Skocz do zawartości

Obecność przy porodzie


Rekomendowane odpowiedzi

To jest jakaś durnowata moda przywleczona z dziwnego kraju.

Rodzenie dzieci, to sytuacja bardzo intymna i nie chciałbym brać w tym udziału. Trudno by było patrzeć na kobietę po porodzie tak samo, jak przed nim, gdy brało się w tym udział.

Chciałem być przy narodzinach mojego dziecka, ale było cesarskie cięcie i musiałem wyjść. Myślę, że dobrze się stało, że tego nie widziałem.


Osobiście odradzam udział w porodzie.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję @Mandeep. Koniec beztroski i wolności. Teraz wszystko się zmieni:P. Jak chcesz to bądź przy tym porodzie a jak nie chcesz to czekaj na korytarzu. Masz kurwa dylemat. Ty lepiej myśl czy ci wystarczy na życie i w razie czego na alimenty. Mam nadzieję, że intercyzę masz spisaną jeśli jesteś po ślubie. A jeśli nie jesteś po ślubie to nie bierz za żaden skarb ślubu. Nawet gdyby ci dupę truła rodzinka twoja i twojej kobiety. W takim razie powodzenia i życzę spokojnych świąt oraz męskich wzorców dla dziecka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Geralt said:

Współczuję @Mandeep. Koniec beztroski i wolności. Teraz wszystko się zmieni:P. Jak chcesz to bądź przy tym porodzie a jak nie chcesz to czekaj na korytarzu. Masz kurwa dylemat. Ty lepiej myśl czy ci wystarczy na życie i w razie czego na alimenty. Mam nadzieję, że intercyzę masz spisaną jeśli jesteś po ślubie. A jeśli nie jesteś po ślubie to nie bierz za żaden skarb ślubu. Nawet gdyby ci dupę truła rodzinka twoja i twojej kobiety. W takim razie powodzenia i życzę spokojnych świąt oraz męskich wzorców dla dziecka.

 

Beztroski to ja nie zaznałem od bardzo dawna... tak posrało mi się w życiu., choroba odebrała mi radość życia i zdrowy rozsądek.

Mam nadzieję, że syn da mi trochę radości, bo na nikogo innego liczyć już nie mogę.

Intercyza w styczniu, przed ślubem nie miałem siły tego zrobić,.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to za choroba jeśli mogę spytać @Mandeep?

Owszem syn może dać ci radość życia pod jednym warunkiem..... Jeśli otrzyma od ciebie zdrowe męskie wzorce. Ale pamiętaj dzięki kobiecie no i rodzince ta radość z dziecka zostanie tobie odebrana. Aha no i ciągłe obowiązki. Latanie po przychodniach, na szczepienia, badania, ciągły płacz w nocy, potem problemy w szkole. Ech ciężka orka. Jeśli dorzucisz do tego kredyty to pozamiatane. A pamiętaj musisz najpierw odnaleźć samego sibie. Jeśli tego nie zrobisz to nigdy twój syn nie otrzyma od ciebie odpowiednich wzorców. Najpierw ty a potem syn. Kobieta na szarym końcu. Pamiętaj o tym. U kobiet zawsze jesteśmy na samym końcu w rodzinie. Dlaczego my mamy je stawiać na piedestale?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestie indywidualne:

 

- jedni chcę i mogą

- jedni myślą, że chcą, a w trakcie wychodzi że nie mogą

- inni nie chcą

- loszki chcą żeby był facet

- loszki nie chcą żeby był facet, bo niektórzy później mają obrzydzenie do własnej kobiety

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Geralt said:

A co to za choroba jeśli mogę spytać @Mandeep?

Owszem syn może dać ci radość życia pod jednym warunkiem..... Jeśli otrzyma od ciebie zdrowe męskie wzorce. Ale pamiętaj dzięki kobiecie no i rodzince ta radość z dziecka zostanie tobie odebrana. Aha no i ciągłe obowiązki. Latanie po przychodniach, na szczepienia, badania, ciągły płacz w nocy, potem problemy w szkole. Ech ciężka orka. Jeśli dorzucisz do tego kredyty to pozamiatane. A pamiętaj musisz najpierw odnaleźć samego sibie. Jeśli tego nie zrobisz to nigdy twój syn nie otrzyma od ciebie odpowiednich wzorców. Najpierw ty a potem syn. Kobieta na szarym końcu. Pamiętaj o tym. U kobiet zawsze jesteśmy na samym końcu w rodzinie. Dlaczego my mamy je stawiać na piedestale?

