Skocz do zawartości

Przysięga w rzyć chędożona


Rekomendowane odpowiedzi

No dobra bracia. Uznałem, że czas na moją przysięgę. Myślę, że to pomoże mi ogarnąć moje życie. Chujowo byłoby tak przedstawić swoje cele i przed Wami wszystko spartolić - wstyd! ;)

 

Nie wiem w sumie jaki czas operacyjny dać... Nie chcę takich dożywotnich deklaracji bo teraz nie pomogą, lepiej cele krótkoterminowe najpierw zacząć ogarniać żeby widzieć jakieś efekty i potem liczyć na efekt kuli śnieżnej. Przysięgam, że do końca kwietnia (czyli mam ok. 6 tygodni):

 

- Żegnam ozięble porno i miętoszenie mojego berła.

- Rozpoczynam medytację ( 15 minut rano ).

- Rozpoczynam afirmowanie się ( 10-20 minut przed snem ).

- Codziennie 120 minut nauki angielskiego.

- Codziennie 30-40 minut treningu ( pompki, podciągnięcia i tak dalej ).

- Trening siły woli, jak czegoś nie będzie mi się chciało to nie ma chuja, nastawiam alarm na godzinę i działam choćby wojna światowa wybuchła. Takich cykli spróbuję w ciągu dnia mieć kilka.

- Znajdę pracę!

- Rozpoczynam zimne prysznice ( podobno fajne efekty i pomaga przezwyciężać słabości ).

- Przytyję chociaż ten 1 pierdzielony kg.

- Postaram się pracować nad wyprostowaniem sylwetki podczas siedzenia przed kompem i kiedy gdzieś idę ( garbię się jak dzwonnik z Notre Dame ).

- Mam w sobie sporo negatywnych emocji... Spróbuję mieć WYJEBANE.

 

No dobra... 22 marca. Godzina 19:19. Zmiana życia, czas start! :) 

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Póki co odnośnie mojej przysięgi:

 

- Porno nie obejrzałem ani razu ;) Fantazje są, ale niezbyt często. Były 2-3 dni bardzo trudne, ale dałem radę. Żadnych blokad itp. nie robiłem, po prostu siła woli i chuj. Fapania też nie było. Z 12-14 dni temu miałem nocny wystrzał. Póki co femdom dalej siedzi mi w głowie bardzo mocno, mam nadzieję, że za kilka miesięcy zacznie zanikać.

- Medytacja... Tutaj nieregularnie póki co, do poprawy!

- Afirmacje są prawie codziennie ok. 10-20minut. Czy coś zmieniły? Póki co niestety dupa, ale o tym później.

- Z angielskim hmm... Czytam różne strony zagraniczne, ale czy jest to 120minut? Muszę się bardziej przyłożyć.

- Trening prawie codziennie! :)

- Trening siły woli, hmm... Jak zrobię ze dwie sesje po 1h takiego mega skupienia bez żadnych dystraktorów i 100% nauki/pracy to już powoli się męczę. Czyli póki co jest raczej słabo.

- Portfolio już prawie gotowe (junior front-end szuka pierwszej pracy :P ), niedługo będę słał CVki. Oby jakoś poszło :)

- Zimne prysznice codziennie. Coraz łatwiej, początek masakra! Satysfakcja po prysznicu, że dałem radę jest niezła.

- Waga w miejscu.

- Wciąż się garbię, ale jakoś częściej sobie to uświadamiam, więc trochę rzadziej mimo wszystko :) Kroczek po kroczku...

- Negatywnych emocji jeszcze więcej :( Odbiera mi to motywacje. Najgorsze, które mnie niszczą od środka to: skrajny feminizm i postępujące z tymi zmiany, nierówność w sądach rodzinnych, coraz większe skurwienie mentalne kobiet, doszedł strach przed uprawianiem seksu, mam jakieś wrażenie dziwne, że zaraz będę "wrobionym w ojca". W ogóle doszedł mi pewnego rodzaju strach przed kobietami w kontekście tych elementów, które nie zależą od nas, a które samice mogą wykorzystywać okrutnie, czyli głównie prawne kwestie. Rozwiązaniem jest rezygnacja z kobiet całkowicie, ale w sumie nie chcę, przecież egzystencja z nimi jednak świat ubarwia. No i ruchać się chce. Czytam różne historie jak kobiety niszczą mężczyzn, wkurwia mnie to, rodzi się we mnie agresja, niszczy mi się motywacja i jednocześnie... gdy sobie to wyobrażam to mi staje, stąd wiem, że siedzę w femdomie jeszcze po uszy. Na plus, że taki stres rozładowywałem właśnie pornografią, normalnie już wklepałbym jakiś filmik... Wiadomo, złe samopoczucie to porno da dopaminkę. Nie chcę. Chcę przepracować te emocje bez pornusów i innych gówien, chociaż jest czasami ciężko. To jednak oznacza, że siła woli chyba trochę ++. 

