Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry Bracia.

 

Nieraz Marek o tym wspominał, nieraz o tym czytałem gdy zgłębiałem wiedzę dotyczącą Podświadomości... Chodzi o pragnienia. Gdy niechcący afirmujemy sobie, że czegoś pragniemy w stylu: "chcę dobrze wyglądać", "chcę być bogaty", regularnie to powtarzając w myślach lub rozmowach z innymi działamy na swoją szkodę. Nasza Podświadomość skupia się na samym "chceniu". Stąd też wzięła się technika budowania prawidłowych afirmacji, że już coś mamy a nie, że chcemy. 

 

Zauważyliście też pewnie, że gdy nam na czymś mniej zależy lub nie mamy spiny związanej z tym tematem to nagle zaczyna nam to coś wychodzić albo się przytrafiać? Podam przykład mojego dawnego znajomego, który był długo prawiczkiem, miał spinę, żeby już nim nie być, a w dodatku miał postanowienie, że zrobi to z kobietą, do której będzie coś czuć i co się działo? CIĄGLE przytrafiały mu się sytuacje, że laski chciały się z nim przespać a on im odmawiał :D Nie wiem jak to się skończyło bo obecnie nie mam z nim kontaktu. Ale gdy słuchałem tego, nie mogłem się nadziwić ile sytuacji się mu PRZYTRAFIAŁO tylko dlatego, że sobie na coś nie pozwalał. Słuchając go w myślach powtarzałem sobie: "ja pierd..le, ja to bym wykorzystał".

 

Zauważyłem u siebie mega silne "chcenie" odnośnie niektórych aspektów. No np. "chcenie" posiadania szerokiej klaty. Chcę dobrze wyglądać- tak sobie myślę i tak sobie mówię. Zaczynam trenowanie i motywacja jak i to całe chcenie się kończy. Zaczynam chcieć nagle czegoś innego a tamto było już nieważne.

Weźmy przykład z kobietami. Jak to się dzieje, że jakiemuś typowi babki same wskakują do łóżka a innemu nie? Przykład: mój stary ziomek. 

 

Kolejna kwestia o której muszę wspomnieć to to, że wychodząc z pozycji pragnienia wychodzimy również z pozycji braku. Gdy pragnę, daję sobie samemu sygnał, że czegoś nie mam. A potem potwierdza się to w rzeczywistości. Więc pragnę jeszcze bardziej i nie mam jeszcze więcej. Człowiek biedny mówiąc, że jest biedny UWAGA: BĘDZIE DALEJ BIEDNY. Ten sam człowiek mówiąc, że chciałby być bogaty UWAGA: DALEJ BĘDZIE TYLKO CHCIAŁ BYĆ BOGATY.

 

To, o co Was proszę to nie prośby jak się zmotywować do ćwiczeń. Wierzę, że to co mamy w głowie pojawia się na zewnątrz. Jeżeli bardzo chcę kobiety to jej nie dostanę od "losu", okazje się nie będą pojawiać same. To do czego dążę to odwrócenie swojego mindsetu np. w kwestii ćwiczeń, bogactwa czy panienek. Pamiętacie złotą zasadę "miej wyjebane a będzie Ci dane?" 

 

Moje pytanie do Was brzmi JAK to zrobić? JAK zmienić sposób własnego myślenia o sobie, aby laski same wskakiwały do łóżka? Aby nagle być bogatym a nie tylko chcieć nim być? Aby pojawiały się nagle cudowne zbiegi okoliczności? 

 

Znalazłem takie ćwiczenia, które zacząłem stosować. Co ciekawe niektóre z pragnień mimo, że je uwalniam to ciągle wracają. Np. pragnienie kobiety, bliskości, a nawet związku, dlatego postanowiłem tu napisać, żeby się zastanowić wspólnie z Wami nad tą kwestią. Myślę, że temat jak i wyniki dyskusji się przydadzą każdemu, bo pragnienia mogą dotyczyć KAŻDEJ sfery naszego życia.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś przeczytałem w książce "Transerfing rzeczywistości", że afirmacje itp nie działają ponieważ ludzie robią to mechanicznie bo tak napisali i nic przy tym nie czując. Aby był efekt afirmacji muszą być emocje, musisz to czuć...same słowa nic nie dadzą

 

Będziesz miał lepsze efekty jeżeli chociaż podczas jednej afirmacji poczuje pozytywne emocje niż jakbyś to powtarzał tysiąc razy mechanicznie

Edytowane przez Grizzly
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afirmacja=autosugestia, dajmy przykład, czujesz się do dupy, sugerujesz sobie w afirmacjach ze jesteś ''cool'' fajnie, pięknie, ale osoba ta zapomina o jednej istotnej rzeczy, kto komu sugeruje? Ty sam sobie, a przecież czujesz się do dupy, więc nie ma siły aby zmusić siebie do odczuwania w sobie super emocji skoro główny generator sugestii-Ty sam-jest wypchany chujowymi emocjami...:)

Najlepszym motywatorem jest rzucanie się na głęboko wodę, stawiasz sobie wyzwanie, i się przełamujesz, sposób o wiele skuteczniejszy niż stanie przed lustrem, początek jest wypchany dyskomfortem, ale to normalka :) 

Po co chcesz aby laski wskakiwały Tobie do wyrka? czegoś Tobie brakuje, może jest to brak uwagi, niska samoocena, chęć podbudowania się dupami, poczucie bycia atrakcyjnym, brak bliskości, nie wiem, ale pomyśl nad tym...

Jak się chcesz  zmienić to dla siebie, a nie po to by...wypunktuj sobie..to droga donikąd...

