Skocz do zawartości

Sprawa w sądzie apelacyjnym


Dobi

Rekomendowane odpowiedzi

Dobi- trzymam kciuki

Jeśli chodzi o byłą to gdybyś sie ukorzył i błagał plackiem całując jej buty to pewnie by do rozwodu nie doszło....oczywiście na razie, miałem podobnie z byłą, i moja obojętność ją rozjebała.

1 godzinę temu, Dobi napisał:

Sądzę, że za jakiś czas będę mógł napisać na forum o tym, jak to ex chce do mnie wrócić

Z pewnościa o tym pomysli, a jak kipnie mamusia napewno, całkiem możliwe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, zobaczyłem... i nie wiem, co.

Ogłoszenie wyroku zostało odroczone do 28 listopada (o ile dobrze zapamiętałem - muszę jeszcze zadzwonić, aby się upewnić).

Czego się dowiedziałem:

Adwokatka ex przyznaje wprost, że w sądzie okręgowym ustawiła sobie wszystkich sędziów i z góry wie, jaki będzie wyrok - chwaliła się tym napotkanej na korytarzu koleżance.
W sądzie apelacyjnym mówiła, że jest zdenerwowana, bo nie wie, czego się spodziewać.
Zamiast mojego adwokata był zastępca - młoda pani prawnik. Moim zdaniem nieźle wypadła, choć mogła zwrócić uwagę na jeden aspekt sprawy, ale sam o tym zapomniałem. Przypomniało mi się to po wyjściu z sali.
Rozprawa rzeczywiści wygląda tak, jak Bracia wcześniej opisali. Sędzia pyta tylko o to, czy strony podtrzymują to, co zawarły w piśmie.
Mój pełnomocnik wypowiadał się rzeczowo i konkretnie. Wszystko zostało zamieszczone w piśmie, jednak wypunktował najważniejsze kwestie. Głównie: niedopuszczanie przez sędziego materiału dowodowego, który mógłby obciążyć ex, swobodna ocena dowodów, stronniczość.
Adwokatka ex pierdoliła jakieś smęty. Zaczęła gadać o tym, że 30 lat jest adwokatem i w roku 1981 wygrała jakiś konkurs w Warszawie. Wielokrotnie była przywoływana przez sędziego do porządku. Tzn. tak elegancko i spokojnie sędzia wskazywał jej, że powinna tylko wypowiedzieć się na  temat tego, co zawarła w piśmie, a nie powtarzać to, co znajduje się w aktach. Adwokatka oburzona, bo nikt jej nigdy tak nie pouczał... w końcu zrobiła focha i przestała gadać :D Gadała o pierdołach chyba z pół godziny i sędzia miał jej po prostu dość, to było widać, choć zachowywał się spokojnie.

Sędzią jest baba. Obok niej stało dwóch facetów i nie mam pojęcia, jaki będzie wyrok.

W sumie, to na sali sądowej trochę się denerwowałem, szczególnie tym pierdoleniem adwokatki ex, ale ona robi to zawsze, więc nauczyłem się ignorować jej gadanie.
Zestresowało mnie trochę to czekanie, bo sprawa opóźniła się o jakieś 40 minut, a ja i tak byłem pół godziny przed czasem.


Generalnie, to teraz jestem spokojny bez względu na to, jaki będzie wyrok. Jeśli będzie tak skurwysyńsko niesprawiedliwy i stronniczy, jak ten z okręgowego, to może się zdenerwuję... ale i tak mi przejdzie.

Nie ma co załamywać rąk. Przecież jestem mężczyzną :) Pewne sprawy trochę denerwują i nie raz poniosły mnie nerwy, ale żyjemy dalej. Było - minęło. Nie ma co rozpamiętywać i żyć przeszłością. Świata nie zmienię, ale mogę zmienić siebie :D 

 

Nie mam wpływu na ex, ale dla córki mogę być najlepszym tatą na świecie. Na nią mam wpływ. Ograniczony, ale jednak jakiś.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy, czy coś ugrałem, czy nie.

Sądziłem, że ogłoszenie wyroku będzie dziś. Nie wiem, czy ta sprawa coś zmieniła, czy nie. Być może adwokatka ex zniechęciła do siebie sędziego. Być może mój adwokat zwrócił na coś uwagę. A być może tak miało po prostu być.

