Skocz do zawartości

To w końcu jak ma być?


Rekomendowane odpowiedzi

  Przeczytałam wczoraj post Red'a o wycieczce na Kubę, dziś przeczytałam również o idei rezerwatu, a także kilka innych postów i pojawił się u mnie pewien dysonans. Wytłumaczcie mi Panowie jak to w końcu powinno według Was być? Silny pisze o tym, że kobietom wmówiono, że powinny być businesswoman chociaż ich naturalną rolą jest bycie rodzicielką, do tego zostały stworzone a proces wprowadzania równouprawnienia dla kobiet i mężczyzn jest w istocie szkodliwy dla obu płci.

 

  Z drugiej strony Red pisze o tym, że jeśli jego dziewczyna chce lecieć z nim na Kubę to powinna sama zarobić na taką wycieczkę, każdy płaci za siebie. Obie opinie można uzasadnić i z każdą można by się zgodzić, jednak na pewno nie z obiema na raz. Przynajmniej według mnie.

 

  Kiedy pomyśle, że miałabym wstać o 5 zawieść dziecko do żłobka, potem iść na 8 godzin do pracy, po pracy je odebrać, nakarmić i położyć spać, to myślę sobie po co mi to? Czy nie lepiej wrócić  po pracy i wyjść do pubu albo obejrzeć z ukochanym film, a za zaoszczędzone pieniądze pojechać na Kubę? Poza tym wydaje mi się, że mężczyźni w większości nie chcą mieć dzieci ani brać ślubu. W związku z tym sądzę, że z punktu widzenia kobiety nieopłacalne jest rodzenie dzieci, myślę, że kobiety również muszą to sobie uświadomić i nie dać się ponieść instynktowi macierzyńskiemu tylko postawić na samorealizację. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Samica napisał:

Wytłumaczcie mi Panowie jak to w końcu powinno według Was być? Silny pisze o tym, że kobietom wmówiono, że powinny być businesswoman chociaż ich naturalną rolą jest bycie rodzicielką, do tego zostały stworzone a proces wprowadzania równouprawnienia dla kobiet i mężczyzn jest w istocie szkodliwy dla obu płci.

 

  Z drugiej strony Red pisze o tym, że jeśli jego dziewczyna chce lecieć z nim na Kubę to powinna sama zarobić na taką wycieczkę, każdy płaci za siebie. Obie opinie można uzasadnić i z każdą można by się zgodzić, jednak na pewno nie z obiema na raz. Przynajmniej według mnie.

 

To jest nadzwyczaj proste i nie ma tu żadnego dysonansu.

 

1 Nie ma czegoś takiego jak proces równouprawnienia, jest proces uzyskiwania przywilejów dla określonej grupy, w tym wypadku kobiet. Nie można mówić o równouprawnieniu jeśli kobieta cieszy się nadzwyczajną ochroną prawną na wielu polach, ochroną nieprzysługującą mężczyźnie.

 

Wystarczy popatrzeć na prawa opieki nad dzieckiem, czemu prawie zawsze kobieta uzyskuje prawa do opieki nad dzieckiem?  Nawet jeśli mężczyzna lepiej zarabia, jest lepiej wykształcony i może zapewnić bardziej stabilne środowisko wychowawcze. Najczęściej kobieta otrzymuje prawo opieki, nawet jeśli ma na koncie konflikty z prawem lub epizody z chorobami psychicznymi. Wszystko to przez fałszywy przesąd kultywowany w społeczeństwie iż dziecku jest lepiej z matką niż ojcem. Jest to ewidentne kłamstwo, dzieci wychowane przez ojców są bardziej zaradne w dorosłym życiu, lepiej radzą sobie na polu zawodowym i osobistym, rzadziej popadają w konflikt z prawem ;) 

 

Lecimy dalej, jeśli mąż uderzy żonę to jest przemoc w rodzinie, za czym idzie cały szereg paragrafów i możliwości prawnego dręczenia mężczyzny, zakłada się niebieską kartę na gębę itp. - czyli stygmatyzacja społeczna z konsekwencjami prawnymi bez wydania prawomocnego wyroku. Jeśli mamy odwrotną sytuację, to sprawa jest bagatelizowania w najlepszym razie mamy naruszenie nietykalności osobistej, nikt nie wierzy na słowo, wszyscy domagają się świadków, obdukcji itp. ;)  Jest to terror z poziomu prawnego i społecznego.

