Skocz do zawartości

Podział majątku. Jestem przed całym procesem w sądzie


Rekomendowane odpowiedzi

@RedBull1973 dokładnie . Ten święty spokój jest wart chyba nawet każdej ceny.

Sam jestem po rozwodzie ponad rok i nie wyobrażam sobie teraz, że miałbym się użerać z babą i znosić jej humory, nawet jak mam świadomość zachowania kobiet to i tak nie ma szans na pełen luz w tej kwestii.

Błogosławie ten stan: chcę mecz to oglądam mecz, chcę piwko to mam piwko, chcę się zdrzemnąć to idę się zdrzemnąć.

 

Czasem tylko myślę - po hooy jak byłem młodszym i głupi dałem się wkręcić w małżeństwo w pseudobajeczkę o szczęściu. Nie obwiniam siebie ale myślę czasem - gdybym mógł cofnąć czas.....

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, APSS napisał:

Czy one wszystkie nie mają wyobraźni....?

Moja napisała że:

 

- nie oddałem jej pieniędzy z likwidacji jej książeczki mieszkaniowej ( na szczęście zrobiłem to przelewem więc w sądzie był dowód)

 

- przez całe małżeństwo utrzymywała mnie bo nie pracowałem ( umowa o pracę sprzed daty zawarcia małżeństwa )

 

- spłaciła za mnie 15 k kredytu ( cały zleceniem stałym z mojego konta)

 

Nosz kurwa , jak czytam to wszystko co wyżej napisane to wracają mi uczucia z czasu mojej sprawy sądowej ( a nie miałem w sumie ciężko ) :D

 

Większość ( całość ?? :D ) siwizny na mej głowie powstała w końcówce małżeństwa i w sądzie :D

 

 

 

No sz kurna to jest SCHEMAT. Twoja czasem nie byłą chora psychicznie?  Dlaczego sądy nie karają za takie kłamstwa.

 

3 godziny temu, RedBull1973 napisał:

Warto nawet i posiwieć , ale od tej pory masz przynajmniej spokój !

Żyjesz jak chcesz, nikt Ci się nie wpierdala w Twoje decyzje, nie ryje bani ,  itp.

To co zarobisz , to Twoje...cokolwiek sobie kupisz, pozostanie na zawsze Twoje , a nie że "do podziału"...

 

Spokojne nerwy, spokojna głowa, wewnętrzny codzienny spokój...

To jest bezcenne.

 

 

 

I dlatego aktualną panią - też pożegnam oschle. Na szczęście bez ślubu tym razem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rarek2 napisał:

No sz kurna to jest SCHEMAT. Twoja czasem nie byłą chora psychicznie?  Dlaczego sądy nie karają za takie kłamstwa.

 

 

 

Raczej nie , chociaż podobno wszystkie są :D

Chodziło jej o to żeby za wszelką cenę dobrać się do połowy mojego mieszkania , nie miała do niego żadnego prawa , więc w sądzie był niezły cyrk.

 

Nie karzą , prawniczka mówiła że to co była naplotła no "małe miki" jest :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RedBull1973 napisał:

Bo w polskim prawie jest pojebana zasada, że  w SWOJEJ SPRAWIE można CAŁKOWICIE BEZKARNIE KŁAMAĆ...

Jak zeznajesz jako świadek w cudzej sprawie  - już kłamać nie możesz.

Ale w swojej sprawie , można KŁAMAĆ do woli...

Chore to jest.

 

To jest niepisana zasada czy usankcjonowana jakoś formalnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Po poradzie u prawnika.

 

1. Z samego rozliczenia mieszkania wychodzi ze pani jest mi winna kupę kasy

2. Raty kredytu płaconego za wspólności majątkowej - po prostu przepada i nikt nie może żądać zwrotu jakiejkolwiek ich części. Wpadło w studnie i koniec.

3. Za to raty kredytu wspólnego płacone wyłącznie przez jednego z małżonków po uzyskaniu rozdzielności majątkowej  - są wymagalne w połowie od drugiego - pani winna kupę kasy

4. Pani wyliczyła ruchomości domowe w cenach jak za nowe.  I chciała połowy z tego. Jak już - dostanie grosze - bo ceny używek są symboliczne lub "oddam za darmo".

