Skocz do zawartości

Dylematy: wracać czy jeszcze zostać?


Samiec:)

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia :) Chcę się wam zwierzyć bo nie mam komu. Mam dylemat i zarazem trudny wybór w kwestii powrotu do kraju. Zaczynamy:

 

Mam 22 lata i już jakiś czas temu wyjechałem do Niemiec. Na początku z moją ex w celu rozpoczęcia innego lepszego życia i zostania na stałe. Po czasie jakim mną manipulowała na różne sposoby zerwałem. Doedukowałem się sporo w kwestii związków i relacji, stwierdziłem, że żadna baba mi niepotrzebna. Mam sporo zajęć i czuję się już dobrze sam ze sobą. Osiągam powoli swoje cele i staram się iść do przodu. To tak tytułem wstępu.

 

Teraz jak się żyje w Niemczech. W moim przypadku sprawa wygląda tak, że znalazłem bardzo dobrze płatną pracę w fabryce aut, jednak jest to robota maszynowa. Po przepracowanym roku już zupełnie nie daje mi satysfakcji i czuję się w niej coraz gorzej. Robię prawie codziennie to samo i pracuję na nockach, żeby zarobić lepszą kasę. Jeden z plus, że pracuję tylko 5 godzin dziennie plus dwie godziny dziennie tracę na dojazdy. Dodatkowo mam inną robotę gdzie też idę codziennie na 1h i zawsze dodatkowa kasa wpadnie. Żyję skromnie bo zależy mi na pieniądzach. Mieszkam na bawarskiej wiosce gdzie jest tylko jedna dyskoteka, ale tego typu rozrywki mnie nie kręcą. Życie w mieście byłoby 2 razy droższe jeśli chodzi o opłaty, więc nawet o tym nie myślę. I tak leci mi dzień za dniem robiąc cały czas to samo. Typowa rutyna, jedynie niedziela wolna to wtedy mam więcej czasu, żeby odezwać się do rodziny i znajomych, którzy się jeszcze nie wykruszyli. Jednym słowem na dłuższą metę totalna lipa i można wpaść w depresję.

 

I teraz mój dylemat. Do marca 2017 osiągnąłbym wszystkie swoje cele i zarobiłbym wystarczająco dużo kasy, żeby wrócić do kraju gdzie mam dom (na wiosce ale jest) i mieszkałbym z ojcem, z którym mam bardzo dobre relacje (tata jest zapalonym motocyklistą). Mógłbym mieszkać prawie za darmo, inwestować kasę i zbytnio niczym się nie przejmować. Ewentualnie jakaś robota za 2k myślę, że by się znalazła. 

 

Drugą opcją jest większe miasto oddalone o 100 km ode mnie i możliwość próby jakiegoś własnego biznesu, ewentualnie z kolegą. Wynająłbym sobie jakiś pokój ze studentami i powoli małym krokami bym sobie rozkręcał biznesik. Nie wiem jeszcze co, ale już mieszkałem w tym mieście i nieźle sobie radziłem więc i tym razem też bym sobie poradził.

 

I teraz pytanie. Czy jest warto wracać do PL z takimi zamierzeniami? Czy nie zjedzą mnie opłaty, kruczki i inne duperele przy własnym biznesie? Szczerze mówiąc to mam dość tego "niemieckiego" życia, gdzie koledzy w pracy chwalą się nowymi autami, telefonami i dziewczynami co tydzień. W drugiej pracy też ciągle każdy zdziwiony, że taki piękny i młody a laski nie ma. Nie potrafię wytłumaczyć tego ludziom, a nawet nie próbuję bo już znam z góry odpowiedzi i dziwne spojrzenia. Nikt nie może zrozumieć, że niektórym do życia w spokoju jest niewiele potrzebne. Mam wszystko czego mi potrzeba nie otaczam się kredytami konsumpcyjnymi, drogimi autami, komórkami i dziuniami. Stać mnie na to ale nie widzę sensu w tym, że mogę mieć skoro takie rzeczy może mieć każdy. Jeżdżę autem z 2005 roku, mam telefon który mnie zadowala swoimi możliwościami (nie gram w Pokiemony jak 95 % niemców), mam kompa który ma 7 lat i działa nadal jak rakieta. Nie potrzebuję wszystkiego co jest najnowsze bo wiem, że to prowadzi donikąd a i tak nigdy nie dogonię wszystkich bo co roku wszystko jest "nowsze i lepsze".

 

Tak samo z mieszkaniem. Kiedyś myślałem, że każdy powinien mieć własne M, ale koszty tego są tak duże, że uważam iż lepiej wynajmować niż kupować i potem bać się o swoją przyszłość. Poza tym zawsze mam gdzie wrócić bo mam dom. 