Ja pewne rzeczy w swojej głowie odpuściłem, stały sie chyba częścią osobowości i nie chuja nie chcą odejść, mimo usilnej pracy nad sobą, w dodatku chciałem nadmienić ze tak zwany rozwój osobisty to dosyć nowy temat, coś jak bycie 'fit' ,nie kazdy sie nadaje, nie kazdy chcę, ale ze wszyscy robią to i ja robię :)

Są osoby które znają całą gamę mechanizmów, co z czym ale mimo to błąkają się w swojej głowie jak pijane dziecko we mgle ...:)

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Artem napisał:

Zauważyliście też pewnie, że gdy nam na czymś mniej zależy lub nie mamy spiny związanej z tym tematem to nagle zaczyna nam to coś wychodzić albo się przytrafiać?

 

Wspomniany już w temacie "Transerfing rzeczywistości" dobrze to tłumaczy.

Odbierając ważność jakiejś rzeczy nie tworzy się nadmiernego potencjału, przez co siły równoważące nie wkraczają do akcji.

Warto przeczytać chociaż pierwszy tom.

 

https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwj9jpimuY_QAhWFjiwKHZiSB-cQFggbMAA&url=http%3A%2F%2Fwww.powrotdonatury.net.pl%2Fczytelnia%2FCzytelnia%2FEzoteria%20IV%20-%20Vadim%2F1.%20Przestrzen%20wariant%C3%B3w%20Z.%20Vadim.pdf%2Fdownload.html&usg=AFQjCNEZ5tGM4b9v8Mz44eB2-iUPmmwwbw

 

^Tutaj w całości.

 

Ciężko w to uwierzyć, ale często miałem okazję zaobserwować, że działa w praktyce.

Np. ostatnio ktoś zaproponował mi przyzwoitą pracę, mimo, że ani się nie prosiłem ani nie szukałem heh.


Niestety jeszcze nie we wszystkich dziedzinach życia potrafię mieć tyle luzu. :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Assasyn napisał:

Afirmacja=autosugestia, dajmy przykład, czujesz się do dupy, sugerujesz sobie w afirmacjach ze jesteś ''cool'' fajnie, pięknie, ale osoba ta zapomina o jednej istotnej rzeczy, kto komu sugeruje? Ty sam sobie, a przecież czujesz się do dupy, więc nie ma siły aby zmusić siebie do odczuwania w sobie super emocji skoro główny generator sugestii-Ty sam-jest wypchany chujowymi emocjami...:)

 

Dlatego teraz pracuję nad emocjami a pracę z afirmacjami sobie darowałem. Wydaje mi się że Grizzly może mieć rację dlaczego mi nie wychodziło. W każdyn razie dążę do rdzenia lub inaczej źródła :) Nie przykrywam tego afirmacjami.

 

5 godzin temu, Assasyn napisał:

Najlepszym motywatorem jest rzucanie się na głęboko wodę, stawiasz sobie wyzwanie, i się przełamujesz, sposób o wiele skuteczniejszy niż stanie przed lustrem, początek jest wypchany dyskomfortem, ale to normalka :) 

Masz rację. 

 

5 godzin temu, Assasyn napisał:

Po co chcesz aby laski wskakiwały Tobie do wyrka? czegoś Tobie brakuje, może jest to brak uwagi, niska samoocena, chęć podbudowania się dupami, poczucie bycia atrakcyjnym, brak bliskości, nie wiem, ale pomyśl nad tym...

Częsciowo masz rację ale też i o tym napisałem wyżej. Chodzi o poczucie BRAKU. Mnie zastanawia jak zmienić postrzeganie siebie i świata aby tego braku nie czuć co może skutkować korzyściami :) I chodzi o korzyści nie tylko związane z transferingiem o którym napisali Bracia w tym wątku. Jestem świadomy swoich pragnień i zauważyłem że niektore mnie prześladują jak właśnie to co pisałem o kobietach. 

 

Patrz przykład mojego kumpla. Zastanawia mnie co mu siedzi takiego w głowie że miał mnóstwo takich sytuacji. Czym on je sobie przywoływał? :)

 

5 godzin temu, Assasyn napisał:

Jak się chcesz  zmienić to dla siebie, a nie po to by...wypunktuj sobie..to droga donikąd...

Chcę się zmienić bo mnie kilka rzeczy w sobie uwiera i przeszkadza. Oczywiście uczę sie je zaakceptować.

 

5 godzin temu, Assasyn napisał:

 tak zwany rozwój osobisty to dosyć nowy temat, coś jak bycie 'fit' ,nie kazdy sie nadaje, nie kazdy chcę, ale ze wszyscy robią to i ja robię :)

Widząc to jak się zmieniłem dzięki terapii teraz czuję że mogę jeszcze wiecej. Tam się też zaczęła moja praca nad sobą. Nie mam zamiaru się zatrzymywać skoro już jestem rozpędzony :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze podejmuje decyzję z pozycji siły - jakikolwiek mam problem w życiu zawodowy wyobrażam sobie, że mam swoje konto w banku i na nim 1mln EURO. Pieniędzy nie mogę tknąć ale je mam. 99,9% problemów w ten sposób staje się nieważnych. @Długowłosy to samo pisał względem randek w ostatnim swoim artykule - że jesteś w pozycji, że kilka minut temu miałeś najlepszy stosunek w życiu a teraz siedzisz z kimś innym na randce ;)

Takie działanie nie ma w sobie desperacji, stajesz się wolny i robisz wszystko zgodnie z sobą - a nie, że się szmacisz, bo coś musisz, bo chcesz. Bo o coś musisz walczyć.
Szczególnie to widać u słabych jednostek męskich oraz znacznej większości kobiet - kiedy próbują zaskarbić sobie władzę lub szacunek innych.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GluX mógłbyś napisać coś więcej na ten temat? I np podać jakieś przykłady z Twojego życia kiedy to działa i jak używać?

