Skocz do zawartości

Negatywne emocje mnie niszczą - długie.


Grzenio

Rekomendowane odpowiedzi

@Grzenio Opowiem Ci o mojej sytuacji.

O tym, że ex dąży do rozwodu, bo matka jej tak kazała, wiedziałem dłuższy czas. Miałem jednak nadzieję, że dziecko ma dla niej jakiekolwiek znaczenie. Myliłem się. Dziecko straciło tatę z dnia na dzień.
Córka ma mieszkać z matką, bo tak ustaliła kurwa w todze. Mnie pozostaje płacenie alimentów. Przez pierwszy rok nie mogłem spać po nocach. Ciągle mnie to dręczyło. Po ogłoszeniu wyroku rozwodowego, choć był strasznie chujowy dla mnie, poczułem pewną ulgę. Ulgę, bo skończyła się szarpanina o dziecko. Wreszcie mam spokój, choć nie odpuszczam i będę walczył o córkę do końca.
Zrozumiałem, że teraz tylko ex ponosi odpowiedzialność za dziecko. Tylko ona odpowiada za to, jakim córka będzie człowiekiem w przyszłości. Ja zrobiłem wszystko, co mogłem, a że nie wygrałem z sądowymi kurwami.... - z nimi chyba nikt jeszcze nie wygrał.
Mam poczucie ogromnej niesprawiedliwości, ale jeśli chodzi o dziecko, to czuję się zupełnie niewinny. Robiłem, co mogłem. Ex chciała pozbawić dziecko taty i to zrobiła. Teraz ona będzie tłumaczyć się dziecku, dlaczego ma spierdolone życie i dlaczego nie mogło mieć taty. Ja jestem czysty.

Widuję córkę przez kilka godzin w tygodniu. Ona nie chce wracać do matki, ale musi. Nie ma innego wyjścia. Nie mogę decydować o sprawach dziecka. Nawet kurwy w przedszkolu i w przychodni robią problem z przekazaniem informacji na temat dziecka. Ja jestem spokojny. To ex spierdoliła dziecku życie, nie ja. Ja jestem dobrym tatą przez kilka godzin w tygodniu. Nie mogę być tatą dłużej, bo ex na to nie pozwala.

To ex odpowiada za to, aby dziecko miało co jeść i gdzie spać. Ja mam tylko płacić alimenty i resztę mogę mieć w dupie. Przecież do niczego innego sąd mnie nie zobowiązał, prawda? Ex nie pozwala mi brać udziału w wychowywaniu dziecka, więc ona  odpowiada za wszystko. Jak córka będzie się źle uczyć - wina ex. Jeśli zacznie ćpać - wina ex. Jeżeli w wieku 15 lat zajdzie w ciążę - wina ex. Ja nie mogę nic na to poradzić.

Bardzo długo to wszystko mnie męczyło i miałem nadzieję, że jednak jakaś kurwa w todze będzie człowiekiem. Myliłem się. Kurwa jest kurwą i kurwą pozostanie.


Teraz córka ma u mnie to, czego potrzebuje. Ex nie kupiła dziecku kurtki i córka chodzi w jakiejś starej szmacie? - Ok, idziemy do sklepu i kupujemy coś porządnego. To moje dziecko i muszę o nie dbać.
Z wakacjami mam spokój, bo ex nie pozwala dziecku nawet nocować u taty, a żadna sądowa kurwa nie zezwoli na to bez zgody ex. Nie muszę dziecka nigdzie zabierać, marnować czasu, poświęcać się. Mam czas dla siebie.
Wiadomo - przykre to jest, bo brakuje tych wspólnych chwil, ale czy to moja wina?


Już jakiż czas temu ustaliłem sobie, że mojemu dziecku niczego nie może zabraknąć. Jeśli osiągnie pełnoletność, to alimenty będą przelewane na jej konto. Jeżeli będzie chciała dostać od taty więcej, to ma iść do sądu i zrzec się ich. Jeśli tego nie zrobi, to dostanie tylko to, co zasądziła kurwa w todze. Nic poza tym. Niech spierdala do matki. Niech zobaczy, jak "mamusia" ją kocha. - Gówno od niej dostanie. Obstawiam, że zostanie wypierdolona z domu jeśli nie będzie dzielić się ze starą pieniędzmi.
Taka tam szkoła życia.

Jeśli w przyszłości młoda będzie odpierdalać jakieś numery i nie będzie chciała spotykać się z tatą, to w dupie z tym. Nie będę nalegał. To jest jej sprawa. Teraz możliwości nawiązania kontaktu są ogromne. Młoda wie doskonale, gdzie mieszkam. Jak będzie chciała, to sama przyjdzie. Jak nie, to trudno. Będzie mi przykro, ale nie będę robił z siebie frajera.


Już teraz próbuje mnie szantażować tym, że nie będzie do mnie przyjeżdżać jeśli czegoś nie zrobię. Odpowiadam krótko: "Trudno, będzie mi przykro i będę tęsknił, ale jak nie będziesz chciała, to nie" - szybko zmienia temat. Widzi, że nie złapałem przynęty.
Ex już teraz miesza córkę w sprawę rozwodową i sądy. To jest totalne skurwienie umysłowe. Nienawidzę czegoś takiego. Dla mnie to jest przemoc psychiczna wobec dziecka i taka kurwa nie powinna mieć zakaz utrzymywania kontaktu z nim... ale żyjemy w Polsce.


