Skocz do zawartości

Przysięga w rzyć chędożona


Rekomendowane odpowiedzi

Ja ogólnie nie zamierzam liczyć dni. Po prostu nie chcę już tego robić i tyle. Teraz celowo daję sobie krótki termin aby odczuć sukces na tym polu. Kilka razy przedłużę postanowienie o około tydzień, ale ogólnie cel jest taki aby rzucić to w cholerę całkowicie. Zwłaszcza porno. Kryzysy będą, wiem o tym. Dam radę. A teraz lecę poświęcić trochę czasu dla siebie, jakaś yogo-medytacja przy relaksacyjnej muzyczce i obserwowanie swoich emocji... Uwielbiam :) 

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wytrzymałem do końca kwietnia. No... Jeszcze parę godzin, ale bardzo wątpię abym coś popsuł :) Fantazje próbowały zniszczyć moje postanowienie, gdy się pojawiały kutas momentalnie robił się jak skała (co mnie nie cieszy bo dotyczy to tylko fetyszowych fantazji, czyli głównie femdom, które liczę, że stracą bardzo mocno na znaczeniu po całym odwyku). Fantazji tych było jednak stosunkowo mało i całkiem dobrze sobie radzę.

 

No, to teraz przedłużam postanowienie nofap/noporn do niedzieli do wieczora :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, mamy niedzielę wieczór, nie biłem niemca. Niestety fantazje pojawiają się dalej i nie chcą odpuścić. Na pocieszenie sporo z nich to seks, całowanie, klepanie po dupsku, mało femdomu i tego typu rzeczy. Momentami pojawia się ostry flatline i czuję się wtedy taki jakiś nijaki. Metoda tygodniowa póki co się sprawdza, jakoś łatwiej jest mi mysleć, że muszę wytrzymać tydzień niż całe życie. A zatem przedłużam postanowienie do następnego tygodnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, mija kolejny tydzień i spermulka wciąż magazynowana w jajach :P Tak w sumie to dzisiaj mija około miesiąc... Szybko mi to jakoś zleciało. Szczrze mówiąc to nie czuję jakichś efektów, no ale może u mnie przyjdą później, może nie będzie ich wcale, sam nie wiem, czas pokaże. Generalnie wciąż walczę z fantazjowaniem ale ogólnie nie jest źle. Jak już mam parcie na myślenie o kobietach to staram się wyobrażać jakieś lajtowe kwestie typu przytulanie czy całowanie czyli coś co raczej nie zaburzy mi procesu leczenia.

 

Męczy mnie flatline, nie staje mi gdy patrzę na kobiety, czuję się przez to jakoś dziwnie... No taki wiecie, niedysponowany, chory. Z drugiej strony... Ja w sumie jestem chory, w końcu walczę z uzależnieniem, zatem nie obwiniam się, daję sobie czas.

 

Odnośnie braku efektów... Nie tylko ich nie ma, czuję się jakiś zmęczony, trudniej mi wstawać rano a to jest dziwne bo przy nofapie liczyłem na to, że będę emanował energią na pełnej, nawet teraz gdy to piszę ziewam i chce mi się spać.

 

Na + utrzymuję systematyczność w kalistenice, jodze i angielskim już od kilku miesięcy (tak nawiasem mówiąc to właśnie te elementy wypełniają mi wolny czas i ułatwiają leczenie z nałogu).

 

No cóż, przedłużamy noporn/nofap do następnej niedzieli.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie ma wieczoru, ale jest niedziela a ja wiem, ze nie będzie fapania i pornusów, zatem kolejny tydzień na + :) Czyli obecnie 36-38 dzień, dokładnie nie pamiętam. Póki co:

 

1. Fantazje mnie nękają i nie chcą odpuścić. Czasami łapię się na tym, że sam się nakręcam i o nich myślę ale wtedy głębokie oddychanie i mówię sobie w głowie STOP.

