Skocz do zawartości

Co szamacie na śniadanie?


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Jakaś kanapka albo 2 jajka i czekam do obiadu żeby się porządnie najeść. Swoją drogą taka dieta bardzo odchudza a w dzień jem wszystko - pizzę, słodycze i niczego sobie nie odmawiam. Teraz planuję przytyć więc dieta się zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zasadniczo dwie wersje śniadań, stosowane naprzemiennie (co drugi dzień). Pierwsza to dwa jajka gotowane na miękko (tylko od znanego rolnika, nigdy ze sklepu), dwie, trzy kromki chleba razowego własnego wyrobu, do tego, w zależności od dostępności, duże ilości sałaty, pomidory lub ogórki (nigdy nie należy jeść pomidorów i ogórków w jednym posiłku), szczypior lub cebula, czasami plaster domowej pieczeni mięsnej na chlebie. Druga wersja to papka z twarogu ze śmietaną lub jogurtem i pomidorami lub ogórkami, szczypiorem lub cebulą itp. zagryzana kromką chleba j/w. Chleb oczywiście smarowany masłem, nigdy reklamowaną jako "zdrowa na serce" margaryną. Czasami jadam płatki owsiane lub kaszę gryczaną na mleku. Śniadanie to najważniejszy posiłek. Obiad może być skromniejszy jeśli chodzi o ilość, na kolację wystarczy zjeść owoce (w sezonie) lub inny, symboliczny posiłek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Druga wersja to papka z twarogu ze śmietaną lub jogurtem i pomidorami lub ogórkami"

 

Kazeina na śniadanie???  :o

 

Na śniadanko jemy "dobre" węgle z niskim indexem i "dobre" tłuszcze.

Mam dwa sprawdzone sposoby:

1) Omlet na jajkach z płatkami owsianymi i szpinakiem. Do zrobienia proste jak drut. Ilość jajek wedle uznania.

 

2) Owsianka z bakaliami: Miseczka mleka, kilka garści płatków górskich, garstka rodzynek, migdałów w plasterkach, i żurawiny, do tego łycha miodu i odrobina cynamonu do smaku. Jeśli jestem wyjątkowo głodny dociskam kanapką z dobrego chleba z jajkami na twardo pociętymi w plasterki, albo gotuję sobie jajka na miękko.

 

Po takim śniadaniu (g. 6:30) nie jestem głodny do 10-11, a jak zgłodnieję zawsze mam w zanadrzu jakąś sałatkę lub przynajmniej banana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazeina na śniadanie??? :o

Na śniadanko jemy "dobre" węgle z niskim indexem i "dobre" tłuszcze.

A kto tak powiedzial? Te dobre tłuszcze to może jeszcze oleje nienasycone hę? :D

Tak w ogóle to mieszać węgle i tłuszcze w jednym posiłku w podobnych proporcjach kalorycznych (i w ogóle diecie) to niezbyt dobry pomysł.

Pisales o szpinaku, a wiesz ze zawiera szczawiooctany, które są bardzo niezdrowe na mózg?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłuszcze nienasycone są dobre o ile nie pochodzą z margaryny :) Zauważ, że w żółtku jajka niby masz tłuszcze nasycone (!). Złe tłuszcze to tłuszcze trans i pochodzące z uwodornienia (chyba tak się to nazywa), czyli zestalania tłuszczy roślinnych. 

 

Jak najbardziej masz w jednym punkcie rację - tłuszcze plus węglowodany to złe połączenie. Niemniej jednak zważ uwagę na fakt, że rano mozesz sobie na to pozwolić (ba! nawet do śniadania zjeść batonika ktory z zasady jest o wysokim indeksie), gdyż masz przed sobą przynajmniej 12h aktywności. To nie wejdzie w oponę :) Ważne jest, by przed snem nie przycinać węgli pod żadną postacią ani tłuszczów nasyconych, bo twój organizm tego nie przerobi i będzie leżeć na żołądku. Za to godzinę przed snem twarożek niskotłuszczowy możesz śmiało wcinać :)

 

Ze szpinakiem to nie wiem jak jest, niby miał mieć w cholerę żelaza, potasu i innych składników, potem niby okazało się, że to pic na wodę. Ze szczawiooktanami wierzę ci na słowo, nie czytałem zbyt wiele na ten temat, niemniej jednak mam nadzieję, że kilo szpinaku na 2 tygodnie nie zrobi ze mnie rośliny :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłuszcze nienasycone są dobre o ile nie pochodzą z margaryny :) Zauważ, że w żółtku jajka niby masz tłuszcze nasycone (!). Złe tłuszcze to tłuszcze trans i pochodzące z uwodornienia (chyba tak się to nazywa), czyli zestalania tłuszczy roślinnych.