 

Kobiety za te same przestępstwa otrzymują o 40% niższe wyroki i 3x częściej unikają kary.

 

Mógłbym napisać cały elaborat, ale mi się nie che.

 

Równouprawnienie jest wtedy gdy wszyscy obywatele podlegają tym samym prawom zarówno ochronie jak i konsekwencjom.  Równouprawnienie się skończyło po uzyskaniu praw wyborczych i możliwości podjęcia pracy w dowolnym zawodzie, wszystko inne jest UPRZYWILEJOWANIEM.

 

 

2 Teraz tak, kobieta jest uprzywilejowana na wielu płaszczyznach, nawet małżeństwo to forma umowy, która uprzywilejowuje kobietę. Więc mamy sytuację gdzie pewna grupa ma liczne przywileje bronione przez prawo i egzekwowane pod przymusem prawnym. Więc żyjemy w otoczeniu gdzie bardzo dużo wymaga się od mężczyzn, na dodatek to mężczyzna ponosi odpowiedzialność materialną za nieudany związek, więc realizowanie wzorca klasycznego rodziny jest niezmiernie trudne. Ponieważ, naszym kochanym paniom po kilku latach udawania grzecznej żony może się załączyć feminizacja pod wpływem czy koleżanek, czy kolorowych pisemek czy innego gówna. I nagle z kochanej myszki, pani zamienia się we wredną sukę, grabi męża z kasy, której nie wypracowała i idzie w pizdu :)  

 

Więc skoro żyjemy w środowisku, które narzuca takie, a nie inne formy zachowań to czemu my jako mężczyźni mamy się zachowywać jak 100 - 150 lat temu i dostarczać kobietom te same pożytki co kiedyś. skoro nie dostajemy tego co dostawaliśmy kiedyś w zamian? 

 

Moja filozofia jest oportunistyczna, ponieważ realizacja klasycznego modelu związku w dzisiejszym stanie społecznym i prawnym graniczy z cudem, to zdecydowałem się na egzekwowanie waszej kobiecej samodzielności i zaradności i tyle :)  Chcecie równouprawnienia, to macie, chcesz być z bogatym gościem sama dorób się pieniędzy. Chcesz jeździć po świecie, zarób na to. Chcesz mieć dziecko wykładaj połowę kasy NA WSZYSTKO. Chcesz ślubu to tylko z rozdzielnością majątkową, przecież jesteś samodzielna i sama potrafisz zarobić ;) 

 

 

Powtórzę się, zbudowanie w dzisiejszych czasach klasycznego modelu rodziny jest bardzo trudne, jest zbyt wiele bodźców zewnętrznych, a kobieta jest podatna na wpływy. Prawo jest jednostronne i opresyjne wobec mężczyzny.

 

Zrozum niunia, jak facet ma pozycję i pieniążki nie opłaca mu się ryzykować tym wszystkim, czy połową tego wszystkiego, bo tak naprawdę w dzisiejszych czasach nie macie nic do zaoferowania, co wymagało by zawarcia związku małżeńskiego. ;)

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                       P

                       R 

                       O   

                       W

P   R   O   W   O   K   A   C   J   A

                        K

                        A

                        C

                        J

                         A

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red, dziękuję Ci za Twoją wyczerpującą wypowiedź na temat rórównouprawnienia, ale chodziło mi o coś innego w mojej "prowokacji", tylko może źle to ujęłam. Chciałam zapytać o to jak widzicie teraz miejsce kobiet? Zasugerowałam też, że w obecnych czasach kobietom nie opłaca się rodzić dzieci. Piszesz,  że kobiety teraz nie mają nic do zaoferowania,  ale gdyby spojrzeć na to szerzej, to co ma do zaoferowania druga osoba komuś kto jest samowystarczalny (czyt. sam się utrzymuje na przyzwoitej stopie)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Samica napisał:

Z drugiej strony Red pisze o tym, że jeśli jego dziewczyna chce lecieć z nim na Kubę to powinna sama zarobić na taką wycieczkę, każdy płaci za siebie. Obie opinie można uzasadnić i z każdą można by się zgodzić, jednak na pewno nie z obiema na raz. Przynajmniej według mnie.