Choroba, to IBS/SIBO - objawy takie same jak ma Marek.

No właśnie tego się obawiam, że nie będę mógł dać synowi tego co potrzebuje przez moje ograniczenia zdrowotne. Kto chciałby mieć ojca który musi cały czas być w pobliżu kibla... dziecko nie zrozumie, że tatuś nie może robić niektórych rzeczy którzy inni tatusiowie będą robili. Nawet pójście na zakupy czy na plac zabaw z synem będzie dla mnie problemem, bo co zrobić z dzieckiem jak będę musiał lecieć do wc.

Wracając do porodu, obecnie prowadzę rozmowy z żoną na ten temat... Ona chce żebym przy porodzie był i ją wspierał, podał szklankę wody itp. bo twierdzi, że nikt się nią tam nie zaopiekuje, a ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony chcę być i przeciąć pempowinę, i rzeczywiście dać jej te wsparcie, z drugiej strony podejrzewam, że nie będę miał cierpliwości bo to jest typowa drama queen która łatwo wpada w panikę co też mnie wykańcza psychicznie.

Edytowane przez Mandeep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mandeep napisał:

Wracając do porodu, obecnie prowadzę rozmowy z żoną na ten temat... Ona chce żebym przy porodzie był i ją wspierał, podał szklankę wody itp. bo twierdzi, że nikt się nią tam nie zaopiekuje, a ja mam mieszane uczucia.

 

No nie wiem. W szpitalach jest jakaś tam opieka mimo całej tej mentalności i zapaści służby zdrowia. A ona tobie podałaby szklankę wody czy to na starość czy w potrzebie ?

 

11 minut temu, Mandeep napisał:

Z jednej strony chcę być i przeciąć pempowinę, i rzeczywiście dać jej te wsparcie, z drugiej strony podejrzewam, że nie będę miał cierpliwości bo to jest typowa drama queen która łatwo wpada w panikę co też mnie wykańcza psychicznie.

 

A zastanawiałeś się nad sobą hmm ? To ty masz IBS a nie ona. To ty ewentualnie w trakcie jej porodu i odcinania pępowiny się zesrasz a nie ona. I BĘDZIE WSTYD. Chcesz tego ? Pomyśl nad tym jak twój organizm może zareagować na taki stres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrzydzenie do kobiety - to jest argument.

Nawet dziecko zaraz po urodzeniu nie jest piękne, a co dopiero te wszystkie flaki, pępowiny, łożyska, krew itp.

Jeśli rozważasz w ogóle branie udziału w porodzie, to zobacz sobie, jak to wygląda. W internecie jest pełno filmów. Mnie od samego oglądania robiło się niedobrze.


Szklanka wody... akurat - ona będzie myślała w ogóle o wodzie podczas rodzenia dziecka :D
Jak już urodzi, to możesz się nią zajmować, czemu by nie.

Jeśli bardzo boisz się o jakość opieki, to zawsze możesz dać w łapę lekarzowi i on wszystkim się zajmie. Ja tak zrobiłem i miałem święty spokój. Przychodził, doglądał, ex była badana. Cesarka była bez żadnego pierdolenia. Stwierdził, że jest taka potrzeba i ma być. Niektórzy lekarze przed tym się opierają.
Od razu powiedział pielęgniarkom, że to jest jego pacjentka i niczego jej nie brakowało :)

Edytowane przez Dobi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Geralt said:

 

No nie wiem. W szpitalach jest jakaś tam opieka mimo całej tej mentalności i zapaści służby zdrowia. A ona tobie podałaby szklankę wody czy to na starość czy w potrzebie ?

 

A zastanawiałeś się nad sobą hmm ? To ty masz IBS a nie ona. To ty ewentualnie w trakcie jej porodu i odcinania pępowiny się zesrasz a nie ona. I BĘDZIE WSTYD. Chcesz tego ? Pomyśl nad tym jak twój organizm może zareagować na taki stres.

