Skocz do zawartości

Pobudka w szpitalu


18TillIDie

Rekomendowane odpowiedzi

Jednym z moich "dumnych" momentów były wakacje u dziadków. Miałem wtedy 17 lat, jak to wiadomo na wsi, pracy nigdy nie brakuje. Zatem od rana do wieczora pracowałem z kuzynami w polu lub na tartaku (rozbijąjąc "dąbki" :)).  Pewnego wiekopomnego dnia ja i i moi kuzyni, doszliśmy do wniosku że tę noc spędzimy pod namiotem. Nadszedł wieczór godzina 20, namiot w rekach, plecaki popakowane zostało tylko pożegnać się z rodzicami i arrivederci roma. Rodzice zgodzili się od razu, nawet się ucieszyli że w końcu "wyszedłem do ludzi". Oczywiście jak na typowego "kujona" nie mogłem wyjść bez swojej ulubionej książki. Głęboko w duchu liczyłem że wieczorem, kiedy już reszta towarzyszy zaśnie. Zapalę sobie lampkę w namiocie i trochę poczytam.

 

Hahah nawet teraz śmieję się jak płonne były nadzieje, prysły tuż za wyjściem z progu domu kiedy jeden z moich kuzynów zadzwonił po koleżanki z klasy :). Z rozmowy wywnioskowałem że dziewczyn przyjdzie 7 a nas tu (chłopaków) jest raptem 4. Nigdy nie byłem geniuszem z matmy ale już wtedy wiedziałem że to przypada ponad 1 dziewczynę na "łebka". Oczywiście kuzyni podekscytowani i zaczęły się pierwsze przechwałki "kto tu jaki ogier". Oczywiście nie chciałem tego po sobie poznać, ale byłem wtedy totalnie sparaliżowany. Ta sytuacja byłą dla mnie zupełnie nowa, chciało mi się wyć a już najlepiej wziąć nogi za pas i przybiec do domu.

 

Oczywiście czym by nie był "namiot uciech" bez solidnej dawki alkoholu. Na to pytanie nie musiałem się długo zastanawiać, bo jak to najstarszego przypadło. Pierwszy zostałem oddelegowany na pobliską stację paliw. Może i byłem najstarszy, ale do pełnoletności brakowało mi blisko pół roku. Chciałem już mieć to za sobą, wziąłem kartkę z listą potrzebnych "eliksirów" i pobiegłem :D. Wszystko zapakowane już w koszyku, jeszcze raz sprawdzam czy niczego nie zapomniałem i podchodzę do kasy. Serce wali jak oszalałe, w głowie śmiga mi tysiące obrazów. Myślami widzę, jak kasjer łapie mnie na gorącym uczynku, a potem już tylko dokończenie swojego "żywota" w kiciu. Chyba nie poszło mi najgorzej, sprzedawca nic nie zauważył no może strużkami potu spływającymi mi po czole. 

 

Ta "gruba" akcja dodała mi stanowczo animuszu, bo od razu poczułem się bardziej pewny siebie ;). Wszystko to stopniało kiedy zobaczyłem że namiot już rozbity- muzykę było już słychać z kilometra*, a wokół tańczące "panienki"- pozdrawiam wszystkich z Bieszczad! :)). 

Na mój widok z reklamówką pełną alkoholu, wszyscy przywitali mnie z uściskami. Nie minęło chwilę a dostałem do jednej ręki popite a do drugiej coś czego jeszcze nigdy w życiu nie piłem.

 

Tutaj zaczyna się część którą pamiętam najmniej. Hah nie wiem jak to się stało, ale wszyscy znaleźliśmy się w namiocie. Oczywiście moi "ogierzy", zaczęli zbliżać się do dziewczyn z mniejszymi lub większymi sukcesami, ja natomiast próbowałem rozbawiać samiczki ciekawostkami ze świata astronomii. Oferowałem też swoje usługi nauki orientacji na niebie za całusa... w policzek :D. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyną się to spodobało, miałem nawet wrażenie że liczyły na coś więcej-byłem na to wtedy zbyt nieśmiały.

 

Było wtedy chyba po 1:00 w nocy kiedy postanowiliśmy wyjść z namiotu i udać się na wioskę. Dziewczyny poza tym chciały już wracać do domu. Nie tracąc czasu zamknęliśmy namiot, każdy z nas poza tym wziął ze sobą swój alkohol i wyszliśmy. W niecałe pół godziny odprowadziliśmy dziewczyny do domu. Byłem już wtedy mega wstawiony, ale poza tym czułem się dobrze- no może poza tym wirowaniem w głowie. Postanowiliśmy udać się na plac zbaw, który według moich kuzynów był 500m od nas. Niestety tej drogi już nie pamiętam. Pamiętam  tylko że umiłowaliśmy sobie czas popijając wódkę z kubeczków. Jeśli chodzi o mnie film mi się skończył po "którymś" z z kolei. Jedyne co pamiętam to....... BUM spadam twarzą na asfalt.. słyszę śmiech.. wstaję i idę dalej... znów koniec.

