Skocz do zawartości

Moje dziecko a nowy facet ex żony


Normalny

Rekomendowane odpowiedzi

Problem z takim małym dzieckiem polega na tym, że w tego typu sytuacjach jest stawiana między młotem a kowadłem. Chce być lojalne wobec matki i taty. Często nie da się tego pogodzić.
Dziecko generalnie dostosowuje się do rodzica, z którym mieszka. Chce mieć święty spokój i robi to, czego ten rodzic oczekuje. Ono wie i czuje swoje, ale dla świętego spokoju mówi to, czego oczekuje matka. Przy tacie jest inaczej. Z reguły ojcowie nie narzucają dziecku jakichś szczególnych zasad postępowania. Dzieci mogą być sobą.
 

Jakiś czas temu zauważyłem, że córka nie chce nawet pożegnać się ze mną, gdy w pobliżu jest ex. Boi się uśmiechnąć do taty i przytulić. Robi to wtedy, gdy matki nie ma w pobliżu i gdy nie patrzy. Wtedy córka pokazuje prawdziwą radość, że w końcu może spotkać się z tatą.
Kiedyś, gdy jeszcze nie bardzo to rozumiałem, chciałem pożegnać się z córką, gdy ex zabierała ją do mieszkania. Córka nie chciała, a ex miała dziką satysfakcję myśląc, że dziecko nie lubi taty, że udało jej się nastawić dziecko przeciwko tacie. Teraz znam ten mechanizm i przytulamy się wtedy, kiedy matki nie ma w pobliżu. Jest spokojnie, normalnie.
Wiem, że córka chciałaby się przytulić do taty na pożegnanie, ale ona sama wie, że mamie to się nie spodoba i dlatego tego nie robi. Skoro idzie do niej, to dostosowuje się do zasad panujących u niej.

 

Któregoś razu, gdy odprowadzałem córkę, próbowałem porozmawiać o czymś z ex (ona nie może, bo ma zakaz od adwokatki). Z mojej strony była spokojna rozmowa, a ona zaczęła krzyczeć. Na pożegnanie córka powiedziała do mnie: "Zamknij swoją mordę!". Nieładnie, ale wiem, że nie chciała tak powiedzieć, ale matka tego oczekiwała.
Po chwili zadzwonił telefon ex. To była córka. Zapłakana przepraszała za to, co powiedziała.

Pojawienie się nowego partnera ex w życiu dziecka, to bardzo poważna sprawa. Trudno jest doradzić coś sensownego, bo sam nie wiem, jak ja zachowałbym się w takiej sytuacji.

Wydaje mi się, że najlepiej jest nie mówić w ogóle o tamtym człowieku. Lepiej jest pokazywać siebie z jak najlepszej strony.
Jeśli nawet powiesz dziecku, że nowy partner ex jest zły, to matka przekaże inną wersję... no i kogo dziecko ma słuchać? Komu ma wierzyć?


Wiem, że to jest perfidna babska gra. Dla nich dziecko jest tylko narzędziem do wyciągania alimentów i gnębienia byłego męża. Często jest to jedyny sposób. Wiedzą, że ojcu bardzo zależy na dziecku i wyżywając się na nim - uderzają w jego ojca.

Długo szukałem informacji o tym, jak zachowywać się w takich sytuacjach. Sporo czytałem, rozmawiałem z wieloma ludźmi. Spośród tych informacji najważniejsze dla mnie są dwie:
- Dzieci, chcąc żyć normalnie, często starają się wymazać z pamięci przykre doświadczenia. Problem polega na tym, że często wymazują całe dzieciństwo, które było złe.
- W przypadku, gdy matka izoluje dziecko od taty, to staje ono po jego stronie. W oczach dziecka to tata jest tym słabszym, poszkodowanym, któremu należy współczuć, wspierać go itp.

Generalnie to się potwierdza. Rozmawiałem z kilkoma dorosłymi już kobietami, które były izolowane przez matki od swoich ojców. Wszystkie mówią to samo: "Nienawidzę matki za to, co mi zrobiła" i tęsknią za tatą. Po latach izolacji chcą nadrobić stracony czas.


Co do kontaktów z kobietami, które mają dzieci... zawsze mówiły do mnie po imieniu. Nie jestem żadnym wujkiem. Wolałem utrzymywać z nimi koleżeńskie relacje. Coś jak kumpel mamy. Nie chciałem być wujkiem czy kimś w tym rodzaju.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Ja słynę z kontrowersyjnych i najprostszych pomysłów. Bez ściemy.