 

Czasem jedyne czego bym chciał to wsiąść sobie na motor w ładną pogodę i pojechać gdzieś z ojcem, zabrać mamę np do kina bo nigdy jeszcze nie była, Pomóc siostrze na działce itd. Ogólnie tęsknię za rodziną i nie widzę sensu siedzenia w DE tylko dla siedzenia. Czuję, że przegrywam tu życie już w tak młodym wieku, a mam dużo pomysłów, które chciałbym wypróbować ale nie tu. Jednak wiem, że w jak wrócę do PL to zastanie mnie szara smutna rzeczywistość, ludzie będą chodzić przygnębieni, każdy będzie kurwował na wszystko, każdy mi będzie się starał wmówić, że mi się nie uda z biznesem.

 

I to jest właśnie ten dylemat. Zająć się sobą, robić hajs w robocie pracując jak robot, czy wracać do PL z oszczędnościami i próbować sił godnie żyć w ojczyźnie.  

 

Doradźcie Bracia, bo każdy dzień przez to myślenie robi mnie coraz smutniejszym człowiekiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Samiec:) napisał:

Czuję, że przegrywam tu życie już w tak młodym wieku, a mam dużo pomysłów, które chciałbym wypróbować ale nie tu. 

To bardzo dobrze, że tak czujesz. Znaczy to tyle, że jesteś ambitny, nie zadowala Cię byle co (jak większość społeczeństwa) i chcesz przeć do przodu. Na razie jesteś w boksach przywiązany, ale liny są napięte.
To dobrze; również tak mam.

Jesteś tam sam, młody, tęskniący, zdany na swą osobę. Może tego nie widzisz, ale w tej trudnej sytuacji również kształcisz pewne umiejętności. Radzisz sobie. Hartujesz się na przyszłość. 
Jak ma się sprawa z językiem? Masz codzienną sposobność by go szlifować? 
Szukaj pozytywów i wyciskaj z tej sytuacji ile tylko dobrego się da.

ed. Nie odpowiedziałem na pytanie. Z dylematami o powrocie do Polski jest podobnie co z dylematami o powrocie do byłej. Zapominamy co było złe, nasilając przy tym pozytywne wspomnienia. A z biegnącym czasem jest chyba tylko gorzej ;)

Edytowane przez The Saint
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że nie masz konkretnego pomysłu na biznes nie wspomnę już o doświadczeniu czy tzw "byciu w temacie". Nie wróży to w tej kwestii nic dobrego.

 

Wypaliłeś się po roku czasu? Myślisz, że jak wrócisz do PL Twoje życie uniknie rutyny? Uwierz mi, nawet jak będziesz prowadził (rozkręcał) swój własny biznes to rutyna i CIĘŻKA praca nie wspominając już o innych sprawach to będzie Twój chleb powszedni.

 

W całej Europie jak nie na świece jest trend materialistyczny ... tutaj w Polsce też i to bardzo duży. To na temat tych kolegów itp.

 

Masz typowe zmęczenie materiału. Życzę abyś dokonał dobrego wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że ta "samotność" za granicą zahartuje mnie mocno, ale po co się męczyć na dłuższy czas? Język mam dobrze ogarnięty sam się uczyłem i codziennie rozmawiam co najmniej godzinę, czasem prawie w ogóle to zależy co robię w pracy, czy mam możliwość gadania z kimś i pracy. Czasem jestem sam na takcie i nie ma z kim pogadać, a czasem jestem z drugą osobą i gadamy sobie o pierdołach. Tylko właśnie zawsze temat schodzi na materializm i pytania o dziewczynę. Jakby nic innego nie można było pogadać. Ja się np dużo interesuję minimalizmem i różnorakimi sposobami na oszczędzanie i zarabianie pieniędzy. Blog Michała Szafrańskiego jest chociażby moim wyznacznikiem, ale wszyscy ludzie, którzy pracują ze mną mają to w dupie. Brak drogi porozumienia na tematy ciekawe, jedynie nowy iphone, nowy laptop, nowy TV, nowe auto. Już tak im możliwości kredytowania zasłoniły oczy, że ciężko o czymkolwiek innym pogadać.

 

Dla przykladu moja szefowa z drugiej pracy cały czas narzeka, że wyrabia 200 godzin miesięcznie. To ja pytam, czemu tyle, przecież możesz mniej a i tak dobrze zarobisz. A ona na to: a kto opłaci dom i auto? Potem podpytałem jakie ma auto i jaki dom to mówiła, że auto skoda, a dom 200m2. Wszystko w kredycie. Po co jej taki duży dom skoro nie ma rodziny? Chuj wie... I teraz musi zapierdalać żeby to pospłacać. Dodatkowo pali fajki jedna od drugiej.