Zobaczymy po werdykcie :D 



W apelacji mój adwokat podkreślił, że ex jest uzależniona od swojej matki. Zwrócił uwagę, że nawet na pierwszej sprawie rozwodowej adwokatka ex mówiła, że "ustalaliśmy wszystko z rodzicami pozwanej" :D Zatem dowód jest. Ona sama nam go dała.

Podobno w Polsce sad I instancji może się pomylić, ale sad II instancji jest nieomylny...

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Dobi napisał:


Adwokatka ex przyznaje wprost, że w sądzie okręgowym ustawiła sobie wszystkich sędziów i z góry wie, jaki będzie wyrok - chwaliła się tym napotkanej na korytarzu koleżance.

 

Tere fere kuku, strzela baba z łuku. A pół godziny przed rozprawą wódkę ze składem orzekającym rozpiła i po bombonierce wręczyła.

Standardowe miejskie legendy. Choć słyszałem o pełnomocnikach procesowych, którzy potrafią naciągać mocodawcę na dodatkową kasę argumentując to

'kosztami na sędziego' - że niby na obiad w drogiej knajpie z nim, buteleczkę i takie tam.

Bzdura. Bzdura do sześcianu i zwykłe naciągactwo na kasę.

 

Co do meritum - odłożenie odroczenia wyroku najczęściej oznacza skomplikowany stan faktyczny sprawy. Nieźle żeście musieli nakombinować w tym okręgu i złożonym piśmie z apelacją ;)

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Argumentów było naprawdę sporo. Głównie skupiliśmy się na niewłaściwej ocenie materiału dowodowego, przez co sędzia uniemożliwiła mi obronę.

Czytając uzasadnienia postanowień tego sądu miałem wrażenie, że wyrok został już dawno ustalony, a cała sprawa to było tylko przedstawienie.

Wszystkie moje wnioski dowodowe były odrzucane. Udowadniałem wprost kłamstwa ex, potwierdzając to dokumentami i jej zeznaniami. Jej zeznania były sprzeczne - na kolejnej sprawie mówiła coś innego niż na poprzedniej. Jej świadkowie (rodzice) przedstawiali różne wersje opisywanych przez siebie wydarzeń. Sędzia na siłę udowadniał moją winę, choć nikt nigdy nie podał tego jako powód rozpadu małżeństwa. Główne argumenty ex były zupełnie inne, jednak nawet jej rodzice nie potrafili tego uzasadnić i nie mogli przypomnieć sobie konkretnych sytuacji.
Sędzia odrzucała wnioski dowodowe lub wyciągała sobie z nich to, co pasowało jej do wyroku.

Poza tym wyrok został wydany niezgodnie z prawem: Ograniczenie władzy rodzicielskiej z powodu braku zgodnego porozumienia wychowawczego, choć od 29 sierpnia 2015r przepisy na to nie pozwalają.

Najciekawsze jest to, że sędzia nie dała wiary w moje zeznania, choć nigdy nie złapała mnie na kłamstwie czy manipulacji. Nigdy tego nie uzasadniła. Ot tak: Nie wierzę i chuj. Foch!
Wierzyła w każde słowo ex, pomimo wielu dowodów na jej bezczelne kłamstwa.

Przykład:
Ex jest chora na padaczkę. 
Do odpowiedzi na pozew dołączyła zaświadczenie o swojej chorobie od swojego lekarza. Jest to lekarz neurolog, który od lat zajmuje się leczeniem padaczki. Przez innych lekarzy uznawany za najlepszego w mieście.
Na pierwszej sprawie twierdziła, że leczy się od 3 roku życia, że bierze leki, że może dostać ataku oglądając telewizję lub podczas burzy (efekt stroboskopowy).


Na drugą sprawę przyniosła zaświadczenie od lekarza neurologa z naszego miasta, w którym było napisane, że nagle wyzdrowiała. Zupełnie zmieniła front. 30 lat chorowała i nagle w cudowny sposób stała się zdrowa :D 

 

Na następnej sprawie znów była chora :D 

 

No i ona jest w pełni wiarygodna dla sędziego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i już mam wyrok z sądu apelacyjnego.

