Skocz do zawartości

Samoocena i pewność siebie - krok po kroku


Samiec Alfa

Rekomendowane odpowiedzi

Miło jest poczytać o tym, co już zrobiłem :)

Zawsze patrzyłem na swoje życie w perspektywie 20-30 lat. Jeśli teraz jest fajnie, to nie znaczy, że jutro też będzie.

Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że moje plany się spełniają ;) Czasami wystarczy powiedzieć coś w żartach, a po jakimś czasie to się urzeczywistnia. Podobno w czepku urodzony jestem ;) 


Nie mogę polubić, bo na dziś wydałem wszystkie, ale masz "LIKE" ;) 

 

Chciałbym jeszcze dodać:

Od zawsze myślałem inaczej niż inni. Wiele rzeczy mi nie pasowało w kobietach i nie na wszystko się zgadzałem.
Podczas tzw. "związku małżeńskiego" nie pozwalałem wejść sobie na głowę. Gdy ex sprowadzała swoją matkę, wiedziałem, że coś się dzieje i nie pozwalałem na to.
Gdy ex mnie nie szanowała - przeszkadzało mi to i mówiłem o tym wprost.
Potrafiłem pokazać ex, że inne kobiety mogą być mną zainteresowane, przykład: Wesele kuzyna, gdy ex zaczęła mi wyrzucać, że robię zdjęcia zamiast zajmować się nią. Później uciekła do pokoju i zaczęła gadać, że jej ojciec i brat jest lepszy, bo coś tam.... kazałem jej spierdalać do ojca albo brata i powiedziałem, że sam idę bawić się z kobietami - po chwili przyszła odjebana jak nigdy wcześniej i już była grzeczna. Wiedziała, że jeśli nie będzie ona, to będą inne - młodsze i ładniejsze.

Nigdy nie starałem się o kobiety. Starzy truli mi dupę: "Bo zostawiłeś dziewczynę, a ona myślała, że się z nią ożenisz..." - miałem ich gdzieś. Bardziej martwili się o obcych ludzi niż o swojego syna.

Po wysłuchaniu audycji kierownika naszej mafii i po przeczytaniu forum, znalazłem potwierdzenie/uzasadnienie, dlaczego tak się dzieje. Wcześniej robiłem to nieświadomie.

Edytowane przez Dobi
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Samiec Alfa napisał:

 

 

Jeśli masz jakiekolwiek pojęcie o świecie to doskonale możesz zauważyć, że pieniądze leżą na ulicy. Najpierw trzeba umieć dostrzegać sytuację, a później umiejętnie je wykorzystywać. Tylko ludzie leniwi, głupi, którzy nic nie robią ze swoim życiem narzekający ciągle na wszystko będą Ci wmawiać, że zgromadzenie majątku nie jest możliwe.

 

 

 

przyklady

Edytowane przez Tramal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Samiec Alfa napisał:

Możemy wyćwiczyć nieziemską pewność siebie, być przysłowiowymi "Alfa" w towarzystwie, ale mieć białorycerskie wzorce, które sprowadzą nas na manowce. Zakochamy się w miłości naszego życia oraz niesieni hajem hormonalnym damy się upokorzyć i łasić przed nią. 

Szczera prawda i według mnie największa pułapka w pracy nad sobą.

Jeśli facet nie wyzbędzie się takich wzorców, to pomimo wypracowanej pewności siebie może wylądować kompletnie rozbity na dnie. Jeśli się z tego podniesie to będzie już "nie do zdarcia", ale jeśli nie, to będzie stracony, pomimo całego wysiłku w pracy nad sobą. Ale tak czytając różne historie Braci, to chyba nie ma innej drogi od białorycerskości do męskości, niż przez mękę i ból. Prawdziwy facet odradza się z popiołów, pozostałych po białym rycerzu ;)

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Tramal napisał:

przyklady

 

Podawanie konkretnych przykładów nie ma sensu.

 

Wystarczy wyuczyć się możliwości dostrzegania sytuacji, wzorców oraz możliwości. Odsyłam do pracy nad podświadomością.