5. Chciała odszkodowania za to że sama się wyprowadziła i wynajmuje gdzie indziej - po pierwsze te kwestie ponoć to nie są sprawy przy podziale majatku, po drugie naprawdę trzeba solidnie to udowodnić, a jżeli ktoś podczas rozwodu nie chciał na zakończenie rozwodu ustalać wspólnego korzystania z mieszkania i nie chciał się wprowadzać, został administracyjnie wymeldowany, itd - nic nie dostanie.

 

Jak wszystko podliczyłem - to będzie mi winna w najgorszym przypadku najmniej 40 tys zł.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.09.2016 o 23:46, RedBull1973 napisał:

Formalnie !

W swojej sprawie można kłamać do woli i jest to całkowicie bezkarne!

Formalnie nie ma takiego przepisu prawa i takiej regulacji.

Jeżeli strona (powód, pozwana) składa fałszywe zeznania lub zataja prawdę na swojej sprawie rozwodowej (po uprzedzeniu jej o odpowiedzialności karnej z art. 233 par. 1 k.k) winna zgodnie z literą prawa odpowiadać karnie. Nie ma odstępstw. Przynajmniej być nie powinno.

Prawda jest niestety inna: sądy rodzinne przymykają na to oczy, bo jak sobie to tłumaczą, w toku rozprawy występują silne emocje (wiadomo jak to u kobiet :)) i inne takie bzdury.

 

Za złożone oświadczenia w toku rozprawy nie ma odpowiedzialności karnej.

 

Do czego zmierzam?

Do tego, że poprzez bagatelizowanie ewidentnie fałszywych zeznań stron lub innych świadków na rozprawach rozwodowych sądy doprowadziły do wynaturzenia całego wymiaru sprawiedliwości, a w orzekaniu w sprawach rodzinnych do czystej patologii. Wzmacnia tą patologię całkowite naruszenie parytetów (w kwestii płci) dotyczących składów sędziowskich na rozprawach rozwodowych. 

cytat z neta: "Odpowiedzialność karna nie ogranicza się tylko do występujących przed Sądem świadków, a może ona również dotyczyć stron procesu, tj powoda i pozwanego. W przypadku, gdy osoby te szukając potwierdzenia dla swoich roszczeń chcą skłonić znane sobie osoby do złożenia zeznań odbiegających od prawdy to zachowanie takie rodzi karną odpowiedzialność za nakłanianie do przestępstwa z art. 233 kk".  

I nie powinno być od tego żadnych odstępstw.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Update - Mija już ponad półtora roku od złożenia przez ex do sądu wniosku o podział majątku wspólnego.

 

Przez ten czas było przesłuchanie świadków z jej strony i świadków z mojej strony. Ugoda co do pdziału samochodów - auto użytkowane przez nią zostało jej a użytkowane przeze mnie zostało moje.

Doszliśmy do ugody co do wartości nieruchomości. Jednak uparła się na biegłego do wyceny ruchomości - wiadomo dodatkowy koszt.

 

W między czasie zmieniła pełnomocnika z leśnego dziadka radcę prawnego na jakąś kancelarię prawną - i dobrze. Bo wygląda na to, że ktoś rozsądny w końcu jej wytłumaczył co warte są jej wnioski o próbę kradzieży mojego kawalerskiego mieszkania, o jakieś robocizny co ona sprzątała w tym mieszkaniu, o raty kredytu który płaciliśmy za małżeństwa itd  itp.

 

Parę lat temu mówiłem jej - bo z grubsza wiedziałem jak wygląda faktycznie podział majatku w moim przypadku - proponowałem jej, żeby się wypisałaz włąsnosci mieszkania a ja biorę kredyt i do widzenia bez żadnych roszczeń z obu stron - nie słuchała mnie.

 

Teraz ta jej nowa adwokatka prosi o ugodę w wariancie "zero" - ja nic od niej nie chce i ona odemnie też nic nie chce - ona się wypisuje z mieszkania a ja biorę kredyt. No ale ja już poniosłem koszt adwokata i został powołany biegły do wyceny ruchomości - a to będzie kosztowało.  W zeszłym roku nie chciała się ugodzić przed sądem.

 

Każdy wariant rozwiązania sprawy będzie dla niej tragiczny - w każdym wariancie będzie mnie spłacać (w tym sprzedaż mieszkania) - poza ugodą.

 

Moje stanowisko jest takie.

