Skocz do zawartości

Wyjazd do UK


infamous

Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, Rafelson napisał:

@greturt w Londynie akurat nie byłem, a pokoje zawsze miałem w przedziale cenowym 50-75 tygodniowo. Londyn to wiadomo - najdroższe miasto w UK, więc tu tak jak mówisz, góra 1/3 zostanie w portfelu każdego tygodnia. Swoją drogą - 100 f tygodniowo na jedzenie? O matko, to ile Ty jesz i jak to upychasz w lodówce? :P 


15funi dziennie. Nie uzbiera sie? Uzbiera sie. Tu 3, tam 5, tam cos slodkiego, napoj... I bum. Problem w tym, ze jak nie masz PL sklepu niedaleko, to wedliny i kurczak i inne miesa zjedza cenowo. Przebitka 2x a angielskiej sieciowce.

Edytowane przez greturt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt, unikaj angielskiego śmiecia, to syf totalny, mi osobiście posmakowało hinduskie i tajskie żarełko :) no i od czasu do czasu robiłem zakupy w polskich sklepach, są trzy w mieście którym mieszkałem...Najczęściej jednak odwiedzałem Asde :) 

Angielski chleb to jakieś nieporozumienie, jedynie jajka mi smakowały :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, greturt napisał:

15 funi dziennie. Nie uzbiera sie? Uzbiera sie. Tu 3, tam 5, tam cos slodkiego, napoj... I bum. Problem w tym, ze jak nie masz PL sklepu niedaleko, to wedliny i kurczak i inne miesa zjedza cenowo.

 

15 dziennie? Ja mieszczę się w około 50-60 f tygodniowo na jedzenie. Słodkich napojów nie pijam, a angielskich wędlin i kurczaków nie kupuję, bo smakują na ogół jak guma.

A co do angielskiego chleba to owszem, jest tragiczny. Jedynie ten ciemny, pełnoziarnisty jest zjadliwy, ale to dalej popelina w porównaniu z polskim chlebem. Otwarcie w jakimkolwiek mieście polskiej piekarni to chyba najprostszy sposób na dobry biznes tutaj, bo "Anglia" i "dobry chleb" to antonimy.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rafelson napisał:

15 dziennie? Ja mieszczę się w około 50-60 f tygodniowo na jedzenie.


Rafelson to zdradz co tam jadasz codziennie. Bedzie dobra rada dla wszystkich a i ja moja diete zrewiduje, bo kurwa idzie mi tyle hajsu na zarcie, ze masakra. A gruby nie jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@infamous

 

Dorzucę swoje 3 grosze.

 

Jako okolice polecał bym Greater Manchester (Metrolink, od uja autobusów). Koszty życia i utrzymania znacznie taniej niż Londyn a pensje tylko niewiele gorsze. Biorąc pod uwagę ze jedziesz na zero i łapać cokolwiek to lepiej mieć £1000 w MAN niz w LDN. Pokój z opłatami możesz znaleźć od £200 w dziurze do £400/miech w odnowionych mieszkaniach. W niektórych miejscach Man da się wynająć dom z dwoma sypialniami za £400 + opłaty - szukaj prywatnych landlordów - choć na początek zostań przy pokoju.

 

Przed przyjazdem:

1. Kup na allegro kartę z O2/Lyca mobile/cokolwiek i zagadaj z kimś żeby kupił ci top-up i wysłał kod (nie zasilisz polska karta przez net) - musisz mieć numer na który angol nie będzie się bal dzwonić.
2. Przetłumacz CV i uploaduj na strony z ofertami pracy w Twojej tematyce. Zasadniczo najmniejszy problem jest w IT, jeśli masz skille programistyczne to nie będzie to kwestia CZY a ILE będziesz zarabiać.

3. Popytaj na grupach na fejsie o agencje które nie dają dupy z przelewami. Przedzwoń do tych najbardziej polecanych i umów się na spotkanie lub prześlij cv (ale po telefonie).

4. Poćwicz gramatykę i przejedz podstawowe słownictwo + branżowe które możesz potrzebować. Przygotuj się na blokadę psychiczna, nie wstydź się odzywać, angielski jest kaleczony na każdy możliwy sposób - zrozumieją cie.

