Skocz do zawartości

Yohimbina na odchudzanie?


Rekomendowane odpowiedzi

Posłuchaj Marek kategorycznie odradzam. Owszem Johimbina jest niezastąpiona w sprawach poleszania libido erekcji. Wydluzania tej erekcji i doznań seksualnych. I działa to lepiej jak viagra. Ale musi to być zażywane w bardzo małych ilościach do 10mg. Owszem są badania ze może wpływać na chudnięcie ale w dużych ilościach od 100 mg. Ale przy takiej dawce to zgon murowany. A jeśli masz słabsze serce czy problemy z krążeniem to tym bbardziej odradzam. No chyba ze chcesz dostać wylewu od nagłego skoku ciśnienia. Powtarzam jeszcze raz. Na erekcje tak na chudnięcie nie. Nie ma panaceum na chudnięcie ale możesz sobie kupić kurkumę imbir i pieprz cayenne i pic to razem z rana. Bardzo dobrze wpływa też na jelita. Albo spróbować kuracji WU + soda oczyszczona. No i oczywiście dieta bez podjadania cukierków i ciastek oraz ostre zapierdalanie najlepiej przy treningach obwodowych łączonych z kalisteniką.

 

 

 

PS. Johimbina jest bardzo mocnym ziołem w związku z tym może wywołać masę skutków ubocznych jeśli się ją przedawkuje biorąc ją niby na chudnięcie. Owszem schudłbyś ale przy okazji także i umarł. Johimbina bardzo mocno podbija ciśnienie pobudza krążenie w ustroju. Z tym ziolem to nie przelewki. Aha no i jak się bierze jakieś leki to kategorycznie odradzam. Następnym razem @Stulejman Wspaniały czytaj medyczne lub biochemiczne portale a nie jakiś szarlatanów z you tubę. Ciekaw jestem ile ten typ wysłał tą radą ludzi na tamten świat.

Edytowane przez Geralt
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman WspaniałyTylko i wyłącznie https://www.doz.pl/leki/p571-Topamax. Jedyny skuteczny lek. Ale wymaga naprawdę silnej psychiki. Przez pierwszych kilka tygodni będziesz się naprawdę źle czuł. To bardzo poważny i silny psychotrop, lek przeciwpadaczkowy, lek posiadający pierdyliard efektów ubocznych. W USA dopuszczony jako lek przeznaczony do stosowania w leczeniu otyłości. Znam psychiatrów do których przychodzili zapasieni faceci z myślami samobójczymi typu "nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, chyba się powieszę". Zapisany Topamax + sugestia "pospaceruj". Po paru miesiącach kilkanaście kg w dół i "Proszę pana, schudłem i już mnie wszyscy lubią". Znam parę osób, które na tym jadą i utrzymują wagę. 200mg rano i już.

 

Możliwe skutki uboczne: ...... jadłowstręt ....

 

Tylko na receptę. Skonsultuj się z lekarzem.

 

 

EDYCJA:

A jak chcesz już baaaardzo na skróty, to użyj  DNP (herbicyd dinitrofenol) :D

Ale na świecie od tego rocznie kilkadziesiąt osób umiera i to już jest metoda hard.

 

Ogólnie jest cała grupa leków anorektycznych. W Czechach np. Adipex - lek typowo na otyłość.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Leki_anorektyczne

 

powodzenia

 

 

Edytowane przez Grzenio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie !

 

Tylko i wyłącznie wola !!! Tak, własna wola !!!

 

Od 1 stycznia 2017r schudłem już 7kg.

I cały czas chudnę, choć już nieco wolniej.

Chcę zejść z 9kg. Więcej nie.

 

ZERO ĆWICZEŃ Z MOJEJ STRONY. ZE-RO !!! ZERO WSPOMAGACZY !!!

Dieta?

Ciężko nawet nazwać to dietą...

To sposób żywienia, gdzie ogranicza się pewne produkty od których się tyje.

 

Nazywa się to South Beach. Darmowa z netu.

