Skocz do zawartości

Jak zarabiac więcej- porady, Wasze przełomowe momenty


ciekawyswiata

Rekomendowane odpowiedzi

Cześc, 

 

 Kolejny temat, który dziś zakładam. Zarabianie pieniędzy. Jak zarabiac więcej pieniędzy? Do głowy przychodzą mi proste myśli- pogadac z szefem, poszerzenie zakresu obowiązków, założyc własny biznes, więcej się nauczyc, robienie nadgodzin, ewentualnie przebranżowic się, zbieranie doświadczenia, co łączy się z upływem czasu. Co u Was najbardziej wpłynęło na to, że zaczęliście zarabiac więcej? Czy były jakieś przełomowe momenty? Macie jakieś cenne rady? Jakich błędów byście nie popełnili? Coś co znacznie może przyspieszyc ten proces?( wiem, dróg na skróty nie ma, ale coś zawsze idzie uprościc).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie bedziesz zarabiac wiecej jesli w tym samym czasie wydatki ida do góry.... znam ludzi co zarabiaja 2-3x tyle co ja a nie maja majatku ktorym sie moga popisac bo wszystko leci jak przez palce.. tu papierosy tu alko tu dragi, tu wycieczki tu ciuchy z górnej póły bez umiaru tu cos.... i nagle pare koła miesiecznie nie ma.

 

popieram minimalizm, ciezko to wprowadzic w zycie szczegolnie ze nie jestesmy jeszcze takim bogatym narodem jak inne kraje zachodnie i jak juz zarobimy to kochamy sie pokazac bo inni czesto nie maja albo rodzice nie mieli a my nagle mamy i juz sodówka... tez przez to przechodzilem

 

po co jezdzic autem za 100k w leasingu i pozniej go oddawac jak mozna za gotowke kupic porzadne auto za 20-30k i miec je na dlugi czas i o wiele mniej naprawiac etc?

 

i tak dalej i tak dalej...

 

pozdro

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moj przelomowy moment byl, jak zerwalem z laska i stracilem prace. Wtedy nie mialem nic do stracenia i podjalem decyzje, ze moglbym wyjechac za granice. Wybralem Londyn bo byl blisko. Ma swoje plusy i minusy. Duzo pracy, ale zas koszty wynajmu i transportu duze. Dobra praca jednak rekompensuje w jakis sposob.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Umiejętność sprzedaży samego siebie i swoich pomysłów. Bycie miłym, przekonującym i konkretnym.

-Osiągnięcie luzu wewnętrznego dzięki czemu mamy większy dystans do pracy/biznesu.

-Pracowanie nad swoją pasją którą można przekuć w pieniądze w późniejszym czasie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jedną, prosta zasadę: "Jak coś robisz, to rób to najlepiej, jak potrafisz".

Przełomowe momenty?
1. Praca w kopalni. Akurat trafiłem na kumpla, z którym pracowałem wcześniej w spółce-córce kopalni. To była najlepsza robota, jaką miałem. Było ciężko. Słońce, śnieg, błoto (kopalnia odkrywkowa), ale do roboty szło się z przyjemnością. Ekipę mieliśmy naprawdę zgraną. Każdy wiedział, co do niego należy. Żadnego opierdalania. Przodowy też był dobry. Nie darł ryja. Zawsze uspokajał: "Nie szarp się, po co masz się męczyć, zaczekaj, zaraz dźwig wezwiemy" ;) To było tylko kilka miesięcy. Kumpla wyrwali gdzieś, bo miał wykształcenie wyższe, a ja dopiero byłem na studiach...
2. Ale kumpel, to kumpel. Była rekrutacja, sam nie poszedł, ale dał mi cynk... pracowałem jako informatyk. Fajna robota. Ogarniałem najlepiej ze wszystkich to, co było do zrobienia. Jeden numer był na 4 osoby i większość użytkowników dzwoniła tylko po to, aby pogadać ze mną ;) Jako, że ja pracowałem najwięcej....
3. Szef wydziału zaproponował mi pracę w spółce ponad naszą firmą - nowopowstała. Nie chciałem się zgodzić, bo i po co... sam mnie namawiał, bo większa kasa itp. Nie wzięli mnie na informatyka (nie mam papierów, ale znam się na tym). Później była praca w departamencie zakupów. Dobra, trudno. Niech będzie.
4. No i przeszedłem. Z kopalni po jakimś czasie mnie zwolnili i pracuję w innej firmie. Nadal robię wszystko najlepiej, jak potrafię. Nowy dyrektor już mnie zna, bo kiedyś współpracowaliśmy przy jednym wdrożeniu. Kierownika nie było i ja musiałem go zastępować. Dałem radę. Człowiek, który kiedyś był szefem innego wydziału, teraz jest moim dyrektorem. Wie, że zrobiłem coś dobrze.