5. Zacznij słuchać BBC radio online żeby się osłuchać trochę - zmniejszysz szok choć ulica mówi zupełnie inaczej :)

 

Po przyjeździe:

1. Ogarnij pokój i okolice.

2. Telefon do Jobcenter Plus o ustalenie spotkania w sprawie NIN.

3. Idz do Lloyds Bank (www.lloydsbank.com) i załóż konto (miej DO i jakiś rachunek z domu, czasem w oddziale do którego pójdziesz mogą ci powiedzieć ze wizyta za 3-4 tygodnie - podziękuj i sprawdź inne branche) - W Lloyds najłatwiej założyć konto, po 3-4 miesiącach przenieś je przez neta do Halifax'u (lepsze karty, mniej kijowe limity i zarobisz £100 płatne z góry za sam fakt przeniesienia rachunku).

4. Na spotkaniu w Jobcenter (miej DO i jakiś rachunek z domu, mile widziany list intencyjny od pracodawcy) będą cie pytali o wykształcenie, wszelkie twoje dane osobiste i czy szukasz pracy - mów ze już masz kilka ofert i wybierzesz coś co Ci najbardziej pasuje. (nie robisz z siebie desperata)

5. Sporo rodaków na wyspach to przegrywy - ludzie którzy w Polsce byli by bezrobotni lub zapijali się na śmierć - unikaj patologii i "spoko" ziomków którzy Cie skroją jak polegniesz po alko.

6. Wbij sobie raz na zawsze ze nie masz tu NIKOGO, miej plan awaryjny - zawsze, ubezpiecz się od śmierci (£15/miech za polisę £250k - sprowadzenie ciała do PL kosztuje, wyślij kopie polisy do polski rodzinie), miej odłożone minimum £500 na czarna godzinę.

 

Jeśli dobrze się przygotujesz i potraktujesz to jako wyzwanie - masz szanse ugrać sporo. Jest o wiele łatwiej jeśli jesteś specjalista w jakiejś dziedzinie i możesz udowodnić to doświadczeniem.

 

Siłownia - polecam PureGym (www.puregym.com) - £19.90/miech i dostęp do wszystkich klubów w UK bez limitu 24h, w samym Man jest z 10.

 

Co do nastrojów antypolskich - najczęściej znajdziesz je narąbany o 2 nad ranem pod lokalnym angielskim pubem. Nie szukaj kłopotów w środku nocy to cie nie znajda. Jeśli jesteś normalny to będziesz żyć spokojnie.

 

Samochód odpuść, pierwsze ubezpieczenie za auto do £1000 na pewno przekroczy wartość auta dwukrotnie jeśli nie więcej. 

 

Do przelewania kasy do pl używaj Transferwise (transferwise.com) choć patrząc na kurs lepiej trzymać funty i czekać aż Deutsche bank się polozy i euro poleci na łeb.

 

Im lepiej się przygotujesz tym łatwiej będzie Ci przetrwać w razie skuchy. Radziłbym przyjechać i wyrobić NIN zanim rozpoczną procedurę wyjscia bo wtedy mogą ograniczyć rejestracje - a bez tego nie pracujesz legalnie. (możesz pracować w oczekiwaniu na NIN, zakladam najgorszy scenariusz z brexit).

 

Powodzenia :)

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@nieidealny świat Wszystko ladnie w pigulce. Dokladnie tak. Od siebie dodam, ze coraz wiecej ludzi narzeka na Lloyds. Maja chujoa bankowosc internetowa a tego uzywa sie baaardzo czesto. Duzo lepszy w tej kwestii jest Barclays i ten bank bym polecal. Prosta, przejzysta bankowosc online. Jedyna i bardzo duza niedogodnosc, to ze nie zrobisz przelewu do nowego odbiorcy bez ichniejszego kalkulatorka (ktory dostajesz za free jesli wyslesz zgloszenie). Chyba, ze jest jakis inny sposob, nie wglebialem sie.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja cos dorzuce, choc sporo dobrych rad juz bylo zapodanych.

 

Mieszkam w Manchester i rowniez polecam, bo to duza przemyslowa aglomeracja, wiec i pracy jest sporo. Wszelkie realia i kwoty, ktore bede podawal dotycza wlasnie Manchesteru, choc pewnie wyglada to podobnie w calej Anglii, procz Londynu, wiadomka.