 

http://www.dietasouthbeach.biz.pl/

 

Chodzę cały czas NAJEDZONY ! Nie ssie mnie w brzuchu ! Nie liczę kalorii !

 

Schudłem tak, że wiszą na mnie jak worki wszystkie dotychczasowe ubrania - czas je zapakować w worek i oddać na Czerwony Krzyż !

A te droższe pogonię na allegro.

 

Z rozmiaru XL zszedłem na L.

 

Ostatni raz tyle ważyłem co dziś rano ... równie CZTERNAŚCIE LAT TEMU :)

 

POWTÓRZĘ JESZCZE RAZ - WYBOLDOWANYM !

SILNA, MĘSKA WOLA I CHARAKTER. To jedyna rzecz, której potrzebujemy by nie dać d_py po tygodniu czy dwóch i nie nażreć się ciastkami i chlebem-zapychaczem.

Jak ktoś ma z tym problem - za przeproszeniem ni _ja nie schudnie - nawet jak się odessie liposukcją to po 3 miechach znowu wbije się w wagę, bo jego słabości

do jedzenia dadzą o sobie znać.

 

Co łączy te wszystkie wiecznie odchudzajace się kobiety, które narzekają że genetyka i tarczyca nie dają im schudnąć ? To że pękają jak przepompowany balonik po kilku tygodniach

i nie potrafią utrzymać w ryzach swojej słabości - ergo - nażerają się jak świnie. Na kobiecych forach o odchudzaniu nazywają to 'grzeszkami'. Uwielbiają grzeszyć gastronomicznie - co można przeczytać i ... widać na ulicy ...

A nie, sorki.

To nie 'grzeszki'.

To ta cholerna ta tarczyca ... :D:D:D:D

 

@Stulejman Wspaniały- trzymam kciuki ! Skoro mi, gościowi chwilę po 40 tak ładnie waga schodzi, to Tobie jako młodszemu powinno zejść z wagi tym bardziej :)

 

S.

 

PS. Wcześniej biegałem, ciskałem żelastwem i żeliwem itd. Wyniki skromne ! WIĘC POWTÓRZĘ - DUŻO ŁATWIEJ JEST SCHUDNĄĆ ZMIENIAJĄC SWOJE NAWYKI ŻYWIENIOWE (I WCALE NIE GŁODUJĄC PRZY TYM !!!) NIŻ WYPALIĆ 1 KG SADŁA BIEGAJĄC CZY ĆWICZĄC NA SIŁOWNI !!!

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem biorę doraźnie yohimbinę na podniesienie energii z allegro w proszku. Rzeczywiście w dawkach rzędu 20 mg, fajnie dodaje powera lepiej niż kawa i nie tak oczywiście jak np. amfetamina która strasznie ingeruję w organizm i go wyniszcza. Jakiegoś spadku wagi nie zauważyłem, aczkolwiek u mnie waga jest ustabilizowana i od kilku lat nie tyje ani nie chudnę kwestia szybkiej przemiany materii. Jest jedno poważne ale strasznie podnosi libido i masz straszną chuć, której nijak nie idzie rozładować, jak nie masz gdzieś blisko jakiejś loszki albo najlepiej kilku, to jest naprawdę słabo hehe myślisz o jednym, wymagania też spadają nie ważne czy potwór byle miał otwór ;).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprę @Subiektywny'ego w tej materii, niekoniecznie wskazując palcem na jakąś konkretną dietę. Żadne dragi, nie naprostują Ci metabolizmu, który pewnie masz skopany złym odżywianiem a mogą dołożyć (i raczej dołożą) skutki uboczne. 

 

Potrzebny Ci ogarnięty dietetyk który Cię najpierw wyśle na zrobienie pakietu wyników, potem sam "pomierzy", opracuje plan żywieniowy (powinien uwzględnić tryb życia, nawet odchyły z krwi oraz uwaga - często również Twoje własne upodobania żywieniowe!) i będzie pilotował ile schodzi sadła a przybywa mięśni plus żelazna dyscyplina. No i w różnych fazach "dietowania" je się trochę inaczej. Ale to musi być ktoś, kto nie bije kapusty kserując dwie-trzy "diety" w których masz zjeść 150g tego i 75g tamtego, tylko naprawdę wie co robi i jest odpowiedzialny. 