 

Zaprzyjaźnij się z nim (facetem EX). No kurwa. Patrz na to w ten sposób, że:

 

1. pierwszy ją ruchałeś (żart - ma Cię rozbawić),

2. wziął resztki po tobie (j.w. - jeśli jeszcze się nie śmiejesz),

3. opiekuje się matką twojego dziecka (co by nie było mają być szczęśliwi oboje - jak będą to dziecko też będzie. Jak będzie to i Ty będziesz).

 

Jak mawiają ruscy: Wsiego mira nie pieriejebiosz, no nado k etomu striemit’sia

 

To są bolesne sprawy. Ja wiem. Moje podejście do dzieci się mocno zmieniło, jak 3 z nich się ode mnie odwróciła, a 6-letni syn od 4 lat walczy z nowotworem i widziałem jak o mało nie odjebał w szpitalu zapięty kroplówkami do łóżeczka.

 

Edytowane przez Grzenio
literówki, styl
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak panowie, nawet po rozstaniu relacje mogą być poprawne i mozna wychować przyzwoicie dziecko,mimo wzajemnych żali,tylko że to wymaga chęci i zaangażowania obu stron, dojrzałości, i kierowania sie dobrem dziecka a nie tylko mówieniu o tym.

Ale niestety czego można się spodziewać po pokoleni bab wychowanych na  "na wspólnej" i innych pierdach.

Ja wiem jedno, w moim domu już żadna wagina panoszyć się nie będze, dość jebania za woła roboczego i tylko "pręgi" na plecach za to w podziekowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Grzenio napisał:

1. pierwszy ją ruchałeś (żart - ma Cię rozbawić)

Zgadłeś :D.

 

10 minut temu, Grzenio napisał:

Zaprzyjaźnij się z nim (facetem EX).

 

Nie dam rady chyba - za świeże to wszystko jeszcze, ale ... w tym szaleństwie jest metoda. Ex by się zdziwiła widząc, że mam wywalone na to. Lecz nie chodzi tu o ex, dzieciak ma wiedzieć kto jest kto, nie mógłbym przetrawić (na razie), że ktoś obcy budzi rano moje dziecko do szkoły czy robi mu rano śniadanie. No tak mam. 

Czas pokaże, może jak podrośnie będę i na to miał wywalone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważałbym z blokowaniem wyjazdów wakacyjnych Pociechowskiego, może to być odbierane jako kara, zwłaszcza jeśli wyjazdy są atrakcyjne a przybrane rodzeństwo wydaje się być fajne,
A relacjami z młodym bym się nie martwił, nawet jeśli przez jakiś czas będą luźniejsze to przyjdzie moment że więzy krwi się odezwą. Wiem po sobie. Pozwól żeby w nowym związku ex ujawniły się wszystkie toksyny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam przypadek gdy facet miał partnerkę z dzieckiem. Ojciec dziecka jednak interesował się nim. Facet po 2 latach nie wytrzymał tego czworokąta - on, partnerka, dziecko i ojciec dziecka. Nie opowiadał dużo ale chyba się czuł ostatni na tej liście. Zakończył związek. I go rozumiem. 

 

10 godzin temu, bratAdam napisał:

A relacjami z młodym bym się nie martwił, nawet jeśli przez jakiś czas będą luźniejsze to przyjdzie moment że więzy krwi się odezwą. Wiem po sobie. 

 

Rozwiniesz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykładu Twojego znajomego widać że to że bycie biologicznym ojcem dziecka (za takiego uchodzić :) ) pracuje na naszą korzyść, wystarczy nie robić  nerwowych ruchów. Ja mam takie same doświadczenia, dzieci moich loszek reagowały na mnie co najmniej z dystansem, pomimo że na początku nad nimi pracowały.

                Podczas 1 rozwodu moje dzieci miały 9 i 14 lat. Starsza córka nie zaakceptowała sytuacji ani nowego "tatusia". Pomimo że mi wydawało się że nasze relacje nie są najlepsze wpłynęła na młodszego i razem chcieli zostać ze mną. Ex ciężko to zniosła ale odpuściła. Niestety po pierwszym kilkunastodniowym pobycie u ex ( za granicą) chłopak wrócił bardzo rozbity, wycofany i popłakiwał po kątach ( widać że mocno nad nim pracowali). Po dłuższej indagacji okazało się że " chce do mamy". Po naradzie nastąpiła zmiana planów i pojechał ( najbardziej wkurwiona była córka). W tedy nasz kontakt trochę się rozluźnił. Ja zostałem z remontowanym domem i długami.