 

Zawsze automatycznie w mojej głowie zadaje sobie pytanie w jaki sposób mogę coś wykorzystać i jakie zyski mi to przyniesie. A do pieniędzy trzeba mieć przede wszystkim cierpliwość i umiejętność odpowiedniego zarządzania własnym budżetem, bo często przez brak umiejętności zarządzania nim tracimy duże sumy, które odkładane i odpowiednio lokowane w przyszłości mogą przynieść duże zyski.

 

Drogi na skróty nie ma. Cierpliwość i ciężka praca przyniesie obfity plon.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu mogę przysiąść nad Twoim wątkiem. Pamiętałem, że chciałem zadać Ci kilka pytań... Będę wścibski i wredny :) No to jedziemy: 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

1. Wyparte emocje, lęki

 

Jedno z najważniejszych rzeczy i najtrudniejszych z jaką przyjdzie nam się zmierzyć. Dlatego przed zabraniem się za nie radzę wpierw za pomocą afirmacji podwyższyć choć odrobinę swoją samoocenę, bo gwarantuję wam, że zabranie się za nie , nie będzie przyjemne.

 

Stosowałem afirmacje, które mi niezbyt dobrze pomogły. Może robiłem je źle lub zbyt krótko, kto wie.

Moja droga wyglądała trochę inaczej. Samoocena mi rosła za każdym razem gdy zajmowałem się sobą a nie dzięki afirmacjom. Zajmowanie się sobą czyli: podczas przeżywania emocji, zwłaszcza tych trudnych i wypartych traum, po wypłakaniu się, stopniowo po jakimś czasie zacząłem się zbierać do kupy i coraz bardziej siebie lubić. Obserwacja swoich potrzeb jak i spełnianie ich również w tym pomaga. Czyli nie stosowałem afirmacji, żeby dojść do emocji tylko zająłem się emocjami od razu przeżywając je. W międzyczasie terapeuta pomagał mi zmieniać pewne wzorce, tzn. uświadamiał mnie na temat pewnych możliwości i "to jakoś samo się działo", że zacząłem wybierać to co dla mnie korzystne. 

Rozumiem, że mogłeś mieć inaczej. Jeśli chodzi o same afirmacje to jestem sceptyczny, chyba, że Ty mi wyjaśnisz JAK je robiłeś?  Po raz kolejny widzę takie ogólniki na forum, a nie dostaję tu konkretnych sposobów jak sobie z czymś radzić. W dwóch moich wątkach się już coś takiego pojawiło: "przepracuj to, przepracuj tamto" no ok ale jak? Co mam zrobić? Wypisać na kartce? Stanąć na głowie? :) 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

Dowiecie się o sobie bardzo wiele oraz to jak sterują wami emocje. Zobaczycie czemu w danych sytuacjach zachowujecie się tak, a nie inaczej. Innymi słowy poznacie siebie i dowiecie się kim naprawdę jesteście i w jaki sposób zaprogramowano waszą podświadomość. 

To afirmacje pokażą mi jak mną sterują emocje? W jaki sposób to się stanie? 

Co do tej obserwacji, pomocne jest najzwyczajniejsze zadawanie sobie pytań: co czuję, dlaczego tak czuję, czemu tak się zachowałem itp. itd. Rośnie nam samoświadomość choć wymaga to pewnego wysiłku ponieważ jako leniuchy lubimy z automatu niektóre mechanizmy uruchamiać.

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

W czasie obserwacji, wypuszczania emocji, może zdarzyć się, że dokopiemy się do nieświadomości zbiorowej. Nie przerażajcie się, nie wypierajcie tych emocji, Po prostu pozwólcie im być.

Mógłbyś coś więcej o tej nieświadomości zbiorowej napisać? Co to jest, jak to się u Ciebie objawiło? Czemu ona może być przerażająca? 

Piszesz o wypuszczaniu emocji... masz na myśli metodę z książki Hawkinsa czy znasz jakiś inny sposób? 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

Tak samo jak kiedyś wmawialiśmy sobie, że jesteśmy do niczego to tym razem możemy zrobić taki myk i zaprogramować nas samych. Stworzyć nasz prywatny software na naszych zasadach, a nie na kogoś kto nam wmówił głupoty do główki.

Ok ale JAK? Znowu ogólniki. Chyba, że masz na myśli afirmacje?

