Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć:)

Podzielę się moimi spostrzeżeniami :D:)

 

Otóż, mój partner zawsze chciał umieć tańczyć ... ale zawsze były jakieś tam wymówki itp...w końcu postanowił się zapisać na  kurs salsy i baciaty (chodzi już ok. 8 miesięcy, 3x w tyg)

Dodam, że z natury jest(BYŁ) osobą nieśmiałą w stosunku do obcych kobiet ...Co do tańca...cóż ...szału nie było, choć był w stanie wyjść na parkiet (2 x w ciągu 4 lat).

 

Aktualnie dostrzegam ogromną zmianę na +:):

- widać że jest pewniejszy siebie/bardziej zdecydowany

- złapał bakcyla ...jeździ na festiwale i uczy się :)

- przez to że cały czas tańczy z innymi panienkami nie ma kłopotu podejść i poprosić do tańca...wiec na imprezie nie podpiera filarów tylko tańczy

- jest bardziej atrakcyjny

 

Reasumując, polecam zapisanie się na kurs tańca:)

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Selqet napisał:

Swoją drogą, jeżeli z partnerem się dogadujesz w tańcu to i w łóżku będzie podobnie. 

 

Widzę ogromną zmianę na + po kursie tańca.

Mój poziom jest słabszy ....ale on świetnie prowadzi w tańcu:)

 

4 lata stażu to w sumie mało ...ale dzięki kursowi tańca pojawiły się nowe, nieznane horyzonty :wub: do zdobycia:wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę od 4 miesięcy na kurs tańca użytkowego, a od jakiegoś miesiąca dodatkowo na taniec towarzyski. Fakt, że chodzę tylko raz w tygodniu, ale powiem szczerze, że korzyści w stylu większej pewności siebie raczej nie odczułem. A przynajmniej nic takiego co by się rzucało w oczy. Jedyna zaleta (poza wypełnieniem czasu, jakąś rozrywką itp.) to, że jestem w stanie coś zatańczyć na parkiecie i nie zrobić z siebie pośmiewiska (ahh te czasy licealne, gdzie jedyne co potrafiłem zrobić to obrót :P). Niemniej mam bardzo duże opory, żeby jakąś nieznaną dziewczynę zaprosić do tańca chociaż pewnie jakbym się przełamał 2-3 razy to by poszło dalej lekko.

 

I z pewnością jest różnica czy na kursie się tańczy z jedną partnerką czy z wieloma. Ja miałem jedną, stałą partnerkę i szybko następuje przyzwyczajenie. Co innego jak jest wymienianie partnerami, znacznie większa ilość nowych bodźców i to bardziej rozwija. Wtedy rzeczywiście może się to przełożyć jakoś na pewność siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beata - salsa, cha-cha ( cza-cza?? czy jak to się tam pisze? :D ) i tego typu tańce. Niestety tylko na stopień pierwszy, ale na pewno kiedyś pójdę znowu. Baaaardzo lubię tańczyć :) Sprawia mi to mega frajdę a jak kobiety jeszcze komplementują moje umiejętności to tym bardziej ;) Myślę, że teraz czuję rytm sam z siebie ( ale nie dzięki kursowi, obczaiłem to w domu ) - chociaż początki były tragiczne. W wieku 17 lat nie zatańczyłem jeszcze z nikim ani razu, bałem się zrobić z siebie debila. Potem jak zacząłem się przełamywać to też jaja były, kilka razy zdarzyło mi się podczas obrotu zajebać jakiejś kobiecie w twarz, szarpnąć tak, że się wywróciła na obcasie ( raz nawet mnie pociągnęła i leżeliśmy razem, wtedy powiedziała, że na chwilę musi iść i zaraz wraca. Oczywiście już jej nie zobaczyłem :D ).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, self-aware napisał:

 Sprawia mi to mega frajdę a jak kobiety jeszcze komplementują moje umiejętności to tym bardzie

 

Oj super :) wiec masz poczucie rytmu :)Kobiety lubią być prowadzone w tańcu:) Działaj aby jeszcze lepiej tańczyć:)

Powiem Ci mój partner jedyne co robił w tańcu to przekładał nogę do nogi ..., ale tak się wyrobił ...a teraz  panny same wpychają się w ramiona aby potańczyć. Traktuje je jako "worki treningowe" ...co nie ukrywam zaczęło we mnie wzbudzać zazdrość :ph34r:.