Czytałem ostatnio książkę Sekret i tam jest wyjaśnione żeby jak najmocniej odczuwać emocję związaną z tym że to się już ma, więc wtedy za jakiś czas "spełnia się" przepowiednia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samiec:)

Bardzo proszę, ten cały sekret działa mnie więcej w ten sposób:

 

Jest jakaś myśl w naszym umyśle - myśl jest zawsze fikcyjna - to tak jak pamięć RAM w komputerze albo kartka papieru na której możesz coś pisać/rysować. Następnie po dłuższym tworzeniu myśli scala się ona z emocją w ciele.

Emocje są już rzeczywiste - to jest stan fizyczny naszego ciała i tego jaki daje feedback do umysłu. A wiec za każdym razem jak myślimy o czymś - odczuwamy emocję - najważniejszymi są ból/cierpienie oraz przyjemność - dla ego oczywiście ;)

 

Jako, że ego uwielbia mieć rację (zobacz na starszych ludzi, którzy już są w 100% w ego i nie mają świadomość - spróbuj im coś nowego przekazać) - skoro uwielbia mieć rację, to szuka odnośników w rzeczywistości - dzięki selektywnemu myśleniu (za każdym razem jak Ci się spodoba jakiś samochód to nagle do wszędzie widzisz - co nie?). A wiec Twoja myśl dąży do urzeczywistnienia.

 

Tak samo jeśli chodzi o zachowanie. Skoro zachowujesz się jakbyś miał 1mln EURO na koncie - to prędzej czy później będziesz podejmować takie działania, że uzyskasz to. To jest po prostu poziom świadomości w którym jest odczucie "MOGĘ, WIĘC ROBIĘ". Ja przeszedłem redukcję - spaliłem 20kg - niedługo znów zaczynam. Wiem, że dam radę - bo mam już świadomość osoby która potrafi chudnąć i tą świadomość przekazuję podopiecznym wraz z wiedzą.

To samo się tyczy osób, które zdobyły miliony - mimo, że czasem traciły wszystko to nie było problemem dla nich odbudowa tego - bo mieli już swój poziom świadomości i wiedzę.

 

Uważam, że we wszystkim co chcemy zrobić w życiu - co w sumie sprowadza się do dwóch rzeczy - zacząć coś robić lub przestać coś robić - opiera się tylko na jednej zasadzie. Musisz tylko zrozumieć, że to możliwe.
Szkoła Napoleona Hilla.

 

hill2_d.jpg

 

Dodatkowo wiem, że wszystko co chcemy osiągać w życiu - musi być powtarzalne każdego dnia i skierowane na dany cel. Efekt naszych nawyków daje nam profity w dalszej perspektywie:

 

 

 

Sekret sugeruje że wystarczy myśleć, żeby coś osiągnąć - ja sugeruję, żeby myśleć, a potem działać. Bo wszystko co chcesz osiągnąć - musisz zapłacić pewną cenę za to.

Im bardziej jesteś tego świadom tym łatwiej masz w życiu - bo rozumiesz czym jest wysiłek - i wiesz że jest on dobry ;)

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, GluX napisał:

 

Sekret sugeruje że wystarczy myśleć, żeby coś osiągnąć - ja sugeruję, żeby myśleć, a potem działać

 

Działasz automatycznie po zmianie myślenia...Nowe myślenie prowokuje inicjatywę która jest odpowiedzialna za działanie...Tu musi zajść gruntowne odnowienie umysłu, od podstaw...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nasz kolega @GluX chyba wyczerpał temat. Dziękuję, że to wyjaśniłeś i przypomniałeś. 

 

Patrzcie panowie, to banalne i wyświechtane "uwierz w siebie a zrobisz wszystko" jest jednak prawdą :) 

Zastępujesz w myśleniu "chcę" na "jestem". Nawet tego jakoś afirmować nie trzeba. Wystarczy być czujnym przez jakiś czas i tego pilnować aż wejdzie w nawyk. 

 

Widzę w sobie dużo blokad, które mnie strasznie wkurwiają. Dużo lęku i niepewności siebie, oraz niewiary w siebie. Podchodzę do niektórych spraw z pozycji "i tak mi nie wyjdzie". I to się spełnia. A ja dalej pozwalam rządzić myśleniu wyniesionemu gdzieś z czasów dzieciństwa. Świetna maska, która też i zwalnia z odpowiedzialności. Te zagrywki mojego umysłu są genialne, sprawdzały się one kiedyś ale teraz gdy potrzeby są inne - już nie powinny mieć racji bytu. 

 

To jak myślimy kształtuje naszą rzeczywistość. Świetny przykład z tym ego, o którym napisał Glux. Ego chce mieć rację. Trzeba w takim razie ustawić ego po swojej stronie, żeby miało bardziej rację mojszą niż swojszą, :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek w audycjach mówi, że na pierwszym miejscu Bóg, cała reszta dopiero później. 

 

Ja się z tym zgadzam i szczerze mówiąc, może się to przydać nawet - paradoksalnie - niewierzącym. 

 

To, że tracimy coś, na czym nam za bardzo zależy, jest faktem. Chyba każdy z nas się kiedyś o tym przekonał. Kiedyś ustawiłem sobie pewną rzecz jako priorytet i poszedłem dosyć wysoko (jak na moje ówczesne możliwości)... i pierdolnąłem z hukiem w dół, pojawiając się jeszcze niżej niż przedtem. Ale wtedy miałem wręcz obsesję na tym punkcie. 

