Przebudzony Opublikowano 6 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2016 Moja historia jest tak sztampowa, że ograniczę się do paru punktów: Byłem wychowany w tzw. dobrej rodzinie, więc rodzice za wszelką cenę chcieli mnie wychować na „dobrego człowieka”. No i udało im się. Z uporem godnym lepszej sprawy wpajali mi szacunek dla innych, a zwłaszcza kobiet, a „zapomnieli” nauczyć mnie żeby walczyć o swoje. Podobne wzorce wpajał mi kościół i szkoła. Generalnie, żeby się nie wychylać, że grupa jest ważniejsza od jednostki, że trzeba jej się podporządkować. No i bezmyślnie, idąc za przykładem innych, podporządkowywałem się różnego rodzaju grupom, które zazwyczaj ciągnęły w dół. Żyłem wg przyjętego w mojej rodzinie i moim otoczeniu schematu: szkoła podstawowa – komunia – bierzmowanie - szkoła średnia – studia. I najgorsze jest to, że traktowałem takie etapy życia jako coś normalnego i wierzcie mi, że gdy nie zrealizowałem kolejnego w tym schemacie punktu – małżeństwa – to przez długi czas czułem się źle i wydawało mi się, że ze mną jest coś nie tak. I tak dochodzimy do relacji damsko-męskich. Otóż jak przystało na wychowanego wg takich, a nie innych wzorców samca, moje kły zostały stępione,” a żądzą krwi” zastąpiona bajkami o dobrych księżniczkach i wspaniałych rycerzach. Powiedzieć, że białorycerzyłem, to nic nie powiedzieć. A jak się obruszałem, że niektórzy kumple traktowali kobiety po „chamsku”, albo co gorsza nieprzychylnie wypowiadali się na temat moich księżniczek. A relacje z moimi księżniczkami zwykle polegały na tym, że je idealizowałem, pieskowałem, rozpieszczałem, tworzyłem z nich centrum mojego świata, co one „doceniały” i w zamian mnie porzucały. A ja cierpiałem. I tak mijało moje życie, a ja szukałem tej wielkiej miłości. W tym czasie albo cierpiałem po odrzuceniu, albo tkwiłem w nowym bagnie. W obu przypadkach życie uciekało między palcami, a moja pewność siebie pikowała coraz bardziej w kierunku dna. Ale ja wciąż nie wyciągałem konstruktywnych wniosków i tkwiłem w tej matni. I tkwiłbym dalej, gdyby nie to, że jak się spada to w końcu na coś się spadnie. No więc spadłem na dno... Tym dnem okazałą się relacja z wyjątkowo piękną, ale jeszcze bardziej toksyczną kobietą. W krótkim czasie zostałem owinięty wokół palca. Byłem tak zachłyśnięty jej urodą, jej magnetyzmem, inteligencją, że dałem się kompletnie ograbić z godności. Manipulowanie, niszczenie pewności siebie, wmawianie samych negatywów, obrażanie, a na końcu porzucenie, na rzecz orbitera, o którym można powiedzieć, wszystko ale na pewno nie to, że jest męski. Dojście do siebie zajęło mi prawie rok. Moje ego poniosło tak straszne straty, że już naprawdę myślałem, że się nie podniosę. Ale kiedy jesteś w samym środku ciemności, wtedy jesteś w stanie dostrzec najmniejszy promyk światła. I na szczęście tak się właśnie stało. I tak trafiłem na książki Marka i na Was Bracia. Zaczęły mi się otwierać oczy. I tak krok po kroku pracuję nad sobą. Próbuję kompletnie przemeblować swoje myślenie na siebie. I dziękuję wszystkim siłom na tym świecie, że przebudziłem się w momencie kiedy naprawdę mogę zacząć żyć pełnią siebie. Mam te 34 lata, zacząłem ćwiczyć, dbać o siebie, rozwijać, a przede wszystkim zacząłem wierzyć, że mogę być szczęśliwy. I nigdy nie dam się nikomu obedrzeć z szacunku do samego siebie. I wiecie boli mnie tylko jedna rzecz (poza zmarnowanym czasem). Naprawdę chciałbym mieć dzieci. Ale bardzo wątpię, czy kiedykolwiek zaufam jakiejkolwiek kobiecie, żeby się na to zdecydować. A krzywdzić dzieci i siebie samego nie mam już więcej ochoty. 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zerwito Opublikowano 6 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2016 Dobrze, że się obudziłeś. Pomyśl sobie, że niektórzy nigdy tego nie doświadczą. Popracuj nad samooceną - wszystko inwestuj w siebie. Jeżeli nadal będziesz chciał mieć dzieci to możesz je mieć. Facet może być ojcem po 70-tce. Nie musisz się żenić, ani nawet mieć związku. Możesz mieć kochane dziecko i je wychowywać. Tylko pytanie czy to Twoje pragnienie czy wpojone przez programistów. Zastanów się nad tym. Pamiętaj teraz jesteś wolny. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Morenz Opublikowano 8 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 8 Listopada 2016 (edytowane) Jak to mówią lepiej późno niż wcale. Kolego najlepsze lata dla samca to po 30 rokiem życia. Także wszystko przed tobą. Powodzenia Edytowane 8 Listopada 2016 przez Sławek Morenz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przebudzony Opublikowano 8 Listopada 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Listopada 2016 O tak, cieszę się z pobudki. A co do dzieci, to właśnie nie jestem w stanie zdecydować, czy chęć ich posiadania to efekt "programowania", czy taka pierwotna potrzeba przekazania genów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
XYZ Opublikowano 8 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 8 Listopada 2016 Chcesz mieć dzieci to je miej. Byle z głową! Witamy wśród oświeconych. Tej pani to wyslij kilo marchwi w podzięce za zmianę gałęzi przed ślubem. Szczęściarz... ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi