Skocz do zawartości

Moje dziecko a nowy facet ex żony


Normalny

Rekomendowane odpowiedzi

48 minut temu, Still napisał:

Z jakiej kurlaa racji ona ma 250 zł? Nie widzisz tego, że ona wychodzi na zero? Śmiem twierdzić, że praktycznie pokrywa zero kosztów na syna.

Z przekąsem napiszę, że to ja muszę się cieszyć, że odda mi połowę 500+ (uwierzę jak zobaczę na koncie).

Wniosek może chyba złożyć 1 rodzic. Nie liznąłem tematu więc nie wiem.

W sądzie wyszło, że ma dychę brutto, tak że biedna nie jest.

Still - na zero to ja się cieszę jak wychodzę.

 

Historia:

Dzwonię do niej, że synek jest codziennie u mnie i mówię, że wydaję zdecydowanie więcej niż ona.

Zaciekawiony co odpowie, czy coś zasugeruje.

Odp ex.

"To kto Ci każe codziennie być z dzieckiem. Ja jestem codziennie w domu."

Niby ma rację tak?

Ale.......

 

Odbieram go ja po 15 ze szkoły, bo jestem jego ojcem. (zdecydowane "nie" dla teściowej)

Jak synek jest ze mną - nigdy nie zadzwoni, czy napisze smsa co tam u syna.

 

I nie jest tak, że jest codziennie w domu.

Dwa razy chciałem syna zawieźć koło 20 to napisała mi, że jej nie ma.

W sądzie kłamała jak z nut. Trzymała się wersji, którą przedstawiła kuratorce.

"Mąż odbiera czasami syna ze szkoły, czasami mamusia. Potem mąż odwozi go

między 17-18" itp. podobne bzdury.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Still napisał:

Podejrzewam, że nie masz dzieci. Popraw mnie jak się mylę. Dziecko to. Odpowiedzialność. Jeżeli spada na na Ciebie rola wychowania dziecka, myślimy o dziecku a nie nowej dupie. Taka rola "odpowiedzialnego" rodzica. 

Jezeli nowa kobieta nie akceptuje mojego dziecka i nie rozumie, że zwyczajnie może brakować czasu na swoje przyjemności, niech spada na drzewo.

Odpowiedzielny rodzic to także rodzic, który ma prawo mieć do swojego wolnego czasu. Nie ma co stawiać dziecka ponad wszystko to tak jak z kobietami - zobacz jak większość z nas na tym wyszła. Dziecko ma być tak wychowane, że wie, że rodzic ma mieć prawo też dla siebie. Wiele tu jest opisanych sytuacji maminsynków, czy wtrącania się rodziców w dorosłe życie swoich dzieci. Życie mamy tylko jedno i nikt nam drugiego nie da.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Maximus napisał:

"Mąż odbiera czasami syna ze szkoły, czasami mamusia. Potem mąż odwozi go

między 17-18" itp. podobne bzdury.

Jeśli jeszcze tego nie robisz, buduj historię faktów, notuj sobie regularnie, systematycznie, krótko, dokładne godziny sytuacji. W ten sposób budujesz historię być może gdzieś przydatną, np. w sądzie.

 

Żeby potem powiedzieć: "o 18? ależ nie, mam zanotowane że przywiozłem dziecko o 22, na dowód Twoj SMS, paragon z pobliskiej kawiarni z godziną i selfi z datownikiem jak razem z dzieckiem czekacie na mamusię", no taki przykład tylko, nie wiem czy trafny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Still napisał:

Śmiem twierdzić, że mamusia woli skakać po bolcu, niż iść z dzieciakiem na ściankę wspinaczkowa czy do cyrku, śmiać się z blaznowania clowna.

@Still Ex go zabiera i jedzie do gacha. Sama chyba nigdy go nigdzie nie zabrała.

Z tego co wiem to byli w jakimś aquaparku 2 razy i na trampolinach 2 razy - razem w czwórkę (nowy boy ma córkę),

a tak ex, nowy boy i mój syn driftują autami RC na hali w niedziele. Dlatego właśnie te niedziele mam czasem wolne.

Jak czasami pytam czy chce jechać z matką, to syn woli być ze mną.

 

Godzinę temu, Still napisał:

Staram się zabierać syna w różne miejsca atrakcji da dzieci. Jak pytam syna, czy mama Cię zabiera tam i tam, to młody mówi, że nie. Pytam dlaczego? Bo mama mówiła, że tata Cię zabierze.

