Skocz do zawartości

Dr Jerzy Jaśkowski - inne spojrzenie na świat


Grzegorz

Rekomendowane odpowiedzi

  • 8 miesięcy temu...
  • 3 tygodnie później...

Kiedyś przez krótki czas oglądałem filmy z panem doktorem, ale po jakimś czasie mnie znudziły. Nie dość, że pan doktor często się powtarzał ... ale przyznaje, że nie jestem na bieżąco z obecną twórczością tego pana ... to jeszcze pół biedy. Gorzej gdy pan doktor brał się za tematy historyczne, co nie jest jego dziedziną zawodową, co kończyło się wykazywaniem przez niego ... jak to delikatnie ująć ...ignorancją.

 

W jednym ze starszych filmów pocisnął po Józefie Piłsudskim sugerując między wierszami, że ten był szpiclem rosyjskim, bo ... tu dam niedokładny cytat ... to jest niemożliwe, żeby Piłsudski jadąc przez całą Rosję koleją transsyberyjską w 1904 roku do Japonii (słynna wyprawa Piłsudskiego do tego kraju szukającego pomocy do walki z Rosją w przede dniu rewolucji 1905 roku) nie został namierzony przez carską Ochranę itp. Sugerował, że wręcz Piłsudski mógł być pilotowany przez wywiad carskiej Rosji.

 

Sęk w tym, że pan Piłsudski nie jechał do Japonii koleją, tylko płynął statkiem. Najpierw do Anglii, a potem do USA i stamtąd do Japonii.

 

Ale to i tak pikuś z ... dla mnie największym "hitem" historycznym ostatnich lat - wypowiedź pana Korwina Mikke - emigranci europejscy przełomu XIX/XX wieku uciekali z Europy do Ameryki, bo tam nie było demokracji. 

 

Jak wiadomo pan Mikke jest zagorzałym wrogiem "tffu demokracji". 

 

Tylko, że emigranci amerykańscy pochodzili w 99% z krajów, które wówczas były monarchiami rządzonymi przez królów i cesarzy, i zdecydowanie nie było tam demokracji. Miliony ludzi wyjechało chociażby z Galicji (zabór austriacki),  która należała do cesarstwa austro-węgierskeigo i nie uciekali przed demokracją, a przed galicyjską nędzą, co jest powszechnie znanym faktem.

 

Przyznaję bez bicia :), że kiedyś sporo słuchałem pana Mikke, ale wymiękłem po tej  jego historycznej wypowiedzi. Jestem za bardzo wyczulony na ignorancję historyczną, ale w moim przypadku to już zboczenie zawodowe.

 

Chociaż z drugiej strony, czy człowiek, który robi w swoim własnym mniemaniu za jakiegoś proroka czy wieszcza narodowego (piję do pana Korwin Mikke) powinien być ignorantem historycznym, zwłaszcza, że jest politykiem. Myślę, że nie.

 

A wracając do pana doktora. O niektórych sprawach ciekawie opowiada, ale niech pozostanie przy medycynie.

 

Zaraz sobie rzucę okiem, co on tam znowu wymyslił :)

 

Pozdrawiam wszystkich w ten poniedziałkowy ranek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nathan RothschildMasz rację, internet to piękna rzecz ale niesie za sobą wiele niebezpieczeństw, każdy obecnie może nagrać audycje, napisać artykuł , opublikować coś o czym nie ma nawet zielonego pojęcia. Mając do dyspozycji książkę jest o wiele łatwiej dociec prawdy ponieważ zawsze jest bibliografia i od razu wiesz na czym autor oparł swoje dociekania itd. Jak mniemam jesteś po historii, na którym uniwerku studiowałeś jeśli można wiedzieć ??

Edytowane przez Thalion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie skończyłem żadnej zacnej uczelni.

 

Licencjat z politologii w Olsztynie na WSP TWP.

 

Praca licencjacka - "Negocjacje Polski z Unią Europejską 1990-2004" czy jakoś tak, bo już nie pamiętam. Nie pamiętam też czemu poszedłem akurat na ten kierunek, bo dawno to było ... może jakiś impuls.

 

Pamiętam, że chciałem pisać o wojnie w Czeczenii, ale promotor się nie zgodził.

 

Tak naprawdę zawsze interesowałem się historią. A może raczej historia była moją obsesją od dziecka. Najbardziej XIX wiek - Polska, Rosja, Bałkany.

 

I w końcu ta historia ze mnie wyszła, bo kiedy kończyłem magisterkę w Warszawie na WSP TWP to zachłysnąłem się książką "Generał Józef Bem. Bohater wiecznych nadziei" i się uparłem, że magisterkę będę pisał o Bemie.

 

No i wyszedł problem, bo Dziekan nie za bardzo chciał się zgodzić. Upierał się, że I połowa XIX wieku to zbyt odległa tematyka jak dla politologa.

 

Mój promotor też mi nie pomagał, bo upierał się, żebym pisał o historii Gruzji w XIX wieku.