 

Kiedyś jak wyjeżdżałem to mówiłem sobie, że jak tego nie zrobie to będę żałował. Więc pojechałem i nie żałuję bo nauczyłem się wielu rzeczy. Nawet listę sobie zrobiłem :) Ale teraz po tym czasie sytuacja się zmienia. Czuję, że jak nie wróce do PL i nie spróbuję biznesu to będę żałował. Na dobrą sprawę jak nie wyjdzie i będę musiał jeść gruz ze ścian to zawsze mogę wrócić do DE jeszcze raz. Jednak myślę, że taka sytuacja się nie zdarzy bo zawsze się zabezpieczam z kilku stron. 

 

Co o tym sądzicie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem po 6 latach za granicą. Żałuję decyzji. Realizować możesz się też w Niemczech. Tutaj niestety wciąż państwo traktuje obywatela jak wroga. Pogoń za kasą jest ogromna a ludzie mało sympatyczni. Nie wiem jak dla Ciebie, ale ja za granicą oddychałem swobodniej i łatwiej żyłem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś ode mnie młodszy o jakieś 10 lat i z tego co napisałeś powyżej mam wrażenie, że jesteś kumatym człowiekiem.

 

2 godziny temu, Samiec:) napisał:

Mam wszystko czego mi potrzeba nie otaczam się kredytami konsumpcyjnymi, drogimi autami, komórkami i dziuniami. Stać mnie na to ale nie widzę sensu w tym, że mogę mieć skoro takie rzeczy może mieć każdy. Jeżdżę autem z 2005 roku, mam telefon który mnie zadowala swoimi możliwościami (nie gram w Pokiemony jak 95 % niemców), mam kompa który ma 7 lat i działa nadal jak rakieta. Nie potrzebuję wszystkiego co jest najnowsze bo wiem, że to prowadzi donikąd a i tak nigdy nie dogonię wszystkich bo co roku wszystko jest "nowsze i lepsze".

 

Mam bardzo podobne podejście. Takie trochę minimalistyczne. Może to niedobre, ale również uważam, że nie potrzeba mi jakichś gadżetów, tylko dlatego żeby je mieć.  Musiałem się nauczyć minimalizmu ze względu na niewielkie dochody. Teraz jest duużo lepiej, ale nie kupię sobie jakiegoś smartfona za 1tys. zł, bo mi niepotrzebny. Mam starą Nokię kupioną na allegro za 35zł ( w idealnym stanie :) ), laptopa za 500zł, auto o wartości poniżej średniej krajowej.

Było kilka rzeczy materialnych o których marzyłem, ale nie mogłem sobie pozwolić na ich kupno. Takie zabawki dla dużych chłopców. Teraz mnie stać, kupiłem sobie (kilka sztuk, kilkanaście tysięcy złotych). Radość była przez jakiś czas. Teraz to leży w szafie nieużywane.

Najpierw jest tak, że człowiek o czymś marzy, chce czegoś, pragnie tego. Jak już to dostanie, to na początku się cieszy, ale później to się okazuje że euforia znika i nowa zabawka wędruje na półkę. Przynajmniej ja u siebie coś takiego zauważyłem.

 

Co do powrotu do Polski. U nas w kraju spokojnie utrzymasz się za te 2-3 tys. mieszkając z ojcem. Piszę to ze swojego doświadczenia. Moje stałe koszty, które ponoszę miesięcznie to ok 500-600zł. Reszta pensji idzie do skarpety, albo na przyjemności/ inwestycje w siebie. Nie mam wydatków typu żona/dzieci, więc w stanie kawalerskim można sobie pozwolić na więcej.

 

Biznes w Polsce.  Prowadziłem przez 4 lata, ale bałem się zaryzykować, zainwestować, więc i zarobki nie były powalające. Dokładać nie dołożyłem nawet złotówki i zamknąłem firemkę bez strat. Całą papierologię ogarniałem sam. Jak jest teraz to nie wiem, niech się wypowiedzą praktykujący bracia przedsiębiorcy.

Od kilku lat pracuję u kogoś i lubię to co robię. Praca sprawia mi satysfakcję. Pieniądze jak na region, gdzie mieszkam są dobre i na razie nie zamierzam zmieniać zajęcia.

