Skocz do zawartości

Wyjście z nałogu


12lukasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was, mam na imię Łukasz.

 

Jestem nowy na forum.  Od jakiegoś czasu słucham audycji Pana Marka Kotońskiego, które uważam za bardzo dobre. Gratuluję serdecznie talentu Panu Markowi! Zamieszczam ten post jednak z innego powodu. Tak jak w temacie - mam problem z pewnym uzależnieniem. Towarzyszy mi wiele lat. Dokładnie nie pamiętam jak długo, ale na pewno zbyt długo, aby stwierdzić, że sam nie poradzę sobie z tym.

 

Myślałem, że z wiekiem minie samo, ale nic z tego. Obserwuję swoje życie i widzę jaki pornografia miała destrukcyjny wpływ na jego jakość. Najdłużej w abstynencji od porno wytrwałem jakieś 3 miesiące i było to kilka lat temu po modlitwie wstawienniczej. Teraz to maksymalnie 2 tygodnie i wracam do tego bagna. W przeciwieństwie do narkotyków albo alkoholu - bardzo łatwo to ukryć, że się jest uzależnionym.

 

Nikt o tym nie wie, ani rodzina, ani znajomi, których prawie w ogóle nie mam drodzy czytelnicy. No sory, raz zwierzyłem się koledze. Problem w tym, że on nie dostrzega żadnego problemu (sam z tego korzysta, pali zioło i  upija się). Uważam więc, że jeszcze życie nie ugryzło go na tyle mocno, aby zwrócił uwagę na problem. Nie jest to osoba, która mi może pomóc zatem. Potrafiłem zrezygnować ze słodyczy, bardzo ograniczyłem jedzenia mięsa, ale temu demonowi nie potrafię ukręcić głowy. Czasem brakuje mi już siły i nadziei, że mogę być wolnym człowiekiem.

 

Uważam, że jeśli mi się uda porzucić pornografię to będzie to mój największy sukces w życiu! Próbowałem wielu rzeczy, a mianowicie: wspomnianej już modlitwy wstawienniczej, częstej spowiedzi w konfesjonale (poczucie winy po upadku stawało się nie do zniesienia), robieniem postanowień, instalacją oprogramowania blokującego takie treści. Naprawdę nie mam się do kogo zwrócić o pomoc, zresztą wstydzę się o tym mówić. Jestem z rodziny alkoholowej. Wódeczka po prostu zniszczyła w domu wszelkie relacje, wzajemną miłość i szacunek.

 

Na szczęście jakaś tajemnicza siła nie pozwala mi sięgać po alkohol (zawsze odmawiam i przechodzę obojętnie obok stoisk alkoholowych). Po prostu nie piję w ogóle. U mnie trafiło jednak na porno. W internecie się uzależniłem i liczę właśnie tutaj choćby o najbardziej symboliczną pomoc, przemyślenia na ten temat itd. Za każdą będę bardzo wdzięczny. 

 

Pozdrawiam serdecznie, Łukasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, 12lukasz napisał:

Myślałem, że z wiekiem minie samo, ale nic z tego. Obserwuję swoje życie i widzę jaki pornografia miała destrukcyjny wpływ na jego jakość. Najdłużej w abstynencji od porno wytrwałem jakieś 3 miesiące i było to kilka lat temu po modlitwie wstawienniczej. Teraz to maksymalnie 2 tygodnie i wracam do tego bagna. W przeciwieństwie do narkotyków albo alkoholu - bardzo łatwo to ukryć, że się jest uzależnionym.

Ja też miałem z tym problem, jak myślę wielu mężczyzn, i  mam jednak poczucie zmarnowanego czasu i możliwości. Zamiast w swoim czasie uganiać się za dziewczynami, uczyć się obchodzenia z nimi, wolałem prostsze sposoby na ulżenie sobie. Poza tym czesta masturbacja, pozbawia sił i motywacji, brak panowania nad sobą osłabia wolę, i w innych sferach życia też nie służy.

Myślę że dobrze że zdajesz sobie sprawę że to jest problem, bo ja kiedyś nie widziałem w tym niczego złego. Dobrą metodą na walkę z tego typu nałogami, są pasje, poświecenie czasu i uwagi innym rzeczom. Przede wszystkim praca, potem hobby, praca nad sobą, na pewno jakiś sport- uczy dyscypliny i poprawia siłę woli, rób tak żeby nie mieć czasu i siły na pierdoły. Otwórz się na ludzi, stań się dla innych bardziej wartościowy, ucz się nawiązywać znajomości, czerp z tego przyjemność. Nałogi to sposób na sztuczne regulowanie uczuc, masz deficyty w innych dziedzinach życia, i zamiast zmieniać coś i pracować, oszukujesz swoje emocje, dajac tymczasowa przyjemnosc, chcesz zagluszyc nieprzyjemne uczucia. A uczucia to jest ten drugi poza rozumowy obieg informacji, jeśli nie czujesz się dobrze( pomijajac jakies choroby psychiczne, depresje etc.) to jest dla Ciebie informacja że twoja sytuacja egzystencjalna nie jest zadowalajaca, to ma być dla Ciebie bodziec do zmiany sytuacji. Tak jak ból żeba to informacja o próchnicy, i bodziec to pójscia do dentysty. Wiadomo że w takiej sytuacji łatwiej zwalić konia niż podjąc jakieś pozytywne działania.