 

 

Wracając do Boga. Załóżmy, że go nie ma (ja wierzę, że jest - zresztą nie tylko wierzę, ale i parę razy doświadczyłem pomocy w życiu i sądzę, że to od niego), ale nadal stawiamy go jako priorytet - wtedy inne rzeczy (majątek, wygląd itp.) przestają być numerem jeden - zyskujemy je, bo nie zależy nam na nich za bardzo. Boga nie stracimy, bo niby jak? Nie ma nic ponad niego, a gdyby nie istniał, to nie możemy utracić czegoś, czego nie ma. ;) 

 

Druga sprawa - mając Boga za priorytet w życiu, automatycznie odciągamy myśli od rzeczy przyziemnych. Nie robi nam różnicy czy jeździmy limuzyną pokroju mercedesa s-klasy lub skody fabii czy trabantem albo rowerem od dziadka. Czyli w tym przypadku nawet gdyby te siły równoważące nie działały, mamy głęboko w - powiedzmy, że w kosmosie ;) - te przyziemne sprawy, a co za tym idzie żyjemy sobie na spokojnie bez napinania się o to, czy będziemy mieć 45 cm w łapie albo garniak za 15 kawałków.

 

 

Polecam spróbować. Ja ,,próbuję'' od pewnego czasu i mogę tylko powiedzieć, że efekty są coraz ciekawsze. Warto. 

 

Skrótem: miej gdzieś tam w głowie te swoje ziemskie cele i zachcianki (w końcu po coś na tej planecie żyjemy, po coś urodziliśmy się tym a nie innym człowiekiem w takim a nie innym miejscu), ale nie stawiaj ich na pierwszym miejscu, bo za jakiś czas wszyscy umrzemy i zostawimy ten sport, te motocykle, gry i wszystko inne za sobą na ziemi, tej ziemi, a to, co nauczymy naszą duszę, pójdzie dalej. A gdyby jednak kwestie Boga i duszy okazały się nieprawdą (ja w to wierzę, ale dopuszczam różne możliwości, nie jestem zamknięty na ''jedyną prawdę'', bo to strasznie niezdrowe dla psychiki), to nic nie tracimy - umieramy, mając za sobą przyjemne życie, a nie takie, gdzie bez przerwy spinaliśmy się o to, czy Karolina da nam dupy albo czy będzie nas stać kupić sobie na wiosnę Yamahę R6. 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wiem, że to, co dzieje się w życiu na ziemi, nie jest stałe i trwałe, a jedynie po to, żebym czegoś doświadczył, coś przeżył, czegoś sie nauczył.

2. Bóg na pierwszym miejscu - nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, to chyba trzeba przeżyć. Po prostu zamykasz oczy, wyobrażasz sobie Boga jako nieskończoną miłość (ale prawdziwą, a nie taką jak w kościele) i wiesz, że on jest z Tobą, a Ty z nim i że to nigdy nie zawiedzie. Zaczynasz czuć w sobie tą miłość i problemy dnia codziennego zaczynają być bez znaczenia. 

 

Cytat

No ale też chyba warto mieć jakieś cele w życiu nie?

 

Jasne, dlatego mówię, że nie będziemy medytować w krzakach na golasa całe życie, ALE: chodzi o to, żeby nie nadawać niczemu takiego priorytetu jak np. o kurwa, nie kupię sobie Mercedesa albo nie stanę się zawodnikiem MMA, pójdę się powiesić... Nie o to chodzi. TRZEBA mieć te cele (powtarzam - po coś na tą planetę przyszliśmy i po coś mamy takie a nie inne możliwości, zainteresowania itp.) ale nie uznawać ich za absolutną konieczność.

 

Chcesz mieć samochód? No i dobrze, wyobrażaj go sobie czasem, ciesz się na widok takiego na ulicy, odczuwaj przyjemność, ale nie nadawaj temu wielkiego znaczenia, jakby to była jedyna droga do osiągnięcia szczęścia i oświecenia. I wiesz co wtedy? Będziesz miał ten samochód, bo życie się tak ułoży, żeby Ci go dać. A gdy nadasz mu zbyt wielką wartość, zostanie Ci odebrany - rozbijesz, ukradną Ci itp. 

 

W tym momencie mówię kropka w kropkę to samo co @Silny w audycjach, ale po prostu ja się z tym zgadzam i widzę, że ma to potwierdzenie w rzeczywistości. Nie przypisuję sobie nauk szefa, o nie - bez niego bym nie doszedł do tego punktu co teraz. To tak mówię dla wyjaśnienia. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Eredin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @Eredin, jak bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. No i pomyśleć, mieliśmy to wpajane religijnie, ale wszystko to opacznie jest rozumiane kiedy jest robione pod dogmat. Jeśli chodzi o audycje Marka - znalazłem odpowiedź na pytanie, które nurtowało mnie od kilku lat. Doświadczyłem swego czasu skoku świadomości (tak naprawdę to nie wiem kto na dobrą sprawę doświadczył) i powoli rozumiem jak się kierować do boga bez otoczki dogmatycznej. Powiem jedno - NIC na tym świecie nie równa się temu, co oferuje boskość, boska energia, bóg (nazwijta to jak chceta). Bez tego, choćby ktoś miał cały świat, nie ma nic, bo nie ma siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Chcę dobrze wyglądać- tak sobie myślę i tak sobie mówię.

(...)

Jak to się dzieje, że jakiemuś typowi babki same wskakują do łóżka a innemu nie? Przykład: mój stary ziomek. 

(...)

Moje pytanie do Was brzmi JAK to zrobić? JAK zmienić sposób własnego myślenia o sobie, aby laski same wskakiwały do łóżka? Aby nagle być bogatym a nie tylko chcieć nim być? Aby pojawiały się nagle cudowne zbiegi okoliczności?

 

 

Czytam tak czytam Twój post i odpowiedzi i nasuwa mi się taka myśl... wiesz czemu Ci nie wychodzi? Bo Ty jeszcze nie wiesz czego tak naprawdę chcesz, a liczysz na jakiś bliżej niezdefiniowany cud, który odmieni Twoje życie.