Staram się synowi urozmaicić każdy dzień. Kręgle, lody, trampoliny, bawilandie, rower, basen itp.

Wiadomo czasem ma chęć zabawy sam ze sobą w domu.

 

I to co dla niego najważniejsze. Jestem z nim i jego najlepszymi kolegami !

 

W moim mieszkaniu już gościli koledzy syna na noc. Sypiali z soboty na niedzielę.

Synek szczęśliwy. Zabieram czasami syna i kolegów do bawialni. Super zabawa.

Kosztuje mnie to sporo pieniędzy, bo płacę czasem za kolegów, ale trudno.

Zabieram ich na rowery, czy po prostu na boisko.

Woli być z kolegami to robię tak, żeby był :)

 

@Still mam nadzieję, że to jak staramy się spędzać czas z dzieckiem jest naszym orężem i

zaprocentuje za kilka lat.

A nasze ex niech sobie warzą swoje piwo :)

 

Godzinę temu, Still napisał:

Jeżeli spada na na Ciebie rola wychowania dziecka, myślimy o dziecku a nie nowej dupie. Taka rola "odpowiedzialnego" rodzica.

Też mi się tak wydaje.

 

Chciałem sobie znaleźć szybko kobietę bo wiek goni.

Wiecie jesteś młodszy, większa szansa na młodszą :) Chociaż od 17 lat nie jestem w temacie.

Ale uznałem, że one nie są tego bardziej warte, niż budowanie relacji z własnym dzieckiem.

Najwyżej będę szukał za parę lat.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Maximus napisał:

Nawet kosztem własnego życia.

Zrozum wreszcie, to zbędny koszt przynoszący więcej szkody niż pożytku.

Na miejscu Twojego syna, wolałbyś uśmiechniętego ojca realizującego swoje potrzeby, czy ofiarę zaciskającą zęby, prącą uparcie do przodu sobie samemu na przekór?

2 godziny temu, Still napisał:

Z punktu widzenia ojca, jest to idealny układ. Ojciec do niczego nie przymusza syna. To syn sam decyduje u kogo ma chęć spędzać czas, u kogo chce spać.

Nie zgodzę się z Tobą. Dlaczego jedno z rodziców, niezależnie od płci, ma rezygnować ze wszystkiego podczas gdy drugie używa dziecka jako listka figowego?

Autor sam pisze że ta sytuacja jest sporym wyrzeczeniem. Przecież nie musi tak być.

 

Dziecko w takim wieku nie zna swoich potrzeb, wybierze krótkotrwały zysk (to jak wybór między talerzem łakoci a zbilansowanym posiłkiem).

Choć porównanie nie do końca trafione, bo tutaj chodzi o zbilansowany posiłek albo jego połowę.

U taty jest mu lepiej, bo ma szczęście mieć odpowiedzialnego, świadomego ojca. Ale kontakt z matką też takiemu dziecku jest potrzebny.

2 godziny temu, Still napisał:

Dziecko potrzebuje matki na początku swojego dzieciństwa. I to było. Syn @Maximusa przechodzi w kolejny etap, gdzie bardziej odczuwa chęć bycia z ojcem i czerpania jak największej ilości męskich wzorców. 

To nie jest takie proste, że do pewnego wieku matka, później ojciec. Ma to sens, jeśli przyjąć że rola rodzica wiodącego występuje w pełnej rodzinie.

Potrzebni są oboje, choć wiadomo że młody chłopak będzie bardziej zapatrzony w ojca.

2 godziny temu, Still napisał:

@Maximus ma mówić dorosłej kobiecie o tym, że syn potrzebuje obecności matki? Wolne żarty!!!

Jeśli chce dobra swojego dziecka a nie zaspokojenia własnych ambicji, tak.

Powinien tę kobietę ustawić do pionu, by syn miał w swoim życiu też matkę.

Tłumaczeniami, groźbą, jakkolwiek. Najwyraźniej kobieta potrzebuje wiadra zimnej wody na głowę, 'haj hormonalny' i ojciec dziecka będący na każde zawołanie zawęzili jej perspektywę.

S tymczasem autor próbuje być 'fajnym' eks.

2 godziny temu, Still napisał:

Dlaczego tak mówię? Staram się zabierać syna w różne miejsca atrakcji da dzieci. Jak pytam syna, czy mama Cię zabiera tam i tam, to młody mówi, że nie. Pytam dlaczego? Bo mama mówiła, że tata Cię zabierze. 

