Skocz do zawartości

Wasze sposoby na oszczędzanie pieniędzy i czasu


Assasyn

Rekomendowane odpowiedzi

Cze!

Panowie, zawsze chcialem byc oszczedny, a mam z tym problem, i to dość spory...Teraz jak przypomne sobie ile wydalem pieniedzy na rzeczy "z dupy" to az mi wstyd...

Co zainwestuje to przewale...:)

Pieniadze zaoszczedzone z pracy na wyspach uciekaja w szybkim tempie...:) No ale...przyjemnosci muszą być :)

 

Oszczędzacie? Macie na to jakies sposoby, sprawdzone?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są trzy metody.

 

1 Nie wydawać. :)

 

2 Jeśli nie potrafisz się powstrzymać przed wydawaniem to inwestuj co miesiąc kasę np. w metale szlachetne, w dłuższej perspektywie czasu będziesz do przodu.  Jak nazbierasz konkretniejszą sum, sprzedasz i zainwestujesz. To przy myśleniu długoterminowym.

 

3 Zakładaj terminowe lokaty 3 lub 6 miesięczne. Szkoda ci będzie zlikwidować lokatę ze względu na utratę odsetek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałe zlecenie na inne konto, zablokowane przelewy.

Ustalasz pierwszą kwotę, która musi się pojawić np. 1000, 10 000  (zależy od Twojego stanu majątkowego) i żeby chuj na chuju stanął to nie tykasz. Przyzwyczajasz się. Później już tylko cieszysz oczy rosnącym rachunkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokaty maja oprocentowanie z dupy, ale jest to jedno z rozwiazan. Chyba, ze masz hajs liczony w dziesiatkach tysiecy. Mozesz takze zalozyc drugi rachunek w banku i tam przelewac kapuste, w kazdym wypadku jej nie wyciagasz. Po prostu sobie lezy. Gielda...ale to jest obarczone ryzykiem. Waluty?

 

Przechodzilem przez etap wydawania na duperele/gadzety. Teraz tez wydaje, ale inwestujac w siebie. Jak zmienie prace, a zmienie, jak przyjdzie odpowiedni moment, inwestycje szybko sie zwroca...Polecam pchanie kasy w rozwoj osobisty, w sumie o tym jest to forum. )))

Edytowane przez Poziom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak mówi @Robson. Ja nie wiem skąd to mam, ale dokładnie ważę każdy grosz. Jak gdzieś jadę samochodem, to wyznaczam sobie w głowie trasę i kolejne miejsca docelowe tak, aby jak najmniej paliwa spalić i wyrobić się najlepiej czasowo i ogólnie. 

 

Każdy wydany grosz dokładnie muszę przemyśleć. Ocenić zyski i straty z zakupu. Chciałem sobie kupić GTA San Andreas na PC, ale albo czekam aż trafi do Kolekcji Klasyki za 3 dyszki, albo oleję bo mam już na PS2. Kiedyś kupiłem Risena 2 za 65 zł, a za tydzień trafił do KK i jeszcze chyba do CD-Action. Miałem moralniaka po tym, jakby nie wiadomo co się stało.

 

Często idąc na zakupy nie łapię czego popadnie pod wpływem emocji, tylko dokładnie analizuję co ile kosztuje, na ile mi się przyda, czy lepiej odłożyć zakup w czasie czy nie. Przy czym nie stoję pół godziny z kalkulatorem - dzieje się to szybko i automatycznie w głowie.

 

To taki nawyk oszczędzania, przez co nigdy rozrzutny nie byłem i nie będę - co nie oznacza, że sobie żałuję i nie spełniam zachcianek. Spełniam, ale w granicach rozsądku. 

 

Niestety nie wiem, skąd mi się wziął ten nawyk i nie wiem, jak Ci doradzić wyrobienie identycznego. Ale warto mieć taki nawyk - przydaje się w życiu, żeby nie popłynąć za bardzo i nie wystrzelać się z kasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Vercetti napisał:

Każdy wydany grosz dokładnie muszę przemyśleć. Ocenić zyski i straty z zakupu. Chciałem sobie kupić GTA San Andreas na PC, ale albo czekam aż trafi do Kolekcji Klasyki za 3 dyszki, albo oleję bo mam już na PS2. Kiedyś kupiłem Risena 2 za 65 zł, a za tydzień trafił do KK i jeszcze chyba do CD-Action. Miałem moralniaka po tym, jakby nie wiadomo co się stało.