 

Zobaczymy co to do końca miecha będzie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, self-aware napisał:

Rozwiązaniem jest rezygnacja z kobiet całkowicie, ale w sumie nie chcę, przecież egzystencja z nimi jednak świat ubarwia. No i ruchać się chce. Czytam różne historie jak kobiety niszczą mężczyzn, wkurwia mnie to, rodzi się we mnie agresja, niszczy mi się motywacja i jednocześnie... gdy sobie to wyobrażam to mi staje, stąd wiem, że siedzę w femdomie jeszcze po uszy. Na plus, że taki stres rozładowywałem właśnie pornografią, normalnie już wklepałbym jakiś filmik... Wiadomo, złe samopoczucie to porno da dopaminkę. Nie chcę. Chcę przepracować te emocje bez pornusów i innych gówien, chociaż jest czasami ciężko. To jednak oznacza, że siła woli chyba trochę ++. 

 

Ogólnie to gratuluję !

 

No właśnie kobiety mają ubarwiać życie, a na razie dominują w nim. Na pewno nie powinny wywoływać takich negatywnych emocji, bo to szkodzi głównie Tobie.

Energię i wolny czas przeznacz na rozwój webdeveloperki - jak nie masz zleceń - to nic - zrób kolejną wersję portfolio - oryginalny interfejs, animacje, niestandardowe rozwiązania, poznawaj najnowsze rozwiązania, frameworki itp. inspiracji w necie jest mnóstwo. Będziesz mieć trwały wzrost skills'ów (satysfakcji) i mniej myślał o dupach, bo siłą woli możesz się zajechać i sflustrować.   

Edytowane przez Szkaradny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szkaradny - ogólnie to dziękuję :)

 

Wiesz, problemem webdeveloperki jest to, że kiszę dupsko przed kompem a moja laga stoi i czeka na wypust nasienia :P Nie chce fapać, bo przysiągłem. Odnośnie emocji, zdaję sobie sprawę, że negatywne emocje szkodzą TYLKO MI i niczego nie zmieniają. Problem jest taki, że nawet jak pójdę ostro w pracę... Prędzej czy później temat kobiet i tak przewinie się w moim życiu znowu, znowu te same problemy się pojawią. W związku z tym chyba najlepiej to jakoś przepracować w głowie. 

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Gratulacje trzymania się swoich zasad.

 

Co do kobiet. Jeśli ciągle skupiasz się tylko na negatywnych aspektach, zaczytujesz się w tym i wyszukujesz tylko takich informacji to jak możesz myśleć inaczej? Skoro tylko tym się karmisz to pogłębiasz swój negatywny stosunek w ich kierunku. To tak jak ludzie siedzący w polityce o skrajnych poglądach, którzy szukają tylko potknięć drugiej strony przez co pałają coraz większą nienawiścią do swoich konkurentów.

 

Nie zamykaj się tak. Ogólnie spierdolenie umysłowe dosięga za równo kobiety jak i mężczyzn. Ale nie musisz poświęcać swojej uwagi tylko temu. Przestaw sobie trochę filtr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Aktualizejszyn:

 

- Jeśli chodzi o nofap / noporn to kurwa poległem, ale nie chcę tworzyć negatywnych emocji w sobie i dlatego po prostu walczę dalej.

- Z medytacją słabo bo wciąż nieregularnie.

- Ćwiczenia są chociaż ostatni tydzień trochę rzadko.

- Zimne prysznice są trochę rzadziej.

- Waga w miejscu.

 

Także jak widać nie wszystko idzie tak jakbym chciał, ale... ;)

 

+ Angielski co najmniej 2h dziennie ( Jakiegoś dnia uczyłem się z 4h nawet ).