 

Budzę się, jestem na jakimś łóżku. Nie wiem co się dzieje, zaczynam się wiercić ale nie mogę bo czuję ból. Patrzę do żyły mam wbitą kroplówkę. Przybiega do mnie pielęgniarka, mówi mi żebym się uspokoił, że jestem w szpitalu. Pytam się co się stało? Nic nie pamiętam. Mówi że znaleźli mnie jacyś ludzie w rowie i wezwali karetkę. Jaką karetkę? :D. Potem kazała mi się zamknąć i iść dalej spać. Zasnąłem. Budzę się, pielęgniarka szarpie mnie za ramię i każe mi powiedzieć skąd jestem, imiona, nr tel. (wszystko). Odpowiadam jej jak przed księdzem. Pyta się mnie jeszcze o PESEL. Byłem wtedy zaraz po próbnych maturach (dlatego pesel znałem jak w pacierzu), zresztą pozdrawiam wszystkich maturzystów! :D. Wyrecytowałem jej, ona mówi że kłamię, nazwała mnie jeszcze cholernym pijakiem. Znów kazała mi się zamknąć i iść spać. Podchodzi do mnie jakiś ratownik i mówi że nie mam pół zęba (jedynki). Wiedziałem że rodzice mi tego zęba nie popuszczą, władowali w nie tyle pieniędzy, a ja je dosłownie wtedy rozjebałem. Niecałe pół godziny później przyjechali po mnie rodzice, a moje wakacje wtedy się skończyły. Pamiętam, że matka całą drogę płakała czy ten wypis z szpitala nie zaszkodzi mi na "moim" przyszłym kierunku studiów. Pozdrawiam :)

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast w dziale "wtopy i upokorzenia" powinieneś był to umieścić w "moich historiach" - świetna przygoda swoją drogą. ;) Nie dziwię się, że tego typu doświadczenie wyryło głęboki ślad w twojej pamięci - obudzić się w szpitalu z podłączoną kroplówką, nie pamiętając co się stało wcześniej - nie jeden by tak chciał. Myślę, że gdzieś podświadomie każdy do tego dąży . 

Albo i nie? :D

Choć ja po dobrym melanżu, kroplówki bym nie odmówił - od razu postawi człowieka na nogi. :P

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem czym się przejmujesz. Opowiem ci historię.

 

Pewnego razu, w Sylwestra to było, postanowiliśmy z moim ówczesnym kumplem (straszny gnój to był) spędzić Sylwka w sposób wielce komercyjny tj. na miejskim rynku. No dobra, kupiliśmy 0,7 i  pojechaliśmy.

Lat miałem wtedy chyba 15 czy 16. Sam początek liceum. Z autobusu wysiedliśmy i po drodze z przystanka do rynku (około 500m) zdążyliśmy tą flaszkę opracować. Jak na niepijącego osobnika wynik niezły, przyznać trzeba.

No nic. Ostatnie co pamiętam z tamtego wieczoru to próba obcałowania jakiejś panny (tzn. chyba, równie dobrze mogła to być jakaś mała staruszka).

No i się obudziłem w jakimś dziwnym miejscu. Głowy nie mogę podnieść, coś nie tego. W kilku miejscach obolały itd.

 

Jak się okazało to dziwne miejsce to był szpital. Głowa przyklejona była krwią do łóżka na korytarzu a to co mnie bolało to rozmaite kawałki mięsa. Zgrabnie już poszyte.

No nic, podziękowałem grzecznie, przeprosiłem za kłopot i pojechałem do chaty. Matka nie była szczególnie uradowana. Nie rozumiem jej.

 

Zastanawiałem się jak z taką buźką i innymi pokażę się w szkole, co ludzie powiedzą. 

Jak się okazało dobrych kilkadziesiąt osoób oglądało mnie w telewizji, wiedzieli więc o wydarzeniach tamtej nocy więcej niż ja :)

 

Tak to było.

 

I wiesz co?

Jakoś do dzisiaj mnie bawi ta historia i czasem tak spoglądając na rozmaite blizny zastanawiam się, która z nich jest pamiątka po tamtej nocy :D

 

Reasumując. Młodość ma swoje prawa.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamietam jak majac 17 wracam napruty do domu.

Oczywiscie nie ma szans zebym sobie otworzyl drzwi do domu bo kluczem nie trafiam do zamka.

Zimno jak nie wiem co wiec zbieram sie w sobie i mysle: dzwonie dzwonkiem ojciec otworzy a ja chylkiem szybko jakos do pokoju.

Jak pomyslalem tak zrobilem. 

Ojciec otwiera i mi mowi: Wchodz do domu i nie mow matce ze ci dalem dzis pieniadze przed wyjsciem bo obaj bedziemy miec przejebane :)

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna historia @18TillIDie.

Też pamiętam a raczej nie pamiętam swój pierwszy melanż ;). Ognisko na zakończenie gimbazy, większość towarzystwa nigdy się nie napruła do oporu, bo grzeczne dzieciaki byliśmy :lol:

Impreza oddalona o jakieś 9km od mojego domu więc pojechałem rowerem (fajny góral). Tak się nawaliłem, że nie pamiętam jak z powrotem wróciłem te 9km do domu, chociaż kontakty z asfaltem i ziemią kojarzę :lol:.