 

Nie chcę Cię dołować ale Risen 2 jest obecnie za 20 zł w biedronce na promocji :) Moja wersja jest z CDA właśnie. Risena 1 można za 10 dorwać bo teraz mają jakieś wyprzedaże. Niestety ja nie zdążyłem.

 

Fajnie jest zainstalować sobie apkę na telefon w stylu mój budżet czy coś i tam wpisujesz wszystkie paragony i masz kontrolę nad finansami. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To skąd bierze się nawyk oszczędzania, mamy zaprogramowane przez naszych rodziców. Jedni potrafią lepiej zarządzać pieniędzmi a inni gorzej. Stąd też późniejsze pokolenia przejmują nawyki, itp. Jednak jeśli ktoś chce to oczywiście może wszystko zmienić. Najważniejsza jest poduszka finansowa, która pozwala nam spokojnie spać. Jest to 6-12 krotność miesięcznych zarobków w Netto. Inaczej jest to też liczone w taki sposób, że jeśli wydajesz na swoje utrzymanie miesięcznie, np 2000 zł, to dobrze jest mieć tego 6-12 krotność. Wtedy masz bezpieczeństwo i zapewniony standard. Jeśli straciłbyś pracę z dnia na dzień, to nie będziesz musiał się martwić co począć. Będziesz miał poduszkę finansową i sobie łagodnie na nią upadniesz. W międzyczasie możesz szukać innej pracy. Jak zacząć budować poduszkę? Najlepiej zakodować sobie w głowie, że musisz zarobić określoną ilość pieniędzy tzn. tyle i tyle i koniec kropka, a potem już niech się dzieje co chce. Ja tak zrobiłem i polecam ten sposób.

 

Kolejną ważną rzeczą jest rozplanowanie swoich wydatków. Może to zabrzmi śmiesznie, ale warto zbierać paragony, każdy jeden, żeby potem wiedzieć na co poszły twoje pieniądze. Oczywiście to się tyczy ludzi, którzy z pieniędzmi muszą się liczyć, nie mam tu na myśli milionerów i miliarderów. W ten sposób dokładnie pod koniec miesiąca zapiszesz sobie w zeszycie, na co poszła twoja kasa i zapiszesz sobie w tym zeszycie uwagi. Przykład: byłem kilka razy na imprezach w dużych miastach w Niemczech i szastałem kasą na nich. Jak potem podliczałem wydatki na tych imprezach to łapałem się za głowę, a jak uświadomiłem jak ważne inne rzeczy mogłem za to kupić to już w ogóle łeb mnie bolał. Uświadomienie sobie tego bardzo wiele pomaga, musisz mieć po prostu wgląd w każdy jeden grosz/cent który wydajesz. We wspomnianym zeszycie najlepiej zapisz sobie pozycję UWAGI: i tutaj wpisujesz z czego zrezygnować oraz twoje przemyślenia. 

 

Kolejna rzecz: zastanów się 3 razy zanim coś kupisz. Chyba nie muszę mówić jak wpływają na nas reklamy i inne gówna w TV, radiu, Internecie. To daje do myślenia, więc warto się zastanowić przed zakupem: po co mi ta rzecz, jak polepszy/usprawni moje życie, czy jest to konieczne/niezbędne/nie obejdę się bez tego? Stawiając sobie te pytania, doszukasz się prawdziwego sensu.

 

Inwestycje. Każda zarobiona kasa może robić kolejną. Warto inwestować w wiele rzeczy, nie wypowiem się dokładnie bo nie mam zbyt długiego doświadczenia, mam dopiero 22 lata. W każdym bądź razie wiedz, że pieniądze, które leżą, tracą swą wartość, a można je inwestować, a zgromadzone zasoby reinwestować kolejny i kolejny raz. Tutaj masz duże pole do popisu, polecam blogi o inwestycjach, warto posiedzieć nad tym i się dobrze zastanowić. O inwestowaniu w siebie mówić nie muszę. TO JEST NAJLEPSZA RZECZ JAKĄ MOŻESZ W ŻYCIU DLA SIEBIE ZROBIĆ.