 Ona doskonale wie, że to ja poniose koszta, więc ona już nie musi. To ja zaspokajam potrzeby syna. Na zabranie syna gdzie kolwiek nie ma czasu, ale znajduje go dla gacha. Brawo! 

Doskonale Cię rozumiem, mam podobne doświadczenie.

2 godziny temu, Still napisał:

Podejrzewam, że nie masz dzieci. Popraw mnie jak się mylę. 

Mam dwójkę. Od momentu rozstania czyli ok trzech lat ich czas jest dzielony po równo- spędzają go w systemie zmiennym u mnie i ich matki.

 

Moim zdaniem, nie ma lepszej opcji jeśli rodzice nie są razem. 

Piszę o normalnych rodzicach, nie o patologii.

 

2 godziny temu, Still napisał:

Dziecko to. Odpowiedzialność. Jeżeli spada na na Ciebie rola wychowania dziecka, myślimy o dziecku a nie nowej dupie. Taka rola "odpowiedzialnego" rodzica. 

To oczywiste. Tyle że w dzisiejszych czasach różnie z tym bywa.

Autor wątku nie ułatwia, zdejmując tę odpowiedzialność z matki.

 

2 godziny temu, Still napisał:

Jezeli nowa kobieta nie akceptuje mojego dziecka i nie rozumie, że zwyczajnie może brakować czasu na swoje przyjemności, niech spada na drzewo. 

Znów oczywistość.

Tyle, że na przyjemności też trzeba sobie wygospodarować czas, ale o tym pisałem na początku.

Jest krucha granica między odpowiedzialnością a byciem zakładnikiem dziecka. 

To drugie nie służy nikomu. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajmowanie się dzieckiem jak najbardziej ale odpuść trochę - będzie to dobre dla ciebie i dla dziecka. Bo jak opisujesz to lekko chorobliwie to wygląda. Niech będzie równowaga, daj też mamie się synem zająć.

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak to będzie wyglądać Panowie u was jak założycie nowe rodziny. O ile takie macie plany. Bo zajmowanie się dzieckiem w połączeniu z nową rodziną to może być trudne. Czas nie jest z gumy i komuś go trzeba zabrać aby innemu dać. 

 

Zresztą przy całej powadze (sam tez jestem ojcem) zycie pod dziecko kosztem swoim działa szkodliwie na rodzica jak i dziecko. Coraz bardziej to widze. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Still napisał:

Tylko najpierw mamusia musi chcieć.

Niech zrobi jej przestrzeń do tego. Niech jeden tydzień przestanie zabierać dziecko ze szkoły bo coś tam, bo praca, bo wyjazd.

Ona się nie stara bo ojciec dziecka wszystkie tematy załatwia.

31 minut temu, RealLife napisał:

jak to będzie wyglądać Panowie u was jak założycie nowe rodziny.

Nie zamierzam. Dużo wokół się dzieje, są inne aktywności, którymi można zapełnić dzień. Na tą chwilę nie mam już ochoty na zabawę w "rodzinę". Energię rodzinną dalej będę wykorzystywał na dziecko - na nową rodzinę już jej nie starczy. 

37 minut temu, RealLife napisał:

zycie pod dziecko kosztem swoim działa szkodliwie na rodzica jak i dziecko. Coraz bardziej to widze. 

Wydaje mi się, że masz rację. Tworzy się wtedy jakiś niezdrowy układ. Dziecko w pewnym momencie powinno szukać swojego JA i trzeba dać mu taką możliwość. Bardzo podoba mi się związana z tym audycja o. A. Szustaka "Rodzice na detoksie". To pogrubione możesz rozwinąć? Jestem ciekawy twoich obserwacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Normalny said:

To pogrubione możesz rozwinąć?

 

Najpierw doświadczenia osobiste.

 

Syn ma 3,5 roku. Jak miał 1,5 roku, czyli od kiedy zaczął dobrze chodzić starałem się z nim spędzić każda wolna chwilę. Razem z nim po pracy, razem na zakupy. Zrezygnowałem z roweru, motoru, kursów, wyjazdów służbowych no bo przecież najważniejszy jest syn i należy mu poświęcić czas za wszelką cenę. Przy tacie musi zasypiać, kąpać się, jesc sniadanie itp. Po pewnym czasie nabawilem sie pewnego rodzaju stresu, ze jak mu nie poświęcę czasu to jestem złym ojcem i złym człowiekiem. Kiedy już udało mi się wyjść gdzieś poza dom to zaraz stres mnie dopadał - wracaj bo dziecko czeka. Co ciekawe żona tego odemnie nie wymagała. Sam sie tak wrobilem.