2. Kutas staje mi tylko podczas fantazjowania. Niestety wciąż najbardziej twardy jest wtedy, gdy w gre wchodzą fantazje związane z fetyszami.

3. Miałem swój pierwszy sen erotyczny, bardzo podniecający chociaż polucji nie było. Niestety w klimacie femdom, ale nie będę się obwiniał za to o czym śnię.

4. Na widok kobiet w spodniach nic, totalny flak. Zero tej "samczej agresji".

5. Z rzekomych pozytywnych efektów o jakich można poczytać wpisując w google "nofap benefits" nie ma niestety żadnych :) 

6. Wciąż odczuwam dziwne zmęczenie, ale może to za mało snu po prostu.

 

Krótko mówiąc, szału to to nie ma :) Ale przynajmniej:

 

7. Satysfakcja, że udało się już tyle wytrzymać.

 

Przedłużam postanowienie do kolejnej niedzieli. Pozdro!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sztukmistrz - Dzięki :)

 

Niestety nie. Nie odczuwam zupełnie żadnych pozytywnych benefitów poza tym, że mam trochę więcej czasu no bo nie tracę go na trzepanie. Faktem jest jednak, że uzależniony jestem od wieelu lat. 15 może? Ciężko powiedzieć. Dlatego może na efekty muszę czekać znacznie dłużej. A czy potem jak raz zrobiłbym sobie dobrze to te efekty pójdą się jebać? Nie wiem :) 

 

A może żadnych nie będzie? Może ludzie siedzący w temacie nofap przesadzają z tym, że odwyk daje Ci poczucie jakbyś był jakimś saiyaninem?

 

Czas pokaże.

 

ps. Na pewno waląc non stop czułem się bardzo apatyczny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mija kolejny tydzień, nie fapałem. Jest to w sumie mój 45 dzień. Niesamowicie szybko mi to zleciało.

 

Dzisiaj w nocy nadszedł kryzys gdy wracałem sfrustrowany po kolejnych odrzuceniach z dyskoteki, to do tego wypiłem 3 i pół piwa a powiedziałem sobie, że będę pił maks 2 zatem frustracja znacznie wzrosła i na poprawę humoru miałem już myśl, że to pierdolę i wracam do pornusów. Już po wejściu do domu zacząłem sobie fantazjować, ale dzięki temu, że jestem w trybie flatline to po "utwardzeniu" bardzo szybko opadał i w sumie jakoś mi przeszła chęć zanim włączyłem kompa.

 

Co do efektów, dalej tylko satysfakcja, że udało się wytrzymać. Zaczynam rozumieć tych, którzy mówią, że nofap to zwykłe placebo, choć jeszcze nie jestem w ich obozie, ale nie zamykam się na to. W końcu są ludzie odnoszący sukcesy i fapiący przy tym ile wlezie.

 

Nie mogę się też doczekać aż coś zacznie się dziać w spodniach. Strasznie gówniane uczucie gdy patrzysz na kobiety i ciągle flak. A już tak nie mogę się doczekać jak pójdę do divy i wreszcie sobie przypomnę jak to jest to robić z kobietą, no ale póki co z tym flakiem to ni chuja.

 

Mimo wszystko, kontynuuję.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 rok później...

Heh, zapomniałem o swoim własnym temacie :) Tak sobie to czytam i w sumie po tych 2.5 latach jestem w tym samym miejscu, tyle że starszy. Nie mógłbym zaznaczyć na checkliście niczego. A zatem należy wyciągnąć wniosek, że taka forma działania jak forumowa przysięga po prostu mi nie służy. Swoją drogą... Ale to minęło. Niesamowite.

 

Hmm, żeby jednak było z duchem tematu to może spróbuję po prostu popracować nad jedną rzeczą przez dłuższy czas, niech będzie 3 miesiące. Postaram się nie podchodzić emocjonalnie do tego co gadają inni, bez względu na poglądy. Spróbuję łapać się na tym, że ciśnienie rośnie i sprowadzać emocje do czegoś w stylu oazy spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.