Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Samice i Samców :)

 

Czy można się jakoś zabezpieczyć przed ewentualnymi uszkodzeniami oddając samochód z dokumentami do naprawy?

 

Pytam ponieważ oddałam auto do mechanika(było u niego 2dni), ale że okazało się że problem jest z elektryką, zabrałam auto do elektryka (z polecenia od mojego kolegi, super zrobił, choć drogo, ale miła obsługa, szybko+gwarancja)-odebrałam auto po 5dniach(licząc weekend).

 

W czym rzecz... zaraz po odbiorze samochodu(wieczorem)oraz dowodu rej i ubez. pojechałam na myjnię ręczną i od razu zauważyłam na prawych drzwiach rysy ...których na 100% nie było wcześniej(tzn. przed oddaniem do mechanika). Lakiernik powiedział że to najprawdopodobniej od gałęzi – na szczęście rysy są nie głębokie i zostaną zapolerowane(300zł<_<)

 

Chciałam zrobić aferę, ale odpuściłam ponieważ nie wiem czy te rysy już były po mechaniku, a poza tym odjechałam bez żadnych zastrzeżeń więc mogę usłyszeć że to sama zrobiłam(zorientowałam się po 30min od wyjechania od elektryka).

 

U jednego i drugiego nie chciałam zostawiać dokumentów, ale usłyszałam że są konieczne ponieważ muszą być jazdy próbne.

 

Z góry dziękuję za pomoc:)

 

ps. Mam nadzieję trafnie wybrałam dział

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beata od samochodów są mężczyźni, ale skoro mamy równouprawnienie, to płać:), wybacz ale mnie to akurat cieszy.

 

Po pierwsze elektryka samochodowa jest "bardzo droga" bo obecne modele aut to jeżdżące gówna naszpikowane elekroniką:).

Do tego są celowo źle wykonane, z materiałow bardzo niskiej jakości.

Ciesz się, że masz naprawione !!!!, bo czasem można zostawić kilka tysięcy i usłyszeć (lub podpisać umowę), że nie "dajemy gwarancji", że będzię działać sprawnie.

Wynika to z tego, że "dobry fachowiec" wie, że jak naprawi jedno, to w podstarzałych elementach elektronicznych (elektrycznych) pojawi się nastepny problem,

który jest wynikiem naprawy  pierwszej przyczyny:D.  Nie będę wchodził w szczególy techniczne.

 

Sama napisałaś, że nie wiesz skąd się wziąły rysy, tak więc daj sobie spokój, to tylko 300 stówy. Nawet nie trzeba malować:D.

Jak chcesz na przyszłość miec pewność, to zrób zdjęcia wszystkich elementów auta, zwykłym telefonem,

tam automatycznie jest dodawana godz. i data. To jest we właściwościach zdjęcia.

 

Jednak moja rada jest taka, taka szczera ponieważ sam zajmowałem sie autami chwilowo i mam kumpli elektromachaników (dobrych).

Z racji tego, że klienci są nieźle zjebani, to pierwsze co dobry elektromechanik robi to dokumentuje fotograficznie cały samochód oraz oczywiście cały etap

pracy nad autem. Jeśli był dobry to napewno masz "katalog" ze zdjęciami w jego komputerze:D.

Jeśli już sie przyzna, to tylko do fotografowania etapów prac elekrycznych. To jego zabezpieczenie, tak na wszelki wypadek.

Jak wie, że poprzedni mechanik zrobił rysy, to napewno ci nie powie, ani nie pokaże zdjęć, jak on to zrobił, to tym bardziej;).

 

Jak zaczniesz wojować o głupie ryski , które można wypastować to wróżę tobię przy następnej naprawie, np. peknięcie dość ważnej śrubki,

przez którą silniczek będzię nadawał sie tylko do wymiany:D. Taka branżowa wiedza - nie da się udowodnić.

Fachowo nazywa się to "zmęczenie materiału";).

Wtedy zrozumiesz co to znaczy "koszty eksploatacji".

 

Bardzo ładnie podziękuj "elektromechanikowi i mechanikowi" a rysy zostaw dla siebie.

SH.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SledgeHammer  Owszem, był kłopot z diagnozą problemu(samochód raz odpalał a raz nie)...i wymieniałam różne elementy(co mi kazali różni "specjaliści") i nadal był kłopot, lub miesiąc było ok...i znowu:/ Więc w tej niemocy poprosiłam kolegę o pomoc i załatwił mi termin u swojego elektromechanika na "już" a normalnie czeka się tydzień, szybko zrobili z gwarancją więc jestem bardzo zadowolona. Na pewno znowu tam zawitam, choć usługa 2xdroższa niż u innych którzy nie znaleźli przyczyny problemu, ale kasowali za podłączenie do  komputera i wykasowanie błędów 100zł + wymiana elementów które nie eliminowały przyczyny:/

Tak rysy zostawię dla siebie, ale na drugi raz oddam umyty samochód i zrobię fotki choć to może wyglądać chyba troszkę głupio:D

1 godzinę temu, SledgeHammer napisał:

@Beata od samochodów są mężczyźni, ale skoro mamy równouprawnienie, to płać:), wybacz ale mnie to akurat cieszy.

Sytuacja mnie zmusiła do szybkiej reakcji, trzeba sobie umieć radzić ...Ale z radą o pomoc przyszłam na forum do mężczyzn:)

Dziękuję Panowie:)

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo dobrze, że tu zapytałaś i nawet odpowiedział ci, nie byle kto  - skromność wrodzona:D.

 

16 minut temu, Beata napisał:

Na pewno znowu tam zawitam, choć usługa 2xdroższa niż u innych - tylko

 

Za wiedzę i umiejętności się płaci, a w obecnych czasach (coraz mniej dobrych fachowców, niewielu chcę się tego uczyć, bo to bardzo ciężka dziedzina jest),

jeszcze dodatkowo ładnie dziękuję. Na pewno cięższa od przerzucania papierów i księgowości.

 

Jeszcze raz radzę:

Nie zadzieraj o głupoty z fachowcami, to zamknieta grupa ludzi którzy sie znają w okolicznych województwach.

Oskarż któregoś o cokolwiek, to daleko nie zajedziesz:D.

SH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co mówi @GluX. W ASO to standard i wynika właśnie z takiej historii, jaka przydarzyła się Tobie. To ochrona ich własnych interesów. W większości przypadków, takie sprawy rozstrzygane są na korzyść klienta. Zwyczajnie taniej jest przeboleć dwie setki lakieru, niż mieć "rysę" na dobrym imieniu firmy.

Nawet jeśli oddajesz auto do naprawy "poza sieciunią" masz prawo poprosić osobę która przyjmuje od Ciebie pojazd o wykonanie oględzin przy przyjęciu i sporządzenie stosownego protokołu bądź po prostu kilku zdjęć.

 

43 minuty temu, SledgeHammer napisał:

Nie zadzieraj o głupoty z fachowcami, to zamknieta grupa ludzi którzy sie znają w okolicznych województwach.

Oskarż któregoś o cokolwiek, to daleko nie zajedziesz

Tak się składa, że to na szczęście przestaje być norma. To prawda, znam masę moich odpowiedników w całym kraju, ale jeśli oni coś zjebią i trafia to do mnie (może też być na odwrót) najpierw rozmawiamy miedzy sobą kto przejmuje koszty. To również wynika z tezy:

taniej jest przeboleć dwie setki lakieru, niż mieć "rysę" na dobrym imieniu firmy

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.