Pragnienia jakie tu zaprezentowałeś nie są Twoje ale narzuciłeś je sobie przez presję otoczenia. Klata, laski, kasa - naprawdę to jest najważniejsze dla Ciebie w życiu? Moim zdaniem brakuje tu refleksji, wyciszenia i zapytania samego siebie -  "@Artem - czego Ty sam chcesz w życiu?"

 

Był sobie kiedyś młody (młodszy :D - dla uściślenia :D ) Długowłosy który miał duże kompleksy z powodu wyglądu, nieatrakcyjności i innych rzeczy.  Tenże głupi młodzieniec rozpaczliwie szukał rozwiązania problemu braku kobiet - tak trafił do światka PUA gdzie podpatrywał swoich dawnych mistrzów, czerpał od nich nauki, rozkminiał, kombinował i... worek się rozwiązał. Jako, że nie miał nawyku przebywania wśród pięknych kobiet, władował się w związek na długi czas z pierwszą z tych naprawdę ładnych aby zrekompensować swoje kompleksy. W ten sposób przesrał kupę czasu, bo zamiast zadać sobie pytanie "czego tak naprawdę chcę i czego szukam" szukał odpowiedzi "jak zrobić żeby otoczeniu żal dupę ściskał".  Kiedy już wyrwał się lichej relacji, poszedł w totalny sybarytyzm, bzykanie, chlanie i inne zabawy co imponowało innym, niby go cieszyło (ho ho ale fajnie być wirachą) ale... rozwaliło go psychicznie tak, że nie życzę takich jazd w głowie nikomu. Zastopował, odstawił baby, chlanie, ćpanie i zadał sobie konkretne pytanie - "czego pragnę od innych ludzi aby być szczęśliwym" - oczywiście znając ograniczenia relacji damsko-męskich.

Uwierz, że kilka miechów bez kobiet odmieniło moje myślenie zupełnie, a niedawno zaczęło się coś bardzo ciekawego, co być może, rokuje na spełnienie moich standardów co do bycia z kobietą :)

 

Młodszy Długowłosy był też na tyle głupi, że zamiast szukać zawodu, który daje mu zadowolenie i spełnienie ładował się do prac mających dać mu duże pieniądze. Owszem - tak było ale był... bardzo nieszczęśliwy. Ciągłe stresy, napinki, bezsensownie spędzany czas. Aż w wieku, kiedy już większość ludzi "coś osiąga", "coś już ma" pieprznął to wszystko i zadał sobie pytanie - "co przynosi Ci radość i co chciałbyś robić w życiu zawodowym" - po raz pierwszy w swoim żywocie. Zaczął więc tyrać na stażach z osobami o 10-8 lat młodszymi i mozolnie piąć się w górę, a przede wszystkim uczyć zupełnie nieznanej mu dziedziny. Efekt jest taki, że dziś Długowłosy przychodzi z bananem na ryjku do roboty i czuje się tam jakby nie pracował, a cały czas się uczył, co daje mu mega frajdę.

 

Długowłosy miał (ma) też kompleksy z powodu wyglądu - jak każdy. Kiedyś objawiły się one naprawdę mega dorzeźbieniem z kratą na bębnie (panienki szalały, koledzy zazdrościli) tylko, że... Dlugowłosy nie był szczęśliwy. Obecnie, po związku, omawiany osobnik musi się oczywiście odchudzić, bo Grażyna dbała o wyszynk, jak rzadko która obecnie, no i wziął się do roboty. Tylko, że tym razem na spokojnie, bez szaleństw i... dojechał do pewnego punktu, gdzie nie obserwował zmian. Co zrobił Długowłosy? Na 1.5 miesiąca porzucił siłkę, dietę i czekał, aż... zacznie mu tego brakować. Zastanów się teraz, co się stało, jak wrócił?

 

Jest taka scena w filmie "Wielki Szu", kiedy to aspirujący do roli karcianego oszusta został ograny przez Jana Nowickiego - siedzi z rozdziawioną gębą, a Szu mówi -
 

Cytat

 

- "Wiesz dlaczego przegrałeś? Bo grałeś w to (tu pokazuje pieniądze) i TO Cię oślepiło"

- "Przecież gra się dla pieniędzy"

- "Gra się żeby wygrać, wtedy dopiero można wygrać pieniądze"

- "Przegrałem bo Pan miał szczęście"

- "Szczęście to trzeba sobie umieć zorganizować".

 

 

 

Obejrzyj ten urywek i postaraj się go zrozumieć. Polecam Ci ogólnie cały ten film, bo jest to wspaniała alegoria męskiego życia.

 

I pamiętaj - TY masz mieć pragnienia, TY masz je realizować, TY masz być szczęśliwy, bo tylko TY zapewnisz sobie szczęście.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Teraz co do agresji... Ona cechuje bardzo słabe osobniki. Zauważcie kiedy zwierzęta atakują - kiedy się boją, są niepewne i... nie widzą innego wyjścia. Agresja to pułapka w którą wpadło wielu. Kogoś, kto przejawia takie zachowania łatwo podpuścić, a wtedy robi największe głupoty. Nie idźcie tą drogą. Wyciszenie, myślenie, stanowczość tak ale nie agresja.

 

"Młody wojownik rwie się do boju a stary czeka cierpliwie na błąd przeciwnika"

Sun-Tzu

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Długowłosy wyczerpał temat. Już Ci kiedyś @Artem pisałem, żebyś najpierw się emocjonalnie ogarnął zanim zaczniesz stawiać sobie jakiekolwiek cele. W chwili obecnej Twoja motywacja do osiągnięcia pewnych rzeczy nie pochodzi od Ciebie tylko wynika z presji otoczenia i tylko wydaje Ci się, że tego właśnie chcesz. Ponownie radzę żebyś ogarnął miotające Tobą emocje, usiadł i mając je opanowane wyciszył się i zadał sobie samemu pytanie "czego JA tak naprawdę chce".