Jak najbardziej masz w jednym punkcie rację - tłuszcze plus węglowodany to złe połączenie. Niemniej jednak zważ uwagę na fakt, że rano mozesz sobie na to pozwolić (ba! nawet do śniadania zjeść batonika ktory z zasady jest o wysokim indeksie), gdyż masz przed sobą przynajmniej 12h aktywności. To nie wejdzie w oponę :) Ważne jest, by przed snem nie przycinać węgli pod żadną postacią ani tłuszczów nasyconych, bo twój organizm tego nie przerobi i będzie leżeć na żołądku. Za to godzinę przed snem twarożek niskotłuszczowy możesz śmiało wcinać :)

Ze szpinakiem to nie wiem jak jest, niby miał mieć w cholerę żelaza, potasu i innych składników, potem niby okazało się, że to pic na wodę. Ze szczawiooktanami wierzę ci na słowo, nie czytałem zbyt wiele na ten temat, niemniej jednak mam nadzieję, że kilo szpinaku na 2 tygodnie nie zrobi ze mnie rośliny :)

Juz myślałem, że uznasz za dobre tłuszcze te, które nam wymawiają na każdym kroku. A zwłaszcza "margaryna dobra na cholesterol i serce" - biedni ludzie, który w to uwierzyli.

Co do do mieszania tłuszczy z weglami, to ogólnie od tego mamy choroby cywilizacyjne (no i oczywiście od cukru). Jeszcze niedawno lekarze zalecali brać kalorie po tyle samo z tłuszczu i tyle samo z węglowodanów (zbilanowana dieta). Oczywiście z naciskiem na tłuszcze nienasycone. Czego efekt widzimy na przysłowiowych Amerykaninach - burger z maka ma tak rozłożoną kalorycznosc.

Ale teraz juz zalecają max 80g tłuszczu na dzień w tym 40g nasyconych, przy zalecanych 60g białka. Co jest nadal bardzo źle dla naszego organizmu. W diecie japońskiej na 60g białka przypada max 30g tłuszczy i do tego nasyconych a do tego zjadaja 3 razy więcej węglowodanów (granowo) głównie ryż - taka proporcje można uznać za zdrowa jeśli chodzi o dietę wysokowęglowodanową-niskotłuszczową.

A jeśli chodzi o dietę typowo tłuszczową to na odwrót np. 60gB : 30gW : 180gT z naciskiem zdrowe na tłuszcze nasycone (dieta optymalna).

Jeśli chodzi o szpinak to jak będę na kompie to znajdę ci link, może doroslemu nic nie będzie, ale dzieci balbym się nim karmić :P

A tu poczytaj sobie o tym od strony biochemicznej: http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch6.htm

PS

Jedzenie na noc to w wielu przypadkach bujda. Zgadzam sie, że nie wolno cukrów prostych. Na dietach tłuszczowych, jeśli jest problem z ostatkami tłuszczu w oponce, węglowodany w całej dziennej ilości zjada się właśnie na noc.

Metabolizm to anabolizm jak i katabolizm razem wzięte. Wiec jeśli w nocy jedzenie wolniej się trawi, to tez wolniej się będzie przyswajało i wychodzi na to ze nie ma różnicy czy w dzień czy w nocy. Organizm pracuje tak samo tyle ze wszystko dzieje się wolniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 15 lat niezmiennie żółtkownica. 

 

Ostatnimi czasy porcja dla dwojga:

 

- 100 gram boczku w plastrach wysmażyć
- usmażyć pieczarki

- dodać 50 gram masła ekstra
- 1 jajo + 10-13 żółtek (zależy od wielkości jaj, ma być około 200 ml)

- dużo pieprzu  :wub:

 

Do tego surowizna: 

- siekana papryka z fetą
lub
- pomidor + czosnek + łyżeczka majonezu
a jak nie ma czerwonego to cokolwiek byle wyraźne w smaku, zwykle kiszony ogórek :)

 

Jak zjemy takie śniadanie to do 17:00 mamy spokój :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 15 lat niezmiennie żółtkownica.