 

Jeszcze jedna rzecz: inflacja i deflacja stylu życia. Dwa ważne pojęcia, które mówią nam bardzo wiele. Większość ludzi, gdy zacznie zarabiać więcej to podnosi im się standard życia. Zaczynają myśleć w sposób: A chuj, stać mnie ;). Jest to droga donikąd. Dlaczego? Bo w tym momencie możesz zaoszczędzić te zarobione pieniądze i pomnożyć je w przyszłości a tym samym zbliżyć się do niezależności finansowej. Lepiej pomyśleć nad deflacją jeśli uważasz, że twoje wydatki są zbyt duże.

 

No i jeszcze jedna rzecz: Wspomniana niezależność finansowa i dochód pasywny. Warto się też i nad tym zastanowić. Pomyśl, że jeśli ogarnąłbyś dochód pasywny w wysokości Twoich miesięcznych wydatków, to nie musiałbyś już pracować. Tym bardziej jeśli żyłbyś ze swojej pasji, to byłbyś jednym ze szczęśliwszych ludzi na tej Ziemii :). Warto pracować nad dochodem pasywnym i niezależnością finansową. Temat i przykłady to zbyt obszerne pojęcie, polecam zajrzeć wgłąb Internetów.

 

I już ostatnia ale to naprawdę ostatnia rzecz. Polecam blog: jakoszczedzacpieniadze.pl. Blog Michała, w którym wszystko jest wyjaśnione. Warto poświęcić czas, żeby przeczytać wszystko co jest tam zgromadzone, łącznie z komentarzami. Założę się, że podczas czytania, nie jeden raz ludzie zaskoczą Cię swoimi pomysłami na oszczędzanie. Każdy z tego bloga znajdzie coś dla siebie.

 

To tak w wielkim skrócie, zaledwie liźnięcie tematu...

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie przekonuje koncepcja pay first yourself, zakładamy konto oszczędnościowe i pierwsza rzecz po każdej pensji to robimy przelew na to konto. Dopiero w następnej kolejności powinny być inne przelewy i odpływy.

Był już na forum ale dawno temat o tym blogu:  

http://marciniwuc.com/

 

Polecam również poniższy, podejście blogera życiowo suits me:

http://www.wolnymbyc.pl/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa.

Wypływa wynagrodzenie na konto.

3/4 z tego - od razu przelewam na subkonto 'oszczędności'.

Z pozostałej 1/4 opłacam rachunki, wydaję na 'życie' i jakieś tak drobne przyjemności.

W ciągu kilku lat można dojść do naprawdę zacnej sumy.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie plac karta,

przyjmij kwotę miesieczną na wydatki i operuj gotówka, pieniadze które widzisz fizycznie wydaje sie rozsadniej, a na przyjemnosci musisz z tego oszczedzic.

Dobrze podzielic to na tygodniówki

W markecie przed kasa sprawdzaj co masz w wózku i co naprawde potrzebujesz,reszta do wyjebania.

Zrób dokładny przegląd garderoby,czasem mamy rzeczy o ktorych zapomnielismy.

Nie noś ze sobą więcej kasy niż potrzebujesz.

Nie kupuj pod wplywem impulsu, odłóż zakup o dwa trzy dni.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oszczędzanie jest oczywiście ważnym elementem budowania zamożności, ale ważniejszym jest, mówiąc krótko, inwestowanie w powiększanie dochodu i własne możliwości zarobkowe.

 

Jeśli chodzi o mnie, to staram się mieć niskie koszty własne, bo organicznie jestem uczulony na przepieprzanie kasy. Moja mama zawsze zarządzała buchalterią w sporych firmach, więc pewne nawyki mam z domu. 

