Skocz do zawartości

Jaki samochód do nocowania.


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też jak kupowałem samochód to z myślą o ewentualnym nocowaniu, trudniejszym terenie i o pracy, więc duże wymagania. Skończyło się na Nissan terrano II, 5 drzwiowy. W terenie sobie radzi, jak wymontować tylne siedzenie to można nocować, czy trzymać tam narzędzia, a jak potrzeba to montuje dodatkowy rząd siedzeń i 7 osób się zmieści. Ekonomia? minimum 10 litrów ropy na 100 km, prędkość najlepiej do 100 km/h, ale zależy kto jak lubi jeździć i gdzie. 

Z tyłu będę konstruować stelaż na materac i szuflady, ale to dopiero po sezonie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kniaź z Bajki Bez przeróbek, na teraz mnie nie stać na większe modyfikacje, skupiam się na dobrych częściach i mniejszych przeróbkach, które sam mogę zrobić np. ostatnio przyciemniałam szyby w całym tyle. Niedługo kupuje nowe opony. Tak powoli do przodu. Zazdroszczę znajomemu, że tyle już objechał, szczególnie Syberię- takie moje ciche marzenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ogrodnik304 Z takich podstawowych i niedrogich przeróbek, które ułatwią Ci poruszanie się w terenie to właśnie opony i lift. Możesz pomyśleć nad regeneracją zawieszenia i zabezpieczeniem go bo wiem że z tym są duże problemy w nissanach i później, jak już się zacznie psuć to sporo to kosztuje, więc lepiej zrobić wcześniej. Jak zależy Ci na fajnym wyglądzie to machnij go raptorem, super się wtedy prezentuje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kniaź z Bajki Dzięki za podpowiedź, zajmę się zawieszeniem w następnej kolejności. Na tę chwilę mam zrobione podwozie, bo było już trochę zjedzone rdzą, i w zasadzie od nowa układ kierowniczy. Z niedrogich i wizualnych rzeczy przymierzam się do odnowienia felg i pomalowania ich na czarny mat. A ten raptor, nie znałem i powiem, że wygląda super. Swego czasu myślałem nad oklejeniem samochodu, ale nie wiem czy warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

@radeq  śmiga ale raczej drugi raz bym się w karetkę nie pchał.

Chyba że jakaś uszanowana, moja mimo że wygląda nieźle jest zdrowo zajechana a co pracy w nią włożyłem to wiem tylko ja.

O ten sprzęt nikt nie dba i robót typu światło, czujniki, pomka spryskiwacza było caaaałe mnóstwo. No i to upiorne i w cholerę czasochłonne zrywanie karetkowych "dekoracji" kuuurła.

Fakt że kupowałem 10 letnie auto z przebiegiem 300tkm i za niecałe 7000 więc widziały gały co brały. Dołożyłem do niego w niezbędnych naprawach i wyposażeniu 5000 a teraz się okazuje że silnik bierze litr ojla na 1000km i trzeba by się powoli za nowym motorem rozglądać ale to chyba nie ma sensu więc będę jeździł dopóki nie zdechnie albo dopóki nie zacznie konkretnie dymić.

Mogłem się tego spodziewać ale gdzieś naiwnie liczyłem że mniej zayebana będzie ta karetka. Jednak oni to sprzedają jak już auto się konkretnie sypie i nie ma się co temu dziwić.

No i musiałem go z powrotem przerejestrować jako ciężarowy więc doszła zabudowa ściany i papierologia.

Za mną dwa lata na prawdę pięknej przygody ,zjeździłem nocując w nim pół Europy i z pewnością chcę się w to bawić dalej ale może na czymś troszkę większym ( Vito,Scudo,T4) i koniecznie w lepszym stanie techn i z jakimś ogrzewaniem bo poniżej +5st jest już nieciekawie w środku.

Frajdę wolności i możliwości spania gdzie się chce ciężko porównać z czymś innym. No i kamper jak i przyczepa tego nie daje bo za bardzo się rzucają w oczy a moje auto wygląda jakbym bułki woził.

Te dwa lata dały mi sporo doświadczenia, zawsze wiedziałem że w PL ciężko kupić dobre auto ale żeby dostać dobrego dostawczaka to już chyba jak bańka na loterii. Sporo używanych dostawczaków widziałem w tym czasie i większość jest sprzedawana kiedy już nie zarabia bo generuje koszty. Kuń zapracował na siebie, kuń słaby więc fora ze dwora albo na kiełbasę.