Ostatnimi czasy porcja dla dwojga:

- 100 gram boczku w plastrach wysmażyć

- usmażyć pieczarki

- dodać 50 gram masła ekstra

- 1 jajo + 10-13 żółtek (zależy od wielkości jaj, ma być około 200 ml)

- dużo pieprzu :wub:

Do tego surowizna:

- siekana papryka z fetą

lub

- pomidor + czosnek + łyżeczka majonezu

a jak nie ma czerwonego to cokolwiek byle wyraźne w smaku, zwykle kiszony ogórek :)

Jak zjemy takie śniadanie to do 17:00 mamy spokój :P

Brzmi świetnie :D a co robisz z pozostałym z jajek białkiem?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I codziennie kilogram mam zrobić? XD

Kiedyś próbowałam kombinować, ale jak się trzyma białko nisko to na serio nie ma jak tego zużyć. Jak zjem ponad 60gram białka dziennie to od razu widać po skórze u mnie. A dzień nie kończy się na zoltkach, uwielbiam kolagenowe wywary z kości i skorek na przykład, ser żółty też kusi. Życie to sztuka wyboru s białko jaja nie ma smaku :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz myślałem, że uznasz za dobre tłuszcze te, które nam wymawiają na każdym kroku. A zwłaszcza "margaryna dobra na cholesterol i serce" - biedni ludzie, który w to uwierzyli.

Co do do mieszania tłuszczy z weglami, to ogólnie od tego mamy choroby cywilizacyjne (no i oczywiście od cukru). Jeszcze niedawno lekarze zalecali brać kalorie po tyle samo z tłuszczu i tyle samo z węglowodanów (zbilanowana dieta). Oczywiście z naciskiem na tłuszcze nienasycone. Czego efekt widzimy na przysłowiowych Amerykaninach - burger z maka ma tak rozłożoną kalorycznosc.

Ale teraz juz zalecają max 80g tłuszczu na dzień w tym 40g nasyconych, przy zalecanych 60g białka. Co jest nadal bardzo źle dla naszego organizmu. W diecie japońskiej na 60g białka przypada max 30g tłuszczy i do tego nasyconych a do tego zjadaja 3 razy więcej węglowodanów (granowo) głównie ryż - taka proporcje można uznać za zdrowa jeśli chodzi o dietę wysokowęglowodanową-niskotłuszczową.

A jeśli chodzi o dietę typowo tłuszczową to na odwrót np. 60gB : 30gW : 180gT z naciskiem zdrowe na tłuszcze nasycone (dieta optymalna).

Jeśli chodzi o szpinak to jak będę na kompie to znajdę ci link, może doroslemu nic nie będzie, ale dzieci balbym się nim karmić :P

A tu poczytaj sobie o tym od strony biochemicznej: http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch6.htm

PS

Jedzenie na noc to w wielu przypadkach bujda. Zgadzam sie, że nie wolno cukrów prostych. Na dietach tłuszczowych, jeśli jest problem z ostatkami tłuszczu w oponce, węglowodany w całej dziennej ilości zjada się właśnie na noc.

Metabolizm to anabolizm jak i katabolizm razem wzięte. Wiec jeśli w nocy jedzenie wolniej się trawi, to tez wolniej się będzie przyswajało i wychodzi na to ze nie ma różnicy czy w dzień czy w nocy. Organizm pracuje tak samo tyle ze wszystko dzieje się wolniej.

O tym, że organizm nie trawi cukrów w nocy czytałem u Nieumywakina. Zresztą wszyscy dietetycy i lekarze to potwierdzają. Nieumywakin twierdzi, że przyczyną większości chorób jest zalegający w żołądku pokarm. Wg mnie ma to sens. Dlatego cukrów nie należy jeść na noc i nigdy nie popijać posiłków. Pić przynajmniej 15 minut przed i 1-1,5 godz. po posiłku. Ponadto ludzie nie przeżuwają dobrze pokarmu w ustach. Tu przecież nastepuje ważna część procesu trawienia.

Kaszę gryczaną można ugotować na wodzie i taką dodawać do mleka. Lepsza opcja to gotowanie na mleku. Mleko oczywiście tłuste. Mleko bez tłuszczu nie zawiera witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. To taka zabielona woda.