 


Opiszę swój punkt widzenia: 

Hm... ja bym powiedział, że nie tyle zarobić, ale niech się trochę do budżetu wycieczki dołoży, albo w ogóle niech choć trochę zarabia. Może opiszę taki przykład: 
 
Chodzi o to że są takie rozkapryszone księżniczki  "ja chcę na Kubę, bo mąż Kasi/Basi/wpisz) wziął ją tam".

No ok  i co teraz ?  

Baba chłopu suszy łeb bo musimy pojechać, bo czy ja się pochwalę przy koleżankach itp. W większości przypadków w Polsce zarobki nie są za "ciekawe" delikatnie mówiąc.  No i chłop zapierdala na 2 zmiany dorabiając tu to tam. Jeszcze przyjdzie do domu dostanie zjebę bo raz na 3 miesiące akurat poszedł na piwo. Do tego foch, bo  Marek kupił Beatce ładną sukienkę. Potem przyczepia się do tego, że nic nie pomaga w domu, nie ma czasu dla dzieci....

 

(a kto doprowadził do tej sytuacji ?) Odpowiedzcie sobie sami. 

Na swoim przykładzie, inaczej patrzyłem na pieniądze gdy byłem młody kurdupel chodzący do szkoły i rodzice wszystko kupowali. Teraz kiedy sam zarabiam całkiem inaczej na to wszystko patrzę i wierz mi inaczej wydaję pieniądze. Nie mówię, że jestem sknera itp. ale po prostu jak mi palnie jakaś głupia mało potrzeba zachcianka to się 2 razy zastanawiam czy jest sens wydawać czy nie. Tak samo z kobietami, jak mają wszystko po nos postawione to tego nie szanują i mają coraz większe wymagania, jakby to facet miał drukarkę pieniędzy i tylko klikasz przycisk by szybciej drukowała hajs.   

Chodzi o to by kobieta trochę zarobiła, szanowała pieniądz. Nie twierdzę, że mamy nie jechać gdzieś zobaczyć świat, ale niech to będzie wspólna decyzja i fajna wyprawa, a nie "bo ja chcę bo ktoś tam...  

Przypomniała mi się sytuacja, ktoś z rodziny opowiadał, że dalszy wujek, który mieszka w innym mieście przymierzał się do zakupu auta używanego.  Chciał za rozsądne pieniądze kupić dobre sprawne auto.  Co kupił ?  Audi, z ogrzewanymi siedzeniami iitp. bo żona koniecznie chciała Audi (a z tego co kojarzą na 90% to ona nawet prawka nie ma), ale pod kościołem się pokaże.  Jakiś czas później padła jakaś część i gość żałował, że dał się namówić.  
Bo gdyby powiedział dobra chcesz Audi ?  Kup za swoje i utrzymuj za swoje. To założę się, że zastanowiła by się 2 razy zanim wyda te pieniądze.  

Dlatego jednym słowem "Łatwo się wydaje nie swoje pieniądze".  


 

Edytowane przez slavex
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może żyję w wyimaginowanym świecie, ale wydaje mi się, że jest dużo kobiet pracujących i zarabiających na siebie, przynajmniej u mnie w zawodzie tak się złożyło, że kobiety to pewnie jakieś 98%. Dlatego nie widzę przeszkód dlaczego kobieta nie miałaby za siebie płacić, ale w takiej konfiguracji wszystkie obowiązki powinny być po równo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Samica napisał:

Red, dziękuję Ci za Twoją wyczerpującą wypowiedź na temat rórównouprawnienia, ale chodziło mi o coś innego w mojej "prowokacji", tylko może źle to ujęłam. Chciałam zapytać o to jak widzicie teraz miejsce kobiet? Zasugerowałam też, że w obecnych czasach kobietom nie opłaca się rodzić dzieci. Piszesz,  że kobiety teraz nie mają nic do zaoferowania,  ale gdyby spojrzeć na to szerzej, to co ma do zaoferowania druga osoba komuś kto jest samowystarczalny (czyt. sam się utrzymuje na przyzwoitej stopie)?

 

I dochodzimy do pewnego pułapu, którego nie da się przeskoczyć.

 

Miejsce kobiet jest tam gdzie chcą, żeby było, chcą robić karierę niech robią, chcą zakładać rodzinę i żyć "partnersko" niech żyją.

 

Tutaj trzeba podejść na poważnie do tematu i albo będzie budowanie relacji partnerskich na zasadzie równego wkładu (bądźmy realistami, takie związki to promile. margines marginesu itp.).