Edytowane przez Bosman Nowicki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale, jak się to objawia? Siedzisz przed kompem 24/7 od x lat i walisz gruche? 

Czy od czasu do czasu ? ( krótszego czasu lub dłuższego)  Bo jak tak to myślę że 99 % Tak robi a ten 1 % się do tego nie przyznaje. 

Nic Ci się nie stanie, poczucie winy za to masz wbite w głowę przez indoktrynacje katolicką I tyle. 

Nie powinieneś się tym przejmować, 

Przejmować się powinieneś swoim podejściem do tematu...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze pamiętaj że nałóg powstaje dużo później od potrzeby którą wypełnia (trzeba mieć motywację żeby powtarzać daną czynność a motywacja bierze się z jakiejś emocjonalnej dziury), tak więc odpuść sobie zmienianie siebie poprzez pozorną silną wolę, poczucie winy itp. Nawet jeżeli uda ci się wtedy rzucić porno to wpadniesz w kolejny nałóg (tak jak ludzie którzy rzucają palenie i zaczynają jeść). Z punktu widzenia ego nie ma znaczenia czy oglądasz porno, uprawiasz do skrajnego zmęczenia sport, chodzisz do prostytutki, pijesz alkohol, wszystkie te czynności to tylko ucieczka przed emocjonalnym bólem w rzeczywistości. Po drugie jeżeli chcesz coś rzeczywiście w sobie głęboko zmienić to musisz zacząć pracować z własnymi emocjami, myślami, ogólnie rozwijać świadomość. Na forum jest już dosyć spory wątek na ten temat:

Od siebie mogę polecić książkę Technika Uwalniania Davida Hawkinsa i Egorcyzmy Mateusza Grzesiaka. Dodatkowo obejrzyj sobie ten filmik: 

 

Edytowane przez Bezimienny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Headliner napisał:

Ale, jak się to objawia? Siedzisz przed kompem 24/7 od x lat i walisz gruche? 

Czy od czasu do czasu ? ( krótszego czasu lub dłuższego)  Bo jak tak to myślę że 99 % Tak robi a ten 1 % się do tego nie przyznaje. 

Nic Ci się nie stanie, poczucie winy za to masz wbite w głowę przez indoktrynacje katolicką I tyle. 

Nie powinieneś się tym przejmować, 

Przejmować się powinieneś swoim podejściem do tematu...

 

Aż tak drastycznie się nie objawia jak napisałeś. Jednak problem istnieje dobre 10 lat. Walenie gruchy następuje co kilka dni. Kiedyś było to nawet kilka razy dziennie i po prostu nie miałem już wtedy żadnej energii. Najprostsze czynności były wyzwaniem. Czasem zdarza się przerwa tygodnia czasu od onanizmu i wtedy czuję się o wiele lepiej. Masz rację, że poczucie winy to przez indoktrynację, którą mi wmawiano tyle lat. Uważam jednak, że mimo to nałóg nigdy mi nie pozwalał na rozwijanie prawdziwych relacji z kobietami. Jestem samotnikiem i bardzo trudno mi się nawiazuje relacje z drugim człowiekiem. Na samą myśl, że miałbym podejść do jakiejś ładnej kobiety natychmiast wyzwalają się mechanizmy obronne jak przyspieszone bicie serca, mdłości. Nie umiem tego zmienić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zadaniem po pierwsze powinieneś przestać obwiniać się o walenie gruchy :) to że walisz gruche to znaczy, że masz normalny popęd seksualny jak każdy zdrowy facet a nie masz baby czy jak kto woli kilku bab, na których inaczej byś to spozytkowal I tyle. 

To nie walenie konia stoi na przeszkodzie w podejściu do jakiejś laski tylko jakieś nabyte przekonania, uwierz mi - to dwie różne sprawy.

Uważam, że wladowane Ci zostało do głowy poczucie winy z powodu , Tak na prawdę zdrowej fizjologii organizmu i to dlatego czujesz się lepiej jak się nie onanizujesz. Za psychiką będzie podążalo samopoczucie fizyczne- to normalne- tutaj powołam się na Marka, który w którejś audycji mówił o tym, że ludzie silnie wierzący często padają ofiarami różnego rodzaju rozstroju zdrowia właśnie z powodu silnego poczucia winy spowodowanego indoktrynacją katolicką.

Przestań myśleć o sobie jak o nalogowcu a zacznij się cieszyć, że masz normalny popęd seksualny jak zdrowy facet. 