Ja stosuję metodę zmiany przekonań The Work. Właściwie ją ciągle testuję i się jej przyglądam. Wczoraj mi bardzo pomogła bo miałem pewne przekonanie, które wywoływało we mnie poczucie winy. Zaczęło się od myśli, potem poszła w tę myśl energia i narodziła się emocja. I co ciekawe zmieniłem tę myśl a poczucie winy się rozpłynęło :) Jak to zrobić, można znaleźć dokładniej w necie. 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

Pomimo tego, że przepracowaliśmy negatywne emocje, staliśmy się w miarę ogarniętymi ludźmi pozostaje właśnie moim zdaniem aspekt płci przeciwnej, który często pozostaje nierozwiązany albo powoduje przykre odczucia w stosunku do kobiet, blokując przez to radość życia i obcowanie z kobietami.

 

Najgorzej gdy to kobiety te negatywne emocje wywołują lub uruchamiają się jakieś stare i nieprzepracowane wzorce, a szczerze powiedziawszy to niekiedy dzięki kontaktom z paniom można w sobie dostrzec słabe strony nad którymi warto popracować np. przez te ich shit testy albo ich stosunek do nas. Więc dziękujmy paniom za to, że nas testują :D 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

Nigdy nie daj się wpuścić w pułapki myślowe. Ćwicz medytację, sztukę oddychania, jogę. Zacznij panować nad swoim umysłem, Niech on nie panuje nad Tobą, pokaż, że potrafisz go odciąć i nie myśleć, ale po mistrzowsku go wykorzystywać.

W jaki sposób medytujesz? Kompletnie się na tym nie znam, dlatego pytam. 

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

Bez podejmowania celów, decyzji dalej będziesz tkwić w stagnacji, Jeśli nie wiesz czego chcesz od życia, nie wiesz co chcesz zmienić w swoim życiu na lepsze to o czym mamy rozmawiać? 

I cel ustalamy sobie do konkretnej daty. Cel ma być mierzalny. Chcę przypakować to sobie piszę w formie umowy, że do tego i tego będę mieć 40 czy 50 cm w łapie. Oczywiście wszystko z rozsądkiem. Wtedy umysł jest w stanie sprawdzić logicznie czy cel się spełnił czy nie.

 

Dnia 19.11.2016 o 18:00, Samiec Alfa napisał:

 Wtedy zrozumiesz, że życie jest proste i pełne radości, a Ty jesteś drzewem, które pomimo zawieruchy, burz i huraganów nie ugnie się, ale wciąż spokojnie będzie rosnąć i żyć.

 

Być. Po prostu. Jak niemowlę, które po prostu jest, wszyscy je kochają choć ono nic nie ma, nic nie osiągnęło, nic nie kupiło. I tu kolejna sprawa czyli szukanie przyczyn dlaczego chcemy mieć te 50 cm w łapie, bo nasze motywacje bywają zaskakujące :) 

No, to tyle. Wyżaliłem się :D Czekam na odpowiedź ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Artem napisał:

Stosowałem afirmacje, które mi niezbyt dobrze pomogły. Może robiłem je źle lub zbyt krótko, kto wie.

 

3 grosze ode mnie.

 

Z obserwacji i z tego co czytałem, afirmowanie sobie cech których zalążki już posiadamy może dać pozytywnego kopa.

Ale afirmacje które są w zbyt dużym rozdźwięku z faktycznym stanem rzeczy są tylko zakłamywaniem rzeczywistości.

Co szybko może się skończyć dysonansem poznawczym i zjazdem psychicznym.

 

Jak uniknąć dysonansu? Bardzo prosto:

 

1. Bądź atrakcyjny.

2. Nie bądź nieatrakcyjny.

 

:lol:

 

Dziękuję, dobranoc.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afirmacje są fajne ale bez pokory się za daleko nie zajedzie. 

Dla mnie przełomowym momentem była wypowiedź Marka kiedy mówi że miał sporo kobiet, jest dobry w rozgrywaniu ich gierek ale wcale nie twierdzi się że jak znalazłaby się dobra zawodniczka to nie udałoby jej się zrobić z jego mózgu papki. To zdanie zapamiętam na baaaardzo długo. Genialny akt pokory. Pokazuje też nam że nie ma się co w życiu napinać, że nie raz nas jeszcze wychujają na kasę, nie raz zrobimy z siebie durniów, matołów i nic się nie stanie. 