Akurat taką dietetyczką jest moja koleżanka, dlatego mam pojęcie o efektach i metodach jej pracy. Chciałem ją nawet namówić na jakiś lekki art na forum o odżywianiu, ale ona jakieś fundacje, doktoraty, zajęcia ze studentami... Czasu biedaczka ni ma. 

 

Mówię Ci a wiem że i ona by przyklasnęła teraz - żadnych dragów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny  Specjaliści są zgodni: chcesz być zdrowy: ćwicz. Chcesz być szczupły: dieta. Najlepiej połączyć obie te metody. Kiedyś ważyłem 130, a teraz 105. Brak czasu i problemy z samodyscypliną spowodowały, że łatwiej mi było to osiągnąć zmianą nawyków żywieniowych.

 

W okresie jak ważyłem te 130 to przeginałem z nartami. Przez 10 lat 4x w roku Alpy. Zamiast rozgrzewki to 5 piw i pełna pizda z lodowca. I kiedyś przyszła kryska na matyska - wysiękowe zapalenie stawu kolanowego i tak skończyła się moja przygoda z nartami. Duże zmiany zwyrodnieniowe. Przyszły poważne problemy z chodzeniem i jeżdżeniem samochodem. Ortopeda powiedział:  zejdę poniżej 100kg - mogę wrócić na stok. Jak mi się uda to może za rok. W tym roku nie zdążę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie się zgodzę że ĆWICZENIA doskonale wpływają na 1)kondycję 2)formę 3)ładnie rzeźbią sylwetkę 4) robią 'dobrze' głowie i samopoczuciu.

Więc jak się ociepli - od +5 stC wracam do biegów. Pociskam też żeliwem bo odkąd spadła woda i sadło - byle kilka serii na daną grupę mięśniową szybko

daje efekt w postaci widocznej rzeźby. Wcześniej tego nie było. Mięsień 'puchł' ale rzeźba była mizerna.

Tym niemniej podkreślę - dużo łatwiej zgubić sadło i mięsień piwny zmieniając nawyki żywieniowe niż ćwicząc. Przerobiłem to na sobie, wnioski są jednoznaczne.

 

Mój niechlubny rekord? Przy 185cm - 103 kg wagi. Najmniej za dojrzałych lat? 85 kg.

 

Za mała waga - negatywnie odbija się na sile.

Za duża waga - wiadomo, nawet nie trzeba komentować.

 

S.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję serdecznie wszystkim za odpowiedzi - czyli nie kupuję. Co do diety, schudłem 6kg, ale dobiję do ok. 86 - 88kg i zacznie się gehenna, bo już to przechodziłem, oporny smalec z brzucha. Teraz odstawiłem zgodnie z przysięgą cały syf, i waga szybko leci. Ale to do czasu i martwię się już na zapas. W lato chcę być królem plaży, a nie znowu chować się pod obszernymi ubraniami :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały ja zacząłem typową ketozę. Waga nie leci ino woda, przynajmniej przez pierwszy okres adaptacji. Gdy zaczynałem ketozę ważyłem 80kg. Teraz 76,8 kg. Brzuszek spadł, trochę tłuszczyku w dolnych partiach zostało ale to się ogarnie. 

Miałem ze trzy lub cztery dni takiego zwątpienia, rozdrażnienia. Chciało mi się cukru, pieczywa, chipsów ale to wytrzymałem. Śniły mi się chipsy, dzisiaj mi się śniły czekoladki. To dobre znaki. Dałem sobie wyzwanie wg książki Dobropolskiego - 30 dni na ścisłej keto a potem zobaczę i zdecyduję. Może zostanę na niej i wtedy sobie dodam możliwość cheat daya. A może i tego nie będę potrzebować? Nie wiem. Po okresie dwóch tygodni powinien być znaczny przypływ energii, bo wtedy mózg zaczyna już czerpać energię z ketonów. Na to czekam żeby zacząć ćwiczyć. Ale koniecznie też jednak chcę zadbać o higienę snu, ale to za jakiś czas dopiero - nie wszystko na raz. Obecnie ciężko mi się wstaje co jest pewnie wywołane i dietą, i późnym zasypianiem. 