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eredin  w takim razie póki co nie czuję takiej potrzeby stawiać Boga na pierwszym miejscu. Możliwe, że jeszcze ten mój Bóg to ten chrześcijański. Mam też pewne sprawy z nim do załatwienia. A może nie z nim? :)

 

2 godziny temu, Długowłosy napisał:

Czytam tak czytam Twój post i odpowiedzi i nasuwa mi się taka myśl... wiesz czemu Ci nie wychodzi? Bo Ty jeszcze nie wiesz czego tak naprawdę chcesz, a liczysz na jakiś bliżej niezdefiniowany cud, który odmieni Twoje życie.

I tak i nie. W jakimś tam stopniu znam siebie i obserwuję swoje pasje ale i próbuję nowych rzeczy. Robię to swoim tempem. Może wolnym, ale moim własnym. Nie chodzi mi o cud, ale o metodę zmiany swoich przekonań. Moim zdaniem tutaj znajduje się klucz. Stąd moje pytanie JAK? :)

I chyba go znalazłem a o tym za chwilę

2 godziny temu, Długowłosy napisał:

Pragnienia jakie tu zaprezentowałeś nie są Twoje ale narzuciłeś je sobie przez presję otoczenia. Klata, laski, kasa - naprawdę to jest najważniejsze dla Ciebie w życiu? Moim zdaniem brakuje tu refleksji, wyciszenia i zapytania samego siebie -  "@Artem - czego Ty sam chcesz w życiu?"

 

Po części masz rację. Kasa - sam wiem, że obecnie nie mam głowy do finansów a ekonomia mnie nudzi. Raczej firmy nie będę zakładać. Dzisiaj, może jutro już tak? NIE WIEM :)  Nie mam też obecnie ogromnego parcia na zarabianie. Podałem przykład bogactwa, żeby lepiej wyjaśnić o co mi chodzi. Dość często się mówi, że bogaci mają pewne nawyki myślowe, które im pozwalają jeszcze więcej się wzbogacać. Wyjaśnił to wyżej kolega @GluX. NP. Mateo Grzesiak na swoim fanpage często wypisuje  różnice w myśleniu ludzi biednych i bogatych. 

Laski - TAK. Właśnie dziękuję Tobie i @HORACIOU5 za te wpisy. Już tłumaczę o co chodzi. Od jakiegoś czasu pracuję z systemem zmiany przekonań THE WORK. Wasze wpisy mi uzmysłowiły, że faktycznie coś z tymi loszkami jest nie tak. Zrobiłem więc to zadanie zadając sobie kilka pytań i odkryłem, że faktycznie nie dążę do zdobywania kobiet i seksu. Problem był w tym, że pojawiały się emocje i pragnienia z tym związane, a w rzeczywistości nie miało to swojego odzwierciedlenia. W trakcie robienia tychże zadań emocje pragnienia i tęsknoty mi odpuściły.

Klata - możliwe, nie przeczę. Taki też mamy wzorzec kulturowy, kult ciała itp. więc jest spora szansa, że to świat zewnętrzny mnie w tym utwierdził. Na dzień dzisiejszy jednak biorę to przekonanie świadomie jako swoje i będę dążyć do lepszego wyglądu :) Postaram się bez już takiej spiny no i samej motywacji postaram się szukać już nie w pannach ale w sobie. Jak mi pójdzie, zobaczycie w moim wątku z przysięgą ;)

 

@Długowłosy, bardzo doceniam Twój autobiograficzny wpis, na pewno mi o pewnych kwestiach przypomniałeś, które zanotuję sobie w głowie. A co do reszty: PUA - kiedyś się tym jarałem, ale nie poczyniłem jakichś dalszych kroków w tym kierunku. I nawet się ciesze bo te gamonie w centrach handlowych proszących o numery telefonów są bardzo śmieszni ;) 

Chlańsko, dziwki i balety mi nie grożą póki co. Zobacz co przysięgam w swoim wątku :) (no może oprócz dziwek XD) 

Co do pracy, która da mi spełnienie... Jestem jakimś dziwnym typem ale potrafię wyczuć co jest na JAKIŚ CZAS, co jest pracą tymczasową... Po prostu czuję to, albo znudzenie, albo niechęć. W każdym razie ciągle szukam swojej drogi, mam kilka alternatyw i pomysłów. Pewnie swoimi osiągnięciami się Wam pochwalę :D 

Wielki Szu - skoro polecasz, obejrzę nawet i dziś wieczorem ;) Choć za Nowickim nie przepadałem nigdy... może się przekonam.

 

@HORACIOU5 te emocje :D Wiem, pamiętam, co mi pisałeś. Dziś odkryłem po raz kolejny w sobie (a może i przypomniałem po prostu), że emocje biorą się też nam z przekonań. To do czego w tym wątku dążę to znalezienie sposobu na zmianę tych przekonań. I widzisz, dziś przepracowałem sprawę z loszkami i nagle emocje odpuściły :D Zobaczymy jak będzie to trwałe. Gdybyście mi tej możliwości nie uświadomili, że te pragnienia mogą nie być moje to bym dalej nie wiedział jak to rozgryźć. Dziękuję jeszcze raz ;) Choć trochę Twój post odebrałem na zasadzie: "idź się ogarnij najpierw a dopiero potem się wpisuj". Ale widzisz, gdybym tego wątku nie założył to też bym się wielu rzeczy z niego nie dowiedział. Np. że @Długowłosy się roztył XD Żarcik. Z emocjami pracuję ciągle, nawet tutaj. Tego się nie ogarnie jednym pstryknięciem palca :) Ale za pół roku... już kto wie :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.11.2016 o 09:46, Artem napisał:

Moje pytanie do Was brzmi JAK to zrobić? JAK zmienić sposób własnego myślenia o sobie, aby laski same wskakiwały do łóżka? Aby nagle być bogatym a nie tylko chcieć nim być? Aby pojawiały się nagle cudowne zbiegi okoliczności?