Podsumowanie strat: koło roweru trochę się "pokrzywiło", ciuchy upierdolone, poobijany i trochę obciach wśród ludu bo buńczuczne głupotki wygadywałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro temat przerodził się w "pierwszą popijawę w życiu", to skrobnę coś od siebie.

 

Pierwszy raz "urwał mi się film" w czasie imprezy w wieku 16 lat. Było to na 18-stce u kuzyna. Pamiętam jedynie tyle, że wznosiliśmy toast stojąc wszyscy przy okrągłym stole, później wyszedłem na balkon z jakąś laską, bo już była chętna. [Chwila przerwy - ciemność - luka w pamięci]

 

Czuję, że jest mi strasznie zimno. Otwieram oczy - jest noc, leżę za domem u kuzyna w ogrodzie. Nieopodal dalej leżą moje rzygi. 

Wchodzę do domu -.... cisza. Słyszę w tle cicho grający utwór - jaki? Tego nie pamiętam, nie zwróciłem uwagi. 

Wchodząc na drugie piętro, zerknąłem jeszcze przez uchylone drzwi do łazienki, a tam?

Kumpel "przewieszony" przez wannę, głową w dół. Nie wiem czemu się tam położył, ale narzygane w zlewie.

Wchodząc na górę usłyszałem jakieś powitalne krzyki, że "wróciłem". :D Nie spoglądając na nikogo, otworzyłem pierwsze lepsze drzwi i dosłownie jebnąłem się na łóżko aż coś strzeliło (rano się dowiem, że połamałem przez to te deski, które trzymają materac). Tego ranka dowiem się również, że moje sznurówki od nowych trampek są spalone (jakiś piroman mnie próbował podpalić chyba). Zwiedzając nad rankiem pokoje natrafiłem na kolegę która leżał na podłodze, twarzą we własnych rzygach - dosłownie, i coś tam mamrotał do siebie.

 

Nie chciałem niczego sprzątać, więc postanowiłem wrócić do domu. 

Tak to jest jak się niedoświadczone do wódki dobierze. B)

Edytowane przez Wrażliwy Egoista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuje potworną suszę w paszczy, gul w gardle, bolą mnie żebra i głowa.

Otwieram oko ..... widzę dachówki, rynna, drzewa nawet przyjemnie szumią, "ale mnie kurwa łeb boli, muszę sie cos napić..."

Wstaję ,tracę równowagę...gleba...przetrzezwiałem nieco... nogi przywiązane do łóżka, o co kaman...

 

Tak wyglądał poranek po ognisku ratowników na plaży w Łebie...

Do łóżka mnie przywiązali i przwiesili przez okno bo ponoć gadałem że będę rzygał...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym szpitalem to prawie jakbym swoją  historię czytał.

 

U mnie to było dwa lata temu w marcu. Straciłem film w wieku 23 lat(wiem że późno) bo się popisywałem i chciałem zaimponować że wóda i bez popity za jakąś szkołą. Potem poszliśmy do miasta, wychodząc z tramwaju urwał się film, potem leżałem gdzieś na ulicy, zabrała mnie policja do szpitala. Budzę się rano w szpitalu z cewnikiem.. wiadomo w czym. Ból straszny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największą taką przypałową akcję zaliczyłem rok temu z hakiem. Kumple dzwonią, żebym wpadł do innego miasta na najebkę w plenerze. Przyjeżdżam, a tam laska całuje się ze mną na powitanie. Znałem ją kilka dni, a wtedy już była nieźle wstawiona. Chuj, że potem robiła to z każdym. Nie piłem dużo, ale tym feralnym dniu utraciłem świadomość. Znajomi chcieli odwieźć dwie dziewczyny, co niedawno poznali na jakiejś masowej imprezie. Uparłem się, że pojadę z nimi bo nie chciałem zostać z obcymi ludźmi.

Amok alkoholowy sprawił, że klepałem po dupie nasze towarzyszki przy ludziach w autobusie, a na każdym przystanku wypadałem z drzwi. Na miejscu złapała nas policja. Czułem się zbyt wyluzowany, więc traktowałem służbistów jak swoich ziomków. Skończyło się przejażdżką w suce oraz pozostawieniu mnie nieprzytomnego gdzieś na dworze.

Obudziłem się przed wejściem do jakiejś klatki około 2:00 w nocy w pewnym miasteczku kilkanaście kilometrów od domu. Telefon rozładowany. Nie było niczego, żebym dotarł do siebie, więc musiałem dojść na wylotówkę w celu złapania jakiegoś stopa. Pół godziny czekania na podwózkę w zimną marcową noc - niesamowite przeżycie. Po drodze zaliczyłem chyba dwie linie autobusowe i trzy tramwajowe. Po nocnej podróży, zdążyłem przed świtem.

Nazajutrz włączam telefon i otrzymuję pierdyliard nieodebranych połączeń i wiadomości o treści "Wiesz co odjebałeś wczoraj?" Jestem w szoku, że nie skończyło się to gorzej.

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.