 

Jeśli masz dziewczynę to na pewno nie przejdzie obojętnie wobec Twoich umiejętności ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beata - nie mam :D Ale kiedyś mieć raczej będę :D Poza tym z koleżankami też można przecież ;) Chciałbym ogarniać takie tańce jak kizomba czy coś w ten deseń. Imo, sporo erotyzmu w tym. Fajnie jeśli taniec się układa i jeszcze jest przecież bliskość, dotyk, klimat... No słowem jak penis stoi i można się ocierać ;) Jeśli moja ew. dziewczyna, jak mówisz będzie zazdrosna dzięki moim umiejętnościom - tym lepiej :D Czy Twój partner poza kursem tańca ćwiczył w domu? Jak długo zajęło mu przejście do PRO poziomu? I jakie tańce Wy preferujecie? :) No bo np... Taka salsa przecież wyjdzie dobrze tylko jak obie osoby potrafią ( a może się mylę? ). Wiem, że to facet prowadzi... Ale jak laska jest totalna kłoda - to ciężko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, self-aware napisał:

Fajnie jeśli taniec się układa i jeszcze jest przecież bliskość, dotyk, klimat...

 

Owszem :) Taniec wyzwala emocje....pozwala poznać swoje jak i ciało drugiej osoby.

Tak, ćwiczy w domu...na ulicy  ....On zaczynał od zera...można powiedzieć że po 6 miesiącach (zajęcia 2-3x w tyg) zaczął "łapać" i czuć się pewnie. On nagrywa filmiki, ogląda ...później trenuje. Preferujemy salse, bachatę ...ale poziomy są różne - on lepiej tańczy i ma wiele wyższy poziom(mój jest podstawowy) ...prowadzi świetnie. Niestety nie jestem dla niego wystarczającym partnerem na trening ...dlatego właśnie jest sporo kobiet... 

Pojawiło się uczucie zwane zazdrością:D ...co jest lekkim zaskoczeniem po 4 latach pewności:ph34r:

Wiesz ja ogólnie jestem spokojna, nie robię scen ...tylko obserwuję jak panienki się proszą o taniec ...co chwilka są sms lub tel. "Czy będziesz na wieczorze tanecznym w sobotę?", " czy możemy potrenować figury ?". Kobiety też chwalą go i widać zachwyt w ich oczach a ja biedna muszę na to wszystko patrzeć :D Pewność siebie zdecydowanie wzrosła, śmiałość ...aby zatańczyć z nieznaną kobietą ...bardzo fajnie. Nawet jak jakaś dziewczyna odmówi to teraz on ma to w nosie...nie ta to inna;).

 

Ucz się, ćwicz umiejętności a kobiety będą się prosić aby móc zatańczyć z Tobą :)

Jak kobieta to kłoda - nic nie pomoże:P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.04.2017 o 19:08, Beata napisał:

Reasumując, polecam zapisanie się na kurs tańca:)

 

 

Dałaś mi do myślenia @Beata, bo powiększenie skilla w dziedzinie 'TANIEC' przydałoby mi się. Bo pisząc bez ogródek, ponad męski poziom 'marnoprzeciętny' nie wyrastam (choć i tak jest lepiej niż było). A z tego co obserwuję - potrafiący tańczyć powyżej przeciętnej mężczyzna ma u pań +50 pkt do wizerunku, niejako z automatu.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, self-aware napisał:

No bo np... Taka salsa przecież wyjdzie dobrze tylko jak obie osoby potrafią ( a może się mylę? ).

 

Wiele tańców rzeczywiście takich jest. Teraz jak jestem na tańcu towarzyskim i tańczymy czaczę, walca i jakieś inne to jeśli druga osoba nie zna kroków i figur to jest słabo chyba, że się umie już tak genialnie prowadzić to może coś się da zmajstrować. Od siebie polecam na wszelkie przyjęcia, wesela i potańcówki taniec użytkowy. Partnerka nie musi znać żadnych figur, kroki są bardzo proste i łatwe do wyczucia, a po jakichś 10-15 godzinach ćwiczeń już się zna całkiem pokaźny repertuar figur, więc nie wieje nudą. Tylko z drugiej strony to nie jest taniec zbyt ambitny, więc jeśli partnerka będzie wybredna lub doświadczona w tańcu to możemy jej tym nie zachwycić. Jednak jeśli ktoś chce szybki i w miarę pewny efekt to polecam.

 

No i warto też się skupić na mowie niewerbalnej podczas tańca, żeby ten taniec nie stał się klepaniną kolejnych figur jakie przyjdą do głowy (co mi się zdarza), bo to jednak nawiązanie pewnej więzi z drugą osobą wydaje się istotą tańczenia. A na tym aspekcie się na kursach jakoś nie skupia.

Edytowane przez Waginator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator - No właśnie, jak skillować tańca dyskotekowego? Znaczy się... Jaki to jest? Bo właśnie czacza i tego typu to takie bardziej ambitne. A jakieś fajne kroki do zwykłej potancówy? Wiesz... Żeby było efekciarsko :D Wiadomo, najlepiej niby w praktyce, ale czasami jak widziałem jakie niektórzy cuda robili to hoho... Nie wpadłbym nawet na to :) Jakieś pomysły? Tak jak mówisz, nazywa się to kurs tańca użytkowego czy jakoś inaczej? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

Właśnie tak, taniec użytkowy. Tutaj masz np. ten co ja się uczę (są różne rodzaje, ale w gruncie rzeczy różnią się one tylko krokiem):

 

 

Myślę, że na zwyczajną potańcówkę nic lepszego nie znajdziesz. Praktycznie wszystkie figury jakich się uczę można zastosować na osobie, która nigdy z nimi nie miała do czynienia, wiem, bo sprawdzałem :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Subiektywny napisał:

A z tego co obserwuję - potrafiący tańczyć powyżej przeciętnej mężczyzna ma u pań +50 pkt do wizerunku, niejako z automatu.

