Skocz do zawartości

Jak przestać być odludkiem?


Yamagata

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie chwilę o życiu Yamagaty. Kiedyś tam, dawno temu znalazłem w końcu dziewczynę, tę jedyną, z którą spędziłem prawie dekadę życia. Oczywiście związek się rozpadł, nie rozpaczałem po nim, a nawet byłem wdzięczny losowi. Problemem było wrócenie do bycia singlem, do życia samemu, więc momentalnie wpędziłem się w krótkotrwały toksyczny związek, później drugi i trzeci. Od roku jestem sam. Od rozstania z pierwszą dziewczyną mając ponad 30 lat zacząłem zastanawiać się nad życiem, drogą jaką chcę obrać, moim szczęściem itp. Rozstając się z tą pierwszą dziewczyną obrabiała mi dupę przed znajomymi, przez co relacje z nimi drastycznie się pogorszyły. Nie żebym żałował ich bo raczej znajomi są zadowoleni ze swojego życia (czyli praca w tygodniu, chlanie do upadłego w weekendy), więc nie za bardzo i tak z nimi miałem o czym rozmawiać. Tyle wstępu.
Teraz czasy teraźniejsze. Dużo pracuję w małej firmie, do tego każdy w swoim pokoju więc rzadko kiedy kogoś widuję i mam mało kontaktu z innymi ludźmi. Żeby podnieść swoją samoocenę zapisałem się na boks. Niestety tam też jak jest trening to się nie gada, po treningu każdy do domu. Czuję, że promieniuje ode mnie jakaś aura niezadowolenia czy bycia skurwielem. Coraz ciężej mi się rozmawia z ludźmi, brak mi tematów do rozmów, zwykłe small talk przeważnie mnie wkurza i szybko ucinam rozmowy. Mam wrażenie, że moi znajomi zatrzymali się na poziomie liceum i totalnie nie mam wśród nich wsparcia, przez co nawet jak się z nimi spotkam to mam poczucie straconego czasu. Myślałem nad studiami ale w moim małym mieście nie ma nic ciekawego a na dojeżdżanie 200 km w weekendy niestety względy finansowe mi nie pozwalają. Jakieś porady? Bo czuję, że zmierzam w kierunku do którego nie chcę dotrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam zarazić się na siłe jakąś pasją . Boks to genialna sztuka walki z tradycjami . Ja nie rozmawiam z nikim odkąd przestałem pić i palić, poprostu mi sie niechce i niema nikogo od kogo mógłbym się czegoś nauczyć no i dlatego nawet unikam rozmów bo one dekoncentrują. Rób to co ja czyli znajdż sobie pasje i skup się na swoich celach i ''PRZYJ'' przed siebie jak czołg i olej ludzi wokół ,oni tylko zawadzają . Jest tyle pięknych rzeczy do robienia w życiu że szkoda w ogóle zawracać sobie głowe innymi ludżmi ... . Jezeli sie zle czujesz to zmień diete ,zbadaj hormony i działaj.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w Twojej osobowości pojawia się pewien konflikt, postaram sie to opisać. Po jednej stronie jest Twoja świadomość, wiedza i tak dalej, generalnie jesteś na jakimś poziomie świadom matrixa, podejrzewam ze wyższym niż większości osób, dlatego obserwujesz i go           zauważasz u nich, niestety jest także druga strona medalu, czyli braki emocjonalne w dzieciństwie i ogromna potrzeba zaspokojenia tych braków poprzez przynależność do jakiejś grupy, prawdopodobnie wynikającej także z potrzeby akceptacji ( Twój wpis, totalnie nie mam wśród nich wsparcia) i tak dalej, sugeruje sie Twoim zdaniem, poprawione wyrazy to jakby potwierdzenie mojej hipotezy;

 

'' Teraz czasy teraźniejsze. Dużo pracuję w małej firmie, do tego każdy w swoim pokoju więc rzadko kiedy kogoś widuję i mam mało kontaktu z innymi ludźmi. Żeby podnieść swoją samoocenę zapisałem się na boks. Niestety tam też jak jest trening to się nie gada, po treningu każdy do domu''

 

Wkurwia Cię matrix, ale niezaspokojone potrzeby są silniejsze, dlatego ignorujesz matrix,i ciągnie Cie do innych, wnioskuje tym iz napisałeś ze masz niską samoocene, dlatego od razu to potwierdziłeś zdaniem '' Czuję, że promieniuje ode mnie jakaś aura niezadowolenia czy bycia skurwielem''  które ma silny ładunek negatywnej energii...

 

To są tylko moje wnioski i obserwacje odnośnie Twojego wpisu...Postaraj sie to przepracować stary :) 

 

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad samooceną i doskonaleniem siebie cały czas pracuję. Wiem, że samotność bardzo dużo mi dała, pozwoliła zrozumieć siebie i swoje potrzeby. Z jednej strony ciągnie mnie trochę do ludzi, z drugiej jak już się z kimś spotkam to jestem przeważnie rozczarowany, czy to poziomem rozmów czy zachowaniem ludzi. Myślałem, żeby połączyć rozwój i chęć zwykłych kontaktów międzyludzkich poprzez zapisanie się na jakąś naukę języka, dodatkowo jeszcze na siłownię, żeby trochę z tego boksu więcej wynieść.

@Assasyn wydaje mi się, że całkiem nieźle mnie rozgryzłeś, jakieś może konkretne rady czy wskazówki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaproponuję Ci małe ćwiczenie. Do praktykowania codziennie - aż po nawyk.

 

W każdej osobie, z którą wejdziesz w kontakt, znajdź co najmniej jedną pozytywną cechę. W głośnej, grubej babie z kolejki w Lidlu też.

 

Dla przykładu: 

Widzę w Tobie inteligentnego faceta, który ma na tyle świadomości, żeby dostrzec potrzeby zmiany. Co więcej - ma siłę, żeby stopniowo tę zmiany wprowadzić (boks, rozmowa na forum).

 

Im kto bardziej spełnia Twoje oczekiwania - tym łatwiej znajdziesz coś miłego.

Im mniej - spróbuj ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.