W przypadku mojego Doblacza nie sprawdziło się pogodzenie funkcji auta turystycznego i na codzień. Niestety jak ktoś się chce w to bawić to trzeba się nastawić na posiadanie 2 maszynek i w tej sytuacji od razu lepiej na turystyka kupić większego.

Co będzie dalej ? 

Dalej będę śmigał, mam już plany na następne wyjazdy i dopóki nie zdechnie to będę się nim cieszył. Później albo poszukam takiego busowego z miejscami do siedzenia i webasto albo kupię już przerobioną używkę. Znajomy przerabiał z chłodni (super izolacja) więc też jest to jakieś wyjście. ?

Myślałem nawet po wakacjach nad czymś wielkości Ducato ale to trochę za duże dla mnie samego a koszty rosną. 

 

Edytowane przez jaro670
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 jak już jeździsz karetką, to myślę, że może do kompletu kupisz karawan pogrzebowy. Co jak co, ale miejsca do spania Ci nie zabraknie, a i biznes można rozkręcić ?

Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać, tak mi jakoś do głowy przyszło.... Sam pomysł z takim podróżowaniem fajny ?

Edytowane przez Leniwiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to wiedziałem że zaraz znajdzie się ktoś z karawanem, to już norma. Tak się składa że moja karetka to nie był wóz ratunkowy typu ręka noga mózg na ścianie tylko transportowe auto w stacji dializ w którym nosze były jak nowe i sprzedałem je za grubo ponad 1000 zł więc w tym aucie więcej osób siedziało niż kiedykolwiek leżało o umieraniu nie mówiąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, radeq napisał:

A jak to dokładnie z punktu widzenia prawa wyglądało wszystko?

 

Kupiłem go ze stempelkiem w dowodzie "samochód specjalny-sanitarny" i jako taki zarejestrowałem na siebie. W kwietniu 2019 na przeglądzie panowie powiedzieli że nie ma hooya że mi podbiją przegląd bo samochód nie spełnia wymagań stawianych dla pojazdu specjalnego-sanitarnego bo nie ma malowania, wyposażenia sanitarnego, oświetlenia właściwego dla pojazdu uprzywilejowanego itp, itd.

Nie było innego wyjścia jak tylko przywrócić Doblacza do jego stanu po urodzeniu w tureckiej fabryce czyli do stanu kiedy był zarejestrowany jako ciężarowy.

W tym celu musiałem kupić ( na szrocie) trwałą przegrodę i musiała mi ją założyć specjalna firma posiadająca zezwolenie do wykonywania zmian konstrukcyjnych.

Tym samym ilość miejsc zmieniła się z 3+1 leżące  na 2.

Z fakturą z tej firmy i z przeglądem w okręgowej stacji kontroli wykonanej po zabudowie udałem się do wydziałku komunikacji i przerejstrowałem z powrotem na ciężarowy. Bardzo pomogła tu też kopia fabrycznej homologacji jako ciężarowy bo panowie z okręgowej st kontroli nie musieli kombinować z masami i tylko przepisali te z oryginalnej homologacji.

Koszty :

- przegroda z okienkiem ze szrotu w super stanie -150 zł

- zabudowa przez firmę (sam im to założyłem, oni przykręcili tylko 8 śrub) - 500 zł

- kontrola w okręgowej st kontroli - 160 zł

- zmiana rodzaju pojazdu w wydz komunikacji z nowym dowodem - 70 zł

Razem 880 zł.

Największe przegięcie w tej sprawie to te 500 zł za przykręcenie kilku śrub ale firma ma specjalne uprawnienia do zmian konstrukcyjnych, jest ich tylko kilka w regionie i dlatego ceny są takie jakie są.

Sporo latania załatwiania no prawie 9 stówek poszło się j.....ć . Dla mnie to kolejny powód by nie pchać się w sanitarki. 

I tak jak piszę wyżej na szczęście moja była transportowa, tam nawet butli tlenowej nie było na pokładzie, nie wiem czy bym chciał spać w takiej w której ręka noga mózg na ścianie.

Jest spory plus z posiadania kamperka zarejestrowanego jako ciężarowy gdyż to co jest na pace panów na przeglądach nie interesuje w przeciwieństwie do rejestracji jako specjalny sanitarny lub specjalny kempingowy.

No i zwiększyło się moje bezpieczeństwo bo w przypadku najechania na moje auto przez inne chroni mnie przegroda i nie wjeżdża mi wyro i cały sprzęt w plecy więc nie ma tego złego....

Edytowane przez jaro670
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.