Ogólnie cienko pierdziałem finansowo nie stać mnie było na jazdy lub ściąganie dzieciaka nie mówiąc już o zapewnieniu odpowiednich rozrywek ( teraz wiem że błąd w myśleniu o rozrywkach -proszę o nie pastwienie się nademną ). Ja wyczuwałem pewien dystans z jego strony, okazało się że wyhodował w sobie poczucie winy że mnie "zdradził" wyjeżdżając. A mi wydawało się że ex udało się go nastawić przeciwko mnie. W tej chwili syn ma 20 lat i sam zabiega o kontakt ze mną i przyjazdy w odwiedziny. Nawiasem pisząc nowy związek ex to ruina, niedawno mnie odwiedziła jak się dowiedziała że się drugi raz rozwodzę- hehe chciałaby wrócić. 

Edytowane przez bratAdam
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny rozumiem Twoje obawy, ale sądzę że nie ma za bardzo czym się przejmować. Przemawia przez Ciebie normalna ludzka zazdrość, bo chcesz być "jedynym" mężczyzną w życiu swojego dziecka. Chłopaki już pisały, że jeśli facet jest w miarę przyzwoity to zrozumie sytuację i nie będzie się wtryniał w relacje Twoje z dzieckiem i zrozumie że ma ono jednego ojca. Chcę Cię jednak przestrzec przed sytuacją, którą miał mój znajomy. Otóż ma 12-letniego syna, z którym loszka przeprowadziła się do mieszkania nowego fagasa.

 

Tamten poczuł się głową rodziny i chcąc "zaklepać" sobie mamusię, zabronił aby kumpel przychodził w odwiedziny do syna, a że nie miał własnego lokum to kontakty stały się utrudnione. Gość posunął się dalej po ślubie z mamusią zapragnął przysposobić chłopaka, byle tylko mieć na "własność" nową rodzinę. Najbardziej ucierpiało dziecko niestety, które miało wyprany mózg. Kumpel stracił prawa rodzicielskie, ale alimenty buli. Dlatego moja rada taka trzymaj rękę na pulsie, miej regularny kontakt z dzieckiem i nie pozwól by nim manipulowano to trudne, acz wykonalne.

 

Z kolei ja swojej ex powiedziałem: Masz moje błogosławieństwo na nowy związek, czekam na tego szczęśliwca, który mnie od ciebie uwolni. Zastrzegłem jednak, że jak dzieciom cokolwiek będzie się złego działo to wtedy zainterweniuje i nie pozwolę na to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymam rękę na pulsie, dlatego wolę się poradzić tych doświadczonych w temacie - dzięki.

 

1 godzinę temu, bratAdam napisał:

Nawiasem pisząc nowy związek ex to ruina, niedawno mnie odwiedziła jak się dowiedziała że się drugi raz rozwodzę- hehe chciałaby wrócić. 

 

:D Baba zawsze musi mieć opiekuna, facet potrafi być wolny. A ta zawsze musi komuś podlegać. Zero honoru, nie uda się z innym to wraca do starego Pana - bo się zmieniła, bo jednak kocha, bo życie nie ma sensu, bo zacznijmy od nowa. Obłuda - ale fajnie mieć taką wiedzę, i nie próbować tego rozkminiać na logikę bo po prostu się nie da.

 

Dziecko to dla kobiety dodatek do życia, wbrew temu co mówią. To gwarancja bezpieczeństwa, też finansowego. Ale liczy się tylko ona.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny - Od kobiety słyszałem kiedyś, że po rozwodzie baba obraca się o 360 stopni. Najpierw odwraca się od męża, walczy z nim, a po wielu nieudanych związkach stwierdza, że jednak nie był on taki zły i chciałaby wrócić.

Wiele bab trzyma swoich byłych mężów w rezerwie, na wszelki wypadek. Mają nadzieję, że będą mogły wrócić, jeśli coś im nie wyjdzie. To dlatego izolują ich od dzieci - liczą na to, że za jakiś czas ojciec wróci do nich po to, aby mieć z nimi kontakt. Dlatego mszczą się, gdy mężczyzna zaczyna układać sobie życie z innymi i mają okropny ból dupy, gdy jemu udaje się po rozwodzie, a im - nie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dobi Z tego co pamiętam byłeś w dwóch związkach z kobietami z dzieckiem. Ale mieszkałeś z nimi czy tylko takie spotykanie się? Bo chyba dla dziecka co innego jak mama się spotyka z "kolegą" a co innego jak "kolega" wprowadza się do ich domu lub one do niego.