Czy warto emigrowac? Jak najbardziej. Poczatki sa ciezkie, bo inna kultura, jezyk i trzeba troche pracy i cierpliwosci, zeby ustabilizowac sobie sytuacje. Jak juz sa stale zarobki na kontrakcie i sie czlek postara i zyje skromnie (nie mowie o zyciu o chlebie i wodzie, wystarczy nie przepierdalac na glupoty), to ze 400 funtow/miesiecznie da sie odkladac przy minimalnym wynagrodzeniu.
 

 

1. Oczywiscie najwazniejsze, to ogarnac sobie jakis pokoj. Bez adresu nic sie nie zalatwi. Jesli nie masz znajomych, u ktorych moglbys przewaletowac poczatki, to dobrym wyjsciem jest sharehouse - mieszkasz w jednym domu z roznymi ludzmi, kazdy ma swoj pokoj i dzielicie sie kuchnia i lazienka. Cena (wliczajac wszystko), to 70-100 f/tyg, w zaleznosci od jakosci i lokalizacji domu. Im dalej od centrum, tym taniej. Oczywiscie nie wszystko jest tak kolorowe. Zdarza sie, ze landlordowie (wlasciciele) wymagaja dowodu stalych zarobkow, wiec robi sie troche bledne kolo. Niektorzy ida na ustepstwa, najczesciej Polacy i ciapaki, ale z nimi bym uwazal bo sa jebanymi cwaniakami, ale jesli z poczatku nie ma innej opcji, to warto. Dodatkowo landlordowie wymagaja wplaty depozytu, zazwyczaj w wysokosci miesiecznej oplaty za pokoj. Oddaja przy wyprowadzce, chyba ze zostawi sie rozjebany pokoj, wtedy kasa moze przepasc.

 

2. Potem National Insurance Number - NIN. Taki troche polski NIP. Czeka sie na to ok. 3-4 tygodni. Niektorzy pracodawcy wymagaja go od razu przy rejestracji, niektorzy zadowalaja sie faktem, ze ma sie juz umowiony appointment. Potwierdza sie to listem z urzedu, ktory przychodzi pare dni po telefonie.

 

3. Konto bankowe. Niektore banki moga robic problemy z zalozeniem konta czlekowi, ktory nie ma zadnej historii w Anglii. Ja do tej pory mialem do czynienia z HSBC, Natwest i Nationwide - polecam. Lloydsa odradzam, cuda wianki sie tam czasem dzieja, maja chujowa obsluge klienta i online banking, ale jesli ma innej opcji, to zakladac i zmienic konto po jakims czasie. Mozna tez uzyc czyjegos konta, jesli ma sie zaufana osobe.

 

4. Jak juz te podstawy ogarniete, pozostaje szukac pracy. Dla swiezo przyjezdnego imigranta, bez sensownych kwalifikacji i z nieotrzaskanym jeszcze jezykiem, jedynym wyjsciem sa agencje pracy tymczasowej. Przy rejestracji warto troche nazmyslac w dziale "experience", oczywiscie bez przesady, nie w przypadku jakichs licencji na wozki widlowe na przyklad. Wpisac, ze mialo sie do czynienia z praca w fabryce, w magazynie itp. Nie weryfikuja tego w zaden sposob, a zwieksza to szanse na szybsze znalezienie pracy. Oczywiscie warto zarejestrowac sie w kilku takich agencjach. Niektore wala w chuja, dlatego warto kogos podpytac, ktore sa solidne. Zdarzaja sie okresy posuchy, kiedy rynek ma mniejsze zapotrzebowanie na pracownikow. Z moich obserwacji wynika, ze najciezej jest znalezc prace w okolicach stycznia, kwietnia i lipca/sierpnia, choc moge byc w bledzie, bo obserwowalem niewielki fragment rynku. Jesli sie czlowiek pokaze z dobrej strony i udowodni, ze jest dobrym pracownikiem, firma daje kontrakt i potem jest juz z gorki. A o to nie jest wcale trudno, trzeba tylko cierpliwosci. Z konkurencji do kontraktu odpadaja murzyni, bo wiekszosc z nich, to tepe strzaly. Angole sa leniwi i roszczeniowi. Po prawdzie, jedyni sensowni kandydaci, to przyjezdni z Europy. Przy placy minimalnej i 40h/tyg, dostaje sie 255f/tyg.