 

Teraz tak z grubsza:

- zwykle unikam "zachcianek", pytając w głowie czy mi to potrzebne przez dzień - dwa (vide @kryss)

- nie żywimy się na mieście, gotujemy w domu. Nie oszczędzamy produktach żywnościowych i nie kupujemy gówno-żywności (batoniki, chipsy, cole itp shit)

- mamy karty płatnicze do wspólnego konta, na którym na bieżąco nic nie ma, dla bezpieczeństwa i dla niewygody korzystania - przelewam odpowiednią kwotę, dopiero jak jest potrzeba zakupowa

- nie mamy kart kredytowych

- oddzielna karta do zakupów internetowych (ta sama zasada co powyżej - puste subkonto zasilane gdy trzeba odpowiednią kwotą)

- ubieramy się dość klasycznie nie podążając za jakimiś modami, więc nie ma potrzeby ciągłej wymiany garderoby

- nie bierzemy żadnych kredytów ani nie kupujemy niczego na raty

- w chacie nie trzymamy żadnych specjalnie wartościowych rzeczy (po dwóch włamaniach przed laty i gwałcie na sąsiadce, zmienia się optyka a w sejfie leży tylko naładowany rewolwer i trochę banknotów na wypadek "wakacji bankowych")

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 7/2/2016 at 8:13 PM, Samiec:) said:

Kolejną ważną rzeczą jest rozplanowanie swoich wydatków. Może to zabrzmi śmiesznie, ale warto zbierać paragony, każdy jeden, żeby potem wiedzieć na co poszły twoje pieniądze. Oczywiście to się tyczy ludzi, którzy z pieniędzmi muszą się liczyć, nie mam tu na myśli milionerów i miliarderów. W ten sposób dokładnie pod koniec miesiąca zapiszesz sobie w zeszycie, na co poszła twoja kasa i zapiszesz sobie w tym zeszycie uwagi. Przykład: byłem kilka razy na imprezach w dużych miastach w Niemczech i szastałem kasą na nich. Jak potem podliczałem wydatki na tych imprezach to łapałem się za głowę, a jak uświadomiłem jak ważne inne rzeczy mogłem za to kupić to już w ogóle łeb mnie bolał. Uświadomienie sobie tego bardzo wiele pomaga, musisz mieć po prostu wgląd w każdy jeden grosz/cent który wydajesz. We wspomnianym zeszycie najlepiej zapisz sobie pozycję UWAGI: i tutaj wpisujesz z czego zrezygnować oraz twoje przemyślenia. 

 

Bardzo trafne informacje. 

Ja osobiście kiedyś, gdzieś przeczytałem - nie pamiętam już gdzie (mniejsza o to). Że najlepiej robić sobie na bieżąco listę wydatków. 

Spersonalizowałem to pod siebie trochę i znalazłem aplikację na telefon do notatek (color note). Za każdym razem jak wydaje pieniądze (nie ważne czy 10zł, 1000zł czy jeden grosz) to taka informacja leci od razu do notatki. Dobrze jest sobie też zrobić kategorie odpowiednie - lepszy obraz jest wtedy. 

Ja podzieliłem swoje wydatki na takie kategorie: 

- Fast food (tu wrzucam wszytko to co zjem na mieście, nie koniecznie niezdrowego)

- zakupy (spożywcze) 

- transport (czyli szeroko pojęta komunikacja, bilety, paliwo itp itd. Też podróże wakacyjne tutaj zaliczam)

- wolny czas (czyli np. wyjście na miasto ze znajomymi, wypad weekendowy, wakacje)

- rachunki (chyba nie trzeba tłumaczyć, dla mnie to wszystkie stałe wydatki - telefon, mieszkanie, wszelkie abonamenty)

- inne (czyli wszystko to co się nie mieści do pozostałych kategorii)

 

Polecam oczywiście dopasować kategorie pod siebie. Prawdopodobnie będę dodawał kategorię 'hobby' i tam wrzucał wydatki z tym związane. 

 

Taką samą listę mam też do przychodów - każdy jeden grosz co wpada do mojej kieszeni zapisuje w takiej notatce. 

 

Polecam wpisywać przychody i wydatki max do 1 minuty po ich zaistnieniu, a najlepiej w tym samym momencie. Na początku oczywiście trzeba się pilnować żeby to robić. Z czasem jest to już nawyk. Do tego stopnia, że aż się zastanawiam czy na pewno chce daną rzecz kupić aby wyciągnąć telefon i to zapisać w notatce? 

 

Na koniec miesiąca taką notatkę wysyłam sobie na maila (obie, przychody i rozchody) i analizuję oraz sumuję kwoty. Dzięki temu można bardzo dużo wydatków odciąć. Bo dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę ile pieniędzy idzie na przysłowiową 'bułkę' w drodze z pracy do domu. 