Faceci walili konia, walą konia i będą walili konia i Ty wcale jakims wyjątkirm nie jesteś :) a swoją drogą kobiety też się onanizują tylko rzadziej się do tego przyznają 

Edytowane przez Headliner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, 12lukasz napisał:

Jestem samotnikiem i bardzo trudno mi się nawiazuje relacje z drugim człowiekiem

Może najpierw zacząć od poprawienia tego.

Jesteś wierzący powinieneś angażować się w młodzieżowe życie kościoła, pielgrzymki. Tam nauczysz się obycia z ludźmi.

Dobry jest kurs tańca, masz zapewniony bliski kontakt z płcią przeciwną.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tej stronie są ciekawe audycje wywiady Rafał Porzezinskiego, z ludzmi uzależnionymi. Jest też gość z podobnym problemem http://www.polskieradio.pl/7/5111/Strona/1 

Co do indoktrynacji katolickiej, to uważaj żeby nie wpaść w inne indoktrynację np. radia samiec. najlepiej używać własnego mózgu i mieć dystans tak do katolicyzmu jak i do kotonizmu, i nie przyjmować czyichś poglądów jak objawienia. Bo tu często ludzie "wychodzą z matrixa", uwalniają się z "indoktrynacji katolickiej", z bycia "białym rycerzem", by w efekcie popaść w nihilizm, z jego konsekwencjami,  a za idola mieć Janusza Tracza.

Twoje problemy, mogą mieć zupełnie innne źródło niż tu wcześniej sugerowane, takich prostych recept nie ma, bo może inne sfery życia u Ciebie nie funkcjonują prawidłowo, a nałogowa masturbacja to tylko objawy. Jeśli zle się ze sobą czujesz , to moze jest ku temu powód. Tak jak wcześniej napisałem, widzisz może że nie układa się wszystko tak jak należy, stąd Twoje złe samopoczucie, a nie z wmówionego poczucia winy. Nie myśl pozytywnie(oszukując rzeczywistość), tylko działaj pozytywnie, to jest dobra zasada.

Edytowane przez Bosman Nowicki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się przymierzam do całkowitego odstawienia porno. Pomocna powinna być zmiana sposobu myślenia. Zamiast walczyć, nauczyć się "żyć obok". Tak udało mi się nie wrócić do palenia: papierosy są dostępne, ale nie są dla mnie. Nic tym Indianom nie zrobiłem, by podlegać ich zemście. ;) Dopóki walczyłem, nie wychodziło. Zmiana myślenia pomogła. "Sztuka walki bez walki", jak to Bruce Lee w "Wejściu Smoka" pokazywał (nb. jeden z najnudniejszych filmów jakie nakręcono, jak mi się to kiedyś mogło podobać?). Nie mam zamiaru żądać od siebie za dużo naraz. Najpierw odstawienie porno, no fap nie obiecuję, zresztą, wkrótce partnerka do mnie dołączy więc myślę, że nie będzie trzeba fapać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.05.2017 o 07:03, Brat Jan napisał:

Może najpierw zacząć od poprawienia tego.

Jesteś wierzący powinieneś angażować się w młodzieżowe życie kościoła, pielgrzymki. Tam nauczysz się obycia z ludźmi.

Dobry jest kurs tańca, masz zapewniony bliski kontakt z płcią przeciwną.

 

Także poważnie myślę o kursie tańca. Na pewno skorzystam jak tylko coś uda mi się odłożyć. Martwi mnie także, że mój ojciec po kilku latach przerwy od picia alkoholu (7 lat odsiadki) znów zaczął popijać. Wychodzi na to, że sama abstynencja nie wystarczy, aby wyzdrowieć. Staram  się nie brać tych traum z dzieciństwa już do siebie. Rodzinny dom zamiast zapewniać mnie i bratu schronienie i poczucie bezpieczeństwa stał się piekłem. Zastanawiam się jak to możliwe, że przez to przeszedłem (znęcanie psychiczne i fizyczne, które było zdecydowanie gorsze). Modlę się, afirmuje , aby zmienić swoje życie. Dziękuję za wszystkie rady. Są dla mnie bardzo pomocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
W dniu 3.05.2017 o 06:19, Bosman Nowicki napisał:

Nie myśl pozytywnie(oszukując rzeczywistość), tylko działaj pozytywnie, to jest dobra zasada.   ???????????????????

?????

?????

Ty to jakiś dziwny bez urazy ale coś mi nie pasuje w tobie 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony rodzina patologiczna problem z uzależnieniem od pornografi gdzie chłop pisze ze oglądnie raz na 2 tygodnie.. wcześniej na 3 miesiące po jakiejś modlitwie... to jest uzależnienie ? ... nie mi oceniać ...

nawet ojciec 7 lat leżał (ciekawe za co) znęcał się psychicznie i fizycznie...

 

A z drugiej chłopak co nie pisze jak ktoś z takiej rodziny;) 

tu coś jebie nie klei się to.. w ogóle jest więcej ale nie chce mi się wypisywać.

 

jak się mylę to serdecznie przepraszam chociaż wątpię ze jest to możliwe. 

Eloszka trolu ;D

Edytowane przez Jon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.