Jedna zasada: Jak coś robisz - rób to najlepiej, jak potrafisz. Tylko tyle. I tak idę do roboty na 8 godzin, więc co to za różnica, czy będę oglądał filmy, czy będę pracował sumiennie?
Nie wiesz czegoś? - Pytaj, szukaj informacji. Nie mów, że czegoś nie wiesz. Czytaj, rozwijaj się. Nie bój się zapytać przełożonych.

Czasami moi zazdrościli mi swobody, z jaką rozmawiam z moim kierownikiem (kumpel z poprzedniej pracy; razem pracowaliśmy i wiemy na co nas stać) Ja potrafię obronić swoje zdanie i często kłócę się nawet z dyrektorami. Inni tak nie potrafią. Boją się. Ja potrafię uzasadnić każda swoją decyzję. Nikt mi nie podskoczy. Nawet jeśli ktoś powie, że popełniłem błąd, to ja i tak mu udowodnię, że to on jest w błędzie - bo wiem. Mam wiedzę i doświadczenie. Rozmawiam z ludźmi nawet z innych działów. Ciągle dowiaduję się czegoś nowego.

 

Niedawno miałem rozmowę z moim nowym dyrektorem. Mówił o swojej ścieżce kariery... zaczynał od stanowiska zwykłego robotnika. Skończył szkołę zawodową, ale rozwijał się dalej. Teraz ma tytuł doktora i pracował jako wykładowca. 

Wielu moich kumpli przeszło podobna drogę. Skończyli szkoły zawodowe, później technika, studia i teraz są specjalistami. Myślę, że dobry szef takich ludzi ceni najbardziej. Widzi, że oni chcą coś osiągnąć i potrafią zdobyć cel.
Ja wiążę z dyrektorem spore nadzieje :) 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto odkryć co się przynajmniej w jakimś stopniu lubi. Wtedy podejście do pracy będzie inne. Ja już od ok 2 lat jestem przedstawicielem handlowym. Zawsze widziałem to jako pracę gdzie mam dużą swobodę działania i wiele zależy ode mnie. Nauczyła mnie dużo samodzielności i życiowej zaradności. Zanim ją podjąłem byłem na ok 15stu rozmowach o pracę, z czego odezwali się do mnie z 4 firm, te oferty odrzuciłem i 5-ta firma spełniła zakładane przeze mnie oczekiwania. W znacznej mierze zarobki mogą zależeć od Ciebie. Możesz zarabiać podstawę, a dodatkowa premia od wyników (jeśli firma założy osiągalne wyniki) może Ci dać dużo radości i zastrzyk motywacji. Takie kółko zamykam co miesiąc mając z tego dużo satysfakcji. Mimo, ze panuje opinia o tym zawodzie, że może to robić każdy, to nie prawda, trzeba się naprawdę dobrze z tym czuć i mieć do tego predyspozycje, by po kilku miesiącach nie machnąć ręką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ciekawy temat więc się wypowiem. Jeśli ktoś mieszka w dużym mieście takim jak: Kraków, Wrocław, Warszawa, Gdańsk czy Poznań to dobrym pomysłem jest inwestycja w kupno mieszkania pod wynajmem, lub odsprzedaż.. Nie jest to łatwe, ale 15% wkładu wlanego, splata przez wynajem i późniejsze pogonienie lokalu użytkowego może być mocno opłacalne. Uważam, ze do miast na przestrzeni kolejnych lat będzie przybywało coraz więcej ludzi. W Polsce przypada tylko 1,2 nieruchomości na mieszkańca. Generalnie mieszkań nie ma pod dostatkiem. Kraków jest świetnym przykładem takiego miasta. 