Daj sobie czas 30 dni na ścisła dietkę a potem zobaczysz jak Ci to służy :) I sobie podejmiesz decyzję, bo takie kombinowanie no to nic nie da. I ja to traktuje jako eksperyment- nawet sobie tak kilka razy tłumaczyłem gdy atakowało mnie mniej zdrowsze żarcie z biedry: "to tylko 30 dni, a nie do końca życia, jak będę chciał to potem do tego śmieciowego żarcia wrócę" i pomogło. 

Kolejna wskazówka: nie wmawiaj sobie, że nie możesz czegoś jeść bo dieta. Mów sobie, że nie chcesz czegoś jeść. Dajesz sobie tym samym sprawczość i decyzyjność a gdy dajemy sobie zakaz "nie mogę" odnoszę wrażenie, że Podświadomość się wtedy bardziej nakręca na to czego nie możemy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie na zagadnieniu się nie znam, bo nigdy nie miałem z czego chudnąć, zawsze szedłem w przeciwnym kierunku (ale też bez przesady), ale przyszło mi do głowy coś innego.

 

Nagrałeś kiedyś audycję o życzliwości do swojego ciała i o tym, że wszystko ma być bez pośpiechu. I tutaj radziłbym to samo - nie stawiaj sobie za cel schudnięcie do lata czy nawet dla wyglądu, lecz bardziej dla zdrowia i na czas nieokreślony. Powoli, spokojnie, delikatnie, zdrowo. Odpuściłbym sobie jakieś wynalazki, bo to może dla podświadomości zadziałać jak sterydy - wspomaganie, by przyśpieszyć proces chudnięcia, to tak jak kucie się, żeby szybko zrobić masę (bo teraz nie jest fajnie, ale jak zrobię masę to będzie... Przechodziłem przez to, nie polecam nikomu, co prawda sterydów nigdy nie brałem, ale aspekt psychologiczny jest mi bardzo dobrze znany). 

 

Nie wiem, czy to co mówię ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale tak to z mojego punktu widzenia wygląda. 

 

I nie ''napieraj'' na chudnięcie, oczywiście dietę trzymaj, sportu nie unikaj, ale dalej niech się ''robi samo''. Coś mi się wydaje, że to jest dosyć skuteczna metoda, bo sami wiemy jak działa pragnienie czegoś zbyt mocno. :) Ja się o tym dosyć boleśnie kiedyś przekonałem. 

 

PS. Do czego to doszło, że ja Szefa uczę takich rzeczy :lol: tak mnie zmanipulował i omamił szatańską energią, że staję się powoli jak on. 

Edytowane przez Eredin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakby tak wysysać szyszynki moim fanom, to może bym przypakował od tego? :> A tak poważnie, ketoza jest dla mnie i dla wielu ludzi nie do przejścia, kilka razy próbowałem. Poza tym brzydzę się mięsa tak naprawdę, jem tłumiąc złe uczucia. Schudnę - muszę, bo na ciuszki motocyklowe trzy kafle dałem, i muszę w nie wejść. Teraz nie mam wyjścia już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny zastanawia mnie w tej diecie duża ilość soi oraz napoje gazowane bez cukru czyli na słodzikach/aspartamie?