 

Na szczęście się udało i naskrobałem 200 stron na temat - "Działalność polityczna i wojskowa generała Józefa Bema w Polsce i w Europie 1812 - 1850" i się obroniłem, a przy okazji pisania pracy odkryłem wiele innych ciekawych postaci, jak np. Michał Czaykowski "Sadyk Pasza".

 

Mam takie małe zboczenie, że lubię "odkrywać na nowo Amerykę", więc skupiam się przede wszystkim na źródłach (pamiętniki, listy, wspomnienia, stara prasa) bo do opracowań jestem trochę uprzedzony, bo większość historyków piszę pod z góry założoną własną tezę dopasowując i często manipulując źródłami. Ja lubię czerpać informacje ze źródła. Zwłaszcza z mojej ulubionej epoki - XIX wieku. 

 

A teraz uczę historii w szkole podstawowej i jeszcze gimnazjum "odpoczywając" po starych czasach, kiedy pracowałem po 48 godzin tygodniowo w fabryce za 450 - 600 zł.

 

Ale to już historia :) 

 

Chyba wyczerpałem temat :) 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, że się podzieliłeś wycinkiem swojej biografii. Prawda jest taka, że każdy manipule, coś takiego jak obiektywizm historyczny tak naprawdę nie istnieje, zresztą to samo się dotyczy chyba wielu zawodów. Zresztą nam to chyba już na pierwszym roku pewien doktor powiedział, że każdy z czasem opowiada się po jakiejś stronie i później po prostu szuka źródeł, które mu pasują. Oczywiście z upływem lat zazwyczaj się to zmienia, ewoluuje , tak jak wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Społeczeństwo dzisiaj w znakomitej większości to ignorancji, zaprogramowani tak aby nie kwestionować tzw autorytetów. Jak to wygląda w praktyce? Jesteś chory, idziesz do lekarza, który po kilku minutach rozmowy, jakiś badaniach czasami przepisuje jakiś lek. Pacjent nie wie nawet co zawiera, jak działa, jakie ma opinie. Zażywa z uśmiechem na ustach. Jak fajnie, nie zmieniam trybu życia, nie zmieniam diety. Zażyje dwa razy dziennie dwie tableteczki i znów będę zdrów ..... Kto tutaj kogo chce oszukać?

 

Jak kupujemy używany samochód, sprawdzany go na wszystkie "strony". Badamy, weryfikujemy. Jak kupujemy jedzenie nie interesuje większości skład, zawartość. Podobnie z lekami. Koncerny śmieją się chyba z mas, ich ignorancji i głupoty. 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

17 godzin temu, Nathan Rothschild napisał:

Tak naprawdę zawsze interesowałem się historią. A może raczej historia była moją obsesją od dziecka. Najbardziej XIX wiek - Polska, Rosja, Bałkany.

 

Mnie troszkę wciągnęła, ale tylko hobbystycznie po "Bożym Igrzysku" Davies'a ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Doktor mówi sporo prawdy i pobudza do samodzielnego myślenia, ale to nie znaczy, że jest jakimś guru. Ma zapędy mentorskie i chce wychodzić na znawcę wszechrzeczy. 
Najlepiej o lekarzach wypowiedział się mój znajomy, który mieszkał wśród nich w moim mieście, mając tam dobrych znajomych, przyjaciół, mówi o tej elicie, że to największa mafia :D 

Edytowane przez AdamPogadam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie największym z ignorantów i oszustów w kwestii historii Polski i świata jest ...oficjalna nauka historii. Ludzie z doktoratami wygłaszają z mądrymi minami kompletne bzdury, uchodząc przy tym za autorytety.

Jaśkowskiego oglądałem i czytałem sporo. W filmikach na you tube wypada to tak bo gość streszcza w 20 minut zagadnienie opisywane w całych tomach, więc siłą rzeczy musi mówić "kompresując", wtedy zaś nie da się uniknąć uproszczeń i skrótów myślowych.
Jednak kiedy się czyta to co pisze, jest to już inna jakość.
Mam też zasadę, że sprawdzam z wielu źródeł, i jak na razie wierzę bardziej takim "Jaskowskim" niż profesorom historii wykładającym bzdury na uniwersytetach. Nie jest tak? A kto wykłada bzdury o jakichś sześciu milionach eskimosów, nie profesorowie uniwersyteccy?
Jaśkowski się może pomyli w kwestii " dla kogo szpiegował Piłsudski" ( ja uważam ze dla Niemca) bo odkryć dla kogo faktycznie ktoś szpiegował jest dość trudne. Ci ludzie zaś całymi tysiącami mówią kompletne bzdury i mało kto to kwestionuje.

I nie trafia do mnie argument typu "on nie jest historykiem zawodowym więc ng wie", bo raz że zawodowi historycy gadają bzdury ze aż uszy bolą, a dwa, kto powiedział, że cżłowiek prywatnie we własnym zakresie nie może zdobyć wiedzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...
  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Dr Jerzy Jaśkowski - inne spojrzenie na świat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.