 

Ostatnio dodałem do tego prognozowanie wydatków na kolejny miesiąc - jak narazie sprawdza się z dość dużą dokładnością. W końcu w ten sposób programujemy samych siebie. 

 

 

P.S. W kwestiach finansowych mam dość sporą wiedzę z zakresu zarządzania nimi i chętnie się nią podzielę z braćmi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek zacząć od prostej zasady wydawać mniej niż się zarabia i co miesiąc zwiększać proporcje. To musi być nawyk i sposób na życie a nie chwilowy kaprys. Oczywiście wszytko w granicach zdrowego rozsądku. Do tego wyznaczać sobie nagrody po np zgromadzonej kwocie xxxx PLN.

Krok kolejny i lub równoległy inwestować w bierne dochody ale to osobny temat....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam słowa samca. Nawyki obchodzenia się z pieniędzmi otrzymujemy po rodzicach. Sam jestem tego przykładem. Ojca nigdy się kasa nie trzymała. Potrafił pracować pół roku w Stanach pod koniec lat .80, a potem wrócić i przepić 20.000 zł (tamtych tysięcy). Mojej matki do tej pory kasa się nie trzyma. Jest na emeryturze (wczesnej) i jakby mogła to jeszcze ode mnie by pożyczała. Ogólnie jest spoko, ale kasa jej się nigdy nie trzymała. 

 

Moja siostra :)  To osobna historia he he he

 

Mieszka zagranicą, ale już nie pamiętam ile jej różnych kredytów na siebie wziąłem (wiem wiem idiota ze mnie ... był) a ona potem spłacała. W tamtym roku źródełko jej się urwało i powiedziałem dość. Co mi z tego, że ona regularnie przesyła co miesiąc kasę, jak ja muszę tego pilnować i robić przelewy na jej ratę. Powiedziałem, że ja mam też swoje życie i nie będę całe życie ratował jej tyłka. Ma faceta, z którym żyje, więc niech on jej daje więcej, jak jej mało.

 

Z racji tego, że 8 lat temu tak się wpieprzyłem w długi, że prawie 100 % pensji przez 9 miesięcy musiałem oddawać, współcześnie, zapisuję każdy grosz, który wydaję. Robię to od kilku lat i już weszło mi to w krew niczym nerwica natręctw :) 

 

Mam tabelkę podzieloną na kilka kolumn np. opłaty, jedzenie, transport, itd i kontroluję co miesiąc wydatki.

 

Cały czas kombinuję co by tu ściąć w kosztach lub pozbyć się całkowicie i Ameryki chyba nie odkryję, jeśli powiem, że sporo kasy marnujemy przez lenistwo lub jakieś mrzonki.

 

Dam Wam przykład na sobie samym:

 

1. od wielu lat planowałem uczyć się włoskiego - mieszkam w 35-tysięcznej dziurze, więc zdecydowałem się na kurs ESKK ... z którego jak się możecie domyślić gówno wyszło; nie potrafię sam się zmusić do nauki to raz, a dwa zaczęło mnie wpieniać, że muszę bulić do kwietnia 41,80 zł miesięcznie za kurs, do którego nie mogę się zmusić; zadzwoniłem do ESKK i wykupiłem ostatnie 9 pakietów (ogółem było 20) za 278,20 czyli 30,91 zł za sztukę i ... mam spokój; odkupiłem za "lewą" kasę, więc jako mistrz kreatywnej księgowości :) nie wliczam tego w wydatek lipcowy

 

+41,80 zł 

 

2. abonament komórki w Orange w tamtym roku - 59,90 zł (chyba z tego co pamiętam) - połakomiłem się na smartfona (był gówniany, nie warto było) - w abonamencie darmowe rozmowy do wszystkich sieci i darmowe smsy (nie lubię smsować, to dobre dla 15-latków :) ) - po 3 miesiącach zaczęło mnie wkurzać, że muszę tyle płacić co miesiąc ... dla wyjaśnienia, stać mnie i na abonament za 100 zł, ale po kiego grzyba, skoro inni wokół mają za grosze ...

zadzwoniłem na infolinię i powiedziałem, że nie podoba mi się suma abonamentu i chcę zapłacić karę za zerwanie umowy i zrezygnować z Orange ... facet na info powiedział, że jak zostanę przy Orange to zaproponuje mi lepszą ofertę, skutek: nadal jestem w Orange, nadal mam darmowe minuty i smsmy do wszystkich sieci, ale abonament zmniejszył mi się do 30 zł.