 

Jest jakieś ograniczenie w ilości danego posiłku na talerzu?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały ja np. mogę Ci polecić coś takiego jak liczenie kalorii, najpierw ustalasz swój bilans kaloryczny(utrzymanie), później kontrolujesz wagę, jeśli waga  utrzymuje się mniej więcej przez tydzień to ucinasz kcal (ok 200) no i później tak co 2 tygodnie. Waga będzie powoli schodzić, ale będzie to dobre dla gospodarki hormonalnej. Ogólnie rzecz biorąc Szmexy tutaj wszystko opisał od A do Z : 

 

Co do ketozy to czytałem, że znaczenie ma też grupa krwi, ale nie jestem pewien czy to prawda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie sobie spokój z tymi liczeniami i specyfikami. 

Dieta Keto+IF.

Ja mam post od 21 do 14. O 14 mam trening na czczo i później jem dwa posiłki. Czyli w sumie post trwa od 21 do 15:30 Tak na serio mógłbym nie jeść ze dwa dni i głodu nie poczuje. 

Na keto jestem już dość długo także...

Sylwetkę mam dość konkretna;) 

 Waga non stop tyle samo. Problem mój jest taki ze już nie idzie w dół. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stulejman Wspaniały napisał:

 A tak poważnie, ketoza jest dla mnie i dla wielu ludzi nie do przejścia, kilka razy próbowałem. Poza tym brzydzę się mięsa tak naprawdę, jem tłumiąc złe uczucia. Schudnę - muszę, bo na ciuszki motocyklowe trzy kafle dałem, i muszę w nie wejść. Teraz nie mam wyjścia już.

 

Mi właśnie tłuszcz i mięcho też się przejadły. Też czuję obrzydzenie, może to chwilowe bo w zeszły weekend przesadziłem z mięchem. Nie mam ideologicznego problemu żeby je jeść. 

Marku jak Ci idzie? Co jesz na codzień? To moja pierwsza przygoda z ketozą.

 

@qbacki co warto jeść jako zamiennik mięsa żeby wejść w keto? Jaja i tłuste ryby to wiadomo, coś jeszcze? Mógłbyś rozpisać swoje wejście w keto i co jesz na codzień? Jakoś podbijasz sobie tłuszcze żeby było ich więcej niż białka? Np. jedząc smalec łyżką? :) 

Edytowane przez Artem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie mi ok., ale na 88kg się sukcesy zatrzymają i o każdy kg będzie trzeba walczyć z całych sił. Gdyby nie to że się wstydze brzucha, śmigałbym na basen. Przy 89kg już na basen można iść, czyli jeszcze zrzucę 5kg smalcu i jestem gotowy na złapanie grzybicy na basenie :>

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie się wstrzymuję z ćwiczeniami. Ale podobno ma się więcej energii jak się jest już na keto i wtedy bym rozpoczął aktywność fizyczną.

Ogólnie śmiesznie jest bo mnie teraz każdy na picie woła a ja nie mogę i nie chcę pić :D a przed dietą oczywiście cisza była xd

Wydaje mi się że tłuszcz powinien się zacząć spalać gdy się już wejdzie w ketozę czyli jeszcze potrzeba wytrwałości żeby faktycznie ciało się przestawiło i zaczęło czerpać energię z ketonów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Artem napisał:

 

Mi właśnie tłuszcz i mięcho też się przejadły. Też czuję obrzydzenie, może to chwilowe bo w zeszły weekend przesadziłem z mięchem. Nie mam ideologicznego problemu żeby je jeść. 

Marku jak Ci idzie? Co jesz na codzień? To moja pierwsza przygoda z ketozą.

 

@qbacki co warto jeść jako zamiennik mięsa żeby wejść w keto? Jaja i tłuste ryby to wiadomo, coś jeszcze? Mógłbyś rozpisać swoje wejście w keto i co jesz na codzień? Jakoś podbijasz sobie tłuszcze żeby było ich więcej niż białka? Np. jedząc smalec łyżką? :) 

Raczej nie ma takiego zamiennika. No może  ser żółty tlusty.  Tluszcze podbijałem smietanką 30%(najprzyjemniejsze źródło tłuszczy dla mnie). 

Edytowane przez Lukulus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam panowie w tym jakze pieknym dniu!!!

