Ona nie ma nic z dokumentów, co potwierdzałoby jej tezę - bo niby jak mogłaby mieć skoro nie dała ani grosza. Poza tym ona długo wcześniej byłą bezrobotna, a praca jaką miała to było 900 zł netto. Jej rodzina to niestety patologia (gdzie miałem oczy) ojciec oszczymurek na rencie i tak samo jej matka bezrobotna permanentnie na rencie 600 zł.  To więc skąd ona mogła mieć 50 tys na remont. W sumie jak już napisałem 60 tys kosztowało mieszkanie 3 pokojowe wtedy - więc spokojnie mogła kupić sama mieszkanie skoro dodatkowo twierdzi ze to ja wziąłem kredyt na chate w całej wysokości te 60 tys. a ona mając 50 tys czemu tego nie kupiła za gotówkę na siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A fakt, dużo płaciłem kartą. Poza tym. W akcie notarialnym zakupu nowej chaty mam zapis - "strony oświadczają że 160 tys wpłaty własnej to moje środki własne." I jakoś nie miała obiekcji wtedy.

Uderzam do banku po wydruki przelewów.

A tak przy okazji skoro ona gra nieczysto - zrobię tak samo - też coś podobnego wymyślę. Np porzyczki z czasów małżeńskich które spłącam już po rozdzielnosći majatkowej bo ona nie chce tego regulować. żeby mi na to kasę zwracała - świadkowie się znajdą bez problemu.

 

A nie wystarczy mieć samych faktur na siebie? Bo chyba ciężar dowodu spoczywa na niej a nie na mnie zgodnie z art 6 KC. Ona przedstawi świadków ja swoich i co?

 

 

Bo ja faktycznie za to płaciłem nie ona. Wiem może przedstawić świadków, że mi kasę dawała. a ja przedstawię że nie dawała i że ja za wszystko płaciłem, bo akurat zarabiałem wtedy sporo.

Edytowane przez rarek2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście ze sprawami rozwodowymi nie miałem osobiście do czynienia ale z kilkoma innymi tak. Moja refleksja jest taka:

 

dla Sądu liczą się dowody. Dowody o wszystkim przesądzają. 

 

Zatem @rarek2 jeśli masz możliwość to zbierz jak najwięcej dowodów. Świadków, którzy zeznają na Twoją korzyść. Udokumentuj wszystko. Zbierz potwierdzenia wpłat, wydruki z kart. Każdą Twój wniosek poprzyj jakimiś racjonalnymi dowodami, wtedy Sąd bierze go poważnie. Jeśli nie ma dowodów tylko są wypisane jakieś wymysły niczym nie poparte - Sąd to olewa. SMSy, maile itp itd, nagrane rozmowy też mogą być dowodami w sprawie.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jeżeli dojdzie do rozprawy i zaczniesz jej podkładać świnię to narobisz sobie tylko dodatkowych problemów.

Ograniczyłbym się tylko do torpedowania i demaskowania jej kłamstw.

Wyjdziesz na normalnego i krystalicznie czystego człowieka a ona na kłamcę.

W przeciwnym wypadku w kwestiach spornych sąd może uznać, że oboje jesteście siebie warci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rarek2 napisał:

Odebrałem pozew a tam:

 

1. Ponoć przekazała 50 tys zł na remont mojego mieszkania kawalerskiego. I sama wyremontowała to mieszkanie a ja byłem tylko listkiem figowym podczas remontu. samo mieszkanie kosztowało 60 tys zł - nie mogła kupić po prostu swojego mieszkania zamiast inwestować w nie swoje 50 tys zł?

2. Żąda odszkodowania za to że wyprowadziła się dobrowolnie ze wspólnego mieszkania i musi wynajmować - bo ponoć została z mieszkania wyrzucona - a miała jeszcze przez 2 miesiace klucze i dostęp do chaty, z czego korzystała zabierając swoje i nie swoje rzeczy. Wymeldowałem ją administracyjnie w 2014 roku.

3. Nawymyślała jakichś bzdur, o kredytach jakie niby wziąłem na zakup kawalerskiego mieszkania i ona w większości te kredyty spłaciła.