Z tą opieką różnie bywa, zależy na jakich ludzi się trafi. Szklankę wody pewnie by podała, ale nie wiem czy my dotrwamy razem do tej starości, bo rożnie się miedzy nami układa.

Odnosnie mojego IBS w trakcie porodu to tym się nie przejmuje, jak mnie przycisnie to pójdę do łazienki, w szpitalach jest ich pełno. Poza tym, sytuacje stresowe raczej u mnie nie korelują z objawami choroby.

Obrzydliwy wygląd porodu też mnie jakoś nie przeraża, widziałem w necie filmy, więc wiem czego się spodziewać, ale będąc przy porodzie nie trzeba zaglądać między nogi.

Jedyny powód dla którego nie chciałbym być przy porodzie, to ryzyko, że żona wpadnie w panikę. Tylko to mnie stresuje, a ja nie potrafię jej w takich sytuacjach uspokajać, sam robię się wtedy nerwowy.

 

12 minutes ago, Dobi said:

Obrzydzenie do kobiety - to jest argument.

Nawet dziecko zaraz po urodzeniu nie jest piękne, a co dopiero te wszystkie flaki, pępowiny, łożyska, krew itp.

Jeśli rozważasz w ogóle branie udziału w porodzie, to zobacz sobie, jak to wygląda. W internecie jest pełno filmów. Mnie od samego oglądania robiło się niedobrze.


Szklanka wody... akurat - ona będzie myślała w ogóle o wodzie podczas rodzenia dziecka :D
Jak już urodzi, to możesz się nią zajmować, czemu by nie.

Jeśli bardzo boisz się o jakość opieki, to zawsze możesz dać w łapę lekarzowi i on wszystkim się zajmie. Ja tak zrobiłem i miałem święty spokój. Przychodził, doglądał, ex była badana. Cesarka była bez żadnego pierdolenia. Stwierdził, że jest taka potrzeba i ma być. Niektórzy lekarze przed tym się opierają.
Od razu powiedział pielęgniarkom, że to jest jego pacjentka i niczego jej nie brakowało :)

 

@Dobi ile dałeś w łapę lekarzowi i w jakim mieście?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to nie mieć ani bachorów, ani żony. Jakbym wiedział 30 lat temu to co wiem teraz, to bym się wysterylizował. Spuszczanie się do mordy to za mało. Akcja z tenisistą już była i pokazała, co się może wydarzyć.

 

Wracając do tematu: byłem przy dwóch porodach z pierwszą EX. Samej akcji od dołu oczywiście nie widziałem i chyba dobrze. Raczej patrzyłem na tą głupią, wykrzywioną, naćpaną Dolarganem (opiat) mordę i tyle. Chociaż raz szczera była.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Grzenio napisał:

 

Wracając do tematu: byłem przy dwóch porodach z pierwszą EX. Samej akcji od dołu oczywiście nie widziałem i chyba dobrze. Raczej patrzyłem na tą głupią, wykrzywioną, naćpaną Dolarganem (opiat) mordę i tyle. Chociaż raz szczera była.

Widzę że Cię Grzenio wkurw mocno trzyma, chyba taki czas że się nam wsteczny włącza i się człowiek gapi nie tam gdzie powinien. Mnie też coś ostatnio bierze na wspominki i co gorsza myślę ciepło o byłych świętach z byłą choć cała reszta współistnienia była raczej chujowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 Święta to fajne były jak miałem 7 lat i siedziałem u ojca na kolanach. Jak mnie pierwsza EX sobie wzięła, to już nigdy świąt z moimi rodzicami nie spędziłem. Zawsze z nią, albo z jej matką. Ale jak sięgam pamięcią, to jak ja byłem dzieckiem to też święta albo z rodzicami tylko albo z babcią od strony matki. Widać tak miało być. Teraz święta bez bachorów pewnie wiesz z kim co sam wiesz co zajebiście robi :D

 

edytowano:

Bilet już kupiony. Lece 7. stycznia, będzie ciepło.