 

 

Zgadzam się w 100%:).

Aktualnie obserwuję co się "dzieje" kiedy mój mężczyzna jest rozchwytywany przez kobiety (kiedy zaczynał ...kobiety nie chciały z nim "trenować" na kursach/wieczorach ...aktualnie wcześniej piszą i sobie go "bukują" :D.

Wcześniej na imprezie mój partner raczej siedział ...aktualnie jest królem parkietu. Kobiety mi zazdroszczą :D patrząc na swoich mężczyzn którzy wolą siedzieć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator - Dżinius! :) To jest świetne! Te kroki. Coś takiego chcę ogarniać :D A jednak czasem dobrze zerknąć do rezerwatu :D 

 

@Beata - zachęcasz do skillowania :) Ja już teraz wśród znajomych najlepiej tańczę i dziewczyny jak któraś nie ogarnia to mówią, że ja nauczę :P Z tym, że ja w sumie wcale nie jestem jakiś dobry... Po prostu reszta jest obiektywnie mówiąc kiepska - po prostu mają problem ze złapaniem rytmu a co dopiero mowa wtedy o różnych krokach :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 20.04.2017 o 19:21, Waginator napisał:

taniec użytkowy. Tutaj masz np. ten co ja się uczę

Podsunąłeś mi kolejny pomysł na rozwinięcie swojej skromnej osóbki :D tylko czy takie "drewno" jak ja potrafi to zrobić? :lol: 

Przyznam, że na samą myśl o tym, włosy stają dęba :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, myślę, że takiego poważnego tańca nie każdy jest się w stanie nauczyć. Największym problemem moim zdaniem jest rytm, dla mnie to kompletna abstrakcja: zacząć w odpowiednim rytmie, utrzymać krok w tym rytmie i wiedzieć jakiego tańca użyć do jakiej piosenki. To jest oczywiście wersja dla tańców poważnych, a nie na potańcówki w ścisku w "rytmie" zremiksowanej muzyki po kilku trunkach. Tutaj się sprawdza ten taniec użytkowy, który jest raczej nastawiony na "efekciarstwo", różne figury, a nie na idealne zgranie się w rytm muzyki. Dodatkowo stosunkowo łatwo się prowadzi. Krótko ujmując, to jest taniec niezbyt ambitny, który pozwoli przeciętnemu sztywniakowi bez poczucia rytmu w stosunkowo szybkim czasie osiągnąć jako taki sukces taneczny na typowych imprezach.

 

No właśnie, i tutaj trzeba się zastanowić jak zdefiniować sukces. Bo teoretycznie będziesz znał krok podstawowy, potrafił zrobić ramę i wykonać kilkanaście(dziesiąt) figur tylko kwestia tego czy partnerka będzie zadowolona z tego. Podam małą ciekawostkę, że na ostatnich zajęciach instruktor wprowadził małe ulepszenie do kroku podstawowego, a mianowicie jeden krok miał być wykonany powoli, a drugi szybko. Wszystko to samo tylko zmieniła się szybkość wykonywania kolejnych kroków. Według instruktora ma to na celu przyśpieszenie piosenek o bardzo wolnym rytmie i odwrotnie, spowolnienie tych bardzo szybkich. No i nie wychodziło mi to za cholerę, nie byłem w stanie się przestawić, tańczyliśmy z partnerką w różnym tempie (ona w swoim, ja w swoim, ja sam podczas jednej piosenki miałem różne tempa), myliłem się, w dodatku nie przypomniałem sobie figur, więc leciałem pakietem podstawowym. Jednym słowem to były jedne z najgorszych moich zajęć do tej pory. Z kolei co usłyszałem od partnerki? Że po raz pierwszy odkąd zaczęliśmy tańczyć (w grudniu!) ona odczuła satysfakcję z tańca. Dostałem jakby z cegłówki w głowę. Tak więc na ten moment nie czuję się do końca upoważniony, żeby polecać ten taniec, bo tak de facto nie mam pojęcia co jest wyznacznikiem dobrego tancerza i czy rzeczywiście taki taniec jest jakoś szczególnie lubiany przez kobiety. Ale na pewno nie zaszkodzi, a można się zapisać nawet na kurs weekendowy, bo moim zdaniem już 8-10 godzin wystarcza, żeby ogarnąć sedno tańca użytkowego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.