+ ZNALAZŁEM PRACĘ! ( Tutaj będzie ciężko bo muszę najpierw wytrwać okres próbny, ale oby się udało ).

+ Przeprowadzam się do innego miasta! :) 

 

Plusy są tak mocne, że minusy mnie jakoś specjalnie nie dołują. Ponadto uważam, że z racji nowego miejsca, nowej pracy w której czeka mnie dużo nauki ( Mam bardzo dużo chęci, oby się udało! ) będzie mi z nofapem walczyć duuuuużo łatwiej. Wierzę, że przeprowadzka i WRESZCIE USAMODZIELNIENIE SIĘ da mi mocnego kopa w życiu i dużo pewności siebie. Początkowo będzie ciężko finansowo, ale jak uda mi się wytrwać w pracy to myślę, że kwestią czasu jest rosnący poziom mojego życia. Stresów jest dużo, ale przynajmniej w końcu coś się dzieje.

 

Do końca tego miesiąca spróbuję aby elementy umiejscowione w minusach trafiły do plusów no i dokładam kolejny cel:

- Wytrwać okres próbny z pozytywnym rezultatem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej! Na początek życzę wytrwałości i kibicuję. Kilka punktów pokrywa się z moją przysięgą więc tym bardziej kibicuję. Chciałbym zapytać o dwie sprawy:

1) Ile wytrzymałeś i co spowodowało, że znowu wróciłeś do porno? pamiętasz może swój proces myślowy zanim chwyciłeś berło?

2) Angielski dość intensywnie. 2h+/7dni w tygodniu to dla mnie zdecydowanie za dużo. Jak oceniasz efektywność? hmm Może to ja się po prostu pieszczę ze sobą za bardzo?

Z góry dzięki za odpowiedź. Powodzonka!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Jeśli chodzi o nofap / noporn to kurwa poległem, ale nie chcę tworzyć negatywnych emocji w sobie i dlatego po prostu walczę dalej

ogranicz to na zasadzie: ile razy normalnie potrafiłeś to robić w tyg, powiedzmy (tak dla statystyk) 10, to kolejny tydzień 9, nastepny 8 itd..wiesz o co mi chodzi? :lol: 

8 godzin temu, self-aware napisał:

Ćwiczenia są chociaż ostatni tydzień trochę rzadko.

no fap wybacze ale tego to nie, w życiu !!

8 godzin temu, self-aware napisał:

+ Angielski co najmniej 2h dziennie ( Jakiegoś dnia uczyłem się z 4h nawet ).

+ ZNALAZŁEM PRACĘ! ( Tutaj będzie ciężko bo muszę najpierw wytrwać okres próbny, ale oby się udało ).

+ Przeprowadzam się do innego miasta! :) 

GRATULACJE :D !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Invincible1 - No niestety po okołu 30-32 dniach po prostu uznałem, że skoro już tyle wytrzymałem to mogę sobie zrobić raz dobrze i kolejny zrobię za następny miesiąc. I chuj... Jak raz zrobiłem to poszło. To jest chyba niestety nie do ogarnięcia :( W sensie... Skoro byłem uzależniony raz to muszę z tym skończyć już na zawsze. Sam nie wiem. Chciałbym być w trybie, ze raz na 2 tygodnie powiedzmy sobie trysnę i spoko. Niestety to tak łatwo nie jest.

 

Co do angielskiego. Uczę się na różne sposoby. Muszę to ogarniać bo ja wiążę przyszłość z IT, więc nie ma chuja, chce mi się czy nie - trzeba. Wniosek: chyba pieścisz się :) Co do efektywności... Jestem na poziomie ok. B1 i teraz jest dość ciężko dostrzec efektywność. Między B1 a B2 jest moim zdaniem ogromna różnica, więc potrwa trochę zanim faktycznie zobaczę efekt. Po prostu dużo czytam i nie zwracam aż tak uwagi na to czy jest lepiej, myślę że jest... Spodziewam się, że raczej będzie taki "bum", gdzie nagle uświadomię sobie - kurwa stary! Ile Ty rozumiesz!