 

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Geralt i @Grzenio piszą o dzieciach prawdę, której nikt twarzą w twarz wam nie powie. Bo zaraz byłoby: "to ty nie kochasz własnych dzieci?". Marek słusznie kiedyś napisał, że dzieci to temat tabu. Nikt nie powie, że bez nich jednak byłby szczęśliwszy... Obowiązki, problemy, udręka i ograniczenie wolności - a dzisiejszy świat daje tyle możliwości...  Na pocieszenie @Mandeep powiem, że okres pieluchowy mimo największej ilości obowiązków jest najlepszy i niezapomniany. Z wyjątkiem pierwszych tygodni, które mogą być koszmarem (najbardziej dla kobiety).

 

Co do porodu: ja byłem przy obu i cieszę się, że zobaczyłem ich pierwsze chwile na tym świecie. Ale jak ktoś nie chce, to nie wolno się zmuszać. Albo uprzedź żonę, że możesz wyjść w trakcie, jeśli stwierdzisz że to nie dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fenix 2 dni temu miałem ważne spotkanie zarządu firmy z prawnikiem (ą i ę). Było tuż przed samym pożegnaniem i jeden kolega zapytał i jak tam czy wszystko ok po tej sprawie (alimentacyjnej). Powiedziałem, że jakbym we wieku 20 lat wiedział to co wiem teraz, to bym się kurwa wysterylizował. Tak centralnie prosto w ryj. Może i temat tabu, ale da się. Nie raz pisałem, że dzieci, to towar przereklamowany. Marek też pisał i mówił, że na szklankę wody to nie ma co liczyć. Domy starców, opieki paliatywnej i hospicja są pełne ludzi mających dzieci.

 

Proszę moda o połączenie wpisu:

 

Oto jak dzieci traktują rodziców na starość:
 

http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21160333,szpitalny-oddzial-alternatywa-dla-samotnej-wigilii-corki.html

 

Scalone.

Na przyszłość używaj opcji -> "zgłoś".

Rx

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem przy dwóch porodach moich Synów i jedyne co mogę powiedzieć to, że z całą stanowczością: ODRADZAM! Co wrażliwszych Braci i spożywających w tym momencie posiłek, ostrzegam że nie będzie przyjemnie, ale za to jak najbardziej prawdziwie. Otóż wszystkie te teksty, że rodzimy we dwoje, że kobiecie potrzebna jest obecność partnera, że to takie powiedzmy wręcz duchowe przeżycie należy – i tu użyje eufemizmu –  włożyć między bajki.

 

Przy pierwszym porodzie z braku miejsca stanąłem „od frontu” i widziałem wszystko. Gdy wychodziła główka, pochwa zaczęła pękać, krew tryskać na wszystkie strony. Pociemniało mi w oczach, na szczęście lekarka była rozgarnięta i widząc co się dzieje, stanowczo zakomunikowała mi, bym wyszedł bo narobię im dodatkowego problemu. Gdy już było po wszystkim, wszedłem przytuliłem eks, która dodatkowo przeżywała iż nie mogła przytulić naszego Synka, gdyż ze względu na komplikacje trafił do inkubatora (wcześniak).

 

Przy drugim porodzie było już nieco lepiej. Stanąłem tuż obok żony i jakoś udało mi się wytrzymać całość. Tu również pamiętam masę krwi, obryzgane nogi położnej, a żona po porodzie wyglądała tak jakby jej w środku wybuchła bomba. Gdy Syn przyszedł na świat, moim oczom ukazała się pępowina – długa żółtawa glista i tu również żołądek podszedł mi do gardła. Nie miałem siły przeciąć. Nie boję się krwi i nie należę do ludzi, którzy się brzydzą takich widoków, ale to było naprawdę koszmarne. A sama ex jęczała, krzyczała, oberwało mi się kilka razy i nawet nie było mowy o trzymaniu jej za rękę.

 

Nigdy nie zapomnę jednak momentu, gdy Syn już po zważeniu i umyciu trafił na moje ręce. Pomarszczony, z płaską twarzą, ale ten moment zapamiętam do końca życia. Cud narodzin, nowy człowiek, część mnie. Dlatego myślę, że nie warto być przy samym porodzie. Widząc partnerkę w takim stanie, można stracić ochotę na sex i czuć psychiczny dyskomfort. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by czekać na zewnątrz sali porodowej, a już po wszystkim podejść,  przytulić i ucałować. To zdecydowanie lepsze i bardziej intymne od oglądania morza krwi i wysłuchiwania krzyków i jęków.

