Skocz do zawartości

Mój ostatni związek


Rekomendowane odpowiedzi

Kilka tygodni temu zakończył się mój pierwszy związek po rozwodzie. Sam rozwód był rok temu. Po rozwodzie miałem, jak podejrzewam, standardowe wątpliwości kogoś kto 10 lat żył z jedną kobietą, był jej wierny i nie rozglądał się za innymi. Zastanawiałem się czy jeszcze kogoś poznam, czy jestem wystarczająco atrakcyjny, jak będzie z seksem z kimś nowym itd. Ogólnie spory stres mi towarzyszył.

 

Poznałem ciekawą kobietę w pracy. Odpowiadała mi zarówno fizycznie jak i intelektualnie. Początkowo nasz kontakt dotyczył pracy, potem zaś zaczęliśmy pisać prywatne maile. Pisaliśmy je ponad miesiąc i przez ten czas 4 razy próbowałem się z nią umówić poza pracą ale za każdym razem albo odmawiała albo ignorowała te propozycje. W końcu miałem dosyć i napisałem, że kończymy naszą znajomość na gruncie prywatnym. Zareagowała na to dość gwałtownie, napisała że się mylę bo ona też sie chce spotkać, przeprasza że mnie spławiała itp. 

 

Spotkaliśmy się dwa dni później. Szybko zaczęliśmy spotykać się regularnie. Spieszyło mi się z seksem bo chciałem pozbyć się wątpliwości o których napisałem powyżej. W efekcie seks był prawie natychmiast i okazał się bardzo intrygującym  doznaniem, innym niż w małżeństwie. Niestety spowodowało to, że prawie od razu zakochałem się i zacząłem pokazywać że mi strasznie na niej zależy. To z kolei szybko spowodowało, że jej przestało aż tak mocno zależeć i odsunęła się. Dalej się spotykaliśmy, ale była wycofana. Dużo mniej jej zależało, a ilość seksu spadła.

 

Tak to się ciągnęło kilka miesięcy. Męczyłem się, gdyż widziałem sporą różnicę pomiędzy jej zachowaniem na początku, a później. Próbowałem kilka razy odejść ale wtedy ona zawsze nagle aktywizowała się i pokazywała że jej zależy. Niestety zazwyczaj trwało to jeden dzień. W końcu sama stwierdziła, że to faktycznie bez sensu. Ja się z tym zgodziłem no i rozstaliśmy się.

 

Moje błędy:

- za długo ciągnąłem wymianę maili. trzeba wcześniej dążyć do spotkania. jeśli kobieta odmawia dać sobie spokój

- fakt, iż 4 razy odmówiła/olała me propozycje spotkania świadczył o tym iż nie była jakoś mocno zainteresowana od samego początku. 

- szybkie parcie na seks okazało się błędem, gdyż potem ciężko mi było zachowywać się racjonalnie. 

- próby rozstawania się kilka razy też były bez sensu. jeśli jest słabo należy to zrobić zdecydowanie. ewentualnie zrobić jedno "próbne" rozstanie by zobaczyć czy to wstrząśnie kobietą i zacznie się bardziej starać. jednak w przypadku braku poprawy za drugim razem powinno to być już konkretne rozstanie bez słuchania tłumaczeń drugiej strony

 

Moje sukcesy:

- poprawiła się moja samoocena jeśli chodzi o możliwość poznawania kobiet

- upewniłem się, że jestem zdolny do seksu z nową kobietą mimo tak wielu lat spędzonych z ex. 

- zacząłem badać temat relacji damsko-męskich czego pośrednim skutkiem jest wizyta na tym forum ;)

- staram się zagadywać do wszelakich ludzi, których spotykam w różnych sytuacjach życiowych. usłyszałem od jednego guru podrywu, iż to pomaga później zagadywać do kobiet. widzę tutaj pewną poprawę. 

 

Nauka:

- przeczytałem zdaje się na tym forum, iż w związku ten ma lepiej komu mniej zależy na seksie. niestety na tym polu poległem kompletnie i jak się zastanawiam zawsze, w każdym związku tak było. zatem to jest spore wyzwanie dla mnie, jak być z kimś ale nie focusować się tak mocno na seks. nie mam pojęcia jak to zrobić..

