Skocz do zawartości

Dziecko i podział obowiązków między rodzicami


toreador

Rekomendowane odpowiedzi

On 29.11.2016 at 5:29 PM, Dobi said:

 

Ja popełniłem ten błąd, że wstawałem do dziecka w nocy, bo tamtej się nie chciało, a mnie szkoda było dziecka. Po pracy znów zajmowałem się córką, aby się słuchać pierdolenia. Do roboty chodziłem jak zombie, a na koniec tamta i tak pierdoliła, że nigdy nie zajmowałem się dzieckiem.

Boshe dokładnie mam to samo w domu. Tylko , że moja małżonka teraz pracuje.

Generalnie kobiety po urodzeniu dostrzegają, ze dziecko to całkowita utrata czasu wolnego który przeistacza się potem w wielki ból Deficyt dawnego lenistwa i nic nie robienia dla kobiety jest nie do zniesienia. 

Dlatego robią wszystko aby zmusić partnera do jak największego zaangażowania ... Przykre ale tak to wygląda.

Quote

 

 

 

 

 

Edytowane przez Jacol1986
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajmowanie się dzieckiem dla kobiet staje się nie męskie - wbrew wszystkim fejsbukowym memom gdzie wytatuowany facet z niemowlakiem na rękach to symbol prawdziwego mężczyzny.

Ale real to nie FB. 

 

Dużo zajmowałem się dzieckiem gdy było małe - wstawanie w nocy, karmienie, spacery, zabawa, lekarze - tylko, że ja to lubiłem. Po x godzinach nerwówki w pracy to mnie odstresowało, czułem że robię coś pożytecznego. 

Ex w tym czasie zaczęła robić karierę. Jakiż byłem dumny (wtedy)/głupi (dziś), że żona może się realizować bo ma takiego fajnego chłopa w domu co i zarobi a i dzieckiem się zajmie. Rozumiecie, że wtedy byłem z tego dumny??? Matrix wzorcowy :blink: - rezultat: chłop poszedł w odstawkę. 

 

Ale nie żałuje. Mam miłe wspomnienia i poczucie zrobienia dobrej roboty w trakcie programowania malucha. 

Także ważne aby coś z dzieckiem robić dla siebie i dla dziecka (nie dla żony/matki dziecka). Skoro nam to sprawia satysfakcję (no chyba że komuś nie sprawia).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, ale różnie to bywa. Moja partnerka jest bardziej cierpliwa jeśli chodzi o wrzaski i generalny chaos. Czasami jestem pod wrażeniem tego ile potrafi znieść. Mnie osobiście nic tak nie denerwuje jak krzyk, lub wrzask dziecka, szczególnie zaraz po przebudzeniu, lub po przyjściu z pracy :)

 

Ps. Co do Twojej zony. Kobieta, która stara się realizować w swoim wolnym czasie zasługuje na duży PLUS w mojej ocenie.  Lepsze to niż oglądanie TVN , lub FB - kowanie przez cały czas :)

Edytowane przez Jacol1986
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jacol1986 napisał:

Co do Twojej zony. Kobieta, która stara się realizować w wolnym czasie od dziecka zasługuje na duży plus w mojej ocenie.  Lepsze to niż oglądanie TVN , lub FB przez cały czas :)

 

Ex żony.

Racja, ale też nie do końca, bo przestała całkowicie zajmować się domem, dzieckiem, mężem...Ciężko mi ją czasami sklasyfikować - na pewno nie jest to baba która zna wszystkie postacie z Na Wspólnej.

Ale baba w szpilkach, modnych okularkach i z czarną skórzaną teczką na najnowszego laptopa to też nie jest dobry model na długi związek. Takie baby mamy w pracy - ja w domu chciałem kogoś innego. A ona żyła pracą i w pracy i w domu.

Jak w każdej dziedzinie życia i tu przegięcie mocno w jakąś stronę nie jest dobre. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz u mnie jest trochę na odwrót. Moja żona ma niesamowita pamięć. Potrafi bardzo szybko czytać i przyswajać nowe informacje. Niesetny jest leniwa (zorientowałem się po czasie) i każde moje zwrócenie uwagi na to , że warto byłoby nauczyć się czegoś nowego kończy się kłótnią i wymówkami, że nie ma na to czasu ponieważ DZIECKO, albo co innego ... Ręce opadają.

 

Śmieszne jest to, ze zona pracuje w dużej korporacji, generalnie opłacają dodatkowo zajęcia jezykowe. W konktrakcie ma napisane, że jesli opanuje język, który chcą do poziomu B2 to za automatu dostanie podwyżkę parę set złotych ...

 

 

Edytowane przez Jacol1986
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze miałem do dziecka większą cierpliwość niż ex.
Dziecko wyczuwa, kiedy rodzic się denerwuje i przez to samo jest niespokojne.

Pamiętam, jak ex wyjechała do swojej mamusi na trzy miesiące (nie chciała wracać, robiłem wszystko, co się dało, w końcu opierdoliłem matkę ex jak burą sukę i wreszcie tamta wróciła). Wtedy córka była bardzo niespokojna i nerwowa - myślę, że zapomniała już swój pokój i widziała go jak obce miejsce.
Ex usypiała córkę na rękach. Mija 10 minut - nic. 20 minut - nic. W końcu mnie to wnerwiło, bo szkoda mi było dziecka. Zabrałem córkę, położyłem na łóżku, trochę z nią pogadałem i zasnęła po paru minutach. Ex przyszła i była w szoku "jak to zrobiłeś?". No zrobiłem. Normalnie.
Córka wtedy niewiele rozumiała, bo miała roczek.
Wystarczyło dać poczucie bezpieczeństwa. Przytulić, uspokoić, trochę do niej mówić. Bardzo szybko się wyciszyła, a że była zmęczona, to zasnęła :) Nic trudnego.

Pamiętam, że ex bała się brać noworodka na ręce. To ja zawsze kąpałem córkę. Tamta nie umiała i nie chciała. Później w ramach akcji "wypierdalamy go z rodziny" kąpała córkę razem ze swoją matką wtedy, gdy mnie nie było.

Do tej pory mam do niej ogromną cierpliwość, chociaż zdarza się, że puszczają mi nerwy. Ona wie, że nie warto przesadzać i praktycznie jej się to nie zdarza. Gdy się na mnie obraża i robi fochy - ja robię to samo. Szybko przychodzi i chce się pogodzić, ale wypomina mi, że coś powiedziałem ;) 

Nie mam problemów z dziećmi. Nie wiem, dlaczego, ale jakoś mnie lubią.

Gdy córka była w szpitalu, bawiłem się klockami z jakimś chłopcem. Jakaś dziewczyna sama podeszła do mnie i zaczęła opowiadać, co jej się stało, dlaczego tam się znalazła. Często nie robię nic, tylko siedzę, a dzieciaki chcą się ze mną bawić. Nie wiem, dlaczego tak jest.

@Normalny Miałem identycznie. Najpierw truje dupę, aby zajmować się dzieckiem. W nocy się nie ruszy, bo "ona jest zmęczona" (ta... miała zajmować się dzieckiem tylko przez 9 godzin w ciągu dnia, gdy ja byłem w pracy), człowiek wstaje do maleństwa, bo aż mu szkoda się dzieciątka robi, a na koniec dostaje z buta prosto w ryj, bo jest niemęski. No matrix.

Teraz mogę mieć to kompletnie gdzieś i to ja decyduję o tym, jak spędzam czas z córką :D Wisi mi to, czy komuś to się podoba, czy nie. Nam ma się podobać :D 
Niech sobie to będzie mało męskie. Nie interesuje mnie zdanie obcych samic. Robię to, co uważam za słuszne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.