 

Po 2 latach zacząłem odczuwać zmęczenie, stałem się nerwowy. Zabawa z dzieckiem zamiast być przyjemnością stała się irytujacym obowiązkiem.  Z jednej strony byłem poirytowany, zmęczony a z drugiej strony te wyrzuty sumienia że jestem zły ojcem. 

 

Życie nasze podporządkowane zostało dziecku. Doszło do tego, że musiałem ukradkiem z domu na zakupy wychodzić bo syn przyzwyczajony do bycia w centrum uwagi, wpadał w histerię kiedy widział że ja albo żona wychodzimy z domu. Zaczął nami rządzić. 

 

Jak dziecko rządzi rodzicami to natychmiast pojawiają się awantury o uleganie mu, wychowywanie itp. 

 

Naturalnie zona nie ulatwiala. Mogłem się zajmować pół roku dzieckiem dzień w dzień i ani słowa pozytywnego nie usłyszałem ale jak raz na jakiś czas włożyłem mu nie takie buty ale bluzkę to zaraz że chujowy ojciec jestem.

 

W końcu zmęczony powiedziałem dosyć bo coś komuś albo sobie zrobię. Wróciłem niedawno na rower, obiecałem sobie że conajmniej 2x w miesiacu wyjdę na miasto. Zapisałem się na szkolenie. Mam plany na weekendy i lato. 

 

Zacząłem oddychać w końcu. A to wszystko bo nie chciałem wyjść na złego ojca. Żeby tylko sobie nic nie zarzucić. 

Efekt całego starania jest odwrotny - dziecko rozpuszczone, małżeństwo poklocone i zmęczone. Nie widzę żadnego niesamowite efektu poświęcenia mu tyle czasu. Wydaje mi się, że nawet na źle mu to wyszło bo zaczął rządzić i przyzwyczaił się do 100% uwagi. 

 

Teraz ogólne stanowisko po doświadczeniach. 

 

Chorobą naszych czasów jest ustawienie dziecka na szczycie hierarchii ważności w rodzinie.

Dobro dziecka stało się obsesją. 

 

Dziecko przedkłada się ponad własne potrzeby i przyjemności. Dziecko staje się centralnym punktem wokół rodzice chodzą ja wytresowani. Nikt nie chce powiedzieć, że ma dosyć bo boi się opinii złej matki, złego ojca. 

 

To dziecko ma się podporządkować rodzicom a nie odwrotnie. Powolnym niszczeniem siebie samego i związku jest rezygnacja z czegoś dla dziecka. Nie wolno rezygnować z niczego. Zaburzenia jest hierarchia w rodzinie. Najważniejszy dla siebie powinni być rodzice. To z takiej relacji, rodzice mają czerpać siły aby poświęcić je na wychowanie dziecka. 

 

Jeszcze w latach 70 i 80tych nikt się na wsiach dziecmi nie przejmowal. Nie poswiecalo im sie tyle czasu. Dzieci spedzaly czas poza domem. Matka je widziala rano, na obiad i wieczorem. Całkiem udane pokolenie z tych roczników wyrosło. 

 

Dziecko staje się bogiem... - kolejna z chorób cywilizacyjnych.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife Twoje osobiste doświadczenie to ... moje doświadczenie. Miałem cytować to co napisałeś ale musiałbym wszystko zacytować - to o rezygnacji ze swoich zainteresowań, to o poczuciu bycia złym ojcem pomimo spędzania na maxa czasu z dzieckiem. Szok jakie to podobne. Wszystko! Łącznie z rozwalonym małżeństwem.

 

Życie dało mi rozwód. Kto wie czy nie po to abym się ogarnął i zajął się sobą a nie wisiał nad dzieciakiem ciągle.

Masz pełną rację w tym co napisałeś.

Edytowane przez Normalny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Normalny napisał:

Zajmowanie się dzieckiem jak najbardziej ale odpuść trochę

Wczoraj wieczorem mówię do synka - ubierz się wychodzimy, zawiozę

Cię do matki. (godz.20)

A on: Tato chcę zostać u ciebie na noc.

