Skocz do zawartości

Bełkot motywacyjny


Qaikwow

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio często spotykam się z tak zwaną "motywacją", która jest robiona generalnie przez osoby, które są łase na pieniądze, bądź są zwykłymi cwaniakami. O ile Karmowskiego nie neguję, bo stara się ruszyć tyłek ludzi ku siłowni, to jednak reszta motywacji wydaje się być wątpliwa. Niedawno była afera, jakoby wysportowani ludzie z fitnessu opowiadali jak to jest im ciężko odnosić sukcesy i motywowali innych jadąc samemu na soku. Ludzie, którzy ćwiczą naturalnie trudno jest zdobyć wymarzoną masę czy ograniczyć BF do minimum, jednak często osobom z fitnessu to się w magiczny sposób udaje i zarazem pisząc o ciężkiej pracy...

 

 

 

14370389_1131699690257112_37840411514436

 

 

A co jeśli chcesz osiągnąć sukces w życiu?? Tu sprawa jest prostsza, bo wystarczy, że ktoś Ci powie, że musisz iść do przodu... Nieważne, że masz problemy... Musisz osiągnąć sukces!!!

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej motywuje kierownik naszej mafii :)

Oprócz tego czasami oglądam filmy tego gościa:
https://www.youtube.com/channel/UCR-B4vIp1OqaDwMQEn_rskA


Fajnie opowiada o tym, co sam osiągnął. Bez zbędnego pierdolenia. Pokazuje, że można. Mówi co i jak robić.

Najbardziej mi się podobało to, jak opowiadał o tym, w jaki sposób powinno się spać i co należy jeść :) U niego widać kasiorę. Pokazuje, że można. To jest największa motywacja.

Nie wiem, kim jest ten gość i na czym zarabia. Podoba mi się jego podejście i to, co mówi. Generalna zasada: "Jeśli chcesz coś zrobić, to rób to". Ludzie często rzucają sobie kłody pod nogi sami: "A może mi się nie uda", "A co będzie, jeśli...". Ten gość o tym mówi i za to go lubię :) 

W większości na ci "motywatorzy" dorabiają się majątku na uczeniu innych o tym, jak zrobić majątek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kołcz Majk i ten typ z przylizanymi włosami z MLM... Jak słyszę tekst, że oni to już "miliony zarobili, mają setki tysięcy klientów" itp. itd. to tak mi się śmiać chce... Choć pewnie chłopaki się afirmują i znają działanie podświadomości. Szkoda, że robią przy tym z siebie błaznów :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tych filmikach jest gadanie o obozach motywacyjnych.

Ze swojej strony mogę polecić obozy survivalowe.

Kiedyś byłem w ZS "Strzelec" OSW na obozie zimowym. Takiego powera, jak tydzień na tym obozie do tej pory nie dało mi nic.
Człowiek przezwycięża swoje słabości i zaczyna rozumieć, jak wiele zależy od niego samego.

Jest Ci zimno? - Trudno, radź sobie.
Jesteś głodny? - Masz problem.
Bieg 5km przez las? - Nie dasz rady? Ty nie dasz rady? - Nawet dziewczyny biegną!

To całe gadanie o motywacji można od razu olać. To bez sensu. Człowiek musi coś przeżyć, aby zrozumieć, jakie są jego możliwości.
Każdego dnia przekraczasz granice.

Normalnemu człowiekowi wydaje się, że umrze wychodząc zimą na dwór.
Na dobrym obozie dowie się, że może leżeć w śniegu przez pół dnia i nic mu nie będzie :) 

Uwielbiam takie przekraczanie granic. Ludzie sami sobie je tworzą. Myślą: "to nie ma sensu", "nie da się", "ja nie dam rady". W specyficznych warunkach po prostu musisz dać radę. Nie masz innego wyjścia.
Na jednych działa to, że kobiety są od niego lepsze. Inni chcą sami sobie pokazać, że mogą... Kolejni nie mają innego wyjścia i muszą zmierzyć się ze swoimi słabościami.

Po tym obozie zimowym nikt mi w szkole nie podskoczył, choć wcześniej było paru cwaniaków, którzy prowokowali bójki. Po tym, jak wróciłem z obozu, bali się nawet podejść. Wystarczyło spojrzenie lub parę słów.

Gdybym miał syna, to kazałbym mu wstąpić do Strzelca. Córka może wybrać, czy chce, czy nie... Ale pokażę jej co i jak, gdy będzie w odpowiednim wieku.

Różne są opnie o tej organizacji, ale mnie dała niewiarygodnego kopa.

Edytowane przez Dobi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie najbardziej motywuje coś takiego:

Cytat

Wydajesz trzy powieści rocznie – jak ty to robisz?