Osobiście nie chciałbym związku z kobietą która ma dziecko a to dziecko ma ojca który jest nim zainteresowany. Na cholerę taki związek - czułbym się jak piąte koło u wozu, ewentualnie sponsor, pan od spraw technicznych lub szofer.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z żadną nie mieszkałem, ale obie bardzo szybko zaczęły o tym mówić:

 

1. Nie mówiła o tym wprost, ale chciała się do mnie prowadzić. Wnioskuję to po rozmowie z nią zaraz po tym, jak kupiłem mieszkanie. Wówczas zastanawiałem się, który pokój będzie dla córki, a który ma być dla mnie. Ona miała pretensje o to, że myślę tylko o swojej córce, a w ogóle nie myślę o jej dziecku. Dla mnie to było dziwne, bo nigdy nie było jakiejś poważnej rozmowy o przyszłości czy wspólnym mieszkaniu. Od początku miała to być czysto koleżeńska znajomość.
Ona mieszkała poza moim miastem, więc czasami zostawałem u niej na weekend.
Miała małe dziecko - chyba dwa lata.

2. Na początku znajomości mówiła o tym, że mieszkanie, w którym mieszka, a w przyszłości ma należeć do niej. Być może w głowie ustawiała już sobie, że zamieszkamy tam razem.
Ta mieszkała w moim mieście i spotykaliśmy się wtedy, kiedy mieliśmy na to czas i ochotę.
Miała dwoje dzieci w wieku prawie 10 lat. Z nimi miałem w miarę normalne relacje na stopie koleżeńskiej. Nigdy nie ingerowałem w to, jak ona je wychowuje, bo po co? - Przecież to nie moje dzieci. To, co robiła, było dalekie od ideału, ale to nie moja sprawa. Te dzieci miały ojca. Nie wnikałem, o co tam dokładnie chodziło. Mieszkał niedaleko, mogły go odwiedzać, nocować u niego, wyjeżdżać z nim na wakacje. Ona nie robiła z tym problemów.


Ogólnie nie pozwalam nikomu poznawać mojej córki, aby nie mieszać dziecku w głowie. Pozwoliłem na to tej pierwszej, ale to była inna sprawa. Córka zaczęła mówić, że mama i dziadek ją biją, a ta pierwsza była nauczycielką, więc miała doświadczenie z takimi dziećmi. Wówczas chciała ocenić, co i jak. Tylko dlatego jej na to pozwoliłem. Wtedy jeszcze obiecała, że pomoże mi odzyskać córkę. Po rozstaniu zmieniła zdanie i zaczęła grozić, że zrobi wszystko, abym nigdy dziecka nie zobaczył - typowa baba :D Nie wiem, co ona sobie myślała... że mnie tym skrzywdzi? - Przecież gdyby cokolwiek zrobiła, to najbardziej ucierpiałoby na tym niewinne dziecko.

 

Druga nigdy nie poznała mojej córki. Nawet myślałem o tym, aby je zapoznać, ale widać było, że ona sama tego nie chce.

Pierwsza bardzo długo dobrze się maskowała. Druga od samego początku dawała mi do zrozumienia, że moja córka jej nie pasuje. Często mówiła, abym sobie odpuścił walkę o dziecko i grzecznie płacił alimenty zamiast wychowywać córkę.
 

Druga jako jeden z powodów rozstania podała, że ja jej dzieci co najwyżej toleruję. No cóż... a co miałem robić? Kochać je miłością bezgraniczną? Lubiłem te dzieciaki, ale bez przesady. Czasami działały mi na nerwy. Uważam, że były źle wychowane, przynajmniej to młodsze.

Żadnej z nich niczego nie sponsorowałem, niczego nie kupowałem. Oprócz jakichś prezentów na święta czy kwiatów na urodziny/imieniny.
Nie kupowałem prezentów ich dzieciom z wyjątkiem tych samych okazji. Były to drobne rzeczy.

 

Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku jeden raz zostałem w domu z dzieckiem.