 

@Quo Vadis? - Próbowałem sposobu stopniowego ograniczania - nie ma opcji. To tak jak alkoholikowi byś dawał coraz mniejszą dawkę... Przyjdzie dzień, że nie wytrzyma i napierdoli się jak świnia. Może gdyby to rozłożyć w meega długim okresie czasu to tak, np przez miesiąc walę konia x razy, w następnym miesiącu x - 1... Ale kurde, tyle się z tym pierdolić? Nieee... Trzeba to po prostu rzucić w cholerę.

 

Z tymi ćwiczeniami to rzadziej dlatego właśnie, że skupiłem się głównie na zdobyciu tej pracy :) To jednak był priorytet największy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...

Witam :) Czas na małą aktualizację :) 

 

@p47thunderbolt - Być może, moje problemy w sumie są takie typowe :) 

 

Generalnie nie pisałem tutaj na forum dłuższy czas bo trochę się działo :) Tak sobie patrzę teraz na pierwszy post. Od dawna siedziałem w domu, bez pracy, w mieście bez perspektyw... Wkurwiony trochę, nawet bardzo - bo czas leciał a nic się nie zmieniało. A przede wszystkim, wystraszony. Strach przed zmianami, tak wielu dotyczy. To niesamowite co dzieje się, gdy człowiek po prostu pierdolnie w stół i zaczyna działać pomimo strachu. Działać pomimo tego, że nie czuje się gotowy, że czuje się zbyt głupi na to i tamto, nasączony społeczną "stabilizacją", która wmawia nam aby siedzieć bezpiecznie na dupie. To niesamowite zwłaszcza, gdy bliscy mówią Ci "nie wychylaj się" (moi akurat chcieli dla mnie dobrze, mimo wszystko :)), a Ty i tak uznasz, że robisz po swojemu i koniec.

 

Wziąć odpowiedzialność za swoje życie, za sukcesy ale też za porażki... To jest piękne! :) Wiele rzeczy z tych powyżej mi się nie udało, niektórych nie robię regularnie. Ale mimo wszystko marzyłem o tym, aby zacząć życie od nowa. Dzisiaj mieszkam 450km od domu, mam pracę w IT (To dopiero początki, ale już 3k na rękę wpada), jestem samodzielny (no, rodzice jeszcze troszkę pomagają w pewnych kwestiach, ale z tego się jedynie cieszyć, niektórych rodzice ściągają w dół) i całkowicie zdany na siebie. Wiem, że czeka mnie jeszcze wiele upadków i sukcesów.

 

Chwilowo przysięgi żadnej nie daje, gdyż muszę przeanalizować raz jeszcze czego ja właściwie teraz chcę :) W każdym bądź razie światelko w tunelu mojego życia coraz jaśniejsze.

 

Bałem się, ale ruszyłem mimo lęków i kompleksów... Jestem dumny! :) Dziękuję Panowie, gdyż ogromna jest w tym Wasza zasługa. Chcę być mężczyzną przez duże M. Gościem, który zwyczajnie radzi sobie z życiem. W świecie zwierząt gościem z mojego avatara :) Co ciekawe, wizualnei jestem małym gościem, ale myślę, że siła psychiczna na odpowiednim poziomie zrobi robotę :) Jesteście dla mnie inspiracją, raz jeszcze dzięki!

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

No dobra, czas w końcu na jakieś kolejne przysięgi! Tym razem czas operacyjny powiedzmy do końca września :) Ostatnio cała ta wiedza z forum dała mi mocno w kość, miałem sporo mizoginistycznych zapędów. W związku z tym jeśli chodzi o kobiety zacznę od:

 

1. Zaakceptować kobiety takimi jakie są. Nie wkurwiać się na to, że drenują z kasy, izolują dzieci wykorzystując je jako narzędzie do robienia kasy, odbierają mieszkania, manipulują itd itp. Stać się oazą spokoju odnośnie tego wszystkiego. Po prostu zaakceptować - i tak gówno z ich zachowaniem zrobię. Gdy złapię się na tym, że skacze mi ciśnienie postaram się natychmiast uspokoić. Oczywiście miesiąc czasu to zdecydowanie za mało aby zaakceptować prawdziwą naturę kobiet, ale pierwszy krok czas zrobić.

2. Kontynuacja kursu tańca - obcowanie z kobietami, obserwowanie zachowań, uczenie się ich :) 

3. Na ostatnim spotkaniu z kobietą byłem z 2 lata temu... Więc może jakiś wypad gdzieś? Poznać kogoś nowego? To najmniej ważny cel, ale dodam.