 

Po dostaniu kontraktu w fabryce/magazynie mozna na spokojnie odlozyc jakis hajsik i kombinowac, co dalej. Po otrzaskaniu sie z jezykiem, kiedy komunikacja z Angolami nie sprawia juz wiekszych problemow, otwiera sie wiele mozliwosci. Oczywiscie wymaga to jakiegos wysilku, bo juz spora ilosc Polakow w Anglii powoduje, ze, jesli sie nie chce, to angielskiego nie trzeba zbytnio uzywac. Warto samodzielnie sie uczyc, ogladac angielskie tv, sluchac radia, gadac z Angolami (czesto sympatyczni i otwarci ludzie, tylko trzeba sie osluchac z ich belkotliwym akcentem). Przy dobrym zaangazowaniu szybko widac efekty. Potem ta zawilgocona wyspa stoi otworem - lepsza praca po zrobieniu jakichs kursow, wlasna dzialalnosc (mysle, ze sporo luk w rynku tu mozna znalezc, a i fiskus Cie nie ograbi, jak w Polsce).
Jedyna przestroga, to uwazac na ludzi, wsrod ktorych sie obraca. Ostroznie z Polakami, bo rzeczywiscie sporo z nich, to przegrywy. Cpuny, alkoholicy i cwaniaczki. Generalnie, towarzystwo wykonujace najprostsze prace w fabrykach, magazynach, to niezbyt swiatla smietanka, choc zdarzaja sie perelki. Tak czy inaczej, mysle, ze zlapanie takiej najprostszej pracy to dobry sposob (jesli nie ma sie sensownego wyksztalcenia i expa), zeby sie jakos wstepnie ustawic, a potem, juz z jezykiem, przec dalej. Choc trzeba uwazac, bo dla wielu bywa to pulapka. Siedza w tych fabrykach po 10 lat, jezyka nichuj, tylko marazm i zycie z tygodnia na tydzien.

 

No i trzeba sie spieszyc, bo brexit. Jak wyjda z unii, to nowoprzyjezdni moga miec problem.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/16/2016 at 10:31 PM, Tomko said:

Od siebie dodam, ze coraz wiecej ludzi narzeka na Lloyds.

 

Zgadza się, jest to najgorszy chyba bank na wyspach - ALE - nie spotkałem jeszcze osoby której wniosek o current account by odrzucono a w innych bankach się to zdarza (Lloyds chyba totalnie ignoruje fraudy na postcode przy zakładaniu kotna). Teraz dodatkowo konto możesz założyć w całości przez internet z zastrzeżeniem ze poproszą Cie o wizytę w lokalu by skopiować DO, numer konta dostaniesz na twarz odrazu. Po 3 miesiącach przenosisz do Halifax - tez przez internet (o wiele lepiej choć to ta sama grupa kapitałowa) lub Barclays i zgarniasz jeszcze £100 za sam fakt przeniesienia rachunku a darmowa kasa piechota nie chodzi, zwłaszcza po przyjeździe.

 

8 hours ago, Basstard said:

1. Oczywiscie najwazniejsze, to ogarnac sobie jakis pokoj. Bez adresu nic sie nie zalatwi. Jesli nie masz znajomych, u ktorych moglbys przewaletowac poczatki, to dobrym wyjsciem jest sharehouse - mieszkasz w jednym domu z roznymi ludzmi, kazdy ma swoj pokoj i dzielicie sie kuchnia i lazienka. Cena (wliczajac wszystko), to 70-100 f/tyg, w zaleznosci od jakosci i lokalizacji domu. Im dalej od centrum, tym taniej. Oczywiscie nie wszystko jest tak kolorowe. Zdarza sie, ze landlordowie (wlasciciele) wymagaja dowodu stalych zarobkow, wiec robi sie troche bledne kolo. Niektorzy ida na ustepstwa, najczesciej Polacy i ciapaki, ale z nimi bym uwazal bo sa jebanymi cwaniakami, ale jesli z poczatku nie ma innej opcji, to warto. Dodatkowo landlordowie wymagaja wplaty depozytu, zazwyczaj w wysokosci miesiecznej oplaty za pokoj. Oddaja przy wyprowadzce, chyba ze zostawi sie rozjebany pokoj, wtedy kasa moze przepasc.