 

Skoro ona chce ugody to znaczy jest świadoma, że jest na przegranej pozycji i poniesie znaczne straty, w tym nie uwolni się od kredytu, który będzie musiała spłacać do 65 roku życia. Jestem świadomy, że w odwrotnej sytuacji o żadnej ugodzie nie byłoby mowy i darła by ze mnie skórę pasami do żywego mięsa. Mogę się też liczyć z jej przyszłymi sprawami o podniesienie alimentów ze względu na fakt, że musi wynajmować droższe mieszkanie itp i tu nie będzie z jej strony litości czy ugody.

 

Rozważam opcję ugody polegającej na -  odda mi pieniądze jakie zapłaciłem mojej adwokat, pokryje koszt biegłego - bo ona o niego wnioskowała a nie ja, i pokryje koszty postępowania w banku dotyczącego wypisania jej z kredytu.

 

Co i jak radzicie - wielu z Was ma duże doświadczenie życiowe.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyżej ciśnij ile możesz ona i tak będzie próbowała trafić Cię alimentami. Im bardziej jej dowalisz i wpędzisz w kłopoty finansowe tym mniej będzie miała czasu wymyślać Ci nowe problemy, Nienawidzić i podkładać świnie będzie z i bez ugody więc nie ma różnicy.

Zgodzisz się na ugodę i od tego momentu ona ma zielone światło na kombinowanie.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko od siebie z prywatnego doświadczenia, że to co odpuścisz kobiecie (z różnych względów) później tego będziesz żałował. Będziesz żałował każdej rzeczy jakiej jej odpuściłeś. Więc podpisuję się obiema rękami pod postami powyżej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rarek2 napisał:

 

Rozważam opcję ugody polegającej na -  odda mi pieniądze jakie zapłaciłem mojej adwokat, pokryje koszt biegłego - bo ona o niego wnioskowała a nie ja, i pokryje koszty postępowania w banku dotyczącego wypisania jej z kredytu.

 

Co i jak radzicie - wielu z Was ma duże doświadczenie życiowe.

 

 

 

Ja w takim przypadku jakbym poczul krew, to wdeptalbym w ziemie. Ale ja zwyczajnie po przekroczeniu jakiejs granicy sie nie cofam. Wedlug mnie u Ciebie taka nastapila dawno. 

Po za tym,  bedzie to przypadek z zycia dla innych bab.  

Edytowane przez Animavilis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glowna zasada:

Wy macie racje, moze nawet po 5-10 latach ją udowodnicie.

Zadnej forsy z powrotem nie dostaniecie, NIGDY, bo ona albo nie ma albo sedzina uzna was za winnych albo ona musi utrzymac swoje I TWOJE potomstwo.

Konczac ten cyrk jak najszybciej, nawet ze stratą, macie opcje ze od tej pory pracujecie NA SIEBIE.

Kasa po rozwodzie juz nie wchodzi w temat podzialu.

Cieszcie sie ze nie mieszkacie w USA. Tam zabierano by wam wszystko do us* smierci.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2

 

Popieram innych braci. Nie chodzi o jakąś zemstę, tylko po pierwsze o sprawiedliwość bo ona żeby Ciebie oskubać uciekła się nawet do ciężkich kłamstw - w imię czego masz jej teraz odpuścić coś, co Ci się NALEŻY? 

 

A po drugie, Pani nie wpadnie na to, żeby Ci dalej kłody pod nogi rzucać i będzie mieć nauczkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mnemonic napisał:

- Twoja ex z głupoty i pazerności doprowadziła do sytuacji, w której wisi ci sporo kasy. Tej kasy nie odzyskasz. Ale zrób tak, żeby się zesrała ze strachu, będziesz miał spokój w przyszłości.

 

Prawie 100% cytat tego co powiedziała moja adwokat.   Urządził by mnie wyrok z klauzulą wymagalności na konkretną sumkę - nie musiałbym jej egzekwować już zaraz, nich leży i czeka aż ona zacznie fikać. Takie zabezpieczenie.

Macie rację - porządna nauczka jej się należy. Ona już sra w majty - jest grzeczna i potulna jak nigdy dotąd.

 

Może będę przeciągał sprawę ile tylko będzie można - żeby się jej dług porządny za raty kredytu nazbierał. Niech nie śpi po nocach i leje pod siebie ze strachu. Macie rację dlaczego mam jej odpuszczać - ona na 1000% by mi nie podarowała ani grosza. Kiedyś podała mnie do komornika o 180 zł alimentów za 5 dni miesiąca - mimo że wcześniej jej przelałem 200 zł przed postanowieniem sądu.

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.