 

Ewentualnie model tradycyjny, kobieta jako pani domu, dzieci te sprawy, ale po pierwsze z przyczyn ekonomicznych na utrzymanie rodziny przez jedną osobę może sobie pozwolić niewielka część społeczeństwa, a po drugie facet będzie się musiał umocnić poprzez intercyzę, pilnowanie praw własności itp. na wypadek gdyby pani się odwidził dom z ogródkiem i szczęśliwa rodzina ;) 

 

Kobietom nie opłaca się rodzić dzieci, serio? To totalna bzdura, nadal 99% kobiet żyje z macicy: łapanie na dzieci, alimenty, szantaż z ograniczeniem dostępu do dziecka żeby wycisnąć kasę, socjal dla matek (szczególnie na zachodzie, ale i u nas się zaczyna). 

 

Tak naprawdę jedyne co kobiety mają do zaoferowania to seks, który jest bardzo tanim towarem i można go znaleźć taniej poza związkiem, w większej ilości i jakości :) 

 

Osoby żyjące na przyzwoitej stopie mają sobie do zaoferowania tak naprawdę sex oraz realizację potrzeby posiadania potomstwa. Aczkolwiek coraz więcej mężczyzn świadomie rezygnuje z posiadania dzieci, ryzyko zbyt wielkie, nakłady duże, a korzyści zbyt małe. Ponadto posiadać potomstwo jeśli ma się dobry poziom materialny można bez małżeństwa, czyli realnie zostaje tylko sex, który jak napisałem wyżej jest tani i prosty w uzyskaniu bez wiązania się z kimś umową prawną.

 

I tu dochodzimy do paradoksu. Facet może być zadowolony ze swojego poziomu życia, osiągnąć samorealizację, mieć kolejne cele i nie potrzebuje do tego kobiety.

 

 

Natomiast kobieta ma 2 zasadnicze problemy przez, które jest wiecznie nieszczęśliwa:

 

- nigdy nie jest zadowolona ze swojego poziomu życia, zawsze chce i szuka więcej, syndrom szukania lepszej gałęzi + chorobliwa zazdrość o osiągnięcia innych + wpływ mediów i popkultury

- jeśli nie macie potomstwa czujecie się niezrealizowane i gorsze od innych kobiet, które mają, dla kobiety dziecko = pozycja + władza nad ojcem dziecka

 

I to jest wasza tragedia, niezależnie od tego co wam wmawia wszechobecne: bądź samodzielna, rób karierę i niezależnie od osiągnięć zawodowych i  tak po nocach płaczecie w poduszkę, że już stara panna, nie mam jeszcze dziecka, czemu jestem sama bla bla bla....

 

 

Dla tego zawsze są ataki ze stron tzw. samodzielnych i nowoczesnych pań na samotnych dobrze sytuowanych mężczyzn, pomówienia, zawiść, plotki ;)  Zwyczajne wyładowanie własnej frustracji i odreagowywanie za popełniane przez siebie błędy.

 

Tak samo ataki furii na mężczyzn, którzy kontrolują własną płodność, np. materiał do banku spermy i wazektomia lub pilnowanie prezerwatyw ;)  Tpo pozbawia was władzy i świadczy jedynie o zakłamaniu i podwójnych standardach. Skoro kobieta decyduje czy urodzi dziecko bo to jej ciało to facet ma prawo zadecydować czy zapłodni bo to jego materiał genetyczny. :) 

 

 

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samica dlaczego masz taką sfrustrowaną twarz na awatarze?

Stres źle robi na cerę. 

Dodatkowo trwałe utrzymywanie miny a'la "jestem suką!" prowadzi do nieodwracalnych, głębokich zmarszczek mimicznych, przez które wyglądacie jak skrzywdzone życiowo wiedźmy, co skutkuje drastycznym zmniejszeniem się kręgu zainteresowanych znajomością mężczyzn.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Samica napisał:

Kiedy pomyśle, że miałabym wstać o 5 zawieść dziecko do żłobka, potem iść na 8 godzin do pracy, po pracy je odebrać, nakarmić i położyć spać, to myślę sobie po co mi to? Czy nie lepiej wrócić  po pracy i wyjść do pubu albo obejrzeć z ukochanym film, a za zaoszczędzone pieniądze pojechać na Kubę? Poza tym wydaje mi się, że mężczyźni w większości nie chcą mieć dzieci ani brać ślubu. W związku z tym sądzę, że z punktu widzenia kobiety nieopłacalne jest rodzenie dzieci, myślę, że kobiety również muszą to sobie uświadomić i nie dać się ponieść instynktowi macierzyńskiemu tylko postawić na samorealizację. 