 

Oczywiście odwiozłem syna, ale wiem że woli być u mnie, czy ze mną .

Być może to efekt tego, że ex woli siedzieć na telefonie

niż pobawić się z synem.

 

13 godzin temu, Still napisał:

Syn to może wyczuć i co może być? A no to, że poczuje się odrzucony od ojca.

Dwukrotnie już się obraził na mnie i przestał ze mną gadać (oczywiście następnego dnia było ok). Bardzo chciał zostać u mnie, a ja mu odmówiłem i

zawiozłem do matki.

Chyba dla każdego ojca to trudna chwila i sytuacja.

Powiem, że nie było to łatwe dla mnie.

@RealLife @Normalny Widzę pewne podobieństwa u siebie.

Chyba najwredniejsze uczucie - "nie chcę być złym ojcem"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Normalny napisał:

Niech jeden tydzień przestanie zabierać dziecko ze szkoły

Niby tak. Tylko wtedy zabiera go teściowa, synek siedzi w domu

i ogląda poj...e programy teściowej typu: Uwaga, Policjanci, policjantki itp.

głupoty.

 

Edytowane przez Maximus
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Normalny said:

@RealLife 

Życie dało mi rozwód. Kto wie czy nie po to abym się ogarnął i zajął się sobą a nie wisiał nad dzieciakiem ciągle.

Masz pełną rację w tym co napisałeś.

 

Może chociaż ktoś młody z braci przeczyta nasze posty i uniknie w części błędów. 

Takie małe pocieszenie z całej tej sytuacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maximus Sądząc po tym, co piszesz to powoli robisz z siebie maszynkę do zabawiania syna. To zrozumiałe, że się starasz ale masz być OJCEM a nie klaunem i kolegą do zabawy.

Pomyśl nad tym, bo syn niebawem będzie od Ciebie oczekiwał wyłącznie nowych rozrywek a nie bycia ojcem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam serdecznie.

 

Mam pewien problem. Nie wiem, czy czasem się nie zagalopowałem.

 

Zapytałem syna jaki ma stosunek do pana X?

 

Odpowiedział że traktuje go jak kumpla.

 

Ex zadzwoniła i miała pretensje do mnie, bo jej powiedział

że pytałem go o X.

 

Czy takie pytanie jest waszym zdaniem nie na miejscu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Maximus napisał:

 

Czy takie pytanie jest waszym zdaniem nie na miejscu?

Jasne że nie! Masz prawo wiedzieć z kim twoje dziecko się zadaje i jakie ma o nim zdaniem oraz jak go traktuje. 

Ex się nie martw. Jak zwykle działa pod wpływem emocji i gada na gorąco.

Nie muszę chyba wspominać, że marzy się jej, aby obecny partner był w centrum zainteresowania twojego syna. Najlepiej żeby traktował obecnego faceta żony za ojca, a Ciebie za kolegę.

To je irytuje, wkurwia nie miłosiernie. Ich zdaniem ojciec po rozwodzie traci łatkę taty a zyskuje łatkę bankomatu w postaci alimentów.

Edytowane przez Still
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Maximus napisał:

Witam serdecznie.

 

Mam pewien problem. Nie wiem, czy czasem się nie zagalopowałem.

 

Zapytałem syna jaki ma stosunek do pana X?

 

Odpowiedział że traktuje go jak kumpla.

 

Ex zadzwoniła i miała pretensje do mnie, bo jej powiedział

że pytałem go o X.

 

Czy takie pytanie jest waszym zdaniem nie na miejscu?

Czołem!

 

Myślę, że jeśli zacząłeś robić inne małe dramy i miotasz się to jest z jej strony oznaka niepokoju, boi się że kolejnym krokiem jest nastawienie bolca przeciwko małemu. Jeśli nie kręcisz dram i to pierwsze tego typu pytanie, mały nie jest nastawiony to powiedz Pani, żeby się odstosunkowała, syn jest Twój masz prawo wiedzieć co czuje. Zadałeś pytanie nic złego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Still napisał:

Ex się nie martw. Jak zwykle działa pod wpływem emocji i gada na gorąco.

Ona co trzecie zdanie gada "jesteś chory psychicznie idź się leczyć".

 

Ja natomiast zadałem jej pytanie co jest złego, że syna zapytam jaki ma stosunek do X.