Keto to jest z jednej strony cos pieknego ale z drugiej to jest istna katorga...
Bo spojrzmy na to z perspektywy czasu: jak bylem mlody to mialem nieco wiecej czasu i mniej zaprzatnieta glowe bo nigdy nie bylem glodny. Co prawda bylem wiecznym chuderlakiem ale to raczej przez na prawde nie jedzenie niczego. No i nie ukrywajmy ze z jednej strony to byl dobry okres bo nie zaprzatales sobie glowy jedzeniem.

Pozniej natomiast jak brzuszek mi wyjebal to kazdy wyjazd, kazde spotkanie kazdy dzien byl powiazany z jedzeniem. Do teraz tak mam ze jest to dla mnie tak duza przyjemnosc ze ja sie zaczynam zastanawiac - czy ja nie jestem uzalezniony od zarcia? Najchetniej to bym non stop zarl, gdziekolwiek jestem...

Tutaj pojawia sie IF czyli te okresowe posty. ZAWSZE na sile wpychalem zarcie od rana. Jak przeszedlem na keto to staralem sie tego wszystkiego uniknac. Widze ze nauczylem sie tego opychania od rana ale juz powoli powracam do stanu przed - czyli jedzenie dopiero po treningu.
 

...i teraz odnosnie ketozy. Musimy odroznic dwie rzeczy. Sama dieta i jedzenie to nie jest ketoza. To jest jedynie jej element- jej poczatek. Sama dieta to jak paliwo w samochodzie. Fajnie ze jest ale potrzebujemy jeszcze silnik i inne podzespoly. 

Musimy pamietac ze jedzenie to nasza dieta ketogeniczna ktora pomaga nam wejsc w stan ketozy czyli umiejetnosc produkowania i czerpania energi z cial ketonowych. Sam fakt ketozy oraz jej stan jest scisle powiazany z natura. Natura czyli czym? Ano tym że dawniej czlowiek nie chodzil spac o 3 w nocy, "nie strzelal do kosmitow" na komputerze do 4 nad ranem. Zimą nie obrzeral sie owocami bo wszystko bylo przykryte sniegiem. Nie jadal zboz czy roslin straczkowych bo rzadko kiedy byl do nich dostep. Jakos problemow jelitowych oraz innych gowien nie bylo. To wszystko sklada sie na scisle powiazane reguly ktore pomoga nam z wejsciem w keto. Mowie tutaj o mitochondriach, rytmie dobowym dnia itp

Ktos moze powiedziec ze to sa jakies dyrdymaly z ktorych nie warto korzystac, ze to wszystko jest nic nie warte, ze lepiej objadac sie plackami i jechac na weglach, robic tak jak sie robilo. 
Cos w tym jest- bo ja mam podobnie. Czesto przychodzi mysl- "kurwa, nie lepiej nazrec sie pizzy, opierdolic nalesniki,pograc sobie do poznych godzin, poimprezowac?"
 

ALE TUTAJ PRZYCHODZI NAJWAZNIEJSZA MYSL- skoro przez 24 lata zylem jak zylem, obzeralem sie weglowodanami, chodzilem pozno spac, olewalem aktywnosc fizyczna(to jest bardzo wazne!!!) nie obserwowalem mojego ciala i slepo wierzylem we wszystko co wieksza czesc dietetykow oraz lajfstajlowych fit wymiataczy napierdala na youtubie to dlaczego teraz moje cialo ma nagle przez pare miechow zaadoptowac sie do keto, do tego co dla niego prawdziwe?


Kurwa rozpisalem sie troche chlopaki:P wybaczcie. Jaki z tego moral.

Jestem na "diecie keto" sam nie wiem ile. Bo na poczatku bylo niby si ale prowadzila mnie pewna osoba ktora za duzo o tym nie miala pojecia a ja sam tego nie rozkminialem. Dlatego czsami mialem za duzo wegli i za duzo bialka. To pewnie owocowalo tym ze mnie z adaptacji wywalalo. Dlatego nie wiem ile na tej diecie jestem. 
Byl okres ze gdy trzymalem stale wartosci jedzenia i nie tykalem doslownie NIC INNEGO bylo kurwa pieknie. Wyjechalem sie do niskiego poziomu  tkanki tluszczowej. 