 

Znasz niemiecki (skoro tam pracujesz, to zakładam, że znasz język) więc może spróbowałbyś pracy w czymś co Cię interesuje. Może jakiś handel motocyklami, np ściąganie motocykli z Niemczech do Polski (nie wiem czy to opłacalne, tylko jako przykład). Chodzi mi o to, żebyś spróbował zacząć robić, coś co sprawia ci satysfakcję i daje frajdę. Wtedy nawet życie w Niemczech, z dala od rodziny nie będzie takie złe, a w przypadku jakiegoś handelku, czy usług Niemcy-Polska miałbyś możliwość częstego kontaktu z bliskimi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli znasz język, może poszukać firmy, która potrzebuje kogoś właśnie z językiem. Różne firmy np. niemieckie mogą mieć w Polsce filie,albo polskie, które dużo handlują z niemcami. Takie potrzebują też ludzi, którzy będą ogarniać kontakt z Niemcami. Skoro już w Niemczech jesteś chwile, to oprócz suchego języka choć troszkę poznałeś specyfikę kraju, ludzi, a to moim zdaniem trochę pomaga.  Zarobki takiej osoby, już są nieco wyże, bo nie jesteś już jakimś zwykłym pracownikiem, którego można zastąpić 10 nowymi.  Na początek możesz złapać coś takiego zarobić trochę "usadowić" się w Polsce, zorientować się co i jak i odpalić jakiś biznesik.    

Edytowane przez slavex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Jasiu Horsie napisał:

Jesteś ode mnie młodszy o jakieś 10 lat i z tego co napisałeś powyżej mam wrażenie, że jesteś kumatym człowiekiem.

 

 

Mam bardzo podobne podejście. Takie trochę minimalistyczne. Może to niedobre, ale również uważam, że nie potrzeba mi jakichś gadżetów, tylko dlatego żeby je mieć.  Musiałem się nauczyć minimalizmu ze względu na niewielkie dochody. Teraz jest duużo lepiej, ale nie kupię sobie jakiegoś smartfona za 1tys. zł, bo mi niepotrzebny. Mam starą Nokię kupioną na allegro za 35zł ( w idealnym stanie :) ), laptopa za 500zł, auto o wartości poniżej średniej krajowej.

Było kilka rzeczy materialnych o których marzyłem, ale nie mogłem sobie pozwolić na ich kupno. Takie zabawki dla dużych chłopców. Teraz mnie stać, kupiłem sobie (kilka sztuk, kilkanaście tysięcy złotych). Radość była przez jakiś czas. Teraz to leży w szafie nieużywane.

Najpierw jest tak, że człowiek o czymś marzy, chce czegoś, pragnie tego. Jak już to dostanie, to na początku się cieszy, ale później to się okazuje że euforia znika i nowa zabawka wędruje na półkę. Przynajmniej ja u siebie coś takiego zauważyłem.

 

Co do powrotu do Polski. U nas w kraju spokojnie utrzymasz się za te 2-3 tys. mieszkając z ojcem. Piszę to ze swojego doświadczenia. Moje stałe koszty, które ponoszę miesięcznie to ok 500-600zł. Reszta pensji idzie do skarpety, albo na przyjemności/ inwestycje w siebie. Nie mam wydatków typu żona/dzieci, więc w stanie kawalerskim można sobie pozwolić na więcej.

 

Biznes w Polsce.  Prowadziłem przez 4 lata, ale bałem się zaryzykować, zainwestować, więc i zarobki nie były powalające. Dokładać nie dołożyłem nawet złotówki i zamknąłem firemkę bez strat. Całą papierologię ogarniałem sam. Jak jest teraz to nie wiem, niech się wypowiedzą praktykujący bracia przedsiębiorcy.

Od kilku lat pracuję u kogoś i lubię to co robię. Praca sprawia mi satysfakcję. Pieniądze jak na region, gdzie mieszkam są dobre i na razie nie zamierzam zmieniać zajęcia.

 

Znasz niemiecki (skoro tam pracujesz, to zakładam, że znasz język) więc może spróbowałbyś pracy w czymś co Cię interesuje. Może jakiś handel motocyklami, np ściąganie motocykli z Niemczech do Polski (nie wiem czy to opłacalne, tylko jako przykład). Chodzi mi o to, żebyś spróbował zacząć robić, coś co sprawia ci satysfakcję i daje frajdę. Wtedy nawet życie w Niemczech, z dala od rodziny nie będzie takie złe, a w przypadku jakiegoś handelku, czy usług Niemcy-Polska miałbyś możliwość częstego kontaktu z bliskimi.

 

Moje podejście jest również bardzo minimalistyczne i właśnie uważam, że to bardzo dobre podejście zważając na to w jakich czasach żyjemy. Zawsze marzył mi się iPhone 5s, uważałem to za super telefon i go sobie kupiłem. Radocha minęła po godzinie. Po prostu nie cieszą mnie te rzeczy. Co z tego, że się zarabia miesięcznie na kilka takich telefonów skoro jak już go masz to cię on nie cieszy. Poza tym dochodzi kwestia: a co będzie jeśli porysuję, zgubię itd. Obecnie swój sprzedałem i korzystam ze starej nokii lumii. Kwestia auta i innych bajerów to to samo. Co do kwestii pieniędzy to w zupełności wystarczałoby mi parę złotych na imprezę czasem u kumpli + kino/basen raz na jakiś czas + paliwo do auta/motoru bo lubię sobie pojeździć bez celu. Resztę bym sobie odkładał i inwestował tą nadwyżkę w jakieś biznesiki lub w siebie.