Ja tylko dodam pare punktow, bo w wiekszosci panowie wyczerpali temat:)

1. Nawet nie wiesz jak oplacalne jest rodzenie dzieci, widac ze dzieci nie masz, wiec chyba nie jestes w temacie:)

2.Uswiadomic, kobiete? To chyba w bajkach:)))

3.Instynkt macierzynski pojawia sie u kobiety dopiero po urodzeniu dziecka, przed ciaza to jest tylko Chcica Macicy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, Red, rozciągasz jak dla mnie bardzo smutną wizję życia. Może i potrzeba bliskości jest nam wmówiona, może miłość to choroba, ale ja nigdy nie chciałabym się z tego wyleczyć. Nie znaczy to dla mnie wcale, że to całe moje życie, ale o ile ono jest piękniejsze! Eh i niech to się dzieje tylko w mojej głowie, ale myślę, że mój Biały Rycerz daje mi dużo więcej od dobrego seksu i wierzę, że ja mu również. Sam kiedyś mi przyznał, że zanim mnie poznał było mu dobrze, ale dopiero odkąd z nim jestem poznał co to szczęście. 

 

Jednak, co do szczęścia z samorealizacji, oczywiście, również myślę, że takie istnieje. Sama spełniam się w swoim zawodzie, cieszy mnie kiedy mogę się w nim rozwijać, zdobywać nowe kompetencje i poszerzać wiedzę w tej dziedzinie, dobrze jest być w czymś specjalistą, być dumnym z tego co się robi, to cudowne uczucie. W starożytnym Egipcie na grobowcach grawerowano wykonywany zawód, był jak nazwisko, ludzie szczycili się tym co wykonywali, dlatego jak najbardziej to co robimy to część naszej tożsamości. Tylko czy to może być całe życie? Nie wątpię, że, dla niektórych tak. Ale z drugiej strony, nawet taki zuckerberg, ma przy sobie kobietę, którą kocha, więc sądzę, że musiał mieć jakąś potrzebę bliskości, mimo że osiągnął, niewątpliwie, zawodowy sukces. Curie również była ze swoim mężem i razem dzielili swoją wspólną pasję.

 

Może i jestem głupiutka, ale daje mi szczęście przebywanie z osobą, którą kocham i na której mi zależy, z kimś z kim mogę dzielić się swoimi wzlotami i upadkami, z kimś komu mogę się zawsze wygadać, dlatego cichutko opuszczam to miejsce i wracam do swojego "matrixa" i Białego Rycerza, który też czasem lubi się przytulić do piersi i po prostu przez chwilę zapomnieć o reszcie.

 

Pozdrawiam wszystkich cieplutko i życzę szczęścia i zadowolenia z życia, każdemu takiego jakiego pragnie, bo uniwersalnej receptury na pewno nie ma. Kochajmy się nawzajem i cieszmy po prostu z własnego towarzystwa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Samica napisał:

Oh, Red, rozciągasz jak dla mnie bardzo smutną wizję życia

 

Twój problem, ja się świetnie odnajduję w rzeczywistości.

 

 

5 minut temu, Samica napisał:

Może i potrzeba bliskości jest nam wmówiona, może miłość to choroba, ale ja nigdy nie chciałabym się z tego wyleczyć.

 

To reakcja hormonalna, czysta biologia - etap zakochania. Późniejsze lofcianie jak haj opadnie to już tylko kalkulacja zysków i strat, głównie z kobiecej strony, zwykłe wyrachowanie.

 

 

8 minut temu, Samica napisał:

Może i jestem głupiutka

 

Z grzeczności nie zaprzeczę.

 

 

9 minut temu, Samica napisał:

daje mi szczęście przebywanie z osobą, którą kocham i na której mi zależy, z kimś z kim mogę dzielić się swoimi wzlotami i upadkami, z kimś komu mogę się zawsze wygadać

 

Tampon emocjonalny - schemat.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

@Samica dlaczego masz taką sfrustrowaną twarz na awatarze?

Stres źle robi na cerę. 