Edytowane przez seba33
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co powinieneś zrobić jako ojciec to po wszystkim gdy dziecko trafia do rodziców, przytulić je do gołej klatki piersiowej, aby wyczuło Twój zapach, to pierwsze nawiązanie więzi ojciec-dziecko.

Całą resztę można wsadzić w bajki. Kobieta potrzebuje wsparcia na sali i szklanki wody? A kto zabiega o dziecko i stawia je jako główny cel własnego istnienia?

Dlatego na każdej porodówce przed kobietą powinien widnieć napis "Rodź i nie pierdol".

Jak powtarzała moja babcia "Rozkładać nogi potrafi każda, ale wziąć na siebie brzemię nowego życia i rodzić z honorem to już nie ma komu".

Edytowane przez DeMasta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dobi napisał:

@Mandeep - O takich rzeczach nie rozmawia się publicznie ;)

Były pewne sprawy, które trzeba było załatwić nieco inaczej niż standardowo.

 

W zasadzie należało wcześniej chodzić do lekarza prowadzącego i żeby był przy porodzie.

Ewentualnie opłacić prywatnie pielęgniarkę.

Częsta praktyka jest taka, że w danym szpitalu każdy lekarz/lekarka ma "swoich" pacjentów którzy wcześniej się "konsultowali" na prywatnych wizytach, czyli opłacali wszystko legal.

Wtedy najgorzej ma pacjentka "z ulicy" bo nikt nie chce się nią zajmować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem, widziałem, przeżyłem. Wszyscy napierdalają na służbę zdrowia, tylko nikt nie sprawdzi jak jest naprawdę. Po porodzie zarówno jeden Syn, jak i drugi musieli zostać w szpitalu przez ok. dwa tygodnie na obserwacje i szczerze? Nic nie dałem żadnemu lekarzowi i opieka była naprawdę dobra. Jedynie do czego mógłbym się przyczepić to salowe - stare utyte krowy, które tylko potrafiły burczeć, że kubek po herbacie krzywo postawiony. Nie zauważyłem jednak, by lekarze czy pielęgniarki zachowywali się w niewłaściwy sposób. Zawsze rzetelnie, co chwila przychodziły, pomagały itp. Nie widziałem żadnego zniechęcenia, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem to wręcz personel wykazywał anielską cierpliwość, a jak wiadomo pacjenci potrafią być różni. To moje subiektywne odczucia.

 

O jakiej szklance wody mówimy? Kobieta w trakcie porodu jest tak wyczerpana, zła, krzyczy, wrzeszczy, że o piciu nie może nawet myśleć. Owszem, po porodzie, gdy już jest zaszyta i przewieziona na inną salę to wtedy jak najbardziej można podać jej coś do picia.

 

I chcę zwrócić uwagę na jedno: Kiedyś nasze babki, prababki musiały rodzić w różnych warunkach np na sianie w stodole, a teraz loszki mają wręcz sterylne warunki i jeszcze narzekają. Panowie poród to normalna część biologii kobiety - jest genetycznie, zarówno pod względem fizycznym i umysłowym ukształtowana do tego. Kolega @Mandeep gratuluję przyszłego potomka, ale za nic w świecie nie daj się wkręcić w poród. Nie bój się jak napisałem wyżej, zaopiekują się nią doskonale, zapewniam Cię. Po prostu loszka nie ma odwagi. No chyba, że chcesz być workiem do treningu, by mogla się na Tobie wyżyć. I jeszcze jedno: Nie licz na to, że dziecko umili Ci życie. Musisz pokochać sam siebie, inaczej tego nie zrobi nikt za Ciebie, żadna osoba. Ech i uważaj na tzw "depresję poporodową". Kumpla żona takową posiada, mimo iż córa ma już 15 lat :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2016‎-‎12‎-‎23 o 15:09, Mandeep napisał:

Odnosnie mojego IBS w trakcie porodu to tym się nie przejmuje, jak mnie przycisnie to pójdę do łazienki, w szpitalach jest ich pełno. Poza tym, sytuacje stresowe raczej u mnie nie korelują z objawami choroby.

 

Sytuacje stresowe nie korelują z objawami choroby?

To w takim razie to nie jest IBS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.