 

Stałych zarobków wymagają tylko agencje a to temat rzeka i bardzo droga impreza + credit check na każda osobę + potwierdzenie legalnosci pobytu. Przeciętny wynajmujący prywatnie chce co najwyżej kasę za miesiąc z góry + kaucje w wysokości miesięcznego czynszu. Co do unikania wynajmowania od polaków - to działa w dwie strony, bylem po obu i sam bylem najemca i odnajmowałem innym i da się spotkać normalnych ludzi choć fakt faktem pojebów nie brakuje co mialem na myśli pisząc:

 

On 10/12/2016 at 11:20 AM, nieidealny świat said:

5. Sporo rodaków na wyspach to przegrywy - ludzie którzy w Polsce byli by bezrobotni lub zapijali się na śmierć

 

Największa grupa na fb w Man to https://www.facebook.com/groups/591798104197909/

Wystarczy poczytać komentarze by zrozumieć jaką "większość" rodaków można spotkać. Normalni ludzie raczej się tam nie odzywają - no chyba, ze coś sprzedają :) 

 

9 hours ago, Basstard said:

No i trzeba sie spieszyc, bo brexit. Jak wyjda z unii, to nowoprzyjezdni moga miec problem.

 

Trzeba się spieszyć z NIN a czy wyjdą czy nie to się jeszcze okaże, szczerze - powątpiewam :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli któryś z Braci chciałby wyjechać a jeszcze nie wie gdzie polecam Cardiff. Szukam aktualnie chętnego na pokój w moim mieszkanku od stycznia do końca czerwca.
Cena za pokój śmiesznie niska, zapewniam też info o mieście, pakiet startowy i dobrą atmosferę. :>

Ewentualne pytania prosze kierować na priv.

Edytowane przez Guliver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, nieidealny świat said:

Stałych zarobków wymagają tylko agencje a to temat rzeka i bardzo droga impreza + credit check na każda osobę + potwierdzenie legalnosci pobytu. Przeciętny wynajmujący prywatnie chce co najwyżej kasę za miesiąc z góry + kaucje w wysokości miesięcznego czynszu.

 

Landlord (ma tylko sharehouse'y), u ktorego ja wynajmuje pokoj, wymaga od nowych ludzi payslipow z ostatnich 2 miesiecy, ergo szuka tylko ludzi ze stalymi zarobkami. Motywuje to tym, jak sam mi mowil: "Jest zmeczony cwaniakami, co nie placa mu czynszu, chce tylko porzadnych, uczciwych ludzi, ktorzy beda mieszkali tu latami" :D

Choc rzeczywiscie, kiedy pomysle o nieogarnietych kumplach, ktorzy nadal pracujac przez agencje, pozaliczali juz po kilka/kilkanascie pokoi w roznych sharehouse'ach podczas swej imigranckiej kariery, to moj landlord jest wyjatkiem i z wynajeciem pokoju nie bedzie problemu, jesli ma sie te pincet funtow na deposit + miesieczny rent z gory.

 

Jeszcze jedno mi sie przypomnialo. BARDZO przydaje sie telefon z GPSem, google mapsem jakims. Tutaj wszystko, kurwa, wyglada identycznie. Latwo sie pogubic, kiedy nie zna sie miasta, a wystarczy wklepac post code w GPS i wszystko, jak na tacy. Dodatkowo, tutejsze busy woza dupska pasazerow, wedle troche innych zasad. Busy nie zatrzymuja sie na kazdym przystanku, jesli nie poinformujesz kierowcy, ze chcesz wysiasc, to napierdala przed siebie i to wcale nie wolnym tempem. Kiedy nie jest sie pewnym, gdzie wysiasc, a po probie uzyskania pomocy od kierowcy, otrzymuje sie informacje zwrotna w postaci serii mrukniec, pojekiwan i innych dziwnych dzwiekow, ktorych nichuj nie potrafisz poskladac w sensowny przekaz, wysiadasz w koncu na oko, w myslach podejrzewajac, ze kierowca chyba jakis niepelnosprawny jest (a on ma po prostu menczesterski akcent, jeden z najbardziej belkotliwych akcentow w Anglii) , i okazuje sie, ze to NIE TU i napierdalasz z buta pol godziny, o ile sie nie zgubisz po drodze i wchodzisz spozniony do roboty, pokazujac jakim solidnym pracownikiem jestes. True story. :D Takze posiadanie GPSa ulatwia sprawe ogromnie, szczegolnie ze przystankow jest tu gesto i czesto, wiec mozna sobie z duza dokladnoscia wysiasc.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
On 04/09/2016 at 11:02 AM, infamous said:

 

Czesc Infamous

 

Z tego co widze masz 28 lat, mieszkasz u rodzicow, nie masz zony ani dzieci?

Wiec w sumie co masz do stracenia? Najwyzej wrocisz do PL i przy okazji poszerzysz horyzonty przebywajac za granica (pod warunkiem ze poznasz inne narodowosci). 

 

Ja przyjezdzalem do UK majac 24 lata i nadal jeszcze tu wytrzymuje :) i pracuje choc bywalo roznie.

Moj zyciorys (domowy i zawodowy) zupelnie inny wiec nie bede porownywal.

 

 

Jedyne co bym doradzil na poczatek.

1. Miec jakiegos znajomego zaufanego w 100%

2. Bardzo uwazac na Polakow (Polaczkow)

3. Uczyc sie Angielskiego ile wlezie. Najwydajniej przyjechac i na miejscu sie uczyc w pracy (jesli pracuje sie z Angolami).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć bracia. Z tego względu, że mógłbym swój temat zacząć tak samo, to napiszę to tutaj. Otóż Mam 19 lat(rocznik 1997), skończone liceum, w środę poprawiam maturę z informatyki. Poszedłem na g****studia, na których się ostro zawiodłem. Mam dosyć trudną sytuację materialną. Mam brata w Londynie (północny), we wrześniu byłem u niego i nie powiem - spodobało mi się. Ceny polskie, zarobki brytyjskie. Po napisaniu matury zamierzam jedynie na wakacje (do końca września) polecieć tam i pracować. Mógłbym w sumie w Lublinie (tam studiuję, ogólnie z Hrubieszowa pochodzę), ale podczas pobytu w UK doszlifowałbym angielski. Gdzie najlepiej mieszkać? Czy pracować przez agencję pracy czy samemu szukać (znalazłem przy recyclingu śmieci). Nie piję i nie palę, nie należę do patusów. Co sądzicie o tym..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agencje cie skroja z kasy. Pogadaj z bratem, jedz i nie zastanawiaj sie. Jesli nie studiujesz IT, inzynierii albo innego solidnego kierunku to pierdol to - lepiej jak bedziesz doswiadczenia nabieral w konkretnej robocie a studia zawsze mozesz zrobic pozniej. Mlody jestes, warto sprobowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Tomko said:

Agencje cie skroja z kasy. Pogadaj z bratem, jedz i nie zastanawiaj sie. Jesli nie studiujesz IT, inzynierii albo innego solidnego kierunku to pierdol to - lepiej jak bedziesz doswiadczenia nabieral w konkretnej robocie a studia zawsze mozesz zrobic pozniej. Mlody jestes, warto sprobowac.