Dodatkowo trwałe utrzymywanie miny a'la "jestem suką!" prowadzi do nieodwracalnych, głębokich zmarszczek mimicznych, przez które wyglądacie jak skrzywdzone życiowo wiedźmy, co skutkuje drastycznym zmniejszeniem się kręgu zainteresowanych znajomością mężczyzn.

 

Hmm, czy mam tutaj doczynienia z psychologiem sądowym? Bardzo dużo wyczytałeś z tego obrazka, obawiam się jednak, że w moim przypadku wybór awataru był całkiem losowy. Jakoż awatar jest na tym forum obowiązkowy wpisałam w Google "awatar" i wybrałam pierwszy lepszy. Rozumiem jednak, że nie o awatar chodzi, a jedynie chciałeś okazać mi trochę złośliwości, dlatego chciałbym cię zapewnić, że doskonale układa mi się ze swoim mężczyzną, a zmarszczki mi na razie nie grożą, mimo to, aby maksymalnie opóźnić ich nadejście doskonale dbam o cerę i dietę, co mam nadzieję zapewni mi młody wygląd w przyszłości, jednakże dziękuję za troskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Samica napisał:

Hmm, czy mam tutaj doczynienia z psychologiem sądowym?

 

Mordechaj jest doktorem sztuk pięknych i jak to mówią, ma wrażliwą duszę artysty, a po avatarze ocenił żeś ani sztuka, ani tym bardziej piękna :>

 

 

7 minut temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Domyślam się, że wybór partnera również był przeprowadzany wg powyższego schematu :>

 

Wkalkulowany, biały rycerz/ beta orbiter do wypłakiwania się w rękaw i spełniania zachcianek awansuje na tego jedynego tylko w dwóch przypadkach:

 

1 Pani kończy się termin przydatności do życia i użycia i z braku laku awansuje się kogoś z friendzone ;)

 

2 Pani ma potrzebę wzbudzenia zazdrości w innym facecie, a ta przyjaźń chwilowo awansowana do rangi związku zostanie poświęcona na ołtarzu dobra docelowego związku z tym właściwym :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to najzwyklejszy troll made in wykop lub jakieś forum typu net kobiety/szrot.pl

 

takich dysput było tu wiele, schemat podobny:

- odniesienie się do dyskusji/tematu

- kilka pytań ogólnych

- krótka pseudo dyskusja ze standardowymi tekstami: ja się realizuje, mam chłopa, jeszcze nie moment dla macierzyństwa

- samo-zaoranie w dyskusji

- ban lub foch --> game over

 

czyli sławuś/troll lub inny myśliciel "mocnego kalibru" korzysta z nadmiaru czasu

 

pozdro "stujela team"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

Twój problem, ja się świetnie odnajduję w rzeczywistości.

 

To reakcja hormonalna, czysta biologia - etap zakochania. Późniejsze lofcianie jak haj opadnie to już tylko kalkulacja zysków i strat, głównie z kobiecej strony, zwykłe wyrachowanie.

 

Z grzeczności nie zaprzeczę.

 

Tampon emocjonalny - schemat.

1. Ja również świetnie odnajduję się w rzeczywistości, tylko chyba widzę ją trochę inaczej, bo w mojej możliwe jest być szczęśliwym z drugą osobą. Ja jestem, moi rodzice żyją ze sobą już 30 lat i mój ojciec zawsze powtarzał, że mamę dostał w prezencie od Boga, rodzice mojego narzeczonego również mają długi staż i cały czas są szczęśliwym, wspierającym się małżeństwem.

 

2. Jesteśmy ze sobą 3 lata, może to nie jest bardzo długo, ale nie zdarza nam się kłócić i lubimy ze sobą spędzać cza. 

 

3. Z grzeczności powinieneś raczej zaprzeczyć?

 

4. Nie wiem czemu nazywasz to tamponem emocjonalnym, dla mnie to jest rozmowa, oboje wymieniamy się swoimi doświadczeniami z dnia lub radzimy się w sprawie decyzji jaka przednami stoi, czasem sobie pośmieszkujemy, pooprzeglądamy razem internety przy okazji wymieniając się spostrzeżeniami. Myślę, że zarówno dla niego jak i dla mnie rozmowa jest ważna. Każdy się potrzebuje wygada. 