 

Miałem też ostatnio trochę walki z kompleksami, więc...

 

4. Akceptacja swoich słabości, wad i niedoskonałości. 

5. Nie porównywanie się do innych. Więcej, spróbuję innym życzyć jak najlepiej - wtedy sukcesy innych być może skojarzą mi się z czymś pozytywnym i zniszą zazdrość/porównywanie się ?

6. Akceptacja, że elementy takie jak wzrost i kilka innych, które nie są "najlepsze" w mojej genetyce, powodują utratę mojej wartości w oczach kobiet i jeśli chcę je mieć - muszę inwestować w inne elementy - przy czym nie wkurwianie się na to. Brzydka kobieta też może stawać na rzęsach - mnie nie zdobędzie, więc nie obwinianie ich za to, że mają swoje wymagania.

 

Te 3 punkty to w sumie praca z własną głową, więc zamierzam wykorzystać lustro i medytację...

 

Odnośnie pewności siebie:

 

7. Dalej ostro sport, tutaj to kalistenika. Obecnie nauka muscle up, więc niech będzie, że do końca czasu operacyjnego nauczę się właśnie tego ćwiczenia :) 

8. Zapiszę się na boks. Jestem mały, ale... Chuj z tym, zresztą wyżej punkt 4 pierwsze zdanie. 

9. Udało się zrobić 1.5kg... Mam teraz 65.5 :P Spróbuję do tych 70 dobić, albo chociaż 68. Krok po kroku :) Może iść powoli, byle szło.

10. Wciąż mam problem z pierdolonym nofapem :) Kilka dni lajtowo i potem taki atak, że wymiękam. No to co... Standardowo noporn/nofap jako kolejny punkt ;) 

 

Co do pracy:

 

11. Absolutna koncentracja w pracy na pracy, aby mieć jak najlepsze efekty.

12. Dokończę stronkę dla znajomego.

13. Czasu mało, ale chociaż te 30minut dziennie angielskiego - szału nie ma, ale codziennie powinno przynieść efekty.

 

Dzisiaj pozostał mi już tylko czas na lajtowy film i wieczorne piwko... A od jutra biorę się ostro za powyższe punkty! ;) Dzięki bracia za wszystko!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, łapanie kilku srok za ogon nie jest dobre - ale w tym przypadku moje cele się w wielu miejscach pokrywają lub też zupełnie ze sobą nie kolidują :) No i sporo rzeczy do opracowania w głowie. Jeśli częśc punktów się nie spełni nie będę się katował... Natomiast jestem zwolennikiem tej zasady, że jak mamy więcej do zrobienia to faktycznie więcej zrobimy niż dając sobie tylko 1-2 cele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, self-aware napisał:

No dobra, czas w końcu na jakieś kolejne przysięgi!

widzę, że ostro lecisz z tematem :D 

15 godzin temu, self-aware napisał:

Ostatnio cała ta wiedza z forum dała mi mocno w kość, miałem sporo mizoginistycznych zapędów.

też się czasem na tym łapię ale nie ma co katować siebie za to, że czasem coś zrobimy nie tak

Powodzenia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisz tak bo jeszcze podświadomość zadziała tak, że będę ciągle coś robił nie tak bo przecież to nic złego :D 

 

A poważnie - owszem, lecę z tematem ostro. Wiedza z forum zmienia życie. Przy czym nie mówię tu już nawet o loszkach, ale jest tu wielu gości, którzy nie chcą przeciętności... Fajnie jest przejmować te wzorce :) Wzorce silnych samców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Okey... Czas minął :) Podsumowanie :) 

 

1. Akceptacja przebiega pomyślnie. Powoli zaczynam odczuwać głęboki spokój i przestaje mnie denerwować to, jakie kobiety są naprawdę. Powoli zaczynam się z nich śmiać, niż na nie wkurzać :) Oczywiście są nadal sytuacje różnego typu, gdzie ewidentnie samica doi kolesia z kasy i ten nie może nic zrobić przez chore prawo - wtedy jeszcze mnie łapie wkurwienie. Ale wczoraj byłem z kumplem na piwku, biały rycerz tak bardzo, że aż dziw, że widzę coś na monitorze bo blask jego zbroi powinien oślepić całe miasto, jak nie kraj. Gość oczywiście marudzi nt. kobiet, że chciałby prawdziwej miłości, że laski są żałosne, że biorą bad boyów a nie dobrego, miłego chłopa, że chciałby kobietę, która cieszy się tym, ze po prostu są razem a nie od razu wyciąganie łapek po zasoby - no takie tam różne. Kiedyś byłbym wkurwiony i narzekał razem z nim. Teraz z pełnym spokojem sobie słuchałem, przytakując i wtrącając pierdoły typu "no cóż, takie życie...". Jeszcze dodał, że tęskni za swoją ex, gdyż była bezinteresowna i nie leciała na pieniążki. Oh... :) 