4. Wyceniła ruchomości w domu według jakichś niebotycznych cen - nawet wyższych niż ceny nowych tych rzeczy w sklepach. Pomijam fakt że połowę około zabrała, a większość jest moja kawalerska.

 

Oczywiście same słowa bez żadnych dowodów - papier wszystko przyjął

 

 

Jak to widzicie, szczególnie pkt 1 mnie interesuje. Bo jak znam życie powoła na świadków całą swoją rodzinę patologiczną.

 

 

 

 

1. Ona musi to udowodnić, że przekazała 50 tys. Jak to zrobi, skoro nie mogła mieć takiej kasy ?

    Skoro to Ty wydawałeś tę kasę ze swoich , to na pewno jest niejeden ślad w banku po takich operacjach...

    Po drugie, jeśli byliście wtedy już małżeństwem (bez intercyzy), to chyba i tak wszystko staje się wspólne...

2. Odszkodowanie ...niestety ONA może je od Ciebie uzyskać, jeśli faktycznie udowodni, że uniemożliwiłeś jej zamieszkiwanie we wspólnym mieszkaniu.

    Sam wystąpiłem o takie odszkodowanie od swojej Ex, w wysokości czynszu, jaki co miesiąc opłacam za swoje obecne mieszkanie...Czyli będzie już kilkadziesiąt tys zł.

    Z tym , że ja mam np. dwukrotne interwencje Policji, gdzie ona odmówiła mi wejścia do MOJEGO DOMU nawet w ich asyście.

    Ponadto mam dowody w postaci listów za potwierdzeniem odbioru, maili i SMS, gdzie żądam wydania mi kluczy, a ta idiotka mi odmawia na piśmie - będzie ugotowana jak nic! :lol:

3. Ona musi udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że spłacala te kredyty

4. Wycena nieruchomości będzie w takim razie zrobiona na zlecenie Sądu przez biegłego sądowego, u mnie był to  koszt ok 1700 zł. Zapłaci strona, która przegra proces.

 

Trzymaj się, powodzenia!

 

P.S.

Co do tezy, że dla Sądu liczą się tylko dowody...może w sprawach cywilnych TAK ,ale jeśli chodzi o alimenty - skurwysyny w togach  nie patrzą na nic, jeśli trzeba udupić OJCA...

Dołączyłem oświadczenie świadka, oraz WYRAŹNĄ fotkę syna podczas pracy, na okoliczność, że syn pracuje i ma dochody.

Syn powiedział ,że ....to nie on na tej fotce (!) , że on NIGDZIE nie pracuje - i chuj, Sąd w to uwierzył... (!)

W dupie miał mojego świadka i fotkę.

A podałem tez nazwę i adres firmy, gdzie syn pracuje - Sąd też to całkowicie zignorował. A przecież można było łatwo to sprawdzić i zweryfikować, ile tam zarabia...

 

Takie to skurwysyństwa sądowe nieraz odchodzą, tak że z tymi DOWODAMI to jest różnie...

 

 

 

 

Edytowane przez RedBull1973
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RedBull1973 napisał:

o drugie, jeśli byliście wtedy już małżeństwem (bez intercyzy), to chyba i tak wszystko staje się wspólne...

 

Kawalerskie mieszkanie i kawalerski remont. faktury z datami z przed ślubu.

 

3 minuty temu, RedBull1973 napisał:

2. Odszkodowanie ...niestety ONA może je od Ciebie uzyskać, jeśli faktycznie udowodni, że uniemożliwiłeś jej zamieszkiwanie we wspólnym mieszkaniu.

    Sam wystąpiłem o takie odszkodowanie od swojej Ex, w wysokości czynszu, jaki co miesiąc opłacam za swoje obecne mieszkanie...Czyli będzie już kilkadziesiąt tys zł.

    Z tym , że ja mam np. dwukrotne interwencje Policji, gdzie ona odmówiła mi wejścia do MOJEGO DOMU nawet w ich asyście.