 

 

@GluX wyczerpał temat o tym jak zmienić sposób swojego myślenia.

 

Ja natomiast odpowiem Ci jak osiągnąć to co sobie założyłeś. A odpowiedź jest prosta działać. Tyle i aż tyle.

 

@HORACIOU5 wspomniał o tym, że dalej nie ogarniasz emocji. Wpierw zajmij się nimi i zacznij je hodować tak, żeby one podlegały Tobie, a nie Ty im :>

Powtarzana ciągle myśl dostaje energię, a myśl zasilana energią zamienia się w emocje, która zaczyna Tobą rządzić.

 

Emocja powoduje to, że odpowiednio działasz w takim kierunku, aby jak to ująłeś laski same wskakiwały Ci do łóżka. Ważnym pytaniem jest to czy odczuwasz niechęć do kobiet? Podświadomie będziesz je odpychał, więc najpierw fajnie, by było gdybyś przepracował co nie co w główce, a później brał się za dziewczynki. To wesołe i zabawne stworzenia są :D

 

Odpowiedni dystans i przede wszystkim świadomość tego, że tylko się bawisz i dzielisz radością życia z kobietą stawia Cię z pozycji kogoś silnego. Kogoś kto pomimo tego, że Cię zdradzi nie zareaguje agresją, wściekłością i krzykiem tylko szerokim serdecznym śmiechem. Gwarantuję Ci, że loszka ocipieje przez taką Twoją reakcję.

 

Nie zmieniasz się po to, by zdobywać kobiety i zatracać się w nich, ale zmieniasz się dla samego siebie, by bawić się kobietami.

 

Nie da się nagle być bogatym. Temat był nieraz wałkowany. Odpowiedni sposób myślenia i nawyki uczynią z Ciebie tego kim chcesz być. Będzie działać automat. Chcesz być lekarzem to żyjesz tylko tym reszta Cię nie obchodzi czytasz różne książki, zdobywasz wiedzę i pach nagle okazuje się, że otrzymujesz tytuł.

 

Rozumiesz? Sam sobie wybierasz to co chcesz.

 

Obierz konkretny cel, konkretną rzecz, zdecyduj się na coś, a zobaczysz, że nagle wszystko się zacznie układać tak jak zapragniesz.

 

Seks nie da Ci spełnienia, pieniądze też nie dadzą, nic na zewnątrz tego nie da. Jeśli to pojmiesz to wtedy będziesz mógł przystąpić do gry zwanej życiem z pozycji rozgrywającego.

 

 

Wyrób w sobie to, że nie wiadomo co by się stało Ty nie zareagujesz gniewem, agresją, żalem tylko uśmiechem na twarzy.

 

Nic nie jest ważne. A ty jesteś nikim. Ego definiuje to kim jesteś.

 

Skoro nic nie jest ważne, a Ty jesteś nikim to co masz do stracenia?

 

Nic.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.11.2016 o 09:46, Artem napisał:

JAK zmienić sposób własnego myślenia o sobie, aby laski same wskakiwały do łóżka?

 

Przeczytałem sobie jeszcze raz na spokojnie pierwszy wpis i myślę, że to zdanie może idealnie podsumować to, co należy zmienić. Obecnie Twoja motywacja do zmian polega na tym, aby kobiety zwróciły na Ciebie uwagę i wszystko sprowadza się do seksu. Samica ma być dla Ciebie DODATKIEM. Ona NIGDY, powtarzam NIGDY nie da Ci szczęścia jeżeli sam sobie go nie zapewnisz. Serio uważasz, że jak prześpisz się z nie wiadomo jaką ilością kobiet to nagle poczujesz się lepiej? Albo że staniesz się lepszym mężczyzną i będziesz szczęśliwy? Nie tędy droga kolego.

 

I jeszcze jedno. To, że piszę Ci prawdę nie oznacza, że Cię atakuję tak jak wcześniej sugerowałeś. Powtórzę się któryś tam raz z kolei, opanuj emocje i zmień swoją motywację. Na razie nie jesteś motywowany od wewnątrz (siebie) tylko kierujesz się wmówionymi Ci hasełkami (dużo porucham, to będę zajebisty). I nie mówi mi, że dzisiaj przepracowałeś sprawę z loszkami i Ci emocje przeszły, bo proces zmian nie odbywa się w ciągu jednego dnia. Znasz takie powiedzenie: jedna jaskółka wiosny nie czyni? No właśnie.

 

Moim zdaniem postanowiłeś zrealizować zbyt dużo celów w krótkim czasie. Tak się po prostu nie da. Najpierw zacznij od tego, co już Ci powyżej Bracia wypunktowali a potem dopiero idź dalej. Zmian nie da się zrealizować na szybko, bo sobie taki termin ustaliłeś. To wymaga pracy i efekty nieraz nie przyjdą tak szybko jak nam się wydaje. Wiesz od czegoś należy zacząć, jak to opanujesz i zrozumiesz czego NAPRAWDĘ chcesz (Ty, a nie to, co Ci narzuciło społeczeństwo) to wtedy możesz postawić sobie kolejne cele i myśleć jak je zrealizować.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5, nie wiem teraz jestem strasznie pogubiony jeśli chodzi o sprawę z kobietami. Widzisz treść forum do mnie przemawia i to nieraz sobie samemu powtarzałem, że kobieta nie jest do szczęścia potrzebna, a jednak pewne emocje czy pragnienia się ciągle pojawiały. Nie myślę o kobietach w kategorii, że mi dadzą poczucie męskości, raczej myślę, że mi zapełnią pewne luki emocjonalne, np. bliskość. Czyli ciągle czegoś od nich chcę. Kurczę i masz rację co do tego, że chcę aby na mnie zwróciły uwagę... Więc chcę bliskości i uwagi. Jednak to uświadomiłem sobie dopiero teraz. Coś zaczyna mi się rozjaśniać :) 

 

Panowie, dziękuję za każdy Wasz wpis tutaj. Ochłonę trochę z tematem i przeczytam go na spokojniej jeszcze raz i spróbuję zrozumieć to co do mnie nie dotarło za pierwszym razem :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Artem napisał:

Więc chcę bliskości i uwagi.