Edytowane przez Sacred Tree
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zafiksowałeś się na udowodnienie samemu sobie, że jesteś facetem i możesz kogoś wyrwać. Typowy efekt jazdy w dół po rozwodzie. W sumie to normalne i nic nadzwyczajnego. Potraktuj to jako mała lekcję, która czegoś Cię nauczyła i coś z niej wyniosłeś.

 

Niemniej jednak na Twoim miejscu zgłębiłbym lekturę forum i książki Marka wtedy dokładnie będziesz wiedział dlaczego Twoja partnerka, o której tu piszesz zachowywała się w ten sposób.  Co więcej wiedziałbyś jak ją zatrzymać i zrobić tak, że to ona by za Tobą biegała.

Edytowane przez overkill
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację z tym zachowaniem po rozwodzie. Choć myślę, że to jednak spora lekacja dla mnie.

 

Tak, książki mam zamiar nabyć - tak jak napisałem wziąłem się na poważnie za studiowanie związków damsko-męskich. Dawniej wydawało mi się, że trzeba zdobyć "tą jedyną" a wszystko będzie proste. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Zdecydowanie nie doceniłem stopnia złożoności tematu ;)

 

Co do skłonienia jej do biegania za mną to jestem sceptykiem. Myślę, że od początku była "tylko trochę" zainteresowana, a to za mało by się mocno zaangażować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda że wysyłałem zbyt wiele pozytywnych sygnałów. Nie musiała się wysilać. 

 

Jasne - poczytam, pomyślę i zobaczę co z tego wyjdzie ;) Choć póki co pozostaję sceptykiem czy dało się tą sytuację odwrócić.

Edytowane przez Sacred Tree
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje Ci jeszcze, o ile praca i budżet domowy pozwala- powrócić do dawnej pasji, znaleźć nowe hobby.

 

To taka po części terapia- raz, że rozwijasz się, dwa- gdy łapie Cie chandra po związkowa to masz czas by zająć się czymś innym i nie dobijać się myślami, że już nie będzie tego, co było.

 

Czujesz potrzebę zdobywania nowych kobiet- proponuję Ci kupić książki Marka i rozpocząć pracę z odbudową zdrowia, kondycji i sylwetki. Jest tu parę fajnych Chłopaków, którzy Ci fajnie doradza jak ugryźć temat siłowni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na brak pasji nie narzekam, więc jest OK. Do tego spotykam się regularnie z przyjaciółmi, więc nie zamykam się w sobie i nie mam za dużo czasu by rozmyślać o tym co mogłoby być. ;)

 

Książki już zakupiłem. Wczoraj około godziny 11. Czekam aż nadejdą. Ktoś pisał że w jego wypadku trwało to dwa dni. Czyli możliwe, że jutro dotrą.

 

Siłownia mnie kompletnie nie kręci. Nie moja bajka. Ćwiczę za to jogę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze syruacja podobna jak u mnie . Ja z jedna baba bylem ponad 12 lat . Na seksie zalezalo mi od samego poczatku duzo bardziej . Gdy zaczelismy sie spotykac , oboje bylismy dziewicami . Ona bala sie wsadu i przez 1 rok jej robilem minete a ona mi reka dogadzala o lodzie nie bylo mowy. Dopiero po paeu latach zwiazku .

 

Przed slubem jak i przez cale malzenstwo bylem napalony na bzykanie . Zoncia miala olbrzymia przewage nade mna , ale rylko w tym temacie ( tylko i az ) .

 

Doszlo do tego , ze uzaleznilem sie od pornoli itp. 

 

Po rozstaniu tez sie zastanawialem jak to bedzie z nowa kobieta - zupel ie jal Ty. 

Mialem problemy ze wzwodem przez kilka miechow . Odstawilem fapanie i teraz wszystko jest ok .

 

Podsumowujac bedac xale zycie z jedna czlowiek sie potem stresuje ze z druga bedzie mial problem sie dostosowac . 

 

Skup sie na sobie i realizuj swoje pasje . Powodzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.