Te słowa Marka zrzuciły ze mnie ciśnienie. Mam wrażenie same afirmacje bez dania sobie prawa do błędu takie ciśnienie właśnie tworzą.

No i o szczerej wdzięczności za wszystko nie musze mówić.

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

11 godzin temu, Artem napisał:

Rozumiem, że mogłeś mieć inaczej. Jeśli chodzi o same afirmacje to jestem sceptyczny, chyba, że Ty mi wyjaśnisz JAK je robiłeś?  Po raz kolejny widzę takie ogólniki na forum, a nie dostaję tu konkretnych sposobów jak sobie z czymś radzić. W dwóch moich wątkach się już coś takiego pojawiło: "przepracuj to, przepracuj tamto" no ok ale jak? Co mam zrobić? Wypisać na kartce? Stanąć na głowie? :) 

 

W głównej mierze miałem na myśli to, żeby zanim zabrać się za kopanie i odkrywanie swoich lęków nie dopuścić do sytuacji kiedy uznasz, że może być z Tobą nie tak, że jesteś do niczego itd. Aby te emocje nie przejęły nad Tobą kontroli i Cię nie zdominowały i nie przytłoczyły. Musisz mieć świadomość tego, że tak naprawdę to nie Ty jesteś emocjami tylko obserwatorem.

 

Co do afirmacji. Musisz rozbudzić swoją podświadomość, uruchomić emocje, aby zaczęły działać. Za tym coś musi iść. Wcześniej jak pracowałem jeszcze z kartką i długopisem pisząc je stosowałem przede wszystkim mechanizm dźwigni.

 

Odpowiednio wcisnąć przycisk :D

11 godzin temu, Artem napisał:

 

To afirmacje pokażą mi jak mną sterują emocje? W jaki sposób to się stanie? 

Co do tej obserwacji, pomocne jest najzwyczajniejsze zadawanie sobie pytań: co czuję, dlaczego tak czuję, czemu tak się zachowałem itp. itd. Rośnie nam samoświadomość choć wymaga to pewnego wysiłku ponieważ jako leniuchy lubimy z automatu niektóre mechanizmy uruchamiać.

Mógłbyś coś więcej o tej nieświadomości zbiorowej napisać? Co to jest, jak to się u Ciebie objawiło? Czemu ona może być przerażająca? 

Piszesz o wypuszczaniu emocji... masz na myśli metodę z książki Hawkinsa czy znasz jakiś inny sposób? 

 

Nie miałem na myśli afirmacji, lecz momentu zyskania pewnej samoświadomości gdzie możesz obserwować sam siebie i wyraźnie widzieć jak emocje potrafią Tobą sterować.

 

A co do nieświadomości zbiorowej odsyłam tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Nieświadomość_zbiorowa

 

Metodę Hawkinsa, a także skupienie się na oddechu podczas odczuwania negatywnych emocji przez co moja świadomość jest skupiona na wdechu i wydechu, a emocja energetycznie się wypala.

 

11 godzin temu, Artem napisał:

Najgorzej gdy to kobiety te negatywne emocje wywołują lub uruchamiają się jakieś stare i nieprzepracowane wzorce, a szczerze powiedziawszy to niekiedy dzięki kontaktom z paniom można w sobie dostrzec słabe strony nad którymi warto popracować np. przez te ich shit testy albo ich stosunek do nas. Więc dziękujmy paniom za to, że nas testują :D 

 

W jaki sposób medytujesz? Kompletnie się na tym nie znam, dlatego pytam.

 

Kładę się w wygodnej dla siebie pozycji, rozluźniam mięśnie i skupiam się na oddechu.

 

11 godzin temu, Artem napisał:

 

 

Być. Po prostu. Jak niemowlę, które po prostu jest, wszyscy je kochają, choć ono nic nie ma, nic nie osiągnęło, nic nie kupiło. I tu kolejna sprawa czyli szukanie przyczyn dlaczego chcemy mieć te 50 cm w łapie, bo nasze motywacje bywają zaskakujące :) 

No, to tyle. Wyżaliłem się :D Czekam na odpowiedź ;) 

 

Nikt nie pokocha Ciebie jeśli Ty nie znajdziesz miłości w sobie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Ja mam pytanie w temacie, podam też pewien przykład. 