W relacjach z kobietami wyznaję kilka zasad:
1. Najważniejsza jest córka, bo to moje dziecko i była zanim poznałem nową kobietę.
2. Jeśli spotykam się z kobietą, która ma dzieci, to nigdy nie wchodzę w rolę ojca. One ojca mają i nikt nie może im go zastąpić. On też był w ich życiu przede mną.

3. Nie ingeruję w sposób wychowywania dzieci przez kobietę i nie pozwalam na to, aby ktokolwiek ingerował w moje relacje z córką.

 

 

Od tamtej pory unikam jakichkolwiek bliskich relacji z kobietami, które mają już dzieci. Takie kobiety w wielu przypadkach szukają nowego ojca dla swoich dzieci, a nie partnera dla siebie. Wiele przyznawało to wprost. Mówiły, że chcą, aby dziecko miało tatę... Dla nich zawsze ich dziecko będzie na pierwszym miejscu. Nie ma co się oszukiwać. Żadna kobieta nie zaakceptuje dziecka, którego sama nie urodziła. Nawet jeśli na początku będzie udawać, że je lubi, to i tak najchętniej by się go pozbyła.

 

Rozwódki generalnie mają zryte banie. One wiedzą, jak załatwić mężczyznę. Są bardzo przebiegłe i cwane. Bardzo wiele kobiet rozwodzi się po prostu dla kasy, alimentów i majątku.

Niektórzy twierdzą, że z wdowami jest w tej kwestii znacznie lepiej, ale nigdy nie miałem z nimi do czynienia.

Układ z kobietą z dzieckiem w dłuższej perspektywie nie ma żadnej przyszłości i odradzam takie układy każdemu.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei - Te dwa przypadki, to nic. Więcej problemów mam z ex żoną.

Wiedziałem, że związek z kobietami, które mają dzieci, nie ma przyszłości. Czytałem książkę Pawła Śląskiego "Hieny, Modliszki, Czarne Wdowy, czyli jak kobiety zabijają...", ale jak zwykle - musiałem sprawdzić to sam ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To spójrzcie co kobieta która ma nowego faceta potrafi.

 

Na FB (tak tak FB się przydaje) jeden z ojców dał foto pozwu o zmianę kontaktów z dzieckiem swojej ex.

On przychodzi do dziecka domu odwiedzać je w związku z czym matki adwokat napisał że ona czuje się .... osaczona i prześladowana!!!! przez ojca dziecka co wg niej wyczerpuje znamiona art 190a kk. Wg niej odwiedziny u dziecka mają tylko temu służyć aby jej dopiec i ona czuje się zagrożona i osaczona. I wnosi o zmianę kontaktów.

 

Fuck!!!! Na dworze w zimie ma się ten ojciec spotykać z dzieckiem? 

 

Papier/pozew wszystko przyjmie ale normalny sąd (czasami zdarza się że takie są) powinien zjebać tą matkę i szybko wyprostować jej prawnicze fanaberie.

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Normalny napisał:

Fuck!!!! Na dworze w zimie ma się ten ojciec spotykać z dzieckiem? 


Ja tak miałem.
Baba w todze ustaliła kontakty w miejscu zamieszkania dziecka, ale ex za namową rodziców i adwokatki nigdy mi na to nie pozwoliła.
Wówczas mieszkałem jakieś 30km od córki i za każdym razem musiałem kombinować, co robić. Gdy córka chciała pójść do łazienki, to musiała robić siku na dworze albo w jakimś sklepie, bo "mamusia" nie pozwalała dziecku skorzystać z toalety w domu. Najczęściej wychodziła gdzieś w czasie trwania naszego spotkania - tak adwokatka kazała.

Na następnej sprawie twierdziła, że się mnie boi, więc baba w todze zmieniła postanowienie i teraz jest "poza miejscem zamieszkania".

To jest absurd, bo zgodnie z art.25 KC: "Miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu."

 

Biorąc pod uwagę taki zapis, mogę spotykać się z córką wszędzie, ale nie w naszym mieście.
Głupota sędziów jest bezgraniczna.


Ex nawet kłóciła się z policjantami, których prosiłem o pomoc w czasie, gdy uniemożliwiała mi kontakty z córką w mieszkaniu. Ona wie przecież lepiej. Policjanci mieli jej dość i sami ostrzegali mnie przed nią.