Żeby było jeszcze śmieszniej dodam, że moi starzy uważają ex za "córkę" i twierdzą, że muszą o nią dbać, bo ja ją skrzywdziłem. Twierdzą, że muszą dbać o wnuczkę, bo jest taka fajna (ta? - wspierając ją w izolowaniu dziecka od taty? - ciekawe).
Nie mam żadnego wsparcia ze strony tzw. "najbliższej rodziny" ze wszystkim muszę radzić sobie sam.
Starzy chcieli nawet zeznawać na sprawie rozwodowej.... przeciwko mnie, bo "córka" ich o to prosiła.

Teraz ciągle się odwiedzają, zapraszają na kawkę, traktują ex jak swoje dziecko, a na mnie potrafią tylko napierdalać jak pojebani.

To jest dopiero spierdolenie umysłowe :)

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Coś mnie czasem zżera"

@Grzenio

Wiem, że łatwo się mówi, ale po prostu przestań myśleć o ex. To już przeszłość. Batalie sądowe masz już za sobą więc możesz się skoncentrować na dzieciach. Spotkaj się z nimi raz czy dwa, pogadaj, wyczuj, czy zależy im na Tobie. Jeśli tak, to utrzymuj kontakt. Jeśli nie, to płać alimenty i o nich zapomnij. To tylko biologia. Nie zmusisz kogoś kto Tobą gardzi do jakiegokolwiek pozytywnego uczucia. Najważniejsze są uczucia, a nie to, że to są Twoje biologiczne dzieci, nie masz wobec nich już żadnych zobowiązań poza to, że w części je utrzymujesz. Ciesz się pracą, zdrowiem i wolnym czasem. Największą zemstą na gnojkach będzie to, że cieszysz się swoim życiem i masz na to wyjebane. Poza tym doradzę jeszcze dwie rzeczy. Psychoterapeutę i zmianę tego negatywnego awatara na coś sympatyczniejszego w ramach pozytwynej autoafirmacji. Powodzenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adolf napisał:

Nawet jak było by to przedłużenie Twojego  'kutasa'.:D

Nie wiem może było:  Skąd pomysł z 911. Zawsze uważałem, że to auto dla pedofilii z małymi wackami. Ale jak się pierwszy raz przejechałem, to stwierdziłem, że coś w tych autach jest. Zaczął mi się wacek kurczyć i zaczęli mi się mali chłopcy podobać.

 

25 minut temu, Kleofas napisał:

(...) zmianę tego negatywnego awatara (...)

 

To da się zrobić. Nawet nie wiem kiedy awansowałem na starszego szeregowego.

Najwyższy czas zmienić awatar.

 

PROSZĘ MODA O POŁĄCZENIE WPISÓW!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam wszystkim Bracia tak po kilku dniach, że jak się Tu wygadałem, to lepiej mi. Tak przeszło. Rodziców nie mam. Z siostrą relacje suche.  Takich prawdziwych kumpli/przyjaciół to niewiele, a do /dev/null to se mogę pogadać.

 

To forum to dobre miejsce aby powiedzieć to człowiekowi na wątrobie leży. Za parę godzin samolot. 7 litrów whisky zapakowane do walizy. 5 poleci następnym razem. Jak wrócę to będzie nowy rok to i nastrój lepszy. W PRL mniej wolnego czasu to i mniej się tu będę udzielał.

 

Wszystkim dziękuję za słowa wsparcia.  A z @Rnext to się na sałatkę umówię.

Edytowane przez Grzenio
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Grzenio napisał:

Powiem Wam wszystkim Bracia tak po kilku dniach, że jak się Tu wygadałem, to lepiej mi. Tak przeszło. Takich prawdziwych kumpli/przyjaciół to niewiele, a do /dev/null to se mogę ....

@Grzeniomam to samo. Pisz jak najwięcej, to zawsze pomaga. Mi tak. :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Negatywne emocje mnie niszczą - długie.

@KevinMitnick Przetworników wstęgowych nigdy nie słuchałem. Od paru lat zakochany jestem w lampie. Mam też bardzo porządnego  DAC'a. A to jak muzyka wchodzi zależy od pomieszczenia, źródła, samopoczucia, czy jesteśmy zmęczeni czy wypoczęci, od pogody (wilgotności i temperatury powietrza) i jeszcze miliona rzeczy. Ale zobaczę gdzie to mają i pójdę posłuchać. Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zrozumiałem to @Grzenio Twoim problemem nie jest fizyczna sytuacja tylko Twój wewnętrzny stan jako reakcja na nią.

 

Powiem Ci tak: nie poznałem człowieka, który potrafi sobie z tym tematem poradzić.

Szkół w tym temacie jest mnóstwo.

 

Mi osobiście pomogła (na jakiś czas) akceptacja, że te złe samopoczucie, emocje typu złość, gniew itp. jest czymś normalnym i nie pozbędę się ich.

To po prostu jest moje i tyle, staram się z tym nie utożsamiać i zauważać kiedy się pojawia ale mam wrażenie, że te wszystkie metody są oszukiwaniem siebie a najlepsze jest to, że dziś myślisz tak a jutro inaczej.

 

Szukanie trwałości czegokolwiek a zwłaszcza szczęścia jest wg mnie nieludzkie ;)

 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 lat później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.