 

Oczekiwałem czegoś innego i nie wiem, dlaczego spodziewałem się cudów.

 

Apelacja została oddalona i zasadzili 810zl na rzecz ex tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

 

Szkód słów na to wszystko.

 

Najbardziej rozczarowuje to, że ćwoki z apelacyjnego nie widzą żadnego problemu. Uważają, że wszystko jest w porządku. Ręce mi opadły, ale żyje się dalej :) Robiłem wszystko, co mogłem. Mam czyste sumienie. Nie mam wpływu na to, że dziecko nie może mieć taty. Najbardziej zależało mi na tym, aby corka miała dwoje rodziców.

Pieniądze zarobię. To nie jest największy problem, ale tego, co traci dziecko, nie da się w żaden sposób naprawić ani odzyskać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Normalny napisał:

Można taki sam wniosek złożyć np za pół roku? O tej samej treści?

Bo jeśli EX pracuje to na cholerę alimenty na nią? Dlaczego też ograniczają ojcu kontakt z dzieckiem?

 

Nie rozumiem:angry:

 

@DobiI jeśli się da to nie myślałeś, żeby zrobić to w innym mieście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą jeden z ojców zapodał mi ciekawy temat. Jak dowiem się więcej, to o tym napiszę :) Sprawa dotyczy sadów. Apelacyjnego i Okręgowego. Ciekawa rzecz. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem.


@toreador Właściwie, to już po sprawie. Nie ma możliwości, aby rozpatrywać ją w innym mieście. Można wyłączać sędziów po kolei, ale i to i tak nie gwarantuje, że nie trafisz na jeszcze gorszą sądową kurwę.

Jedyna rzecz, której teraz nie można zmienić, to:
- rozwód z mojej wyłącznej winy - zajebiste skurwysyństwo, bo nawet nie było na to dowodów, a sędzia odrzucała moje wnioski dowodowe;
- alimenty na ex - chociaż tutaj pewności nie mam.

Resztę może zmienić sąd rejonowy.
Tutaj jest trzech facetów, więc może będzie inaczej.

Na przywrócenie władzy rodzicielskiej jest argument. Na rozszerzenie dziecku kontaktów z tatą - także.


Z resztą.... Panowie.
Ja robiłem, co mogłem. A, że te sądowe kurwy mnie zajebały, to co ja na to poradzę? Ja mogę spojrzeć mojej córce prosto w oczy teraz i będę mógł to samo zrobić za 20 lat. Ja byłem zawsze blisko niej. To, że jej matka dążyła do pozbawienia jej ojca, to nie moja wina. Ja robiłem wszystko, co się dało.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bodajże od 13 roku życia dziecko samo może zdecydować z którym z rodziców chce mieszkać - choć sąd nie musi brać tego pod uwagę.

Przyszłość to niewiadoma, ale jak mawiał poeta....kto ma słuszność i cierpliwość, dla tego przyjdzie też odpowiedni czas. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Wierzysz w to, że dziecko poddawane nieustannej manipulacji przez ponad 10 lat będzie w stanie sprzeciwić się matce? - Ja w to nie wierzę. Znam dobrze moją córkę i wiem, jaki na charakter. Przewiduję, że podda się matce dla świętego spokoju. Zrozumie, że była narzędziem do zdobycia pieniędzy, gdy dorośnie - w wieku 18-20 lat i sama od niej ucieknie.

 

Jestem realistą w tych sprawach.

 

Jeżeli teraz sąd rejonowy nie przywróci dzieci taty, to córka będzie mieć spierdolone całe życie. Już jest późno, ale może da się pewne rzeczy naprawić.

 

Czy wierzę w to, że sąd pozwoli mojej córce mieć tatę? - Oczywiście, że w to nie wierzę. Nie mam na to nawet nadziei... Ale nie poddam się i będę walczył.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, że życie jest zaskakujące. I in plus i in minus

Parę lat temu nie sądziłem, że będę po rozwodzie, to było niemożliwe :) - a jednak :)

Także nie wiadomo co się wydarzy.

 

Nie rozumiem tego ograniczenia praw ojcu - jaka to korzyść dla dziecka wg sądu? 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.