Skocz do zawartości

Toksyczny związek - ewakuacja?


Rekomendowane odpowiedzi

@Dobi  masz  rację że to mało,  ale zawsze coś.  niestety  chyba  cięższym  pociskiem jakiego mogę wobec niej użyć  jest  potwierdzenie jej że w  trakcie  rozwodu będę  walczyć o opiekę nad dzieckiem.  

 

To będzie największy cios ale jeszcze nie czas na niego. 

 

Zona się już drugi dzień nie odzywa i  czeka aż będę chciał ją przeprosić,  niech czeka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób sprawowania opieki nad dziećmi najlepiej jest ustalić z nią i spisać porozumienie. Wtedy ewentualny rozwód, to tylko formalność. Sąd zaakceptuje zgodne porozumienie jeśli nie będzie sprzeciwu żadnej ze stron i git.

Jeżeli baba nie zgodzi się na to, aby ojciec miał kontakt z dziećmi, to trudno jest wywalczyć cokolwiek. Właściwie jest to niemożliwe. Można próbować szukać adwokatów, którzy znają się z sędziami, mają układy i wtedy ojciec ma jakieś szanse. Bez tego sąd ustali dziecku kontakty z tatą w taki sposób, jaki zaakceptuje ich matka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@przyszlyrozwodnik odpowiedz sobie na pytanie: czy chce żyć z tą kobietą aż do pełnoletności córki LUB czy chce od niej odejść i zrobić wszystko co w mojej mocy aby mieć dostęp do dziecka

 

W pierwszym przypadku nie będziesz musiał nic robić.

Oznacza to jednak spierdolone życie. Nawet jak już wyjdziesz ze związku po tych kilkunastu latach to będziesz miał zrytą banią.

Już masz bo pomimo tego co ona Tobie robi nadal uważasz, że możesz z nią być. 

Przy kolejnych awanturach będziesz wpadał w huśtawki odejść / nie odejść / co z dzieckiem, które będą Cię wykańczały.

Nie ma też gwarancji, że córka nie zrobi się jak mamusia i w nagrodę za poświecenie dostaniesz pogardę.

 

W drugim jest do przejścia sprawa rozwodowa. Także walka o dziecko, gdzie mimo, że udowodnisz, że Twoja żona ma borderline i jest psychopatką to i tak jest spora szansa, że to ona dostanie prawo do opieki.

Możesz przemyśleć także, jaka będzie jej sytuacja po rozwodzie. Czy ma kogoś, kto jej pomoże w opiece nad dzieckiem czy jednak będzie skazana na Ciebie. Wtedy Twoja sytuacja rokuje trochę lepiej bo 

będzie chciała się odciążyć i będzie zmuszona dzielić się opieką. 

 

Twój wątek powinien być obowiązkowo czytany przez każdego zakochanego samca biegnącego do ołtarza. 

Ślub to nie zabawa, można się nieźle wpierdolić na minę jak pokazuje Twój przykład.

Zresztą wspominał o tym wiele razy Marek w swoich audycjach.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polega na tym, że one mają wielu "doradców". Większość z nich poleca grę na "konflikt" i agresywnego męża.

Nawet jeśli żadnego konfliktu nie ma, to "doradcy" powiedzą im, jak go wygenerować:

- unikanie jakichkolwiek rozmów;

- jeśli nie macie wspólnego konta, to nagle nie będzie chciała od Ciebie pieniędzy - później powie, że nie miała za co kupić dziecku jedzenia;

- wywożenie dziecka z domu - będzie twierdzić, że się nim nie zajmujesz;

 

i wiele innych. Ich pomysłowość jest nieograniczona.

Ci bardziej bezwzględni doradzą jej, aby prowokowała kłótnie, krzyczała i robiła sobie krzywdę. Przez kilka miesięcy będzie mówić wszystkim, jakiego to złego ma męża, że się zmienił i teraz zaczął ją bić, wyzywać i znęca się nad nią psychicznie.


Tutaj nie ma co liczyć na litość czy przestrzeganie jakichkolwiek zasad z ich strony. One są bezwzględne.

Dlaczego? - Bo mogą. Praktycznie zawsze sąd ustala miejsce zamieszkania dziecka przy matce. Czasami - opiekę naprzemienną, ale na to musi zgodzić się "mamusia". Jeśli powie, że ojciec jest zły, to tak jest i koniec. To mężczyzna ma udowadniać, że jest niewinny - baba nie musi mieć żadnych dowodów. Jej słowo jest ważniejsze niż wszelkie nagrania, zeznania świadków i dokumenty.