 

 

1 godzinę temu, dr Mordechaj B'rzyt-wa napisał:

Wybór 'pierwszy lepszy' = wybór podświadomy = taki który może dużo powiedzieć o użytkowniku :>
Domyślam się, że wybór partnera również był przeprowadzany wg powyższego schematu :>

Ciężko się z Tobą rozmawia. Sugerujesz mi jakieś daleko idące wnioski, które opierają na jakichś niejasnych dla mnie przesłankach. Nie jestem psychologiem, ale czy jest jakaś logicznie powiązana zależność między wyborem awataru a partnera życiowego? jak dla mnie są pewne rzeczy,  do których przywiązuje się mniejszą uwagę, bo po prostu nie chce się na nie tracić czasu. Na przykład jak idę kupić worki na śmieci to na ich wybór poświęcam zdecydowanie mniej czasu niż na wybór np. telewizora. Co do mojego partnera to nie wybierałem go według listy życzeń ani nie przprzerowadzałam na nim jakiejś dogłębnej analizy, ale po prostu czułam się przy nim dobrze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Samica napisał:

4. Nie wiem czemu nazywasz to tamponem emocjonalnym, dla mnie to jest rozmowa, oboje wymieniamy się swoimi doświadczeniami z dnia lub radzimy się w sprawie decyzji jaka przednami stoi, czasem sobie pośmieszkujemy, pooprzeglądamy razem internety przy okazji wymieniając się spostrzeżeniami. Myślę, że zarówno dla niego jak i dla mnie rozmowa jest ważna. Każdy się potrzebuje wygada. 

 

Facet rozmawia o swoich problemach tylko z innym facetem i tylko wtedy kiedy jest przekonany, iż może on pomóc w ich rozwiązaniu.

 

Wszystko inne jest stratą czasu, energii, i pozbawione celowości - nie prowadzi do rozwiązania problemu :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chuj ludzie się tu logują skoro w ogóle nie czają poruszanych tu kwestii, nie podoba im się ogólny światopogląd, nie mają problemów w związku i są tacy szczęśliwi żyjąc tak jak żyją i nic nie chcą zmienić?? Zbyt dużo wolnego czasu?

 

Suchar na zakończenie wpisu:

Kończę, bo muszę założyć konto na forum Forda i powiedzieć im, że moja Honda jest dużo lepszym samochodem, a Ford gówno wort. Rozkręcę temat na 5 stron i spierdalam. Jeszcze trochę marek zostało do obskoczenia. Yo! :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Mordechaj jest doktorem sztuk pięknych i jak to mówią, ma wrażliwą duszę artysty, a po avatarze ocenił żeś ani sztuka, ani tym bardziej piękna :>

 

Wkalkulowany, biały rycerz/ beta orbiter do wypłakiwania się w rękaw i spełniania zachcianek awansuje na tego jedynego tylko w dwóch przypadkach:

 

Niestety ja nie mam duszy artysty i nie zauważyłam głębi przekazu tegoż awataru, jednak dziękuję za zwrócenie uwagi - tylko teraz zastanawia mnie, co świadczy o Tobie twój awatar?

 

Opisywanie ludzi, których nie znasz, tym razem, słabo Ci wyszło. 

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Facet rozmawia o swoich problemach tylko z innym facetem i tylko wtedy kiedy jest przekonany, iż może on pomóc w ich rozwiązaniu.

 

Wszystko inne jest stratą czasu, energii, i pozbawione celowości - nie prowadzi do rozwiązania problemu :) 

 

Nie rozmawiam ze swoim chłopakiem na temat samochodów i programowania, ale również skończyłam studia i mogę wypowiedzieć się w pewnej dziedzinie, z którą każdy w życiu ma kiedyś doczynienia. Plus zawsze możemy porozmawiać ze sobą normalnie kiedy żadne nie występuje w roli eksperta. No i zdziwiłbyś się ile facet mówi swojej dziewczynie, są takie rzeczy, o których nie porozmawia z kumplami tylko ze swoją kobietą i vice versa, nie wszystko o czym mówi kolegom mówi dziewczynie. 

 

Moi drodzy, my się chyba źle zrozumieliśmy, ja nie chciałam zanegować wszystkich poglądów podzielanych na tym forum. Nie jestem feministką i przyznaję - facet góruje nad kobietą. Mężczyźni są przewodnikami, a kobiety za nimi podążają. Nie zgadzam się tylko z tym, że przez to nie potrzebujecie kobiet, nie potrzebujecie bliskości - dla mnie to bzdura. Od dziecka nas potrzebujecie - nawet Silny napisał w swoim wstępie jak ważna jest czułość matki w rozwoju dziecka -  i że niby później z tego wyrastacie? 