Ona, że jestem chory psychicznie, że dziecku takie pytania zadaje.

 

Kiedyś zapytałem ex czym zajmuje się X?

A ona, że .uj mnie to obchodzi.

Na to ja, że jako ojciec mam prawo wiedzieć z kim mój syn będzie miał do czynienia.

 

PS. Postraszyła mnie dzisiaj jakąś opieką społeczną - idiotka.

 

Tak nawiasem mówiąc wydarłem pyska na nią pod jej blokiem.

 

Miała być o 21, a przyjechała 20 po. Oczywiście to nie 1 raz. To ja do niej, żeby szanowała mój czas.

Oczywiście pierdol..., że to ja nie szanuję jej czasu, nie odbieram telefonu, czy nie odpisuję na smy.

Telefonu nie odebrałem bo byłem w kinie z synem. A jak wyszedłem to miałem prosty przekaz - będę o 21 w domu.

Powiedziałem jej po raz pierwszy, żeby w końcu zainteresowała się synem, a nie X.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Maximus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Maximus napisał:

Ona co trzecie zdanie gada "jesteś chory psychicznie idź się leczyć".

PS. Postraszyła mnie dzisiaj jakąś opieką społeczną.

Typowy tekst histerycznych idiotek, agresja i zarzut w odpowiedzi żadnej racjonalnej analizy. Do tego jest wulgarna choć nie wiem jaka jest historia waszego pożycia może dałeś jej popalić i jest straumatyzowana.

To niech straszy i co powie?

 

Tak jak ci bracia pisali, kwity zbieraj, zdjęcia rób i ciesz się chwilami z synem.

Nie prowadziłbym żadnej logicznej wymiany zdań z Panią niezbędne minimum potrzebne do opieki nad dzieckiem. Pytać masz prawo nie tłumacz się. z tego, bo Pani wciąga Cię w swoją karuzelę gówna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Maximus napisał:

"jesteś chory psychicznie idź się leczyć".

Miałem i mam takie teksty. Standardowe.

29 minut temu, Maximus napisał:

Kiedyś zapytałem ex czym zajmuje się X?

A ona, że .uj mnie to obchodzi.

Na to ja, że jako ojciec mam prawo wiedzieć z kim mój syn będzie miał do czynienia

Przesadzasz. Na huj Ci to wiedzieć. Ingerujesz w jej prywatność i jego. Ty masz tylko trzymać rękę na pulsie, czy krzywda dla dziecka się nie dzieje. A to czy on zarabia na zbieraniu puszek czy jest inżynierem, nic ich to tego.

Wydaje mi sie, że szukasz potwierdzenia takimi pytaniami, jaka z niego partia?! Czy lepsza od Ciebie czy nie. Dzieckiem się nie zasłaniaj.

29 minut temu, Maximus napisał:

Miała być o 21, a przyjechała 20 po. Oczywiście to nie 1 raz. To ja do niej, żeby szanowała mój czas.

Oczywiście pierdol..., że to ja nie szanuję jej czasu, nie odbieram telefonu, czy nie odpisuję na smy.

Telefonu nie odebrałem bo byłem w kinie z synem. A jak wyszedłem to miałem prosty przekaz - będę o 21 w domu.

To plus epitety pod twoim adresem są zwykłymi prowokacjami. A ty jak dzieciak dajesz się wciągnąć w jej grę

A to przykład tego.

29 minut temu, Maximus napisał:

 

Tak nawiasem mówiąc wydarłem pyska na nią pod jej blokiem.

 

 

Skup się na synu. Buduj wysokie poczucie własnej wartości oraz pewności siebie.  

 

Oj wiele w tobie złych emocji, oj wiele. Jeszcze długa droga przed Tobą.

 

Zrozum człowieku. Opanowaniem i pewnością siebie, więcej zyskasz, niż nerwami.

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zinterpretujecie tą sytuację:

 

Chodzi mi o to, czy ex jest zainteresowana naszym synem ?

 

Jak już dałem ex reprymendę, żeby szanowała mój czas wsiadłem do auta.

Ujechałem 4m wyszedłem z auta i jeszcze stanowczo z wyciągniętym palcem w jej kierunku

oznajmiłem, że przyjadę dnia następnego po syna 13.15.

(kiedyś tak się umówiłem, a ona pojechała gdzieś z synem i dopiero po 5h puściła mi smsa. A ja nie

miałem pojęcia jak sobie dzień ułożyć).