 

Otóż od czasu jak czytam Marka próbuję pracować nad samooceną i pewnością siebie. Czytam, słucham, staram się wykraczać poza swoją strefę komfortu i, jak pisali stoicy, nie być nigdy przeszkodą dla samego siebie: podejdę, zadzwonię, spróbuję załatwić, jak nie no to trudno, ja zrobiłem co mogłem. To mi dość dużo daje. 

 

Poza tym powtarzam w myślach afirmacje. Dlaczego nie na głos? Kiedyś próbowałem tego, tudzież Markowego boggingu, ale strasznie mnie to rozbija. Czuję niezmierne zażenowanie, a w dodatku boję się że ktoś usłyszy. 

 

W pracy i w życiu staram się jak najlepiej wykonywać co co mnie należy, dbam też w miarę możliwości o sprawność i kondycję. Mam swoje pasje i osiągnięcia, z których mogę być dumny. To są właśnie rzeczy, na których próbuję budować samoocenę.

 

Teraz będzie przykład tego, z czym miałem ostatnio problem. Ostatnio zacząłem chodzić na siłkę. Niby wszystko fajnie, bo zawsze coś tam robiłem i nigdy nie byłem spasiony ani jakoś skrajnie zapuszczony. Niestety, wychodzi że mam straszne kompleksy: jak widzę tych wszystkich koxów, nie tylko zresztą o barach jak szafa, ale po prostu zwykłych wysportowanych chłopaków, to czuję się jak gówno. Aż mi głupio zagadać czy np. maszyna jest wolna, co rusz wydaje mi się że wszystko robię źle. Patrzę na siebie w lustrze i czuję zażenowanie: zgarbiony i pokraczny facet z pijacką gębą, w dresiku. W stosunku do wzrostu ważę za mało, ale i tak ciągle mi się wydaje że mam lekki brzuszek i jestem wkurwiony. 

 

Wiem, muszę pochodzić, pozapierdalać, oswoić się z miejscem i ludźmi i się ogólnie wyrobić. 

 

Wiem, ale pomimo to przeraża mnie ta negatywna reakcja na swój obraz w lustrze, którą u siebie zaobserwowałem.

 

To dziwne, bo np. kiedy patrzę w lustro w domu to zwykle się sobie podobam. Generalnie uważam się za przystojnego, w odpowiednich ciuchach dałbym sobie 7, a w gajerku na miarę może nawet 8 ;) . To odrzucenie siebie i skrajne obrzydzenie było dla mnie szokiem. W oczy nawet nie mogłem samemu sobie spojrzeć!

 

Niby świadomie pracuję, a podświadomość wie swoje i wybija jak szambo...

 

Konkluzja? Nie wierzę że to piszę, ale muszę tu zadać pytanie, które bardziej pasuje do singielki 35 i 135+:

Czy macie jakiś sposób na to żeby zaakceptować wygląd swojego ciała?

 

P.S.

Nie wiem czy to właściwy wątek, jeśli trzeba to wieczorem założę nowy.

 

Panowie, aktualizacja.

 

Jest 29 stycznia, za mną ponad miesiąc chodzenia na siłownie dwa razy w tygodniu. Postęp w wykonywaniu ćwiczeń widać gołym okiem, nawet tak krytycznym jak moje. Zmieniło się też postrzeganie samego siebie w lustrze, miast pokracznego pokurcza (wzrostu mam tyle ile trzeba, co tylko pokazuje jak oderwane od rzeczywistości potrafią być myśli o sobie ;) ) jest całkiem spoko ziom. Zwłaszcza pod koniec treningu aż przyjemnie popatrzeć, nie wstydzę się już wychodzić w podkoszulku bez rękawów ani krótkich spodniach. Jednym słowem - zaaklimatyzowałem się.

 

Oczywiście wahania nastrojów dalej występują, jednakże na innych polach i pod innymi pretekstami. Przynajmniej jednak jeden powód do smutku mniej. 