Normalnie. Siadam i piszę. A poważnie – mam żelazne zasady i się ich trzymam. Zaczynam pracę około dziewiątej, a o czternastej robię przerwę. Przez ten czas zazwyczaj piszę około dziesięciu, piętnastu stron. I to zazwyczaj się udaje. Jeśli nie idzie, zmuszam się i czekam, aż ten pociąg się rozpędzi.

http://www.dzikabanda.pl/wieksze-kawalki/wywiady/remigiusz-mroz-warsztat-pisarza-to-czytanie-wywiad

 

Też staram się trzymać zasady: Zabierz ciało, głowa dołączy później.

Edytowane przez Mnemonic
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dobi napisał:



Oprócz tego czasami oglądam filmy tego gościa:
https://www.youtube.com/channel/UCR-B4vIp1OqaDwMQEn_rskA

 

To jest właśnie Jacek Brunet z bloga Oświeconykochanek.pl ,miałem od niego kurs tantryczny w formie mp3 i książke o afrodyzjakach - ogólnie byłem zadowolony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motywacja to g*wno ponieważ z góry zakłada się, że jej potrzebujesz, żeby coś zacząć.

Nie oszukujmy się - na tym polega cały biznes motywacyjny - zacząć coś robić lub przestać coś robić - coache uważają, że mają magiczny klucz który Ty musisz mieć - ale dziś w promocyjnej cenie - 399zł :lol:

 

Otóż może nas uwierać psychika i niechęć do jakiś czynności, ale trzeba to robić konsekwentnie - aż do zamierzonego działania, metodą małych kroczków - po prostu się nie poddawać.

Jak byłeś mały i się uczyłeś chodzić to ktoś Ci powiedział "ok, słuchaj nie nauczyłeś się chodzić w ciągu pierwszego roku czy tam półtorej to nigdy nie będziesz chodzić" - no nie, człowiek się stara aż się nauczy.

Przejście przez ból, aż czynność stanie się automatyczna - tym jest ewolucja.

 

Wiele osób zapomina, że motywacja pojawia się dopiero jako element zwrotny w danej czynności.

Np schudniemy i widzimy to w lustrze, jesteśmy dumni z siebie, ludzie w naszym otoczeniu nam prawią komplementy, jesteśmy lepsi z łóżku i mamy lepszy seks, stajemy się bardziej pewni siebie - i tu się pojawia motywacja, aby mieć lepsze wyniki, aby nie spierdolić tego co się już ma.

 

No tak, ale żeby do tego doszło to włożyć sporo pracy - znaleźć kogoś kto da nam dobrą dietę i rozpisze dobry trening - trzeba włożyć min 3 miesiące na widoczne efekty dla otoczenia, aby dostać wyraźny feedback.
3 miesiące wyrzeczeń, braku alkoholu, zmuszania się do ćwiczeń, których wcześniej nie wykonywaliśmy, odmawiania sobie przyjemności - i wtedy dopiero dostaniemy motywację, gdy będą efekty.

 

@Mnemonic tutaj się zgadzam, można bardzo fajnie kontrolować naszą psychikę poprzez właśnie czyny. Zamiast poprzez myślenie, na które nie mamy zbytnio bezpośredniego wpływu próbować wpłynąć na to co chcemy robić.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie tylko słabe jednostki które są niewystarczająco silne, aby podjąć działanie potrzebują takich motywacji. Osobiście znam kilka osób które odwiedzają kołczy i tak naprawdę jedyne co dostają to słomiany zapał. Nasłuchają się kłamstw, lub zmyślonych historii o sukcesach na scenie i wychodzą z jakąś kosmiczną energią. Ale co z tego? Ani jeden z kołczy nie podaje żadnych konkretów jak dojść do tego sukcesu. W kółko jest tylko pierdolenie typu "uwierz w siebie" "bierz się do roboty tak jak ja". A najśmieszniejsza jest później rozmowa z osobami które na takim kołczingu były. Za żadne skaby nie są w stanie przyznać, że nic im to nie dało. No bo jak to? Przecież zapłacili, więc uważają, że teraz muszą bronić tego kołcza i nie potrafią nawet przyznać przed samym sobą, że są przegrywami. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś myślałem, że to ja podchodzę do pewnych spraw z niewłaściwej strony. Teraz wiem, że to inni się mylą.

Jeśli coś sobie wymyślę, to nie stawiam sobie celów w rodzaju: skończyć studia, pójść na kurs spawacza, schudnąć kilka kg. To są pierdoły, które przy odrobinie chęci można osiągnąć bez większych problemów.
Ja stawiam sobie wyższe cele, które dziś mogą wydawać się nie do osiągnięcia. Nie myślę o tym bez przerwy, ot tak po prostu wiem, co chciałbym robić za jakiś czas, gdzie chciałbym być.
Najpierw jest cel, a później zastanawiam się, jak do niego dojść.
Nie wymyślam przeszkód na starcie. Jeśli pojawiają się jakieś problemy, to dopiero wtedy zastanawiam się nad rozwiązaniem ich.
 

Do tej pory chyba wszystko udawało mi się osiągnąć, choć nie starałem się to to zbytnio. Czasami nawet w głupich żartach coś powiedziałem, a po paru miesiącach to się spełniało. Nie robiłem prawie nic, aby to osiągnąć. Samo przychodziło.

Kiedyś w żartach palnąłem, że mógłbym pracować w pewnej firmie i naprawiałbym im komputery. Parę miesięcy później już tam pracowałem, choć na zupełnie innym stanowisku. Rok po tym żarcie rzeczywiście pracowałem u nich w wydziale informatyki ;) 
Innym razem, gdy pewna firma zaczęła budować swoją siedzibę powiedziałem, że fajnie by było tam pracować, bo miałbym blisko do domu. Po paru miesiącach już tam pracowałem :D 

 

Może lepiej nie żartować w taki sposób, skoro tyle rzeczy się spełnia... ;)

 

Teraz mam kilka innych celów, ale także nie robię nic specjalnego, aby je osiągnąć. Po prostu robię swoje. Jaki będzie efekt - zobaczymy.

 

Nie lubię tych wszystkich kołczów. Żaden nie podaje konkretnych sposobów na zarabianie pieniędzy. Wielu tylko gada. Mnie to przypomina słynne wykłady z firm typu "Amway".



Denerwują mnie teksty w rodzaju "pieniądze leżą na ulicy". No niby to takie proste, prawda? Proste, ale robi ludziom sieczkę z mózgu. Nawet jeśli mają jakieś zdolności, które mogliby wykorzystać, to nie wiedzą jak to zrobić.

Ja zawsze patrzyłem na to wszystko z własnej perspektywy. Co jest mi potrzebne, co mógłbym zrobić sam, jakie potrzeby mogą mieć inni ludzie.

Znam wiele osób, które od lat gadają o własnej działalności... i nic. Nie robią kompletnie nic w tym kierunku.
Znam ludzi, którzy pracują na etacie i drugą wypłatę potrafią przynieść pracując na fuchach.

Nie lubię tych, którzy siedzą na dupie i ciągle snują plany. Jak chcę coś zrobić, to robię to bez gadania. Nikt nie musi wiedzieć, co planuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mimo wszystko lubię czasem posłuchać/obejrzeć coś z dziedzin motywacji. Nie po to by mieć kopa na start ale po to żeby w momencie kiedy zdarza się gorszy dzień mieć coś co cie lekko popchnie.

Ale generalnie zgadzam się, najważniejsza jest dyscyplina.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Qaikwow

Nie ma nic takiego jak lenistwo - jest tylko motywacja do uciekania od rzeczy którą powinieneś zrobić albo oddalanie jej. Zrozumienie mechanizmu działania mózgu daje nam bardzo ciekawe narzędzie jakim jest uświadamianie siebie - czyli uwalnianie emocji oraz NLP czyli programowanie swoich skojarzeń.


@BigDaddy

Dobry filmik - ściągam go bo czuję, że szybko zostanie zbanowany.

 

EDIT:
 

Ja jestem bardziej zwolennikiem czytania biografii ludzi którzy czegoś dokonali niż słuchać "co to nie można"
 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli czegoś nie chce mi się robić, albo mam wbite do głowy, że nie potrafię, to robię to za wszelką cenę :) Tak, żeby udowodnić sobie, że jednak jest inaczej.

Można. Wszystko jest w głowie. Dobrze jest znać swoje możliwości i sposób sterowania umysłem. Na każdego działa coś innego.

Sam jestem dumny z tego, że udało mi się opanować złość na ex :) Po prostu odcinam się od tego wszystkiego i robię swoje. Wcześniej za każdym razem miałem ochotę jej przypierdolić w ten pusty łeb. Teraz stoję z boku i patrzę na to, co ona robi.

To samo z lenistwem. Nie chce mi się robić wielu rzeczy, ale czasami wiem, że po prostu muszę. Wtedy robię sobie listę tego, co mam do wykonania i nie ma bata - ma być zrobione.
Jeśli sam zdecyduję, że zadania mają być wykonane, to choćby nie wiem co się działo - będą wykonane.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.