 

Po 22 tel od ex.

Co ja sobie myślę, ona sobie nie życzy żebym ryczał pod jej blokiem (mówiłem podniesionym głosem

ale do darcia było mi daleko) i co ja sobie tak syna che zabierać o 13.15, przecież ona też może mogłaby spędzić

z nim czas.

To ja jej - jaki masz plan ?

Ona : planów to mogę mieć ile chcę

Ja: konkretnie jaki masz plan ?

Ona z uśmieszkiem : oj chłopie możemy zrobić różne rzeczy

Ja: konkretnie jaki masz plan ?

i cisza.

To chodziło o  Dzień Dziecka.

 

Przyjeżdżam o 13.15 po syna, a ona w szlafroku.

Tak się złożyło, że 100 m od ex była impreza więc poszedłem z synem.

Wracamy godzinę później, a pod blokiem ex motor X.

Wolno jej bo to wolna kobieta.

 

I tu pytanie mi się rodzi, bo dzisiaj mi zarzuciła, że to ja jej zabieram syna.

 

Panowie nie jest tak, że jakby chciała być z dzieckiem to by mi go nie dała?

Tylko stanowczo mi dała do zrozumienia, że chce spędzić czas z synem.

40 minut temu, Still napisał:

Oj wiele w tobie złych emocji, oj wiele. Jeszcze długa droga przed Tobą.

Masz rację, cały czas się ogarniam.

 

Chyba najwięcej we mnie zazdrości o X i jego kontakt z moim synem oraz

ciężko mi się pogodzić, że X ma teraz wszystko, a

ja jako mąż miałem gówno.

 

Dzięki waszym radom walczę z tym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Maximus napisał:

Ujechałem 4m wyszedłem z auta i jeszcze stanowczo z wyciągniętym palcem w jej kierunku

Zachowujesz się tak jak ona, ale przedstawiasz jej zachowanie jak złe a twoje odpowiednie. Trochę hipokryzja mi tu zalatuje.

30 minut temu, Maximus napisał:

co ja sobie tak syna che zabierać o 13.15, przecież ona też może mogłaby spędzić

z nim czas.

To ja jej - jaki masz plan ?

Ona : planów to mogę mieć ile chcę

Ja: konkretnie jaki masz plan ?

Ona z uśmieszkiem : oj chłopie możemy zrobić różne rzeczy

Ja: konkretnie jaki masz plan ?

i cisza.

To chodziło o  Dzień Dziecka.

Chcę dziecko, niech bierze. Nie baw się w animatora zabaw dla dziecka. Jeżeli ex będzie na niego żałowała czasu, szybko będzie ci wciskać dzieciaka.

31 minut temu, Maximus napisał:

Chyba najwięcej we mnie zazdrości o X i jego kontakt z moim synem oraz

ciężko mi się pogodzić, że X ma teraz wszystko, a

ja jako mąż miałem gówno.

Sokojnie, na razie mają sielankę, zobaczysz później jak holiday miłosny się skończy. Koleś przejrzy na oczy.

 

 Człowieku, masz syna! Wolność i spokój psychiczny. To malo???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.01.2019 o 08:11, Maximus napisał:

Jak sobie pomyślę, że nadchodzące wakacje spędzi już w innym składzie, to mnie skręca

NAJWIĘKSZĄ BOLĄCZKĄ dupy u ex jest zawsze to samo.

 

Po .....kasa i szczęście byłego.

 

Tak jak większość braci z tyłu głowy te same myśli choć przepracowane i kwantowane do bólu dupy mnogo Time.

 

SEDNO!

NIECHAJ nowy misio spełnia się. Wyskakuje z kasy. Jego wartość bojową zostanie poddana weryfikacji.

A MY oszczędzamy czas/kasę/ energie na nowe: hobby/pasje/(dupy).

 

PYTANIE DO WAS czy naprawdę tak kochacie ex, że po tym jak inny frędzel czochrał grote, to byście  bawili się ponownie w grotołaza?!

 

ZASADNICZO POMAGA JEDNO założenie iż pani na farmeradojnakrowa bieże potencjalnie 

misia FLAKI la Oleum z przeznaczeniem na "sos".

 

I tu jest zawarty mechanizm bety skarpety oraz zazdrosci o potomstwo.

 

BRACIE @azagoth'cie Viva Las Wiktorias Formulaaa non MACZOS PRZESADOS!!!

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.