Nie twierdzę, że tak musi być w Twoim przypadku. Możesz liczyć na to, że Twoja żona jest inna, ale wielu już tak myślało.
Z tego, co piszesz, wynika, że nie za bardzo jeszcze wiesz, jak to wygląda.


@toreador dobrze prawi.

Można próbować żyć w chorym związku albo coś zmienić.
W przypadku rozwodu pewne jest, że Twoje kontakty z dzieckiem będą mocno ograniczone. W przypadku opieki naprzemiennej możesz liczyć na to, że będziesz spędzać z dzieckiem połowę miesiąca. W najgorszym razie może skończyć się na kilku godzinach w tygodniu, bo nie zakładam, że sąd wyda Ci zakaz kontaktów z dzieckiem.

Dziecko żyjąc w patologicznym małżeństwie już ma zaburzony wizerunek rodziny.

Wszystko jest do przemyślenia.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, przyszlyrozwodnik napisał:

 

"Nie potrzebuje twojej zgody by mieć z Tobą dziecko,  są na to sposoby"

 

 

Tak jak bracia pisali :

jeśli ją bzykasz to  w swoich gumach , najlepiej trzymanych w pracy albo w garażu i po każdym numerku guma kontrolowana i opróżniana pod kranem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzę ten temat od samego początku i zastanawiam się co z tego wyniknie ?  @przyszlyrozwodnik Im dłużej zwlekasz z próbą odcięcia/odizolowania się od tej baby tym gorzej dla Ciebie. Nie chcę powtarzać słów napisanych przez kolegów aktywnie uczestniczących w tej dyskusji ale powiem jedno ... masz przerąbane jak w ruskim czołgu :/

Pamiętaj ! Pilnuj się na każdym kroku bo kobieta jest do wszystkiego zdolna, tym bardziej taka, która chce coś ugrać.

Tak ze 20 lat temu (czyli jak miałem około 20 lat) miałem okazję się przekonać na własnej skórze co znaczy być wrabianym w nieswoje dziecko, na szczęście mimo braku wiedzy w tym zakresie zachowałem zimną krew i nie dałem się wrobić. Tak więc to co się dzieje teraz z babami wcale nie jest żadną nowością, tylko nie dotykało w bezpośredni sposób wielu z was. To  nas mężczyzn tak "zmiękczono" propagandą w radiu/telewizji/prasie ,że teraz nagle budzimy się z ręką w nocniku (niewielu się budzi ale zawsze to coś). To jest wina całego systemu, który wtłacza nam do łba takie a nie inne wzorce (o czym cały czas mówi Marek), w dłuższej perspektywie niestety grozi to katastrofą dla całego społeczeństwa Polskiego (temat na odrębną dyskusję czy jest to zaplanowane działanie czy nie).

PS.

Powinienem posłać bogu przysłowiową flaszkę co tydzień za to ,że moja intuicja mnie nie zawiodła przez tyle lat (co do zachowania bab względem nas) :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, przyszlyrozwodnik napisał:

Jak bracia oceniacie moje zachowanie? czy gdzieś złamałem ramę?

 

No bez jaj. Bawi Cie jeszcze ten cyrk?

 

Może będzie to zupełnie OT i trochę długie, ale opowiem taka historię o dzieciakach z krzywych związków. Twoje za jakiś czas takie będzie jak się dalej będziesz tak zachowywał.

 

Dzisiaj przyleciała do mnie eM za tydzień lecimy do PRL. Niektórzy ją tu znają z opowieści - zajebiście opierdala petardę. Teraz śpi mogę popisać.

 

Jak niektórzy już pewnie wiedzą od wielu miesięcy przebywam na Wyspach Kanaryjskich bo rozkręcam tu biznes. Ponieważ z przerwami jestem tutaj od roku mam już tu pełno znajomych w tym również takich na PB (pejsbooku). Razu pewnego na ulicy (około 21) gadałem z jednym naganiaczem, którego praca polega na nakłanianiu turystów do skorzystania z usług konkretnego baru dla Angoli. Napatoczyła się dość atrakcyjna lacha (kwestia gustu, bardzo zgrabna, 176, 32 lata, codziennie GYM,  manager z korporacji z Litwy), którą on oczywiście "hello, Wher' U from". Koniec końców usiedliśmy we trójkę, przy czym gościu się natychmiast zwinął. Była dość mocno upierdolona kokainą (prawie że nos miała biały) zaczęła gadać, że się nudzi, łapać mnie za uda, ręce, szyje i co się da - szybciutko ja też się zawinąłem. Znajomymi na PB już zostaliśmy.