 

+29,99 zł

 

3. Internet - płaciłem co miesiąc ... 109,99 zł. Dlaczego tak drogo ? Mam w Play i miałem abonament 60 GB za 89,90 do czego później dopłaciłem 20 zł co miesiąc za zmianę na net bez limitu. Przez zwykłe lenistwo nie chciało mi się szukać nowych ofert i tak poleciały dwa lata. No głupota straszna. Ostatnio słysząc opinię innych jakie mają tanie abonamenty netu bez limitu postanowiłem ruszyć tłustą leniwą bladą dupę i zmienić abonament. Skutek - nadal jestem w Play, nadal mam net bez limitu, ale po podpisaniu nowej umowy mam tak: 3 pierwsze miesiące - 25 zł miesięcznie, a od 4 - do 24 miesiąca - 49,90 zł.

 

+84,99, potem +60,00 zł

 

Punkty 1 i 3 załatwiłem w II tygodniu lipca, więc w sierpniu będę +126,79 i postanowiłem przelać sobie na subkonto w swoim banku. Mogę je założyć online od ręki. Przelewając na subkonto równowartość ESKK i różnicy w opłacie netu uzbieram 1.200 zł do końca czerwca następnego roku. Na wakacje się przyda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.07.2016 o 21:26, Archi napisał:

 

Bardzo trafne informacje. 

Ja osobiście kiedyś, gdzieś przeczytałem - nie pamiętam już gdzie (mniejsza o to). Że najlepiej robić sobie na bieżąco listę wydatków. 

Spersonalizowałem to pod siebie trochę i znalazłem aplikację na telefon do notatek (color note). Za każdym razem jak wydaje pieniądze (nie ważne czy 10zł, 1000zł czy jeden grosz) to taka informacja leci od razu do notatki. Dobrze j...

Są do tego aplikacje na smartfona, które przyspieszają wprowadzanie i podsumowywanie danych. Z darmowych polecam Moje Finanse (dobre, jeśli ktoś nie wie na co mu pieniądze poszły) lub GoodBudget (metoda kopertowa, z góry zakładasz ile wydasz pieniędzy w tym miesiącu i na co. Przydatne w dłuższej perspektywie finansowej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie byłem pewien, gdzie wrzucić ten temat, ale dotyczy on dwóch zasobów: pieniędzy i czasu, więc "Ekonomia" może być odpowiednim działem.

 

W jaki sposób oszczędzacie pieniądze? Nie chodzi mi tutaj o jakieś lokaty itp., ale o o, jak w mądry i przemyślany sposób wydawać kasę w możliwie efektywny sposób oraz gdzie ewentualnie ciąć wydatki, aby jakość życia nie pogorszyła się zbytnio. Jakie zdrowe nawyki w wydawaniu pieniędzy warto w sobie wyrobić?

 

I podobnie w odniesieniu do czasu: jak usprawniacie swoje życie pod tym względem? Mogą być to nawet najprostsze sposoby.

 

Zacznę od moich sposobów: z racji swojego apetytu kupuje dużo jadła i w tej materii będę miał coś do powiedzenia.

 

1. Jedzenie do pracy/na uczelnię

 

Zdarzał mi się często, że nie robiłem sobie nic do jedzenia przed pójściem do pracy. Musiałem wtedy na szybko kupować jakieś bułki czy inne pierdoły, a na obiad iść do baru czy stołówki. Płaciłem kasę za niezbyt smaczne i tuczące buły (gdzieś koło dychy) i za obiad (jakieś 20 zeta). Po wyjściu z zajęć/pracy też musiałem wydać z piątaka albo więcej. Wychodziło mi więc jakieś 30-35 zł dziennie na żarcie na mieście. Dla mnie to bardzo dużo.

 

Postanowiłem przygotowywać sobie posiłki w domu i zabierać je w plastikowych pojemnikach. Wiem, nic odkrywczego, ale wierzcie mi - już po pierwszym miesiącu efekty były oszałamiające: kilka stówek zostało w kieszeni. Była to też duża oszczędność czasu. W sobotę i ewentualnie w niedzielę przyrządzałem sobie jedzenie na cały najbliższy tydzień. Wszystko porcjowałem i zamrażałem lub chowałem w lodówce. Każdego dnia wyjmowałem swój zestaw na cały dzień i nie musiałem się niczym martwić - mogłem wszystko odgrzać w mikrofali, albo jeść na zimno. To było też całkiem smaczne.