 

Dobrze, że wiesz czego chcesz, ale musisz też wiedzieć gdzie na pewno tego nie dostaniesz (a przynajmniej nie do końca w takiej formie, w jakiej można to sobie wymarzyć). Powiem od siebie, że zazwyczaj jak dostawałem uwagę czy jakąś bliskość kobiet, w końcowym stadium płaciłem wysoką cenę za te wszystkie ohy i ahy. O ile nie ma odpowiedniego mindsetu (tutaj @Długowłosy wiedzie prym w swoich rozważaniach), można sobie tylko zrobić krzywdę. Po co? No właśnie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

Nie zmieniasz się po to, by zdobywać kobiety i zatracać się w nich, ale zmieniasz się dla samego siebie, by bawić się kobietami.

 

"Bawić się kobietami" mogą chcieć tylko Ci, którzy mieli z nimi poważny problem. To jak z milionerami z totolotka - wygrają i przepieprzą zamiast zainwestować.

Dlatego nie "bawić się kobietami", a "bawić się z kobietami".

 

Poza tym świetny wpis.

 

@Artem - bliskość i uwaga od kobiet. Dostaniesz je ale... dopiero jak solidnie popracujesz nad sobą po to abyś nie musiał za nie "płacić" dawaniem bliskości i uwagi. Chodzi o to, że te dwie rzeczy nie mogą być "walutą", którą kobieta podbija swoją "cenę". Inaczej mówiąc - to musi wypłynąć z niej naturalnie, ona musi wiedzieć, że warto o Ciebie walczyć, że musi się starać ale przede wszystkim - że Ty tego od niej oczekujesz.

 

Podstawowym błędem facetów rozpoczynających nową relację jest strach przed wyrażaniem własnych standardów / chęci / pragnień "bo dziewczyna ucieknie"... A chooooj z nią niech ucieka, masz wybór i jeśli ona nie nadaje się na LTR to żegnamy Panią, w kolejce są następne. Jeden z moich ulubionych shit-testów dla kobiet, co do których podchodzę poważnie, jest:

"Kurcze, widziałem po drodze dwójkę staruszków trzymających się za ręce, uważam, że to super sprawa w tym wieku, co o tym sądzisz?" - dokładnie obserwuj reakcję dziewczyny, bardzo możliwe, że duża część odpadnie po tym pytaniu ale pamiętaj - wybrana przez Ciebie Dama ma spełniać Twoje standardy, a nie łaskawie "być".

 

@Artem - weź kartkę papieru i napisz sobie jaka powinna być idealna dla Ciebie kobieta. Wygląd, cechy charakteru itp. Potem skreśl rzeczy nierealne, czyli takie, o których wiemy, że Panie nie są w stanie ich dać / osiągnąć i dostaniesz to do czego dążysz. Następnie, na drugiej kartce, napisz co w swoim życiu możesz zmienić aby łatwiej osiągnąć cel z kartki numer 1. Potem zacznij działać :)

To samo możesz zrobić z tematami pracy i wyglądu oraz czymkolwiek innym.

 

Co do kobiet - nie bój się "porażek". Laska Ci powie, że nie? I co z tego? Że się jej nie podobasz? I co z tego? Itp. Itd. To jak z zarabianiem kasy - 1000 razy upadasz, a za 1001 pukasz deal swojego życia ;)

 

BTW - przestrzegam Cię, jeśli masz pragnienie "bliskości" od kobiet w ładowanie się w pierwszą lepsza relację z samicą która Ci to zaoferuje albo w szukaniu tego w seksie z "łatwo dostępnymi".

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Długowłosy cały czas mam w głowie obraz mężczyzny opisany przez Ciebie, właśnie takiego wyluzowanego gościa, który  idzie na randkę z myślą, że przed chwilą miał nieziemski seks i nie musi się spinać. Pamiętam też Twój pierwszy wykład dla mnie o SMV i co? I weszło w krew :D 

Faktycznie możecie mieć rację, teraz mi się to otwiera w umyśle właśnie, że szukam dopełnienia siebie w kobietach. Tym dopełnieniem może być bliskość i uwaga. Gdy sobie to uświadomiłem to teraz serio, mogę z sobą w jakiś sposób działać. 

Wypiszę sobie czego szukam u wymarzonej kobiety, faktycznie trochę w tym pobłądziłem. Zdaję sobie sprawę z którą nie chciałbym wchodzić w LTR ale nie wiem z którą bym chciał :) 

Serdecznie Ci dziękuję :)

@Samiec Alfa jedyna rzecz jaka mnie martwi to właśnie mój podświadomy stosunek do kobiet. Jakaś pogarda, czy odpychanie ich podświadomie. Sprawdzę to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Artem napisał:

Tym dopełnieniem może być bliskość i uwaga. Gdy sobie to uświadomiłem to teraz serio, mogę z sobą w jakiś sposób działać. 

 

Bliskość, uwaga, czułość? Czemu tego chcesz? Bo chcesz się poczuć lepiej. A to nie ma tak działać. Dziewczyna może być,a nie musi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.