 

Ostatnio naszły mnie myśli z gatunku "filozoficznych": jak to jest, że niektórzy rodzą się przystojni i bogaci - a ja i większość braci musimy na to pracować. Konieczność tej pracy można oczywiście obejść, zniszczyć i unieważnić jeżeli tylko nauczymy się czerpać przyjemność z samego faktu istnienia, ze świata, z samooceny i poczucia własnej wartości. Są ludzie, którzy mają to jako naturalną cechę, odruchowy sposób życia i nastawienie do świata. Oni są podobni do tych urodzonych milionerów lub mega przystojnych miśków, którzy dostali wszystko już na starcie i nie muszą o nic się ścigać. Ludzie z pozytywnym spojrzeniem na świat i dobrą samooceną są nawet lepsi, bo wewnętrznego poczucia wartości nikt im nie odbierze.

 

Ja niestety nie należę do nich. Muszę wypracować sobie wszystko: zarówno dobra, jak wygląd, tudzież i najważniejsze - poczucie własnej wartości.

 

Myślę nawet, że to jest moja życiowa misja - żeby pogodzić się z sobą i istnieniem świata. Każdy ma takie chwile, że najchętniej wcisnąłby jakiś atomowy guzik i to wszystko rozpierdolił w najdrobniejszy mak. Ja wyrobiłem w sobie nawyk takiego myślenia. Kiedy w Ostatniej rodzinie zobaczyłem Tomka Beksińskiego, który mówił o tym że chciałby się za to wszystko zemścić jako jakiś komendant obozu koncentracyjnego - to odnalazłem tam swoje najgłębsze przekonanie. Nie chodzę do kościoła, ale wychowałem się w religijnej rodzinie i dlatego mam opory przed dosłownym napisaniem tego co czuję do Boga i co miewam ochotę Mu zrobić gdy mnie nachodzi ten nastrój. Tego rodzaju dziecinne wygrażanie słońcu zardzewiałą motyką nie miałoby zresztą sensu i nic tu nikomu nie da.

 

Tak wielka nienawiść mnie niszczy, prowadzi w najgorszym kierunku i muszę jej się pozbyć. Wybaczyć Bogu i sobie, pogodzić się z istnieniem świata i tym jaki jest, nauczyć się wdzięczności. Dlatego też przy najbliższej okazji zaktualizuję listę rzeczy, za które dziękuję Bogu oraz sporządzę listę swoich sukcesów. To tyle wniosków na dzisiaj w temacie samooceny.

Edytowane przez Ziomisław
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
  • 5 miesięcy temu...

Dlaczego ludzie chcą być pewni siebie ?

 Bo próbują wpasować się w ramy, ideały społeczne i oczywiście mają braki w związku z tym.

Ale idąc w tym kierunku tylko się pogrążamy. Powinnismy raczej zadbać o własną integralność, indywidualność i nad nią pracować, wtedy ta pewność siebie nie jest nawet wyrażeniem w słowniku naszych pojęć, a naturalnym procesem wyrażania siebie.

 Pewnie  95-99 % z Was to zwykłe produkty, maszyny programowania społecznego. Oczywiście tego nie widzicie tak samo jak ryba nie widzi wody, skoro cały czas w niej jest. Potrzebny jest kontrast w postaci np. wydostania się na brzeg. Tak samo człowiek stopniowo widzi tą chorą bańke w której tkwi im bardiej poznaje samego siebie i procesami, które w nim zachodzą.

 Powrócenie do włanego źródła to wyzwanie.

 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 11 miesięcy temu...

Sorry że odkopuję.

 

Dokładnie rok temu - pewność siebie/poczucie własnej wartości poziom -1.

 

Zapisanie się na siłownię - dodało nieco tej pewności, w kwestii własnego ciała. Czekam na większy progres - wtedy zapisanie się na boks.

 

Nadal jednak są problemy na podłożu mentalnym.

- Gdzieś w głowie jest zakodowane że niczego w życiu nie osiągnę (zawodowo). Myślenie że jestem za słaby, za mało umiem.

- Schemat małżeństwo/dom/dzieci - wszystko siedzi w głowie i mimo, że zminimalizowałem to nadal jest (jestem na przedsmaku wyprowadzki więc mniej za uszami będę to słyszał; to że o jakieś 10 lat za późno - niestety wiem). 