Chleb piekę żytni razowy na zakwasie. Dzięki zakwasowi przyswajalne są mikroelementy zawarte w łusce ziarna, która jest w całości w mące razowej (żytnia typ 2000)

Przepis jest prosty: 500 g zakwasu żytniego, 500g mąki żytniej razowej, 200g wody 15g soli (jest potrzebna do stabilizacji struktury ciasta, nie tylko do smaku). Do smaku i lepszego trawienia warto dac kminku. To jest proporcja na 1 bohenek. Ja zazwyczaj piekę cztery raz na tydzień, dwa.

Zakwas to ukiszona mąka, mieszana z wodą, o konsystencji gęstej śmietany. Zakwas rozmnażam w temperaturze 24-29 stopni. Zawsze odkładam trochę zakwasu, przed dodaniem go do ciasta (nie odkładać ciasta, które ma już dodaną sól) i trzymam go w lodówce. W racając do ciasta - na początek, dla ułatwienia można dodać trochę drożdży, później lepiej ich unikać. Wyrobione ciasto stawiamy do wyrośnięcia na ok 1h w temp. 24-29 stopni (na poczatku, gdy zakwas jest młody, ciasto słabo rośnie i może być dłużej). Póżniej pieczemy. początkowo 15 min. w temp 220 stopni, później w temp. 190 stopni. Lepiej używac foremek z nierdzewki - keksówek. Od kwasów koroduje zwykła blacha. Zastępczo można dać papier do pieczenia. Chleb powinno się jeść do piero po 24 godz. - wtedy ulatnia sie kwas octowy - produkt uboczny fermentacji zakwasu. Ja zazwyczaj nie wytrzymuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą wszyscy dietetycy i lekarze to potwierdzają. Nieumywakin twierdzi, że przyczyną większości chorób jest zalegający w żołądku pokarm. Wg mnie ma to sens. Dlatego cukrów nie należy jeść na noc i nigdy nie popijać posiłków. Pić przynajmniej 15 minut przed i 1-1,5 godz. po posiłku. Ponadto ludzie nie przeżuwają dobrze pokarmu w ustach. Tu przecież nastepuje ważna część procesu trawienia.

Dietetyków i lekarzy juz nauczyłem się nie słuchać. Przecież oni mówią, że tłuszcz nasycony jest niezdrowy, czerwone mięso też i należy jeść 5 owoców dziennie, a cukrzyca to się sama zrobiła, albo przez geny.

Nie wiem jak może zalecać w żołądku pokarm po dłużej niż 3-5h od ostatniego posiłku. A woda po prostu przelatuje i sie wchlania w jelitach, nawet jak masz pelny brzuszek. Trawienie w ustach przy przeżuwaniu tyczy się tylko węglowodanów, reszta roboty to kwasy trawienne w żołądku do tłuszczy i białek i enzymy w jelicie od węglowodanów - dla żołądka to jakieś 15min różnicy w czasie trawienia czy pogryziesz czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaszę gryczaną można ugotować na wodzie i taką dodawać do mleka. Lepsza opcja to gotowanie na mleku. Mleko oczywiście tłuste. Mleko bez tłuszczu nie zawiera witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. To taka zabielona woda.

 

Chleb piekę żytni razowy na zakwasie. Dzięki zakwasowi przyswajalne są mikroelementy zawarte w łusce ziarna, która jest w całości w mące razowej (żytnia typ 2000)

Przepis jest prosty: 500 g zakwasu żytniego, 500g mąki żytniej razowej, 200g wody 15g soli (jest potrzebna do stabilizacji struktury ciasta, nie tylko do smaku). Do smaku i lepszego trawienia warto dac kminku. To jest proporcja na 1 bohenek. Ja zazwyczaj piekę cztery raz na tydzień, dwa.