 

Robiłem sobie jakieś zupy, kanapki i kurczaka (głównie po chińsku z ryżem). To może też dodatkowo być całkiem niezły sposób na utrzymanie diety, bo wszystko jest juz wydzielone i przede wszystkim gotowe. Taka domowa wersja diety pudełkowej. Ja bardzo polecam.

 

2. Robienie zakupów spożywczych

 

Tutaj troszkę pod kontem poprzedniego punktu - ja starałem się zawsze robić większe zakupy. To oszczędzało czas, a myślę też, że i pieniądze. Kupowałem sobie jadło i sporą część po prostu zamarzałem lub trzymałem w szafce. Najlepszy przykład to wędlina i mięcho: prosiłem panią w sklepie żeby zapakowała mi np. 1 kg szynki, ale w pięciu torebeczkach po 20 dag. Jedną lub dwie torebeczki chowałem do lodówki, a pozostałe do zamrażarki - wędlinę kupowałem tylko raz w tygodniu, a w dodatku jadłem tylko to, co przypadało na dany dzień. Podobnie z kiełbasą: 2-3 laski do lodówki, reszta do zamrażarki.

 

3. Telefon

 

Jeśli ktoś nie musi dużo dzwonić, a ma telefon na kartę, to lepiej jest doładować raz na 3 miechy za 50 zeta niż co miesiąc za 30zł. Wychodzi taniej i nie marnuje się kasa na koncie.

 

4. Buty i ewentualnie ciuchy

 

Warto iść do sklepu żeby poprzymierzać, ale kupić najlepiej w necie, bo zazwyczaj taniej.

 

5. Wydatki okresowe: siłka i bilet na komunikację miejską

 

Jeśli ktoś wie, że będzie na bank chodził na siłkę, to warto kupować np. roczny karnet. Wychodzi dużo taniej, a bardzo często pozwalają na rozłożenie płatności na raty (ja np. kiedyś zamiast 1300/rok zapłaciłem 900 - co trzy miesiące 300 zeta). Podobnie z biletem miesięcznym - ja w Wawie biorę od razu na 3 mce i parę dyszek zostaje w kieszeni.

 

Wiem, że te porady są banalne, ale to działa dość dobrze.

 

Ze swojej strony polecam też zrobić sobie tabelkę w excelu, żeby widzieć co i na ile się wydaje - pozwala to wyeliminować niepotrzebne wydatki. Ja stosowałem taki układ tabelek:

 

data - przedmiot - cena jedn. - ile sztuk - koszt (cena*sztuki) - kategoria - priorytet - uwagi

 

1 sty    chleb             2 zł              2              4 zł                   żywność          5

2 sty    czipsy            3 zł              1              3 zł                   żywność          1         byłeś głodny w sklepie, niepotrzebne

 

Ustaliłem kilka kategorii, np. żywność, leki, chemia, nauka, żeby wiedzieć w przybliżeniu na co idzie kasa. Priorytet od 1 do 5; 1 - coś niepotrzebnego, zbędny wydatek, 5 - wydatek podstawowy.

 

U mnie działa to dobrze, trzymam paragony i wbijam do kompa. Warto prowadzić takie zapiski przez miesiąc dwa, aby wyeliminować niepotrzebne zakupy. Wiem, że to może być troszkę pracochłonne, ale warto.

 

A Wy macie jakieś pomysły?