 

Tak narawdę nikt nie jest 100% mężczyzną lub 100% kobietą. Nasze mózgi się różnią i w każdym dominują pewne cechy - te utożsamiane z kobietami bądź mężczyznami. Na co dowodem może być to, że rodzą się czasem osoby uwięźione w "złym" ciele, bo np. ich mózg jest bardziej płci żeńskiej, ale ciało i narządy mają męskie albo zniewieścieli faceci, którzy jeszczenie czują się kobietami, ale wykazują wiele ich cech (bodajże w latach 80-tych były przeprowadzane badania i kobietom w ciąży podawano pewne hormony, które wpływały na rozwój mózgu dziecka i później wychodziły takie kwiatki). Poza tym nawet w związkach homoseksualnych zazwyczaj jest tak, że jedna osoba przejawia cechy kobiece, a druga męskie. Według mnie jesteśmy jak połówki jabłka i szukamy tej drugi połówki, żeby stworzyć "całość". Mężczyzna daje kobiecie to wewnętrzne opanowanie i siłę, a kobieta daje mu poczucie miłości i łagodność - tak się nawet mówi, że nawet największy twardziel mięknie przy pięknej kobiecie. Naprawdę, mężczyźni kochają kobiety, a kobiety kochają mężczyzn. Ja przynajmniej doświadczyłam dużo miłości od mężczyzn, wcześniej od swojego ojca i teraz od swojego narzeczonego i sama kocham ich nad życie. 

 

Kobieta potrzebuje silnego mężczyzny, któremu będzię mogła być uległa i mu się oddawać. Bo jeżeli chodzi o seks to na pewno jest on lepszy kiedy ma się uczucia do drugiej osoby - mówię teraz też o mężczyznach. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że facet nie lubi jak kobieta sprowadza seks jedynie do czynności, chce czuć, że ona coś do niego czuję, żeby była do niego przywiązana i nie oddawała się nikomu innemu. Możecie pisać ile chcecie, że nas nie potrzebujecie i ćwiczyć feng shui, ale to sobie tylko wmawiacie. Dziękuję. Dobranoc. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybka analiza z kim mamy do czynienia bracia. To lecimy bracia oceniając panią po wpisie to mamy do czynienia z:

 

- wiek w przedziale 35 - 45 lat

 

- brunetka lub szatynka farbowana na blond

 

- nadwaga w przedziale 8 - 15 kg, widoczna szczególnie w obszarze brzusznym i na udach, na 100% celulit

 

- w związku z powyższym typowy strój to kiecka do kolan + jakiś sweter żeby zamaskować otyłość, ewentualnie luźne spodnie, żeby nie opinały fałd na udach 

 

- twarz raczej płaska oczy wąskie, widać wyraźnie drugi podbródek

 

- preferowane obuwie niski obcas lub płaskie w typie urzędniczo - kopaczkowym :lol:

 

- uzyskiwanie atencji poprzez pracę dorywczą w postaci pseudo artystycznej, jakiś amatorski teatrzyk/ przedstawienia dla dzieci lub śpiewanie do kotleta na weselach 

 

 

Z uwagi na wyżej wymienione to były bardzo mocne słowa :lol: :

 

52 minuty temu, Samica napisał:

Bo jeżeli chodzi o seks to na pewno jest on lepszy kiedy ma się uczucia do drugiej osoby - mówię teraz też o mężczyznach. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że facet nie lubi jak kobieta sprowadza seks jedynie do czynności, chce czuć, że ona coś do niego czuję, żeby była do niego przywiązana i nie oddawała się nikomu innemu.

 

- coś takiego pisze tylko loszka, która nie ma brania więc musi się trzymać jednego jelonka, którego usidliła i ze względu na wiek i posturę nie może marzyć o innym :) 

- nie ma różnicy, sex jest leszy jak partnerka jest zgrabna, młoda, wysportowana i wie co robi, a nie wtedy kiedy wzdycha że lofcia faceta

- rozumiem, że doświadczyłaś tylu facetów w łóżku i do wszystkich coś czuałś iż teraz możesz wygłaszać taką opinię ugruntowaną doświadczeniem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.