 

Myślałem właśnie nad ściąganiem aut, ale brak tu miejsca gdzie można je przechować podreperować itp. Odpada i zbyt ryzykowne.

 

Żony i dzieci nie planuję bo ten świat jest zbyt niestabilny chwilowo żeby sprowadzać na niego dziecko. Tym bardziej jeśli nie wiadomo kto jest Twoim wrogiem a kto nie. Żeby popełnić małżeństwo musiałbym chyba wypić 2 litry wódy duszkiem i nic z tego nie pamiętać. Nie ze mną te numery, z resztą opisywane przez innych na tym forum :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Samiec:) said:

Jednak wiem, że w jak wrócę do PL to zastanie mnie szara smutna rzeczywistość, ludzie będą chodzić przygnębieni, każdy będzie kurwował na wszystko, każdy mi będzie się starał wmówić, że mi się nie uda z biznesem.

Prowadzę biznes w PL od lat i nie jest źle. Pracuję dużo, ale ludzie bardzo mili i sympatyczni. Trochę biurokracji jest, ale do przeżycia. Dużo zależy z kim się zadajesz. Nie ma sensu otaczać się pesymistami.

 

W DE mieszkałem trochę, ale brakowało mi tego luzu jaki jest w PL. Nie lubię nadmiernie uporządkowanego życia. Tam miałem wrażenie, że wszyscy jedzą śniadanie i kolacje o tej samej porze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to pisał Ziemkiewicz, w Polsce można żyć ,i robić wszystko to samo co na Zachodzie - tylko... jest dwa razy trudniej...!

Ja bym uważał z tym powrotem, znam wielu, którzy wrócili do PL, a potem zaraz...znów stąd wyjechali , tym razem już na zawsze.

 

Wg mnie jeśli ktoś nie zarabia w Polsce minimum jakichś 4000 PLN netto, to powinien emigrować (zależy jaki region, i czy ma już jakieś doświadczenie)...

Szkoda życia na tkwienie w niedostatku.

 

Z tego co piszesz, to po prostu trochę brak Tobie jakiegoś sensu w Twoim życiu, jakiegoś konkretnego celu.

Pewnie gdybyś nawiązał bliższe kontakty towarzyskie z ciekawymi osobami, albo nawet z jakąś laską - nie ciągnęło by Cię do PL...

 

Kobieta potrafi dać dużo radości w życiu mężczyzny, to nieprawda, że z babami są same kłopoty, i nie warto się z nimi zadawać!

Kłopoty owszem - mogą się zdarzyć, ale trzeba tylko znać kobiece myślenie / schematy , i nie dać się im...

 

Z kobietami jest jak z piłą tarczową - jeśli wiesz jak ją obsługiwać, i jesteś ostrożny - to jest to bardzo pożyteczne narzędzie, dające mnóstwo satysfakcji :lol:

Ale jeśli nie znasz obsługi, i/lub nie uważasz - utnie łapę i będzie tragedia...

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdol normalne życie.wracaj do polskiej chujni.tu sie zrealizujesz w 100% i nie zapomnij sie zalogowac na moim portalu dla wymagajacych singli i singielek SZROT.PL

Młody ty weż z barana jebnij w sciane.w zyciu najważniejszy jest hajs.zdrowie i szczescie.matemetyke pozostawiam tobie

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku latach wróciłem do kraju, i powiem Ci ze Polska to taki piękny kraj w którym nie opłaca się robić prawie nic...

Chciałem otworzyć swój własny biznesik, miałem na ten cel ok 25 000 polskich złotych, zrobiłem małe rozeznanie jeśli chodzi o biurokracje i powiem ze to jeden wielki syf, papierologia na każdym kroku, tylko czekają aby Ci dojebać, od razu musisz bulić, kontrole i wścibscy sąsiedzi, tak na marginesie Panowie nie sądziłem ze w Polsce jest tak ogromne donosicielstwo i materializm...

Dlatego odpuściłem temat aby się nie wpierdolić w problemy i nie wydawać swoich ciężko robionych pieniędzy, w dodatku mentalność w tym kraju, wszystko by chcieli mieć po najniższych kosztach, bo Pan Stasio zrobiłby to taniej, to mówię kulturalnie, jak Pan Stasio zrobi to taniej, to idź do Stasia i mi dupy nie zawracaj, nie muszę dodawać ze facio przystał na ceny które uzgadnialiśmy, a w realu jakby nic o tym nie wiedział...''Ja to nie mówiłem ze się zgadzam''

Trzeba się wyszkolić, języki obce znam i trzeba uderzyć do innego kraju gdzie fachowcy i osoby kumate są jak złoto, ten kraj nie lubi ludzi przedsiębiorczych, politycy w tym kraju lubią proste bydło które chce jebać od świtu do nocy za miskę ryżu i nie pytać o nic...