2. Kurs tańca póki co zakończony :P Wszystkiego nie ogarnę a priorytety musiałem wydzielić. Tańcowanko nim nie było.

3. Wyskoczyłem na spotkanie z nowo poznaną ekipą ludzi, żadnych flircików itd. Po prostu sobie poszedłem gdzieś z ludźmi.

 

4. Coraz mniej martwię się moimi niedoskonałościami. Po prostu budzę się rano i działam, staram się myśleć pozytywnie.

5. Jak wyżej.

6. Jak wyżej wyżej :P 

 

7. Z kalisteniką słabo, gdyż zapisałem się na boks :) Nie daję rady ćwiczyć więcej niż te 3x w tygodniu. Tutaj muszę być cierpliwy i czekać aż ciało się przyzwyczai.

8. Jak wyżej :) Cisnę i jestem zadowolony.

9. 67kg :P

10. Tutaj jest bardzo ciężko. No kurwa nie mogę sobie poradzić. Niby od 2 tygodni nie fapie ani nie oglądam niczego, ale tak mi się chce, że masakra... To bez wątpienia najtrudniejszy do rzucenia nałóg jaki kiedykolwiek miałem. 

 

11. Pierwszy raz w życiu dostałem 4000zł na rękę :) 

12. Nie dokończyłem. Trzeba się wziąć za mordę.

13. Codziennie się nie udało. Ale trochę nauki było. Do poprawy :)

 

Co teraz?

 

1. Kontynuować ostro boks. 

2. Kontynuować no fap/no porn.

3. Zacząć coś odkładać.

4. Zacząć robić dodatkowo zlecenia dla kumpla (symulacja tego jakbym sobie radził, gdybym miał własną firmę :)). Jak będzie dobrze - zacznę myśleć o swoim.

5. Ten pieprzony angielski.

 

Powyższe rzeczy są teraz dla mnie najważniejsze. Czas operacyjny, standardowo do końca miesiąca :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Dawno tu nie pisałem. Zmieniam taktykę. Jeden nawyk wprowadzam przez jakiś czas, który MUSI się udać. A więc z angielskim już się udało, uczę się bardzo regularnie, wziąłem tez lekcje z native speakerami.

 

Teraz chcę złapać nofap za mordę. Póki co jakiś 10-12 dzień, nie wiem. Więc przysięgam, że do końca tego miesiąca wytrzymam w postanowieniu, został tydzień. Poźniej przedłużymy a gdy poczuję, że już bardzo dobrze sobie radzę z tym gównem, wtedy zajmę się kolejnym nawykiem. Póki co, jak się uda z jakimiś innymi przy okazji to spoko, jak nie to nie, bez ciśnienia.

 

Jeden nawyk, jedna zmiana, bo inaczej to nigdy nie wyjdzie. Priorytetyzuję nofap.

 

Pozdro.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @Pieter, tym razem dam radę z nofap. Teraz będzie łatwiej bo każdą wolną chwilę wypełniam nauką angola albo jakimiś pompkami, rozciąganiem itp. itd. Zmieniłem też nastawienie. Gdy przychodzi ochota i to kurewsko palące uczucie w żołądku, ta niemiosiernie silna chęć oglądania porno, przeglądania obrazków itd. gdy czuję jak hormony skaczą jak pojebane to przyglądam się temu i mówię sobie, "spokojnie 'tu_moje_imię', spokojnie... Jesteś tylko człowiekiem." i skupiam się na oddechu. Bardzo mi to pomaga. Nie katuję się w myślach za fantazje i tego typu rzeczy, nie wzbudzam poczucia winy. Ogromnie ułatwia to proces... Ale nie będę gwiazdorzył bo to póki co niecałe 2 tygodnie jak wspomniałem.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.