Ogólnie teraz w życiu jestem w znaku zapytania. Wychowywałem się bez ojca (miał wypadek jak byłem niemowlakiem) i teraz poważnie to odczuwam. Mam wiele "marzeń" i czytałem wiele o ekonomii, historii, teraz nadrabiam zaległości z informatyki (na wakacjach zamierzam się brać za objektowy C++ oraz Ruby, pomyślę jeszcze nad automatyką). Zawsze w życiu pojawiała się u mnie bariera - czy to matka jest nadopiekuńcza (wciąż mimo dorosłego wieku), czy pieniędzy zawsze brakowało. Tym g****kierunkiem było Zarządzanie - aż wstyd się przyznać. Teraz od nowego roku akademickiego myślę nad informatyką, geoinformatyką lub czymś związanym z automatyzacją. Słyszałem, że w IT to można się samemu uczyć i z tego żyć, ale na papierek lepiej patrzą. Czuję w sobie nieodpartą złość gdy sobie pomyślę, że wciąż musiałbym tkwić w biedzie. Chciałem nauczyć się grać na gitarze - brak pieniędzy, a do pracy nie pójdę, bo matka (taka trochę typowa Grażynka) zaraz wylewała pytania "a na co? Brakuje Ci czegoś?" lub "lepiej studiuj (ten g****kierunek), bo rentę masz, potem zobaczysz co dalej" (dostaję rentę, bo ojciec był klawiszem). Tak samo zawsze chciałem mieć motocykl, czy to do wspólnych jazd z kumplami (czego zawsze im zazdrościłem - ciekawych wycieczek np. w Bieszczady), czy to pojechać na noc do koleżanek z liceum. Tutaj trochę wybiegłem z tematu.

Problem z tym wyjazdem jest, że jak wyczytałem tutaj ciężko o cos konkretnego dla niezbyt wykwalifikowanego pracownika. Wyczytałem trochę tutaj wpisów i można rzec, że Anglicy niezbyt jasno widzą nasz naród przez naszych "rodaków". Sądząc po moich kwalifikacjach obecnych, to niestety będę miał do czynienia z patolą... Dzięki za opinie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem cztery lata w Glasgow, dla mnie było spoko- oprócz pogody. Jest to miasto typowo przemysłowe, dużo fabryk , dużo polaków. Dość łatwo znależć pracę, dużo agencji nastawionych na pracowników z Polski. Jak chcesz możesz sprawdzić stronę emito.net, tam są oferty pracy i oferty wynajmu pokoi, plusem są dobre połączenia lotnicze z Polską. Nie wiem jak jest z patologią w Anglii, ale w Szkocji poznałem wielu fajnych ludzi, nic mnie złego nie spotkało, i myslę że to jak będziesz odbierał tam Polaków- zależy to też trochę od tego jak potrafisz się przystosować, i od podejścia do innych, bo patole to też ludzie:P

Edytowane przez Bosman Nowicki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] weź pod uwagę, że ciężko jest dostać pracę w UK nie mając numeru NIN (numer ubezpieczenia społecznego). Minimum, to druczek poświadczający, że jesteś już po rozmowie w JobCentre Plus  w tej sprawie i na NIN czekasz. Można umawiac się będąc jeszcze w PL, ale trzeba podac brytyjski adres - jeśli z góry wiesz, gdzie zacumujesz, możesz oszczędzić czasu. Po przyjeździe warto odwiedzić miejsce zwane JobShop (jest w większych miastach), gdzie pomogą Ci za darmo napisać CV pod brytyjskiego pracodawcę (od polskiego dość istotnie się różni, inny układ, nie daje się zdjęcia). Jak już masz papier że czekasz na NIN oraz "proof of adress" (dokument poświadczający brytyjski adres, najprościej wziąć wyciąg z konta bankowego - o bankach masz wyżej), to robisz rajd po wszystkich agencjach jakie znajdziesz. Można też szukać w Internecie. Przydatne strony to indeed.co.uk czy totaljobs.com, często oferty pojawiają się w grupach facebookowych typu "Polacy w [miasto]". Warto należeć, bo można tam znaleźć też zakwaterowanie, samochód, rower, polskie papierosy jeśli palisz. W agencji dostaniesz - jak ja to nazywam - testy dla idiotów, z bardzo prostymi pytaniami z angielskiego i matematyki (poziom gimnazjum albo i niżej), plus formularze. Aha, weź ze sobą telefon bez simlocka i od razu włóż tam brytyjski numer, bo na polski agencja raczej nie oddzwoni. Są darmowe SIMy z Lebary, Lyca i in. Na dzień dobry raczej nie licz na bezpośredni kontrakt. Na starcie możesz liczyć na brytyjską płacę minimalną, czy 7,50 funia/h, dla ludzi poniżej 21 r.ż. nawet mniej, nie pamiętam niestety dokłądnie ile. Angielski wystarczy znać na tyle, by rozumiec podstawowe polecenia. Oferty dostępne od razu to pracownik magazynowy, obsługa prostych maszyn (produkcja), czasem trafia się gastronomia. Na prace na budowie trzeba mieć jakiś certyfikat, więc z marszu się nie da. Jeśli ogarniasz, to po kilku miesiącach jest szansa na kontrakt i robi się juz wyraźnie lepiej. Mieszkam w Leicestershire i mogę polecić: ceny znacznie niższe niż w Londynie, pracy dookoła mnóstwo. Teraz z powodu Brexitu trochę się tu pogorszyło. W moim przypadku, przez ostatni rok płaca wzrosła o 3%, normy (po ichniemu "targety") o 10%, a ceny (benzyna, żywność) 18-25%. Czyli pracuję ciężej, a dostaję za to mniej. Ale nie ma co narzekać, i tak jest o wiele lepiej niż w PL. Jeśli masz jakieś konkretne pytanie to pytaj - tu albo na priv.