 

@Gruby Grubaspołączyłem z już istniejącym tematem. Następnym razem skorzystaj z wyszukiwarki. Q

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Targuj się

2. Porównuj ceny danych produktów w różnych sklepach/ u różnych sprzedawców.

3. Nie kupuj pod wpływem mody/impulsu. Poczekaj jakiś czas i ponownie przemyśl zakup

 

Przykłady z życia:

Robiłem zakupy za jakieś 3000zł w sklepie stacjonarnym. Zapytałem sprzedawcę, czy jeśli wezmę u niego, poza Allegro (ten sam asortyment miał na Allegro, w takich samych cenach jak w sklepie na półce) to czy opuści mi prowizję Allegro. Powiedział, że nie ma sprawy. Policzył nawet taniej, bo ok 200zł mniej niż gdybym się nie odezwał słowem i miał zapłacić cenę z metki.  Targuję się nawet, gdy kupuję skarpetki na bazarze :)

 

Drugi przypadek, to zakup tego samego towaru u zagranicznego sprzedawcy wyszedł mi 400zł taniej z wysyłką do Polski (koszt 25 EUR), niż gdybym miał go kupić u polskiego dystrybutora, dosyć znanego w branży.  Z zagranicy wyszło niecałe 2000zł z wysyłką, w Polsce to samo kupiłbym za 2400zł, już po upuście.

 

Dla zobrazowania trzeciego przypadku bardzo dobrze jest podać przykład telefonów komórkowych. Nowy model telefonu, wchodzący na rynek, powiedzmy taki iPhone jest po prostu drogi. Ten sam model po ok 2-3 miesiącach będzie można kupić ok 20-30% taniej. Ponadto, wiele nowinek technicznych ma ukryte wady techniczne, których nie sposób wykryć od razu (np wybuchające baterie w niektórych modelach Samsunga). Po jakimś czasie można obejrzeć testy, poczytać recenzje danego produktu i dzięki temu zaoszczędzić sobie nerwów/straconego czasu na wysyłki do serwisów/innych przykrych niespodzianek.

Edytowane przez Jasiu Horsie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opłacają się zakupy w hurtowniach typu Macro Cash & Carry czy Sellgros. W niektórych zwykłych sieciach spożywczych jak np. Tesco możesz mieć kartę zniżkową, na którą nabijasz punkty za każde zakupy. Co kwartał hipermarket przysyła ci kupony, z których możesz uszczknąć kilkanaście złotych. W Auchan z kolei jest karta-lojalka o nazwie Skarbonka, ponadto przy marketach tego koncernu kupisz tańsze paliwo. 

 

Żeby nie wyważać otwartych drzwi linkuję:

(mnie urzekła rada nr 87 ;)

 

http://jakoszczedzacpieniadze.pl/107-porad-oszczedzanie-pieniedzy

Edytowane przez Endeg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wygląda to tak, że tworzę sobie jakiś próg oszczędności (mam do kupienia to, to i to i tyle forsy mam mieć) a potem to wydaję. Czas jaki jest potrzebny na zgromadzenie danej sumy daje mi możliwość przemyślenia sprawy.

Co prawda czasem pułap idzie w górę, no nic.

 

A co do oszczędzania na wydatkach bardzo przydatny jest alliexpres, dhgate i inne taki. Fakt, że rozwalam europejską gospodarkę rekompensuje inny, nie daję zarobić na sobie różnym kurwom.

 

Jeśli chodzi o jakieś sensowniejsze rezerwy, to może są a może ich nie ma, się okaże jak będą potrzebne :P

 

Cholerka, wolę wydać tą forsę na coś użytecznego niż ścibolić i odmawiać sobie czegoś. Może to efekt tego, że pamiętam inflację z któregoś tam roku a może po prostu nie mam przekonania do pieniądza jako takiego.

Już jako dzieciak zacząłem nim gardzić. Wkurwia mnie i tyle.

Śmierdzące papierki, zasyfione monety, jakieś cyferki na koncie co one podobno coś znaczą, ale w mig można to wykasować i dupa.

 

Narządkiem coś zrobię, nożykiem sporo zrobię a co mogę zrobić papierem?

Podetrzeć się?

Blee:wacko:

 

Tak więc oszczędzam po to żeby sensownie wydać na coś co dla odmiany ma jakąś rzeczywistą wartość. Sytuacja, w której odmawiam sobie użytecznych rzeczy bądź zbieram te papierki bądź zera na koncie to jakaś paranojka.

 

Dobre buty, narzędzia, noże i reszta szpeju lepsze są niż makulatura, która w każdej chwili może stracić na wartości.

 

Wspomniano tu inwestycje w złoto, teoretycznie jest tu sporo racji. Jednak warto spojrzeć na punkt 3 w liście powyżej.

Czas w końcu zawsze przejściowy a chaos..., no cóż  B)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Assasyn zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.