Paczajcie panowie. Po 3 miechach ostrej redu wygladalem tak:

<a href=https://zapodaj.net/51d7225c587cb.png.html>Zrzut ekranu 2017-02-11 o 10.24.32.png</a>

https://zapodaj.net/51d7225c587cb.png.html

 

O kurwa, panowie, to zdjecie robilem na rest day. Jak wychodzilem spompowany po silce to kazda zyle moglem sobie policzyc:D

Niestety wyglad to jedno a psycha to drugie. Po takiej redukcji bylem doslownie zniszczony psychicznie i w momencie gdy dopadlem do jedzenia to puscily mi hamulce:P
Przytylem 6 kg w tydzien. Z 76,4 wjechalem na 82,5 Stwierdzilem jednak ze pozostane sobie na tym keto i sprawdze jak to bedzie do konca roku. Po prostu bede jadl tluszczy w chuj i bialka w miare a wegle zostawie na tym poziomie do 30g. Zadbalem o rytm dobowy i przede wszystkim o wszystkie rzeczy o ktorych mowie pan Dawid Dobropolski ktorego bardzo z tego miejsca polecam. Cala wiedze czerpie z jego stron i ksiazki.


W tym momencie jaki z tego moral? Daje sobie czas do konca roku. Zobaczymy jak to bedzie. Cialo potrzebuje duzo czasu na przestawienie sie. 
W tej chwili jestem na etapie: moge nie jesc przezz 2 dni i raczej nie poczuje glodu. Przestaje myslec o jedzeniu i troche przestaje sie obzerac. Dbam o to by zyc jakos tam w zgodzie z natura, cwicze i staram sie zaadoptowac do tego wszystkiego. Zobaczymy co bedzie po roku. Byc moze powiem ze szkoda czasu i lepiej bylo zyc jak zylem. Nie wiem. Zycie jest na tyle dlugie ze moge poswiecic rok aby to sprobowac a chce zobaczyc jak bedzie. 

JEDNO JEST PEWNE!!!! Na diecie nisko weglowodanowej lub jak kto woli wysoko tluszczowej moj testosteron wystrzelil w gore jak fajerwerki:D Sa momenty ze gdy wchodze do restauracji to mam ochote zruchac wszystko wokol. Panowie czuje sie jak prawdziwy zwierzak:D typowy kocur:D na pewno robie rzeczy o ktorych nigdy bym nawet nie pomyslal.Mam pomysly i idee ktore nigdy mi do glowy nie wpadaly.

Druga sprawa dlaczego chce zostac na tej diecie i przystosowaniu do keto jest fakt zmiany mojego zycia. Wstaje wczesnie rano. Zawsze spie po 8 godzin. Budze sie przed budzikiem. ENERGIA JEST CALY CZAS NA POZIOMIE 90%. Nigdy nie czuje tego zamulenia. Humor caly czas na wysokim poziomie. JEST EWIDENTNA POPRAWA MOJEGO ZYCIA. Jestem innym czlowiekiem.

Moze tez przez rozstanie i powrot do wolnosci. Moze przez uwolnienie od kobiety... Szczerze nie jestem pewien na ile to zasluga diety trybu zycia a na ile wolnosci:]

 

NAJWAZNIEJSZA SPRAWA: po 1,5 roku wyleczylem sie z dyskopati ledzwiowej. Mialem wylany dysk na poziomie 10 mm. Lekarze obiecali mi operacje i brak powrotu do cwiczen. 
Teraz pytanie czy wyszedlem z dyskopatii za sprawa jogi i metody McKenzie'go czy za sprawa diety i zmiany trybu zycia? No wlasnie. Problem w tym ze cwiczylem gdzies rok i stosowalem rozne rehabilitacje i nie pomagalo nic. Dopiero w momencie przejscia na ta diete keto, na przystosowanie do keto i dolaczenia jogi+medytacji zmiany trybu zycia oraz uwolnienia sie od baby wyszedlem z tego gowna. No i teraz pytanie czy to wszystko ma jakis zwiazek ze soba czy jest to tylko zwykly zbieg okolicznosci?