 

Po kilku dniach zajrzałem do najlepszego klubu na wyspie i patrze kto siedzi - ona. No dobra - tym razem godzina wczesna, ona trzeźwa, dzień nie weekendowy - pogadaliśmy normalnie bez kokainy ani wódy. Laska wypoczywa tu 2 miesiące. Uzależniona od "partying". Prawie że dzień w dzień ćpa kokainę, chleje i przeżywa "one night stand" - codziennie rżnie się z innym facetem. Oczywiście z gumkami itp. Ale przygody typu 5 dni rżnięcia na kokainie non-stop bez żarcia i picia miała. Nie sądzę, aby ściemniała. Spędziłem z nią w sumie 2 dni od rana do wieczora (bez podtekstów) i pogadałem z nią. Tak o życiu - normalnie. Jak wrzuciłem na FB raz zdjęcie z nią, to 2 osoby stąd zapytały "Did You fuck her?". Odpowiedziałem, że oczywiście, że nie. Bo mówili, że ją to tu wszyscy już przelecieli.

 

Jaki miała problem? Jak miała 3 lata rodzice się rozstali. I ona podświadomie obwinia siebie o to. I na serio powinna zacząć pisać afirmacje, że siebie lubi. Piekło w domu. Miesiącami. Negatywne emocje. Kłótnie. Schizy itp. Proste jak drut.

 

Jak się rodzice mają kłócić to lepiej niech się piorunem rozstaną. Jak patrze na ten wątek, który tyle ciągniesz to zacznij chłopie myśleć. Oczywiście masz tu widownie i to jest fajne ale POMYŚL przez chwilę!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Grzenio napisał:

 

Jaki miała problem? Jak miała 3 lata rodzice się rozstali. I ona podświadomie obwinia siebie o to. I na serio powinna zacząć pisać afirmacje, że siebie lubi. Piekło w domu. Miesiącami. Negatywne emocje. Kłótnie. Schizy itp. Proste jak drut.

 A masz pewność że to nie jest jej legenda pod atencję ? Nasza wyobraźnia przy nich to jak wigry 3 przy kombajnie zbożowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, jaro670 napisał:

 A masz pewność że to nie jest jej legenda pod atencję ? Nasza wyobraźnia przy nich to jak wigry 3 przy kombajnie zbożowym.

Statystyki to potwierdzają.

Dziewczynki izolowane od taty wcześniej rozpoczynają współżycie, częściej zmieniają partnerów i mają problemy z nawiązaniem trwałych relacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, jaro670 said:

jeśli ją bzykasz to  w swoich gumach , najlepiej trzymanych w pracy albo w garażu i po każdym numerku guma kontrolowana i opróżniana pod kranem

 

Oni nadal są w uświęconym związku małżeńskim. Może dać dupy komukolwiek a dziecko z automatu zostanie przypisane mu ze wszystkimi skutkami prawnymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 3 miesiące temu...
  • 2 lata później...
On 10/12/2016 at 12:39 PM, przyszlyrozwodnik said:

Witajcie Bracia, trafiłem na to forum poszukując pomocy i rady co uczynić w mojej sytuacji. Zdaje sobie sprawę z błędów jakie popełniłem za młodu ale niestety mają one decydujący wpływ na mój dzisiejszy stan. 

 

Jestem z moją żoną od ponad 10 lat, po ślubie od 5 i mamy jedną 3-letnią córkę. Moja żona od zawsze była dominującym charakterem( i przy okazji DDA z wręcz despotycznym ojcem ) a ja mając 15 lat gdy zaczęliśmy się spotykać byłem niedoświadczonym dzieciakiem dostosowywałem się do jej potrzeb i chciałem być "dobrym chłopakiem". Naciskała na mnie wymuszając rok po roku kolejne ustępstwa a ja przekonany że poświęcam się dla dobrej kobiety robiłem wszystko czego żądała. Karmiłem jej potrzebę atencji poprzez wycofywanie się z życia towarzyskiego itp. Doszło do stanu w którym jesteśmy tylko my. Ja i ona, jej wybuchy zazdrości powoduje nawet nasza córka. Od miesięcy słyszę że dla dziecka jestem lepszy niż dla niej. 