    Ponadto mam dowody w postaci listów za potwierdzeniem odbioru, maili i SMS, gdzie żądam wydania mi kluczy, a ta idiotka mi odmawia na piśmie - będzie ugotowana jak nic!

 

Skoro chce mieszkać. To musi płacić koszty utrzymania nieruchomości (to i tak się należy bez względu na to czy mieszka czy nie - i wynika z fakty właścicielstwa - mogę kupić domek nad możem i w nim nie mieszkać ale koszty muszę ponosić).

A tych kosztów nie ponosi. Po prostu nie płaci ani kredytu ani czynszu ani innych opłat - i zamiast tu płacić - płaci gdzie indziej. W sumie fajnie bo jest okazja żeby od niej uzyskać w końcu jej umowę najmu ale legalną zgłoszoną do urzędu skarbowego - bo w sądzie podczas rozwodu się to nie udało. i tyle za prąd i eksploatacje jej się nic nie należy bo i tak by płaciła za to tu czy tam tak samo. Ale musi mieć rachunki.

 

A mi ta umowa najmu potrzebna do ustalenia jej kosztów do alimentów - bo sądu w rozwodzie to nie obchodziło tylko Uprawdopodobnienie. Poza tym w alimentach  pokrywam już jej połowę kosztów lokalu za córkę. Więc niech po prostu spada.

Mam świadka, że po wyprowadzce wiele razy była w mieszkaniu bo miała klucze. dopiero po kradzieżach zmieniłem zamki.

 

Po prostu człowieka trafia - sam na wszystko pracowałem a ona leniwa pracować się jej nie chciało.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, RedBull1973 napisał:

 

P.S.

Co do tezy, że dla Sądu liczą się tylko dowody...może w sprawach cywilnych TAK ,ale jeśli chodzi o alimenty - skurwysyny w togach  nie patrzą na nic, jeśli trzeba udupić OJCA...

Dołączyłem oświadczenie świadka, oraz WYRAŹNĄ fotkę syna podczas pracy, na okoliczność, że syn pracuje i ma dochody.

Syn powiedział ,że ....to nie on na tej fotce (!) , że on NIGDZIE nie pracuje - i chuj, Sąd w to uwierzył... (!)

W dupie miał mojego świadka i fotkę.

A podałem tez nazwę i adres firmy, gdzie syn pracuje - Sąd też to całkowicie zignorował. A przecież można było łatwo to sprawdzić i zweryfikować, ile tam zarabia...

 

Takie to skurwysyństwa sądowe nieraz odchodzą, tak że z tymi DOWODAMI to jest różnie...

 

Dlatego zaznaczyłem, że ze sprawami rozwodowymi nie miałem do czynienia. Coś podświadomie podpowiadało mi, ze Sądy też się sfeminizowały i Facet jest na przegranej pozycji. Taki wpływ schematów, norm społecznych na jego postępowanie. To jest przerażające, niesprawiedliwe, chore i krzywdzące. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy one wszystkie nie mają wyobraźni....?

Moja napisała że:

 

- nie oddałem jej pieniędzy z likwidacji jej książeczki mieszkaniowej ( na szczęście zrobiłem to przelewem więc w sądzie był dowód)

 

- przez całe małżeństwo utrzymywała mnie bo nie pracowałem ( umowa o pracę sprzed daty zawarcia małżeństwa )

 

- spłaciła za mnie 15 k kredytu ( cały zleceniem stałym z mojego konta)

 

Nosz kurwa , jak czytam to wszystko co wyżej napisane to wracają mi uczucia z czasu mojej sprawy sądowej ( a nie miałem w sumie ciężko ) :D

 

Większość ( całość ?? :D ) siwizny na mej głowie powstała w końcówce małżeństwa i w sądzie :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto nawet i posiwieć , ale od tej pory masz przynajmniej spokój !

Żyjesz jak chcesz, nikt Ci się nie wpierdala w Twoje decyzje, nie ryje bani ,  itp.

To co zarobisz , to Twoje...cokolwiek sobie kupisz, pozostanie na zawsze Twoje , a nie że "do podziału"...

 

Spokojne nerwy, spokojna głowa, wewnętrzny codzienny spokój...

To jest bezcenne.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.