- Relacja - jest lepiej z poczuciem wartości, nie nadskakuję tak (wcześniej nadskakiwałem jakby kobieta robiła łaskę, że ze mną jest) ale nadal są poczucie zazdrości, nadal jest poczucie że nie mam prawa mieć potrzeb, poczucia winy etc. Że nie jestem dostatecznie ok, usytuowany, majętny blablabla

- Życie towarzyskie - zostawiłem najbardziej sprawdzone osoby przy sobie. Nie szukam na siłę, na siłę nie bryluję w towarzystwie (zawsze byłem wycofany, mało śmiały ale też ze śmiechem patrzący na jałowe rozmowy ludzi).

 

Cele są (lepsza kasa, więcej od życia z zachowaniem siebie) ale są skoki motywacji.

 

Jak sobie radzicie z takimi skokami? Co Wam bracia pomaga?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...

Odkopuję temat, bo zakładanie nowego tematu odnośnie pewności siebie mija się z celem, nie mam elaboratu na ten temat :P ale coś warte zauważenia, dla Tych z Was pracujących nad swoim mindsetem, szczególnie w obrębie wibracji lękowej!

 

Patrzcie na tego chłopaka:

 

Przykład, gdzie mając świadomość, że nauczyciel daje ciała, zamiast siedzieć cicho - wejdzie na wyższy poziom wibracji, począwszy od odwagi, ruszy temat (konkretnie!), nawet pomimo braku szacunku (wibracja dumy/pogardy) ze strony drugiej osoby (tutaj: nauczycielki, czyli osoby, która właśnie powinna to ogarniać, aby problemów nie było).

 

Moim zdaniem to jest właśnie przykład męskiego i pewnego siebie zachowania! Chłopak bierze co ma (swój mindset, ocena sytuacji) i na przekór idzie do przodu.

Ktoś mógłby powiedzieć - wibracja lękowa bohatera filmiku jest wyczuwalna - i owszem, taka drobna fluktuacja (która czasem sprawia, że koncentrujemy się na tym i zapominamy co było merytoryką), choć nie to jest istotne - a sam fakt podjęcia i kontynuowania akcji, pomimo przeciwności i nie pozwolenie sobie wejść na głowę. Jak łatwo w takiej sytuacji albo się wkurwić (wibracja złości), albo wjechać na pogardę i złość (rzucić bluzgiem), czy też wejść w lęk, apatię i olać/uciec... a opanowanie się i merytoryka, zakończenie po swojemu pomimo mindsetu atakowanego wibracją lękową - to jest coś! Filmik dedykuję również bluepillowcom, którzy dają sobie wejść na głowę - macie tutaj przykład - jak można wybrnąć z teoretycznie słabej sytuacji.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już odświeżyłeś temat, to chciałbym zachęcić do książki ,,6 filarów poczucia własnej wartości" Książka trudna w odbiorze, napisana w typowym dla amerykańców stylu i potrzeba nie lada cierpliwości, żeby coś z niej wyłuskać, ale naprawdę warto. Mi pomogła i niedługo zabieram się za przegląd kolejny raz. Tutaj fragment recenzji o czym jest książka :

Quote

W książce „6 filarów poczucia własnej wartości” Nathanie Branden analizuje sześć praktyk, które uważa za istotne dla pielęgnowania i podtrzymywania zdrowej samooceny: praktyka świadomego życia, akceptacji siebie, odpowiedzialności za siebie, asertywność, życiowe cele i prawość. Co oznacza każda z tych praktyk? Autor bardzo dokładnie to streścił i tak:


• Praktyka życia świadomego: szacunek dla faktów; bycie obecnym w tym, co robimy, podczas gdy to robimy; poszukiwanie i bycie otwartym na wszelkie informacje, wiedzę lub opinie, które dotyczą naszych zainteresowań, wartości, celów i projektów; starając się zrozumieć nie tylko świat zewnętrzny wobec siebie, ale także nasz świat wewnętrzny, abyśmy nie wydostali się z samoślepoty.
• Praktyka akceptacji siebie: chęć posiadania, doświadczania i brania odpowiedzialności za nasze myśli, uczucia i czyny, bez uników, zaprzeczania lub wyrzeczenia się - a także bez wyrzeczenia się siebie; pozwalanie sobie na myślenie, doświadczanie emocji i patrzenie na swoje działania.
• Praktyka odpowiedzialności za siebie: uświadomienie sobie, że jesteśmy autorem naszych wyborów i działań; że każdy z nas jest odpowiedzialny za życie i dobre samopoczucie oraz za realizację naszych celów; że jeśli potrzebujemy współpracy innych ludzi, aby osiągnąć nasze cele, musimy w zamian oferować wartości.
• Praktyka asertywności: bycie autentycznym w kontaktach z innymi; traktowanie naszych wartości i osób z godnym szacunkiem w kontekście społecznym; odmawianie udawania rzeczywistości tego, kim jesteśmy lub co cenimy, aby uniknąć dezaprobaty; gotowość do stawania w obronie siebie i naszych pomysłów we właściwy sposób w odpowiednich kontekstach.
• Praktyka celowego życia: określenie naszych krótko- i długoterminowych celów lub celów oraz działań potrzebnych do ich osiągnięcia (sformułowanie planu działania); organizowanie zachowań w służbie tym celom; monitorowanie działań, aby mieć pewność, że trzymamy się kursu.
• Praktyka integralności osobistej: życie w zgodzie między tym, co wiemy, co wyznajemy i tym, co robimy; mówić prawdę, szanować nasze zobowiązania, dawać przykład w działaniu wartości, które wyznajemy, że podziwiamy.

Wiele osób jara się tu Ayn Rand i jej filozofią obiektywizmu, warto więc dodać że autor był jej wieloletnim kochankiem a później gorącym propagatorem jej filozofii. 

 

 

19 hours ago, lync said:

 wibracja lękowa bohatera filmiku jest wyczuwalna - i owszem, taka drobna fluktuacja (która czasem sprawia, że koncentrujemy się na tym i zapominamy co było merytoryką), choć nie to jest istotne - a sam fakt podjęcia i kontynuowania akcji, pomimo przeciwności i nie pozwolenie sobie wejść na głowę. Jak łatwo w takiej sytuacji albo się wkurwić (wibracja złości), albo wjechać na pogardę i złość (rzucić bluzgiem), czy też wejść w lęk, apatię i olać/uciec... a opanowanie się i merytoryka, zakończenie po swojemu pomimo mindsetu atakowanego wibracją

 

Już któryś raz zauważyłem, że używasz dziwnej terminologii jeśli chodzi o komunikację i stosunki międzyludzkie, o co z tym chodzi? Jakie wibracje? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, PoProstuMarek napisał:

dziwnej terminologii jeśli chodzi o komunikację i stosunki międzyludzkie, o co z tym chodzi? Jakie wibracje? 

Jeśli wejść w głębiej w strukturę świata to dochodzimy do wniosku, że wszystko drga lub porusza się z określoną częstotliwością, następują ciągłe zmiany, mniejsze lub większe.

Regularne zmiany z określoną częstotliwością noszą miano wibracji.

 

Można uprościć wibracje do emocji/uczuć, ale przy założeniu, że "wszystko jest energią" - to zakładam, że sama emocja jest przesiąknięta określoną wibracją. Wibracja jest jakby "atomowym" tudzież podstawowym elementem zabarwiającym emocję.
 

W książkach Hawkinsa mamy do czynienia z poziomami świadomości, ale to odnosi się w zasadzie do tego samego. Poziom świadomości brzmi dość fachowo, wibracja jest słowem wygodniejszym i literalnie bardziej elastycznym.

4 godziny temu, PoProstuMarek napisał:

chciałbym zachęcić do książki ,,6 filarów poczucia własnej wartości" Książka trudna w odbiorze, napisana w typowym dla amerykańców stylu i potrzeba nie lada cierpliwości, żeby coś z niej wyłuskać, ale naprawdę warto. Mi pomogła i niedługo zabieram się za przegląd kolejny raz. Tutaj fragment recenzji o czym jest książka :

Dzięki za polecenie!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
On 11/20/2016 at 10:43 AM, Samiec Alfa said:

w jaki sposób mogę coś wykorzystać i jakie zyski mi to przyniesie.

 

Chyba kogoś. Najlepiej zarabia się na eksploatacji innych. Tych nieświadomych. Takie to piękne i honorowe. 

 

Poza tym nie zgodzę się. Też proszę o przykłady nawet jeśli ich podawanie nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.