A jak Polacy masową będę wracać do Polski, to mam smutną wiadomość, na wasze miejsce sprowadzili milion banderowców, którzy do siebie na pewną nie wrócą :)

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bardzo popadłeś w otchłań gloryfikacji.

Jeśli nie masz pomysłu na biznes będąc już w Niemczech to w Polsce się to nie zmieni, po prostu zrobiłeś sobie psychiczną kotwicę i podświadomie szukasz miejsca, które już znasz aby czuć się bezpieczniej

Oczywistym jest, że na myśl od razu przychodzi Polska, mieszkanie z ojcem, ojczysty język itd. Ograniczasz się, pamiętaj że jesteś obywatelem świata a nie danego kraju.

Jesteś teraz w momencie gdy wchodzisz do ogromnego supermarketu z masą możliwości, ale przeraża Cię ilość ludzi, nie wiesz co gdzie jest, dokąd się kierować.

Szukasz kolejnej kotwicy., więc wybierasz osiedlowy sklep, który już dobrze znasz.

Wielu mężczyzn gloryfikuje swoją pierwszą miłość, "ona była taka dobra", "żadna już nie possie kutasa w taki sposób". Potem poznajesz kolejne, aż w końcu stwierdzasz że gloryfikowanie pierwszej miłości było żałosną pułapką, którą sam na siebie zastawiłeś.

Pamiętaj jedną rzecz, Ty już jesteś od roku w tym wielkim supermarkecie a dalej siedzisz w pierdolonej poczekalni waląc konia do zdjęcia swojej pierwszej miłości. Wstań i poznaj świat.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę rozumiem a trochę nie, dylematów kolegi, ale sam bym nie wracał.

Obecna oferta PL wobec obywateli jest po prostu beznadziejna i porównać ją można do postawy nędznej urody panienki, która nie dość że ma wymagania, musisz jej słono płacić za towarzystwo, to jeszcze stroi fochy.

 

Wrócisz do kraju:

- skrajnie biednego i zasyfionego (choć posiadającego urokliwe zakątki)

- gdzie większość obywateli nie wyszła jeszcze mentalnie z walonek ocieplanych słomą

- beznadziejnej infrastruktury (nie tylko) komunikacyjnej (zaczęto ją budować od stadionów, więc nic dziwnego)

- stosunków mafijnych i nepotyzmu w lokalnych społecznościach 

- będziesz na codzień mijał ludzi z grymasem bólu brzucha na twarzach, którzy widząc Twój uśmiech i dobre samopoczucie w najlepszym wypadku pomyślą że jesteś pacjentem szpitala psychiatrycznego

- gdzie służba zdrowia to fikcja

- gdzie wojsko i policja są fikcją jeszcze większą

- gdzie zamiast poważnej władzy masz kabaret niemoralnego spokoju

 

A plusy (dodatnie)? No swojsko jest. Ale w sumie muchy w gównie też się czują swojsko.

Edytowane przez Rnext
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pikaczu tylko co mi z tych pieniędzy skoro nie mam czasu żeby je w jakikolwiek sposób wydać? Mam kupować wszystko co leci bo inni tak robią albo kupować cokolwiek byleby było? Jakbyś zobaczył Niemca, który jest na promocji w supermarkecie to byś się za głowę złapał i zastanawiał czy to jeszcze szał macicy czy już psychiatryk

 

@Assasyn to że donosicielstwo to niestety wiem. Ja już mam parę typów biznesu, którego chciałbym spróbować, a wiem że innym się udało więc mi też pewnie wypali. Jak wspomniałem zawsze liczę na siebie bo jak nie ja to kto :)

 

@DeMasta masz dużo racji w tym co piszesz. Każdy z nas jest obywatelem świata, jednak nie mogę się zgodzić w tej kwestii, że każdy szuka podświadomie tego co już zna i jest bezpieczne. Ja się po prostu dobrze czułem w PL i z kasą też nigdy nie było źle. Robiłem wiele rzeczy, żadnej pracy się nie bałem przerobiłem ich chyba z 15 lekko. Jednak nigdy nie było to coś swojego i legalnego zarazem. To że szukam kotwicy to prawda bo chciałbym gdzieś mieć swoje miejsce do którego się wraca i są wszyscy ludzie których szanuję. Co do miłości to w miłość jako tako nie wierzę. Zawsze to ja z dziewczynami zrywałem a skoro już to robiłem pierwszy to nigdy nie chciałem powrotu a starałem się jak najszybciej wyłączyć myślenie "jaka to ona wspaniała była". Także kwestie emocjonalne mam u siebie ogarnięte w miarę.