Zakwas to ukiszona mąka, mieszana z wodą, o konsystencji gęstej śmietany. Zakwas rozmnażam w temperaturze 24-29 stopni. Zawsze odkładam trochę zakwasu, przed dodaniem go do ciasta (nie odkładać ciasta, które ma już dodaną sól) i trzymam go w lodówce. W racając do ciasta - na początek, dla ułatwienia można dodać trochę drożdży, później lepiej ich unikać. Wyrobione ciasto stawiamy do wyrośnięcia na ok 1h w temp. 24-29 stopni (na poczatku, gdy zakwas jest młody, ciasto słabo rośnie i może być dłużej). Póżniej pieczemy. początkowo 15 min. w temp 220 stopni, później w temp. 190 stopni. Lepiej używac foremek z nierdzewki - keksówek. Od kwasów koroduje zwykła blacha. Zastępczo można dać papier do pieczenia. Chleb powinno się jeść do piero po 24 godz. - wtedy ulatnia sie kwas octowy - produkt uboczny fermentacji zakwasu. Ja zazwyczaj nie wytrzymuję :)

Hej wielkie dzięki..aż mi ślinka pociekła..:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dietetyków i lekarzy juz nauczyłem się nie słuchać. Przecież oni mówią, że tłuszcz nasycony jest niezdrowy, czerwone mięso też i należy jeść 5 owoców dziennie, a cukrzyca to się sama zrobiła, albo przez geny.

Nie wiem jak może zalecać w żołądku pokarm po dłużej niż 3-5h od ostatniego posiłku. A woda po prostu przelatuje i sie wchlania w jelitach, nawet jak masz pelny brzuszek. Trawienie w ustach przy przeżuwaniu tyczy się tylko węglowodanów, reszta roboty to kwasy trawienne w żołądku do tłuszczy i białek i enzymy w jelicie od węglowodanów - dla żołądka to jakieś 15min różnicy w czasie trawienia czy pogryziesz czy nie.

Właśnie Nieumywakin, którego przywołałem, jest przeciwny współczesnej medycynie i farmacji, dla których istotą jest jak najdłuższe leczenie, a nie wyleczenie. Mimo to, akurat w tym przypadku, nawet "mainstreamowi" lekarze i dietetycy mówią podobnie o piciu wody podczas posiłku, tylko u nich, zapewne celowo, nie wychodzi to na pierwszy plan. Zrób prosty test. Podczas jednej próby napij się dużo wody na pusty żołądek, a podczas drugiej pij dużo w trakcie posiłku. Zobaczysz, że woda "przelatuje" przez jelita przy pustym żołądku, przy pełnym już nie.

 

Profesor Otto Warburg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny w roku 1931 za odkrycie budowy i działania enzymów oddechowych, już na początku XX wieku twierdził, że osłabiony układ immunologiczny i zaburzona przemiana materii prowadzą do powstawania komórek nowotworowych w organizmie człowieka. Udowodnił, że rozwój raka jest procesem anaerobowym. Twierdził, że: komórki nowotworowe odżywiają się glukozą, a nie tlenem, jak komórki zdrowe. Spożycie cukru przeto podnosi poziom glukozy i dostarcza paliwa selektywnie zużywanego przez komórki nowotworowe.

Więcej na http://pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Heinrich_Warburg

I co? Ktoś z tego skorzystał? Jest więcej raka niż za jego czasów. Bo rak to biznes. Dla tego co leczy niekonwencjonalnie również, tyle, że on czasem wylecza.

Czy ktoś sprawdzał, czy ludzie rzeczywiscie zdrowieją na skutek chemioterapii? Zwykłe badanie grupki osób, której połowie podajemy placebo. Nikt tego nie robi, bo biznes by się skończył.

Dlaczego cholerne batoniki i inne słodkości są tuż przy kasach?

 

Moja dieta jest urozmaicona, jem wszystkiego po trochu, oprócz przetworzonego syfu ze sklepu. Żaden ekstremizm nie jest dobry. Akurat teraz jest lato i mam dostęp do warzyw i owoców, to zajadam się nimi. Zimą, siłą rzeczy, jadam więcej mięsa, bo zdecydowanie trudniej o owoce i warzywa. Samodzielne pieczenie chleba, to też nie taki problem, jeśli traktuje sie to jako pasję, a nie uciążliwy obowiązek.

Tak, jestem dziwakiem pije wodę, "taką jak z kibla". Tak wyśmiewali pijącego wodę, bohaterowie "Idiokracji". Oni pili tylko napój energetyczny, którym zreszta również podlewali uprawy. Producent napoju Brawndo, po prostu wykupił agencję do spraw żywności i leków. Czystą wodę używali tylko do spłukiwania kibli.

Dialog z filmu:

-Brawndo jest dobry, bo zgodnie z reklamą zawiera elektrolity

-Przecież Ty nawet nie wiesz co to są elektrolity

-Elektrolity to coś co zawiera Brawndo i dlatego to jest dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.