Na koniec mojej lektury. Panowie na przejsciu na wysokotluszczowke radze zarezerwowac sobie osobny kibel i pic na prawde z 4,5 litrow wody bo sie zajedziecie. To jest wazne.


Teraz odpowiadam czym zastapic te tluszcze, co ja jem. 
Generalnie teraz jem tam o 15:30 jajecznice z maslem klarowanym a o 18 karkowke i tak gdzies o 20 sobie zjem ze dwa jajka. Tak jak mowie na dobra sprawe moglbym nie jesc nic. 
Czym to zastapic: mozna jesc wiorki kokosowe, ja sobie jadlem olej kokosowy lyzeczka bo bardzo go lubie;] Teoretycznie mozna jesc kielbasy i wszystko co posiada mala ilosc wegli, dosc mala ilosc bialka (bo cialo przetwarza to rowniez na energie i moze nas z tego keto wywalic) i duza ilosc tluszczy. Co do smietany, mascarpone serow itp. Sadze ze caly nabial ma wysoki IG i wywala z keto za kazdym razem. Byl okres ze ja sobie jadlem obojetnie ile tych tluszczy. Jadlem na prawde tony zarcia i jedno jest pewne. Gdybym zarl tyle na weglach co na tluszczach to zalaloby mnie jak swinie:D Na tluszczach tez nas podleje a na pewno jest sie ciezej zalac niz na weglach.

Wybaczcie za brak interpunkcji ale pisalbym tego posta chyba z miesiac.
 

Edytowane przez qbacki
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku daje link do mojego zdjęcia http://www9.zippyshare.com/v/GnyisOs8/file.html , uważam że yoha to ostatni szlif czyli ja mógłbym wziąć i mieć efekt ale jestem zbyt wrażliwy na pobudzacze więc nie biore . Nie widziałem twoich zdjęć więc trudno mi powiedzieć cokolwiek .

Edytowane przez KevinMitnick
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bralem yohe przez dwa miechy i szczerze nie widzialem efektow. Obojetnie czy bralem 5mg czy 25. 

 

Marku zrob sobie diete na dobrych zdrowych produktach. Stosuj przez 3 dni. Jedz w tych samych porach i rob w miare te same rzeczy. Zapisuj sobie wage przez 3 dni i patrz co sie dzieje. Jezeli przez 3 dni bedzie rosla to musisz cos wyeliminowac. 
Po eliminacji zrob to samo. 3 dni i patrz co sie dzieje z waga.
Diete trzeba ustalic tak zebys nie chodzil glodny i zeby Cie nie kusilo podjadanie. Na to bedzie czas pozniej.

Wazny w diecie jest ten moment gdy mozemy sobie powiedziec "moge to zjesc i nic sie nie stanie" dlatego jestem na IF bo mając okno zywieniowe jem ile chce(w sensie posilki ktore mam zaplanowane) i nie mam czegos takiego na psychice ze musze czekac do kolejnego posilku bo roznie jestem glodny a takie czekanie powoduje pozniej podjadanie i wszystko sie pier*oli.

 

Suplementy są na chwile albo gdy juz nie ma innej drogi. Dieta to jest przy odchudzaniu 55% sukcesu. 40%trening i 5% suple

Edytowane przez qbacki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały przepraszam za ten mały offtop dotyczący ketozy.

@qbacki dziękuję Ci bardzo za tak obszerny opis. Możliwe, że będę mieć kilka pytań jeszcze do Ciebie co do samego keto. Jakby co to już je zadam na priv ok?

@Lukulus dzięki! Już kupiłem 2 opakowania :D

 

 

Edytowane przez Artem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.