Od dawna nie otwiera nawet drzwi do klatki i muszę czekać aż łaskawie wyprowadzi dziecko przed blok. Sąsiedzi widzą, co ona odpierdala, ale nikt nie reaguje, bo przecież jestem zły i straszny :) 

Gdy przywożę córkę, dziecko musi czekać aż matka łaskawie po nią wyjdzie przed klatkę. Nieważne, że pada deszcz, śnieg, jest zimno, a dziecko jest chore. Ma czekać i chuj.


W ostatnią niedzielę, gdy miałem spotkać się z córką, ex zaplanowała wyjazd do swojego brata, który ma dwóch synów. Dała córce wybór: "albo idziesz z tatą, albo jedziesz ze mną". To jest totalne skurwysyństwo.
Oczywiście wszystko zostało ładnie nagrane, będzie opisane. Do tego przygotuję sobie parę orzeczeń sądów, pozbieram przepisy i wykorzystam na najbliższej sprawie.

W wyroku rozwodowym sądowa kurwa ograniczyła mi władzę rodzicielską (bezprawnie, bo z powodu braku zgodnego planu wychowawczego, a przepisy już na to nie pozwalają), ustaliła wysokie alimenty na córkę i ex oraz uznała moją wyłączną winę, bo wyprowadziłem się z mieszkania. To, że ona przed moją wyprowadzą złożyła pozew rozwodowy, że nigdy nie podawała mojej wyprowadzki jako powód rozpadu małżeństwa, nie miało żadnego znaczenia. Wyrok został ustalony, więc trzeba było napisać coś w uzasadnieniu.

Teraz czekam na apelację. Mam nadzieję, że tam będzie ktoś mądry. Najlepiej mężczyzna, który oceni to wszystko sprawiedliwie. Teraz nie mogę zrobić nic. Można jedynie informować sąd rodzinny o znęcaniu się nad dzieckiem, ale i tak to upierdolą. Jak tylko dostanę wyrok z apelacji, to składam wniosek do sądu o ustalenie miejsca zamieszkania córki przy mnie i ograniczenie władzy rodzicielskiej ex. Dowodów na nadużycie władzy rodzicielskiej jest bardzo wiele.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 7.11.2016 o 23:01, Dobi napisał:

@Normalny Teraz mówisz jak tata.

 

Samiec powiedziałby coś innego.

Czasami trudno jest pogodzić bycie samcem z byciem tatą.

 

Ano właśnie - mi akurat trudno. Tym bardziej jak słyszę pytania "po co ja mam tato jeździć  do tego (imię) - ja nie chce tam jeździć". A dziś przez telefon znów takie pytanie usłyszałem :mellow:. I co ja mam odpowiedzieć dzieciakowi? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
On 11/14/2016 at 6:40 PM, Normalny said:

@Dobi Z tego co pamiętam byłeś w dwóch związkach z kobietami z dzieckiem. Ale mieszkałeś z nimi czy tylko takie spotykanie się? Bo chyba dla dziecka co innego jak mama się spotyka z "kolegą" a co innego jak "kolega" wprowadza się do ich domu lub one do niego.

Osobiście nie chciałbym związku z kobietą która ma dziecko a to dziecko ma ojca który jest nim zainteresowany. Na cholerę taki związek - czułbym się jak piąte koło u wozu, ewentualnie sponsor, pan od spraw technicznych lub szofer.   

 

Ja mam 3 dzieci z ex. Po początkowych alienacjach w trakcie rozwodu teraz jest dobrze. Mam z nimi dobry kontakt. Dzieci są małe bo w szkole podstawowej. Biorę je na weekendy, kontaktuję się regularnie przez Skype, gdy jestem zagranicą, itp. 

 

Teraz ex ma nowego partnera. Poprzedni to był typ 'tatuś'. Brał moje dzieci, chciał je wychowywać. Miałem z tym ciężko, bo gość zupełnie poniżej poziomu, bez pracy, taka pijawka ex. Na szczęście po roku poszedł w odstawkę. Co tym zachowaniem dzieciom zrobiła w głowie to przebolałem. Ten nowy partner teraz, nie wiem jaki jest. Czekam spokojnie.