 

Jakieś pół roku temu zdałem sobie w końcu sprawę  (nie wiem jak można być tak ślepym) że żyje w jakiejś chorej rzeczywistości.
 Robię w domu praktycznie wszystko ale ona tego nie docenia, o wszystko ma do mnie pretensje. O źle poukładane garnki, źle odkurzone itp. Później ma pretensje ze nie jestem dla niej miły, że za mało się odzywam, że się o nią nie staram. 
Nie ważne co robię, jak bardzo się staram zawsze jest źle. Kiedyś też bardzo dużo na mnie narzekała ale z czasem to nabrało na sile. Sama z siebie powiedziała że mnie kocha chyba z rok temu a gdy ją zapytam wprost czy mnie kocha to odpowiada "nie", "może trochę" albo najczęściej "nie wiem bo jesteś niedobry". Dziś jesteśmy niemal odzwierciedleniem jej rodzinnego domu tylko ze ona jest despotą a ja ofiarą. Na każdą moją uwagę że bez przerwy są jakieś problemy kłótnie wywołane przez nią itp od samego początku związku odpowiada że to normalne że wszyscy się kłócą w związkach tylko o tym nie mówią i ja też nie mówiłem. Zwierzyłem się ostatnio ojcu, co usłyszałem? "musisz przetrzymać może z czasem będzie lepiej"
Seks to porażka, wiecznie jest zmęczona zapracowana boli ją głowa. Jeśli już się zgadza to po pół godziny namawiania i robi to z widoczną niechęcią i prosi bym się pospieszył.

Stałem się kłębkiem nerwów , córka na pewno to dobiera, Widzę po jej zachowaniu że czasem woli spędzać czas ze mną niż z matką. Ona się wścieka krzyczy itp, jest dobrą matką to jej zawsze przyznam ale to ze jest choleryczką jakiej nie widział świat odbija się na wszystkich. Nasz związek jest w pernamentym kryzysie , ale ona bez przerwy gada o przyszłości, że chce drugie dziecko itp. Nie stać nas, nie mamy warunków, kilka miesięcy temu stała z walizką w drzwiach kiedy się jej naprawdę stanowczo postawiłem ale teraz mówi mi o dziecku i kredycie na mieszkanie. 

 

Nie kocham jej już, przynajmniej tak myślę ale nie potrafię jej świadomie ranić. Wychowano mnie w bardzo katolickiej rodzinie i zawsze szukam rozwiązania dobrego dla każdego które nikogo nie zrani a jeśli już to mnie samego byle by nie cierpieli ludzie z mojego otoczenia.  

 

Czytając wątki na tym forum oraz w innych miejscach doszedłem do wniosku że chciał bym odejść i zacząć nowe życie. Brak mi jednak jaj, stanowczości i pewności siebie żeby to zrobić. Podczas takich afer jakie dzieją się kiedy się jej postawię w jakiejkolwiek kwestii zawsze pada temat rozwodu. Kilkukrotnie zapytała mnie czy jestem z nią tylko z powodu dziecka, albo twierdziła że wystarczy jedno moje słowo a ona się wyniesie. Zawsze chciałem odpowiedzieć "TAK wynoś się, jestem z tobą bardzo nieszczęśliwy" ale nie potrafiłem przepchnąć tego przez gardło. Czułem fizyczny ból z tym związany i odpuszczałem mówiąc "nie, zostań, jakoś to musimy ułożyć " czułem się potem z tym fatalnie jak ostatnia szmata. 

 

Pytanie do was Bracia , co w takiej sytuacji? Jak zwalczyć tą niemoc lub może jednak próbować ją zmienić? powiedziałem sobie ze do końca roku muszę stać się szczęśliwszym człowiekiem i wprowadzić rozwiązanie w życie z nią lub bez niej. 

Nie opisałem tu bardzo wielu aspektów bo nie chcę zaczynać wątku bardzo długim wpisem ale więcej wyjdzie w trakcie naszych rozmów i wybaczcie chaos. Z oczywistych względów nie mogę tego wpisu dokonać w domu przy komputerze a jedynie w pracy na szybkiego. 


Mam nadzieję że się udało rozstanie. Poznając psychikę kobiet "zepsutych" o czym nie miałeś wiedzy na początku, każdy sobie zadaje pytanie co tu jest kur.... grane. Nikt nie mówił w szkole, kościele, telewizji i radiu że kobiety są takie. 

Miałem wiele podobnych symptomów w związku do twoich … Musisz walczyć o swoje i się nie poddawać . Ja obserwując różne zachowania Kobiet z otoczenia rodziny oraz znajomych widzę jedno …. schemat działania jest ten sam …. na początku zajeb... seks, kupczenie dupą w dalszym etapie.... fochy.... długie wyjścia po chleb.....  a to na ile sobie pozwolisz zależy głównie od Ciebie .  W tym wątku jest masa dobrych rad moim zdaniem jest on przypięcia go na szczyt . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.