 

@wojskowy33 inny kraj może i tak, a Ty gdzie jeszcze mieszkałeś? Opowiedz coś więcej jak mieszkałeś w DE

 

@Rnext Niemcy to też syfiarze i to straszni, miałem okazję nie raz już zobaczyć. Młodzi Niemcy kompletnie nie dbają o ekologię. 

Co do obywateli to fakt, większość ma mentalność ziemniaka jeszcze, ale ja np pracuję w firmie która zatrudnia tysiące pracowników i jakoś nie widzę, żeby byli choć trochę lepsi od Polaków. Jarają na potęgę, nie dbają o swoje zdrowie, dobrze zbudowanych na razie widziałem tylko 5-6 razy, żrą świństwa z automatu (sam niestety też to robię idealny nie jestem), nie można z nimi pogadać o tematach "wyższego stopnia".

Co do służb to jest ok, co do lekarzy też ok. Ale nie wszystkie argumenty, które napisałeś do mnie przemawiają.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Assasyn napisał:

Chciałem otworzyć swój własny biznesik, miałem na ten cel ok 25 000 polskich złotych

 

 

@Assasyn z całym szacunkiem do Ciebie, ale w gospodarce takiej jak Polska(duże ryzyko nie wypłacalności kontrahentów, fiskusy, skomplikowane przepisy ect.) to taka suma jest za mała na działalność.

Po prostu tak jak w krajach zachodnich prowadząc np. działalność gospodarczą wystarczy mieć zapas $ na np. 3-4 miesiące przestoju to u nas na dwa razy dłużej bo jest się łatwo pośliznąć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Krzysiek1991 napisał:

 

@Assasyn z całym szacunkiem do Ciebie, ale w gospodarce takiej jak Polska(duże ryzyko nie wypłacalności kontrahentów, fiskusy, skomplikowane przepisy ect.) to taka suma jest za mała na działalność.

Po prostu tak jak w krajach zachodnich prowadząc np. działalność gospodarczą wystarczy mieć zapas $ na np. 3-4 miesiące przestoju to u nas na dwa razy dłużej bo jest się łatwo pośliznąć...

Wszystko zależy od tego o jakim biznesie mowa, bo na sezonowych to na pewno trzeba taki zapas mieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak pis@Samiec:) wszystko zależy od tego co chcesz robić, osobiście po dokładnej analizie mojego pomysłu, sprawdzenia rynku, lokalizacji, czyli ewentualnie wynajem lokum i tak dalej, zakup sprzętu, była możliwość nawet kupna całości sprzętu od jednej dobrej firmy, która gwarantowała zniżki, suma którą podałem jest idealna na otwarcie tego typu działalności, niestety jak się okazało, nie jest to takie proste jak się wydawało...

W porównaniu w UK otwarcie tego typu interesu to ponad o połowę mniej biurokracji, tam kraj ma wiele sposobów aby Ci w tym pomóc, jeśli masz dobry pomysł, u nas ma wiele sposobów aby Cie ujebać...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Samiec:) napisał:

@Pikaczu tylko co mi z tych pieniędzy skoro nie mam czasu żeby je w jakikolwiek sposób wydać? Mam kupować wszystko co leci bo inni tak robią albo kupować cokolwiek byleby było? Jakbyś zobaczył Niemca, który jest na promocji w supermarkecie to byś się za głowę złapał i zastanawiał czy to jeszcze szał macicy czy już psychiatryk

majster a na chuj masz kupowac co popadnie?postaw sobie cel.zbieram na pare hektarów.na mieszkanie.wymysl sobie cos sam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Assasyn napisał:

Dokładnie tak jak pis@Samiec:) wszystko zależy od tego co chcesz robić, osobiście po dokładnej analizie mojego pomysłu, sprawdzenia rynku, lokalizacji, czyli ewentualnie wynajem lokum i tak dalej, zakup sprzętu, była możliwość nawet kupna całości sprzętu od jednej dobrej firmy, która gwarantowała zniżki, suma którą podałem jest idealna na otwarcie tego typu działalności, niestety jak się okazało, nie jest to takie proste jak się wydawało...

W porównaniu w UK otwarcie tego typu interesu to ponad o połowę mniej biurokracji, tam kraj ma wiele sposobów aby Ci w tym pomóc, jeśli masz dobry pomysł, u nas ma wiele sposobów aby Cie ujebać...