 

Ale w pełni się z Tobą zgadzam @Dobi , że gdy nowy widzi mój dobry kontakt z dziećmi, że mnie pożądają,  itp. to na pewno ma z tym problem. To już nie jest taka rodzina jak kiedyś, pełen patchwork.  Poza tym wiem, że ten nowy teraz ma 1 dziecko w szkole podstawowej, a ex 3 nasze. Więc to w ogóle układ dziwny, bo ona jest jednak naszymi dziećmi bardzo zajęta. I to jej rola, jako matki. Więc nowy musi do siebie przekonać nie swoje dzieci. Ostatnio kupił im psa. Więc pracuje, pracuje. Ale dzieci szybko zapominają, bo jednak ze mną mają wiele lat zżycia, są bliżej, robimy lekcje, itp. itd.

 

Moim zdaniem, schody się zaczną jak ona będzie od niego chciała kasy na tę 3-jkę. Oczywiście kasy oprócz alimentów ode mnie. No bo jaki to dla niej układ, gdy on nie będzie łożył swoich zasobów na nią i nasze dzieci. A dla takiego gościa zwiększenie wydatków kilkukrotne, może być kłopotliwe (!). Bo zamiast tak jak na siebie i swoje dziecko wydawał do tej pory, to teraz będzie musiał wydawać na siebie, swoje dziecko, ex i nasze 3 dzieci. Każdy rozsądny facet, by się zastanowił czy jest sens szafować tak swoimi zasobami. No chyba że się zakochał, ale.. (do czasu). I jeśli się zakochał i ma kasę, to ona będzie bardzo szybko dążyła do sformalizowania tego. Sama ma 39 lat. Więc to już jakby po gwarancji. 

 

Nasi starsi koledzy na forum, słusznie prawią, że wiązanie się z kobietą która ma małe dziecko, jest bez sensu. A dodatkowo wiązanie się z kobietą która ma >1 dziecko jest jeszcze bardziej bez sensu.

A ja myślę, że w ogóle wiązanie się jest bez sensu, bycie wolnym, decydowanie samemu jest o niebo fajniejsze. A z dziećmi trzeba mieć kontakt, i one jak jesteśmy szczęśliwi to docenią. Lepszy facet samotny i szczęśliwy, niż zdominowany, nieszczęśliwy mąż. Na to dzieci teraz patrzą. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JaP napisał:

A z dziećmi trzeba mieć kontakt, i one jak jesteśmy szczęśliwi to docenią. Lepszy facet samotny i szczęśliwy, niż zdominowany, nieszczęśliwy mąż. Na to dzieci teraz patrzą. 

 

 

Gdy ex rozstała się ze mną ładnie mówiąc (twierdząc ze to wszystko moja wina) bardzo się przejmowałem tym jak dziecko zareaguje. To był duży problem dla mnie (trochę dalej jest). Nic niepokojącego jednak się nie wydarzyło-dziecko szczęśliwe gdy widzi usmiechniętego ojca, nawet co kilkanascie dni. I oby tak dalej. 

 

Na tym forum dostałem więcej informacji odnośnie relacji z dzieckiem niż na wszystkich durnych babskich stonach które niestety się wyświetlają gdy szuka się jakiś info dot. dzieci. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Normalny said:

Na tym forum dostałem więcej informacji odnośnie relacji z dzieckiem niż na wszystkich durnych babskich stonach które niestety się wyświetlają gdy szuka się jakiś info dot. dzieci. 

 

Dokładnie. Dlatego jak tylko przeczytałem książkę Marka zacząłem czytać forum. Niesamowite jest że ten system jest tak zbudowany by okłamywać facetów. By oni wierzyli że ich powołanie na świecie to wychować potomstwo. I dbać o jedną samicę dla jej dobra, bo to ona urodziła. 

 

Trzeba czasu, i często kopa w dupę, by zrozumieć że nie o to chodzi na tym świecie. A na pewno gdy już mamy potomstwo, to wcale nie trzeba dalej służyć PANI i dokonywać masochizmu znosząc jej fochy. Widziałem gdzieś kiedyś porównanie facetów w wieku 40-60 lat - ci którzy są w małżeństwach na 95% chleją, są rozgoryczeni, stłamszeni, smutni, pod pantoflem. Zwykle ich kobiety to 'ciotki' z tłuszczykiem, nie dbające o siebie, .. wiadomo

Oraz Ci 40-60 lat po rozwodzie - szczęśliwi i radośni, że robią coś dla siebie, że mają życie, poświęcają czas i zasoby na pasje, itp. 

 

Do tego dochodzi tłumaczenie, że przecież trzeba być z kobietą, że jak to, jak nie? że na stare lata będę potrzebował.. No pewnie, jak będę to albo sobię jakąś na chwilę przygarnę, albo ostateczne pójdę na płatny seks. 