Jeśli chodzi o młodych ludzi którzy myślą o tym aby wejść na rynek pracy bez większych problemow. To dam wam radę. Uczcie się języków obcych. Oczywiście język ANG traktujemy już jako ojczysty.  Obecnie Polska jest w trakcie bumu eksportowego. My jako kraj wysyłamy najwięcej towarów do naszych sąsiadów. Dlatego obecnie bardzo duże branie jest na języki niszowe: Czeski, Słowacki, Węgierski, Litewski czy Chorwacki. Oczywiście super znać dodatkowo język Niemiecki.

Generalnie w Polsce można dobrze żyć. Oczywiście brak socjalu daje mocno w dupę. Jednak można wykorzystać fakt, że dokoła nas jest masa leniuchów którym się nić nie chce :) Polska się mocno rozwija. Pracy dobrze płatnej w tym kraju brakować nie będzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Jacol1986 napisał:

duże branie jest na języki niszowe: Czeski, Słowacki, Węgierski, Litewski czy Chorwacki.

 

O ile z czeskim i słowackim nie powinno być dużych problemów to, olaboga, węgierski to mordęga. Myślisz, że język rosyjski może się przydać w kontekście znalezienia ewentualnej pracy? Chciałbym do końca licencjatu mieć 3 języki na papierze minimum poziom B1 i zastanawiam się nad rosyjskim żeby poważniej przysiąść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czeski czy Słowacki to trudne języki. Otwórz sobie jakikolwiek portal. cz i sprawdź ile rozumiesz z pisanego tekstu. Rosyjski jak najbardziej. Tylko musisz pamiętać, ze  w naszym kraju jest bardzo wiele pracujących osaob za Wschodniej granicy którzy wymiatają w języku Rosyjskim. To jest na pewno konkurencja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, bumblebee napisał:

 

O ile z czeskim i słowackim nie powinno być dużych problemów to, olaboga, węgierski to mordęga. Myślisz, że język rosyjski może się przydać w kontekście znalezienia ewentualnej pracy? Chciałbym do końca licencjatu mieć 3 języki na papierze minimum poziom B1 i zastanawiam się nad rosyjskim żeby poważniej przysiąść. 

 

Tak, pomysł jest świetny, ale... Jest jedno ale...

 

Musisz niestety poświęcić trochę czasu i zacząć studiować we własnym zakresie kulturę rosyjską... Niby to też Słowianie, ale różnice są.  I te różnice mają znaczenie. Bo to, że jest konkurencja bo wiele osób ze wschodu- to nic, tym się nie przejmuj.

 

Rosja, to stary, zamknięty naród. Na nieszczęście a może i na szczęście dzięki rosyjskiej wierchuszce typu Putin, ten kraj nie jest zniszczony kulturowo jak my. Tam jednak Putin dba o zwyczaje. Mimo, że na ulicy czy w pracy to XXI wiek, to kulturowo mniej więcej jak na początku XX. Co dziwniejsze- nawet młodzi ludzie starają się podtrzymać zwyczaje i tradycje.

 

Jeżeli opanujesz minimum, to rynek rosyjski stoi przed Tobą otworem. A tam naprawdę dobrze się zarabia.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Jacol1986 napisał:

Czeski czy Słowacki to trudne języki.

 

Jak nauka każdego języka - wymaga czasu. Z racji jednak, że to ta sama rodzina językowa to pewne rzeczy po prostu łatwiej jest ogarnąć. Język węgierski z kolei pochodzi z rodziny ugrofińskiej i ma gramatykę bardzo oderwaną od większości języków europejskich. 

 

Dzięki @Arox za info. Ogarniałem już dosyć fajnie parę lat temu rosyjski, ale nie miałem kontaktu ostatnimi czasy i się zapomniało. Myślę, że warto się wrócić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.