Edytowane przez Kelner Panic
literówka w adresie strony
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luton opanowane przez ciapackie smieci. I nie mowie tutaj o muzulmanach pracujacych w konretnych branazch. Mowie tutaj o "ciapackich smieciach". Dzis jestem troche najebany, ale postaram sie cos jutro odpisac tu. @Kelner Panic ma duzo racji i wskazowek. Ode mnie  dodam, ze specjalista w IT w Londynie zarabia dobre pieniadze. Mowimy tutaj o stawkach co Kowalski nie widzial, czyli od 300-500 funtow dziennie brutto. Wiec to sa pieniadze konkretne. Trzeba isc w doswiadczenie. Widze, ze masz ambicje. Kontynuuj! Pamietaj - nie lap byle czego. Rozleniwisz sie jesli chcesz w IT. Lepiej na poczatku troche przybiedowac a pozniej zarabiac.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Na Twoim miejscu poszukałbym przez agencję pracy w systemie 3x12h/4x12h z wolnymi weekendami. Są takie oferty, popytaj na polskiej grupie FB. Wówczas masz opcję nauki w UK, jakiś college czy coś. Niektóre kierunki są darmowe, trzeba zrobić research.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, [email protected] said:

Dzięki za cenne informacje. Będę tu jeszcze pisać/pytać gdy po poprawie matury wezmę się za to w pełni na poważnie. Myślałem nad innymi miastami, lecz żal by było dalej od brata. Luton czy inne na północ od Londynu raczej odpadają, bo niezbyt dobrą mają opinię..

Sluchaj,

 

jedz is sie nie zastanawiaj dopoki granice otwarte bo zaraz Brexit rusza. Jak masz mozliwosc mieszkaj u brata . Angielski znasz? Jak nie to sie jak najszybciej naucz (najlepiej na miejscu).

Praca - nie sluchaj teoretykow ani zwolennikow teorii spiskowych i antykapitalistow. Jak masz kogos kto ci nagra bezposrednio to bierz. Jak idziesz do normalnej agencji (angielskiej) to tez bierz. Oni tez z czegos zyja i wiadomo ze za darmo ci nie beda szukac.

praca na poczatek (w zaleznosci od jezyka) - puby, kluby, supermarkety, moze budowa. odkujesz sie finansowo to wtedy pomysl o informatyce (moze zdalnie) i zbieraj nowe kwalifikacje i doswiadczenie podrasowoj cv. Z mojego doswiadczenia w ANGLII NAJWAZNIEJSZE JEST DOSWIADCZENIE PRAKTYCZNE ZDOBYTE W ANGLII. Jak tu przyjezdzalem to musialem zejsc o poziom (mialem doswiadczenie w PL) ale pozniej nadgonilem. A jak cie nie wyjdzie to zawsze mozesz wrocic do Dobrej Zmiany:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie musi wracać do Polski, możliwości jest full. Pracuje w Czechach i zarabiam tyle co bym zarobił na minimalnej w Anglii- a jestem 80 km od polskiej granicy. Poza tym jest tyle innych fajnych krajów do których można pojechać. Mi sie w uk podobały tylko payslipy, bo poza tym to ch##y kraj wg. mnie.

Edytowane przez Bosman Nowicki
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.