 

Dzieci niezależnie, zawsze będą nasze. I powtórzę, dzieci które widzą szczęśliwego ojca, nauczą się tego wzorca. A gdy widzą chejącego, stłamszonego, smutnego pod pantoflem samca/tatę to dostają słabe wzorce i potem trzeba czasu by trafili na to forum.

 

Dzięki Wam Bracia - forum jest SUPER! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem z kilkoma kobietami, które w dzieciństwie były przez swoje matki izolowane od taty. Wszystkie mówią to samo:

- Nienawidzą swoich matek;
- Obwiniają matki za zniszczenie rodziny;
- Chciałyby nadrobić teraz czas bez taty, spędzając z nim jak najwięcej czasu;
- Niektóre nie utrzymują z matkami prawie żadnego kontaktu, a ich relacje z ojcami są bardzo dobre, bo niczym nieograniczone;
- Nie dziwią się temu, że ojciec odszedł i rozumieją, że nie mógł z babą wytrzymać (w przypadkach, gdy to mężczyzna wyprowadził się z domu);
- Jeśli osiągnęły pełnoletność i ojciec zaczął przelewać alimenty na ich konto, wówczas relacje z matką uległy pogorszeniu (skończyła się kasa, a dziecko nadal generowało koszty, więc trzeba się go pozbyć).

 

Nie rozmawiałem na ten temat z mężczyznami, którzy byli wychowywani przez matki. Interesowało mnie to, co może czekać moją córkę, gdy dorośnie, co ona może myśleć o tym wszystkim, jak będzie to przeżywać. No i dowiedziałem się sporo.
Wiadomo, że każda sytuacja jest inna, jednak mam już jakiś obraz tego, czego mogę się spodziewać za parę lat.
 

Zgadzam się z @JaP Pomimo tego, co dziecko bardzo przeżywa izolację od taty, to i tak regularne spotkania choćby po kilka godzin w tygodniu będą dla niego lepsze niż życie w "pełnej" rodzinie, gdzie rodzice się nienawidzą i nie szanują. Dziecko ma u taty zupełnie inny świat. Jest więcej radości, mniej problemów i nerwów. Gdy widzi szczęśliwego tatę, samo jest szczęśliwe. "Mamuśki" z reguły nie okazują takiej radości. Gdy przez dłuższy czas nie mogą znaleźć sobie nikogo, to dochodzi do nich, co straciły. Karmią się nienawiścią do byłego męża i żyją tym całymi latami. Dziecko to widzi i czuje. U taty jest zupełnie inny świat. Nie ma matki, która ciągle poprawia i krytykuje. Nikt niczego nie narzuca, nie mądruje się. Same zalety :) 

 

Szczerze mówiąc, to na początku sprawy rozwodowej byłem naprawdę naiwny myśląc, że ex jest normalna i rozumie potrzeby dziecka. Przecież widziała, jak córka przeraźliwie krzyczy i woła, że chce do taty, gdy ta ją ode mnie zabierała... no i nic. Pewnie gdzieś tam w tym gadzim mózgu plączą się te wspomnienia, ale są skutecznie tłumione jadem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.12.2016 o 22:23, Dobi napisał:

...byłem naprawdę naiwny myśląc, że ex jest normalna i rozumie potrzeby dziecka. Przecież widziała, jak córka przeraźliwie krzyczy i woła, że chce do taty, gdy ta ją ode mnie zabierała... no i nic.

 

I ja tak myślałem. Gdy próbuje to analizować to szybko porzucam tą analizę no bo logicznie po męsku tego nie zrozumie.

Ex była zawsze poukładana, nagle po zmianie środowiska zawodowego coś jej odjebało. Po rozwodzie uruchomiła się potrzeba podległości pod faceta. 

Ex każdą wolną chwilę spędza ze swoim nowym facetem - niestety oczywiście z moim dzieckiem. Jest to dla mnie po prostu przykre, takie odrzucenie i wprowadzenie innego faceta w życie dzieciaka. 

 

On ma dzieci (dzieci przy jego ex żonie), ona dziecko, on często na wyjazdach (budowlaniec) - nie wiem czy im się to uda. Nie mieszkają razem. Weekendy, jakieś wyjazdy.

A może gość ogarnięty i tylko spędzają sobie razem czas z dziećmi plus bzykanko gdy dzieci śpią.  

Nie zaakceptuje obecności faceta w życiu mojego dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.