 

Ja myślę że 25 tys to dobra sumka na otworzenie czegoś. Pomysłów jest wiele. Ale jeśli chodzi o polską biurokrację to nie mam bladego pojęcia czym się różni od tej w UK. Wszędzie są zawsze jakieś utrudnienia, a my jako Polacy jesteśmy zahartowani przecież na takie niedogodności. Nie z takimi rzeczami sobie człowiek radził. W najgorszym wypadku można spalić firmę i zakładać coś nowego. Na starcie pewnie łatwiej z opłatami bo ZUS tańszy ale tylko przez dwa lata. Ale znowu 2 lata to już dużo czasu na zapierdalanie żeby osiągnąć jakieś większe dochody niż 2k netto :)

 

@Assasyn powiedz czym się różni rozkręcenie firmy w UK a w PL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec:) Jeśli masz dom na wsi i dobre relacje z ojcem, to nie myślałeś może o zajęciu się czymś związanym z rolnictwem? :) Jest sporo możliwości.

Kiedyś kolega prowadził hodowlę ślimaków :D Może warto by było nad tym się zastanowić?
Może jakaś agroturystyka?

Niedaleko mnie jest takie fajne miejsce. Ludzie mieli stawy hodowlane. Chyba  był problem ze zbytem i wpadli na genialny pomysł - zbudowali knajpę, w której podają między innymi ryby ze swoich stawów.
Wiadomo, to jest praca przez wiele lat, ale efekt jest całkiem, całkiem.

Gdybym miał możliwość zamieszkania na wsi i trochę kasiory, to w tym kierunku bym kombinował. W życiu nie zamieszkałbym w mieście. Uwielbiam wiochę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam właśnie o tyle dobrze, że dom w miarę duży nikt nikomu by nie przeszkadzał, jest garaż, a ja lubię siedzieć przy motorze/aucie w weekendy. Ogólnie jest pole do popisu ale na jakąkolwiek działalność zbyt mało ludzi bo wioska liczy tylko 1000 mieszkańców a najbliższe miasto jest oddalone o 10 km i tam jest może 10 tys osób. Z tym, że większość właśnie wyjechała za granicę w poszukiwaniu lepszego jutro, gdzie słowo "lepsze" jest tutaj wątpliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest takie moje małe marzenie - mieszkanie na wsi, duży garaż abym mógł bawić się samochodami i motocyklami :)

Poddałem tylko jedną z opcji.

Swego czasu spore dotacje były za plantacje orzechów włoskich.... a, że w Polsce to się nie sprawdza, to nic. Po kilku latach, gdy skończyły się dotacje, ludzie zaorali pola, a orzechów nikt nie widział. Nawet politycy wchodzili w ten "biznes".
Jeśli masz kawałek pola, to chyba warto zastanowić się nad uprawą tego, na co są największe dotacje :) Wiele osób tak robi.

Kiedyś na licytacji spotkałem gości, którzy skupują nieruchomości rolne. Sami mówią wprost, że robią to tylko dla dotacji. W niektórych regionach Polski ha pola kosztuje kilka tys.zł... Wystarczy raz czy dwa razy skosić chwasty i jest ok. 1000zł. Coś jak lokata z niezłym oprocentowaniem :) 

Na wsiach bardzo często można wydzierżawić ziemię za dotacje - Ty uprawiasz pole, a gość bierze tylko dotacje nie robiąc nic. Tylko to musi się opłacać. W sieci jest sporo materiałów na ten temat.

Gdybym miał możliwości, to prawdopodobnie wszedłbym w ten interes. Kiedyś próbowałem do tego przekonać rodzinę ex, ale uznali pomysł za głupi. "Inni może zarabiają, ale tobie się nie uda" :D 

 

A tak w ogóle... już dawno postanowiłem, że jeśli będę musiał wyjechać z Polski za pracą, to nigdy nie wrócę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Samiec:) napisał:

@Assasyn powiedz czym się różni rozkręcenie firmy w UK a w PL

Jasne...

Po pierwsze, firmę w UK, chodzi mi o jedno-osobową działalność gospodarczą możesz założyć przez internet ew. telefon :) 

Po drugie, kwota wolna od podatku, u nas w Polsce masz na obecny moment coś około 3k złotych, w Wielkiej Brytanii jest ok 9,5k funtów, obecny kurs ( FS-4,78) to jest 45,410 zł, nieprawdopodobna różnica...

Po trzecie, zus srus, w Polsce osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą co miesiąc odprowadza składki w wysokości 1000 zł; brytyjski „ZUS” to ok. 60 zł miesięcznie dla takich firm!! mało tego, jak rejestrujesz temat jako  limited  ZUS-u nie płacisz w ogóle :) 

Po czwarte, w UK podatek dochodowy płacisz raz na rok, w Polsce co miesiąc od samego startu :)

Po piąte, jeśli spółka nie jest płatnikiem VAT, księgowość robi się raz do roku. Czyli nie tak jak w Polsce, co miesiąc.

Po szóste, uciekam na miasto :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.